Problem z żonatym kolegą z pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z żonatym kolegą z pracy

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Problem z żonatym kolegą z pracy

Cześć smile Długo się zastanawiałam, czy napisać coś na tym forum, aż w końcu postanowiłam się przełamać i skonsultować z szerszą grupą odbiorców. Przekopałam się swego czasu przez chyba większość tematów o problemach z żonatymi, ale żaden nie odpowiadał w pełni na moje wątpliwości, stąd ten wątek. wink
Będę wdzięczna za wszelkie opinie.

Mam 25 lat i od kilku miesięcy pracuję w nowym miejscu. Ze względów służbowych od samego początku jestem "związana" z pewnym żonatym i dzieciatym facetem (ok. 40-letnim), z którym zresztą momentalnie złapałam bardzo dobry kontakt. Szybko przeszliśmy na "ty", a nasze relacje stawały się coraz bardziej swobodne - uściski dłoni, dotykanie pleców, dogadywania, przekomarzania itd. Dodam, że ten facet jest generalnie dość bezpośredni i nie ma oporów przed kontaktem fizycznym, dlatego nie dopatrywałam się w jego zachowaniu niczego niewłaściwego. Problem pojawił się, kiedy mój kolega z czasem zaczął coraz częściej rzucać niewybredne żarty i aluzje z wiadomymi podtekstami w moją stronę, a także, nazwijmy to tak, zintensyfikował dotyki. Nie ma już oporów przed dotykaniem mojej twarzy, moich włosów czy mojej talii (zresztą ewidentnie sprawia mu to przyjemność), sam szuka okazji do tego, a co więcej bywa wręcz szokująco zazdrosny o innych mężczyzn z naszej firmy - głównie takich w moim wieku. Potrafi mi czynić z ich powodu subtelne wyrzuty i stara się manifestować moje "przywiązanie" do niego..

Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie przespałam moment, w którym powinnam ostro zareagować, ale myślałam, że na tego faceta działa po prostu mój efekt "nowej w stadzie" i po krótkim czasie mu przejdzie. Tymczasem czas mija, a jego dwuznaczne akcje bynajmniej nie mijają..

Wiem, że nawet wśród innych pracowników zaczynają się już plotki na temat mojej relacji z tym gościem (dowiedziałam się o tym przez przypadek) i obawiam się, że w którymś momencie może to dojść do jego żony.
Dlatego pytanie brzmi: jak się z tego wywikłać?

Zaczęłam stawiać opór, ale kolega zdaje się na niego nie zważać - wręcz chyba napędza go on do działania. Bardzo dobrze się dogadujemy, nadajemy na tych samych falach, mamy podobne poczucie humoru. Kolega jest też dla mnie w pewnych sytuacjach bardzo wspierający - mam wrażenie, że bezbłędnie odczytuje moje nastroje i zawsze wie, kiedy potrzebuję wsparcia psychicznego. Dodam jeszcze, że od strony zawodowej nie mogę mu nic zarzucić, ponieważ uchodzimy za bardzo dobry i skuteczny tandem. I tak, jest dla mnie atrakcyjny fizycznie, ale z powodu tego, że jest w związku, nie jest dla mnie dostępny.

Przyznaję, że niekiedy sama odpowiadam prowokująco na jego podszyte seksem zaczepki, lecz czasami po prostu nie da się nie reagować na nie bez słowa. A może powinnam milczeć?

Czy zatem ten kolega przeżywa kryzys wieku średniego? Albo uważa, że to, iż na początku znajomości nie okazywałam oporu, a teraz próbuję, jest dla niego swoistym testem? Mówiąc brutalnie - szuka okazji, żeby zaliczyć? A może to jego specyficzny sposób bycia...?

Nie mam możliwości, żeby skonfrontować jego zachowanie wobec mnie z jego zachowaniem wobec innych kobiet, ponieważ jestem de facto jedyną stałą przedstawicielką płci pięknej w naszej firmie. Inne zatrudnione koleżanki są u nas z doskoku, ponieważ pracują w innym oddziale, i prawie w ogóle nie mają styczności z tym kolegą.

Pomóżcie, jestem naprawdę skołowana i zmęczona tą sytuacją..

Pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy

Kurczę, dziewczyno, nie przejdzie mu! Nie odpowiada Ci wprost powiedz, kiedy to zrobisz? jak dopadnie Cię w ciemnym kącie?

3 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-01 21:20:24)

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy
Katarzyna N. napisał/a:

Cześć smile Długo się zastanawiałam, czy napisać coś na tym forum, aż w końcu postanowiłam się przełamać i skonsultować z szerszą grupą odbiorców. Przekopałam się swego czasu przez chyba większość tematów o problemach z żonatymi, ale żaden nie odpowiadał w pełni na moje wątpliwości, stąd ten wątek. wink
Będę wdzięczna za wszelkie opinie.

Mam 25 lat i od kilku miesięcy pracuję w nowym miejscu. Ze względów służbowych od samego początku jestem "związana" z pewnym żonatym i dzieciatym facetem (ok. 40-letnim), z którym zresztą momentalnie złapałam bardzo dobry kontakt. Szybko przeszliśmy na "ty", a nasze relacje stawały się coraz bardziej swobodne - uściski dłoni, dotykanie pleców, dogadywania, przekomarzania itd. Dodam, że ten facet jest generalnie dość bezpośredni i nie ma oporów przed kontaktem fizycznym, dlatego nie dopatrywałam się w jego zachowaniu niczego niewłaściwego. Problem pojawił się, kiedy mój kolega z czasem zaczął coraz częściej rzucać niewybredne żarty i aluzje z wiadomymi podtekstami w moją stronę, a także, nazwijmy to tak, zintensyfikował dotyki. Nie ma już oporów przed dotykaniem mojej twarzy, moich włosów czy mojej talii (zresztą ewidentnie sprawia mu to przyjemność), sam szuka okazji do tego, a co więcej bywa wręcz szokująco zazdrosny o innych mężczyzn z naszej firmy - głównie takich w moim wieku. Potrafi mi czynić z ich powodu subtelne wyrzuty i stara się manifestować moje "przywiązanie" do niego..

Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie przespałam moment, w którym powinnam ostro zareagować, ale myślałam, że na tego faceta działa po prostu mój efekt "nowej w stadzie" i po krótkim czasie mu przejdzie. Tymczasem czas mija, a jego dwuznaczne akcje bynajmniej nie mijają..

Wiem, że nawet wśród innych pracowników zaczynają się już plotki na temat mojej relacji z tym gościem (dowiedziałam się o tym przez przypadek) i obawiam się, że w którymś momencie może to dojść do jego żony.
Dlatego pytanie brzmi: jak się z tego wywikłać?

Zaczęłam stawiać opór, ale kolega zdaje się na niego nie zważać - wręcz chyba napędza go on do działania. Bardzo dobrze się dogadujemy, nadajemy na tych samych falach, mamy podobne poczucie humoru. Kolega jest też dla mnie w pewnych sytuacjach bardzo wspierający - mam wrażenie, że bezbłędnie odczytuje moje nastroje i zawsze wie, kiedy potrzebuję wsparcia psychicznego. Dodam jeszcze, że od strony zawodowej nie mogę mu nic zarzucić, ponieważ uchodzimy za bardzo dobry i skuteczny tandem. I tak, jest dla mnie atrakcyjny fizycznie, ale z powodu tego, że jest w związku, nie jest dla mnie dostępny.

Przyznaję, że niekiedy sama odpowiadam prowokująco na jego podszyte seksem zaczepki, lecz czasami po prostu nie da się nie reagować na nie bez słowa. A może powinnam milczeć?

Czy zatem ten kolega przeżywa kryzys wieku średniego? Albo uważa, że to, iż na początku znajomości nie okazywałam oporu, a teraz próbuję, jest dla niego swoistym testem? Mówiąc brutalnie - szuka okazji, żeby zaliczyć? A może to jego specyficzny sposób bycia...?

Nie mam możliwości, żeby skonfrontować jego zachowanie wobec mnie z jego zachowaniem wobec innych kobiet, ponieważ jestem de facto jedyną stałą przedstawicielką płci pięknej w naszej firmie. Inne zatrudnione koleżanki są u nas z doskoku, ponieważ pracują w innym oddziale, i prawie w ogóle nie mają styczności z tym kolegą.

Pomóżcie, jestem naprawdę skołowana i zmęczona tą sytuacją..

Pozdrawiam

Nie za bardzo rozumiem z czego wynika potrzeba konfrontacji zachowania kolegi z pracy wobec Ciebie z zachowaniami wobec innych kobiet, skoro jego zachowanie, jak mniemam, przestało Tobie odpowiadać.
Ale w sumie, nie muszę tego rozumieć.

Patrząc na opisaną historię z pewnej perspektywy, wygląda to tak, jakby na początku dowartościowywało Cię obmacywanie i podszczypywanie przez faceta, który mógłby pewnie prawie być Twoim ojcem.
Ale w sumie, co mi do tego, że ludzi czasami dowartościowują jakiekolwiek przejawy zainteresowania.

Do tego obmacywanie odbywają sie w miejscu pracy - pełen profesjonalizm, zarówno z jego, jak i Twojej strony.
Ale w sumie, jak się laska daje obmacywać, to czemu facet miałby nie korzystać. Tym bardziej, że więcej kobiet wokół brak, a tu się trafiła chętna siksa.

Ale przejdźmy do rzeczy, bo jak piszesz to, że ludzie wzięli Cię na języki spowodowało, że postanowiłaś zacząć „stawiać opór”. Co prawda nie napisałaś, co stawianie oporu w Twoim wykonaniu oznacza, ale zdążyłaś się podzielić, że przynosi to odwrotny niż oczekiwany skutek, więc wnoszę, że może przestałaś się uśmiechać, ale może tylko Ci się wydaje, że przestałaś się uśmiechać. Wiesz czyrałam gdzieś, kiedyś, że trudno stłumić całkowicie mikoekspresję emocji, więc może kolega z pracy widzi, że jednak cieszą Cię jego obmacywanki i dlatego nie przestaje.
Wobec tego musisz poćwiczyć brak uśmiechu. Wiesz, tak „na sucho”, przed lustrem. Może to pomoże?

PS. A tak w ogóle, to mi wygląda na kolejny trolling.

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy

Oj, Summerka, po prostu zazdrościsz takiego fajnego kolegi w pracy, przyznaj się big_smile

A tak poważnie, to oboma ręcoma i oboma nogoma się podpisuję pod Twoim postem.

5

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy

Potrzebujesz kolegi dużo większego i silniejszego od tamtego. Powinien przyjść po Ciebie po pracy niby znienacka, pokazać wielkim paluchem na faceta i zapytać "to ten?" :-D Ty mówisz, żeby nie robił awantury. Wychodzicie. Od tej pory masz spokój. :-D

6

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy
Katarzyna N. napisał/a:

dotykanie pleców, dogadywania, przekomarzania itd. Dodam, że ten facet jest generalnie dość bezpośredni i nie ma oporów przed kontaktem fizycznym, dlatego nie dopatrywałam się w jego zachowaniu niczego niewłaściwego.

Serio?


Katarzyna N. napisał/a:

Problem pojawił się, kiedy mój kolega z czasem zaczął coraz częściej rzucać niewybredne żarty i aluzje z wiadomymi podtekstami w moją stronę, a także, nazwijmy to tak, zintensyfikował dotyki. Nie ma już oporów przed dotykaniem mojej twarzy, moich włosów czy mojej talii (zresztą ewidentnie sprawia mu to przyjemność),

I nie widzisz związku z tym, że dawałaś się obmacywać po plecach i przy okazji flirtowałaś (przekomarzanie) lol

Nauczka na przyszłość: nie dajesz się obmacywać po plecach facetom na których nie lecisz.

7

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy

Dzięki za Wasze opinie. Summerka - spoko, rozumiem, że mój post mógł się wydać czymś w stylu trolololo, ale na bank nie jest rzeczywistym trollingiem. Nie wiem, skąd ten pomysł.
No tak, macie rację pisząc, że wina jest moja. I że brakuje mi stanowczości. Tak, rzeczywiście, na początku te wszystkie - nazwijmy to - umizgi wydawały mi się ok, ale podejrzewam, że jest to efekt mojego mikrego doświadczenia z facetami. Pewnie mogłam przewidzieć, w jaką stronę to pójdzie, ale tego nie zrobiłam.
A mój opór polegający na minimalizowaniu kontaktu, nawet zawodowego (druga opcja to jest ta pracowo-towarzyska, przy kawie czy coś), do niezbędnego poziomu, pozwalającego na realizację zadań, połączony z werbalną manifestacją niezadowolenia z powodu zaczepek i tak nie działa. :\

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy
Katarzyna N. napisał/a:

A mój opór polegający na minimalizowaniu kontaktu, nawet zawodowego (druga opcja to jest ta pracowo-towarzyska, przy kawie czy coś), do niezbędnego poziomu, pozwalającego na realizację zadań, połączony z werbalną manifestacją niezadowolenia z powodu zaczepek i tak nie działa. :\

A w jaki sposób werbalnie manifestujesz to niezadowolenie?

9

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy
Znerx napisał/a:
Katarzyna N. napisał/a:

dotykanie pleców, dogadywania, przekomarzania itd. Dodam, że ten facet jest generalnie dość bezpośredni i nie ma oporów przed kontaktem fizycznym, dlatego nie dopatrywałam się w jego zachowaniu niczego niewłaściwego.

Serio?
Tak, serio hmm


Katarzyna N. napisał/a:

Problem pojawił się, kiedy mój kolega z czasem zaczął coraz częściej rzucać niewybredne żarty i aluzje z wiadomymi podtekstami w moją stronę, a także, nazwijmy to tak, zintensyfikował dotyki. Nie ma już oporów przed dotykaniem mojej twarzy, moich włosów czy mojej talii (zresztą ewidentnie sprawia mu to przyjemność),

I nie widzisz związku z tym, że dawałaś się obmacywać po plecach i przy okazji flirtowałaś (przekomarzanie) lol
Związek może i widziałam, ale był on dla mnie dość abstrakcyjny. To znaczy - mam raczej niską samoocenę i z tego powodu nie uważam się raczej za kogoś, kto może w jakikolwiek wyraźny sposób działać na innych pod kątem hmmm matrymonialnym. Dostałam chyba mieczem obosiecznym..

Nauczka na przyszłość: nie dajesz się obmacywać po plecach facetom na których nie lecisz.

10

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy
santapietruszka napisał/a:
Katarzyna N. napisał/a:

A mój opór polegający na minimalizowaniu kontaktu, nawet zawodowego (druga opcja to jest ta pracowo-towarzyska, przy kawie czy coś), do niezbędnego poziomu, pozwalającego na realizację zadań, połączony z werbalną manifestacją niezadowolenia z powodu zaczepek i tak nie działa. :\

A w jaki sposób werbalnie manifestujesz to niezadowolenie?

Mówię, żeby mnie przestał dotykać, bo nie jestem żadną maskotką, że mi to przeszkadza i zwyczajnie sobie wypraszam. I wariacje na temat. Staram się być przy okazji możliwie jak najbardziej surowa - ot, pytanie, czy on tego nie odczytuje jako zwykłej kokieterii z mojej strony.

11

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy
Katarzyna N. napisał/a:

No tak, macie rację pisząc, że wina jest moja. I że brakuje mi stanowczości. Tak, rzeczywiście, na początku te wszystkie - nazwijmy to - umizgi wydawały mi się ok, ale podejrzewam, że jest to efekt mojego mikrego doświadczenia z facetami. Pewnie mogłam przewidzieć, w jaką stronę to pójdzie, ale tego nie zrobiłam.
A mój opór polegający na minimalizowaniu kontaktu, nawet zawodowego (druga opcja to jest ta pracowo-towarzyska, przy kawie czy coś), do niezbędnego poziomu, pozwalającego na realizację zadań, połączony z werbalną manifestacją niezadowolenia z powodu zaczepek i tak nie działa. :\

Od terka otrzymałaś bardzo dobrą radę. Ale jeśli nie masz w okolicy wielkiego faceta, który pomógłby Ci rozwiązać problem ze zbyt napastliwym kolegą, który nie reaguje na Twoje prośby, to czas na wdrożenie bardziej radykalnych kroków. Zatem albo „grozisz” koledze, że zgłosisz molestowanie do szefostwa albo do PIP, albo zaczniesz rejestrować jego niewybredne zachowanie. Zawsze możesz też użyć mocy swoich strun głosowych i dać wyraz swojemu niezadowoleniu z powodu obmacywanek przy ich użyciu. Myślę, że kolega szybko zrozumie.

Inna sprawa, że dobrze, żebyś wyciągnełą wnioski z tej sytuacji, bo rozumiem niską samoocenę, mikre doświadczenia z facetami, ale stary ramol, żonaty i dzieciaty, do tego współpracownik,... no proszę Cię, stać Cię na pewno na bardziej wyszukanego adoratora.

12

Odp: Problem z żonatym kolegą z pracy
Katarzyna N. napisał/a:

Cześć smile Długo się zastanawiałam, czy napisać coś na tym forum, aż w końcu postanowiłam się przełamać i skonsultować z szerszą grupą odbiorców. Przekopałam się swego czasu przez chyba większość tematów o problemach z żonatymi, ale żaden nie odpowiadał w pełni na moje wątpliwości, stąd ten wątek. wink
Będę wdzięczna za wszelkie opinie.

Mam 25 lat i od kilku miesięcy pracuję w nowym miejscu. Ze względów służbowych od samego początku jestem "związana" z pewnym żonatym i dzieciatym facetem (ok. 40-letnim), z którym zresztą momentalnie złapałam bardzo dobry kontakt. Szybko przeszliśmy na "ty", a nasze relacje stawały się coraz bardziej swobodne - uściski dłoni, dotykanie pleców, dogadywania, przekomarzania itd. Dodam, że ten facet jest generalnie dość bezpośredni i nie ma oporów przed kontaktem fizycznym, dlatego nie dopatrywałam się w jego zachowaniu niczego niewłaściwego. Problem pojawił się, kiedy mój kolega z czasem zaczął coraz częściej rzucać niewybredne żarty i aluzje z wiadomymi podtekstami w moją stronę, a także, nazwijmy to tak, zintensyfikował dotyki. Nie ma już oporów przed dotykaniem mojej twarzy, moich włosów czy mojej talii (zresztą ewidentnie sprawia mu to przyjemność), sam szuka okazji do tego, a co więcej bywa wręcz szokująco zazdrosny o innych mężczyzn z naszej firmy - głównie takich w moim wieku. Potrafi mi czynić z ich powodu subtelne wyrzuty i stara się manifestować moje "przywiązanie" do niego..

Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie przespałam moment, w którym powinnam ostro zareagować, ale myślałam, że na tego faceta działa po prostu mój efekt "nowej w stadzie" i po krótkim czasie mu przejdzie. Tymczasem czas mija, a jego dwuznaczne akcje bynajmniej nie mijają..

Wiem, że nawet wśród innych pracowników zaczynają się już plotki na temat mojej relacji z tym gościem (dowiedziałam się o tym przez przypadek) i obawiam się, że w którymś momencie może to dojść do jego żony.
Dlatego pytanie brzmi: jak się z tego wywikłać?

Zaczęłam stawiać opór, ale kolega zdaje się na niego nie zważać - wręcz chyba napędza go on do działania. Bardzo dobrze się dogadujemy, nadajemy na tych samych falach, mamy podobne poczucie humoru. Kolega jest też dla mnie w pewnych sytuacjach bardzo wspierający - mam wrażenie, że bezbłędnie odczytuje moje nastroje i zawsze wie, kiedy potrzebuję wsparcia psychicznego. Dodam jeszcze, że od strony zawodowej nie mogę mu nic zarzucić, ponieważ uchodzimy za bardzo dobry i skuteczny tandem. I tak, jest dla mnie atrakcyjny fizycznie, ale z powodu tego, że jest w związku, nie jest dla mnie dostępny.

Przyznaję, że niekiedy sama odpowiadam prowokująco na jego podszyte seksem zaczepki, lecz czasami po prostu nie da się nie reagować na nie bez słowa. A może powinnam milczeć?

Czy zatem ten kolega przeżywa kryzys wieku średniego? Albo uważa, że to, iż na początku znajomości nie okazywałam oporu, a teraz próbuję, jest dla niego swoistym testem? Mówiąc brutalnie - szuka okazji, żeby zaliczyć? A może to jego specyficzny sposób bycia...?

Nie mam możliwości, żeby skonfrontować jego zachowanie wobec mnie z jego zachowaniem wobec innych kobiet, ponieważ jestem de facto jedyną stałą przedstawicielką płci pięknej w naszej firmie. Inne zatrudnione koleżanki są u nas z doskoku, ponieważ pracują w innym oddziale, i prawie w ogóle nie mają styczności z tym kolegą.

Pomóżcie, jestem naprawdę skołowana i zmęczona tą sytuacją..

Pozdrawiam

Cytuję wyłącznie to, bo reszty, nie ma sensu, po przejrzeniu wątku.
Moim zdaniem, pewne rzeczy zaszłe, to jedno, a obecna rzeczywistość, to drugie.
Z miejsca pytań mam kilka:
1. Dlaczego dotąd, ów "kolega" w pysk z rozmachu nie dostał?
2. Plotki o Waszych relacjach typu "pani spotyka pana" są to tylko, czy także o obmacywaniu kolejnej współpracowniczki traktują, skoro to taki pies na baby?
3. Skoro werbalny opór nie pomaga, czemu, po prostu, nie zgłosisz, droga Autorko, o molestowaniu seksualnym w miejscu pracy?
4. Nawiązując do pkt. 3, owe prowokacje z Twojej strony odbywają się publicznie, podobnie, jak jego "zaloty", skoro na języki wzięta zostałaś, czy jednak tylko, "w zaciszu gabinetu"?

Na razie, tyle. smile

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z żonatym kolegą z pracy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024