Witam serdecznie.
Postanowiłam napisać na forum, ponieważ nie wiem jak rozwiązać swój problem, chociaż może dla niektórych wydać się to banalnie proste..
W połowie 2016 roku poznałam mężczyznę. Dwa lata starszy. Spokojny, bez nałogów, dobrze mnie traktujący. Od początku 2017 roku mieszkamy razem, za granicą. Początkowo na wynajętym pokoju, bo więcej mu nie było trzeba będąc samemu, a od maja tego roku na swoim, a właściwie Jego bo to on kupił mieszkanie. Myślałam, że jak się przeprowadzimy na swoje, to będzie zupełnie inaczej, lepiej.. niby wspólnie oglądaliśmy potencjalne domy, pytał się co mi się podoba.. wiedział, że zależy mi na domku z ogrodem i takie było do kupienia, ale to mieszkanie, w którym teraz mieszkamy, wybierał on sam ponieważ ja nie byłam w stanie podnieść się z łóżka, bo męczyła mnie choroba. Stwierdził, że to i żadne inne. Kupił, zamieszkaliśmy. Problem w tym, że nie czuję się tu dobrze. On wszystko kupił bo to jego mieszkanie, nie pozwala mi się do niczego dokładać, za nic nie mogę płacić..
Czuję, że coś jest nie tak..
Myślę o powrocie do kraju tylko nie wiem jak zacząć z nim tą rozmowę. Nie chcę go skrzywdzić, bo wiem że to dla nas kupił to mieszkanie, wziął kredyt żeby to mnie zadowolić, bo wiedział, że nie pasuje mi mieszkać na pokoju, bo to nie jest życie. Nie mamy po 20 lat, tylko ponad 35. Jest fajnym facetem i chyba nie zasługuje na niego. Kocham go, ale chcę wrócić do Polski. Oboje jednak wiemy, że taki związek jest bez przyszłości, bo On nigdy do PL nie wróci. a Mi tutaj nie jest dobrze..
Wiem, że szczera rozmowa to podstawa, ale obawiam się że tym razem skończy się ona rozstaniem. Kilka razy wracałam już do Polski ale po trzech, czterech tygodniach do niego wracałam. Kiedyś stwierdził, że sama nie wiem czego chcę, i miał racje.. ale teraz wiem, że chcę wrócić i tam znaleźć pracę, bo tam mam na to szanse a tutaj nie.. mała mieścinka, język podstawowy..
poradźcie jak zacząć taką rozmowę..