Nie ma jak z tatą! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 28 ]

1

Temat: Nie ma jak z tatą!

Jako że dziś Dzień Ojca, temat co prawda okazjonalny, ale tak naprawdę zawsze na czasie. Od razu też zaznaczę, że jako że to święto, to będzie także z lekkim przymrużeniem oka.

Ale do rzeczy. Nie od dziś wiadomo, że czas spędzany z mamą jest fajny, ale prawdziwa zabawa zaczyna się wtedy, gdy do akcji wkracza tata. Mało tego, kiedy mama ma wychodne, a dziecko zostaje wyłącznie z tatą, to zaczynają dziać się rzeczy niezwykłe. No cóż, spójrzmy prawdzie w oczy - tata nie trzęsie się kiedy tak naprawdę wcale nie ma ku temu powodu (czytaj: jak nadopiekuńcza mama), pozwala się ubrudzić, wpada na szalone, niekonwencjonalne pomysły i rozwiązania. Czasem bywa śmiesznie, czasem strasznie, ale na pewno nie nudno wink.

Podzielcie się co najdziwniejszego, najbardziej zabawnego zrobili Wasi mężowie/partnerzy, kiedy zostając z Waszymi pociechami sami mieli pełne pole do popisu? Co Wy, drodzy Tatusiowie, zupełnie nieszablonowego zrobiliście swoim dzieciom lub ze swoimi dziećmi? A może jest coś, co pamiętacie z własnego dzieciństwa w wykonaniu Waszych ojców?

I konia z rzędem temu, kto się choć raz nie uśmiechnie oglądając poniższe fotografie big_smile:

  http://puu.sh/AH6j2/3705a515d2.jpg     http://puu.sh/AH6Oy/187fb71f9e.jpg    http://puu.sh/AH6mX/911b3ca78a.jpg 


  http://puu.sh/AH6pf/711d1061a0.jpg      http://puu.sh/AH6rY/967b7a6fdf.jpg 


  http://puu.sh/AH6U0/28fb3674ec.jpg     http://puu.sh/AH6Xi/fcbdde1f49.jpg     http://puu.sh/AH6dM/a6f021015b.jpg


(źródło zdjęć: serwis demotywatory.pl - autor nie jest mi znany)

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie ma jak z tatą!

5 i ostatnie znam smile

3

Odp: Nie ma jak z tatą!

Ja znam ze swojego dzieciństwa zdjecie nr 1 i 6-to z huśtawką.

U mnie było tylko ciut inaczej - nie malowałam tacie paznokci, ale za to czesałam kucyki na głowie, a zamiast huśtawki tata robił mi "samolocik". smile

Tata jest najfajniejszy!

4

Odp: Nie ma jak z tatą!

Ja co prawda dzieci nie mam, ale mój tatuś w dzieciństwie czasem przywoził mnie z przedszkola na taczce ;-) przedszkole było na końcu naszej ulicy, i jak mama po mnie szła, a tata akurat robił coś na podwórku, wybrał się razem z nią, ja wskakiwałam do taczki oczywiście wyłożonej folią, żebym się nie ubrudziła, i mnie wiózł.. ależ była radość smile

5

Odp: Nie ma jak z tatą!

Authority, ale że to niby Ty tak na tej ścianie wisiałeś czy Ciebie wieszano? big_smile

CatLady napisał/a:

U mnie było tylko ciut inaczej - nie malowałam tacie paznokci, ale za to czesałam kucyki na głowie, a zamiast huśtawki tata robił mi "samolocik". smile

Haha, też pamiętam zabawę w salon fryzjerski - w ruch szły kolorowe gumki, kokardy i spinki big_smile.
Samolociki też były, a jakże! Podczas zabawy tata czasem grał rolę konia - biegał na czworakach, a my oczywiście 'woziliśmy się' na jego grzbiecie, za lejce najczęściej służyła skakanka, a za bat nasze ręce cool. Śmiechu było co niemiara. Potem niestety dorośliśmy sad.

Ossi, Twoja podróżna taczka położyła mnie na łopatki big_smile. I niech mi ktoś powie, że z mamą też dzieją się takie rzeczy. No nie dzieją! wink

6 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-06-23 18:14:57)

Odp: Nie ma jak z tatą!

Eeeech, Tata...
Kochał nas wszystkich, ale oczkiem w Jego głowie była moja najmłodsza siostra, znana z tego, że na spacerach "nie miała nóżek" i domagała się noszenia. Któregoś dnia Tata przyniósł ją do domu... w siatce na zakupy. To były jeszcze czasy PRL, więc siatki rządziły.
Mojego "starszego" wspominam bardzo, bardzo ciepło.
Mój były mąż miał niezrównany styl kąpania naszego synka. Robił z tego całą zabawę i szaleństwo, istny aquapark w wannie smile

7

Odp: Nie ma jak z tatą!
Olinka napisał/a:
CatLady napisał/a:

U mnie było tylko ciut inaczej - nie malowałam tacie paznokci, ale za to czesałam kucyki na głowie, a zamiast huśtawki tata robił mi "samolocik". smile

Haha, też pamiętam zabawę w salon fryzjerski - w ruch szły kolorowe gumki, kokardy i spinki big_smile.

Pamiętam jak kiedyś podczas tej zabawy przyszli do rodziców znajomi, a że nie było czasu by zdjąć te wszystkie ozdoby, tata otworzył drzwi taki ustrojony. Ich najpierw na moment zatkało, a potem wybuchnęli śmiechem big_smile

Odp: Nie ma jak z tatą!

Wzialem kiedys dzieciaki  na lodke na pobliska rzeke ktora nie sluzyla turystycznie do splywow. Pozegnani przez matke przrplynelismy jakies 300m i napotkalismy przeszkode -galezie z kupa smieci. Kiedy galaz ktorej sie trzymalem pekla lodka sie wywrocila i wpadliśmy  wszyscy do czarnej od mulu smierdzacej wody ze smieciami. Ach co to byl za wrzask! Podroz skonczyla sie za nastepne 200m skad zawezwana matka odebrala nas. A mialo byc tak pieknie. PS. Dzieci byly w kamizelkach ratunkowych.

9 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-06-23 19:06:06)

Odp: Nie ma jak z tatą!

Pamiętam, jak zostaliśmy sami, kiedy mama wyjechała po raz pierwszy do sanatorium. Przerzucił się od razu na coś w rodzaju 'kuchni wojskowo - kawalerskiej'. Do jedzenia były tylko śledzie, grochówka, kiszka i temu podobne. big_smile

Nigdy nie pytał dlaczego mam jakiekolwiek nieobecności w szkole (liceum), kiedy prosiłam o ich usprawiedliwienie. Podpisywał wymownie milcząc. wink

10

Odp: Nie ma jak z tatą!

Ja tego nie pamiętam aż tak dokładnie, ale w rodzinie do dziś funkcjonuje legenda o tym, jak moja mama wyjechała na wycieczkę na Węgry na 3 dni (a to była wtedy niesamowita atrakcja big_smile ) i zostawiła mnie z tatą samych. Zadbała oczywiście o to, żebyśmy mieli co jeść, zostawiła w lodówce pieczeń - taki trick, żeby i do chleba było, i z ziemniakami na obiad, żeby tata się głowić zanadto nie musiał i chodzić do sklepu też nie. Wróciła po tych 3 dniach, a w lodówce nieruszona pieczeń... a my przez cały czas jedliśmy jajecznicę big_smile Swoją drogą, mój tata był mistrzem jajecznicy big_smile Na pytanie, dlaczego nie ruszył w ogóle tej pieczeni, tata odpowiedział - a bo się bałem, że braknie, zanim wrócisz i co wtedy będziemy jedli... big_smile

11

Odp: Nie ma jak z tatą!

P.S. Mój były przywiózł kiedyś z Ukrainy mnóstwo landrynek w kolorowych opakowaniach. Tymi "ruskimi" cukierkami grał z naszym synkiem w... hokeja na stole. Za kij służyła łyżka. Ale była radocha, gdy cukierki fruwały po kuchni! Mały się zanosił od śmiechu smile

12

Odp: Nie ma jak z tatą!
SonyXperia napisał/a:

Pamiętam, jak zostaliśmy sami, kiedy mama wyjechała po raz pierwszy do sanatorium. Przerzucił się od razu na coś w rodzaju 'kuchni wojskowo - kawalerskiej'. Do jedzenia były tylko śledzie, grochówka, kiszka i temu podobne. big_smile

Jak moja mama poszła do szpitala ojciec nagotował pomidorowej. Niestety wrzucił ryż od razu "na zimno" więc było mu go mało, to dorzucił i dorzucił... Ryż spęczniał i zaczął wychodzić z garnka więc rozparcelował zupę na trzy garnki dolewając wody. Ryż na dnie oczywiście zdążył się przypalić więc zupa ciągnęła tą spalenizną strasznie. Jedliśmy tą pomidorówkę z tydzień. Do dziś nie tknę pomidorowej z ryżem tongue

13

Odp: Nie ma jak z tatą!
SonyXperia napisał/a:

Nigdy nie pytał dlaczego mam jakiekolwiek nieobecności w szkole (liceum), kiedy prosiłam o ich usprawiedliwienie. Podpisywał wymownie milcząc. wink

W szkole średniej mieszkałam poza domem. Zrobiłam sobie kiedyś samowolne wolne i wróciłam już gdzieś koło wtorku. Przychodzi piątek (!), a tata z nutą zdziwienia w głosie pyta: "A czemu, ty, dziecko, tak właściwie nie jesteś w szkole?" big_smile
O cierpliwie płaconych mandatach za jazdę na gapę nie wspomnę. Dopiero przy trzecim pogroził palcem, że następnego już nie zapłaci smile.

O, jeszcze taka historia, która u mnie za nic by nie przeszła. Miałam 15 lat, kiedy przeprowadzaliśmy się do nowo wybudowanego domu. I jak to w domu po przeprowadzce - roboty mnóstwo, bo i ustawianie mebli, i rozpakowywanie wszystkiego, i organizowanie domowego życia na nowo, a tata wziął się za przemalowywanie mojego pokoju, bo mi się wybrany przez rodziców zielony nie spodobał wink. Rany, jak tylko sobie to przypomnę, to nie dość, że mi wstyd, to jeszcze stwierdzam, że musiał mieć do mnie anielską wręcz cierpliwość cool.

Sorry, Snake, ale czytałam kolejne posty i napięcie rosło, przy Twojej pomidorówce to już się prawie popłakałam ze śmiechu i po prostu musiałam tę historię opowiedzieć domownikom. Tatusiowie są the best, naprawdę! big_smile

14

Odp: Nie ma jak z tatą!

Moja mama opowiadała,że jak wylądowała w szpitalu na tydzień to tata robił mi kaszkę,którą przecierał przez sitko żeby nie miała grudek:)
Razu pewnego przyszedł ze mną do szpitala.Mama zauważyła,że coś dziwnego miałam pod płaszczykiem.Okazało się,że wełniane spodnie,które tata wyprał bardzo się skurczyły i zmieniły kolor więc tata ponacinał nogawki i zrobił z nich spódniczkę smile
Tata uczył mnie nazw marek aut,gry na skrzypcach i jazdy na nartach.
Zwłaszcza nauka jazdy w mojej mamie budziła przerażenie kiedy po raz pierwszy zsiadłam z wyciagu a tata powiedział,że mam jechać za nim i robić to co on smile

Pamiętam historyjkę,którą opowiadała moja ciocia jak to jej mąż zabrał dwójkę swoich dzieci na plac zabaw pod domem.Jedno huśtał na huśtawce a drugie siedziało w piaskownicy.Ciocia wychodzi na balkon i widzi,że wujek huśta pustą huśtawkę mocno zamyślony a pod nią dziecko kombinujące jak tu nie dostać w głowę huśtawką smile

Mojemu mężowi bardzo często zdarzało się rano zawieźć córkę do muzycznej zamiast do podstawówki i tam ją zostawić.Raz nawet nie odebrał jej ze szkoły po lekcjach.
Jakie było moje przerażenie,gdy po zebraniu w szkole,o godzinie 18.00 podchodzi do mnie córka z tekstem:mamo juz mi się nudziło smile

15

Odp: Nie ma jak z tatą!
gojka102 napisał/a:

Mojemu mężowi bardzo często zdarzało się rano zawieźć córkę do muzycznej zamiast do podstawówki i tam ją zostawić.Raz nawet nie odebrał jej ze szkoły po lekcjach.

Kolega z pracy mojego męża pojechał kiedyś do marketu, zabrał ze sobą syna, ale żeby mieć spokój, to zaprowadził małego na mini placyk zabaw, który się tam znajdował. Wkurzony zakupami wchodzi do domu, żona natychmiast pyta: "A gdzie masz dziecko?". Zapomniał o nim! big_smile

16

Odp: Nie ma jak z tatą!
Olinka napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Mojemu mężowi bardzo często zdarzało się rano zawieźć córkę do muzycznej zamiast do podstawówki i tam ją zostawić.Raz nawet nie odebrał jej ze szkoły po lekcjach.

Kolega z pracy mojego męża pojechał kiedyś do marketu, zabrał ze sobą syna, ale żeby mieć spokój, to zaprowadził małego na mini placyk zabaw, który się tam znajdował. Wkurzony zakupami wchodzi do domu, żona natychmiast pyta: "A gdzie masz dziecko?". Zapomniał o nim! big_smile

A to się akurat nie tylko tatom zdarza, ale nie będę burzyć wątku...

17 Ostatnio edytowany przez random.further (2018-06-24 10:32:59)

Odp: Nie ma jak z tatą!

Potrzebowałam kiedyś odpisu aktu urodzenia, rodzice zapewniali, że u nich na pewno jest, przegryzłam się przez stosy (ciekawych skądinąd smile ) papierów i znalazłam w końcu, patrzę i oczom nie wierzę, rok urodzenia na odpisie aktu jest o +1. Zgłupiałam z lekka, idę do ojca bo mamy nie było : tato kiedy ja się urodziłam, pamiętasz rok ? Ojciec na to : nie bardzo (sic!), zima była okropna, spojrzał na mnie (chyba miałam dziwny wyraz twarzy smile )  i : ależ młodziutka (sic! jestem najmłodsza z rodzeństwa) i tak jesteś. Z aktem wyjaśniłam, był pomyłką, odebrałam poprawny i zachowałam oba na pamiątkę.


Po urodzeniu synów (bliźniaki) po raz pierwszy wyszłam i zostawiłam męża z nimi samego. Mieliśmy  stół do przewijania, na łóżku zostały kaftaniki ‘za małe’ ułożone w stosik, na stole leżały ‘prawidłowe’. Wracam, spanikowana trochę, i cóż widzę :
- niezadowolone dziecię-parówkę, na której zatrzaski ‘ledwie trzymają’ smile,
- zadowolonego męża z miną ‘dałem radę sam’ smile,
Zmilczałam smile, jak mu się udało niemowlę w za małe ubranko wcisnąć to z podziwu wyjść nie mogłam smile.

18

Odp: Nie ma jak z tatą!

Kiedyś poszłam z tatą nad jezioro i wpadłam na pomysł wejścia na lód. Tato uznał że to świetny pomysł bo wg jego obliczeń mróz był taki że powinno być wszystko ok. Odeszłam z metr, półtora od brzegu i wtedy lód zaczął pękać. Mój tato niewiele myśląc skoczył na pękający lód, mną rzucił na brzeg, a sam został na jeziorku. Lód pękł, ale się okazało że jest tam może z metr głębokości. I wpadł, ale woda sięgała mu trochę powyżej kolan.
Najśmieszniejsze było to że potem wszystkim opowiadał z dumą, jak to mnie heroicznie uratował od utonięcia(głębokość stawu jakoś szybko została pominięta w jego anegdotach tongue a ja jako grzeczne dziecko przemilczałam tę nieścisłość w uznaniu dla jego bohaterstwa big_smile )

Kiedyś też poszliśmy na sanki i tata jak to tata wybrał najwyższa górkę. Rzecz się działa w lesie i mój brat pchnięty tatowymi rękami nabrał takiego rozpędu że przerąbał w drzewo big_smile Nic mu się nie stało, miał na sobie tyle grubych ubrań że wszystko zostało zamortyzowane. Co najciekawsze po rozeznaniu się w stanie zdrowia brata, tato zaproponował mi tę samą trasę, tylko zaznaczył że "muszę być czujna" tongue Mój zjazd i wszystkie kolejne zakończyły się sukcesem i sprawnym wyminięciem drzewa, ale czemu mój tato się uparł na właśnie tę trasę pozostaje zagadką big_smile

19

Odp: Nie ma jak z tatą!

Tu kolejny pomysł, na który wpaść może tylko tata - tekturowe przekładki, których zadaniem jest zapobieganie walkom odbywającym się na tylnej kanapie samochodu smile:


                 http://puu.sh/AWc9L/716e01df18.jpg
                                                                                   

I jeszcze jeden - niekończąca się tablica smile:

                  http://puu.sh/AWcwh/72b7f36d13.jpg


(źródło zdjęć: stronka Imagination DIY-Projects)

20 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-07-15 06:22:30)

Odp: Nie ma jak z tatą!
Olinka napisał/a:

Tu kolejny pomysł, na który wpaść może tylko tata - tekturowe przekładki, których zadaniem jest zapobieganie walkom odbywającym się na tylnej kanapie samochodu smile:


                 http://puu.sh/AWc9L/716e01df18.jpg
                                                                                   

I jeszcze jeden - niekończąca się tablica smile:

                  http://puu.sh/AWcwh/72b7f36d13.jpg


(źródło zdjęć: stronka Imagination DIY-Projects)

To pierwsze, końskie klapki na oczy przypomina. Choć przyznam, pomysłowe. Czy tata to wymyślił? Wątpię. Raczej mama, by tata nie tracił koncentracji za kierownicą, z powodu rodzinnych "dyskusji" na tyłach. smile
Drugie zaś - ściany dłużej czyste pozostaną. Rewelacyjne! To, tata już - na pewno! smile

21

Odp: Nie ma jak z tatą!
santapietruszka napisał/a:

Ja tego nie pamiętam aż tak dokładnie, ale w rodzinie do dziś funkcjonuje legenda o tym, jak moja mama wyjechała na wycieczkę na Węgry na 3 dni (a to była wtedy niesamowita atrakcja big_smile ) i zostawiła mnie z tatą samych. Zadbała oczywiście o to, żebyśmy mieli co jeść, zostawiła w lodówce pieczeń - taki trick, żeby i do chleba było, i z ziemniakami na obiad, żeby tata się głowić zanadto nie musiał i chodzić do sklepu też nie. Wróciła po tych 3 dniach, a w lodówce nieruszona pieczeń... a my przez cały czas jedliśmy jajecznicę big_smile Swoją drogą, mój tata był mistrzem jajecznicy big_smile Na pytanie, dlaczego nie ruszył w ogóle tej pieczeni, tata odpowiedział - a bo się bałem, że braknie, zanim wrócisz i co wtedy będziemy jedli... big_smile

O, mój też! smile

22

Odp: Nie ma jak z tatą!

Nie mam już niestety oryginałów zdjęć, które stanowiły inspirację do założenia tematu, żeby móc je ponownie umieścić, ale może i bez tego przypomną Wam się jakieś historie z własnego podwórka albo dzieciństwa? smile

23 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2019-06-23 21:38:18)

Odp: Nie ma jak z tatą!

Miałam kilka lat, leciał w telewizji akurat serial "Czterej pancerni i pies".
Byłam chora, marudna a on miał akurat egzamin na studiach zaocznych za kilka dni
Aby spokojnie mógł się pouczyć  zrobił mi czołg z poprzewracanych krzeseł i stołków pokrytych kocami z lufą z trzonka od miotły.
Z lnianego worka na kartofle wymodelował mi Szarika posługując się sznurkiem, wypychając go ręcznikami, starymi ubraniami.
Do dziś zapach lnianej tkaniny kojarzy mi się z tym moim "pierwszym psem".
Pomysł był świetny, w czołgu z Szarikiem spędzałam całe dnie.

24

Odp: Nie ma jak z tatą!

Mam rysunki, indeks i różne legitymacje mojego taty. Mam też zdjęcia. To moje jedyne pamiątki. Taty nie ma już od 14 lat, ale tęsknię właściwie od jakiegoś roku. Ot, głupstwo, ale ciekawe, czy byłby ze mnie dzisiaj dumny.

25

Odp: Nie ma jak z tatą!

Mój tata dbał o mój rozwój intelektualny, zabierał na spacery i dbał o mnie. Powtarzał, że kobieta jest równa mężczyźnie. Nigdy nie byłam z mężczyzną, który nie dba o dzieci. Mam trzech synów i dla nich ojciec jest kimś ważnym i obecnym w życiu.
Tęsknię za Tobą Medardzie, takie rzadkie imię miał tatuś...

26

Odp: Nie ma jak z tatą!

Tęsknię, ciągle tęsknię i nieraz marzę, że znowu jest.
Nie pamiętam twarzy.
Nie wiem, jaki dokładnie był.
Nie wiem co lubił, czego nie lubił.
Nie pamiętam, jaki miał głos.
Czasem coś się przypadkiem od kogoś dowiaduję.
Minęło już 36 lat, a mi nadal lecą łzy.
Wiem, że tam w Górze nade mną czuwa.
Gdyby tylko żył, wszystko byłoby inaczej.

27 Ostatnio edytowany przez Excop (2019-06-25 12:03:16)

Odp: Nie ma jak z tatą!

Mój Ojciec, zaraził mnie historią i pokazał, jak należy wykorzystywać perspektywę w grafice. A był przecież tylko po zawodówce, z pięcioma klasami szkoły powszechnej, jako bazie. Co prawda grafika ta dotyczyła prawie wyłącznie batalistyki i narzędzi do zabijania, ale jednak... smile

28

Odp: Nie ma jak z tatą!

Mój ojciec nauczył mnie podejścia do kobiet. Raz tylko mi powiedział "pamiętaj żeby moje wnuki wychowywały się z ojcem". Różnie w życiu rodziców bywało, ale zawsze wiedziałem, że rodzina to skała na której można budować.
Druga rzecz, niezwykle przydatna w moim życiu, to prowadzenie samochodu. Tata był kiedyś świetnym kierowcą i nauczył mnie techniki jazdy. Czasem, patrząc na to co się dzieje na drogach, żałuję że nie każdy miał takiego instruktora.
Za to inne jego zachowania były raczej przykładem jak postępować nie należy. Ale dzięki temu wiedziałem czego w życiu unikać, co w sumie też jest jakaś wartością.

Posty [ 28 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024