Jestem/byłem z kobietą 4 lata w związku. Przez ten czas bywało różnie raz lepiej raz gorzej. W ostatnim czasie jej mama ciężko zachorowała i umierała w cierpieniach...jak bywa w takich momentach ludzie jeszcze bardziej się wspierają, doceniają itd. Zbliżyło nas to jeszcze bardziej do siebie...przynajmniej tak to odczułem. Pewnego dnia postanowiłem poruszyć temat seksu w naszym związku gdyż od dłuższego czasu słyszałem "nie mam ochoty" obyło się bez kłótni lecz na koniec dyskusji padły słowa że to koniec związku...Nie rozumiejąc co tak na prawdę się stało zacząłem walkę o ten związek...pisząc do niej jak bardzo mi zależny na niej i jak bardzo ja kocham, na co usłyszałem "nie umiem ze sobą wiec jak mam żyć Tobą" "też się boje że będę chciała do Ciebie wrócić po pewnym czasie ale muszę dać sobie rade... nie chce przez całe życie być uzależniona od jednej osoby i przezywać to co teraz przezywam. Jak by u mnie nie było to rozwalę już Ci życia....Przepraszam Cie za wszystko, jestem Ci bardzo wdzięczna" Czy któraś z kochanych kobiet spróbuje mi wytłumaczyć o to tej mojej myszce może chodzić? Bo biedny się pogubiłem. Pozdrawiam
Przecież ona bardzo wprost powiedziała Ci, o co jej chodzi.
Przeżyła śmierć bliskiej osoby. Doszła do wniosku, że woli być sama niż narażać kogoś na coś takiego albo przeżywać coś takiego jeszcze raz, kiedy Tobie w przyszłości coś mogłoby się stać.
Ma problemy ze sobą, żałoba, cierpienie, jak to jeszcze była ciężka choroba to tym bardziej.
Daj jej czas. Pogadaj z nią, żeby sama sobie ten czas dała. Namów na wizytę u psychologa/psychiatry.
w takiej sytuacji masz być jej przyjacielem, nie kochankiem. uznaj, że chwilowo nie jest sobą, daj jej wsparcie ale nie bądź upierdliwy i nachalny.
Ona traci bliska osobe, a ty zamiast ja wspierac poruszasz temat zwiazku i sexu? Wcale sie nie dziwie, ze odeszla
Gadanie, żadna tam depresja po utracie bliskiej osoby. Po prostu nie chce być z facetem i tyle. Ty za nią nie ciekaj jak zdechły kot, bo jak się uparła to nikt i nic nie zmieni.
A jak zapytałeś się o seks, wiadomo co w trawie piszczy...... inny koleś.
Gadanie, żadna tam depresja po utracie bliskiej osoby. Po prostu nie chce być z facetem i tyle. Ty za nią nie ciekaj jak zdechły kot, bo jak się uparła to nikt i nic nie zmieni.
A jak zapytałeś się o seks, wiadomo co w trawie piszczy...... inny koleś.
Yyy nie.
Też przeżyłam coś takiego po śmierci bliskiej osoby. Seks w takim stanie to ostatnie, o czym się myśli, a jak druga strona namawia zamiast wspierać, bo nie potrafi tego zrozumieć to sorry, ale słaby materiał na kogoś, z kim można spędzić całe życie.
Tak. Badz przy niej, wspieraj, bądź jej przyjacielem, niczego nie oczekuj, bądź cierpliwy, nie nachalny, broń boże seksu nie oczekuj..... Jaaasne. Tylko kobiety magą coś takiego napisać.
Jeśli chcesz ja odzyskać (napewno chcesz?, bo wiesz można ja odzyskać na sile teraz ale za 10 lat odejdzie do innego) zastosuj metody PUA. Działa zawsze, ale nie każdy umie je stosować. Jednoi robią to naturalnie, inni muszą się uczyć jak czytania.
Tylko kobiety mogą coś takiego napisać, bo tylko kobiety potrafią wczuć się w sytuację innej kobiety.
Techniki, metody? Serio? Nie lepiej być wsparciem, skoro ona tego teraz potrzebuje? To chyba o to chodzi w związku, żeby się wspierać w trudnych momentach.
Jasne, w chwili gdy mnie zżera smutek i depresja to najlepszy moment, żeby kochanek mnie namawiał na szaleństwa w łóżku. Już widzę, jak lecę pędem w zabawę, kiedy się łzy cisną do oczu. Już widzę te miłosne igraszki z twarzą zmarłej osoby przed oczami. Już widzę jak mnie rozpala do czerwoności myśl o tym, że człowiek, który niby mnie kocha w ogóle nie rozumie tego, że nie mam ochoty, bo patrzyłam jak umiera moja matka i jeszcze jestem w żałobie i cierpię. Na pewno chce mi się seksu, gdy ktoś naciska - wtedy to najbardziej.
Jasne, w chwili gdy mnie zżera smutek i depresja to najlepszy moment, żeby kochanek mnie namawiał na szaleństwa w łóżku. Już widzę, jak lecę pędem w zabawę, kiedy się łzy cisną do oczu. Już widzę te miłosne igraszki z twarzą zmarłej osoby przed oczami. Już widzę jak mnie rozpala do czerwoności myśl o tym, że człowiek, który niby mnie kocha w ogóle nie rozumie tego, że nie mam ochoty, bo patrzyłam jak umiera moja matka i jeszcze jestem w żałobie i cierpię. Na pewno chce mi się seksu, gdy ktoś naciska - wtedy to najbardziej.
Przecież wiadomo, że po pogrzebie, czy przez pewien krótki czas można nie mieć ochoty. Nie mniej, nie jest to żadna wymówka aby odseparować osobę a tym bardziej zerwać.
To jak: mąż by do żony powiedział, wiesz matka mi zmarła albo ojciec to biorę z tobą rozwód. Po prostu śmieszne.
Powód zerwania tej kobiety jest inny a nie śmierć matki.
Monoceros napisał/a:Jasne, w chwili gdy mnie zżera smutek i depresja to najlepszy moment, żeby kochanek mnie namawiał na szaleństwa w łóżku. Już widzę, jak lecę pędem w zabawę, kiedy się łzy cisną do oczu. Już widzę te miłosne igraszki z twarzą zmarłej osoby przed oczami. Już widzę jak mnie rozpala do czerwoności myśl o tym, że człowiek, który niby mnie kocha w ogóle nie rozumie tego, że nie mam ochoty, bo patrzyłam jak umiera moja matka i jeszcze jestem w żałobie i cierpię. Na pewno chce mi się seksu, gdy ktoś naciska - wtedy to najbardziej.
Przecież wiadomo, że po pogrzebie, czy przez pewien krótki czas można nie mieć ochoty. Nie mniej, nie jest to żadna wymówka aby odseparować osobę a tym bardziej zerwać.
To jak: mąż by do żony powiedział, wiesz matka mi zmarła albo ojciec to biorę z tobą rozwód. Po prostu śmieszne.
Powód zerwania tej kobiety jest inny a nie śmierć matki.
Tak naprawdę mało wiemy z tej historii. Łatwo mi - przez moje przeżycia - przyjąć taką wersję, że kobieta naprawdę ciężko przeżywa tę stratę, przez czas, gdy matka umierała i po pogrzebie, on namawiał, aż przyszedł pewnego dnia z pretensją (nie wiemy, czy tak było), ona to odebrała jakkolwiek (jako atak czy wymówkę czy brak dopasowania) i postanowiła tego dłużej nie ciągnąć. Mam wrażenie, że on nie wziął pod uwagę tego, że ona jest naprawdę rozchwiana, skoro taka rozmowa ją popycha do drastycznych ruchów. I teraz nadal nie rozumie, że każdy przeżywa żałobę inaczej i że nie ma jednego wzoru, jak się ją przeżywa, jak długo, jak się reaguje, co się czuje i jak długo to trwa. Psycholodzy mówią, że żałoba po bliskiej osobie trwa ok. 2 lat. No to nie sądzę, że tyle minęło od pogrzebu.
Co znaczy "pewien krótki czas" - kto ma wyznaczyć ten czas, kiedy "wolno" nie mieć ochoty? No jak nie mam ochoty to znaczy, że nie mam - nie mogę ci jej dać, jej nie ma. Tyle.
Co znaczy "pewien krótki czas" - kto ma wyznaczyć ten czas, kiedy "wolno" nie mieć ochoty? No jak nie mam ochoty to znaczy, że nie mam - nie mogę ci jej dać, jej nie ma. Tyle.
Mam tu na myśli miesiąc, dwa , góra trzy.... bo jeśli taki stan się utrzymuje dalej, to mogą być gorsze skutki niż ten pogrzeb. Pogrzeb własnego małżeństwa w formie rozwodu.
Współżycie seksualne w związku jest ważną częścią , brak współżycia z niechcenia a nie z innych okoliczności zdrowotnych skutkuje rozpadem związku.
A taki doktor, który twierdzi, że taki stan "nie chcenia" może się utrzymywać do dwóch lat to powinien uświadomić tą osobę, aby nie miała pretensji, że facet lub kobieta go zdradzi.
13 2018-06-06 02:12:55 Ostatnio edytowany przez Annax (2018-06-06 03:00:12)
Powód zerwania tej kobiety jest inny a nie śmierć matki.
Mnie też coś tak świta, jak wyżej.
Żałoba to jedno a to, ile się nie chce to drugie. I to zależy od człowieka. Nienma sztywnych terminów. Wszystko mija z czasem a wiadomo, że jak hest świeże to boli.
Ja tam się dziewczynie autora nie dziwię.
Sama po śmierci bliskich miałam ochotę odizolować się od wszystkich, żeby nie cierpieć po ich stracie w przyszłości.
Rafren też uważam że śmierć matki to tylko wymówka. Ona pewnie od dłuższego czasu planowała odejść stąd od dłuższego czasu odsuwała się fizycznie od Ciebie.
Nie wiem ile macie lat - chyba pełnoletni- ale każdy dorosły zdaje sobie sprawę że każdy kiedyś umrze, a przecież nie rozstajemy się z najbliższymi dlatego że ktoś bliski nam umarł.
Musisz nam opisać wasz związek przed chorobą i po śmierci matki dziewczyny jeśli mamy chociaż spróbować Tobie pomóc.
Tak. Badz przy niej, wspieraj, bądź jej przyjacielem, niczego nie oczekuj, bądź cierpliwy, nie nachalny, broń boże seksu nie oczekuj..... Jaaasne. Tylko kobiety magą coś takiego napisać.
Jeśli chcesz ja odzyskać (napewno chcesz?, bo wiesz można ja odzyskać na sile teraz ale za 10 lat odejdzie do innego) zastosuj metody PUA. Działa zawsze, ale nie każdy umie je stosować. Jednoi robią to naturalnie, inni muszą się uczyć jak czytania.
Hrefi Ty to jestes oryginalem:) az sie usmiecham:))))
PUA podzialalo na Twoja kochanke? Dlugo cwiczyles czy przyszlo naturalnie?
A metody odpychania tez poczytales?
I jeszcze, no musze dodac... ale Ty znasz te kobiety.
Na podstawie jak duzej probki sadzisz? A potem ekstrapolacja na inne?
dobra, jak ja to widze: jestem krotko w załobie, w związku jest róznie, raz lepiej, raz gorzej, jestem przybita, rozchwiana, najchętniej zamknełabym się w mysiej dziurze, nie mam ochoty z nikim rozmawiać, a moj meżczyzna co robi ? - pyta, kiedy bedzie seks, bo ' od dluzszego czasu go nie bylo w naszym związku"
Chyba jakieś żarty! No nie bylo, bo jak ktoś bliski umiera, to jednak ma się inne potrzeby niż SEKS!
U pana ZERO EMPATII egzekwowanie wlasnych potrzeb i nie zwracanie uwagi na nikogo poza sobą. Może wlaśnie w tym momencie przelała się ta kropla, która przepełniła czarę.
No ch.. by mnie jasny trafił i pokazałabym facetowi drzwi.
dobra, jak ja to widze: jestem krotko w załobie, w związku jest róznie, raz lepiej, raz gorzej, jestem przybita, rozchwiana, najchętniej zamknełabym się w mysiej dziurze, nie mam ochoty z nikim rozmawiać, a moj meżczyzna co robi ? - pyta, kiedy bedzie seks, bo ' od dluzszego czasu go nie bylo w naszym związku"
Chyba jakieś żarty! No nie bylo, bo jak ktoś bliski umiera, to jednak ma się inne potrzeby niż SEKS!
U pana ZERO EMPATII egzekwowanie wlasnych potrzeb i nie zwracanie uwagi na nikogo poza sobą. Może wlaśnie w tym momencie przelała się ta kropla, która przepełniła czarę.
No ch.. by mnie jasny trafił i pokazałabym facetowi drzwi.
traktujesz seks jak jakąś usługę do wykonania między stronami, aż przykro czytać. Jeżzeli jest bliskość między ludźmi, to mają seks, a w ciężkich chwilach się zbliżają. Chyba ze pojawiło się wiele złych emocji o inne rzeczy- a kobieta o tym nie mówi.
I nie jest prawdą, że to jest typowa reakcja na żałobę- bywa nawet odwrotnie.
Jeżeli autor lekceważy żałobę, wyśmiewa jej dylematy- to rozumiem
ale jeśli nie ma takiej sytuacji to zwykłe unikanie, i problem jest gdzie indziej
Idiota. Kobieta straciła matkę, a ty o bzykaniu... Co za debil... ! Zero empatii...!
cataga napisał/a:dobra, jak ja to widze: jestem krotko w załobie, w związku jest róznie, raz lepiej, raz gorzej, jestem przybita, rozchwiana, najchętniej zamknełabym się w mysiej dziurze, nie mam ochoty z nikim rozmawiać, a moj meżczyzna co robi ? - pyta, kiedy bedzie seks, bo ' od dluzszego czasu go nie bylo w naszym związku"
Chyba jakieś żarty! No nie bylo, bo jak ktoś bliski umiera, to jednak ma się inne potrzeby niż SEKS!
U pana ZERO EMPATII egzekwowanie wlasnych potrzeb i nie zwracanie uwagi na nikogo poza sobą. Może wlaśnie w tym momencie przelała się ta kropla, która przepełniła czarę.
No ch.. by mnie jasny trafił i pokazałabym facetowi drzwi.
traktujesz seks jak jakąś usługę do wykonania między stronami, aż przykro czytać. Jeżzeli jest bliskość między ludźmi, to mają seks, a w ciężkich chwilach się zbliżają. Chyba ze pojawiło się wiele złych emocji o inne rzeczy- a kobieta o tym nie mówi.
I nie jest prawdą, że to jest typowa reakcja na żałobę- bywa nawet odwrotnie.
Jeżeli autor lekceważy żałobę, wyśmiewa jej dylematy- to rozumiem
ale jeśli nie ma takiej sytuacji to zwykłe unikanie, i problem jest gdzie indziej
Dokładnie - zgadzam się z Elą. Miałam właśnie mniej więcej napisać podobnie.
Ale może Autor napisałby coś więcej, bo teraz to trochę niejasne z tym seksem?
Z tego co piszesz, to wcześniej juz padło. Teraz dopiero zostało Ci to oświadczone.
22 2018-06-06 18:02:05 Ostatnio edytowany przez cataga (2018-06-06 19:24:06)
może dziewczyna autora o tym mowi, ale on jej - nie sluchał? sam przyznal,że bywalo roznie- czyli jednak jakieś spięcia byly.
nie traktuję seksu instrumentalnie, pokazuję, ze autor tematu tak traktuje seks. Owszem w cięzkich chwilach ludzie się zblizają , i nawet zdarza się, im być blisko, wlączając w to seks- ale - nie na takiej zasadzie, jak to pan pokazuje...
zresztą, kobiety są rozne, mnie by takie podejscie, zwlaszcza, jesli czulabym,że pan mnie nie wspiera w tak cięzkiej dla mnie sytuacji, odstraszylo. Widać,że odstraszylo też dziewczyne...