Tracę przyjaciela przez jego partnerkę... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

Temat: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Witajcie. Chciałabym się Was poradzić co robić w mojej sytuacji sad
Historia jest dość długa, ale nie chcę pisać niczego w skrócie, bo wtedy się nie zrozumie problemu. I tak boję się, że można się w tej historii nieźle pogubić.

1,5 roku temu zaczęłam studiować. Poznałam fajnego chłopaka, od razu złapaliśmy dobry kontakt. Umawialiśmy się w paczce kilka razy w tygodniu, czasem sami, żeby obgadać nasze problemy.
Jego problemem był fakt, że zaczęła mu się bardzo podobać nasza wspólna koleżanka. Nawet umawiali się przez jakiś czas, jednakże on miał dziewczynę. Mówił mi, że nie chce z nią być, że robi mu cały czas awantury. Ja radziłam mu, by zdecydował, co jest dla niego ważne - albo zostanie z nią albo rozstaną się i będzie mógł do woli umawiać się z innymi. I faktycznie, rozstali się na jakiś czas. Nasza wspólna koleżanka niestety wybrała kogoś innego, pisząc mu, że za późno podjął decyzję. I wtedy wrócił do byłej... Dużo z nim rozmawiałam, tłumaczyłam, że według mnie to nie ma sensu, skoro jej nie kocha.
I tak męczył się przez ponad pół roku. Zaczęły się problemy. Dziewczyna nigdy mnie nie poznała (była z jego rodzinnego miasta) a zaczęła o mnie robić awantury. Głupie, ale jest od nas bodajże 3 lata młodsza. Wkurzała się, gdy dał mi łapkę w górę pod zdjęciem, gdy widziała, że piszemy ze sobą na Facebooku. Namawiałam go, by przyprowadził ją do naszej paczki i żebyśmy wszyscy się poznali, ale ona odmawiała. Doszło do tego, że mówiła mu, że mnie nienawidzi, zakazała się ze mną spotykać. Musieliśmy nawet ściągnąć oddzielny komunikator, gdzie nie będzie przypadkowo zaglądać... Oczywiście ja i mój przyjaciel przez to oddalaliśmy się od siebie. On zrezygnował ze studiów i już prawie nie mieliśmy kontaktu.
W końcu w wakacje zaprosiłam całą paczkę znajomych do siebie. I wtedy stało się. Ta nasza koleżanka pod wpływem alkoholu zaczęła bardzo się do niego przymilać. Wychodzili razem przed dom rozmawiać, przytulali się.
Następnego dnia spotkałam się z nim, by o tym porozmawiać. Doszliśmy do wniosku, że on cały czas coś do niej czuje, a nawet po takim czasie to uczucie jest silniejsze niż wtedy jak się ledwo poznali na studiach. Uznaliśmy w wspólnie, że w końcu czas rozstać się z tamtą, którą nie dość, że bez przerwy okłamuje, to nie darzy jej uczuciem.
Tak właśnie się stało. Rozstali się, a on mówił mi, że jest teraz szczęśliwy i dziękował mi za to, że dzięki mnie w końcu podjął tę decyzję. To też nie było tak, że ja go namawiałam do zerwania - ja byłam osobą, która mówiła, że może to być chwilowe zauroczenie, tłumaczyłam, że może nie warto pod wpływem emocji decydować się, by znów skreślać tamtą dziewczynę. Z tego co wiem, poza ''nienawiścią'' do mnie i straszną zazdrością, była fajną, spokojną, oddaną dziewczyną. Ale gdy faktycznie nie ma uczucia, po co okłamywać ją i samego siebie?
W międzyczasie nie wyszło mu z tą naszą koleżanką. Ona wolała zostać ze swoim chłopakiem, z którym teraz już zamieszkała. Wiem, że mocno to przeżywał. Nasza paczka też przez to się rozpadła. Dziewczyna ograniczyła z nim kontakt, by ''nie oddać się pokusie'', bo jak sama przyznawała, ma do niego ogromną słabość. Z mojego punktu widzenia, wygląda to jak taka ''niespełniona miłość''. Oboje chcieli, ale nie potrafili podjąć decyzji w odpowiednim czasie i nigdy im się nie udało.
Mijały miesiące. Przyjaciel próbował poznawać inne dziewczyny, ale sporym problemem dla innych okazywały się jego problemy zdrowotne, przez które nie może już ponad rok pić alkoholu. A dziewczyny w naszym wieku 22-23, studentki lubią imprezować i zwyczajnie im się to nie podoba. Wiem, że to brzmi jak stereotyp, ale osobie która pracuje, nie imprezuje, ciężko jest poznać kogoś, szczególnie, że on sam unikał pubów itd, nawet gdy go namawiałam, że ja w solidarności też napiję się tylko coli i po prostu pogadamy, a inni niech się bawią, a może w końcu uda mu się kogoś poznać. Namawiałam go, żeby poszedł ze mną i moim chłopakiem na sylwestra, też odmówił. Dodatkowo, mój chłopak też ma z nim dobry kontakt  i w ogóle nie jest o niego zazdrosny, czasem wychodzimy razem w trójkę coś zjeść. Mają też swoje tematy, często piszą ze sobą i jest w porządku.
I co zrobił mój przyjaciel... Zaczął spotykać się z byłą dziewczyną. Znowu. Nie słuchał, gdy mówiłam ''przecież dopiero byłeś zakochany w innej'', dodatkowo pisał z różnymi dziewczynami i często mi pokazywał jakieś co mu się podobają... Po co wchodzić jeszcze raz do czegoś, co nigdy nie wychodziło i tego nie chciał. Pokazywał mi wiadomości, gdzie ona pisała, że musi wybrać między mną a nią. Wyzywała mnie bez powodu, bo zobaczyła nasze wspólne zdjęcie. Ona również przeprowadziła się do Warszawy i się zaczęło... Jeżeli chcieliśmy się gdzieś spotkać, to w jak najdalszej dzielnicy od jej domu, od jej pracy, od jej uczelni. Zaczynałam czuć się głupio. I widząc wiadomość od niego, że nie mogę przez dwa dni się do niego odezwać, nie wytrzymałam i zrobiłam awanturę. Przez dwa miesiące się do siebie nie odzywaliśmy, aż on do mnie zadzwonił kilka dni temu. Dowiedziałam się różnych ciekawych rzeczy, np tego że są tacy szczęśliwi i żebym tego nie psuła, jak też tego, że spotyka się z tamtą naszą wspólną koleżanką. Mówi mi, że udało im się zaprzyjaźnić już bez żadnych uczuć, w co w ogóle nie wierzę.

Nie mam pojęcia co w tej chwili mam zrobić. On wymyśla jakieś dziwne warunki, że możemy się odzywać do siebie tylko kiedy on napisze, bądź przez inny komunikator, ale też tylko on może wykonać pierwszy krok. Jakieś 'groźby', że nie wolno mi przypadkiem oznaczyć go gdzieś na Facebooku czy innych portalach. Ona po prostu nie może o mnie wiedzieć. A ja się źle z tym czuję. Przez te pół roku jego ''wolności'' pisaliśmy, spotykaliśmy się, kiedy chcieliśmy, gdzie chcieliśmy. Można powiedzieć, że byliśmy takimi Best Friends Forever, Soulmates, wiele określeń można przytoczyć. Gadaliśmy o każdym problemie, śmialiśmy się ze wszystkiego i nigdy się ze sobą nie nudziliśmy. On sam mówił, że nigdy nie myślał, że właśnie na studiach pozna najlepszego przyjaciela i w dodatku będzie to dziewczyna. Marzył o ''normalnej'' dziewczynie, którą będzie mógł przyprowadzić do swoich znajomych i nie będzie robić awantur o nic. Mówił, że jeśli kogoś znajdzie, zostanę pierwszą osobą, którą jej przedstawi, żeby zaakceptowała fakt, że się przyjaźnimy i nie ma nic między nami.
Czuję się z tego powodu bardzo źle. Zawsze stawałam po jego stronie, przez co też straciłam kontakt z kilkoma osobami. Cokolwiek się nie stało, zawsze miałam czas z nim porozmawiać. Czuję się jakbym traciła jedną z najważniejszym osób w moim życiu, szczególnie, że on właśnie pomógł mi wyjść z dołka, dzięki niemu związałam się z moim chłopakiem, kiedy w ogóle w siebie nie wierzyłam.
Moje pytanie do Was - powinnam odpuścić przyjaźń z nim? Czy może zaakceptować te ''warunki'' przyjaźni? A może wręcz przeciwnie - spróbować w jakiś sposób poznać jego dziewczynę i przekonać ją, że wcale nie jestem jakąś jego kochanką...
Najgorsze jest to, że ja wiem, że on jej nie kocha i prawdopodobnie nigdy się w niej nie zakocha. Boi się samotności i tylko dlatego do niej wrócił. Zdradzał ją jeszcze przed poznaniem mnie, a teraz, gdy mu to przypominam, zmienia temat, gdy pytam czy naprawdę ją kocha, też się wycofuje. Oszukuje sam siebie i oszukuje szalenie zakochaną w nim dziewczynę, która oczywiście nic nie wie o tym co on odwalał, nie wie, że była inna dla której zerwał ostatnio... Mimo tego, że wiem o wyzwiskach kierowanych w moją stronę, po prostu jej współczuję. Prędzej czy później znów się rozstaną. Np jeśli jego ''niespełniona miłość' rozstanie się ze swoim partnerem, on od razu poleci do niej.
Czasem przechodzi mi przez głowę myśl, że może on po prostu jest złym człowiekiem i może zakończenie przyjaźni z nim nie jest złym pomysłem...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

On nie jest złym czlowiekiem.
On jest czlowiekiem słabym.  Bez charakteru i odrobiny szacunku do siebie i innych. 

Rozumiem, że kiedyś Ci pomógł  i w pewnym sensie odczuwasz lojalność, ale ludzie powinni się uczyć na wlasnych błędach, rozwijać, isc do przodu, a on gania wlasny ogon...

3

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Faktycznie pisząc to słowo ''złym'' miałam w głowie myśl, że nie do końca to dobrze zabrzmi. Właśnie miałam na myśli, że postępuje źle i nie ma szacunku do siebie, tej dziewczyny i nawet tej w której był (i chyba jest) zakochany. Jeszcze dodam, że ostatnio zaczęłam myśleć, czy przypadkiem nie zadzwonił do mnie, bo poczuł, że już stracił wszystkich (takich z którymi mógłby się spotykać bez zakazów) i zostałam tylko ja. Ja która zawsze za nim polecę, bo mi na nim zależy. W sumie chciałabym, żeby on coś takiego przeczytał, co tutaj Wam napisałam, stąd też zastanawiam się czy najlepszym rozwiązaniem nie byłoby napisanie mu tego bądź powiedzenie na spotkaniu. Wczoraj próbowałam zacząć temat, ale tylko mnie zbywa takimi tekstami ''jest dobrze i Ty się do tego nie mieszaj''. Aż zaczęłam się czuć jakbym była jakaś natarczywa i moje słowa nagle przestały być ważne, ale tłumaczę to tym, że mówię prawdę, której on nie chce słuchać i woli się oszukiwać. Tak jak np osoba paląca, ktoś mówi, że palenie przecież szkodzi, ale ona tego nie chce słuchać, mimo że jest tego świadoma. Może głupie porównanie, ale wydaje mi się całkiem adekwatne tongue

4 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-04 19:31:35)

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Myślę, że nie tracisz przyjaciela, przez jego dziewczynę, tylko przez to jakie ON podjął decyzje. Zdecydował się że nie chce wkurzać swojej dziewczyny, ciągłym pisaniem z Tobą, to jego decyzja. Jego dziewczyna ma prawo mieć preferencje i oczekiwania względem niego, to tylko on decyduje czy chce je spełniać.

Dlaczego zakładasz, że on zawsze był z tobą szczery? Czasem ludzie kiedy zrywają demonizują swoich partnerów żeby utwierdzić się w słuszności swojej decyzji. Może to całkiem normalna panna, a on wszystko wyolbrzymił?  Albo jest na tyle kiepskim chłopakiem, że swoim zachowaniem doprowadził ją do takiego stanu rozchwiania emocjonalnego(jeśli wobec niej jest tak samo niekonsekwentny jak wobec ciebie to całkiem możliwe)? Może myślał że łatwo znajdzie kogoś nowego, ale że mu się nie udało z wygody do niej wrócił, bo np zależy mu na seksie i bliskości fizycznej bardziej niż rozmowach z tobą? Dlaczego ty go tak egzaminujesz z jego uczuć ciągle? A jeśli on sam nie wie czy ją kocha czy nie a Ty co 5 minut mu o tym przypominasz? Po co mu ciągle mówisz, że nie jest szczęśliwy i jego związek jest do kitu? Jest dorosły, niech sam decyduje. To nie macie innych tematów niż jego życie uczuciowe/dziewczyna? Może ona jest zazdrosna o waszą emocjonalną bliskość bo między nimi jej nie ma? Może teraz on woli zwierzać się jej a nie tobie?

"Pokazywał mi wiadomości, gdzie ona pisała, że musi wybrać między mną a nią", no to źle o nim świadczy, bo nie szanuje jej prywatności, prawa do dyskrecji. Ty mu też tak pokazujesz wszystkie wiadomości od swojego chłopaka?

"zaczęłam się czuć jakbym była jakaś natarczywa i moje słowa nagle przestały być ważne" może to prawda i zmienił priorytety-teraz zależy mu bardziej na swojej dziewczynie niż na Tobie?

Jeśli chodzi o analogie, raczej jesteś jak wegetarianka która kiedy ktoś je kotleta wyskakuje z za rogu z historią o cierpiących cielaczkach.

5

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Po pierwsze - ciągłe? Ja często piszę, gdy mam problem, czy coś. To jeśli już on wysyła typowe popularne memy często, żeby się z nich pośmiać czy coś takiego. Mieliśmy swoją grupę na Facebooku całej paczki, a teraz zostały 4 osoby i tam też często mnie ona widziała. Stąd też mówię, nie ciągłe, ale na takich grupkach czatowych napisze jedna osoba, ja odpisze jej, ale ona tak czy tak widzi mnie i się wścieka.
Co do tych preferencji... No nie wydaje mi się. Ja nigdy nie zakazałam mojemu chłopakowi się z kimś przyjaźnić, chyba, że wiedziałabym jakieś bardzo złe informacje na jego temat (narkomania czy coś takiego) albo miała jawne powody do zazdrości. Ja robię wszystko, żeby znać znajomych mojego chłopaka i mieć pewność, że wszystko jest w porządku niż hejtować i nie chcieć poznać i robić komuś zakazy nie mając na ten temat żadnego pojęcia.
Tak jak napisałam - ja jej współczuję i wiem, że poza objawami według mnie nienormalnej zazdrości, jest porządną dziewczyną. Wspominałam o tym.
''Dlaczego ty go tak egzaminujesz z jego uczuć ciągle?'' - rozmawiamy po przerwie ze sobą 3 dni i też nie po cały dzień, tylko np 15minut wieczorem, a głównym tematem jest ona przez to, że on bez przerwy o niej mówi. I egzaminuję? Piszę na forum moje przemyślenia, nie do niego, bo chciałam zaczerpnąć pomocy. Co 5 minut? On zaczyna właśnie taki temat, ja piszę co myślę i po prostu piszę mu, że nie dowierzam w to, że jeszcze 3 miesiące temu mówił zupełnie co innego.
Tylko widzisz, ona nie wie nic o tej ''emocjonalnej bliskości'', bo ona z góry mnie skreśliła. Może on mnie okłamuje, tego też nie wykluczam, opisuję wszystko z mojego punktu widzenia. Nie chcę snuć teorii spiskowych. On to tłumaczył, że miał wiele koleżanek i jej to nie przeszkadzało, dopiero jak zobaczyła mnie na FB to mnie tak znienawidziła. Profilowe jej się nie spodobało, nie mam pojęcia, innych podobno tak nie hejtowała. A z tego co wiem, to też typ stalkera - patrzyła nawet czy zostawiłam mu polubienie pod głupią piosenką i o to była awantura. Dla mnie to nie jest normalne, dla mnie to chore.
I tak racja - on sam mówił, że zależy mu na seksie a do niej przyleci i dostaje.
Piszesz bardziej niż na rozmowach ze mną. Tylko zobacz, gdyby tak było, to chyba nie bawiłby się w ukrywanie się. Gdybym ja miała taki problem i nie zależałoby mi na przyjaźni, to bym się odcięła i koniec. A on sam wyciągnął rękę i bawi się w ukrywanie. A to chyba gorsze ryzyko niż ignorowanie jej pretensji, bo jak się dowie, że mnie ukrywał, to chyba jeszcze gorzej się to skończy i stąd mogą być już powody do zazdrości. Takie myślenie: skoro ukrywał, to musi być coś na rzeczy.
Plus to pokazywanie wiadomości - sama mu zwracałam uwagę, że to nieładnie, że ja bym nie chciała, żeby on komuś pokazywał rozmowy ze mną, ale on tak już ma. Ja w ten sposób nie postępuję, a on traktuje mnie czasami trochę jak za swój mózg - patrz co napisała o Tobie, co ja mam odpisać?

6 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-04 19:49:02)

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

"Ja nigdy nie zakazałam mojemu chłopakowi się z kimś przyjaźnić", ale wiesz że różni ludzie mogą mieć różne preferencje? Ona również, mimo że się z nimi nie zgadzasz. To niezdrowe, że się z nią porównujesz i troszkę wywyższasz: "no jabym tak nie traktowała chłopaka". Ona nie jest twoją rywalką.

No znalazł sobie dziewczynę do seksu i udaje że jest nią na poważnie zainteresowany. Ona wyczuła że coś jest nie tak i zakłada że to przez ciebie, a nie przez niego. I tyle. Dlatego tak świruje, to standard.
Jeśli uważasz że odpowiada ci taka osoba, to ok, ukrywajcie się(pewnie zerwą niedługo jak sama zauważyłaś). Sama oceń jak dużo ta relacja wnosi do twojego życia. To że jest beznadziejnym chłopakiem nie musi znaczyć że jest słabym kumplem, sama się zastanów czy ta przyjaźń dobrze rokuje. Nie polecam natomiast udawania że chcesz się z nią przyjaźnić-toby zakłądało szczerość, a jak mniemam nie planujesz jej powtarzać tych opinii które on wygłasza na jej temat.

"zaczęłam się czuć jakbym była jakaś natarczywa i moje słowa nagle przestały być ważne"-no, ale wiesz że to naturalne, że w hierarchi towarzyskiej dziewczyna ma wyższy priorytet niż kumpela do pogaduch? Dziwne by było gdybyśczuła, że ty jesteś ważniejsza niż jego dziewczyna , toby źle o nim świadczyło, a z tego co rozumiem tak właśnie jest.... Hum dziwne

7

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Jak tak czytałam Twój pierwszy post, to jedyne co miałam w głowie to pytanie, dlaczego właściwie nie zaczęliście się spotykać ze sobą?
Ty jesteś zazdrosna o jego dziewczynę, on ma jakieś problemy sam ze sobą, czemu właściwie nie skończyliście tej farsy lądując ze sobą w związku?

8

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Wiem, natomiast dla mnie to podchodzi pod mocną toksyczność. On faktycznie nie jest ani wierny, ani godny zaufania, ale mnóstwo takich ''młodych'' związków rozlatywało się na moich oczach przez zazdrość tego typu. Nie zna, ocenia, hejtuje. Jedna moja znajoma miała taki problem i nie umiała nad nim zapanować. Widziała, że problem jest w niej i zaczęła chodzić na terapię. I ja zauważyłam, że to występuje u wielu dziewczyn, szczególnie z tego młodszego pokolenia. Dla niektórych to mogą być małe różnice, ale ja widzę te 3 lata. Lajkowanie zdjęć urosło do rangi jakiejś zdrady. Właśnie ta koleżanka pisała mi, że dostała ataku jakiejś furii, bo widziała jak jej chłopak dał polubienie ładnej koleżance i sama widziała, że robienie z tego powodu awantury nie jest normalne... A dziewczyna mojego przyjaciela robiła właśnie tak samo, mimo że jeszcze nie miała pojęcia o tym czy się przyjaźnimy, czy coś. Od początku tak było.
I dla mnie zakazywanie komuś z kimś się spotykać wpływa tylko i wyłącznie źle na związek. Może też taki stereotyp ale dla mnie wygląda to tak - facet dostaje zakaz, zaczyna go to wkurzać, jakaś kłótnia za głupie polubienie na fb, przestaje się interesować swoją dziewczyną, szuka takiej ''normalnej''. Tak jak u niego i kilku innych moich znajomych.

Może nie dało się tego wyczytać z moich wcześniejszych wiadomości, ale to też nie jest tak, że ja bym chciała, żeby on znowu z nią zerwał. Istnieje jakaś mała szansa, że nic nie czuje do tamtej innej i jednak coś poczuł do tej. On jest rozdarty, chce mieć przyjaciół, a teraz nawet nie spotka się z naszym wspólnym kolegą, bo ona pomyśli, że ja też tam jestem.
A może gdyby poznała mnie, naszych wspólnych znajomych, umawialibyśmy się w kilka osób, zaczęło by być normalnie. U tej dziewczyny minęłyby te ataki zazdrości, zresztą kto wie, czy ja bym się z nią nie zaprzyjaźniła. I wtedy jemu udałoby się stworzyć z nią zdrową relacje. Tylko z nieznanych powodów, ona tak strasznie tego nie chce.

Chciałabym się z nim przyjaźnić, bo partnerem właśnie nie jest dobrym, ale przyjacielem wręcz przeciwnie. I wiem, że jemu też zależy, ale nie chce tracić jej. Może się to rozleci, może nie, ale mnie po prostu wkurza takie ukrywanie się, bo ani mi ani jemu ani jej to na dobre nie wyjdzie. Przez te dwa miesiące żyłam bez niego i nie powiem, żebym była nieszczęśliwa, ale brakowało mi jego osoby. Sam się odezwał, sam chce, a jednocześnie daje jakieś zakazy zamiast swobodnie się przyjaźnić. Już raz się tak ukrywaliśmy i wszyscy nasi znajomi zwracali uwagę, że to jest idiotyczne. Nawet doszło do tego, że byłam z boku zdjęcia i mnie wyciął inny kolega i wstawił na FB i nie mogłam napisać komentarza czegokolwiek. Dla mnie to po prostu idiotyzm. Mam być przyjaciółką do której on się odezwie tylko wtedy kiedy jemu się podoba, czyli tak naprawdę mam być tylko dla niego, on dla mnie nie.

9

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Lady Loka - serio uważasz, że jestem zazdrosna? Próbując go poznawać z innymi dziewczynami? Wymyślając nawet dla tej prezenty, bo on nigdy nie wie co dać?
Czyli jeżeli jest dwóch facetów przyjaciół, co gadają ze sobą pół dnia np grając w gry internetowe, mają wylądować w łóżku? Spotykając się raz w tygodniu np? (Tak mam wielu znajomych facetów, którzy mają kontakt codziennie grając właśnie online, potrafią codziennie gadać po 5h)
To dalej jest dziwne, że facet z kobietą może się normalnie przyjaźnić bez żadnych podtekstów? Między nami nigdy, nigdy nie było żadnej chemii, nawet na imprezie na początku studiów będąc bardzo pijani nigdy nas do siebie nie ciągnęło.

10

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Ja tylko mówię, jakie mam wnioski z Twoich wiadomości.
Patrząc na to, ile czasu on rozmawia z Tobą i ile czasu z Tobą spędza, nie dziwię się, że jest zazdrosna. Tak, to jest dziecinne i świadczy o braku poczucia własnej wartości, tak nie ma o co być zazdrosną, ale jest i on to widocznie przyjmuje na klatę. Tak to jest, że jak się wchodzi w związek, to przyjaźnie odchodzą na drugi plan.
Przyjaźń faceta z facetem jest inna, kobiety z kobietą inna, kobiety z facetem inna. I nie ma co tego porównywać, to są różne płaszczyzny.

11

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Przyjaźń to relacja pełna wzajemnego szacunku i zaufania,a nie jakieś ochłapy na pocieszenie i ukrywanie sie. Niech sie buja z tymi warunkami. Serio chcesz miec za przyjaciela taką bezpłciową istotę,która nie potrafi jasno i wyraźnie powiedziec swojej kobiecie o waszej relacji? Albo jestescie przyjaciółmi i zadne sie nie musi z tego tlumaczyc,albo czaicie sie jakbyscie mieli coś na sumieniu

12

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Wasza relacja jest naprawdę zagadkowa.
To trochę dziwne, że jest wobec ciebie bardziej lojalny niż wobec swojej dziewczyny, że ty tak dogłębnie analizujesz jego życie uczuciowe, porównujesz się z jego dziewczyną(ona jest niedojrzała, nie chce cię poznać, ty jesteś lepszą dziewczyną, jesteś bardziej wyrozumiała itp.). To sprawia wrażenie jakbyś była zazdrosna o niego jako o przyjaciela.  Jego zachowanie jest dziwne, ale twoje również, przecież masz swojego chłopaka i innych przyjaciół, nie musisz się go tak kurczowo trzymać(on dwa miesiące się nie odzywał-to nie jest dużo w skali BFF, jak go określasz; a ty już to zaczynasz przeżywać).

13

Odp: Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Nieźle się facet ustawił. Jedną pannę posuwa druga kocha ale tak bardziej platonicznie a z trzecią gada o swoich rozkminach z tymi dwoma pierwszymi smile

Jego dziewczyna ma rację że jest zazdrosna. Bo jeśli nawet między wami nie ma seksu to on prowadzi z Tobą rozmowy które powinien prowadzić z nią. On ją okłamuje i pewnie część z tych rzeczy się wydała. Do tego jest tak tchórzliwy że chce ukrywać to co jest między wami.

Takie radzenie twoje jemu że ma z nią zerwać albo ma ją Tobie przedstawić to jest twoje wtrącanie się w ich związek.

Ale to wszystko jest nie ważne bo to hmm nie twoja sprawa. To co jest ważne to to dlaczego twój obecny chłopak nie jest takim twoim przyjacielem. Czemu ze swoim chłopakiem nie chodzisz na tajne spotkania i nie prowadzicie wielogodzinnych rozmów? Też go masz tylko do seksu a przyjaciela do rozmów? Wydaje mi się że twój związek jest jakiś taki kaleki i braki chłopaka wypełniasz relacją z przyjacielem. Z drugiej strony to się dziwię że ten twój chłopak tak w ogóle wcale a wcale nie jest zazdrosny. Podejrzane to jest tongue

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Tracę przyjaciela przez jego partnerkę...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024