Ochota na zdradę, ogromny wstyd - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 61 ]

Temat: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Muszę się gdzieś wygadać bo zwariuję. Jestem ponad 3 lata w związku, jesteśmy zaręczeni i mieszkamy razem. Od początku byłam wręcz pewna że to "ten jedyny", bardzo zgrana z nas para. Niestety od paru miesięcy pracuję w pewnej firmie i mój szef to chodzący ideał. Wysoki, wysportowany, madry.. Generalnie bożyszcze większości kobiet w firmie. Od samego początku jest dziwne napięcie między nami, zagaduje mnie, jeden dzień mnie nie ma i dzwoni i pyta jak się czuję, podchodzi bardzo blisko mnie, dotyka mnie niby przypadkiem, wymusza kontakt wzrokowy który utrzymujemy bardzo długo.. Praca stała się bardzo niezręczna.. Nie jestem sobą przy nim, widzę jak się na mnie patrzy, złapałam go parę razy jak wpatruje mi się w dekolt lub patrzy na tyłek. Na samym początku zapraszał mnie na imprezy, pytał gdzie można mnie spotkać, drugiego dnia pracy powiedział mi że od samego początku wiedział że jestem wyjątkowa. Nigdy na mnie nie krzyczy, jak popełnię błąd to wręcz mnie wspiera i karze się nie martwić. Oferuje mi podwózki z pracy, ja decyduję jaką dziewczynę zatrudni itp.. Liczy się z moim zdaniem, chce żebym przychodziła w soboty kiedy on sam siedzi i zagaduje mnie cały czas. Wiem że mam faceta którego kocham jednak szef miesza mi głowie. Zaczynam mieć sny z nim w roli głównej i autentycznie "marzę" o nim. Sytuacji tej nie pomaga mój facet który lekko mówiąc zapuścił się. Znacznie przytył, mało o siebie dba, liczy się tylko tv jedzenie i kanapa. Przestały działać na niego koronki i seksowna bielizna, jego ochota na seks znacznie spadła. Wszystko tłumaczy zmęczeniem po pracy której poświęca naprawdę dużo czasu. Duzo za duzo. Przestaję się czuć przy nim kobieco, każda rozmowa na ten temat kończy się fochem z jego strony i cichymi dniami. Nigdy nie ukrywałam że mam spore potrzeby. Dodam jeszcze że jak między nami gra, i namiętność wróci to wcale nie myślę o szefie. Jednak ostatnio (miesiąc bez seksu) coraz cześciej szukam sposoby aby go uwieść i spędzić z nim chociaż parę godzin.. Wiem że to żałosne, zawsze brzydziłam się zdrady, jednak brakuje mi "iskier" w związku i patrząc na taki okaz w pracy ciężko się powstrzymać..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Zastanów się nad swoim związkim, i nad tym, czy kontynuować go nadal, ale weź pod uwagę fakt, że w przypadku zauroczenia w kimś nowym, "stary" partner zawsze wypada blado, staje sie nieatrakcyjny, drażni.
Zachwycasz sie swoim szefem, ale uwierz, nie jesteś pierwszą, ani ostatnią, którą on się zachwyca i zachwyci w przyszłości.
Na ten moment już zdradziłaś narzeczonego emocjonalnie, piszesz, że zgrana z Was para, ale chyba jednak coś się wypaliło.
Chcesz ratować związek, rozmawiaj, próbuj, ale jeśli Twój facet ma ciagoty do bycia lwem kanapowym, a do tego seks z Tobą przestał go kręcić, to chyba tylko jakiś wstrząs może go wyrwać z tego marazmu...na jakiś czas.

3 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-05-24 07:03:39)

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Muszę się gdzieś wygadać bo zwariuję. Jestem ponad 3 lata w związku, jesteśmy zaręczeni i mieszkamy razem. Od początku byłam wręcz pewna że to "ten jedyny", bardzo zgrana z nas para. Niestety od paru miesięcy pracuję w pewnej firmie i mój szef to chodzący ideał. Wysoki, wysportowany, madry.. Generalnie bożyszcze większości kobiet w firmie. Od samego początku jest dziwne napięcie między nami, zagaduje mnie, jeden dzień mnie nie ma i dzwoni i pyta jak się czuję, podchodzi bardzo blisko mnie, dotyka mnie niby przypadkiem, wymusza kontakt wzrokowy który utrzymujemy bardzo długo.. Praca stała się bardzo niezręczna.. Nie jestem sobą przy nim, widzę jak się na mnie patrzy, złapałam go parę razy jak wpatruje mi się w dekolt lub patrzy na tyłek. Na samym początku zapraszał mnie na imprezy, pytał gdzie można mnie spotkać, drugiego dnia pracy powiedział mi że od samego początku wiedział że jestem wyjątkowa. Nigdy na mnie nie krzyczy, jak popełnię błąd to wręcz mnie wspiera i karze się nie martwić. Oferuje mi podwózki z pracy, ja decyduję jaką dziewczynę zatrudni itp.. Liczy się z moim zdaniem, chce żebym przychodziła w soboty kiedy on sam siedzi i zagaduje mnie cały czas. Wiem że mam faceta którego kocham jednak szef miesza mi głowie. Zaczynam mieć sny z nim w roli głównej i autentycznie "marzę" o nim. Sytuacji tej nie pomaga mój facet który lekko mówiąc zapuścił się. Znacznie przytył, mało o siebie dba, liczy się tylko tv jedzenie i kanapa. Przestały działać na niego koronki i seksowna bielizna, jego ochota na seks znacznie spadła. Wszystko tłumaczy zmęczeniem po pracy której poświęca naprawdę dużo czasu. Duzo za duzo. Przestaję się czuć przy nim kobieco, każda rozmowa na ten temat kończy się fochem z jego strony i cichymi dniami. Nigdy nie ukrywałam że mam spore potrzeby. Dodam jeszcze że jak między nami gra, i namiętność wróci to wcale nie myślę o szefie. Jednak ostatnio (miesiąc bez seksu) coraz cześciej szukam sposoby aby go uwieść i spędzić z nim chociaż parę godzin.. Wiem że to żałosne, zawsze brzydziłam się zdrady, jednak brakuje mi "iskier" w związku i patrząc na taki okaz w pracy ciężko się powstrzymać..

Czyli, nie byłoby źle, uzupełnić dyskretnie niedobory łóżkowe, wbrew wyznawanym dotąd zasadom?
Oczywiście, bez zobowiązań, bo przełożony nie nadaje się na partnera życiowego, prawda? Zbyt wielu konkurentkom na sam jego widok kisiel w majtkach się tworzy. Wydrapałabyś oczy z zazdrości.
A poza tym, żonaty pewnie. Ale na Ciebie patrzy, jak na wymarzony obiekt seksualny, bo to "tyłek" i "dekolt" Twoje go rajcują. A jaki wyrozumiały dla Ciebie, jako szef! A jaki elokwentny w komplementowaniu! Bardzo interesuje go nawet to, gdzie może Cię, wyjątkową, napotkać.
Rzeczywiście, ideał.
Oczywiście, narzeczony, to ten jedyny. Kiedyś przynajmniej. Przytył, kanapę okupuje, zamiast przelecieć Cię porządnie. Od pół roku, to nie ten sam człowiek!
I do tego, taki zarobiony przed ślubem...
Nic wielkiego się nie stanie więc, gdy wskoczę do łóżka szefowi. Przestanę za to mojemu marudzić. Niech ma. 
I wszyscy będą szczęśliwi!
Mówisz, Autorko, że szukasz sposobu, by uwieść pana marzeń?
Czy z tego, co piszesz nie wynika, że nie musisz się o to starać?
On już Cię uwiódł. Tyle, że nie spenetrował jeszcze.
Jest na dobrej drodze...

4

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Ty szara myszka a on taki badboy z zajebistym ciałem na dodatek szarmancki i na pewno widzi coś więcej w Tobie niż cycki i tyłek.... już mogę się założyć, że wiesz jaką sukienkę będziesz miała na waszej pierwszej ( i za pewne jedynej) radce.... schemat prosty... będzie dżigi dżigi i sajonara... kolejna szara myszka i tak w koło macieju.... sam miewam czasami takie odpały, że po uwodzę, zbuduję napięcie, prześpię się i zamykam temat....

5

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Nawet nie mam pojęcia co Ci napisać bo Ty i tak już jesteś daleko myślami przy szefie .Rob co chcesz bo to nie moja sprawa .

6

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

skoro tak bardzo odpłynęłaś w kierunku innego faceta to sygnał żeby odejść od aktualnego partnera. co stoi na przeszkodzie? wygoda, konformizm?

7 Ostatnio edytowany przez Esthere (2018-05-24 07:51:42)

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Szkoda, że dziewczyna stawia na szali bezpieczeństwo, poukładanie vs emocje, chwile. Ryzykowne i całkowicie niedojrzałe.
Szef się rajcuje kolejnym obiektem do zdobycia a tej juz ego skoczyło do góry. Bo ona przecież taka " wyjątkowa". Nie byle kto, tylko sam Szef,  bożyszcze wszystkich, spojrzał na nią łaskawie , wiec ona tez dedukuje ze jest nie byle kim. A tu w domu jakiś łachudra z brzuchem przed TV.  " Halo, co ja tu robie" - mysli ona.

No tak to jest jak się buduje samoocenę przez pryzmat tanich tekstów jakiegoś narcyza który manipuluje i kombinuje jak tu uwieść kolejną.

Kobietom tak imponują tacy lalusie na stanowiskach - tymczasem 90 % z nich to osoby, które ma te stanowiska zaprowadziły różnego rodzaju zaburzenia i problemy z poczuciem wartości - taki gość zainteresowany jest władzą,  wizerunkiem,  kontrolą; tam jest dewiza : po trupach do celu i hola dalej , byle dobić do kolejnej poprzeczki, czy to awans czy kobieta.

A te niedowartosciowane szare gąski lecą na te atrybuty ich władzy,  (pozornej) pewności siebie, że aż żal. I kończą źle.  Ale co mnie to obchodzi. Każdy może sobie dobrowolnie życie spieprzyc.  Nie moja sprawa.

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Hey, mysle ze skoro Twoj chlopak zaniedbuje nie tylko siebie ale i o zgrozo Ciebie, to nie powinnas miec wiekszych wyzotow sumienia ze przespisz sie ze swoim przystojnym szefem. Ten Twoj chlopak bierze Cie za pewniaka, zrobilo mu sie wygodnie i mysli ze nie musi sie starac. A szef? Zadbany, energiczny, mozesz miec naprawde fajny czas z nim w lozku.
  Nie znam Cie wiec nie wiem czy wolisz wygode trwalego zwiazku czy moze kreci Cie bardziej gorocy romans. Co bys nie wybrala, zycze Ci zebys byla szczesliwa ze swoim wyborem smile

9

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Nie jestem ani szarą myszką ani żadną gąską. Lubię seks, co w tym złego? Wiem że szef to bufon, charakter ma paskudny i lasek ma na pęczki. Ale działa na mnie, chodzi mi tylko o jeden raz, zadne śmieszne związki. Z moim facetem probuje bardzo często, jednak po wielu razach kiedy się naszykowałam, ubrałam seksownie i chciałam go uwieść, bądź spontanicznie się z nim kochać to usłyszałam "nie teraz, najadłem się, mam rewolucję w brzuchu" odrazu wszystkiego mi się odechciało. Kiedyś kręcił go nawet wspólny prysznic a teraz? Brakuje mi tego, ale każda rozmowa z nim kończy się tym że się obraza na pare dni bo cytuje "czuje się jak impotent"

10

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Proponuję najpierw zakończyć związek skoro wam nie jest razem dobrze a potem szukaj jednorazowej przygody . Po co masz ranic swojego obecnego faceta tylko dlatego że zrobił się leniwy .Uważasz że zasługuje na to?

11

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

W żadnym wypadku. To świetny facet ale niereformowalny. Szef pozostaje tylko w mojej głowie, aczkolwiek wizja nocy z nim jest bardzo kusząca. Do niczego nie doszło i raczej nie dojdzie

12

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Nie jestem ani szarą myszką ani żadną gąską. Lubię seks, co w tym złego? Wiem że szef to bufon, charakter ma paskudny i lasek ma na pęczki. Ale działa na mnie, chodzi mi tylko o jeden raz, zadne śmieszne związki. Z moim facetem probuje bardzo często, jednak po wielu razach kiedy się naszykowałam, ubrałam seksownie i chciałam go uwieść, bądź spontanicznie się z nim kochać to usłyszałam "nie teraz, najadłem się, mam rewolucję w brzuchu" odrazu wszystkiego mi się odechciało. Kiedyś kręcił go nawet wspólny prysznic a teraz? Brakuje mi tego, ale każda rozmowa z nim kończy się tym że się obraza na pare dni bo cytuje "czuje się jak impotent"

Jeden raz...A czy Ty byś wybaczyła swojemu facetowi jakby jeden raz przespał się z jakąś super laską? Wątpię.
Jeśli nie zależy Ci na Twoim facecie to z nim zerwij i idź prześpij się z Szefem i korzystaj z życia.
Jeśli Ci na nim zależy zapomnij o Szefie.
Jeśli nie zerwiesz z facetem, a prześpisz się z Szefem lub co gorsza wdasz się w romans z nim i będziesz okłamywać swojego faceta - chociaż i tak zdrada nawet jeden raz jest wyjątkowo podła - to za chwilę będziemy mieć tu wątek: Zdradziłam swojego faceta. Czy na prawdę myślisz, że jak prześpisz się z Szefem ten jeden raz to poczujesz się dowartościowana? Nie! Będziesz miała wyrzuty sumienia, że tak postąpiłaś. To jest Twoje życie, ale ja na Twoim miejscu (jeśli traktujesz swojego faceta poważnie) powiedziałabym mu, że podrywa mnie Szef i się w nim "zauroczyłam", ale nie chce go stracić i dlatego z nim rozmawiam. Uważam, że po tym Twój facet otrzeźwieje.
Poczytaj wątki na forum osób zdradzonych i zdradzających, a Ci się ode chce.

13

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Nie jestem ani szarą myszką ani żadną gąską. Lubię seks, co w tym złego? Wiem że szef to bufon, charakter ma paskudny i lasek ma na pęczki. Ale działa na mnie, chodzi mi tylko o jeden raz, zadne śmieszne związki.

Więc dla jednorazowego seksu zaryzykowałabyś utratę swojego obecnego partnera? Poza tym, po jednym razie, plama na waszym związku pozostanie już do jego końca. Nie będziesz mogła już pomyśleć o sobie: "zawsze byłam wierna swojemu partnerowi". Jak chcesz seksu od partnera to próbuj naprawiać związek. Nie koronkami i podwiązkami tylko szczerą rozmową. Może być być to trudne, a nawet nieskuteczne i facet okaże się zbyt egoistyczny by się zmienić. Wtedy trzeba zakończyć związek, ale przynajmniej będziesz mogła powiedzieć, że próbowałaś. A seks z szefem niczego nie zmieni w twoim związku na lepsze, może wręcz bardzo zaszkodzić twojemu samopoczuciu kiedy "chcica na szefa" odejdzie.

14

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
josz napisał/a:

Zastanów się nad swoim związkim, i nad tym, czy kontynuować go nadal, ale weź pod uwagę fakt, że w przypadku zauroczenia w kimś nowym, "stary" partner zawsze wypada blado, staje sie nieatrakcyjny, drażni.
Zachwycasz sie swoim szefem, ale uwierz, nie jesteś pierwszą, ani ostatnią, którą on się zachwyca i zachwyci w przyszłości.
Na ten moment już zdradziłaś narzeczonego emocjonalnie, piszesz, że zgrana z Was para, ale chyba jednak coś się wypaliło.
Chcesz ratować związek, rozmawiaj, próbuj, ale jeśli Twój facet ma ciagoty do bycia lwem kanapowym, a do tego seks z Tobą przestał go kręcić, to chyba tylko jakiś wstrząs może go wyrwać z tego marazmu...na jakiś czas.

Nie znasz jej szefa. Moze wcale taki nie jest.

15

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Muszę się gdzieś wygadać bo zwariuję. Jestem ponad 3 lata w związku, jesteśmy zaręczeni i mieszkamy razem. Od początku byłam wręcz pewna że to "ten jedyny", bardzo zgrana z nas para. Niestety od paru miesięcy pracuję w pewnej firmie i mój szef to chodzący ideał. Wysoki, wysportowany, madry.. Generalnie bożyszcze większości kobiet w firmie. Od samego początku jest dziwne napięcie między nami, zagaduje mnie, jeden dzień mnie nie ma i dzwoni i pyta jak się czuję, podchodzi bardzo blisko mnie, dotyka mnie niby przypadkiem, wymusza kontakt wzrokowy który utrzymujemy bardzo długo.. Praca stała się bardzo niezręczna.. Nie jestem sobą przy nim, widzę jak się na mnie patrzy, złapałam go parę razy jak wpatruje mi się w dekolt lub patrzy na tyłek. Na samym początku zapraszał mnie na imprezy, pytał gdzie można mnie spotkać, drugiego dnia pracy powiedział mi że od samego początku wiedział że jestem wyjątkowa. Nigdy na mnie nie krzyczy, jak popełnię błąd to wręcz mnie wspiera i karze się nie martwić. Oferuje mi podwózki z pracy, ja decyduję jaką dziewczynę zatrudni itp.. Liczy się z moim zdaniem, chce żebym przychodziła w soboty kiedy on sam siedzi i zagaduje mnie cały czas. Wiem że mam faceta którego kocham jednak szef miesza mi głowie. Zaczynam mieć sny z nim w roli głównej i autentycznie "marzę" o nim. Sytuacji tej nie pomaga mój facet który lekko mówiąc zapuścił się. Znacznie przytył, mało o siebie dba, liczy się tylko tv jedzenie i kanapa. Przestały działać na niego koronki i seksowna bielizna, jego ochota na seks znacznie spadła. Wszystko tłumaczy zmęczeniem po pracy której poświęca naprawdę dużo czasu. Duzo za duzo. Przestaję się czuć przy nim kobieco, każda rozmowa na ten temat kończy się fochem z jego strony i cichymi dniami. Nigdy nie ukrywałam że mam spore potrzeby. Dodam jeszcze że jak między nami gra, i namiętność wróci to wcale nie myślę o szefie. Jednak ostatnio (miesiąc bez seksu) coraz cześciej szukam sposoby aby go uwieść i spędzić z nim chociaż parę godzin.. Wiem że to żałosne, zawsze brzydziłam się zdrady, jednak brakuje mi "iskier" w związku i patrząc na taki okaz w pracy ciężko się powstrzymać..

Opisujesz tu dokladnie proces, ktory prowadzi do zdrad: kobieta zaniedbywana przez zaniedbanego faceta.
Wcale Ci sie nie dziwie i nie rozumiem negatywnych komentarzy na Twoj temat.
Pamietaj tylko, ze jak juz raz zazyjesz lepszego seksu, bedziesz chciala wiecej...
Bad boy czy dobry chlopiec - to nie ma znaczenia.

16

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Negatywne nie dlatego że pociąga ja jakiś tam facet tylko dlatego że jest w związku i myśli o innym ba nawet marzy się jej przespać z nim . Ja bylam z facetem który był uzależniony od laptopa i gier czasmi wogole z nim kontaktu nie było ale nigdy nie pomyślałam żeby go zdradzić raczej zastanawiałam się nad rozstaniem. Moim zdaniem nikt nie zasługuje na zdradę choćbym niewiem jaki był i co robił ale na rozstanie już tak.

17

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Na to wychodzi że masz duża potrzebę podbijania swojego ego czynnikami z zewnątrz. Gdy twój facet przestaje to robić to dostrzegasz innego. Masz duże potrzeby seksualne i ja to rozumiem. Twój zapracowany miś przestał Cie zaspokajać. Mam wrażenie że on nie ma świadomości jak bardzo Ci tego brakuje. Ja bym na twoim miejscu mu powiedział że miesiąc abstynencji to dla Ciebie zdecydowanie za długo i jeśli tego nie zmieni (a zwykle im dłuższy związek stosunki zmniejszają swoją częstotliwość) to odejdziesz. Bo jaka przyszłość was dalej czeka ? On coraz bardziej zmęczony/rozleniwiony. Ty coraz bardziej sfrustrowana marząca teraz o szefie a za parę miesięcy o kolejnym .
Nie lepiej po prostu się rozstać ponieść odpowiedzialność za własne decyzje i żyć w zgodzie z moralnością?

18

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Kiedy ja próbowałam, naprawdę wiele razy. Nie muszę podnosić swojego ego, po prostu brakuje mi seksu! Lubię siebie, dbam o siebie i miałam nadzieję że mój też będzie. Ja też pracuje, w weekendy kończę studia, do tego gotuję i ogarniam mieszkanie. A on jest tak pewny mnie że mimo że mówię mu że szef mnie odwozić chce do domu itp to się śmieje... Każda kobieta która ubrała by się seksownie dla swojego faceta (pare razy!) i te pare razy zostałaby odrzucona czułaby się do dupy. Jeśli tylko wchodzę na temat seksu, że mało itp temat jest ukrywany i tyle.

19

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Kiedy ja próbowałam, naprawdę wiele razy. Nie muszę podnosić swojego ego, po prostu brakuje mi seksu! Lubię siebie, dbam o siebie i miałam nadzieję że mój też będzie. Ja też pracuje, w weekendy kończę studia, do tego gotuję i ogarniam mieszkanie. A on jest tak pewny mnie że mimo że mówię mu że szef mnie odwozić chce do domu itp to się śmieje... Każda kobieta która ubrała by się seksownie dla swojego faceta (pare razy!) i te pare razy zostałaby odrzucona czułaby się do dupy. Jeśli tylko wchodzę na temat seksu, że mało itp temat jest ukrywany i tyle.

A próbowałaś na poważnie porozmawiać z Facetem?
Nie chodzi mi o gadki, a szef chce mnie odwieźć do domu - nawet powiedziane poważnie. Tylko o rozmowę, że się czujesz niedoceniona w związku, o Twoich potrzebach i wreszcie o tym, ze pojawił się Ktoś kto Cię zauważa i podrywa.
Na jakim etapie jest Twój związek?

20

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Dla mnie zdrada jest niewybaczalna. Jesteśmy razem ponad 3 lata od 4 miesięcy jesteśmy zaręczeni. Rozmawiałam z nim na spokojnie, to zanim się obraził tłumaczył wszystko pracą. Tylko że kiedyś pracę też miał i wigor mu dopisywał.. To że przytył to nic, najgorszy jest widok jak dzień w dzień leży przed tv z piwskiem i chrupkami i nic mu się nie chce.

21

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Jeśli ani prośba ani groźba nie radzi to odejdź od niego. Trzeba wylać na niego kubeł zimnej wody.
Nie zdradzaj go, bo tylko stracisz szacunek do siebie, uświadomisz sobie, ze jednak bardzo go kochasz i chcesz spełnić z nim resztę życia. I dodasz, że w sumie nie był zły...A może ma jakiś cięższy okres w pracy ?

22

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Milk&Honey -- idź do wątku "żony aseksualnych mężczyzn".

Jak nie ma seksu to związek jst do bani... czyli nie ma związku.

Po trzecie -- po seksie z szefem jego pożądaie spadnie, Ty się źle poczujesz, on będzie miał inne dziewczyny. Dasz radę to udźwignąć? Po seksie z nim lepiej go poznasz i on będzie Ci się wydawał bardziej bufoniasty.

Natomiast trzeba przyznać, że taki seks z szefem o ile potem się to wszystko dobrze skończy, to przygoda niemal życiowa... smile smile Gdybyś była  w wieloletnim małżeństwie, to bym Cię do tego zachęcał... a tak... hmmm... nie wiadomo w którą stronę iść.

Jak wyjdziesz za mąż za obecnego chłopaka, to wasze relacje się jeszcze bardziej popsują, bo się nie stara. Jak zdradzisz go to bedzisz mieć do siebie żal. Jak nie zdradzisz, to też będziesz się zastanawiać za parę lat, że mogłaś,  a przez wierność nie zdecydowałaś się.

Tak więc chyba jednak lepiej być w starym małżeństwie i zdradzać niż być w twojej sytuacji. Cokolwiek wybierzesz to będize źle... Ja bym pewnie zdradził na twoim miejscu... ale za Ciebie nie ręczę.

23

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

... Od samego początku jest dziwne napięcie między nami,  ..

... bo Ciebie jako jedynej w tej firmie jeszcze nie miał !

24

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Dla jednego wątpliwego orgazmu nie przekreślałbym swoich wartości. No i romans w pracy i to w dodatku z szefem bardzo kiepski pomysł. Spróbuj jeszcze raz pogadać z facetem a jeśli nic to nie da to się wyprowadź co uświadomi go że nie jesteś dodatkiem do jego życia i zawsze możesz odejść. Jeśli to nic nie da cóż.... przemyśl w co brniesz.

25

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Myslisz ze masz dylemat z szefem, a masz dylemat z przyszlym malzenstwem wiekszy..
Co do szefa to mozesz to zrobic, ale z nastawieniem na zmianę pracy z roznych wzgledow jest duze prawdopodobienstwo ze tak się skonczy..mozesz tez miec pecha nic nie zrobisz, a szef i tak Cię zwolni., wlasnie dlatego ze tego nie zrobisz..i tysiąc innych komplikacji o ktorych nie chce mi sie tu pisac.:) dlatego jak ognia unikalam przydlugich spojrzeń w oczy szefom..a i tak jeden kosza musial dostac ale to byl facet z klasą i nie strzelil focha.:)

Twojemu narzeczonemu nalezy sie kubeł zimnej wody na glowę.Jak sie nie boisz to po prostu powiedz mu ze lecisz na szefa, moze mu się coś przestawi w glowie. Dobry zwiazek sie od tego nie rozpadnie. A ze zlego narzeczenstwa nie zrobisz dobrego malzenstwa.

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Jesteście razem 3 lata. Od paru miesięcy myślisz o swoim szefie, a w międzyczasie Twój facet się zapuścił. Niezłe znalazłaś sobie wytłumaczenie dla swoich fantazji. Ale nie o tym chciałam pisać. Zastanawiam się jak to było zanim poznałaś szefa. Czy wtedy między Wami, tj. między Twoim facetem a Tobą było ok? Czy szukałaś podziwu u innych?
Ktoś wyżej napisał, że potrzebujesz zaspokoić swoją próżność, podobając się innemu. Wystarczą Ci maślane oczy i już jesteś gotowa by zdradzić narzeczonego. Marzysz o nocy z facetem, a bardziej prawdopodobne jest, że będzie to szybki numerek w biurze lub zrobisz mu dobrze pod biurkiem. I tak będzie wyglądać spełnienie Twoich marzeń. Zastanów się czy warto być kolejną, łatwą laską, która mobbinguje szef, bo ja tak bym odebrała jego zaloty.
Narzeczonego już zdradziłaś.

27 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-05-24 18:09:25)

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Ale działa na mnie, chodzi mi tylko o jeden raz, zadne śmieszne związki.

Po pierwsze zapewne na jednym razie by się nie skończyło, no chyba że byś się okazała totalną "kłodą", a po drugie nie ważne czy to będzie raz czy 10 razy, to automatycznie zmieni relacje między Wami na zawsze.
Teraz jest tak naprawdę ostatni moment by się wycofać, ale na tyle daleko to zaszło, że oboje macie na siebie ochotę i ta myśl, jakby to było coraz bardziej zaprząta Ci i pewnie jego głowę.
Słusznie zauważył Excop:

Excop napisał/a:

Mówisz, Autorko, że szukasz sposobu, by uwieść pana marzeń?
Czy z tego, co piszesz nie wynika, że nie musisz się o to starać?
On już Cię uwiódł. Tyle, że nie spenetrował jeszcze.
Jest na dobrej drodze...

To jest facet, który zapewne z niejednego pieca chleb jadł i doskonale wie, co robić, by takie emocje w kobiecie rozbudzić. Jemu się nigdzie nie speszy. Każdy facet chyba potwierdzi, że w tej całej 'zabawie' najbardziej kręci gonienie króliczka. On buduje napięcie stopniowo, obserwuje Twoją reakcję, bada na ile sobie może pozwolić, ocenia przy tym Twoje teoretyczne możliwości seksualne, poprzez patrzenie w dekolt czy na pupę. On już pewnie dawno zauważył, że po pierwsze Ci to nie przeszkadza, a po drugie zaczynasz się nakręcać. Taki facet nie potrzebuje twoich słów, by wiedzieć, czy widzieć. On doskonale odczytuje twoją mowę ciała. On już Cię uwiódł w dyskretny sposób zaprzątając twoje myśli, stając się obiektem fantazji. Teraz tylko wystarczy odpowiedni moment, niewielki gest, a popłyniesz. On już się nie będzie musiał wysilać bo podasz mu się na tacy.
Zaspokoisz swoją ciekawość, potrzeby...
Tylko co dalej?
Jeżeli nie spełnisz jego oczekiwań, możliwe, że na tym jednym razie się skończy, ale to bardzo wątpliwe. Jak już facet dopiął swego, będzie chciał pokorzystać. Jeżeli przekroczycie tą granicę to już nie ma odwrotu, a sytuacja między Wami się zmieni na zawsze. Nie ma tak, że otworzę drzwi, zobaczę co się kryje za nimi, zamknę i udaję, że nic się nie stało.
Oddając mu się, dajesz mu sygnał, że to Ci pasuje. Kolejnym razem powiesz nie, bo? Bo masz faceta? Zresztą pewnie jeszcze drugi, trzeci raz też będzie Cię tak samo kręcił a może jeszcze bardziej, jeśli się okaże dobry w te klocki.
No i co dalej? Wkręcasz się w romans z szefem, zaczynasz żyć w kłamstwie, nie wiesz jak się wyplątać... bo chyba nie chcesz zmieniać pracy? Już nie mówiąc o partnerze z którym niedawno się zaręczyłaś. Jak mu spojrzysz w oczy? Będziesz sobie tłumaczyć, że to jego wina, bo gdyby Cię nie zaniedbywał, to byś go nie zdradzała? A tak on jest szczęśliwy bo mu nie trujesz, że chcesz seksu, a Ty jesteś 'szczęśliwa' bo go masz z szefem i nie musisz o niego prosić narzeczonego.
Tylko do czego Cię to doprowadzi? W każdej z relacji zaczniesz się męczyć, bo w żadnej nie będziesz do końca sobą, ani nie będziesz szczęśliwa. Życie w kłamstwie nie jest ani łatwe ani przyjemne. Poza tym to podbudowanie swojej wartości, choćby nawet poprzez zarąbisty seks z szefem, tak naprawdę jest niewiele warte. Pozbędziesz się frustracji związanej z brakiem seksu ale dojdzie inna chyba gorsza - świadomość, że jesteś kochanką. Po pierwszej euforii szybko sięgniesz emocjonalnego dna. I tak będzie w kółko zanim tego błędnego koła nie przerwiesz.
Teraz jeszcze się możesz wycofać. Jeżeli myślisz, że potem, na starość, będziesz żałować, że nie przespałaś się z facetem, który tak Cię kręci, to zrób to ale po pierwsze zerwij z narzeczonym i po drugie już szukaj nowej pracy.
Inaczej gra nie warta świeczki.

28

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

O rany, po cóż Ci taki układ w pracy - same kłopoty...

29

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
ZielonaKama napisał/a:
josz napisał/a:

Zastanów się nad swoim związkim, i nad tym, czy kontynuować go nadal, ale weź pod uwagę fakt, że w przypadku zauroczenia w kimś nowym, "stary" partner zawsze wypada blado, staje sie nieatrakcyjny, drażni.
Zachwycasz sie swoim szefem, ale uwierz, nie jesteś pierwszą, ani ostatnią, którą on się zachwyca i zachwyci w przyszłości.
Na ten moment już zdradziłaś narzeczonego emocjonalnie, piszesz, że zgrana z Was para, ale chyba jednak coś się wypaliło.
Chcesz ratować związek, rozmawiaj, próbuj, ale jeśli Twój facet ma ciagoty do bycia lwem kanapowym, a do tego seks z Tobą przestał go kręcić, to chyba tylko jakiś wstrząs może go wyrwać z tego marazmu...na jakiś czas.

Nie znasz jej szefa. Moze wcale taki nie jest.

big_smile big_smile big_smile

30 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-05-24 19:49:31)

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

A i jeszcze jedno, bardzo dobrze rozumiem frustracje odnośnie braku seksu kiedy się ma faceta. Ja to też przerabiałam. Mój ex też miał nadwagę i bardzo stresującą pracę, choć nie był typem, co leży z piwskiem przed tv. Nie pił prawie wcale choć palił jak smok. I dokładnie wiem, jak rozmowy na ten temat wyglądają. Obraza i ciche dni. Łatwo mówić, rozwiążcie problem sami, porozmawiaj spokojnie, ale jeżeli facet ma problem to reaguje agresją. Co dla kobiety zadbanej, atrakcyjnej, mającej wokół wielu adoratorów jest też wkurzające.
Zastanów się czy chcesz być z takim facetem. Mój też pod każdym innym względem był super. Jako kolega, przyjaciel, partner. Wręcz do rany przyłóż, do tego inteligentny i zaradny. Okazywał mi czułość, przytulał, ale o seksie mogłam tylko pomarzyć... i no właśnie marzyć zaczęłam o kimś innym. Nic nie pomagało ani budowanie atmosfery, ani rozmowy. Ja próbowałam chyba wszystkiego od ‘koronek’, masażu, przez jakiś wspólny sport, po leczenie. Nic nie pomogło. Dlatego się z nim rozstałam.
A romans Ci szczerze odradzam, bo tylko w tej chwili tuż przed wydaje się on bardzo atrakcyjny. Niemniej jednak masz tą przewagę nade mną (kiedyś), że Ty wiesz, że ew tylko o seks tu chodzi. Że to jego całe zainteresowanie Tobą tylko do tego sprowadza. Nie tłumaczysz sobie, że skoro poświęca Ci tyle uwagi, traktuje wyjątkowo, że nawet pyta jaką osobę ma zatrudnić, to znaczy, że coś więcej do Ciebie czuje. Potrafisz to oddzielić. Przynajmniej nie nakręcasz się na bycie z nim, tylko seks. Ale... pytanie, czy jeśli dojdzie do czegoś, to się nie zaangażujesz emocjonalnie? To już nie jest takie pewne. Zakochasz się, a on Cię będzie traktował jak kolejną zdobycz. Naprawdę chcesz tego?
Zastanów się dwa razy, ba nawet tysiąc zanim przekroczysz tą granicę. Uwierz, więcej zyskasz i w sowich oczach i jego, kiedy zachowasz dystans, pomimo „chemii”.

31

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Roxan, pięknie napisane nic dodać nic ująć.

32

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Ela210 napisał/a:

Twojemu narzeczonemu nalezy sie kubeł zimnej wody na glowę.Jak sie nie boisz to po prostu powiedz mu ze lecisz na szefa, moze mu się coś przestawi w glowie. Dobry zwiazek sie od tego nie rozpadnie. A ze zlego narzeczenstwa nie zrobisz dobrego malzenstwa.

Popieram ten pomysł. Jak to go nie zmotywuje to, już raczej już nic. A jak zacznie się bulwersować i mieć do pretensje do ciebie, to źle świadczy tylko o nim. Gorzej będzie jak zacznie się starać, a ty jeszcze bardziej się do niego zrazisz i będziesz jeszcze mocniej wzdychać do szefa. 

W każdym razie związek nie przetrwa jeśli nic się nie zmieni.

33

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Dla mnie zdrada jest niewybaczalna.

Odnoszę wrażenie, że Ty już zdradzasz... emocjonalnie.

Milk&Honey napisał/a:

Jesteśmy razem ponad 3 lata od 4 miesięcy jesteśmy zaręczeni. Rozmawiałam z nim na spokojnie, to zanim się obraził tłumaczył wszystko pracą. Tylko że kiedyś pracę też miał i wigor mu dopisywał.. To że przytył to nic, najgorszy jest widok jak dzień w dzień leży przed tv z piwskiem i chrupkami i nic mu się nie chce.

Czy liczysz na to, że po ślubie się to zmieni?
Ależ oczywiście, zmieni się, ale raczej na gorsze...

A tak w ogóle, to nasze babcie miały na to jedną metodę: Lowelasowi wszystko obiecać, ale po ślubie...
Reasumując, scenariusz można ułożyć w taki sposób:
1. Pan kanapowiec zostaje ze swoją kanapą, telewizorem, piwem i chrupkami sam...
2. Pan szef niech się stara o szybki ślub... Przy okazji wynegocjuj awans i podwyżkę...

34

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Roxane zgadzam się w 100%. Doskonale zdaję sobie sprawę że jestem tylko obiektem dla szefa. A jako że ja jedyna nie stroję się dla niego i wystawiam się jak np moja koleżanka to lubi mnie zaczepiać. Wiem że to tylko seks a nie big love. Nie zdradzę go. Od szefa muszę się izolować jak najbardziej, a temu mojemu będę gadać z nadzieją że coś poskutkuje. Najbardziej irytuje mnie to że jak już dojdzie do czegoś między mną a moim narzeczonym to jest naprawdę wspaniale bo dziad jest dobry w łóżku. A może mi ktoś udzielić porady jak mam się obchodzić w pracy z szefem? On wie że na mnie działa na bank, a mnie sama jego obecność blisko mnie krępuje..

35

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

A może mi ktoś udzielić porady jak mam się obchodzić w pracy z szefem? On wie że na mnie działa na bank, a mnie sama jego obecność blisko mnie krępuje..

Normalnie jak z szefem. Obecnemu też wiem, że się podobam, ale można to wykorzystać na inne sposoby, na pewno nie dając znać, że on Ci też tzn w sensie że jakiś seks wchodzi w grę. Zachowywać się jak do tej pory tylko nie przekraczać granic. Ja się już tego nauczyłam i o wiele więcej można przez to zyskać. Od dawna słyszę od koleżanek, że szef na mnie leci ale ja nie robię z tym nic. No może trochę wykorzystuję jego przychylność, ale żaden romans już u mnie nie wchodzi w grę. I naprawdę uwierz, że w tej roli dużo mi lepiej smile

36

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Jak mogę to wykorzystać? Jutro znowu "zawezwał" mnie do pracy i znowu będę z nim sama. Starałam się dzisiaj trzymać go na dystans, nie patrzyłam mu w oczy kiedy "wymuszał" kontakt itp... Z moim kolejna próba rozmowy zakończyła się fiaskiem. Usłyszałam że nie kochamy się bo ja zasypiam za szybko. Gorzej że od 22 potrafię się do niego dobierać i słyszę potem i potem aż zasypiam bo ile można...

37

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Skoro masz ochotę na niego, to ok- droga wolna. Ale najpierw zerwij z narzeczonym, bo tylko się męczysz z nim.

38

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

smile smile smile
Jakoś mi się wydaje, że ponad wszystko potrzebujesz gruntownej zmiany :
- zostaw kanapowca
- zmień pracę
- napisz tu po 3 miesiącach jak juz się zawierucha uciszy smile

39

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
random.further napisał/a:

smile smile smile
Jakoś mi się wydaje, że ponad wszystko potrzebujesz gruntownej zmiany :
- zostaw kanapowca
- zmień pracę
- napisz tu po 3 miesiącach jak juz się zawierucha uciszy smile



To samo przyszło mi do głowy.
Autorko sama sobie zadaj pytanie. Czy chcesz zdradzić obecnego partnera z braku seksu to po pierwsze. Po drugie twój facet jest już z Tobą z przyzwyczajenia a to się nie zmieni . Chcesz zmian to zacznij od niego .

40

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Nie zdradzę go "fizycznie" i tak mi źle na samą myśl że zrobiłam to psychicznie. On pomijając brak seksu jest naprawdę dobrym partnerem, troszczy się o mnie, wspiera mnie i zawsze mogę na niego liczyć. Dostaję kwiaty bez okazji, zabiera mnie na spacery, do kina itp.. Sprząta w domu i gotuje. Do tego niczego mi nie żałuje i kocha zwierzęta. Niestety brak fizycznej bliskości sprawia że te cechy mają dla mnie małe znaczenie... sad

41

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Ale wiesz, że tego seksu to będziesz mieć jeszcze mniej im więcej czasu z nim będziesz?

42 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-05-25 23:50:09)

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Nie zdradzę go "fizycznie" i tak mi źle na samą myśl że zrobiłam to psychicznie. On pomijając brak seksu jest naprawdę dobrym partnerem, troszczy się o mnie, wspiera mnie i zawsze mogę na niego liczyć. Dostaję kwiaty bez okazji, zabiera mnie na spacery, do kina itp.. Sprząta w domu i gotuje. Do tego niczego mi nie żałuje i kocha zwierzęta. Niestety brak fizycznej bliskości sprawia że te cechy mają dla mnie małe znaczenie... sad

Wychodzi na to, Milk, że główną pozycją w Twoim rozumieniu związku jest seks. Pozostałe cechy kogoś, kogo nazywasz narzeczonym mogą się wypchać, gdy ta główna pozycja szwankuje.
Jaki jest ów przełożony - według famy, wiesz. To Ci nie przeszkadza, że nie będzie obiadków gotował, zabierał na spacery. W międzyczasie nie posprząta i nie wręczy Ci bukietu kwiatów. Bo to pierdoły jakieś.
Pan przystojny z pracy jeszcze Cię nie miał fizycznie, ale już zdążyłaś uznać, że z nim w łóżku byś się nie nudziła, bo nie miałabyś kiedy? Choć na wstępie szukałaś sposobu, jak go uwieść, teraz jednak twierdzisz z kolei, że nie zdradzisz fizycznie tego Twojego rogacza. To czego Ty w końcu chcesz, dziewczyno?

Tak, przy okazji powiedz mi, skąd Twój narzeczony bierze czas na te wszystkie oznaki  zaangażowania w związek i demonstrację innych swoich zalet, gdy zarobiony jest po łokcie? Taki kanapowiec przecież?
Może, gdy wyręczysz go w kuchni, to znajdzie czas i na dobry seks?

43

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Excop napisał/a:

Wychodzi na to, Milk, że główną pozycją w Twoim rozumieniu związku jest seks. Pozostałe cechy kogoś, kogo nazywasz narzeczonym mogą się wypchać, gdy ta główna pozycja szwankuje.

Wyjątkowo się z Tobą nie zgodzę. Bycie parą, to coś więcej niż bycie kolegami, rodzeństwem i właśnie to ta sfera intymna tą relację odróżnia od innych. Nie każdy musi mieć ochotę na seks zawsze i wszędzie czy zgadzać na różne rzeczy, ale jeśli to trwa od dłuższego czasu i nie ma ku temu jakichś większych powodów, to zaczyna być frustrujące. Wiem, że istnieją osoby dla których seks może nie istnieć, ale jeśli się go miało i był satysfakcjonujący w innym związku bądź, jak u Autorki nawet w tym samym, to wcale się nie dziwię jej, że ją to irytuje.
Podejrzewam, że gdyby nie było wątku szefa, padłyby podejrzenia, że być może narzeczony ma kogoś.
Inna rzecz:

Milk&Honey napisał/a:

Tak, przy okazji powiedz mi, skąd Twój narzeczony bierze czas na te wszystkie oznaki  zaangażowania w związek i demonstrację innych swoich zalet, gdy zarobiony jest po łokcie? Taki kanapowiec przecież?
Może, gdy wyręczysz go w kuchni, to znajdzie czas i na dobry seks?

Przecież Milk wcześniej napisała, że:

Milk&Honey napisał/a:

Ja też pracuje, w weekendy kończę studia, do tego gotuję i ogarniam mieszkanie. A on jest tak pewny mnie że mimo że mówię mu że szef mnie odwozić chce do domu itp to się śmieje...

My kobiety mamy w zwyczaju wyolbrzymianie zalet partnera jeśli chodzi o obowiązki domowe, bo większość się do nich nie kwapi. Jeśli facet potrafi sam z siebie coś ugotować, zrobić śniadanie do łóżka albo obiad kiedy np wracasz później, do tego nie trzeba go prosić by wyniósł śmieci, odkurzył, to jest naprawdę już coś  wink

Milk&Honey napisał/a:

Choć na wstępie szukałaś sposobu, jak go uwieść, teraz jednak twierdzisz z kolei, że nie zdradzisz fizycznie tego Twojego rogacza. To czego Ty w końcu chcesz, dziewczyno?

Myślę, że się dziewczyna zwyczajnie zaplątała w tym wszystkim, z jednej str zaniedbujący ją i siebie narzeczony, z drugiej strony zadbany szef lecący na nią. Myślę, że gdyby jej 'kanapowy' facet zrobił coś z sobą, zauważył powagę problemu i możliwe konsekwencje, to tematu przełożonego by nie było. I nawet gdyby okazywał jej zainteresowanie, to by nie miała problemu z zachowaniem dystansu, szczególnie, że sama zdaje sobie sprawę, że jemu tylko o seks chodzi.
Mam jednak nadzieję, że Milk wie, że pójście do łóżka z szefem, nie rozwiąże jej problemów, tylko doprowadzi do ich eskalacji. Zaspokoi swoją ciekawość, tylko co dalej? Nie da się nawet najlepszym seksem zaspokoić na długi czas. Więc albo będzie ciągnęła z nim romans, albo będzie szukała kolejnych kochanków. Ale skoro jeszcze jakieś prześwity ma, że nie chce zdradzić fizycznie, to niech się zastanowi nad związkiem bo tu leży prawdziwy problem. Czy w ogóle chce takiego małżeństwa? Z tego co pisze, że kończy studia, można wywnioskować, że jest jeszcze b młoda, i ma mieć w domu kanapowego kapcia? Może 50-latkę czy 60-latkę by to satysfakcjonowało, ale nie jak podejrzewam 20-latkę.

44 Ostatnio edytowany przez syouth (2018-05-26 11:24:19)

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Droga autorko. Nie jestem w stanie zrozumieć Twoich rozterek, ale mogę spróbować Ci podpowiedzieć co ja zrobiłem w podobnej sytuacji...

Miałem już w życiu 2 poważne związki które zabrały mi łącznie 17 lat życia, oba rozpadły się z powodu braku seksu ze strony moich partnerek. Pierwszy zakończyła moja kobieta, drugi niedawno zakończyłem ja.

Skupię się na drugim, bo są pewne analogie - spotykaliśmy się łącznie 4 lata, początek bajkowy, seks w każdych ilościach, ona znacznie mniej doświadczona, ale nadrabiała zaangażowaniem. Sam związek bardzo fajny, dogadywaliśmy się. Wszystko zaczęło się sypać 2 lata temu, jak zaczęła pracę, która była ciężka, do tego codziennie traciła ponad 2 godziny na dojazdy. Nagle seks zaczął być coraz mniej dla niej istotny, do tego w związku się popsuło, przenosiła swoje frustracje z pracy na mnie. Próbowałem naprawiać, namawiać ją na jakieś nowe formy spędzania czasu, jednak ona miała wszystko gdzieś. Roztyła się, po części też pewnie z mojej winy, bo jedyne formy spędzania czasu na jakie byłem ją w stanie namówić to były wyjścia do restauracji. Swój brak zaangażowania tłumaczyła zmęczeniem. Jakieś 1,5 roku temu uprawialiśmy ostatni raz klasycznie seks, czułem się jak bym posuwał kłodę drewna, było to dla mnie słabe przeżycie. Po tym raz na kilka miesięcy zdarzały się jakieś epizody seksu oralnego. Nie muszę mówić jak to się na mnie odbijało - facecie który seks uwielbia, a moją normą zawsze był codzienny kilkugodzinny seks. Próbowałem tłumaczyć,  rozmawiać, coś poprawiać, na wszystko reagowała agresją, tłumaczyła kobiecymi przypadłościami (nadżerka) tylko na wszelkie próby wysłania do lekarza mówiła że i tak jej nie pomogą. W około mnie, jako, że jestem dobrą partią, kręciły się zawsze inne kobiety, (w tym moja obecna partnerka) które nie kryły się z tym, że im się podobam. Nie twierdzę też że bez wzajemności, bo do obecnej partnerki od zawsze czułem pociąg.
I tu zaczyna się róznica między mną a Tobą, droga autorko. Będąc w związku, unikałem jak mogłem kobiet, które na mnie oddziaływały, między innymi obecnej partnerki. Unikałem sytuacji dwuznacznych, nie dałem się zaprosić na kawę, celowo nie poszedłem na imprezę integracyjną do zakładu pracy w którym pracuje moja obecna kobieta (a moja firma z nim współpracuje) mimo, że mnie gorąco namawiała bo wiedziałem, że w sytuacji jaką mam w związku może wyjść z tego coś, czego będę żałował. Generalnie im gorzej było w relacji, tym bardziej odcinałem się od pokus i skupiałem na próbie naprawy relacji. W końcu, gdy po zwykłym komplemencie na temat obfitego biustu, który dałem mojej kobiecie usłyszałem, że ona czuje się molestowana seksualnie (sic!) coś we mnie pękło i postanowiłem zakończyć tą relację. Może nie było to w 100% czyste przejście w nową relację, bo choć decyzję podjąłem już kilka tygodni wcześniej to jakiś tydzień przed faktycznym rozstaniem wznowiłem kontakt z obecną kobietą, ale nie pozwoliłem ani na spotkanie, ani tym bardziej na jakikolwiek fizyczny kontakt, do momentu kiedy nie zakończyłem poprzedniej relacji, bo czułbym się jak gówno.

Dlatego, jeżeli widzisz sens, walcz, staraj się, ale jednocześnie odetnij się od pokus, bo tylko tak jesteś w stanie w 100% zaangażować się w swoją obecną relację. Jeżeli zaś się poddałaś, zrób to jak należy i najpierw rozstań się z swoim partnerem.

45 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-05-26 13:07:57)

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
syouth napisał/a:

Droga autorko. Nie jestem w stanie zrozumieć Twoich rozterek, ale mogę spróbować Ci podpowiedzieć co ja zrobiłem w podobnej sytuacji...

Miałem już w życiu 2 poważne związki które zabrały mi łącznie 17 lat życia, oba rozpadły się z powodu braku seksu ze strony moich partnerek. Pierwszy zakończyła moja kobieta, drugi niedawno zakończyłem ja.

Skupię się na drugim, bo są pewne analogie - spotykaliśmy się łącznie 4 lata, początek bajkowy, seks w każdych ilościach, ona znacznie mniej doświadczona, ale nadrabiała zaangażowaniem. Sam związek bardzo fajny, dogadywaliśmy się. Wszystko zaczęło się sypać 2 lata temu, jak zaczęła pracę, która była ciężka, do tego codziennie traciła ponad 2 godziny na dojazdy. Nagle seks zaczął być coraz mniej dla niej istotny, do tego w związku się popsuło, przenosiła swoje frustracje z pracy na mnie. Próbowałem naprawiać, namawiać ją na jakieś nowe formy spędzania czasu, jednak ona miała wszystko gdzieś. Roztyła się, po części też pewnie z mojej winy, bo jedyne formy spędzania czasu na jakie byłem ją w stanie namówić to były wyjścia do restauracji. Swój brak zaangażowania tłumaczyła zmęczeniem. Jakieś 1,5 roku temu uprawialiśmy ostatni raz klasycznie seks, czułem się jak bym posuwał kłodę drewna, było to dla mnie słabe przeżycie. Po tym raz na kilka miesięcy zdarzały się jakieś epizody seksu oralnego. Nie muszę mówić jak to się na mnie odbijało - facecie który seks uwielbia, a moją normą zawsze był codzienny kilkugodzinny seks. Próbowałem tłumaczyć,  rozmawiać, coś poprawiać, na wszystko reagowała agresją, tłumaczyła kobiecymi przypadłościami (nadżerka) tylko na wszelkie próby wysłania do lekarza mówiła że i tak jej nie pomogą. W około mnie, jako, że jestem dobrą partią, kręciły się zawsze inne kobiety, (w tym moja obecna partnerka) które nie kryły się z tym, że im się podobam. Nie twierdzę też że bez wzajemności, bo do obecnej partnerki od zawsze czułem pociąg.
I tu zaczyna się róznica między mną a Tobą, droga autorko. Będąc w związku, unikałem jak mogłem kobiet, które na mnie oddziaływały, między innymi obecnej partnerki. Unikałem sytuacji dwuznacznych, nie dałem się zaprosić na kawę, celowo nie poszedłem na imprezę integracyjną do zakładu pracy w którym pracuje moja obecna kobieta (a moja firma z nim współpracuje) mimo, że mnie gorąco namawiała bo wiedziałem, że w sytuacji jaką mam w związku może wyjść z tego coś, czego będę żałował. Generalnie im gorzej było w relacji, tym bardziej odcinałem się od pokus i skupiałem na próbie naprawy relacji. W końcu, gdy po zwykłym komplemencie na temat obfitego biustu, który dałem mojej kobiecie usłyszałem, że ona czuje się molestowana seksualnie (sic!) coś we mnie pękło i postanowiłem zakończyć tą relację. Może nie było to w 100% czyste przejście w nową relację, bo choć decyzję podjąłem już kilka tygodni wcześniej to jakiś tydzień przed faktycznym rozstaniem wznowiłem kontakt z obecną kobietą, ale nie pozwoliłem ani na spotkanie, ani tym bardziej na jakikolwiek fizyczny kontakt, do momentu kiedy nie zakończyłem poprzedniej relacji, bo czułbym się jak gówno.

Dlatego, jeżeli widzisz sens, walcz, staraj się, ale jednocześnie odetnij się od pokus, bo tylko tak jesteś w stanie w 100% zaangażować się w swoją obecną relację. Jeżeli zaś się poddałaś, zrób to jak należy i najpierw rozstań się z swoim partnerem.

Bardzo dobrze powiedziane. Ja, pomimo, że okrzyknięto mnie pierwszą kochanką forum wink tak naprawdę nigdy nią nie byłam a przynajmniej nie czułam. Nigdy nie zdradziłam fizycznie. Romans się zaczął gdy byłam sama i mój kochanek ukrywał fakt, że jest żonaty, potem zdrada emocjonalna (z tym samym) po nieudanym związku na tle seksualnym.
Każdy w życiu może popełnić błąd, okazać naiwnym. Ja z tamtej znajomości wyniosłam ogromną lekcję życia.
Obecnie jestem w związku, który jest 'normalny'. Oparty głównie na przyjaźni, ale seks też jest fajny, choć nie aż tak jak z kochaniem, ale za nim nie tęsknię. Co mi z zarąbistego seksu, kiedy wiem, że bzyka co popadnie, wolę to co mam ale tylko dla siebie. Ja poniosłam konsekwencje romansu. I wiem, że drugi raz się w to nie wplączę... a pokusy wiadomo, że są. Też jak wspominałam obecny szef mnie podrywa, ale to nie robi już na mnie żadnego wrażenia. No ok... fajnie też coś z tego mam, bo zgadza na niemal wszystko, ale.. nic za tym nie idzie. Ja wiem, że już nigdy nie pozwolę na przekroczenie pewnych granic. Historia z moim ex kochankiem też była trochę inna, bo on nie był moim przełożonym, tylko prezesem w firmie z którą współpracowaliśmy jako konsorcjum.  Więc nie było bezpośredniego przełożenia, tylko współpraca.

46

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Tez mialam takiego uwodzacego szefa. Odradzam wink. To tylko gierki.
Docen to, co masz naprawde, czyli wartosciowy zwiazek.

47

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Ogarnęłam się trochę jednak szef dalej nie odpuszcza. Trochę jego zapędy się ostudziły, jednak dalej mnie zagaduje, słyszę komentarze i usiłuje utrzymać długi kontakt wzrokowy. Dał mi również premię za pracę, która była dużo za duża..Z moim narzeczonym porozmawiałam szczerze, jednak nie wiem co dalej z naszym związkiem. Okazało się że stres i całe to zachowanie to wynik tego że ma długi. Teraz doszedł jeszcze komornik i generalnie drażni mnie to jak on mógł to tak zaniedbać. Sprzeczamy się, jednak jest dla mnie milszy i zaczynam mieć myśli że to przez to jak odejdę on nie będzie miał za co żyć.

48

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Markuss88 napisał/a:

Ty szara myszka a on taki badboy z zajebistym ciałem na dodatek szarmancki i na pewno widzi coś więcej w Tobie niż cycki i tyłek.... już mogę się założyć, że wiesz jaką sukienkę będziesz miała na waszej pierwszej ( i za pewne jedynej) radce.... schemat prosty... będzie dżigi dżigi i sajonara... kolejna szara myszka i tak w koło macieju.... sam miewam czasami takie odpały, że po uwodzę, zbuduję napięcie, prześpię się i zamykam temat....

Mam nadzieję iż jesteś sam.

49

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Minęło trochę czasu, i niestety znowu potrzebuje wsparcia. Znowu się motam.. udało mi się dotrzeć do mojego faceta, uczucie odżyło i między nami nigdy nie było lepiej. Wspólnie gotujemy, nie gnije już tyle przed tv, chodzimy na basen, seks znowu jest świetny. Niestety ze względu na przejściowe problemy (które były powodem braku humoru mojego pana) dalej pracuje tam gdzie pracowałam. Napięcie z mojej strony do szefa całkiem opadlo, niestety on codziennie mnie zaczepia. Słyszę jakieś głupie docinki, komentarze, stara się mi dogryźć przy wszystkich. Dalej wymusza kontakt wzrokowy, a dzisiaj podczas składania mi życzeń trzymał mnie za rękę, patrzył mi w oczy i nie chciał puścić mojej ręki. Co chwilę się do mnie uśmiecha, próbuje mnie zagadywać. Ja ignoruje go cały czas, przez co wychodzę w pracy na odludka bo praktycznie nic przy nim nie mówię. Zaczął mi robić problemy z dniami wolnymi (czasami potrzebuje wolne bo na studiach nie wszystko mogę w weekendy załatwić), dalej podchodzi za blisko mnie, ma strasznie zmiany nastrojów. Czy to podchodzi pod jakiś mobbing? Przez pare miesięcy muszę jeszcze tam pracować, jak mam sobie z nim poradzić? Nie ubieram się wyzywająco, on chyba nawet widzi że ja za nim nie przepadam...

50 Ostatnio edytowany przez rumpel (2018-12-22 19:22:40)

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Szkoda słów.

51

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Minęło trochę czasu, i niestety znowu potrzebuje wsparcia. Znowu się motam.. udało mi się dotrzeć do mojego faceta, uczucie odżyło i między nami nigdy nie było lepiej. Wspólnie gotujemy, nie gnije już tyle przed tv, chodzimy na basen, seks znowu jest świetny. Niestety ze względu na przejściowe problemy (które były powodem braku humoru mojego pana) dalej pracuje tam gdzie pracowałam. Napięcie z mojej strony do szefa całkiem opadlo, niestety on codziennie mnie zaczepia. Słyszę jakieś głupie docinki, komentarze, stara się mi dogryźć przy wszystkich. Dalej wymusza kontakt wzrokowy, a dzisiaj podczas składania mi życzeń trzymał mnie za rękę, patrzył mi w oczy i nie chciał puścić mojej ręki. Co chwilę się do mnie uśmiecha, próbuje mnie zagadywać. Ja ignoruje go cały czas, przez co wychodzę w pracy na odludka bo praktycznie nic przy nim nie mówię. Zaczął mi robić problemy z dniami wolnymi (czasami potrzebuje wolne bo na studiach nie wszystko mogę w weekendy załatwić), dalej podchodzi za blisko mnie, ma strasznie zmiany nastrojów. Czy to podchodzi pod jakiś mobbing? Przez pare miesięcy muszę jeszcze tam pracować, jak mam sobie z nim poradzić? Nie ubieram się wyzywająco, on chyba nawet widzi że ja za nim nie przepadam...

Najlepiej powiedz prosto z mostu , z lekka ironia " czy to co robi to przypadkiem nie jest mobilny? " bo Ty nie jesteś nim zainteresowana .

52

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Ale skąd ta agresja w moim kierunku? Do NICZEGO nie doszło między mną a moim szefem, odcięłam się w pracy na tyle ile mogłam i uratowałam swój związek. Jest tak jak wcześniej, dogadujemy się idealnie. Chodzi mi o to że szef dalej stara się mnie zaczepiać, mimo że mnie w zupełności przestał już kręcić. Denerwuje mnie tylko i unikam go jak ognia. Mój wie o zaistaniałej sytuacji, niestety ze względu na nasze problemy, muszę pracować tam gdzie pracuję jeszcze pare miesiący. Szukam osób doświadczonych którzy powiedzą/doradzą mi jak mam się zachowywać w pracy bo póki co wychodzi ze mnie niemowa i odludek

53

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Milk&Honey napisał/a:

Ale skąd ta agresja w moim kierunku? Do NICZEGO nie doszło między mną a moim szefem, odcięłam się w pracy na tyle ile mogłam i uratowałam swój związek. Jest tak jak wcześniej, dogadujemy się idealnie. Chodzi mi o to że szef dalej stara się mnie zaczepiać, mimo że mnie w zupełności przestał już kręcić. Denerwuje mnie tylko i unikam go jak ognia. Mój wie o zaistaniałej sytuacji, niestety ze względu na nasze problemy, muszę pracować tam gdzie pracuję jeszcze pare miesiący. Szukam osób doświadczonych którzy powiedzą/doradzą mi jak mam się zachowywać w pracy bo póki co wychodzi ze mnie niemowa i odludek

Również nie rozumiem, skąd te niemiłe teksty w Twoją stronę.

Uważam, że powinnaś raz ostro zwrócić szefowi uwagę, że nie podoba Ci się jego zachowanie w Twoim kierunku. Najlepiej przy świadkach. Powinno pomóc.

I powiedziałabym partnerowi o tej sytuacji. Powinien wiedzieć.

54

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Jak to skąd, przecież ona tego PRAGNIE. Dla mnie to jest absurdalne, bo gdyby robić to z każdą osobą, która nam w oko wpadnie... masakra. To się nie skończy dobrze, jak widać pozycja SZEFA działa. Jak nie ten, to inny. Do tego to ciągłe zwalanie na innych. Ten robi to, a drugi tamto. To już jest koniec, tyle.

55

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd
Burzowy napisał/a:

Jak to skąd, przecież ona tego PRAGNIE. Dla mnie to jest absurdalne, bo gdyby robić to z każdą osobą, która nam w oko wpadnie... masakra. To się nie skończy dobrze, jak widać pozycja SZEFA działa. Jak nie ten, to inny. Do tego to ciągłe zwalanie na innych. Ten robi to, a drugi tamto. To już jest koniec, tyle.

Proponuję przeczytać cały wątek, zanim się zapragnie wylać swoje frustracje.

56

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

To zrób tak i nie wylewaj frustracji. Potem już tylko siebie tłumaczy i sama sobie wmawia, że jest ok. Może jednak lepiej spojrzeć prawdzie w oczy, bo dobrych decyzji z tego nie będzie.

57

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

SERIO? Wątek założyłam kilka miesięcy temu, i wtedy owszem, miałam krótki epizod z zauroczeniem w stosunku do szefa. Jednak opamiętałam się w porę i nie doszło do niczego. Popracowałam przez ten czas nad swoim związkiem i będąc szczęśliwa nie szukam pocieszenia w kimś innym. Nie pragnę szefa, omijam go jak mogę aby uniknąć durnych komentarzy w moim kierunku. Moje pytanie dotyczyło czegoś innego, ale ok, popisz sobie pierdoły to może Ci ulży.

58

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Kup dyktafon i zacznij szefa nagrywać. Może ci się to przyda. Jeśli faktycznie masz już do szefa podejście neutralne i nic między wami nie było będziesz mieć zabezpieczenie. Czytałem twój wątek i liczyłem ze jednak się opamietasz. A condo faceta to pamiętaj ze jest się na dobre i na złe. Jeśli przetrwanie ten kryzys to znaczy ze razem jesteście w stanie pokonać wszystko. Onile go jeszcze kochasz.

59

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Obawiam się,ze za jakiś czas będziesz musiała zmienić po prostu pracę. Będzie coraz gorzej, będzie wściekły ,że mu nie uleglas.. już jest...nie wiem jak bardzo wpływowym człowiekiem jest ten cały szef,ale może być ciężko sad bardzo ci współczuję, ale jego frustracja i złość będzie narastać. Chyba że będzie nowy obiekt...ale. czy warto jest to znosic,moze lepiej się ewakuować .

60

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Mój narzeczony wie o wszystkim, jest wściekły ale niestety jeszcze przez 5-6 miesięcy muszę tam popracować. Też myślałam aby go nagrywać, zwłaszcza jak jesteśmy sami. Zauważyłam że szef robi się dla mnie bardzo wredny jak mam na sobie np sukienkę czy spódnicę, przestałam w ogóle chodzić w tym co lubię, przychodzę 9 godzin praktycznie się nie odzywam i robię swoje. Zaczynam być dla niego wredna jak przetrzymuje moje pisma i muszę chodzić po 3-4 razy i przypominać mu o tym. Premię już mi uciął, wiec zostaje mi chyba tylko zacisnąć zęby i odliczać dni do końca.

61

Odp: Ochota na zdradę, ogromny wstyd

To nie myśl tylko nagrywaj. Wiesz ze to może skończyć się zwolnieniem z pracy. A tak choć będziesz miała dowody przeciw niemu. Teraz pora zacząć myśleć głowa.

Posty [ 61 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ochota na zdradę, ogromny wstyd

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024