Witam.
Potrzebuje waszej oceny, bo tylko tak mogę zobaczyć swoje życie patrząc z boku oczami kobiety.....
Otóż:
Mam żonę, dwójkę dzieci i "w miarę" poukładane życie, co prawda z dużymi kompromisami (o nich dalej) ale to zawsze coś co znam i co funkcjonuje. Jestem atrakcyjnym facetem, który zawsze potrafił czuć kobiety i ich potrzeby (co nierzadko musiałem poskromić). Nie wchodząc w szczegóły ożeniłem się z kobietą totalnie nie z "mojej bajki". Dziś wiem, że potrzeba rozwinięcia swojej rycerskości i baku wtrącania się w moje działanie była tym co w niej potrzebowałem jako "nieopierzony gówniarz" i co pozwoliło mi na przepracowanie wszystkich dolegliwości z toksycznego rodzinnego domu i innych zachowań z dzieciństwa, a jej fizyczna atrakcyjność i powodzenie doprawiło jeszcze tą potrawę. Udało się mimo ogromnych różnic (także w libido) stworzyć własny świat, w którym schowałem niektóre swoje cechy, okiełznałem potrzeby itp. Fakt braku współżycia przed ślubem i braku innych seksualnych doświadczeń z innymi kobietami na pewno pomogły - to miała być tylko Ta jedyna.
Często miałem prowokacyjne zachowania koleżanek, ale nigdy nie dopuszczałem za blisko żadnej kobiety do siebie.
Niestety życie chciał inaczej.
Poznałem koleżankę, z którą połączył mnie biznes, przy której nie czułem żadnego zagrożenia.... Ona też miała życie poukładane, mądra inteligentna, wiedziała jakie mam podejście...To spowodowało, że oboje potrafiliśmy się otworzyć bez skrępowania. Staliśmy się dla siebie prawdziwymi przyjaciółmi.
Od razu wyczułem, jakie popełnia błędy względem swojego męża, które odbijają się jej czkawką, gdyż jej Facet to totalny "Emocjonalny OGR" więc postanowiłem jej pomóc jako przyjaciel i dałem rzeczowe wskazówki - zaczęło pomagać. Niestety okazało się przy tym, że i ja mam jeszcze niepozamykane rozdziały osobowości i to dzięki niej zacząłem je naprawiać. A ponieważ emocjonalnie i duchowo bardzo do siebie jesteśmy podobni to zaczęliśmy dawać Siebie Sobie coraz więcej....
Z małymi i większymi przerwami mieliśmy ze Soba kontakt. Aż w końcu zacząłem zauważać w niej kobietę, której szukałem całe Swoje życie...Zrozumiałem, że ją kocham. Ona dokładnie to czuła, chodź Nigdy nie powiedziała mi, że podziela też to uczucie to czuje, że nie jest to jednostronne. Zresztą to Ona zainicjowała abym odkrył karty. Próbowaliśmy dla dobra i ochrony rodzin zerwać ze Soba kontakt - niestety nie dajemy rady. Nie poszedłem na całość mimo iż były sprzyjające okazje, bo nie wyobrażam sobie że mógłbym ją wykorzystać, muszę najpierw wiedzieć, że to nie o seks tu chodzi, zbyt duża odpowiedzialność mną targa, chodź nie ukrywam, że to jak tortury czuć zapach jej skóry i pożerać ją całą męskim wzrokiem.
Wiem, że tkwi w toksycznym związku, wiem że nie chce mieć rozpadu mojej rodziny na swoich rękach, wiem że dobro dzieci stawia ponad wszystko i to powoduje u niej zahamowania. Niestety poprzez to co do Niej czuje nie jestem w stanie wejść w jej serce i zobaczyć co tam tkwi naprawdę. Dlatego potrzebuje chłodnej Waszej oceny.
Potrafi pokazać pazur, nie odbierać tel, spóźniać się na spotkanie ale kiedy nie zadzwonię długo nie muszę czekać na odzew. Wiem też, że przyjaciółki (nie ma co się dziwić) próbują jej pokazać, jak bardzo nie ma sensu kontynuowanie tej znajomości, wiem też w jakim zlym świetle mnie jej pokazują zresztą tak samo mam i ja, ale Ktoś, kto nigdy nie poczuł tej dziwnej energii, która łączy kochających się osób nie ma pojęcia jaka to jest moc.
Jestem totalnie rozdarty. Wstyd się przyznać, ale nie ma ceny której bym nie zapłacił by być przy Niej. Zrozumiałem jaki błąd popełniłem mając dziescia lat i wybierając Swoją drogę życiową, teraz dopiero rozumiem Swoje potrzeby i to czego nie chce w życiu. Niech nikt nie ocenia takiej postawy, jak nie stanął przy takim problemie, chyba że wrażliwość jego jest rodem z Kiepskich. Oczywiście mogę udawać, że kocham żonę i grać tą grę do końca spektaklu, ale czy to rzeczywiście będzie fair?
Próbuje wmówić sobie, że to gra, że to jej manipulacja tym bardziej, że Ona nie ciśnie na spotkanie tak jak ja obecnie, bo wtedy łatwiej będzie mi się uporać z tym uczuciem ale coś mnie przed tym blokuje. Nie odpowiada na zaczepki o stan jej serca, ale to co widzę w jej oczach kiedy jesteśmy razem....dzień z Nią mija Nam jak 5min.
Co Wy kobiety myślicie?