Cześć. Kilka miesięcy temu urwałam kontakt ze "znajomym". Znajomość ta opierała się tylko na seksie, ja się w nim zakochałam, on miał ze mnie z tego powodu nie lada ubaw, nie chciałam dłużej robić z siebie idiotki, bo wiedziałam że i tak nic z tego nie będzie, więc ni z gruchy ni z pietruchy przywaliłam focha o nic i przestałam się odzywać. Wiem, że to dziecinne, ale uwierzcie mi - strasznie go kochałam i musiałam się jakoś z tego uczucia wyleczyć. Niestety, to "zerwanie" zbiegło się z jego chorobą i on uznał, że ja go kopnęłam w tyłek, bo chwilowo nie mógł uprawiać seksu. Moje motywy znacie, on to zinterpretował inaczej, no ale stało się. I trochę już to zakochanie zaczęło parować, ból trochę zelżał i nagle bum - okazało się, że zostałam oddelegowana do jego miejsca pracy na dwudniowy kurs wdrażający program (czyli mam szkolić między innymi jego). Dowiedziałam się dzisiaj, szkolenie będzie w czwartek i piątek. Nie wiem jak mam się zachować, boli mnie z nerwów brzuch i jest mi słabo na samą myśl. Zastanawiam się, czy go uprzedzić że będę, żeby ustalić jak mamy się względem siebie zachowywać, czy on będzie na tyle profesjonalny, żeby nie palnąć jakiejś głupoty przy mojej szefowej, z którą będę prowadziła szkolenie (człowiekiem jest raczej aroganckim, straszny z niego bufon w pracy i niejednokrotnie nie potrafi trzymać języka za zębami). Nie wiem co robić, z tego wszystkiego już jestem chora i najpewniej moja psychika wysiądzie, ale z drugiej strony - nie chcę tchórzyć i się poddawać. Co zrobić, jak się zachować? Błagam Was o rady.
Normalnie się zachowuj. Traktuj go tak samo jak innych, których będziesz szkolić.
Z byłymi bywa różnie, jak to mówi pewna znana mi osoba, kwadratowo lub podłużnie hi hi. W Twojej sytuacji widzę że nerwy Ci puszczają. Powinnaś się przygotować na różne scenariusze. Im więcej sobie przygotujesz, tym bardziej poczujesz że rozgrywasz karty. Najpierw odbierz cel. Jaki masz cel? Żeby nie było widać że się znacie czy żeby nie było widać że coś was łączyło czy jeszcze inny? Musisz założyć że nawet jak Ty dasz z siebie wszystko i będziesz go traktować jak innych to on zrobi coś czego się nie spodziewasz. Wyjdzie z sali. Będzie rzucał głupie uśmiechy, spojrzenia, szeptał komuś na ucho. Opracuj sobie warianty w oparciu o cel na takie jego zachowania które wiesz że cię mogą zestresować i wejdź w rolę. Rola to twoja gwarancja bezpieczeństwa.
4 2018-05-16 12:12:47 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-05-16 12:15:04)
Cześć. Kilka miesięcy temu urwałam kontakt ze "znajomym". Znajomość ta opierała się tylko na seksie, ja się w nim zakochałam, on miał ze mnie z tego powodu nie lada ubaw, nie chciałam dłużej robić z siebie idiotki, bo wiedziałam że i tak nic z tego nie będzie, więc ni z gruchy ni z pietruchy przywaliłam focha o nic i przestałam się odzywać. Wiem, że to dziecinne, ale uwierzcie mi - strasznie go kochałam i musiałam się jakoś z tego uczucia wyleczyć. Niestety, to "zerwanie" zbiegło się z jego chorobą i on uznał, że ja go kopnęłam w tyłek, bo chwilowo nie mógł uprawiać seksu. Moje motywy znacie, on to zinterpretował inaczej, no ale stało się. I trochę już to zakochanie zaczęło parować, ból trochę zelżał i nagle bum - okazało się, że zostałam oddelegowana do jego miejsca pracy na dwudniowy kurs wdrażający program (czyli mam szkolić między innymi jego). Dowiedziałam się dzisiaj, szkolenie będzie w czwartek i piątek. Nie wiem jak mam się zachować, boli mnie z nerwów brzuch i jest mi słabo na samą myśl. Zastanawiam się, czy go uprzedzić że będę, żeby ustalić jak mamy się względem siebie zachowywać, czy on będzie na tyle profesjonalny, żeby nie palnąć jakiejś głupoty przy mojej szefowej, z którą będę prowadziła szkolenie (człowiekiem jest raczej aroganckim, straszny z niego bufon w pracy i niejednokrotnie nie potrafi trzymać języka za zębami). Nie wiem co robić, z tego wszystkiego już jestem chora i najpewniej moja psychika wysiądzie, ale z drugiej strony - nie chcę tchórzyć i się poddawać. Co zrobić, jak się zachować? Błagam Was o rady.
W tej sytuacji zachowuj się profesjonalnie. Traktuj go tak jak innych uczestników szkolenia. A jeśli nie możesz się opanować na samą myśl o spotkaniu z nim to najlepiej udawaj, ze go nie widzisz, nie poznajesz. Głupoty przy szefowej nie powinien palnąć, jeśli to zrobi, to zrobi idiotę z siebie (ale przecież szefowa i tak nie wie co i jak między wami było). Natomiast jeśli będzie złośliwy, to jedyne, co może Ci robić, to zadawać 'upierdliwie trudne' pytania na forum szkolenia odnośnie jego tematyki. Licz się z tym, że może się okazać niebywale zainteresowny szkoleniem
5 2018-05-16 12:24:38 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2018-05-16 12:25:22)
Moim zdaniem, nawet jeśli coś palnie, to wasza relacja miała charakter prywatny, a nie zawodowy, i rozgarnięta osoba, do której by to powiedział, powinna ogarniać różnice między sytuacjami na gruncie prywatnym i gruncie zawodowym.
Cześć dziewczyny, bardzo wam dziękuję za rady. Dzisiaj chyba już nie zasnę. Przygotowałam się do szkolenia najlepiej jak umiałam, garderobę też już wybrałam Najbardziej obawiam się tego, że palnę jakąś głupotę ze stresu i wyjdę na idiotkę, strasznie bym tego nie chciała.
Z byłymi bywa różnie, jak to mówi pewna znana mi osoba, kwadratowo lub podłużnie hi hi. W Twojej sytuacji widzę że nerwy Ci puszczają. Powinnaś się przygotować na różne scenariusze. Im więcej sobie przygotujesz, tym bardziej poczujesz że rozgrywasz karty. Najpierw odbierz cel. Jaki masz cel? Żeby nie było widać że się znacie czy żeby nie było widać że coś was łączyło czy jeszcze inny? Musisz założyć że nawet jak Ty dasz z siebie wszystko i będziesz go traktować jak innych to on zrobi coś czego się nie spodziewasz. Wyjdzie z sali. Będzie rzucał głupie uśmiechy, spojrzenia, szeptał komuś na ucho. Opracuj sobie warianty w oparciu o cel na takie jego zachowania które wiesz że cię mogą zestresować i wejdź w rolę. Rola to twoja gwarancja bezpieczeństwa.
Nerwy mi puszczają, w zasadzie mam ochotę wymyślić najgłupszą wymówkę, aby tam nie jechać. Z drugiej jednak strony, koleżanka powiedziała, że to może być dobra zabawa (dla kogoś patrzącego z boku - na pewno). Bardzo podoba mi się Twoja rada, za którą pójdę i oczywiście przygotuję sobie wszystkie możliwe scenariusze. On jest osobą, która z pewnością nie będzie udawała, że się nie znamy, więc spodziewam się kąśliwych uwag i innych złośliwości. Dobra, muszę opracować strategię, zostało tak mało czasu, ufff
Takich kozaczków cFaniaczków bardzo szybko się gasi tekstem w stylu:
- Mogłabym mieć do pana taką jedną malutką prośbę? A w sumie to nawet dwie?
Bardzo proszę albo skończyć się popisywać bo raczej nie ma przed kim, albo opuścić salę jeśli pana nudzę i nie przeszkadzać innym. Bardzo dziękuję.
I już nawet słowem nie piśnie.