Czy zdarzylo Wam się mieć wątpliwości przed ślubem?Czy to normalne?
Nasz staż to 4 lata , On mnie bardzo kocha , daje mi to odczuć i mówi o tym często. Choć idealny nie jest jak każdy z nas.
U mnie totalnie spokojnie jest, nie czuję żadnej euforii ,przgotowuję się do za mąż pójscia tak mechanicznie a tak serio targają mną wątpliwości i smutek , po 1 dlatego że mój ukochany zmaga się z atopowym zapaleniem skóry, strasznie to wygląda
po 2 ma okropną rodzinę , na nikogo zbytnio liczyć nie może w żadnej kwestii, jego siostra jest chamska, ostatnio miał tel na głośnik w rozmowie z nią i najezdżała na mnie jakies nieprawdziwe wiadomosci, przejełam słuchawkę ale nie chciała gadać , nie trawię jej. Zwrócił jej uwagę itd ale co... niby z rodziną się człowiek nie żeni ale to też wazne martwię się jak to b edzie, jezdzić tam nie zamierzam, zresztą nie zapraszają mnie bo tlumacza si e wstydem ze maja kiepsko w domu , ojciec był alkone. Zadne tłumaczenie jak dla mnie
Takżde czasem mysle w co ja się pakuję
Czy to normalne że nie cieszy mnie ślub??
Pytanie więc...po co przyjęłas oświadczyny?
A kochasz go?
Nie bierz ślubu, jeżeli nie jesteś pewna.
Skoro jestes z nim 4 lata i obrzydza Cię jego skóra to tak- nie powinnaś brać z nim ślubu. W mojej ocenie gdybyś go kochała to byś to akceptowała. Co do jego rodziny to z nią nie bierzesz ślubu tylko z nim. Niskie poczucie własnej wartości ? Boisz się,że nikt inny Cię nie zechce? Kiepski powód do ślubu. Odejdź od niego i daj mu żyć.
Nie to ze sie brzydze ale bardzo martwie,szukam lekarzy,pomocy i nic.Kocham Go ale ta mysl o rodzinie okropnej i bez serca mnie przeraza .Zawsze mialam wielu adoratorow i mam powodzenie tylko ze nikt normalny to nie był,a z nim czulam sie wyjatkowo ,tylko teraz zmartwienia mnie dręczą i dobija mnie ta sytuacja,zabija radosc.Martwi e sie jak tp będzie
Nie to ze sie brzydze ale bardzo martwie,szukam lekarzy,pomocy i nic.Kocham Go ale ta mysl o rodzinie okropnej i bez serca mnie przeraza .Zawsze mialam wielu adoratorow i mam powodzenie tylko ze nikt normalny to nie był,a z nim czulam sie wyjatkowo ,tylko teraz zmartwienia mnie dręczą i dobija mnie ta sytuacja,zabija radosc.Martwi e sie jak tp będzie
Masz ciągle ten sam problem od pięciu wątków.
Ślub weźmiesz z nim, a nie z jego rodziną. Nie musicie się lubić, macie się tolerować. On sobie tej rodziny nie wybrał, a ocenianie go przez ten pryzmat i wątpliwości tylko przez rodzinę pokazują, że Ty tak naprawdę nie dojrzałaś do tego ślubu.
Przemyśl sobie to sama. Co Ci takiego złego ta rodzina robi i w jaki sposób ta rodzina będzie mieć wpływ na Twoje małżeństwo.
Małżeństwo to osobna jednostka. Możesz praktycznie całkowicie wykluczyć z niej innych.
Siostra mi docina. Jest niemilstwem.A co mogą robic? Wypytywac,wtracac sie i pozyczac pieniadze ,tego sie boje.
Siostra mi docina. Jest niemilstwem.A co mogą robic? Wypytywac,wtracac sie i pozyczac pieniadze ,tego sie boje.
No to nie umiesz powiedzieć siostrze, żeby zajęła się swoim życiem?
Jak wypytują to nie umiesz uciąć rozmowy? Jak wtrącają się tak samo? Nie umiesz powiedzieć, że nie pożyczysz?
Kobieto no.
Nie chcesz wychodzić za mąż, to tego nie rób.
Ale problem jest w Tobie. Duży.