Dzieci - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Dzieci

Hej.
Podczytuję Was już jakiś czas. Niestety albo stety. O zdradzie dowiedziałam się jakiś czas temu. Mieliśmy dać szansę naszemu małżeństwu głównie ze względu na dzieci.
Nie wyszło. W piątek dostałam telefon, że mąż od trzech lat jest w stałym związku z inną kobietą a ze mną ponoć jest w separacji.... tak mówi w pracy.
Domyślałam się, że ciągnie dalej.... nieważne.  Przeżywam od nowa.
Muszę z tym sobie jakoś poradzić.... Całe życie żyłam z nim.... nikogo innego nie było. Dam radę jakoś. Muszę.

Pytam o dzieci- jak im powiedzieliście o rozstaniu ? Jak im pomóc? Moje ( 13 i 7 latkowie) są zapatrzeni w ojca, kochają go bardzo mocno a teraz trzeba im szpilę w serce wsadzić.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dzieci

Mąż się do tego przyznaje ? Czy też twierdzi, że nic takiego nie istnieje ?

Proponował bym najpierw rozmowę z mężem aby ustalić co dalej - separacja, rozwód czy inne rozwiązanie jakie ustalicie.
Jeśli ustalicie rozstanie i koniec małżeństwa to mąż powinien zainicjować rozmowę z dziećmi i przekazać im plany wobec Ciebie i dzieci.

Odp: Dzieci

Dlaczego wpadlas na pomysl zeby po nim sprzatac? on narobil balaganu to niech ogarnia psychike dzieci teraz.

4

Odp: Dzieci

Pytanie czy bedzie miał odwage sam załawtic sprawe.
Możecie razem porozmawiac z dziećmi one juz bedą rozumieć to bedzie trudniejsze.

Odp: Dzieci

Mial jaja zeby zdradzac? a wydmuszki zeby wlasne biologiczne dzieci o tym powiadomic? to nie facet

6

Odp: Dzieci

Kur@@ z kim ty jesteś większość kobiet ma większe jaja od niego to piece of shit a nie facet a co dopiero mężczyzna czyli ten numer jeden dla ciebie.

7

Odp: Dzieci

Dzieci kochają go jako ojca, nie jako Twojego męża , dlatego nie burz ich relacji wobec ojca z powodu zburzonej relacji miedzy Wami.
Nawet jeżeli wina jest po stronie męża .

Rozmowę na temat rozwodu z dziećmi nie powinien przeprowadzać jeden z rodziców ale oboje , wspólnie zapewniając dzieci , ze nie są temu winne, ze obydwoje je kochacie.

Jesteś w bardzo traumatycznej sytuacji z powodu zdrady męża , ale nie przerzucaj na dzieci części tej traumy.
Tobie to nie pomoże a dzieciom zaszkodzi bardziej niż Tobie.

Najpierw uzgodnicie z mężem Wasza przyszłość , rozwód , kto gdzie mieszka itd. uzgodnicie co i jak powiecie dzieciom a dopiero potem wspólnie przekażcie im ta informacje tak żeby widzieli w Was silnych i kochających ich rodziców . Niezależnie od tego jak jest miedzy Wami.

Odp: Dzieci
Secondo1 napisał/a:

Dzieci kochają go jako ojca, nie jako Twojego męża , dlatego nie burz ich relacji wobec ojca z powodu zburzonej relacji miedzy Wami.
Nawet jeżeli wina jest po stronie męża .

Rozmowę na temat rozwodu z dziećmi nie powinien przeprowadzać jeden z rodziców ale oboje , wspólnie zapewniając dzieci , ze nie są temu winne, ze obydwoje je kochacie.

Jesteś w bardzo traumatycznej sytuacji z powodu zdrady męża , ale nie przerzucaj na dzieci części tej traumy.
Tobie to nie pomoże a dzieciom zaszkodzi bardziej niż Tobie.

Najpierw uzgodnicie z mężem Wasza przyszłość , rozwód , kto gdzie mieszka itd. uzgodnicie co i jak powiecie dzieciom a dopiero potem wspólnie przekażcie im ta informacje tak żeby widzieli w Was silnych i kochających ich rodziców . Niezależnie od tego jak jest miedzy Wami.

nie zrzucac czesci traumy na dzieci ale  czesc winy na nia tak? mogli by tak pogadac gdyby to byla ich wspolna decyzja o zakonczeniu zwiazku ale tak nie jest i zrobia z dzieci debili a dzieci debilami nie sa. Trzeba powiedziec ze tatus przestal kochac mamusie, kocha inna pania i odchodzi od rodziny wybierajac nowa pania. "Nie ma dzieci sa ludzie" /Korczak/ troche szacunku i prawdy sie nalezy jednak, facet zone oklamywal to chociaz niech to wezmie na klate. Dzieci dobrze sobie radza z prawda z klamstwem juz nie do konca przeciez widza ze matka przezywa horror. Jasne ze powinien miec z nimi kontakt i dbac o nie jak wczesniej to jego  obowiazek.

9

Odp: Dzieci

nie zrzucac czesci traumy na dzieci ale  czesc winy na nia tak

A uważasz , ze dzieciom potrzebna jest taka prawda, określenie kto jest winny a kto niewinny pośród ich rodziców ?

Nie.
Taka prawda jest potrzebna ich rodzicom, ale nie dzieciom.

Ponadto , prawda ..... wiesz ile jest rodzajów prawdy i który rodzaj najczęściej spotykany.

To najbardziej dramatyczny  kryzys rodzicielstwa - włączanie swoich dzieci w gierki miedzy rodzicami. Uzasadnienie dla takich toksycznch zachowań zawsze można znaleźć .

Toksyczne osoby które każdemu przyłożą  miedzy oczy swoją prawdą  i nie oszczędzą nawet swoich niepełnoletnich dzieci...

10

Odp: Dzieci

To jest bardzo ważny temat i bardzo poważny problem, ja wiem, jakbym postąpiła, ale nie wiem, czy to jest odpowiednie rozwiązanie dla dzieci. Chyba najlepiej jakby wypowiedziała się osoba, której rodzice się rozwiedli ze względu na zdradę i jak jej przekazano tę wiadomość, jak zareagowała i z perspektywy czasu czy ocenia taką formę przekazania informacji za dobrą czy złą.

11

Odp: Dzieci

Ja się mogę wypowiedzieć, co prawda niewiele rozumiałam bo miałam 4 latka wiecie szok .. Pamiętam, że nie powiedzieli mi z jakiej przyczyny się rozstają w zasadzie to powiedziała mi mama, że od teraz będziemy mieszkać gdzie indziej niż tata co 4 latka może rozumieć...
Dowiedziałam się po dobrych latach ...  jaka była przyczyna i miałam bardzo ogromny żal za to co zrobił ale tak na prawdę dopiero teraz to zrozumiałam gdy sama jestem w podobnej sytuacji życiowej co przechodziła moja mama, że sama musiała sobie ze wszystkim radzić za to ją podziwiam nigdy nie wiesz jak były mąż się będzie zachowywał ...
Zawsze się odbija na dzieciach też nie wiadomo jak po wyprowadzce i rozłące będzie miał stosunek do dzieci może być super tatą, a może niestety się oddalić.

Natomiast miałam jeszcze jeden przykład w rodzinie co prawda związek nie rozpadł się przez zdradę, ale rozmawiali z dziećmi oboje razem wytłumaczyli dlaczego tak się stało itd. własnie dzieci już były sporo starsze niż ja wtedy.
Rozumieli, wiecie co było w tym najważniejsze? Żeby te zapewnienia rodziców faktycznie się sprawdziły, Bo szok minął i była ta niepewność czy tata o nich nie zapomni.
Czyli nie tak, że tata obiecał spotykać się z dziećmi 3 razy w tygodniu ale żeby faktycznie to robił. Bo to jest tęsknota ich życie się wywraca do góry nogami.
Jeżeli on faktycznie odchodzi do innej kobiety, z która będzie mieszkał i te dzieci ją poznają to trzeba powiedzieć od razu prawdę nie ma sensu ukrywać ale rozmowa powinna być przeprowadzona wspólnie dopiero po tym gdy wy dojedziecie to porozumienia - takie moje zdanie

12

Odp: Dzieci
Secondo1 napisał/a:

nie zrzucac czesci traumy na dzieci ale  czesc winy na nia tak

A uważasz , ze dzieciom potrzebna jest taka prawda, określenie kto jest winny a kto niewinny pośród ich rodziców ?

Nie.

Tak , moj syn ma 8 lat i doskonale zdaje sobie sprawe co sie stalo i dlaczego tak jest, dlaczego tata ma dla niego czas jak sobie przypomni i sam juz odpowiednio go zakwalifikowal. Ja nie bronie im kontaktow, jezdzi z ojcem juz do 3ciej pani (3,5 roku niejestesmy razem) i mlody mial by mnie  za wariata gdybym mu wciskala ze rodzicom sie nie ukladalo dlatego sie rozeszli, za to ma w domu dziecko ktore wie ze jak o cos zapyta prawde uslyszy, czy pyta o wizyte u dentysty czy o nowa zabawke. Moje dziecko wie ze o nie oklamie i on mnie nie oklamuje (oby tak zostalo). Jestem pedagogiem i widze codziennie jak rodzice robia dzieciom wode z mozgu i oczekuja w zamian szczerosci - boli taki widok.

13

Odp: Dzieci
terazszczesliwa napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

nie zrzucac czesci traumy na dzieci ale  czesc winy na nia tak

A uważasz , ze dzieciom potrzebna jest taka prawda, określenie kto jest winny a kto niewinny pośród ich rodziców ?

Nie.

Tak , moj syn ma 8 lat i doskonale zdaje sobie sprawe co sie stalo i dlaczego tak jest, dlaczego tata ma dla niego czas jak sobie przypomni i sam juz odpowiednio go zakwalifikowal. Ja nie bronie im kontaktow, jezdzi z ojcem juz do 3ciej pani (3,5 roku niejestesmy razem) i mlody mial by mnie  za wariata gdybym mu wciskala ze rodzicom sie nie ukladalo dlatego sie rozeszli, za to ma w domu dziecko ktore wie ze jak o cos zapyta prawde uslyszy, czy pyta o wizyte u dentysty czy o nowa zabawke. Moje dziecko wie ze o nie oklamie i on mnie nie oklamuje (oby tak zostalo). Jestem pedagogiem i widze codziennie jak rodzice robia dzieciom wode z mozgu i oczekuja w zamian szczerosci - boli taki widok.

Też przyjęłam taką 'strategię', jak Ty i na razie dobrze na tym wychodzę. Po prostu mówię prawdę. Dzieci i tak nas ocenią, gdy dorosną.

14

Odp: Dzieci
rampampam napisał/a:
terazszczesliwa napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

A uważasz , ze dzieciom potrzebna jest taka prawda, określenie kto jest winny a kto niewinny pośród ich rodziców ?

Nie.

Tak , moj syn ma 8 lat i doskonale zdaje sobie sprawe co sie stalo i dlaczego tak jest, dlaczego tata ma dla niego czas jak sobie przypomni i sam juz odpowiednio go zakwalifikowal. Ja nie bronie im kontaktow, jezdzi z ojcem juz do 3ciej pani (3,5 roku niejestesmy razem) i mlody mial by mnie  za wariata gdybym mu wciskala ze rodzicom sie nie ukladalo dlatego sie rozeszli, za to ma w domu dziecko ktore wie ze jak o cos zapyta prawde uslyszy, czy pyta o wizyte u dentysty czy o nowa zabawke. Moje dziecko wie ze o nie oklamie i on mnie nie oklamuje (oby tak zostalo). Jestem pedagogiem i widze codziennie jak rodzice robia dzieciom wode z mozgu i oczekuja w zamian szczerosci - boli taki widok.

Też przyjęłam taką 'strategię', jak Ty i na razie dobrze na tym wychodzę. Po prostu mówię prawdę. Dzieci i tak nas ocenią, gdy dorosną.

moj zaczal dosc wczesnie oceniac no ale ma do tego prawo. Prawda sie zawsze obroni, w prawdzie sie nie zaplaczesz jasne ze powiedziana w posob odpowiedni do moze nawet nie wieku a poziomu intelektualnego rozmowcyy bo niektore dzieci sa bardziej rozumne niz mniej rozgarnieci dorosli i maja mniej wgranych kalek, mysla prosciej, my dorosli potrafimy sobie duzo dospiewac i domalowac. Widzialam po mlodym ze z otwartoscia podchodzil do partnerek ojca i chwala mu za to bo co one winne zwlaszcza te kolejne  ktore " nie przyczynily sie bezposrednio do rozpadu rodziny", choc u nas przyczyna bylo kompletnie cos innego , rodzina i tak by sie rozpadla jak kazdy kolejny zwiazek mojego ex.

15

Odp: Dzieci
terazszczesliwa napisał/a:
rampampam napisał/a:
terazszczesliwa napisał/a:

Tak , moj syn ma 8 lat i doskonale zdaje sobie sprawe co sie stalo i dlaczego tak jest, dlaczego tata ma dla niego czas jak sobie przypomni i sam juz odpowiednio go zakwalifikowal. Ja nie bronie im kontaktow, jezdzi z ojcem juz do 3ciej pani (3,5 roku niejestesmy razem) i mlody mial by mnie  za wariata gdybym mu wciskala ze rodzicom sie nie ukladalo dlatego sie rozeszli, za to ma w domu dziecko ktore wie ze jak o cos zapyta prawde uslyszy, czy pyta o wizyte u dentysty czy o nowa zabawke. Moje dziecko wie ze o nie oklamie i on mnie nie oklamuje (oby tak zostalo). Jestem pedagogiem i widze codziennie jak rodzice robia dzieciom wode z mozgu i oczekuja w zamian szczerosci - boli taki widok.

Też przyjęłam taką 'strategię', jak Ty i na razie dobrze na tym wychodzę. Po prostu mówię prawdę. Dzieci i tak nas ocenią, gdy dorosną.

moj zaczal dosc wczesnie oceniac no ale ma do tego prawo. Prawda sie zawsze obroni, w prawdzie sie nie zaplaczesz jasne ze powiedziana w posob odpowiedni do moze nawet nie wieku a poziomu intelektualnego rozmowcyy bo niektore dzieci sa bardziej rozumne niz mniej rozgarnieci dorosli i maja mniej wgranych kalek, mysla prosciej, my dorosli potrafimy sobie duzo dospiewac i domalowac. Widzialam po mlodym ze z otwartoscia podchodzil do partnerek ojca i chwala mu za to bo co one winne zwlaszcza te kolejne  ktore " nie przyczynily sie bezposrednio do rozpadu rodziny", choc u nas przyczyna bylo kompletnie cos innego , rodzina i tak by sie rozpadla jak kazdy kolejny zwiazek mojego ex.

A czy widzicie różnice pomiędzy epatowaniem dziecka winą jednego rodzica a nieukrywaniem faktów które samo oceni ?

Przecież temat dotyczy pierwszej rozmowy z dziećmi , w trakcie której trzeba przekazać im szykująca , traumatyczna dla ich dzieciństwa informacje , że rodzice nie będą już razem.
Jeżeli uważacie , ze w trakcie tej szczególnej rozmowy która odbije się w ich pakiecie do końca życia , należy palcem wskazać drugiego rodzica jako winnego końca rodziny...
to nie brak mi słów by wyrazić taki totalny brak empatii wobec swoich dzieci.
Wystarczy nie poruszać tego tematu, one same to w przyszłości ocenia , ale na swój sposób będą musiały znaleźć się pomiędzy potrzeba miłości tego winnego rodzica a żalem za rozbita rodzine.

W sytuacji opisanej przez autorkę , sytuacja jest jeszcze trudniejsza . Mąż - zdrajca, wcale nie chce odchodzić do kochanki .
Jeżeli w tym przypadku każdy z rodziców , zgodnie z Waszymi poglądami , zacznie przekazywać swoją prawdę i wskazywać przed dziećmi drugiego jako winnego, to byłaby totalna klęska rodzicielstwa.
Bo przecież to mama chce odejsc od taty vs bo przecież tata nie kocha mamy i zdradza ( co wymagałoby przyspieszonego kursu edukacji seksualnej kilkuletnich dzieci).

Jest różnica pomiędzy ukrywaniem prawdy przed dziećmi a epatowaniem ich swoją prawda o winie drugiego rodzica.

16

Odp: Dzieci

Zamieszkamy osobno bo tata przeprowadza sie do innej pani/wybral inna pania/kocha inna pania - przyspieszony kurs edukacji seksualnej? moze tak jesli starszak zapyta czy tato zdradzil mame - dzieciom sie tylko mowi tyle ile same chca wiedziec one nie zapytaja w jakiej pozycji i ile razy uwierz mi na slowo im to obojetne wink lepeij zeby sie dowiedzialy od zyczliwych ze tatus ma nowa kobiete czy od kolegow w piaskownicy?   a czy tatus chce odejsc czy nie to raczej malo kogo obchodzi on juz zrobil co chcial i tez go nie obchodzila trauma rodziny.

17

Odp: Dzieci
Ewa1978 napisał/a:

Hej.
Podczytuję Was już jakiś czas. Niestety albo stety. O zdradzie dowiedziałam się jakiś czas temu. Mieliśmy dać szansę naszemu małżeństwu głównie ze względu na dzieci.
Nie wyszło. W piątek dostałam telefon, że mąż od trzech lat jest w stałym związku z inną kobietą a ze mną ponoć jest w separacji.... tak mówi w pracy.
Domyślałam się, że ciągnie dalej.... nieważne.  Przeżywam od nowa.
Muszę z tym sobie jakoś poradzić.... Całe życie żyłam z nim.... nikogo innego nie było. Dam radę jakoś. Muszę.

Pytam o dzieci- jak im powiedzieliście o rozstaniu ? Jak im pomóc? Moje ( 13 i 7 latkowie) są zapatrzeni w ojca, kochają go bardzo mocno a teraz trzeba im szpilę w serce wsadzić.


Kiedy w małżeństwie dochodzi do rozpadu,a są dzieci,niestety tylko one na tym najgorzej wychodzą, cierpią najbardziej,sądząc, że one są winne, że tata z nimi już nie mieszka i dzieciom jest bardzo trudno wytłumaczyć o co chodzi,że to nie one zawiniły,a znowu powiedzieć, że tata znalazł sobie inną panią,też nie jest dobrze. 13-latek może zrozumie,ale 7-latek rozumuje innymi kategoriami. Wiadomo, że Ty jakoś to przebolejesz, bo musisz masz dzieci,ale skoro to mąż robił na boki niech on podejmie rozmowę z dziećmi i wytłumaczy dlaczego ewentualnie nie będzie mieszkał z Wami. Dowiedziałaś się od osób trzecich, że jesteś z mężem w separacji, sama widzisz,że okłamuje Ciebie i to od dawna,w dodatku w tak perfidny sposób,a do domu przychodzi jak do hotelu.Niestety musisz coś z tym zrobić,nie możesz być tą trzecią,w dodatku wykorzystywaną służącą. Nie wiadomo też co naopowiadał kochance ,jakich bzdur,tego raczej się nie dowiesz,ale żeby uniknąć niepotrzebnego stresu podejmij konkretną decyzję. Mężowi nie wybaczyłabym nigdy,skoro od trzech lat jest z inną,okłamuje Ciebie,krzywdzi swoje dzieci,ten rozdział musisz zamknąć raz na zawsze. Będzie bolało,ale po jakimś czasie minie,przecież na dobrą sprawę od trzech lat robi Ciebie w konia,więc bez skrupułów pozbądź się zdrajcy.

18

Odp: Dzieci
Secondo1 napisał/a:

Jest różnica pomiędzy ukrywaniem prawdy przed dziećmi a epatowaniem ich swoją prawda o winie drugiego rodzica.

Jest ogromna różnica między tymi biegunami. Niemniej jednak, po co po nie sięgać? Wystarczy po prostu spokojnie powiedzieć prawdę. To się zawsze obroni: tak teraz, jak i w przyszłości.
I owszem, prawda bywa bolesna. Takie jest życie.

19

Odp: Dzieci

Ja się zgadzam, z Secondo1. Uważam, że nie ma co dzieciom mówić i dokładnie wskazywać jednego rodzica jako totalnie winnego. Cała sytuacja będzie już dla nich wystarczającym szokiem i traumą, żeby jeszcze dodawać im ciężar obowiązkowego "obwiniania" jednego z kochanych rodziców. Zresztą jakie życie jest każdy wie, nic nie jest czarno biało i po upływie czasu inaczej się patrzy na wiele rzeczy (nie mówię o wyjątkach, albo ludziach zaślepionych nienawiścią lub totalnie bezkrytycznych), a raz powiedziane słowo i teg konsekwencje się mogą ciągnąć latami albo i do końca życia. Ja jak się dowiedział o zdradzie i romansie byłej żony byłem zdruzgotany, choć od miesięcy było między nami źle. Totalna załamka, koszmar. Młody miał wtedy ponad 4 lata,ale dużo rozumiał. Oczywiście w tej rozpaczy miałem chęć powiedzieć mu, że mama zdecydowała się, że już jej nie podoba się takie życie itd., że mnie zdradziła i sie rozwodzimy, ale na szczęście nigdy tego nie zrobiłem. Wiadomo, na samym początku gdzieś tam może dawałem sygnały, że jestem skrzywdzony,ale szybko zaprzestałem i obraliśmy wspólną wersje z byłą żoną. Mówiliśmy mu, moi rodzice też sie przyłączyli, że się dużo kłóciliśmy, nie dogadywaliśmy i że nie chcieliśmy, żeby on przez to cierpiał i postanowiliśmy sie rozstać.  Że będziemy mieszkać osobno, będzie u nas miał swój kąt i będzie miał spokój.
Kilka lat minęło i w sumie trochę się uspokoiło, ale Młody i tak strasznie to przeżył. Masakra. Dla mnie tez było ciężkie zwłaszcza, ze nie chciałem mu dodawać traumy, żeby się wyprowadzał ze swojego mieszkania to sam się wyprowadziłem jak uciekinier z miejsca, które od zera szykowałem/remontowałem itd. Ale nie chciałem, żeby ona się gdzieś z nim tułała od razu po tym wszystkim i ostatecznie tam zostali (było na wspólny kredyt, ona to przejęła po rozwodzie).
Dziś po latach uważam, że to była dobra decyzja, dobra dla dziecka. Nie wiem tego na pewno i nigdy sie nie dowiem, bo niestety nie znamy ostatecznych konsekwencji swoich decyzji, czy były dobre, czy powinniśmy jednak cos inaczej zrobić. Dal mnie było to mega ciężkie, ale dziś pewnie bym żałował gdybym się zachowywał jak niektórzy i ten swój żał wylewał na dziecko i nastawiał i winił drugiego rodzica. Dziś po latach tez inaczej patrze już na tą zdradę, to jest cześć dzisiejszych czasów, część życia. Nic nie jest czarno białe i nikt nie jest święty. Niestety. Ideały w które kiedyś się wierzyło w zderzeniu z życiem się rozsypują. Po rozwodzie wiele poznałem rozwodników, zdradzonych, zdradzaczy i trochę się nauczyłem też na ich historiach i późniejszych zachowaniach. Także trzeba tak zrobić, żeby max oszczędzić dziecku i tak masakrycznej traumy no i żeby potem sobie za parę lat, jak emocje opadną nie zarzucać, że spieprzyło się ich relacje z ojcem czy matką.

20

Odp: Dzieci
TSEL napisał/a:

Ja się zgadzam, z Secondo1. Uważam, że nie ma co dzieciom mówić i dokładnie wskazywać jednego rodzica jako totalnie winnego. Cała sytuacja będzie już dla nich wystarczającym szokiem i traumą, żeby jeszcze dodawać im ciężar obowiązkowego "obwiniania" jednego z kochanych rodziców. Zresztą jakie życie jest każdy wie, nic nie jest czarno biało i po upływie czasu inaczej się patrzy na wiele rzeczy (nie mówię o wyjątkach, albo ludziach zaślepionych nienawiścią lub totalnie bezkrytycznych), a raz powiedziane słowo i teg konsekwencje się mogą ciągnąć latami albo i do końca życia. Ja jak się dowiedział o zdradzie i romansie byłej żony byłem zdruzgotany, choć od miesięcy było między nami źle. Totalna załamka, koszmar. Młody miał wtedy ponad 4 lata,ale dużo rozumiał. Oczywiście w tej rozpaczy miałem chęć powiedzieć mu, że mama zdecydowała się, że już jej nie podoba się takie życie itd., że mnie zdradziła i sie rozwodzimy, ale na szczęście nigdy tego nie zrobiłem. Wiadomo, na samym początku gdzieś tam może dawałem sygnały, że jestem skrzywdzony,ale szybko zaprzestałem i obraliśmy wspólną wersje z byłą żoną. Mówiliśmy mu, moi rodzice też sie przyłączyli, że się dużo kłóciliśmy, nie dogadywaliśmy i że nie chcieliśmy, żeby on przez to cierpiał i postanowiliśmy sie rozstać.  Że będziemy mieszkać osobno, będzie u nas miał swój kąt i będzie miał spokój.
Kilka lat minęło i w sumie trochę się uspokoiło, ale Młody i tak strasznie to przeżył. Masakra. Dla mnie tez było ciężkie zwłaszcza, ze nie chciałem mu dodawać traumy, żeby się wyprowadzał ze swojego mieszkania to sam się wyprowadziłem jak uciekinier z miejsca, które od zera szykowałem/remontowałem itd. Ale nie chciałem, żeby ona się gdzieś z nim tułała od razu po tym wszystkim i ostatecznie tam zostali (było na wspólny kredyt, ona to przejęła po rozwodzie).
Dziś po latach uważam, że to była dobra decyzja, dobra dla dziecka. Nie wiem tego na pewno i nigdy sie nie dowiem, bo niestety nie znamy ostatecznych konsekwencji swoich decyzji, czy były dobre, czy powinniśmy jednak cos inaczej zrobić. Dal mnie było to mega ciężkie, ale dziś pewnie bym żałował gdybym się zachowywał jak niektórzy i ten swój żał wylewał na dziecko i nastawiał i winił drugiego rodzica. Dziś po latach tez inaczej patrze już na tą zdradę, to jest cześć dzisiejszych czasów, część życia. Nic nie jest czarno białe i nikt nie jest święty. Niestety. Ideały w które kiedyś się wierzyło w zderzeniu z życiem się rozsypują. Po rozwodzie wiele poznałem rozwodników, zdradzonych, zdradzaczy i trochę się nauczyłem też na ich historiach i późniejszych zachowaniach. Także trzeba tak zrobić, żeby max oszczędzić dziecku i tak masakrycznej traumy no i żeby potem sobie za parę lat, jak emocje opadną nie zarzucać, że spieprzyło się ich relacje z ojcem czy matką.

TSEL oby wiecej takich ludzi jak Ty...

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024