Witajcie. Półtora roku temu wyjechałam z koleżanką do pracy za granicę. Po ok 2 miesiącach spotkałam chłopaka. Zakochalam sie, moj typ urody, brunet, brazowe oczy. Cos intrygujacego bylo w nim. Trafilo mnie. Spotkalismy sie kilka razy i w trakcie jednego spotkania zaproponowal bym sie do niego wprowadzila. Wynajmowal on pokoje u siebie w domu. Wraz z koleżanką wprowadzilymy się do niego. Zostaliśmy parą, po ok miesiącu moja koleżanka stwierdziła, że nie chce być za granicą i wróciła do Polski. Ja zostałam.
Przez pierwsze miesiące było między mną, a chlopakiem w porządku, ale później zaczely się sprzeczki.
Mój facet nie lubi seksu, odnoszę takie wrażenie, bo próbuje wszystkiego, a on pozostaje niewzruszony. Gdy tylko się wprowadziłam zauważyłam, że nie ciągnie go do zbliżenia, a woli się przytulać. Wydawało mi się to urocze, ale do czasu. Jestem temperamenta, a on nie. Bywało tak, że przez 2 tyg mnie nie dotykał. Sam się nie przytula, nie całuje taki chłodny typ. Z tego powodu było najwięcej sprzeczek. W końcu odpuściłam. Ale doszło do tego, jego przyczepiania się do wszystkiego co zrobiłam. Wszystko co gotowałam mu nie smakowało, co piekłam. Nawet wg niego źle sprzątałam. Początkowo dopuszczałam mu jego nerwy. Ale w końcu nie wytrzymałam i też się z nim kłóce.
To głupie wiem, ale gdy on do mnie przeklina, ja znaczynam też klac. Obydwoje zachowujemy sie okropnie. Później go przepraszam, on tego nie robi. Po prostu zrzuca na mnie, nie chce się godzić i mówi mi w nerwach żebym się wynosiła. Mówi, że to wszystko przeze mnie, że tak negatywnie na niego działam. Że gdybym inaczej się zachowywała to i on byłby lepszy dla mnie. Nie raz prosiłam go o zgodę przez 2 tyg. Blokował mój nr, nie mogłam nawet do niego zadzwonić. Krzyczał, że wie że to nie kocham. Bo gdybym kochala, nie klocilabym się z nim. Tylko, że to on zaczyna. Ja nie mogę powiedzieć złego słowa w jego kierunku. Każde moja negatywne słowo, zapamiętuje i rozpamietuje przez długi czas. Nie mogę z nim normalnie porozmawiać. Gdy sie poklocimy nie śpi ze mną w jednym pokoju. Wychodzi spac do salonu. Po jakimś czasie mu przechodzi. Mówi, że wie że znowu się poklocimy, on chce spokoju i ma już dosyć. Tylko że on się kłóci, a następnie się obraza.
Teraz znowu się poklocilsmy. I znowu zaczął na mnie wrzeszec więc i ja zaczęłam wrzeszczeć na niego. Już nie mam nerwów do tego wszystkiego. Chce spokojnego związku. Znowu jest to samo, chodzą proszę przepraszam, krzyczę nic na niego nie działa.
Proszę bo by przestał, mówię że niszczy to nasza relację, staram się złagodzić sytuację..na darmo.
Wypowadzilabym się, ale nie mam tu nikogo, nie znam języka. Poza tym kocham go, zależy mi na nim. Tylko już sama nie wiem czy robię dobrze że z nim jestem. Uważam ze mocno przesadza. A moze to ja mocno przedadzam? Jak uratować ten związek? Czy w ogóle warto?
Witajcie. Półtora roku temu wyjechałam z koleżanką do pracy za granicę. Po ok 2 miesiącach spotkałam chłopaka. Zakochalam sie, moj typ urody, brunet, brazowe oczy.
Niech zgadnę: ma na imię Mohamed czy Ahmed czy coś tym stylu?
Cos intrygujacego bylo w nim. Trafilo mnie. Spotkalismy sie kilka razy i w trakcie jednego spotkania zaproponowal bym sie do niego wprowadzila. Wynajmowal on pokoje u siebie w domu. Wraz z koleżanką wprowadzilymy się do niego. Zostaliśmy parą, po ok miesiącu moja koleżanka stwierdziła, że nie chce być za granicą i wróciła do Polski. Ja zostałam.
Przez pierwsze miesiące było między mną, a chlopakiem w porządku, ale później zaczely się sprzeczki.
Mój facet nie lubi seksu, odnoszę takie wrażenie, bo próbuje wszystkiego, a on pozostaje niewzruszony. Gdy tylko się wprowadziłam zauważyłam, że nie ciągnie go do zbliżenia, a woli się przytulać. Wydawało mi się to urocze, ale do czasu. Jestem temperamenta, a on nie. Bywało tak, że przez 2 tyg mnie nie dotykał. Sam się nie przytula, nie całuje taki chłodny typ. Z tego powodu było najwięcej sprzeczek. W końcu odpuściłam. Ale doszło do tego, jego przyczepiania się do wszystkiego co zrobiłam. Wszystko co gotowałam mu nie smakowało, co piekłam. Nawet wg niego źle sprzątałam. Początkowo dopuszczałam mu jego nerwy. Ale w końcu nie wytrzymałam i też się z nim kłóce.
To głupie wiem, ale gdy on do mnie przeklina, ja znaczynam też klac. Obydwoje zachowujemy sie okropnie. Później go przepraszam, on tego nie robi. Po prostu zrzuca na mnie, nie chce się godzić i mówi mi w nerwach żebym się wynosiła. Mówi, że to wszystko przeze mnie, że tak negatywnie na niego działam. Że gdybym inaczej się zachowywała to i on byłby lepszy dla mnie. Nie raz prosiłam go o zgodę przez 2 tyg. Blokował mój nr, nie mogłam nawet do niego zadzwonić. Krzyczał, że wie że to nie kocham. Bo gdybym kochala, nie klocilabym się z nim. Tylko, że to on zaczyna. Ja nie mogę powiedzieć złego słowa w jego kierunku. Każde moja negatywne słowo, zapamiętuje i rozpamietuje przez długi czas. Nie mogę z nim normalnie porozmawiać. Gdy sie poklocimy nie śpi ze mną w jednym pokoju. Wychodzi spac do salonu. Po jakimś czasie mu przechodzi. Mówi, że wie że znowu się poklocimy, on chce spokoju i ma już dosyć. Tylko że on się kłóci, a następnie się obraza.
Teraz znowu się poklocilsmy. I znowu zaczął na mnie wrzeszec więc i ja zaczęłam wrzeszczeć na niego. Już nie mam nerwów do tego wszystkiego. Chce spokojnego związku. Znowu jest to samo, chodzą proszę przepraszam, krzyczę nic na niego nie działa.
Proszę bo by przestał, mówię że niszczy to nasza relację, staram się złagodzić sytuację..na darmo.
Wypowadzilabym się, ale nie mam tu nikogo, nie znam języka. Poza tym kocham go, zależy mi na nim. Tylko już sama nie wiem czy robię dobrze że z nim jestem. Uważam ze mocno przesadza. A moze to ja mocno przedadzam? Jak uratować ten związek? Czy w ogóle warto?
Reszta zachowania też pasuje...
Zresztą, nieważne. Pracujesz? Wynajmij pokój gdzieś indziej i po kłopocie. Na tyle język chyba znasz, by sobie poradzić. Jeśli nie, to lepiej wracaj do Polski.
3 2018-04-22 21:56:47 Ostatnio edytowany przez hajvonsk (2018-04-22 22:02:00)
Jest Polakiem. Skąd wnioski, że to obcokrajowiec? Pytam jak naprawić ten związek? Po co jakieś rasistowskie przytyki...?
Na prawdę mi na nim zależy. Wiem, że najłatwiej jest odejść, bo się kłócimy, zostawić ten "problem " i znaleźć sobie kogoś nowego. I uparcie wierzyc ze z nowa osoba nie bedzie klotni. Ja chciałabym znaleźć jakiś sposób na odbudowanie tej relacji, złoty środek by ten związek naprawić.
Nie znam aż tak dobrze języka, on pomaga mi nie wydaje całej pensji na mieszkanie, bo mieszkanie jest jego, dzieki temu dużo oszczędzam. Mogę dzięki temu pomóc rodzinie, która jest w pl. Zresztą byłabym się zamieszkać sama z obcymi ludźmi.
Najważniejszy to to że go kocham i bardzo mi na nim zależy.
Jest Polakiem. Skąd wnioski, że to obcokrajowiec? Pytam jak naprawić ten związek? Po co jakieś rasistowskie przytyki...?
Na prawdę mi na nim zależy. Wiem, że najłatwiej jest odejść, bo się kłócimy, zostawić ten "problem " i znaleźć sobie kogoś nowego. I uparcie wierzyc ze z nowa osoba nie bedzie klotni. Ja chciałabym znaleźć jakiś sposób na odbudowanie tej relacji, złoty środek by ten związek naprawić.
Nie znam aż tak dobrze języka, on pomaga mi nie wydaje całej pensji na mieszkanie, bo mieszkanie jest jego, dzieki temu dużo oszczędzam. Mogę dzięki temu pomóc rodzinie, która jest w pl. Zresztą byłabym się zamieszkać sama z obcymi ludźmi.
Najważniejszy to to że go kocham i bardzo mi na nim zależy.
Może wrócisz na jakiś czas do Polski w odwiedziny do rodziny i zrobicie sobie przerwę od siebie? Ciche dni pomagają w uczuciach, rodzi się tęsknota. Jednak może się I zdarzyć tak, że on Ci powie jednego dnia że nie chce z Tobą być. Jego zachowanie właśnie z tego wynika. Byłam raz w związku w którym seks był tylko na początku i to tylko odswietnie. Jak sie potem dowiedziałam brak pociągu wynikało z traktowania mnie jako przyjaciółkę. I to też było powodem aby sie rozstać i znaleźć kogoś kto obydwu nam będzie pasował. Kłótnie będą jeżeli nie zmienicie nic A on nie rozumie swoich błędów A będzie Ciebie tylko krytykował. Porozmawiaj z nim j przedstaw mu swój punkt widzenia i poproś o jego punkt widzenia w czasie kłótni. Ważne jest to abyście porozmawiali A nie kłócili się. Czyli emocje jak najdalej od rozmowy wtedy można ustalić przyczynę kłótni i próbować się zmienić albo rozstać. To wszystko zależy od Was..
Jest Polakiem. Skąd wnioski, że to obcokrajowiec? Pytam jak naprawić ten związek? Po co jakieś rasistowskie przytyki...?
Na prawdę mi na nim zależy. Wiem, że najłatwiej jest odejść, bo się kłócimy, zostawić ten "problem " i znaleźć sobie kogoś nowego. I uparcie wierzyc ze z nowa osoba nie bedzie klotni. Ja chciałabym znaleźć jakiś sposób na odbudowanie tej relacji, złoty środek by ten związek naprawić.
Nie znam aż tak dobrze języka, on pomaga mi nie wydaje całej pensji na mieszkanie, bo mieszkanie jest jego, dzieki temu dużo oszczędzam. Mogę dzięki temu pomóc rodzinie, która jest w pl. Zresztą byłabym się zamieszkać sama z obcymi ludźmi.
Najważniejszy to to że go kocham i bardzo mi na nim zależy.
Ale nie rozumiesz, że Twój związek nie jest normalny i właśnie najlepiej jest odejść?
Kłótnie w związku są ok, jeżeil obie osoby są temperamentne, potrafię się pokłócić, pogodzić, na koniec najlepiej seks na zgodę i więcej do tego nie wracają. Kłótnie są ich stylem na życie.
A Wasz model, w którym on się obraża, wrzeszczycie na siebie i są jakieś bzdurne fochy o wszystko jest bez sensu. Męczycie się tylko.
Poza tym sam fakt, że koleś nie chce z Tobą uprawiać seksu jest już znakiem, że długo ze soba nie wytrzymacie. Bo ile chcesz mieć górę lodową obok siebie zamiast faceta? Ile jeszcze wytrzymasz z kimś, kto Cię nie przytula?
Są związki, w których kłótni nie ma. Mój taki jest. Da się, tylko trzeba chcieć.
Zdajesz sobie sprawę z tego na jak bardzo marnych podstawach zbudowałaś swoją miłość do niego?
Typ urody, ładne oczy , a co z całą resztą, która jest do bani?
Przedstawiłaś całą listę jego paskudnych zachowań, to może zdradź, czy i w jaki sposób on okazuje Tobie miłość?
Krótko mówiąc, trzymasz sie na siłę faceta, który nie ukrywa, że cie nie kocha, nie szanuje, do tego kaze ci sie wynosić, więc na co czekasz?
Wyprowadź sie, w końcu przyjeżdżając tam, też nie znałaś języka, ewentualnie wracaj do kraju. Nikogo nie zmusisz do miłości.
Czy nie wydaje Ci się dziwne, że mlody, zdrowy facet nie ma potrzb seksualnych?
Może go nie pociągasz, lub jest aseksualny, lub innej orientacji, ewentualnie radzi sobie sam i woli to niż z Tobą.
Ile Ci jeszcze potrzeba, żebyś zrozumiała, że źle ulokowałaś swoje uczucia?
Tak wydaje mi się dziwne, że nie lubi seksu. Nie sądzę by robił to sam ze sobą. Ja na prawdę próbowałam wszystkiego. Jestem zadbana, można powiedzieć o mnie seksowna. Potrafił bić mnie po rękach żebym go nie dotykala. Sądziłam że taki już jest więc to zaakceptowałam.
A co do reszty, to pomaga mi, potrafi być czuły, ale jest strasznie wybuchowy, mam wrażenie że chce mnie kontrolować, wszystko musi być po jego myśli.
Chce normalnego związku. Dlatego pytam jak to naprawić.
Znów podstawowy błąd: chcesz zmieniać JEGO, chcesz naprawić JEGO. HALO. Nie da się.
Widzisz co napisałam? Dociera?
NIE DA SIĘ.
Póki co nie wynaleziono magicznego sposobu na zmienianie zachowań drugiego dorosłego człowieka, kiedy on tych zmian nie chce. Ba! Nawet gdy chce, to ty nie zmieniasz jego, to ON zmienia SIEBIE. SAM.
Z własnej woli. Z własnej chęci. Z własnego przekonania.
To nie bajka, miłość nie zwycięża wszystkiego.
Przyjmij do wiadomości: jesteś w związku z człowiekiem, który: 1. nie szanuje cię, 2. w kłótni cię wyzywa, 3. w kłótni wyrzuca cię z domu, 4. nie chce z tobą rozmawiać, 5. nie widzi problemu w sobie, 6. wszelką winę ZAWSZE zrzuca na ciebie, 7. jest człowiekiem, który NIE przeprasza, nie przyznaje się do winy, 8. nie zgadza się na nic, co nie jest po jego myśli, 9. nie lubi seksu, 10. bije cię po rękach, 11. chce cię kontrolować, 12. KRYTYKUJE cię, nie okazuje wdzięczności, 13. skutecznie wywołuje poczucie winy "to przez Ciebie się kłócimy", 14. nie możesz mu ufać, bo blokuje twój numer - a co, gdybyś pilnie potrzebowała pomocy?, 15. NIC na niego nie działa - ani twoje przepraszanie, ani krzyk, ani płacz (jakie jeszcze masz opcje, może zaszantażuj mu matkę??)
I ty chcesz to wszystko w nim zmienić? Niby jak?! Masz jakieś magiczne zaklęcie? Nawet gdyby ON chciał się zmienić, to musiałby nieźle pracować na terapii, żeby te swoje CECHY pozmieniać.
(PS. plusy tego związku: jest przystojny i czuły. Aż tak bardzo go potrzebujesz, że jesteś w stanie znieść wszystkie pozostałe 15 przywar dla odrobiny czułości?)
Nie naprawisz.
Możesz zmienić faceta.
Chce normalnego związku.
To zrozumiałe.
Dlatego pytam jak to naprawić.
...a jednak nadal niczego nie rozumiesz.
Co chcesz naprawić? Faceta, który jest, jaki jest? On się nie zepsuł, on zawsze taki był, co wyszło "w praniu".
Z powodu jego wyglądu, który Ci odpowiada, krótkich fajnych chwil i być może dachu nad głową, straciłaś zdrowy rozsądek.
Tu nie ma czego naprawiać, a tymbardziej ratować, jesteś na przegranej pozycji, bo on zawsze będzie Cię tak traktowal, do momentu, dopóki sam nie wystawi Ci walizek za drzwi.
Chcesz doczekać tej chwili, czy może sama zadecydować o własnym życiu i mimo wszystko wygrać wolność i godność?
Tak wydaje mi się dziwne, że nie lubi seksu. Nie sądzę by robił to sam ze sobą. Ja na prawdę próbowałam wszystkiego. Jestem zadbana, można powiedzieć o mnie seksowna. Potrafił bić mnie po rękach żebym go nie dotykala. Sądziłam że taki już jest więc to zaakceptowałam.
Moim zdaniem on nie lubi seksu z Tobą. Jest to kwestia albo jego orientacji, albo kwestia braku prawdziwej bliskości między Wami.
Z jakiegoś powodu go nie kręcisz i nie kręci go seks z Tobą, dlatego go unika.
A co do reszty, to pomaga mi, potrafi być czuły, ale jest strasznie wybuchowy, mam wrażenie że chce mnie kontrolować, wszystko musi być po jego myśli.
Chce normalnego związku. Dlatego pytam jak to naprawić.
Nie możesz naprawić czegoś, co nigdy nie było zepsute.
Z tego co napisałaś wynika, że Wasza relacja od samego początku tak wyglądała.
A jedynie z biegiem czasu pogłębia się jego niechęć w stosunku do Ciebie i nasilają się jego wybuchy agresji i furii.
Tak wydaje mi się dziwne, że nie lubi seksu. Nie sądzę by robił to sam ze sobą. Ja na
Moim zdaniem on nie lubi seksu z Tobą. Jest to kwestia albo jego orientacji, albo kwestia braku prawdziwej bliskości między Wami.
Z jakiegoś powodu go nie kręcisz i nie kręci go seks z Tobą, dlatego go unika.
Z tego co napisałaś wynika, że Wasza relacja od samego początku tak wyglądała.
A jedynie z biegiem czasu pogłębia się jego niechęć w stosunku do Ciebie i nasilają się jego wybuchy agresji i furii.
Ogólnie nie udzielam się na forum. Ale czytając ten temat i Twoja odpowiedź do niego, aż mnie zagotowało, specjalnie dla Ciebie założyłam konto.
Co z Tobą kobieto jest nie tak, udzielasz się na forum, a co 2 Twoja odpowiedź jest nielogiczna. Zachowujesz się jak byś była w życiu strasznie smutna i samotna. Złośliwości i dziwne dogryzienia.
Nigdy wina braku seksu nie leży po stronie osoby, z którą się uprawiać seksu nie chce. Chyba, że ta osoba się nie dba o siebie, pójdę po najprostszych przykładach braku higieny osobistej. Która też nie może trwać przez okrągły rok!
Na boga! Jak możesz wmawiać dziewczynie, że to z nią ten osobnik nie chce uprawiać seksu? Że to jej wina! Co jest z Tobą nie tak, że tak plujesz jadem?
Facet ma zaburzenia, z kimkolwiek się nie zwiąże wciąż będzie je miał. On seksu nie potrzebuje i tak zgodzę się z przedmowczyniami, być może jest gejem, być może jest seksualny! Stąd jego niechęć do czułości, bliskości.
Facet wie, że autorka to zauważyła, że jej to przeszkadza dlatego wpada w furie, wie iż nie może jej zaspokoić. Co powinna zrobić?
Odejść, znaleźć normalną nie zaburzoną osobę i żyć szczęśliwie! A on ze swoimi problemami powinien udać się do specjalisty. Dorosły facet, bardzo niedojrzały, nie radzący sobie z problemami, niechętny do zgody, rozwiązywania problemów to żaden materiał na partnera. Uciekać i nie oglądać się za siebie.