Cześć,
Mam 20 lat. Mając 17 lat poznałem moją dziewczynę. Niestety patrząc z długofalowej perspektywy był to zły okres, bądź po prostu tak wygląda pierwsza miłość. Nie mnie oceniać. W każdym razie traktowałem ją jak księżniczkę, a ona mnie po pewnym czasie zaczęła jak służącego. I tak przez brak równowagi uczyć nasz związek się załamał. I zerwała ze mną po 5 miesiącach związku. Za pół roku wróciła, wręcz na kolanach. Cóż dwa razy nie wchodzi się niby do tej samej wody, jednak na prawdę zaczęła się starać i tym razem ona zaczęła traktować mnie jak księcia. Stwierdziłem, że jest młoda, nie ma doświadczenia i w sumie, że raz się żyje, warto zaryzykować, bo wciąż ją kocham. Jednak nie zgodziłem się od razu. Przez dwa miesiące musiała się starać, żeby znowu nie było "łatwo przyszło łatwo poszło". Tym razem traktuje ją powiedzmy, że z wzajemnością. Jest ona impulsywną osobą. Łatwo się denerwuje, jednak w tym podejściu przywołuje ją do porządku gdy "nakręca się", a nie przepraszam, że źle oddychałem, jak za pierwszym razem. Mimo wszystko widzę, że dorosła, zaczęła dbać o związek. Zrozumiała, że to nie zabawka, i że partnera należy szanować. I tak sobie jesteśmy razem z powrotem, kochamy się, chodzimy na spacery za rączkę. Jako dowód miłości i tego, że chce ze mną spędzić resztę życia oddała mi "swój pierwszy raz" - wcześniej nie chciała, wolała czekać do ślubu. Teraz powiedziała, że wie, że ten ślub będzie ze mną i, że jeśli jestem gotowy to możemy spróbować. W każdym razie dobrze nam się układa. Ona jednak jest impulsywną osobą. Łatwo ją zdenerwować, tak na przykład gdy jakaś koleżanka do niej zadzwoni i się rozmowa nie ułoży to ona się do mnie nie odzywa, chce spokoju. Nie ma ochoty wtedy ze mną rozmawiać. I tu pytanie co robić s takie sytuacji? Czy rzeczywiście dać jej spokój? Próbowałem okazywać jej wsparcie, ta jednak nie potrzebuje go i chce spokoju.
Cześć,
Mam 20 lat. Mając 17 lat poznałem moją dziewczynę. Niestety patrząc z długofalowej perspektywy był to zły okres, bądź po prostu tak wygląda pierwsza miłość. Nie mnie oceniać. W każdym razie traktowałem ją jak księżniczkę, a ona mnie po pewnym czasie zaczęła jak służącego. I tak przez brak równowagi uczyć nasz związek się załamał. I zerwała ze mną po 5 miesiącach związku. Za pół roku wróciła, wręcz na kolanach. Cóż dwa razy nie wchodzi się niby do tej samej wody, jednak na prawdę zaczęła się starać i tym razem ona zaczęła traktować mnie jak księcia. Stwierdziłem, że jest młoda, nie ma doświadczenia i w sumie, że raz się żyje, warto zaryzykować, bo wciąż ją kocham. Jednak nie zgodziłem się od razu. Przez dwa miesiące musiała się starać, żeby znowu nie było "łatwo przyszło łatwo poszło". Tym razem traktuje ją powiedzmy, że z wzajemnością. Jest ona impulsywną osobą. Łatwo się denerwuje, jednak w tym podejściu przywołuje ją do porządku gdy "nakręca się", a nie przepraszam, że źle oddychałem, jak za pierwszym razem. Mimo wszystko widzę, że dorosła, zaczęła dbać o związek. Zrozumiała, że to nie zabawka, i że partnera należy szanować. I tak sobie jesteśmy razem z powrotem, kochamy się, chodzimy na spacery za rączkę. Jako dowód miłości i tego, że chce ze mną spędzić resztę życia oddała mi "swój pierwszy raz" - wcześniej nie chciała, wolała czekać do ślubu. Teraz powiedziała, że wie, że ten ślub będzie ze mną i, że jeśli jestem gotowy to możemy spróbować. W każdym razie dobrze nam się układa. Ona jednak jest impulsywną osobą. Łatwo ją zdenerwować, tak na przykład gdy jakaś koleżanka do niej zadzwoni i się rozmowa nie ułoży to ona się do mnie nie odzywa, chce spokoju. Nie ma ochoty wtedy ze mną rozmawiać. I tu pytanie co robić s takie sytuacji? Czy rzeczywiście dać jej spokój? Próbowałem okazywać jej wsparcie, ta jednak nie potrzebuje go i chce spokoju.
Jak chce spokoju, to daj jej spokój.
Ja sama nie lubie, jak się wkurzę, a ktos łazi za mną i smędzi. Potrzebuję czasu, by ochłonąć i widocznie Twoja dziewczyna też potrzebuje, a Ty łażąc za nią i ględząc tylko ją denerwujesz i nie pozwalasz dojść do siebie. Daj jej kilkanaście minut, pół godziny, by ochłonęła.
Ja tez mam tak jak Twoja dziewczyna :-) Jak coś mnie wkurzy to potrzebuję trochę czasu żeby ochłonąć. Po prostu. Potrzebna jest chwila na poukladanie myśli w samotności .
4 2018-04-22 14:31:06 Ostatnio edytowany przez authority (2018-04-22 14:32:04)
Czyli wy kwalifikujecie się do definicji drani przydało by się zebrać wybrane osoby do rozmowy wtedy definicja drania szybko się wyjaśni impulsywna osoba według mnie jak najbardziej podochodzi pod definicję drania ja jestem gdzieś po środku.
5 2018-04-24 22:52:02 Ostatnio edytowany przez Deadpool (2018-04-24 22:55:21)
Komunikacja i zrozumienie padają, widać po schemacie tego jej wycofywania się jak coś ją wkurzy, że pewnie nie rozróżniasz kiedy ta kobieta wywala na wierzch to co ją wkurza (wsparciem wtedy jest min. wysłuchanie jej potoków ognia i jadu), a kiedy się na Tobie bezpośrednio wyżywa. Typowe dla związku osoby normalnej i narwanej, przerabiałem to masę razy.