Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

Temat: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Taka sprawa. Jak nie pasuje to prosze usunac albo przekierowac. Otoz...
Podrozuje z dziewczyna prawie dwa lata po innym kontynencie. Poznalismy sie pierwszego dnia podrozy i po kilku miesiacach zostalismy parą. Zanim to nastąpiło poznawalismy się. Pierwsze dwa miesiace to obustronna męczarnia. Co nie zrobię to źle, ciągła krytyka. Mozna wtedy bylo sie rozstac, ale olewałem jej humory, bo ja wyjechałem po przygodę, więc tolerowałem co się działo. Miała za sobą nieudany związek (ja tez). On ją zdradzał, bywał w burdelu po czym mętnie się tłumaczył. By go ukarać zaczęła się sprzedawać za pieniądze. Ale to bylo przede mną, więc nie oceniałem. Zapomniałem. Leczyła się na depresję. Jest bardzo wybuchowa. Uzywala wobec mnie rękoczynów, raz w użycie poszedł nóż... Awantury bywały o (z mojego punktu widzenia) pierdoły. Jak ona mowi do mnie i nie uslysze- moja wina bo nie slucham jej. Ja mowie ona nie uslyszy- moja wina bo mowie za cicho. Wypowiadam swoje zdanie- ona ma inne, wiec nie jest to roznica zdan, tylko chęć kłótni z mojej strony. Przestałem się więc udzielać w rozmowach z innymi (do pewnego stopnia), na co zarzut, sie nie odzywam. I wiele wiele innych. Tego typu sprawy. Inny kontynent, tolerancja. Naprawde bylo mi jej szkoda i proponowalem wspolna jazde, dopoki nie znajdzie innego towarzysza. Do tego jazda po psychice typu: jaka to ze mnie c*pa, jak to czegos nie potrafię, a ona potrafi itp. Jak ja sie pomyle, to slysze to codziennie i informuje o tym inne napotkane osoby. Jak ona sie pomyli to naprawiamy i idziemy dalej. Raz podzielilem sie z nią swoim zdaniem na pewien temat, dostalem burę i jak bardzo się mylę. Po chwili spotkalismy kolegę, ktory powtorzyl moje slowa, na co ona zgodzila sie bez mrugnięcia okiem. Tlumaczyla to potem, ze on sie zna bardziej niz ja i dlatego on ma racje, a ja nie (co on wysmial i przyznal, ze to ja mam wieksze doswiadczenie w danym zakresie). Pisze to by zobrazowac sytuacje. Dodam, ze gdy jeszcze nie bylismy para, opowiadala innym spotkanym podroznikom, (bezpodstawnie, bo nie mialem jej za obiekt seksualny), ze ja to chcialbym zaru*%c, ale ona mi nie pozwala i szkoda mnie jej. Wnioskowala to po tym, ze jej koledzy podroznicy jezdza po swiecie i czesto oprocz atrakcji turystycznych, "zaliczają" rozne niewiasty. Ja tego nie tolerowalem, co z kolei ona doskonale rozumiala i sama nie wykluczala przygody z umiesnionymi tubylcami. Ja w tychnsprawach jestem konserwatywny i troche zenowaly mnie te rozmowy. Innym razem szukalem w mieszkaniu scierki i powiedzialem "gdzie jest jakas szmata", na co ona " tu jestem" i patrzy zalotnie w moja strone. Zasmialem sie i odepchnalem ja od siebie. Inna znowu osoba po kilkudniowej podrozy z nami, powiedziala, ze jezeli wytrwam z nia do konca podrozy, stawia mi kratę piwa. I wiele innych osob na trasie wypowiadalo sie podobnie. I bardzo wazna rzecz, rozmawiajac na rozne tematy stwierdzila, ze moge ja zdradzic z dziewczyna, ktora ma np. wiekszy biust itp. Ale nie moge klamac. Nigdy przenigdy nie bedzie tolerowac klamstwa. Oczywisty zart ze zdrada, ale zapamietalem go.  Jak to w parze rozmawia sie i zartuje na rozne tematy, np. gadalismy o trojkącie. Ona w takich sprawach jest bardziej doswiadczona i otwarta niz ja. Nigdy nie zdradzilem i brzydze sie zdrada, co komunikowalem jej wiele razy. Mimo wielu wad, gdy jest radosna jest najlepsza osoba na swiecie. Otoz niedawno trafilismy do pewnej wioski, gdzie przyjeto nas jak pare krolewska.  Wozono nas po okolicy, wszyscy mili itp. Pewnego razu wybralem sie na polowanie z jednym tubylcem. Po polowaniu zawiozl mnie (bez mojej zgody) do burdelu. Pierwszy raz bylem w takim przybytku, ale nie robilem afery. Z uwagi na bariere jezykowa wypilem piwo i obejrzalem koncowke meczu. On rowniez przy piwie pogadal z typkiem zza lady i jakąś dziunią, ktora przy nich się kręciła. Bedac tam myslalem, ze moja nazwijmy ja Krysia zaniesie sie smiechem, ze bylem w burdelu, mimo, ze w ogole tam nie pasuję. Bo zna mnie i nigdy jej nie oklamalem. Po ok. 30 minutach odwiozl mnie do domu. Kladac sie spac chcialem jej powiedziec o przygodzie, jednak ona powiedziala, ze nasz gospodarz caly wieczor straszyl ją, ze pojechalismy do burdelu. Wtedy zapalila mi sie lampka, wszystko to bylo ukartowane. I nie powiedzialrm jej prawdy, ale wiedzialrm, ze powiem jej to zaraz gdy opuscimy wioske. Z obawy przed awanturą. Jej furią, ktora nie bierze jeńcow.
Wyjechalismy. Powiedzialem jej to w 4 oczy, bedac przekonanym, ze mnie wysmieje bo mnie zna i zrozumie dlaczego to zrobilem. I zgadnijcie co. "Moj byly mnie oklamywal i zdradzal i ty jestes taki sam". Nie sluchala wyjasnien. Placz, wyrzuty." Chcialem ja przytulic- odepchnela mnie. "Masz do niego napisac tak i tak i wtedy moze ci uwierze". Wszystko to w zlosci. Powiedzialem, ze zrobie to po swojemu. Ona, ze nie, ma byc tak jak ona chce. Zawsze jak sie denerwuje zabiera plecak i ucieka. Powstrzymalem ja.
Historia ma ciąg dalszy, ale czy na tym etapie mozecie podzielic sie swoimi opiniami? Bo doprawdy jestem glupi. Wiem, ze oklamalem, ale czy uzasadniony jest powod dla ktorego to zrobilem i fakt, ze sam sie przyznalem i przeprosilem cos wnosi? Bo to , ze " ja powinnam byc najwazniejsza", nie musi przeciez oznaczac obracania w proch i pyl calej okolicy.
To tak pokrotce, na szybko dopoki mam Internet.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Jesteś głupi ale nie z powodów, które opisałes, ale dlatego, że wszedłes w związek z toksykiem. Ona Cię nie szanuje. Ty siebie nie szanujesz. Fajna orzyszłość przed Wami.

3

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Przed nimi nie ma żadnej przyszłości, a to dlatego że facet dał sobie wejść na głowę. To, że ona jest furiatką i stara się zawsze narzucić swoje zdanie to nie oznacza że facet ma się jej podporządkowywać. Każdy jej głupi tekst należy gasić w zarodku. Jak chce urządzać sceny i pokazy histerii to niech sobie urządza, nie należy na to reagować. Jak chce wziąć plecak i uciec z wioski to niech sobie bierze i ucieka.
Na chwilę obecną ona doskonale wie, ze ma faceta w garści. Że jak na niego fuknie to on położy uszy po sobie. Że jak odegra teatrzyk że ucieka to on pobiegnie za nią i będzie błagał by została. Że jak go ośmieszy czy poniży przed innymi to nie spotkają ją żadne konsekwencje. Oczywiście autor będąc nadal takim uległym pantoflem na jakiś czas ją zatrzyma przy sobie, po czym ona się znudzi i pójdzie do faceta typu "macho", który przysłowiowo wytarga ją za kudły a na jej głupie teksty każe się zamknąć. Ja myślę że podświadomie ona właśnie kogoś takiego potrzebuje.

4

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Czytając podobne do Twojej historie, nie chce się wierzyć, że nie pisze tego troll, tylko autentyczny bohater opowieści.
pgawel091, z jednej strony zdobyłeś się na odwagę i ruszyłeś w nieznane, ale z drugiej...co z Ciebie za facet?
Podaruję sobie epitety, jakie by do Ciebie pasowały, ale ocknij się i otwórz oczy. Pozwalasz deptać po sobie, upokarzać się, ośmieszać, kompromitować, znęcać fizycznie i psychicznie nad sobą i jeszcze piszesz, że czasami Ci jej żal.
Nie masz takich odczuć względem siebie?
Twoim problemem nie jest to, jak jej udowodnić, że nie bzykałeś w burdelu, tylko totalny brak szacunku do samego siebie.
Może jesteś masochistą i mimo wszystko czerpiesz jakąś satysfakcję z tego, gdy ktoś Cię upadla?
Jesli nie, to wracaj do kraju i idź na terapię, żeby odnaleźć swoje poczucie wartości i godności.
Co Cię powstrzymuje, żeby udać się w przeciwną stronę niż ta psycholka?

5

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Jak przygoda, to przygoda. smile

6

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Eee to prawie opowieść jak z filmu...  nie wiem co doradzić chyba żebyście po drodze zaliczyli jakąś terapię dla par

7

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Chętnie porozmawiam z autorem.Tylko musi się On pojawić smile Historia horror, przyznaję.

8

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Dzieki za odpowiedzi.  Otoz nie chcę z nią byc. Wiem, ze jest furiatką, ale chcę rozstac sie w miejscu dla niej bezpiecznym, a takich brak poki co. Nie chce uslyszec po czasie, ze cos jej sie stalo. A poza tym wazną rolę odgrywa samitnosc w podrozy, wiec triche sie mecze.

9

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

To dorosła osoba i nie ponosisz za nią żadnej odpowiedzialności. Nie jesteś jej ochroniarzem ani opiekunem. Widać jasno, że to kobieta przemocowa i delikatnie mówiąc, niezrównoważona, która Cię nęka, gnębi i gnoi. Po co trwać w takim związku?

10

Odp: Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.
Summertime napisał/a:

Chętnie porozmawiam z autorem.Tylko musi się On pojawić smile Historia horror, przyznaję.

Klaniam sie. Przytoczona historia to tylko malenki wycinek historii. Cos jak pol rozdzialu 500-stronicowej ksiazki smile

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Trudności w związku. Niezrozumienie. Proszę o opinię.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024