Kiedy nadejdzie koniec - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Kiedy nadejdzie koniec

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 97 ]

Temat: Kiedy nadejdzie koniec

Czy chcielibyście wiedzieć,że nadchodzi? Czy może by był niespodziewany?
Czy chcielibyście być z bliskimi? Czy może wolelibyście odejść sami,bez niepotrzebnych widzów?
Czy chcielibyście się z kimś pożegnać? I co wtedy chcielibyście powiedzieć/przekazać?
Jak reagowalibyście na smutek/płacz/rozpacz najbliższych?

Ja chyba chciałabym coś powiedzieć moim najbliższym.Nie chciałabym jednak by byli ze mną cały czas oczekując kiedy umrę.Te chyba smutne chwile chciałabym zostawić dla siebie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Na dzień dzisiejszy to chyba wolałbym, żeby to był koniec niespodziewany. Szast prast i po wszystkim. Bez pożegnań, rozmyślań, czekania, bez publiki.

3

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Śmierć to nie koniec. To tylko zmiana nośnika informacji. smile

4

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
balin napisał/a:

Śmierć to nie koniec. To tylko zmiana nośnika informacji. smile

Z homo sapiens na robaki big_smile

5

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

No ja nie wiem czy dla pendrive'a to pocieszające, że go skopiują na dysk twardy i zrecyklingują tongue

Odpowiadając na pytanie - nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam, nigdy poważnie nie chorowałam, więc obecnie śmierć dla mnie to trochę abstrakcja,  jedynie przez nagły wypadek. Wtedy raczej nie będzie czasu ani szansy na długie pożegnania. 

Gdybym zachorowała bardziej bałabym się długiego konania, bo wydaje mi się, że to jest większą traumą dla najbliższych, niż tego, czy będę umierać w samotności.

6

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Ja chcialabym wiedziec, kiedy to nastapi, wlasnie, zeby sie na to przygotowac (i przygotowac na to bliskich), oraz zeby w stosownym czasie zdązyc sie pozegnac. 

Chcialabym tez zdązyc pozamykac do tego czasu wszelkie sprawy (niezamkniete), i nie zostawic po sobie jakiegos balaganu, np typu nieuregulowaną sytuacje majatkową.

7 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-04-12 15:30:22)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
Iceni napisał/a:

No ja nie wiem czy dla pendrive'a to pocieszające, że go skopiują na dysk twardy i zrecyklingują tongue

big_smile
Ale pomyślmy, bo to nie musi tak do końca być bez sensu, jeśli weźmiemy pod uwagę, że badania prowadzone w Oak Ridge Atomic Research Center pokazały, że w ludzkim ciele każdego roku wymienia się ok 98% wszystkich jego atomów. A w perspektywie kilkuletniej następuje wymiana wszystkich komórek ciała (oprócz komórek jajowych u kobiet), a jednak wciąż zachowujemy ciągłość nas jako osoby, to może nasze istnienie nie jest tylko formą cielesną. Ani nawet tylko formą manifestacji materii. Hm?

8

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Zdecydowanie nie lubię niespodziewanych odejść, niepozamykanych spraw czy niedopowiedzeń. Wolałabym wiedzieć, że koniec nadchodzi.

Gdyby były jakieś kwestie sporne wśród najbliższych, chciałabym je przed odejściem wyjaśnić. Przygotować ich na moje odejście.

Nie umiem powiedzieć jak chciałabym umrzeć. Czy sama czy w czyimś towarzystwie.

9

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
summerka88 napisał/a:
Iceni napisał/a:

No ja nie wiem czy dla pendrive'a to pocieszające, że go skopiują na dysk twardy i zrecyklingują tongue

big_smile
Ale pomyślmy, bo to nie musi tak do końca być bez sensu,

Pomyślmy, czy rozumiesz sens wypowiedzi, którą komentujesz. big_smile

10 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-04-12 16:29:06)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
balin napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Iceni napisał/a:

No ja nie wiem czy dla pendrive'a to pocieszające, że go skopiują na dysk twardy i zrecyklingują tongue

big_smile
Ale pomyślmy, bo to nie musi tak do końca być bez sensu,

Pomyślmy, czy rozumiesz sens wypowiedzi, którą komentujesz. big_smile

Chyba już ci kiedyś pisałam, że nasze meandry myślenia podążają w zupełnie innych kierunkach, więc co cię dziwi, że interpretuję po swojemu, a nie po twojemu big_smile



EDIT:
Jak zaistniałam już w tym wątku, to odniosę się do jego sedna:

gojka102 napisał/a:

Czy chcielibyście wiedzieć,że nadchodzi? Czy może by był niespodziewany?
Czy chcielibyście być z bliskimi? Czy może wolelibyście odejść sami,bez niepotrzebnych widzów?
Czy chcielibyście się z kimś pożegnać? I co wtedy chcielibyście powiedzieć/przekazać?
Jak reagowalibyście na smutek/płacz/rozpacz najbliższych?

Ja chyba chciałabym coś powiedzieć moim najbliższym.Nie chciałabym jednak by byli ze mną cały czas oczekując kiedy umrę.Te chyba smutne chwile chciałabym zostawić dla siebie.

Na dzisiaj wolałabym niespodziewane odejście. Z drugiej strony sama chciałabym mieć możliwość pożegnania się z bliskimi, którzy odchodziliby, więc to egoistyczne życzenie sad

11 Ostatnio edytowany przez balin (2018-04-12 16:31:50)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Summerka88 spodziewałem się ataku, no cóż inaczej nie umiesz. A wypowiedź Iceni, którą przefiltrowałaś przez swoją niewiarę, jest bardzo mądra. Pokazuje punkty widzenia na to samo wydarzenie - śmierć. Lokalną ludzką, która na każdego z nasz czeka, czy śmierć bliskich. A może też być widziana nielokalnie. Jako naturalna kolej rzeczy, wymiana pokoleniowa, jak w przypadku nazistów eliminacją podludzi, czy jak ja przedstawiłem - tylko zmiana nośnika informacji. smile
Z pendrivowego punku widzenia, jego los jest smutny.

12

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
balin napisał/a:

Summerka88 spodziewałem się ataku, no cóż inaczej nie umiesz.

Oj tak mi przykro, że nie jestem typem uległej niuni, która ze smutkiem schyla głowę, gdy jej wypowiedzi są wyśmiewane przez osoby, dla których świat jest czarno-biały.

Nie musisz być pendrivem, możesz być cały czas częścią dysku twardego.

13

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
summerka88 napisał/a:
balin napisał/a:

Summerka88 spodziewałem się ataku, no cóż inaczej nie umiesz.

Oj tak mi przykro, że nie jestem typem uległej niuni, która ze smutkiem schyla głowę, gdy jej wypowiedzi są wyśmiewane przez osoby, dla których świat jest czarno-biały.

Znowu błąd i dopowiadanie sobie. Nie napisałem ataku na mnie. smile Weź Ty się za swój rozwój, bo wtopa za wtopą idzie. smile

summerka88 napisał/a:

Nie musisz być pendrivem, możesz być cały czas częścią dysku twardego.

Niestety nie da się. Śmierć jest nieuchronna. Nie takie pendrivy jak ja spoczywają w grobie. smile

14

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
balin napisał/a:
summerka88 napisał/a:
balin napisał/a:

Summerka88 spodziewałem się ataku, no cóż inaczej nie umiesz.

Oj tak mi przykro, że nie jestem typem uległej niuni, która ze smutkiem schyla głowę, gdy jej wypowiedzi są wyśmiewane przez osoby, dla których świat jest czarno-biały.

Znowu błąd i dopowiadanie sobie. Nie napisałem ataku na mnie. smile Weź Ty się za swój rozwój, bo wtopa za wtopą idzie. smile

Czyli co wychodzi, że zaatakowałam Iceni, która jest jedną z moich ulubionych postaci na forum? Hahaha big_smile
A ty biedny, tylko komentujesz, a ja jeszcze pierwsze, co zrobiłam to zaraportowałam twój złośliwy komentarz sad

balin napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Nie musisz być pendrivem, możesz być cały czas częścią dysku twardego.

Niestety nie da się. Śmierć jest nieuchronna. Nie takie pendrivy jak ja spoczywają w grobie. smile

Jeśli przeczytasz mój pierwszy post w tym wątku jeszcze raz, to może zrozumiesz o co mi chodziło, w przeciwnym wypadku - trudno, po raz kolejny okaże się, że nie ma żadnego intelektualnego połączenia między nami.

15 Ostatnio edytowany przez balin (2018-04-12 17:33:47)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
summerka88 napisał/a:

Czyli co wychodzi, że zaatakowałam Iceni, która jest jedną z moich ulubionych postaci na forum? Hahaha big_smile

Nie odróżniasz odnoszenia się do poglądów ludzi, od odnoszenia się do samych ludzi. Każde moje odniesienie się do Twoich często dziwacznych twierdzeń, odbierasz jako atak na swoją osobę i myślisz, że inni tak samo mają. smile
A tak apropo kiedyś mówiłaś, żeby zwracać uwagę na uśmieszki (emotki). Czemu sama tego nie robisz?
I ostatnia sprawa. Ludzie, których nie lubisz, tez mogą mówić do rzeczy. smile

summerka88 napisał/a:

Jeśli przeczytasz mój pierwszy post w tym wątku jeszcze raz, to może zrozumiesz o co mi chodziło, w przeciwnym wypadku - trudno, po raz kolejny okaże się, że nie ma żadnego intelektualnego połączenia między nami.

Nie ma, bo mówisz o budowie radia. Przecież jeżeli zniszczymy radio, fale radiowe nie przestaną płynąć. Kłopot w tym, że ich nie usłyszysz. smile

16

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
balin napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Czyli co wychodzi, że zaatakowałam Iceni, która jest jedną z moich ulubionych postaci na forum? Hahaha big_smile

Nie odróżniasz odnoszenia się do poglądów ludzi, od odnoszenia się do samych ludzi. Każde moje odniesienie się do Twoich często dziwacznych twierdzeń, odbierasz jako atak na swoją osobę i myślisz, że inni tak samo mają. smile
A tak apropo kiedyś mówiłaś, żeby zwracać uwagę na uśmieszki (emotki). Czemu sama tego nie robisz?
I ostatnia sprawa. Ludzie, których nie lubisz, tez mogą mówić do rzeczy. smile

Może i racja, że nie spodziewam się po tobie niczego konstruktywnego/miłego.
O ile inaczej wyglądałaby ta wymiana zdań między nami, gdybyś zamiast „Pomyślmy, czy rozumiesz sens wypowiedzi, którą komentujesz. big_smile” zapytał, co miałam na myśli, jak to rozumieć. Nie jest to nasz „pierwszy raz”. Masz dziwną manierę zaczynania kontaktu od „uderzenia w policzek” i dziwisz się, że odechciewa się z tobą jakiejkolwiek interakcji. Może i ciekawy z ciebie facet, ale z mojej perspektywy trzeba byłoby znieść dużo „ciosów”, żeby ciebie trochę poznać. Dla mnie to za dużo jak na internetową znajomość. Zróbmy tak, jak już ciebie wcześniej prosiłam i omijajmy swoje posty.

17

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
summerka88 napisał/a:
Iceni napisał/a:

No ja nie wiem czy dla pendrive'a to pocieszające, że go skopiują na dysk twardy i zrecyklingują tongue

big_smile
Ale pomyślmy, bo to nie musi tak do końca być bez sensu, jeśli weźmiemy pod uwagę, że badania prowadzone w Oak Ridge Atomic Research Center pokazały, że w ludzkim ciele każdego roku wymienia się ok 98% wszystkich jego atomów. A w perspektywie kilkuletniej następuje wymiana wszystkich komórek ciała (oprócz komórek jajowych u kobiet), a jednak wciąż zachowujemy ciągłość nas jako osoby, to może nasze istnienie nie jest tylko formą cielesną. Ani nawet tylko formą manifestacji materii. Hm?

Ależ oczywiście że to nie tylko ciało. 

Gdyby to było tylko ciało  nie można by stworzyć sztucznej inteligencji.

Poza tym te wszystkie opowieści o "tamtym życiu" nie wzięły się znikąd... ale Boga w to też nie mieszam big_smile

18

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
Iceni napisał/a:

Ależ oczywiście że to nie tylko ciało.

Pytanie brzmi, nie tyle „czy i co oprócz ciała., ale co jest wtórne wobec pierwotnego. Czy ciało tworzy „ducha/duszę”, czy duch/dusza tworzy ciało?

Iceni napisał/a:

Gdyby to było tylko ciało  nie można by stworzyć sztucznej inteligencji.

Problem że stworzeniem „ludzkiej” sztucznej inteligencji to chyba w głównej mierze problem emocji, bo każde ludzkie działanie jest mieszanka bardzo skomplikowanych i labilnych emocji. A każda emocje to też reakcja ciała smile

Iceni napisał/a:

Poza tym te wszystkie opowieści o "tamtym życiu" nie wzięły się znikąd... ale Boga w to też nie mieszam big_smile

Dzisiejsza neuronauka wyjaśnia, że przeżycia transcendencji można wywołać przez drażnienie wybranych struktur mózgu, albo poprzez podanie odpowiednich stymulantów np. narkotyki,  które pobudzają aktywność kory słuchowej, wzrokowej i dotykowej tak wyraźne, że dają wrażenie rzeczywistego spostrzegania obrazów, dźwięków i czucia rzeczy, które nie istnieją.

19

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Reinkarnację też?

20 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-04-12 18:59:32)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
Iceni napisał/a:

Reinkarnację też?

A są na to jakieś obiektywne „dowody”, oprócz świadectw tych, którzy pamiętają, że widzieli, słyszeli, czuli?

21

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Summerka88 problem w tym, że Ty strasznie wąziusio widzisz. big_smile Dział o rozważaniach duchowych, a Ty o atomach, neuronauce. smile Wyobraźni troszkę trzeba. Nie bój się tak bardzo o tą swoją niewiarę i materializm.
Człowiek cielesny skończy w grobie. Człowiek duchowy pójdzie dalej. Przypomnę poetyckie słowa z Biblii: człowiek duchowy jest jak wiatr, nikt nie wie skąd przyszedł i dokąd zmierza. smile

22

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Wiecie co - ja chętnie podyskutuję na takie tematy, ale nie tutaj.

Z szacunku do gojki nie chcę sprowadzać rozmowy na odległe, choć zwiazane z tematem, tory, wiec moze albo przeniesmy sie gdzies, albo zostawmy to na inny raz.. wink

23

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
Iceni napisał/a:

zostawmy to na inny raz.. wink

smile

24

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Mimo wszystko byliśmy w temacie śmierci, tak jak dział na to wskazuje. smile

25

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:

Czy chcielibyście wiedzieć,że nadchodzi? Czy może by był niespodziewany?
Czy chcielibyście być z bliskimi? Czy może wolelibyście odejść sami,bez niepotrzebnych widzów?
Czy chcielibyście się z kimś pożegnać? I co wtedy chcielibyście powiedzieć/przekazać?
Jak reagowalibyście na smutek/płacz/rozpacz najbliższych?

Ja chyba chciałabym coś powiedzieć moim najbliższym.Nie chciałabym jednak by byli ze mną cały czas oczekując kiedy umrę.Te chyba smutne chwile chciałabym zostawić dla siebie.

Jeszcze się nie zdecydowałem tongue Może lepiej wiedzieć w kontekście tego pożegnania i tak dalej ale wtedy przychodzi mi do głowy, że wypadałoby coś wtedy powiedzieć mądrego wink, a jakoś nic mi nie wpada do głowy na tą okoliczność. Z drugiej strony jakbym miał się męczyć miesiące, żeby się pożegnać, to ja dziękuję. Byłem przy śmierci dziadka, który umierał będąc starym człowiekiem. Nic mądrego nie powiedział, bo nie bardzo mógł dusząc się. Czy było mu lżej z tego powodu, że wokół był syn i wnuki? Nie wiem. Obserwowałem śmierć odwleczoną na długie miesiące młodego człowieka i nie widziałem tam nic poza bólem i niezgodą na tak szybkie zakończenie ziemskiej przygody. Śmierć ojca wyczułem z odległości. Leżał w szpitalu na teoretycznie banalną przypadłość. Mnie rankiem zebrał jakiś niepokój, mówię do małżonki - pojadę, zobaczę co u ojca ale nie mówiłem, że mam jakieś dziwne przeczucie. Przejechałem 150 km i 10 minut przed miejscem przeznaczenia zadzwonił brat, że ojciec właśnie nagle zmarł. Odszedł pół godziny po tym jak wyszła od niego moja mama. Wyczułem jakimś zmysłem... No i tu zmierzam do tego, że jakoś od dawna mam przeczucie, że zdechnę gdzieś nocą, przy drodze, w deszczu, samotnie. Nie budzi to jakiegoś mojego szczególnego oporu, raczej mobilizuje żeby pamiętać co by codziennie rano dzieci wycałować...

26

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
balin napisał/a:

Nie odróżniasz odnoszenia się do poglądów ludzi, od odnoszenia się do samych ludzi. Każde moje odniesienie się do Twoich często dziwacznych twierdzeń, odbierasz jako atak na swoją osobę i myślisz, że inni tak samo mają. smile
A tak apropo kiedyś mówiłaś, żeby zwracać uwagę na uśmieszki (emotki). Czemu sama tego nie robisz?

Oddzielenie poglądów kogoś od tej osoby to kompletna abstrakcja. To jakie masz poglądy stanowi w znacznym stopniu o Tobie. Zapewne jest subtelna różnica pomiędzy określeniem "masz debilne poglądy", a "jesteś debilem" big_smile ale z drugiej strony kiedy mówisz "masz debilne poglądy", to od razu rodzi się pytanie, kto może mieć tak "debilne poglądy". No i odpowiedź nasuwa się sama big_smile Więc niestety zawsze tak jest, że jak atakujesz czyjeś poglądy, to atakujesz też daną osobę.

27 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-13 09:39:31)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

z jednej strony bym chciała, z drugiej nie. Bo taka wiedza to jak czekanie na wyrok. Strach, przygnębienie a moze nawet rozpacz. Pogodzić się ze śmiercią nie jest łatwą sprawą, zwłaszcza gdy człowiek jeszcze młody.
Zdecydowanie lepsza wydaje sie smierć nagła. Pozostaje jednak problem z ta cala reszta czyli pozamykaniem spraw i przede wszystkim pożegnaniem z bliskimi, powiedzenia im rzeczy, na które w codzienności dnia często nie ma czasu albo to wydaje się tak oczywiste, ze nie mówimy. Dlatego ja staram się - może nie od razu żyć tak, jakby to miał być mój ostatni dzień - ale tak, żeby moi bliscy wiedzieli, i przede wszystkim czuli, w tej codziennosci dnia, jak są dla mnie ważni i jak bardzo ich kocham, w każdej chwili, gdziekolwiek są i pomimo tego, ze czasem jestem na nich zła i mnie denerwuja smile Bo wiem, ze gdy człowiek czuje się kochany przez bliskich to potem nie  trzeba jakichś specjalnych pożegnan i slow. A gdy nie czuje tej milosci  na co dzien, to  żadna najpiekniejsza mowa pożegnalna tego nie zmieni.
Gdybym była chora i moje umieranie byłoby rozłożone w czasie to chciałabym zakończyć żywota w domu, w otoczeniu bliskich, nigdy w szpitalu, wśród obcych ludzi.
Na ich smutek czy rozpacz reagowalabym z wyrozumialoscia. W koncu to normalna reakcja i emocje muszą być i muszą znaleźć ujscie. Nie można robic dobrej miny do zlej gry i udawać, ze wszystko ok. W takim fałszu i sztucznosci nie chciałabym odchodzić.
No i chyba oczywista oczywistość - wolalabym, aby śmierć nie szła w parze z cierpieniem. Myślę, ze dla bliskich właśnie ta świadomość cierpienia jest najbardziej trudna do zniesienia. Ale przecież dzisiaj to nie powinien byc zaden problem dla medycyny paliatywnej.

28

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
wilczysko napisał/a:

Oddzielenie poglądów kogoś od tej osoby to kompletna abstrakcja. To jakie masz poglądy stanowi w znacznym stopniu o Tobie. Zapewne jest subtelna różnica pomiędzy określeniem "masz debilne poglądy", a "jesteś debilem" big_smile ale z drugiej strony kiedy mówisz "masz debilne poglądy", to od razu rodzi się pytanie, kto może mieć tak "debilne poglądy". No i odpowiedź nasuwa się sama big_smile Więc niestety zawsze tak jest, że jak atakujesz czyjeś poglądy, to atakujesz też daną osobę.

Wilczysko skoro tak mówisz, to nie będę się do tego odnosił, żeby Twojej osoby nie atakować. big_smile

29

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
balin napisał/a:

Summerka88 problem w tym, że Ty strasznie wąziusio widzisz. big_smile Dział o rozważaniach duchowych, a Ty o atomach, neuronauce. smile Wyobraźni troszkę trzeba. Nie bój się tak bardzo o tą swoją niewiarę i materializm.
Człowiek cielesny skończy w grobie. Człowiek duchowy pójdzie dalej. Przypomnę poetyckie słowa z Biblii: człowiek duchowy jest jak wiatr, nikt nie wie skąd przyszedł i dokąd zmierza. smile

Takze nie wierzę w boga.I duchowość człowieka rozumiem jako pamięć o nim,wspomnienie słów,które wypowiedział,przypomnienie sobie jak żył i jak myślał.
Człowiek "duchowy" jest w głowach tych co go wspominają.

30 Ostatnio edytowany przez poziomy (2018-04-14 23:20:35)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

nie mam zupełnie preferencji jeżeli chodzi o śmierć i jej aspekty co do mojej osoby choć myślałem o tym nie raz. jednak prawdziwe spustoszenie mogła by we mnie dokonać gdyby wdarła się w świat moich bliskich od których jestem tak daleko. wtedy bym żałował tych odległości, które co dzień powiększałem.

31

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:

Czy chcielibyście wiedzieć,że nadchodzi? Czy może by był niespodziewany?
Czy chcielibyście być z bliskimi? Czy może wolelibyście odejść sami,bez niepotrzebnych widzów?
Czy chcielibyście się z kimś pożegnać? I co wtedy chcielibyście powiedzieć/przekazać?
Jak reagowalibyście na smutek/płacz/rozpacz najbliższych?

Ja chyba chciałabym coś powiedzieć moim najbliższym.Nie chciałabym jednak by byli ze mną cały czas oczekując kiedy umrę.Te chyba smutne chwile chciałabym zostawić dla siebie.

Może sypnę banałem, ale dla mnie życie to podróż, zawsze powinno się być przygotowanym na pożegnanie. To bardzo trudne.  Inni powinni wiedzieć jak się umiera, żeby potem się przygotować do odejścia.  Często ludzie nie chcą o tym myśleć - instynkt. 
"Niepotrzebni widzowie" to chyba obcy ludzie. Jeszcze dopowiem, że, moim zdaniem, człowiek nigdy nie umiera cały nagle, funkcje życiowe gasną powoli, nawet jak ktoś zginie w wypadku, nie wiem czy to ma jakieś znaczenie. 
Człowiek, który umiera niewiele już odczuwa, podobno słuch jest tą funkcją,  która najdłużej się utrzymuje.
Do śmierci najbliższych nigdy nie da się przygotować pomimo, że nawet jak ktoś obłożnie choruje i wiemy, że najlepszym rozwiązaniem dla niego, żeby uniknąć cierpienia jest odejście.
Ja nie chciałabym się z nikim żegnać, przecież wszyscy kiedyś odejdziemy.  Na płacz i rozpacz  nie wiem jakbym zareagowała, musiałabym to przeżyć. Może pomyślałabym, że gdybyśmy nie odczuwali rozpaczy, to też obca byłaby dla nas radość, bo emocje są nieodłączne.  Najważniejsze, żeby nie być dla najbliższych kulą u nogi.

32 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2018-04-15 16:44:21)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Wolalabym umierac w samotnosci bo nie lubie jak ktos oglada mnie w intymnych sytuacjach, choc w sumie umieranie w przeciwienstwie np. do narodzin moze prezentowac sie spokojnie i elegancko. Dobrze byloby wiedziec wczesniej zeby sie przygotowac. Oficjalnie bym sie z bliskimi nie zegnala zeby nie martwic, ale moze cos bym milego powiedziala przed smiercia, tylko bez sugestii ze za niedlugo odchodze.

wilczysko napisał/a:
balin napisał/a:

Nie odróżniasz odnoszenia się do poglądów ludzi, od odnoszenia się do samych ludzi. Każde moje odniesienie się do Twoich często dziwacznych twierdzeń, odbierasz jako atak na swoją osobę i myślisz, że inni tak samo mają. smile
A tak apropo kiedyś mówiłaś, żeby zwracać uwagę na uśmieszki (emotki). Czemu sama tego nie robisz?

Oddzielenie poglądów kogoś od tej osoby to kompletna abstrakcja. To jakie masz poglądy stanowi w znacznym stopniu o Tobie. Zapewne jest subtelna różnica pomiędzy określeniem "masz debilne poglądy", a "jesteś debilem" big_smile ale z drugiej strony kiedy mówisz "masz debilne poglądy", to od razu rodzi się pytanie, kto może mieć tak "debilne poglądy". No i odpowiedź nasuwa się sama big_smile Więc niestety zawsze tak jest, że jak atakujesz czyjeś poglądy, to atakujesz też daną osobę.

No niekoniecznie od razu nasuwa sie odpowiedz ze debil. Nie ma czegos takiego ze jak czlowiek jest inteligentny i/lub madry to zawsze bedzie miec sluszne/rozsadne poglady na kazdy temat  -  to wlasnie byloby cos niemozliwego. Debil to raczej ktos kto wyjatkowo wolno czyni postepy w rozumieniu roznych rzeczy, a nie osoba ktora posiada na jakis temat w danej chwili debilne poglady.

33

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Chciałabym umrzeć we śnie.

Mój pradziadek zmarł w lesie. Znaleziono go siedzącego pod drzewem, opartego o pień. Cukrzyca.

34

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Chciałabym umrzeć w spokoju i samotności.

35

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Chciałbym umrzeć.

Instynkt biologiczny i fakt,  że ucierpią na tym bliscy, mnie przed tym powstrzymują. Z zazdrością spoglądam na starców i często żałuję, że się w ogóle narodziłem. Moje pierwsze wspomnienie, to uczucie promieni słońca na mojej dziecięcej skórze i piasek plaży na opuszkach małych palców. Czas niewinności, po którym zostały jakieś lepkie migawki w mózgu. Życie jest bardzo nieprzyjemne i pełne niedogodności. Najlepszą jego częścią jest spokojny i głęboki sen. O ile ktoś nie cierpi na bezsenność, to może z tego błogosławieństwa korzystać. Wtedy człowiek jest jak martwy. Znajduję się jakby w przedsionku śmierci.

36

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
kacerz napisał/a:

Chciałbym umrzeć.

Instynkt biologiczny i fakt,  że ucierpią na tym bliscy, mnie przed tym powstrzymują. Z zazdrością spoglądam na starców i często żałuję, że się w ogóle narodziłem. Moje pierwsze wspomnienie, to uczucie promieni słońca na mojej dziecięcej skórze i piasek plaży na opuszkach małych palców. Czas niewinności, po którym zostały jakieś lepkie migawki w mózgu. Życie jest bardzo nieprzyjemne i pełne niedogodności. Najlepszą jego częścią jest spokojny i głęboki sen. O ile ktoś nie cierpi na bezsenność, to może z tego błogosławieństwa korzystać. Wtedy człowiek jest jak martwy. Znajduję się jakby w przedsionku śmierci.

Może masz fałszywe  wyobrażenie śmierci. A może lubisz poetyzować?

37 Ostatnio edytowany przez kacerz (2018-04-20 14:07:57)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
Summerka napisał/a:

Może masz fałszywe  wyobrażenie śmierci. A może lubisz poetyzować?

Nie mam żadnego wyobrażenia śmierci. Mam natomiast nadzieję, że po niej nie będę już istnieć w jakiejkolwiek formie. Chcę być w stanie snu, z którego nic mnie już nie obudzi.

Poezja służy do tego, żeby mówić o sprawach, o których powinno się milczeć. Niewiele jest innych środków, które ludzkość wypracowała dla osiągnięcia tego celu.

38

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:

Czy chcielibyście wiedzieć,że nadchodzi? Czy może by był niespodziewany?
Czy chcielibyście być z bliskimi? Czy może wolelibyście odejść sami,bez niepotrzebnych widzów?
Czy chcielibyście się z kimś pożegnać? I co wtedy chcielibyście powiedzieć/przekazać?
Jak reagowalibyście na smutek/płacz/rozpacz najbliższych?

Ja chyba chciałabym coś powiedzieć moim najbliższym.Nie chciałabym jednak by byli ze mną cały czas oczekując kiedy umrę.Te chyba smutne chwile chciałabym zostawić dla siebie.

Chyba chciałabym wiedzieć. Wiele osób boi się śmierci, nie chcą wiedzieć gdy śmierć nadchodzi. Nawet gdy jest to oczywiste, bo np. rak-przerzuty, to chcą być oszukiwani. Ja w takiej iluzji nie chciałabym żyć. Pewność tego, że niedługo umrę, pozwoli mi spędzić z rodziną najpiękniejsze chwile mego życia, przekazać im wszytko co najcenniejsze, obdarzyć ich pięknymi słowami i uczuciami. Zostawić jakieś  nagranie, film, list... coś po sobie.

Chciałabym być z bliskimi, ale momentu mojego zgonu mogą nie oglądać. Sam moment odejścia jest wydarzeniem tak osobistym, że już nie ma nic znaczenia ani dla mnie ani dla nich. Podobno bliskich bardzo boli oglądanie konania. Jest to dla nich ogromne przeżycie. Wiem... mężowi ojciec zmarł na rękach. Kawał chłopa, twardy jak głaz, a ryczał jak dziecko. Gdyby ojciec nie oddał ostatniego tchnienia na jego rękach, moze tak by tego nie przeżywał. Dlatego mogę być sama w tym właśnie momencie.

Bliskich pewnie bym uspokajała. Podobno śmierć to tylko przejście na drugą stronę, gdzie się przecież spotkamy kiedyś.  Mogę zapewnić, że będę wspierać i pomagać -jeśli to możliwe i jeśli tego chcą. Chciałabym, aby żyli szczęśliwie, póki jeszcze mają życie.

39

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
kacerz napisał/a:

Nie mam żadnego wyobrażenia śmierci. Mam natomiast nadzieję, że po niej nie będę już istnieć w jakiejkolwiek formie. Chcę być w stanie snu, z którego nic mnie już nie obudzi.

Poezja służy do tego, żeby mówić o sprawach, o których powinno się milczeć. Niewiele jest innych środków, które ludzkość wypracowała dla osiągnięcia tego celu.

Ktoś się boi stanąć przed Sądem Ostatecznym? Dokładnie czegoś takiego jak piszesz to nie ma, ale coś podobnego jest. Takie życie w niebycie to podobno straszna sprawa. Wcale nie jest piękne. Warto najpierw o tym poczytać zanim się wymawia życzenia wink .

40 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-22 20:46:11)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
kacerz napisał/a:

Chciałbym umrzeć.

Instynkt biologiczny i fakt,  że ucierpią na tym bliscy, mnie przed tym powstrzymują. Z zazdrością spoglądam na starców i często żałuję, że się w ogóle narodziłem. Moje pierwsze wspomnienie, to uczucie promieni słońca na mojej dziecięcej skórze i piasek plaży na opuszkach małych palców. Czas niewinności, po którym zostały jakieś lepkie migawki w mózgu. Życie jest bardzo nieprzyjemne i pełne niedogodności. Najlepszą jego częścią jest spokojny i głęboki sen. O ile ktoś nie cierpi na bezsenność, to może z tego błogosławieństwa korzystać. Wtedy człowiek jest jak martwy. Znajduję się jakby w przedsionku śmierci.

dlaczego chcialbyś umrzeć? Czy życie jest dla Ciebie aż tak trudne do zniesienia?
Kochasz bliskich. A siebie? Czy dla siebie nie warto żyć?

41 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2018-04-22 21:14:54)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Ja tez mam podobnie tzn. boje sie iz smierc wcale nie istnieje, ze to nie koniec, ale mam nadzieje ze jednak tak jest.

42

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
tajemnicza75 napisał/a:

Ktoś się boi stanąć przed Sądem Ostatecznym? Dokładnie czegoś takiego jak piszesz to nie ma, ale coś podobnego jest. Takie życie w niebycie to podobno straszna sprawa. Wcale nie jest piękne. Warto najpierw o tym poczytać zanim się wymawia życzenia wink .

Nie ma czegoś takiego jak życie w niebycie. Jak jest niebyt to Cię po prostu nie ma i nie cierpisz z tego powodu. Więc nie ma w tym nic strasznego. To nie jest tak jakbyś wpadła do ciemnej studni.

43

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:

Czy chcielibyście wiedzieć,że nadchodzi? Czy może by był niespodziewany?
Czy chcielibyście być z bliskimi? Czy może wolelibyście odejść sami,bez niepotrzebnych widzów?
Czy chcielibyście się z kimś pożegnać? I co wtedy chcielibyście powiedzieć/przekazać?
Jak reagowalibyście na smutek/płacz/rozpacz najbliższych?

Ja chyba chciałabym coś powiedzieć moim najbliższym.Nie chciałabym jednak by byli ze mną cały czas oczekując kiedy umrę.Te chyba smutne chwile chciałabym zostawić dla siebie.

Mogę wiedzieć, ze nadchodzi, jednak wolałabym pozostawić śmierć dla siebie. I umrzeć na jakimś bezludziu, oddać swoje ciało zwierzaczkom do przeżucia, ewentualnie, jeśli owo nie będzie możliwe, moje prochy ktoś mógłby być łaskaw rozrzucić na Saharze lub wystrzelić przy okazji jakiejś misji w kosmos. . Absolutnie nie chciałabym pogrzebu, ani nagrobku upamiętniającego - nic z tych rzeczy. To takie moje male marzenie smile

44

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
wilczysko napisał/a:
tajemnicza75 napisał/a:

Ktoś się boi stanąć przed Sądem Ostatecznym? Dokładnie czegoś takiego jak piszesz to nie ma, ale coś podobnego jest. Takie życie w niebycie to podobno straszna sprawa. Wcale nie jest piękne. Warto najpierw o tym poczytać zanim się wymawia życzenia wink .

Nie ma czegoś takiego jak życie w niebycie. Jak jest niebyt to Cię po prostu nie ma i nie cierpisz z tego powodu. Więc nie ma w tym nic strasznego. To nie jest tak jakbyś wpadła do ciemnej studni.

Mam tu na myśli sytuację, gdy człowiek umiera, a dusza boi się stanąć przed Sądem i nie chce iść do "światła". Moze tak tkwić między światami w nieskończoność, bo nikt jej siłą nie zaciągnie w żadną stronę, musi sama zdecydować czy w jasną czy ciemną. A gdy się nie moze zdecydować, zostaje tam gdzie jest... po środku i to nazwałam niebytem. To są tzw. inne byty. Sa też demoniczne byty czyli te złe, oraz te dobre (nazywane często istotami wyższymi).
Tak więc, będąc innym bytem błąkamy się nie wiedząc co ze sobą zrobić, bo do niczego/nikogo właściwie nie należymy. Najczęściej taki byt wybiera złą stronę, bo jest łatwiejsza do osiągnięcia, np. nie ma sądu, a złe byty często potrafią taki inny byt przekabacić na swoja stronę. Im dłużej tkwi inny byt w takim stanie tym mu trudniej, bo traci energie. To podobno wcale nie jest fajny stan, taki byt się dobrze nie czuje.
Dlatego osobiście nie polecam wink .

45

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
marakujka napisał/a:

Absolutnie nie chciałabym pogrzebu, ani nagrobku upamiętniającego - nic z tych rzeczy. To takie moje male marzenie smile

Nagrobek nie jest dla zmarłej. To jest potrzebne żyjącym. Zwróć uwagę, że osoby pozostające na ziemi, mogłyby poczuć się źle. Nie miałyby dokąd iść w chwili wspomnień, kogo odwiedzić z kwiatami  i komu świeczki zapalić na 1 listopada. Dla żywych to jest ważny aspekt.
Ja moim bliskim mogę jedynie podpowiedzieć żeby było skromnie i symbolicznie, bez rewii mody cmentarnej wink , ale niech coś tam dla nich zostanie.

46

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
tajemnicza75 napisał/a:
marakujka napisał/a:

Absolutnie nie chciałabym pogrzebu, ani nagrobku upamiętniającego - nic z tych rzeczy. To takie moje male marzenie smile

Nagrobek nie jest dla zmarłej. To jest potrzebne żyjącym. Zwróć uwagę, że osoby pozostające na ziemi, mogłyby poczuć się źle. Nie miałyby dokąd iść w chwili wspomnień, kogo odwiedzić z kwiatami  i komu świeczki zapalić na 1 listopada. Dla żywych to jest ważny aspekt.
Ja moim bliskim mogę jedynie podpowiedzieć żeby było skromnie i symbolicznie, bez rewii mody cmentarnej wink , ale niech coś tam dla nich zostanie.


Rozumiem, ale nie chciałabym, aby moje ciało lub moje dane jak nazwisko były użyte wbrew mojej zgodzie. A ludzie, cusz, poradziliby sobie bez tych kiczowych pogrzebów, cmentarzy i nagrobków, przynajmniej niektórzy.

47

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
adiaphora napisał/a:

dlaczego chcialbyś umrzeć? Czy życie jest dla Ciebie aż tak trudne do zniesienia?

Jest do tego stopnia trudne do zniesienia, że wiąże się z ciągłym fizycznym bólem, który uśmierza się farmakologicznie. Jestem zwierzęciem nieudanym, chorym. To nie ja podjąłem decyzję, że chcę zaistnieć jako konglomerat błędnych procesów psychofizycznych. Zostałem przywołany na ten świat i jest on miejscem dla mnie nienawistnym i wrogim.
Ulice są przerażające. Pełne ludzi. Małych ludzi, dużych ludzi, starych i wyschniętych ludzi. Korowody konsumujących, śmiejących się i utykających istot. Ich marsz to przemiana materii. Parada przetrwalników materiału genetycznego. Zatopiona w hałasie dziecięcego krzyku, brutalności niektórych mężczyzn, seksualności prezentujących swoje walory kobiet i kolejnych próbach uchwycenia gasnącego oddechu przez starców. Epatuje głupotą krzykaczy i cuchnie fekaliami, nasieniem, potem i krwią.

48

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
kacerz napisał/a:
adiaphora napisał/a:

dlaczego chcialbyś umrzeć? Czy życie jest dla Ciebie aż tak trudne do zniesienia?

Jest do tego stopnia trudne do zniesienia, że wiąże się z ciągłym fizycznym bólem, który uśmierza się farmakologicznie. Jestem zwierzęciem nieudanym, chorym. To nie ja podjąłem decyzję, że chcę zaistnieć jako konglomerat błędnych procesów psychofizycznych. Zostałem przywołany na ten świat i jest on miejscem dla mnie nienawistnym i wrogim.
Ulice są przerażające. Pełne ludzi. Małych ludzi, dużych ludzi, starych i wyschniętych ludzi. Korowody konsumujących, śmiejących się i utykających istot. Ich marsz to przemiana materii. Parada przetrwalników materiału genetycznego. Zatopiona w hałasie dziecięcego krzyku, brutalności niektórych mężczyzn, seksualności prezentujących swoje walory kobiet i kolejnych próbach uchwycenia gasnącego oddechu przez starców. Epatuje głupotą krzykaczy i cuchnie fekaliami, nasieniem, potem i krwią.

Nie myślałeś o pisaniu?  A może spełniasz się w innej dziedzinie artystycznej? Ktoś z taką wrażliwością nie powinien zbijać bąków tylko zrobić z niej użytek.

49

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
kacerz napisał/a:

Chciałbym umrzeć.

Kacerz,
Takie proste pytanie - czy nie ma nic takiego na tym świecie, co by ci sprawiało radość i chęć bycia tu?

50 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-24 13:19:42)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
kacerz napisał/a:
adiaphora napisał/a:

dlaczego chcialbyś umrzeć? Czy życie jest dla Ciebie aż tak trudne do zniesienia?

Jest do tego stopnia trudne do zniesienia, że wiąże się z ciągłym fizycznym bólem, który uśmierza się farmakologicznie. Jestem zwierzęciem nieudanym, chorym. To nie ja podjąłem decyzję, że chcę zaistnieć jako konglomerat błędnych procesów psychofizycznych. Zostałem przywołany na ten świat i jest on miejscem dla mnie nienawistnym i wrogim.
Ulice są przerażające. Pełne ludzi. Małych ludzi, dużych ludzi, starych i wyschniętych ludzi. Korowody konsumujących, śmiejących się i utykających istot. Ich marsz to przemiana materii. Parada przetrwalników materiału genetycznego. Zatopiona w hałasie dziecięcego krzyku, brutalności niektórych mężczyzn, seksualności prezentujących swoje walory kobiet i kolejnych próbach uchwycenia gasnącego oddechu przez starców. Epatuje głupotą krzykaczy i cuchnie fekaliami, nasieniem, potem i krwią.

o ja cie...
Z taką perspektywą widzenia to tez bym chciała umrzeć.

51

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
kacerz napisał/a:

Jest do tego stopnia trudne do zniesienia, że wiąże się z ciągłym fizycznym bólem, który uśmierza się farmakologicznie. Jestem zwierzęciem nieudanym, chorym. To nie ja podjąłem decyzję, że chcę zaistnieć jako konglomerat błędnych procesów psychofizycznych. Zostałem przywołany na ten świat i jest on miejscem dla mnie nienawistnym i wrogim.
Ulice są przerażające. Pełne ludzi. Małych ludzi, dużych ludzi, starych i wyschniętych ludzi. Korowody konsumujących, śmiejących się i utykających istot. Ich marsz to przemiana materii. Parada przetrwalników materiału genetycznego. Zatopiona w hałasie dziecięcego krzyku, brutalności niektórych mężczyzn, seksualności prezentujących swoje walory kobiet i kolejnych próbach uchwycenia gasnącego oddechu przez starców. Epatuje głupotą krzykaczy i cuchnie fekaliami, nasieniem, potem i krwią.

Wow!!! Świetne! Zwłaszcza to o małych i dużych ludziach. Like Like Like. Co za poetyzm, co za dramatyzm!
Tylko te procesy psychofizyczne bym wywaliła, bo brzmi dyletancko; a "seksualnosci prezentujących swoje walory kobiet" z kolei brzmi dziecinnie... i podkręć końcówkę wink

52

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
marakujka napisał/a:
kacerz napisał/a:

Jest do tego stopnia trudne do zniesienia, że wiąże się z ciągłym fizycznym bólem, który uśmierza się farmakologicznie. Jestem zwierzęciem nieudanym, chorym. To nie ja podjąłem decyzję, że chcę zaistnieć jako konglomerat błędnych procesów psychofizycznych. Zostałem przywołany na ten świat i jest on miejscem dla mnie nienawistnym i wrogim.
Ulice są przerażające. Pełne ludzi. Małych ludzi, dużych ludzi, starych i wyschniętych ludzi. Korowody konsumujących, śmiejących się i utykających istot. Ich marsz to przemiana materii. Parada przetrwalników materiału genetycznego. Zatopiona w hałasie dziecięcego krzyku, brutalności niektórych mężczyzn, seksualności prezentujących swoje walory kobiet i kolejnych próbach uchwycenia gasnącego oddechu przez starców. Epatuje głupotą krzykaczy i cuchnie fekaliami, nasieniem, potem i krwią.

Wow!!! Świetne! Zwłaszcza to o małych i dużych ludziach. Like Like Like. Co za poetyzm, co za dramatyzm!
Tylko te procesy psychofizyczne bym wywaliła, bo brzmi dyletancko; a "seksualnosci prezentujących swoje walory kobiet" z kolei brzmi dziecinnie... i podkręć końcówkę wink

Nie uważasz,że nieco przesadziłaś z tymi egzaltowanymi zachwytami? Szczególnie,że Kacerz pisze o swojej REALNEJ sytuacji życiowej....

53 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-04-25 17:19:52)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:

Nie uważasz,że nieco przesadziłaś z tymi egzaltowanymi zachwytami? Szczególnie,że Kacerz pisze o swojej REALNEJ sytuacji życiowej....

Notoco? A nawet jeśli pisze, to co? Pozostaje już tylko patetyczny smutek, cierpienie i powaga?
Mnie tam też jest ciężko, jego rozterki rozumiem. Na pretensjonalność pierwszego dobra jest egzaltacja drugiego, moim zdaniem.

Najwyraźniej nie każdy umie pisać mdło i nijako.
Nie mam pewności, ze pisze o swojej realnej sytuacji. Mi to bardziej wygląda na próby literackie.

54 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2018-04-25 18:55:43)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
marakujka napisał/a:

Nie mam pewności, ze pisze o swojej realnej sytuacji. Mi to bardziej wygląda na próby literackie.

Z ponizszego fragmentu wynika ze tak - pisze o swojej realnej sytuacji:

kacerz napisał/a:
adiaphora napisał/a:

dlaczego chcialbyś umrzeć? Czy życie jest dla Ciebie aż tak trudne do zniesienia?

Jest do tego stopnia trudne do zniesienia, że wiąże się z ciągłym fizycznym bólem, który uśmierza się farmakologicznie.



marakujka napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Nie uważasz,że nieco przesadziłaś z tymi egzaltowanymi zachwytami? Szczególnie,że Kacerz pisze o swojej REALNEJ sytuacji życiowej....

Notoco? A nawet jeśli pisze, to co? Pozostaje już tylko patetyczny smutek, cierpienie i powaga?
Mnie tam też jest ciężko, jego rozterki rozumiem. Na pretensjonalność pierwszego dobra jest egzaltacja drugiego, moim zdaniem.

I dlatego wlasnie przydal by sie dostep do glowy i 'serca' drugiej osoby - zeby ciezkie (jak podejrzewam) przezycia jednej osoby nie wydawaly sie drugiej czyms smiesznym czy blahym, tylko dlatego ze pewne polaczenia slow czy styl ktorych ta pierwsza uzywa aby o nich opowiedziec tworza w umysle tej drugiej wyobrazenia czegos zupelnie innego. Jak na razie chyba nikt go (tj. tego dostepu) nie ma. To tez jest swoja droga na swiecie straszne ze czlowiek jest tak naprawde zamkniety ze swoim cierpieniem sam w swojej wiezy (ciele-umysle), a poprzez jezyk nie mozna przekazac jak ono wyglada naprawde innym osobom.

55

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
lilly25 napisał/a:

I dlatego wlasnie przydal by sie dostep do glowy i 'serca' drugiej osoby - zeby ciezkie (jak podejrzewam) przezycia jednej osoby nie wydawaly sie drugiej czyms smiesznym czy blahym, tylko dlatego ze pewne polaczenia slow czy styl ktorych ta pierwsza uzywa aby o nich opowiedziec tworza w umysle tej drugiej wyobrazenia czegos zupelnie innego. Jak na razie chyba nikt go (tj. tego dostepu) nie ma. To tez jest swoja droga na swiecie straszne ze czlowiek jest tak naprawde zamkniety ze swoim cierpieniem sam w swojej wiezy (ciele-umysle), a poprzez jezyk nie mozna przekazac jak ono wyglada naprawde innym osobom.

No taki jest net, ze o intencjach rozmówcy można tylko gdybać. Nie wiem co mu dolega, ale spojrzenie na świat doskonale rozumiem. wink
Jakby co - mnie się jego fragment bardzo spodobał, z paroma może wyjątkami. Mógłby podrasować warsztat, może coś fajnego by z tego kiedyś wyszło. wink

56 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-04-25 22:27:01)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:

Czy chcielibyście wiedzieć,że nadchodzi? Czy może by był niespodziewany?
Czy chcielibyście być z bliskimi? Czy może wolelibyście odejść sami,bez niepotrzebnych widzów?
Czy chcielibyście się z kimś pożegnać? I co wtedy chcielibyście powiedzieć/przekazać?
Jak reagowalibyście na smutek/płacz/rozpacz najbliższych?

Ja chyba chciałabym coś powiedzieć moim najbliższym.Nie chciałabym jednak by byli ze mną cały czas oczekując kiedy umrę.Te chyba smutne chwile chciałabym zostawić dla siebie.

gojka

Duzo pytan stawiasz.Jesli chodzi o moja osobe, to mam tak pukladany swoj swiat, ze wszystko jest w nalezytym porzadku. zyje w zgodzie z bliskimi i oni wiedza jak niezwykle waznymi sa dla mnie milosciami.Wiec nie mialabym  potrzeby eskalowac sie.I raptem w tak kryzysowym, koncowym aspekcie istniena, informowac o kochaniu z jakims wiekszym entuzjazmem.dlatego bardzo nalezy dbac o to aby kazda osoba w naszym otoczeniu bliska wazna dla nas, wiedziala o naszych uczuciach,  caly czas. trudno natomiast z odpowiedzia na reszte pytan. trudno, bo jak reaguje czlowiek, mozna sie dowiedziec, dopiero w danej okreslonej sytuacji. Ludzie roznie reaguja w trakcie dowiedzenia sie o smierci. w jednych uzewnetrznija sie poklady dobra, a w innych zlo . Sa oni wtedy bardzo ciezkimi pacjentami. to bardzo trudne, wiedziec, ze ktos bardzo nam bliski, bedzie ogarniety bolem zaloba, jesli kogos kochamy.To z perspektywy osoby umierajacej in pisze to na podstawie doswiadczenia zdobytego w zyciu , wynika ono z obserwacji.. To nie chcemy jego lez. tak maja ludzie dobrzy. zawsze i do ostatnich chwil mysla o bliskich....do czasu gdy cierpienie nie urwie tego bolu emocjonalnego,psychicznego, zamieniac w drugi bol cielesny.....................

Ps.Brak znakow polskich wyplywa z faktu, nie posiadania ic hw moim sprzecie.

57

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
marakujka napisał/a:

Tylko te procesy psychofizyczne bym wywaliła, bo brzmi dyletancko;

Dlaczego?

marakujka napisał/a:

a "seksualnosci prezentujących swoje walory kobiet" z kolei brzmi dziecinnie

Dlaczego?

Jeśli chodzi o całość Twojego wpisu, to stosujesz pewien zabieg. Polega on na tym, że rzekomo wyrażasz aprobatę dla tego, co napisałem. Robisz to po to, by móc mnie potraktować protekcjonalnie, wyśmiać i poniżyć. Mam nadzieję, że sprawia Ci to przyjemność, bo mi nie sprawia(o dziwo) przykrości.

58 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-04-26 11:42:28)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
marakujka napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Nie uważasz,że nieco przesadziłaś z tymi egzaltowanymi zachwytami? Szczególnie,że Kacerz pisze o swojej REALNEJ sytuacji życiowej....

Notoco? A nawet jeśli pisze, to co? Pozostaje już tylko patetyczny smutek, cierpienie i powaga?
Mnie tam też jest ciężko, jego rozterki rozumiem. Na pretensjonalność pierwszego dobra jest egzaltacja drugiego, moim zdaniem.

Najwyraźniej nie każdy umie pisać mdło i nijako.
Nie mam pewności, ze pisze o swojej realnej sytuacji. Mi to bardziej wygląda na próby literackie.

Możesz sobie żartować z czyjegoś cierpienia i sposobu w jaki to wyraża-Twoja sprawa jak się z tym czujesz.
Ale nie tłumacz się tym proszę,że Ty wiesz lepiej,że to próby literackie a nie prawdziwa sytuacja-BO TEGO PO PROSTU NIE WIESZ.

59

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:
marakujka napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Nie uważasz,że nieco przesadziłaś z tymi egzaltowanymi zachwytami? Szczególnie,że Kacerz pisze o swojej REALNEJ sytuacji życiowej....

Notoco? A nawet jeśli pisze, to co? Pozostaje już tylko patetyczny smutek, cierpienie i powaga?
Mnie tam też jest ciężko, jego rozterki rozumiem. Na pretensjonalność pierwszego dobra jest egzaltacja drugiego, moim zdaniem.

Najwyraźniej nie każdy umie pisać mdło i nijako.
Nie mam pewności, ze pisze o swojej realnej sytuacji. Mi to bardziej wygląda na próby literackie.

Możesz sobie żartować z czyjegoś cierpienia i sposobu jaki to wyraża-Twoja sprawa jak się z tym czujesz.
Ale nie tłumacz się tym proszę,że Ty wiesz lepiej,że to próby literackie a nie prawdziwa sytuacja-BO TEGO PO PROSTU NIE WIESZ.

wróżka bajuszka wink

60

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

Dlaczego wrozka bajuszka? Nie pojmujesz, ze ktos moze widziec rzeczywistosc w ten sposob? Nie wiem, jak jest u kacerza, bo rownie dobrze moze z nas drwic (sorry, kacerz, jesli jest inaczej)natomiast jest faktem, ze sa osoby, ktore w ten sposob odbieraja otaczajacy swiat. I takie maja odczucia z nim zwiazane. Wspolczuje im tego cierpienia.

Ile ludzi, tyle perspektyw.

61

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
Benita72 napisał/a:

Dlaczego wrozka bajuszka? Nie pojmujesz, ze ktos moze widziec rzeczywistosc w ten sposob? Nie wiem, jak jest u kacerza, bo rownie dobrze moze z nas drwic (sorry, kacerz, jesli jest inaczej)natomiast jest faktem, ze sa osoby, ktore w ten sposob odbieraja otaczajacy swiat. I takie maja odczucia z nim zwiazane. Wspolczuje im tego cierpienia.

Ile ludzi, tyle perspektyw.

Sugerując się cytowanymi przez Adiaphorę postami.określenie "wrózka bajuszka" (które zresztą rzeczona ma pod nickiem) dotyczyło Marakui smile

62 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-26 12:15:49)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Dlaczego wrozka bajuszka? Nie pojmujesz, ze ktos moze widziec rzeczywistosc w ten sposob? Nie wiem, jak jest u kacerza, bo rownie dobrze moze z nas drwic (sorry, kacerz, jesli jest inaczej)natomiast jest faktem, ze sa osoby, ktore w ten sposob odbieraja otaczajacy swiat. I takie maja odczucia z nim zwiazane. Wspolczuje im tego cierpienia.

Ile ludzi, tyle perspektyw.

Sugerując się cytowanymi przez Adiaphorę postami.określenie "wrózka bajuszka" (które zresztą rzeczona ma pod nickiem) dotyczyło Marakui smile

tak jest smile
W necie często jak w sądzie, trzeba się tłumaczyć wink

63

Odp: Kiedy nadejdzie koniec

gojka102, ja nie piszę, ze wiem lepiej, tym bardziej nie tłumaczę. Piszę, że mi to bardziej pachnie próbą literacką.
adiafora, nie pamiętasz już pewnie tych czasów, kiedy pod twoim cudnym szumnym-dumnym nickiem miałaś taki sam podpis "wróżka bajuszka"? A po paru kolejnych postach miałaś podpis "szamanka"? No pani patrzy, już się nie pamięta, jak to było, co? big_smile Ciekawe, czy sama będę miała czas dorobić się kiedykolwiek statusu "netkobiety/przyjaciółki forum". wink

Ktoś uważa mój post za szydzący, prześmiewczy bądź chamski - proszę bardzo, nie widzę problemu - zgłośta o usunięcie.

Kacerz. Dlaczego te fragmenty brzmią jak brzmią, to już napisałam ci wyżej - jeden brzmi dziecinnie, inny dyletancko (jak z takich historii spiskowych, co starają tłumaczyć zdarzenie naukowo). Nie bądź wróżką bajuszką, nie siedzisz mi w głowie. Jeśli odebraleś mój posta jako protekcjonalnie naśmiewajki, to źle to odebrałeś.

Jest takie coś jak projekcja. - Ktoś wam nie pasuje, jest w jakiś sposób śmieszny, to może właśnie jesteście ludźmi typu, o którym kacerz pisał:  "pewien zabieg. Polega on na tym, że rzekomo wyrażasz aprobatę dla tego, co napisałem. Robisz to po to, by móc mnie potraktować protekcjonalnie, wyśmiać i poniżyć." ---> więc, moze, że sami tak robicie/mielibyście ochotę robić i tak kogoś dobić, więc potem przenosicie własne zachowania i emocje na kogoś innego, kogo w dodatku w ogóle nie znacie. I zarzucacie mu własne intencje.

smile

64 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-04-26 14:36:50)

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
marakujka napisał/a:

.

Jest takie coś jak projekcja. - Ktoś wam nie pasuje, jest w jakiś sposób śmieszny, to może właśnie jesteście ludźmi typu, o którym kacerz pisał:  "pewien zabieg. Polega on na tym, że rzekomo wyrażasz aprobatę dla tego, co napisałem. Robisz to po to, by móc mnie potraktować protekcjonalnie, wyśmiać i poniżyć." ---> więc, moze, że sami tak robicie/mielibyście ochotę robić i tak kogoś dobić, więc potem przenosicie własne zachowania i emocje na kogoś innego, kogo w dodatku w ogóle nie znacie. I zarzucacie mu własne intencje.
smile

Hhehe,paradna jesteś big_smile
Z tym,że to co zacytowałaś,Kacerz napisał o Tobie. smile smile

kacerz napisał/a:

Jeśli chodzi o całość Twojego wpisu, to stosujesz pewien zabieg. Polega on na tym, że rzekomo wyrażasz aprobatę dla tego, co napisałem. Robisz to po to, by móc mnie potraktować protekcjonalnie, wyśmiać i poniżyć. Mam nadzieję, że sprawia Ci to przyjemność, bo mi nie sprawia(o dziwo) przykrości.

Jest jakaś opcja przeniesionej projekcji? big_smile U siebie tego nie widzisz,nie?
Chyba nie ma o czym dyskutować

65

Odp: Kiedy nadejdzie koniec
gojka102 napisał/a:
marakujka napisał/a:

.

Jest takie coś jak projekcja. - Ktoś wam nie pasuje, jest w jakiś sposób śmieszny, to może właśnie jesteście ludźmi typu, o którym kacerz pisał:  "pewien zabieg. Polega on na tym, że rzekomo wyrażasz aprobatę dla tego, co napisałem. Robisz to po to, by móc mnie potraktować protekcjonalnie, wyśmiać i poniżyć." ---> więc, moze, że sami tak robicie/mielibyście ochotę robić i tak kogoś dobić, więc potem przenosicie własne zachowania i emocje na kogoś innego, kogo w dodatku w ogóle nie znacie. I zarzucacie mu własne intencje.
smile

Hhehe,paradna jesteś big_smile
Z tym,że to co zacytowałaś,Kacerz napisał o Tobie. smile smile

kacerz napisał/a:

Jeśli chodzi o całość Twojego wpisu, to stosujesz pewien zabieg. Polega on na tym, że rzekomo wyrażasz aprobatę dla tego, co napisałem. Robisz to po to, by móc mnie potraktować protekcjonalnie, wyśmiać i poniżyć. Mam nadzieję, że sprawia Ci to przyjemność, bo mi nie sprawia(o dziwo) przykrości.

Jest jakaś opcja przeniesionej projekcji? big_smile U siebie tego nie widzisz,nie?
Chyba nie ma o czym dyskutować


No właśnie, kacerz najwyraźniej też "projektuje". smile Rozumiesz  teraz tak jakby?

Posty [ 1 do 65 z 97 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Kiedy nadejdzie koniec

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024