vvvvvvv
2 2018-03-26 08:57:09 Ostatnio edytowany przez Irena2 (2018-03-26 08:59:43)
Pisałam już na forum o mojej wnuczce i jej wychowaniu . z wnuczką wszystko ok. Od stycznia niemalże codziennie oprócz niedziel bywam w mieszkaniu syna. Żyją w wolnym związku. Partnerkę syna nazywam synową. Wszystko było dobrze na początku mojego pobytu u nich. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Z upływem czasu nasze relacje się pogarszają. Synowa zaczęła otwierać się coraz odważniej. Coraz więcej skarży się na mojego syna. Syn pracuje w dwóch firmach. Jedną dorywczą a drugą na 3 zmiany stara się zapracować na utrzymanie rodziny. Jej skargi strasznie mnie bolą bo moim zdaniem są bezpodstawne. Codziennie nowy żal i codziennie o coś nowego pretensje. np w sobotę pokazywała mi jaki ma porządek w szafie a jakie nie poukładane rzeczy ma syn, że prysznic zakamieniały, że dziecko razem z nim usnęło na kanapie, że założył pieluszkę tak że wyciekło z niej,bieliznę i skarpetki przebiera 2 lub 3x dziennie, mogłabym wymieniać i wymieniać.
Chciałabym się Was poradzić czy mogłabym jej zadać pytanie o co własciwie jej chodzi? czy powiedzieć synowi
czy w jej obecności ? Czy milczeć jak dotychczas? Boję sie codziennie od rana zajechać do nich czym tym razem mnie zaskoczy?
Pozdrawiam. Irena
Pisałam już na forum o mojej wnuczce i jej wychowaniu . z wnuczką wszystko ok. Od stycznia niemalże codziennie oprócz niedziel bywam w mieszkaniu syna. Żyją w wolnym związku. Partnerkę syna nazywam synową. Wszystko było dobrze na początku mojego pobytu u nich. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Z upływem czasu nasze relacje się pogarszają. Synowa zaczęła otwierać się coraz odważniej. Coraz więcej skarży się na mojego syna. Syn pracuje w dwóch firmach. Jedną dorywczą a drugą na 3 zmiany stara się zapracować na utrzymanie rodziny. Jej skargi strasznie mnie bolą bo moim zdaniem są bezpodstawne. Codziennie nowy żal i codziennie o coś nowego pretensje. np w sobotę pokazywała mi jaki ma porządek w szafie a jakie nie poukładane rzeczy ma syn, że prysznic zakamieniały, że dziecko razem z nim usnęło na kanapie, że założył pieluszkę tak że wyciekło z niej,bieliznę i skarpetki przebiera 2 lub 3x dziennie, mogłabym wymieniać i wymieniać.
Chciałabym się Was poradzić czy mogłabym jej zadać pytanie o co własciwie jej chodzi? czy powiedzieć synowi
czy w jej obecności ? Czy milczeć jak dotychczas? Boję sie codziennie od rana zajechać do nich czym tym razem mnie zaskoczy?
Pozdrawiam. Irena
A po co tam codziennie jeździsz ? To są dorośli ludzie. Niech sobie sami załatwiają sprawy między sobą. Nie rób z siebie ONZu.
WILCZYSKO , - uzgodnili oboje że mam zajmować się ich córką 2-latką do czasu porodu synowej. Masz racje uciekłabym gdzie pieprz rośnie. Żadnego życia prywatnego, jednak chce dotrzymać danej obietnicy.
WILCZYSKO , - uzgodnili oboje że mam zajmować się ich córką 2-latką do czasu porodu synowej. Masz racje uciekłabym gdzie pieprz rośnie. Żadnego życia prywatnego, jednak chce dotrzymać danej obietnicy.
Więc może przedstaw takie stanowisko synowej. Pomagasz jej w opiece nad wnuczką i tyle. Nie jesteś spowiednikiem, ani terapeutą rodzinnym. A Twój syn jest już dorosły i nie słucha mamusi. Musisz tu być asertywna. Aż do bólu. Jeśli dasz się wkręcić w ich problemy to może się to obrócić przeciwko Tobie.
Dokładnie, jak pisze Wilczysko, nie wchodź w to, bo z Ciebie zrobią winną. Sa DOROŚLI , uprzejmie się zdystansuj. niech sobie sami poradzą.
WILCZYSKO , - uzgodnili oboje że mam zajmować się ich córką 2-latk.
Uzgodnili oboje? A gdzie Twoja w tym decyzja?
ps. temat powienien chyba byc raczej w dziale o relacjach z rodziną
8 2018-03-27 07:20:58 Ostatnio edytowany przez Irena2 (2018-03-27 07:22:26)
WILCZYSKO!
Bardzo dobra rada
Dziękuję!
Pozdrawiam.
BENITO, wielkich rozmów nie było. Oboje zadali pytanie czy przyjdziesz pomóc?
Jestem matką i chciałam jak najlepiej dla dzieci. Chociaż potem żałowałam że nie ustaliłam godzin przebywania z dzieckiem
Dziekuję Ci za rade?
Pozdrawiam.Irena
Moja misja do opieki nad wnuczką 2-latką zakończona. Około 2tygodnie jestem wolna.W tym czasie byłam 2dni na służbie. . Jednak od tego czasu nie mogę się pozbierać psychicznie. Ciągle nachodzą mnie myśli wypowiedziane przez synową a uderzające w mojego syna. Były też groźby, krytyka, których nawet nie śmiem opisać. Dostałam zawrotów głowy ciągle się czegoś boję , rano gdy się budzę żałuje że się obudziłam. Nie chce mi się nic robić.Płacz na porządku dziennym. .Unikam koleżanki, ogólnie ludzi. Udzielałam się przecież społecznie, dawało mi to wiele radości. Teraz nawet nie chce mi się wyjść z domu. Najchętniej zamknęłabym się w pokoju i nie wychodziłabym z niego. Czy to jest depresja? i jak z niej wyjść? Chciałabym wrócić do normalności.
Irena.
Co się wydarzyło? Może jak opowiesz tutaj będzie Ci trochę lżej?
Wnioskuję, że usłyszałaś dużo przykrych rzeczy i poczułaś się odrzucona, a pewnie jeszcze brak wdzięczności za całą twoją pomoc...
Może warto porozmawiać z synem, czy on przy tym był?
To nie jest depresja, wydaje mi się, że jesteś w szoku a na stawianie diagnoz jest za wcześnie i jest od tego psycholog, nie forum.
Nie syn o niczym nie wie. Zwracała mi często uwagi że źle rozmawiam z dzieckiem. Obrzucała mnie i syna przysłowiowym" błotem". Były groźby w moim i syna kierunku.
Jedna bezsilna kobieta wyżywa się na innej bezsilnej kobiecie. Mam pytanie, dlaczego ciągle starasz się chronić syna? To on powinien być adresatem wszystkich zarzutów. Jeśli tyle zarabia to dlaczego nie wynajmą opiekunki lub pomocy?
No to zdecydowanie kiepska decyzja. Przed czym chcesz tak bardzo chronić syna, że nie mówisz mu o tym, co się dzieje w domu? Przecież to jego sprawa, jego dziecko i jego kobieta. Niech zajmie jakieś stanowisko.
Zdziwieniem wielkim dla mnie było to że syna partnerka sama mu tego nie mówi co ma do powiedzenie,tylko mnie czyli jeszcze nie będącej teściowej. Jej odpowiedziałam aby między sobą załatwili te sprawy i ma z synem a swoim partnerem rozmawiać, w niczym jej nie pomogę. Strasznie mnie zabolały groźby pod jej adresem.
W czym tu bronie syna? To ja stałam się ofiarą całej sytuacji.A co by było gdybym dobrych rad udzielała synowi?
Aaaa... niania już uzgodniona.
Irena, dobrze odpowiedzialas "synowej" - prawdopodobnie ona ma konflikty z partnerem, ale latwiej jej wylewac frustracje na jego matke niz na niego, albo na samą siebie - tak to dziala.