Mam wielki problem, z którym zmagam się od prawie 3 lat... a mianowicie jestem zakochana w swoim przyjacielu. Kilka lat temu wyjechalam za granicę, kiedy bylam jeszcze w polsce chodziłam z nim do tej samej klasy. Za kazdym razem kiedy wracam do polski na wakacje lub ferie miedzy mna a tym chlopakiem dochodzi do czegos wiecej niz doszłoby na zwykłym spotkaniu starych przyjaciol. Przez 3 lata nie moge sie od niego uwolnić, on wie o moich uczuciach jednak ze wzgledu na odleglosc nie dopuszcza do siebie nawet mysli o poczuciu czegos wiecej. Mimo tego, nie potrafimy byc tylko znajomymi lub w ogole nie miec kontaktu. Staralam sie oderwać od tej chorej relacji, ale nic nie pomagało. Najdluzej wytrzymałam prawie rok, ale przez przypadek spotkalam go podczas wakacji i zwaliło mnie z nog. Wszystko zawsze zaczyna się od nowa, jest między nami pociąg... on mowi, ze zalezy mu na mnie jak na dobrej koleżance, a ja moglabym skoczyć za nim w ogien. Do tego wszystkiego dochodzą problemy takie jak anoreksja i depresja.... zawsze jest tu dla mnie i mnie wspiera w swoj specyficzny sposob. Nie wazne jak bardzo go zwyzywam on sie nie gniewa, nigdy nie trzyma urazy. Chce, zebym ja czula sie dobrze. Ale jak mam czuc sie dobrze, kiedy jestem nieszczęśliwie zakochana, a on opowiada mi o swoich podbojach? Juz nie wiem co mam robić. Macie dla mnie jakies rady lub opinie?
Przyjaciel z bonusem
A na miejscu nie masz kogoś, z kim pogadać? Kogoś, kto Cię wesprze? Rodzina? Koleżanki, koledzy, psycholog?
Chcąc- nie chcąc: najlepiej zerwać kontakt. W innym przypadku nadal pozostaniesz w punkcie wyjścia, bedzisz dreptać w miejscu.
Zmień miejsce wakacyjnego wypoczynku, abyś, przypadkiem czy też nie, na niego nie wpadła.
3 2018-03-14 12:37:11 Ostatnio edytowany przez balin (2018-03-14 12:43:36)
Kant mawiał człowiek nie jest bogaty tym co ma, ale tym z czego z zachowaniem swojej godności jest w stanie zrezygnować.
Ten facet to pełen pychy babiarz, który nie szanuje kobiet, z którymi się spotyka, bo one same przez swoje zachowanie na taki szacunek nie zasługują. Na razie jesteś jedną z nich, a tak przecież nie musi być. Przecież nie chcesz być jedną z jego du..czek.
Ciekawych i atrakcyjnych facetów jest masa, w porównaniu z nimi ten to małe dziecko, cienki bolek. Trzeba walczyć o swoją godność i możliwość związania się z kimś wartościowym. Nie jesteś bogata tym, że raz na jakis czas będziesz jedną z wielu. Możesz z tego spokojnie zrezygnować, dla siebie i dla kogoś, kto może jest gdzieś obok Ciebie, a Ty go nie widzisz.
Edit. Jeszcze jedna rzecz. Nie nazywaj takich ludzi jak ten zadufany w sobie kobieciarz mianem - przyjaciel. Przyjaciel szanuje, nie wykorzystuje, wspiera.
Mam wielki problem, z którym zmagam się od prawie 3 lat... a mianowicie jestem zakochana w swoim przyjacielu. Kilka lat temu wyjechalam za granicę, kiedy bylam jeszcze w polsce chodziłam z nim do tej samej klasy. Za kazdym razem kiedy wracam do polski na wakacje lub ferie miedzy mna a tym chlopakiem dochodzi do czegos wiecej niz doszłoby na zwykłym spotkaniu starych przyjaciol. Przez 3 lata nie moge sie od niego uwolnić, on wie o moich uczuciach jednak ze wzgledu na odleglosc nie dopuszcza do siebie nawet mysli o poczuciu czegos wiecej. Mimo tego, nie potrafimy byc tylko znajomymi lub w ogole nie miec kontaktu. Staralam sie oderwać od tej chorej relacji, ale nic nie pomagało. Najdluzej wytrzymałam prawie rok, ale przez przypadek spotkalam go podczas wakacji i zwaliło mnie z nog. Wszystko zawsze zaczyna się od nowa, jest między nami pociąg... on mowi, ze zalezy mu na mnie jak na dobrej koleżance, a ja moglabym skoczyć za nim w ogien. Do tego wszystkiego dochodzą problemy takie jak anoreksja i depresja.... zawsze jest tu dla mnie i mnie wspiera w swoj specyficzny sposob. Nie wazne jak bardzo go zwyzywam on sie nie gniewa, nigdy nie trzyma urazy. Chce, zebym ja czula sie dobrze. Ale jak mam czuc sie dobrze, kiedy jestem nieszczęśliwie zakochana, a on opowiada mi o swoich podbojach? Juz nie wiem co mam robić. Macie dla mnie jakies rady lub opinie?
Widocznie jesteś dla niego tylko przyjaciółką. ot proste rozwiązanie.
Kant mawiał człowiek nie jest bogaty tym co ma, ale tym z czego z zachowaniem swojej godności jest w stanie zrezygnować.
Ten facet to pełen pychy babiarz, który nie szanuje kobiet, z którymi się spotyka, bo one same przez swoje zachowanie na taki szacunek nie zasługują. Na razie jesteś jedną z nich, a tak przecież nie musi być. Przecież nie chcesz być jedną z jego du..czek.
Ciekawych i atrakcyjnych facetów jest masa, w porównaniu z nimi ten to małe dziecko, cienki bolek. Trzeba walczyć o swoją godność i możliwość związania się z kimś wartościowym. Nie jesteś bogata tym, że raz na jakis czas będziesz jedną z wielu. Możesz z tego spokojnie zrezygnować, dla siebie i dla kogoś, kto może jest gdzieś obok Ciebie, a Ty go nie widzisz.Edit. Jeszcze jedna rzecz. Nie nazywaj takich ludzi jak ten zadufany w sobie kobieciarz mianem - przyjaciel. Przyjaciel szanuje, nie wykorzystuje, wspiera.
Nie da się tego trafniej podsumować. Facet Cię wykorzystuje. Gdyby kochał i chciał się wiązać, to by się po prostu z Tobą umówił, a nie wodził Cię za czubek nosa.
Widocznie jesteś dla niego tylko przyjaciółką. ot proste rozwiązanie.
Nawet nie przyjaciółką. Po prostu znajoma do seksu, bo z prawdziwą przyjaźnią nie ma to nic a nic wspólnego.
Autorko, chyba nie masz innego wyjścia, jak zrobić ostre cięcie. Będzie ciężko, ale da się. A dla Ciebie to najlepsze wyjście. Hm.. A właściwie to...jedyne.
Dokładnie, ostre cięcie, "odchorować" i wreszcie zacząć szukać kogoś do normalnego związku .
Oczywiście, że opowiada ci o swoich dziewczynach, bo przecież jesteście przyjaciółmi i on nie wie, że ty czujesz inaczej. Albo więc mu powiesz i skończy się przyjaźń bo zrobi się nieswojo, albo się sama wycofasz. Albo....sama zakochasz się w kimś innym. Tak czy siak, życzę ci żeby ci się ułożyło, bo nic tak nie dołuje jak nieszczęśliwe życie uczuciowe.
Mam wielki problem, z którym zmagam się od prawie 3 lat... a mianowicie jestem zakochana w swoim przyjacielu. Kilka lat temu wyjechalam za granicę, kiedy bylam jeszcze w polsce chodziłam z nim do tej samej klasy. Za kazdym razem kiedy wracam do polski na wakacje lub ferie miedzy mna a tym chlopakiem dochodzi do czegos wiecej niz doszłoby na zwykłym spotkaniu starych przyjaciol. Przez 3 lata nie moge sie od niego uwolnić, on wie o moich uczuciach jednak ze wzgledu na odleglosc nie dopuszcza do siebie nawet mysli o poczuciu czegos wiecej. Mimo tego, nie potrafimy byc tylko znajomymi lub w ogole nie miec kontaktu. Staralam sie oderwać od tej chorej relacji, ale nic nie pomagało. Najdluzej wytrzymałam prawie rok, ale przez przypadek spotkalam go podczas wakacji i zwaliło mnie z nog. Wszystko zawsze zaczyna się od nowa, jest między nami pociąg... on mowi, ze zalezy mu na mnie jak na dobrej koleżance, a ja moglabym skoczyć za nim w ogien. Do tego wszystkiego dochodzą problemy takie jak anoreksja i depresja.... zawsze jest tu dla mnie i mnie wspiera w swoj specyficzny sposob. Nie wazne jak bardzo go zwyzywam on sie nie gniewa, nigdy nie trzyma urazy. Chce, zebym ja czula sie dobrze. Ale jak mam czuc sie dobrze, kiedy jestem nieszczęśliwie zakochana, a on opowiada mi o swoich podbojach? Juz nie wiem co mam robić. Macie dla mnie jakies rady lub opinie?
Że coooo?
Ja mam radę. Znalazłaś się we friendzone bez wyjścia i dla własnego dobra zakończ tę znajomość. Kontaktując się z nim będziesz pielęgnować uczucie, a on... no cóż. Szczerze, facet delikatnie mówiąc jest nietaktowny, skoro wiedząc o uczuciach swojej "przyjaciółki", dobija ją opowieściami o swoich panienkach, którą to Ty sama też jesteś. Koleś podbija tylko swoje ego, tyle. A Ty jesteś jednym z narzędzi.