eh kobiety
jesteście kochane
szkoda, że mój facet nie widzi, kogo traci .... chciałabym, żeby przejrzał na oczy, żeby zrozumiał, że kiedyś znajdę siłę w sobie i go zostawię, o ile nie zmieni swego postępowania. on uważa, że ja mądrzeję, a nie widzi, że to obojętnienie. miłość nigdy nie jest dana na zawsze, nawet ta najsilniejsza potrafi się rozpłynąć. robiąc mi przykrości sprawia, że mam coraz mniejszą ochotę się z nim spotykać i że coraz częściej dochodzę do przekonania, że lepiej mi bez niego, że mam już dość płaczu. tylko że coraz bardziej boję sie być sama - to dla mnie zupełnie coś nowego - a przecież on nieraz sprawił, że będąc z nim czułam sie tak strasznie samotna.
a może ja głupia jestem? zamiast się cieszyć tym, co mam, coś sobie wymyślam. może powinnam zapisać sie na kurs, który nauczyłby mnie bycia szczęśliwą?