Chwilę temu napisałam tu całe wypracowanie opisujące moją sytuację, jednak mój komputer postanowił się zbuntować i muszę zacząć od nowa (w nieco skróconej wersji).
Niedawno wróciłam z wyjazdu studenckiego. Poznałam tam bardzo miłego chłopaka, ciekawie się z nim rozmawiało. Pewnego wieczoru wypiłam nieco więcej niż powinnam i w przypływie odwagi wylądowałam u niego w łóżku. Uprawialiśmy seks, on był bardzo delikatny i bardzo się o mnie troszczył, co chwila pytał czy mi wygodnie itp. Po wszystkim okazało się że prezerwatywa pękła. Byłam w trakcie dni płodnych, nie brałam antykoncepcji hormonalnej, więc sytuacja nie była za wesoła. Zostałam u niego na noc, rozmawialiśmy wtedy o tym co się stanie i o tym że nie mogę zajść w ciążę. Nadal był bardzo delikatny i czuły w stosunku do mnie. Następnego dnia załatwił mi tabletkę "dzień po", widać było że się przejął tą sytuacją (chyba bardziej niż ja, do mnie chyba jeszcze nie dotarło jakie to było poważne). Przez kilka następnych dni spędziliśmy razem dużo czasu, po tabletce nie czułam się zbyt dobrze, ale on co chwila sprawdzał jak się czuje i bardzo mi pomagał. Ostatniego dnia wyjazdu zapytałam się go co będzie po powrocie. Odpowiedział że nie jest do końca zainteresowany dłuższym związkiem, że ostatnio się trochę sparzył w tej kwestii i chyba nie ma ochoty na nic poważniejszego. Obiecał jednak że w sprawie ewentualnej ciąży mi pomoże i doprowadzi tą sprawę do końca, a potem możemy utrzymywać przyjacielskie kontakty. Jednak fizycznie okazywał mi coś zupełnie innego, nadal były długie pocałunki, pieszczoty itp. Po powrocie do domu przez trzy dni się nie odzywał, po tym czasie zapytał jak się czuję. Próbowałam pociągnąć trochę tą rozmowę, ale nie był do tego zbyt chętny bo odpowiadał półsłówkami. Kiedy zrobiłam test ciążowy i wynik wyszedł negatywny oczywiście od razu mu o tym napisałam. Trochę pogadaliśmy, ale znowu miałam wrażenie że nie ma na to ochoty i że trochę mu się narzucam. Odpisywał z ociąganiem, krótkimi zdaniami itp.
W tym momencie jestem w kropce i nie wiem co myśleć o całej tej sytuacji. Może jestem naiwna, ale on naprawdę nie wyglądał na takiego co chce tylko zaliczyć i potem się nie odzywać. Czułam że mu na mnie zależało, że czuł się za mnie odpowiedzialny. Nie wiem czy było to spowodowane jego poczuciem winy, czy strachem o to że mogę być w ciąży. Zastanawiam się czy próbować ciągnąc tą sytuację czy dać sobie spokój i odpuścić.
2 2018-02-16 19:58:02 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-02-16 19:58:55)
Chwilę temu napisałam tu całe wypracowanie opisujące moją sytuację, jednak mój komputer postanowił się zbuntować i muszę zacząć od nowa (w nieco skróconej wersji).
Niedawno wróciłam z wyjazdu studenckiego. Poznałam tam bardzo miłego chłopaka, ciekawie się z nim rozmawiało. Pewnego wieczoru wypiłam nieco więcej niż powinnam i w przypływie odwagi wylądowałam u niego w łóżku. Uprawialiśmy seks, on był bardzo delikatny i bardzo się o mnie troszczył, co chwila pytał czy mi wygodnie itp. Po wszystkim okazało się że prezerwatywa pękła. Byłam w trakcie dni płodnych, nie brałam antykoncepcji hormonalnej, więc sytuacja nie była za wesoła. Zostałam u niego na noc, rozmawialiśmy wtedy o tym co się stanie i o tym że nie mogę zajść w ciążę. Nadal był bardzo delikatny i czuły w stosunku do mnie. Następnego dnia załatwił mi tabletkę "dzień po", widać było że się przejął tą sytuacją (chyba bardziej niż ja, do mnie chyba jeszcze nie dotarło jakie to było poważne). Przez kilka następnych dni spędziliśmy razem dużo czasu, po tabletce nie czułam się zbyt dobrze, ale on co chwila sprawdzał jak się czuje i bardzo mi pomagał. Ostatniego dnia wyjazdu zapytałam się go co będzie po powrocie. Odpowiedział że nie jest do końca zainteresowany dłuższym związkiem, że ostatnio się trochę sparzył w tej kwestii i chyba nie ma ochoty na nic poważniejszego. Obiecał jednak że w sprawie ewentualnej ciąży mi pomoże i doprowadzi tą sprawę do końca, a potem możemy utrzymywać przyjacielskie kontakty. Jednak fizycznie okazywał mi coś zupełnie innego, nadal były długie pocałunki, pieszczoty itp. Po powrocie do domu przez trzy dni się nie odzywał, po tym czasie zapytał jak się czuję. Próbowałam pociągnąć trochę tą rozmowę, ale nie był do tego zbyt chętny bo odpowiadał półsłówkami. Kiedy zrobiłam test ciążowy i wynik wyszedł negatywny oczywiście od razu mu o tym napisałam. Trochę pogadaliśmy, ale znowu miałam wrażenie że nie ma na to ochoty i że trochę mu się narzucam. Odpisywał z ociąganiem, krótkimi zdaniami itp.
W tym momencie jestem w kropce i nie wiem co myśleć o całej tej sytuacji. Może jestem naiwna, ale on naprawdę nie wyglądał na takiego co chce tylko zaliczyć i potem się nie odzywać. Czułam że mu na mnie zależało, że czuł się za mnie odpowiedzialny. Nie wiem czy było to spowodowane jego poczuciem winy, czy strachem o to że mogę być w ciąży. Zastanawiam się czy próbować ciągnąc tą sytuację czy dać sobie spokój i odpuścić.
Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule wątku - masz sobie myśleć dokładnie to, co gość wyraźnie powiedział.
Gość odpowiada półsłówkami, a Ty rozkminiasz, co tym fantem zrobić. Powiedział Ci w prosty, co o waszej potencjalnej relacji myśli, a Ty zastanawiasz się, czy to ciągnąć...
Odpuść i zapomnij.
Może jestem naiwna, ale on naprawdę nie wyglądał na takiego co chce tylko zaliczyć i potem się nie odzywać. Czułam że mu na mnie zależało, że czuł się za mnie odpowiedzialny.
Zależało? Odpowiedzialny? W którym momencie?
Najgorsze jest to, że dzisiejsi faceci nie mają żadnych wartości seksualnych i traktują kobiety, jak zabawki. A te kobiety za nimi podążają i myślą, że to jest okej.
Te kobiety, Ci mężczyźni. Wartości seksualne. WTF!?
No ale przecież on wyraźnie Ci powiedział, jak widzi waszą relację. Było miło, był seks, którego oboje chcieliście i tyle. Z tą różnicą, że chłopak wykazał się odpowiedzialnością, bo ewentualną wpadkę wziąłby na klatę, zresztą sam postarał się o to, by jej uniknąć.
A Ty to poczucie odpowiedzialności i to, że nie był wobec Ciebie szorstki jak papier ścierny wzięłaś za przejawy uczucia, no i to Twój błąd.
Ale odpowiedź jest jasna. Odpuść.
Popieram lepiej odpuscić dał jasno do zrozumienia jakby mu sie nagle odmieniło sam by sie odezwał nie ma co na siłe szukać czegoś i wyolbrzymiać ..