Witam
Jestem tu nową.. ..
Mam 41 lat. Dwoje dorosłych dzieci.
Ciężko mi tu pisać swoje niedole Ale czasem ktoś może pomoże mi zrozumieć.
Nigdy nie pracowałam wychowywalam dzieci.
Mieszkam w domu męża. Mąż ma firmę więc zawsze mu pomagalam. Były nie raz kłótnie wyzwiska nawet wylądowałam w szpitalu z rozciętym łukiem brwiowym.ale to nic....
Dwa lata temu postawiłam pod jego namową budynek otworzyłam firmę. On część kosztów pozostałych dołożył żeby wszystko ruszyło
Był i kredyt. Ciągle mi teraz robi awantury że musi mi dokładać, niestety firma nie przynosi musi mi dokładać, niestety firma nie przynosi jeszcze takich dochodów aby pokryć wszystkie comiesięczne koszty. Jest coraz gorzej....czy to normalne? Czy ja za dużo wymagam? Czy wynająć lokale i siedzieć dalej w domu? Dodam że wszystko jest na mnie....on ma inne zobowiązania domy....ktorych przezemnie jak mówi nie może remontować kończyć.
W normalnej rodzinie oboje małżonkowie pracują. Nawet jeśli mąż świetnie zarabia to kobieta powinna pracować gdziekolwiek, chociażby żeby wyjść do ludzi i mieć pieniądze na swoje babskie przyjemności bez proszenia się męża. U was jest to rozwiązane w sposób patologiczny i teraz zbierasz tego żniwo. Mąż robi z Tobą co chce, a Ty nie możesz odejść bo nie masz pracy, pieniędzy i nic nie umiesz w sensie szukania pracy. Gratulacje.
3 2018-02-05 00:26:20 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-05 00:27:04)
W normalnej rodzinie oboje małżonkowie pracują. Nawet jeśli mąż świetnie zarabia to kobieta powinna pracować gdziekolwiek, chociażby żeby wyjść do ludzi i mieć pieniądze na swoje babskie przyjemności bez proszenia się męża. U was jest to rozwiązane w sposób patologiczny i teraz zbierasz tego żniwo. Mąż robi z Tobą co chce, a Ty nie możesz odejść bo nie masz pracy, pieniędzy i nic nie umiesz w sensie szukania pracy. Gratulacje.
To ją dobiłeś... :-(
Sytuacja owszem, ciekawa nie jest, ale co się stało, to się nie odstanie. Trzeba teraz pokombinowac, co zrobić, by z niej wyjść w miarę obronną ręką.
Może na początek ustal, ile czasu dajesz firmie na rozbujanie się - jeśli nie wyjdzie do tego czasu - odpuść i poszukaj pracy na etacie. W międzyczasie zrób jakiś kurs, zarejestruj się w Urzędzie Pracy. Jak znajdziesz pracę, wtedy będziesz mogła zacząć planować odejście od męża, bo nie wyglądasz jakbyś chciała dalej z nim być, choć może się mylę?
No nie wiem czy chciałam usłyszeć że nie potrafię znaleźć sobie pracy....
Ale to fakt.Jestem uzależniona chyba od niego...mi nigdy nie wolno było iść do pracy bo:
,,kogoś poznam,, lub ,, zarobię grosze,, to on był zawsze machiną w domu a wszyscy biegali dookoła włącznie że mną. Teraz trochę mu się zmieniło i twierdzi że nie będzie utrzymywał wszystkich....
Jestem po ogólniaku, wyższego wykształcenia nie mam, zrobiłam 2 kursy fryzjerskie bo uwielbiam włosy.Otworzylam salon zatrudniam ludzi.
Byłam pełną optymizmu że pójdę z domu będę pracowała....
Może się do tego nie nadaje....i do tego mąż, który nie wspiera a wymaga...nie wiem co powinnam
Przede wszystkim, jeśli interes nie przynosi zysku, to chyba nie ma sensu dalej go prowadzić, bo tylko tracicie na tym. Daj sobie konkretnie daną ilość czasu na rozbujanie zakładu, jak się nie uda, to zamknij interes i idź do pracy na etacie. Chyba nie masz za bardzo innego wyjścia.
Poczekam do maja. W maju będzie rok, podobno w tym trzeba czasu, małe miasteczko dużo konkurencji.
Ale tyle miesięcy....
Bardzo dziękuję za odpowiedź
Dla mnie to dużo, opinia kogoś kto może racjonalnie obiektywnie na sprawę spojrzeć.. .
Myślę też, że skoro nie układa się w małżeństwie, to musisz tym bardziej zrobić wszystko, by się usamodzielnić.
Mój mąż zawsze był trudnym człowiekiem.
I ma dłuższą metę widzębędzie gorzej.Wieczorami nie mam o czym z nim rozmawiać. Dla niego chyba się nie liczę bo nie mam pieniędzy.Fajni są ci którzy coś mają. A odejść nie mam dokąd.
Naprawdę zazdroszczę odważnym....a sama weszłam w coś takiego...