Moi Drodzy - nawet nie wiem czy nie przeginam z opisywaniem takiego problemu, bo ludzie mają znacznie gorsze, ale proszę o zrozumienie i słowo rady, wsparcia, bo widocznie tego potrzebuję, a widzę że są tu ludzie na poziomie.
Postaram się streścić: ogólnie chodzi o to, że od kilku lat mieszkam i pracuje w Warszawie i mam ogromne problemy przy wynajmowaniu pokoi.W czasie studiów w innym mieście miałam super szczęście, które mnie opuściło.Nie będę opisywać szczegółów ale m.in lokatorki złodziejki, oszustki, a to pozniej psy, palacze, bałaganiary, a jak już lokatorka była w porządku, raj to jakieś pluskwy, szkoda słów.Ostatnio mieszkałam z właścicielką która pozwoliła mi prać raz w miesiącu - reszte chyba wietrzyć. Musiałam uciekać ale nie miałam dokąd, a że udzielam korepetycji pytałam wszędzie - moich klientów też, bo już wolałam przez znajomych a nie znów przygody. No i mama dziewczyny, którą uczyłam prywatnie zaoferowała pomoc, przewiozła , mieszkam 3. miesiąc, ale nie daję rady. Pozory mnie zmyliły.
Po 1. jest mega gadułą, dlatego teraz nie śpię, to nocny marek, ja muszę mieć ciszę żeby spać, bo w pracy mam hałas - praca w szkole -uczę angielskiego .Ona nie pracuje. Malo tego przechodzi przez moją klitkę na balkon na fajki, że w dzień to ok ale zdarza się i o północy i różnie.Ma tu burdel, nie sprząta, typowy nierób, na dodatek pies którego nie wyprowadza, syf i malaria.
Płacę jej 500 zł "w ramach znajomości" Uważam że to dużo, zwłaszcza w takich warunkach , a dużo poza domem jestem. Nawet jak miałam ferie nic nie opuściła. Dopiero teraz widzę pazerność
i w końcu po wielu trudach znalazłam pokój - w sobotę je akcja przeprowadzka no i właśnie mam dylemat.
Pomogła mi niby, ona w to wierzy i do niej nic nie dociera krytyka od innych jak widzę.Boję się jakoś powiedzieć jej ze znalazłam inne lokum a jak powiem że wyjeżdżam w swoje strony chyba nie uwierzy że mi ktoś pracę załatwił ? wie że okres wypowiedzenia i te sprawy
Może jej powiem że zmienili plan i że dyrekcja w porządku, dali mi poniedziałek i piątek dużo godzin żeby narobić tydzień czy tam 3/4 etatu a reszte zgrali w tej pracy u mnie, więc bywam ale na rozjazdach/bo i tak chce uciec z wawy a nie moge zostawić dzieci w 2 semestrze.
Myślicie że to kupi? stresuje sie powiedzieć prawde, mam powody, poza tym nie chce już udzielać darmowych korkow jej corce, bo zapomniałam dodać ze przestała placic z dniem zamieszkania u niej ale swoje liczyła.
Pomózcie
Powiedz prawdę. Przecież Cię nie zabiją.
Moi Drodzy - nawet nie wiem czy nie przeginam z opisywaniem takiego problemu, bo ludzie mają znacznie gorsze, ale proszę o zrozumienie i słowo rady, wsparcia, bo widocznie tego potrzebuję, a widzę że są tu ludzie na poziomie.
Postaram się streścić: ogólnie chodzi o to, że od kilku lat mieszkam i pracuje w Warszawie i mam ogromne problemy przy wynajmowaniu pokoi.W czasie studiów w innym mieście miałam super szczęście, które mnie opuściło.Nie będę opisywać szczegółów ale m.in lokatorki złodziejki, oszustki, a to pozniej psy, palacze, bałaganiary, a jak już lokatorka była w porządku, raj to jakieś pluskwy, szkoda słów.Ostatnio mieszkałam z właścicielką która pozwoliła mi prać raz w miesiącu - reszte chyba wietrzyć. Musiałam uciekać ale nie miałam dokąd, a że udzielam korepetycji pytałam wszędzie - moich klientów też, bo już wolałam przez znajomych a nie znów przygody. No i mama dziewczyny, którą uczyłam prywatnie zaoferowała pomoc, przewiozła , mieszkam 3. miesiąc, ale nie daję rady. Pozory mnie zmyliły.
Po 1. jest mega gadułą, dlatego teraz nie śpię, to nocny marek, ja muszę mieć ciszę żeby spać, bo w pracy mam hałas - praca w szkole -uczę angielskiego .Ona nie pracuje. Malo tego przechodzi przez moją klitkę na balkon na fajki, że w dzień to ok ale zdarza się i o północyi różnie.Ma tu burdel, nie sprząta, typowy nierób, na dodatek pies którego nie wyprowadza, syf i malaria.
Płacę jej 500 zł "w ramach znajomości" Uważam że to dużo, zwłaszcza w takich warunkach , a dużo poza domem jestem. Nawet jak miałam ferie nic nie opuściła. Dopiero teraz widzę pazerność
i w końcu po wielu trudach znalazłam pokój - w sobotę je akcja przeprowadzka no i właśnie mam dylemat.
Pomogła mi niby, ona w to wierzy i do niej nic nie dociera krytyka od innych jak widzę.Boję się jakoś powiedzieć jej ze znalazłam inne lokum a jak powiem że wyjeżdżam w swoje strony chyba nie uwierzy że mi ktoś pracę załatwił ? wie że okres wypowiedzenia i te sprawy
Może jej powiem że zmienili plan i że dyrekcja w porządku, dali mi poniedziałek i piątek dużo godzin żeby narobić tydzień czy tam 3/4 etatu a reszte zgrali w tej pracy u mnie, więc bywam ale na rozjazdach/bo i tak chce uciec z wawy a nie moge zostawić dzieci w 2 semestrze.
Myślicie że to kupi? stresuje sie powiedzieć prawde, mam powody, poza tym nie chce już udzielać darmowych korkow jej corce, bo zapomniałam dodać ze przestała placic z dniem zamieszkania u niej ale swoje liczyła.
Pomózcie
powiedz , ze wyprowadzasz isę do koleżanki.
nie mów prawdy bo taka baba nie zrozumie. i nie trzeba byc szczerym i dobrym w takich sprawach tylko troszczyc się o wlasną d**pę.
ja bym jej powiedziala, ze plany się zmienily i ze przeprowadzasz się do kolezanki ktorą znasz i ze bedziesz miec wiekszy pokój ( cos takiego wymysl ) i nie chcesz im tutaj przeszkadzac. bo widzisz, ze ona pali w nocy i Tobie jest niezrecznie bo widzisz, ze weszlas jej prywatnosc-
cos takiego, aby ona poczuła się winna.
nie bedziesz miec karmy.
rób tak aby Tobie było najlepiej. nie musisz mówic prawdy.
zrob im zakupy, zrob pozegnalna kolacje, badz miła i sie ulotnij.
Dziękuję że odpisaliście. Kurde przeżywam,nie śpię.wolałabym pocisnac bajke ze wyjezdżam do siebie ,tam mi ktos prace zalatwił ,bo takie osoby jak ona nic nie rozumieją.ale może nie uwierzyć.Wg mnie to nie była duza pomoc,ale nie przewidziałam jak to będzie
A gdyby powiedzieć że zmienili plan ,mam prace 3 razy w tygodniu wiec dojadę, tak zaoszczędzę,wiarygodne?
A gdyby powiedzieć że zmienili plan ,mam prace 3 razy w tygodniu wiec dojadę, tak zaoszczędzę,wiarygodne?
Nie. To nie jest wiarygodne.
Że też Ci się chce takie pierdoły wymyślać.
Mnie by się nie chciało.
Ale po co masz kombinować i wymyślać historyjki? I tak będzie widać, że ściemniasz. Po prostu powiedz, że znalazłaś lepsze lokum.
Piszesz, że tacy jak ona nic nie rozumieją - i nie muszą. Zwyczajnie podziękuj jej za pomoc, powiedz, że znalazłaś lepsze miejsce i już nie będziesz jej siedzieć na głowie. Mozesz to zrobić w miły sposób.
Powiedz, że kuzynka przyjechała na studia od semestru zimowego i koniecznie chce mieszkac razem z Tobą, potrzebuje Twojej pomocy w nowym mieście itd. Ma już pokój, za który płacą jej rodzice a Ty się minimalnie dołożysz. Combo - ja bym uwierzyła :-)
Potem się dziwić, że o zdradzie się nie mówi, skoro ludzie kłamią już w tak bzdurnych kwestiach...
powiedz , ze wyprowadzasz isę do koleżanki.
nie mów prawdy bo taka baba nie zrozumie. i nie trzeba byc szczerym i dobrym w takich sprawach tylko troszczyc się o wlasną d**pę.
ja bym jej powiedziala, ze plany się zmienily i ze przeprowadzasz się do kolezanki ktorą znasz i ze bedziesz miec wiekszy pokój ( cos takiego wymysl ) i nie chcesz im tutaj przeszkadzac. bo widzisz, ze ona pali w nocy i Tobie jest niezrecznie bo widzisz, ze weszlas jej prywatnosc-
cos takiego, aby ona poczuła się winna.nie bedziesz miec karmy.
rób tak aby Tobie było najlepiej. nie musisz mówic prawdy.
zrob im zakupy, zrob pozegnalna kolacje, badz miła i sie ulotnij.
Zgadzam się z tym, że nie musisz mówić całej prawdy, zwłaszcza, że tak Cię to stresuje. Twoje pomysły są zbyt zagmatwane, a ten powyżej, miom zdaniem idealny.
Mało tego, powiedz to spokojnie, unikając nadmiernego bicia się w piersi. Nie musisz przepraszać, podziękuj za pomoc, a z tymi zakupami, czy kolacją wstrzymałabym się.
Kup dobre wino i wystarczy, zwłaszcza, że uczysz jej córkę za darmo, więc w pewnym sensie pani Cię wykorzystuje.
Może wyjdziesz z tego obronną ręką pozostawiając dobre wrażenie, a jeśli się obraża, to już trudno, nie przejmuj się.
Ja ogolnie nie lubie kretactwa.
Powiedz prawde, ze potrzebujesz troche wiecej spokoju, bo masz ciezka prace. Ze znalazlas lokum, w ktorym masz spokoj i wiecej intymnosci.
Nie zrozumie?
Nie twoja rzecz.
Klamstwo jest rzadko optymalnym rozwiazaniem. Nie trzeba klamac, wymyslac.
Ale nie musiasz jej wygarniac wszystkiego, bo niby czemu mialo to by sliuzyc?
Badz prawdomowna, cwana i dyplomatyczna.