Dramat w zwiazku, prosze doradzcie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

Temat: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Witam wszystkich forumowiczów,

nigdy nie udzielałam się na forach, jest to mój pierwszy raz, a potrzebuje pomocy kogoś z boku, aby popatrzał na tą sytuacje i dał radę. Mam problem z moim partnerem. Mieszkam za granicą od półtora roku. W Polsce miałam problem ze znalezieniem pracy po ukończeniu studiów. Skończyła się legitymacja, skończyła się praca. Poznałam go (nazwijmy go J) podczas jednego z zagranicznych wyjazdów do pracy podczas wakacyjnych przerw studenckich, byłam wtedy po rozstaniu z moim ex (nazwijmy P), który niestety mnie oszukiwał (miał długi, o których mi nie mówił, ciąglę pojawiały się jakieś tajemnicze nowe i miałam wrażenie- uciekaj, pod koniec związku tak się psychicznie zblokowałam, że nie mogłam z nim współżyć i obustronnie stwierdziliśmy, że czas się rozstać). Wtedy właśnie J pomógł mi trochę i wróciłam do Polski kontynuować studia.

J polubiłam od samego początku, zawsze dużo kobiet chciało z nim rozmawiać, choć ja przyznam się szczerze, kiedy go pierwszy raz zobaczyłam pomyślałam, może to jakiś gej. Tak mi to przez chwilę przeszło na myśl. Fajny, ciepły, życzliwy mężczyzna. Przez tamten czas kiedy wróciłam na studia w Polsce sporo utrzymywaliśmy kontaktu ze sobą, kilka razy odwiedził mnie w Polsce, ale zawsze trzymałam to trochę na dystans i moje uczucia, bo po ostatnim związku wolałam się bacznie przyglądać drugiej osobie, chociaż ciągnęło mnie do niego.

Po skończeniu studiów niestety miałam problem ze znalezieniem zatrudnienia, mieszkałam z rodzicami w małym miasteczku, wielu znajomych rozeszło się w swoje strony, kontakt coraz mniejszy, a ja powoli zaczęłam lecieć psychicznie w dół. Za namową rodziny i propozycją ze strony J. postanowiłam, że ponownie wyemigruje. Pozamykałam sprawy w Polsce i z czystym sumieniem zaczęłam prace za granicą, którą w miarę szybko udało mi się znaleźć i bardzo lubię, choć nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się w takim miejscu. Poznałam mnóstwo wspaniałych osób z całego świata i stopniowo zaczęłam przełamywać swoją jakąś barierę, która była między mną a J. Dosyć szybko wynajęliśmy wspólne mieszkanie. Nie kłócimy się, udało nam się zbudować wzajemny szacunek, bezpieczeństwo i takie ciepło, do którego miło wracać po ciężkim dniu.

Ale jest jest jedna rzecz. Z zewnątrz wyglądamy na całkiem udaną parkę, która się kocha... ale, niestety. W sprawach łóżkowych jest kompletna klapa. Nie jestem jakąś seks bombą i machiną, tak jak niektóre dziewczyny wręcz patrzą się i lecą wprost do łóżka, lecz on nigdy nie patrzał na mnie z pożądaniem. W jego oczach widzę miłość, ale nie pożądanie. Na początku myślałam sobie ok, może dżentelman, w sumie dobrze, że patrzy na moje inne cechy charakteru, zawsze przytulał, pocałował.... Nigdy tak, żeby jakieś motyle poczuć, nigdy nie położył dłoni na moich piersiach, nigdy nie klepnął mnie po tyłku. Powiem wprost, nasze życie seksualne  z J. nie istnieje.

Pierwsza lampka zapaliła mi się po pół roku, kiedy leżąc z nim w łóżku poczułam się dziwnie, pomyślałam, czy ja jestem w związku czy w przyjaźni. Myślałam, że po moich przejściach z facetami (pierwszy mój partner seksualny rozkochał mnie w sobie i jak zaliczył zostawił, co bardzo przeżyłam, długo się nie potrafiłam z nikim związać, a ten drugi P., który mnie tak oszukiwał w pewnym momencie miałam wrażenie, że chce mnie tylko naciągnąć na dziecko, abym może z nim została i tkwiła w tych długach i niezaradności), po prostu nawet to i lepiej odblokuje się jakoś seksualnie.

Potem kilka razy zaczęłam J dotykać, ale on zawsze się wzbraniał, twierdząc, że ma łaskotki, a ja zawsze mówiłam mu i co, ze względu na to, że masz łaskotki, to nigdy nie będziemy ze sobą współżyć. I na każde pytanie, albo próbę odwracał się, zmieniał inteligentnie temat. Ufałam mu, bo na wszystkich innych płaszczyznach się układało dobrze i wierzyłam, że może po prostu potrzebuje trochę więcej czasu, tym bardziej,że podobno nie miał wcześniej dziewczyny. Kilka razy próbowałam ten temat poruszać, ale zawsze wymijał się i żebym nie robiła problemu z tego powodu. Najgorsze jest, to, że mam wrażenie, że mam wrażenie, że jemu nie staje na mój widok.

W pracy spotykam się z dużą ilością nowych osób, wiele razy zdarzyło mi się, że mężczyźni chcieli się ze mną umówić na kawę, ale ja zawsze delikatnie odmawiałam, bo zwyczajnie mam kogoś. W końcu przyszedł pewien tajemniczy mężczyzna, przy którym czułam takie dziwne przyciąganie, czułam, że serce mi bije jak szalone, nie wiedziałam się co się ze mną dzieje, ręce się mi trzęsły, ale starałam się zachować profesjonalizm i czułam ciągle jego wzrok na mnie. Ale jak poszedł, szybko zapomniałam. Tydzień później znów się zjawił, znów ta sama sytuacja, aż zażartowałam do znajomej, że albo jakiś psychopata, albo mam coś na czole i zaczęliśmy się śmiać z koleżanką, bo dosłownie czułam jak ciśnienie mi idzie w górę i wszystko przewraca we mnie. Na następny tydzień, kiedy tylko się obudziłam rano, miałam przeczucie, że przyjdzie on do mnie i będzie się chciał umówić na kawę. I przyszedł, jednak był tak skrępowany, że kiedy chciał odebrać dokumentacje to nie wiedział co powiedzieć, ledwo wydobył z siebie kilka słów, spojrzałam na kilka sekund i widziałam po prostu zauroczonego po uszy faceta. Ale ja już wiedziałam, jakie papiery mu wydać, oczywiście ciśnienie mi znowu skakało i strach mnie obleciał. Poszedł, Po jakimś czasie widzę, że ze swoim znajomym, próbują podejść, ale co chwile się cofają i kłócą. W końcu ten jego znajomy przychodzi, i pyta się, czy zwyczajnie podam mu do siebie numer telefonu. Powiedziałam, że chętnie umówiłabym się z nim, ale niestety jestem już w związku. I wtedy los ze mnie zadrwił, bo kiedy odmówiłam przypomniała mi się wróżba sprzed kilku lat, o której zapomniałam, że w takich i takich okolicznościach poznam "tego jedynego i kim on będzie z zawodu.". Wiem, że wróżby to wróżby, życie to życie, ale to mnie jeszcze więcej rozwaliło emocjonalnie. Nigdy nie przypuszczałam, że będę pracować w takim miejscu z takimi specjalistami więc wówczas wydawało mi się to śmieszne (ta wróżba). Jestem w związku, jestem w takim wieku, że jeszcze kilka lat i chciałabym urodzić dzieci, założyć rodzinę. Jest jeszcze kilka rzeczy, które chciałabym zrobić przed tym, ale ogólnie gdzieś budzi się we mnie ten instynkt macierzyński. Większość ludzi w moim wieku, jest sparowanych, a ja na prawdę już mam dosyć bycia samemu. Tym bardziej, że za granicą nie mam za bardzo nikogo.

Po tej sytuacji zrobiłam małą awanturę. Powiedziałam,J., że jeśli w tej łóżkowej sprawie nic się nie poprawi, to niech zapomni o tym, że kupie z nim kredyt na dom i wezmę ślub. On stwierdził, że nawet nie wiesz, jak te słowa bolą mnie.

I od tego momentu zaczął się dramat. Nie mogę spać po nocach, jestem nie do życia. Tamten tajemniczy mężczyzna już więcej do mnie nie przyszedł, aczkolwiek chyba widziałam go na korytarzu i jeśli to był on, to widziałam najnieszczęśliwszego człowieka na świecie. I  serce mi pęka, obustronnie, bo kocham mojego partnera, a mam wrażenie, że ciągnie mnie do tego mężczyzny, z kim nawet słowa nie zamieniłam (nie jestem raczej z tych kochliwych osób). W pracy z wiecznie uśmiechniętej dziewczyny stałam się, chodzącym wrakiem z przyklejonym uśmiechem. Część z nich się pyta, co mi się stało, odpowiadam, że życie jest jak jeden wielki lot samolotem i czasem zdarzają się turbulencje. Staram się skupić na nauce, robić cokolwiek. Ale kończy się na tym, że patrze się w ścianę, a moje oczy są nieobecne. Mój partner mówi do mnie, zacznij żyć, a ja kompletnie olałam gotowanie, sprzątanie, w które wkładałam mnóstwo miłości, swoje pasje. Nie jestem w stanie nic zrobić. Kocham mojego partnera, widzę,że poszedł do lekarza, zaczął łykać tabsy na testosteron, ale jak się go pytam, co jest przyczyną, dlaczego, dlaczego nie pociągam go milczy. Co było przyczyną. Mówi mi, że teraz zaczniemy się kochać, tak, że będziesz wiecznie cierpieć na ból głowy, będziemy mieć dzieci. A ja jakoś chyba się zblokowałam. Nie wiem czy potrafiłabym. Chciałabym, ale nie wiem, moje zaufanie legło w gruzach, że może on to robi tylko aby mieć mnie przy sobie. I co? Będzie tak do końca życia łykał tabletki. A może ma jakieś złe doświadczenia ze sobą?

Jestem teraz na urlopie, przyleciałam do rodziców, aby sobie to poukładać w głowie, ale mam w niej bałagan. Przynajmniej powoli zaczynam spać po nocach. Wiem, że po powrocie, pójdę do psychologa. Przyjaciółka mi mówi,żebym znalazła tego jego kolegę, co poprosił o numer, porozmawiała z nim i powiedziała, że chętnie umówię się z nim na kawę niezobowiązującą i zobaczę jaki on jest. Oczywiście jeśli będzie chciał się umówić. Rodzina tłumaczy, że przecież niż złego nie zrobiłam, nie jestem po ślubie, przecież nie wejdę tej drugiej osobie do łóżka. Ale ja sama nie wiem, czuje kaca moralnego, co począć, należę do tych, które mają wysokie morale.

I ta śmieszna wróżba, gdybym wiedziała, że kiedyś tak zrujnuje mi życie, nie poszłabym w życiu do wróżki. Ja mam to gdzieś, czy to będzie sprzedawca ze sklepu, prawnik, lekarz, magazynier, ważne żeby był dobrym uczciwym człowiekiem, kochał mnie i pożądał. Ale gdzieś mi ta wróżba siedzi po głowie.

I teraz zaczynam się zastanawiać czy jest możliwe, że mój partner J. jest kryptogejem?  Dodam, że tuż jak się poznaliśmy powiedział, że on nigdy nie ogląda pornolów (mnie się zawsze wydawało, że wszyscy faceci to oglądają)
Co mogło być przyczyną?
Czy walczyć?
A może wyprowadzić się na jakiś czas i choć będzie ciężko zamieszkać samemu?
Czy umówić się z tym tajemniczym nieznajomym na kawę? A co jeśli to kolejny agent, który może ma żonę, dzieci i szuka odskoczni. Co jeśli przegapiłam swoje szczęście? Tak szczerze, to chciałabym, aby ta wróżba była prawdziwa, jeśli miałby być dobrym partnerem. Ale tego nie wiem, bo co ciągneło mnie do tej osoby, a później jak odmówiłam to przypomniała mi się swoja wróżba? Bo mam wrażenie, że trafiam na same nieodpowiednie partie. A może mój partner jest dobrą partią, a ja nie umiem tego docenić? A jednoczesnie umawiać się z kimś nawet mówiąć niezobowiązująco, zawsze mówię, nie czyń drugiego co Tobie nie miłe.

Proszę pomóżcie,
może ktoś miał podobną sytuację w życiu?

dziękuję

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Albo gej albo osoba aseksualna, czyli nie potrzebująca seksu.

3

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

A tak z ciekawości jak brzmiała ta wróżba dokładniej?:)

4 Ostatnio edytowany przez evalougo (2018-01-18 16:31:05)

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

No i zmartwiony86 mnie ubiegłym, bo też przyszły mi do głowy te dwie opcje... Ewentualnie męskie problemy.
Wróżby to na razie zostaw. Powinniście porozmawiać- on musiałby Ci powiedzieć, o co naprawdę chodzi, abyś miała punkt odniesienia i zastanawiała się co dalej. Jesteście przecież w związku, więc szczerość i rozmawianie o problemach to podstawa.

5

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Ja sie obawiam, ze on jest gejem.
Znam podobna historie. Za wszelka cene chcial byc ojcem, mezem, sam siebie troche oszukiwal.

Poznal faceta i poszedl w Tango.
Moze sie myle, ale ja bym wprost go zapytala, czy moze pociagaja go faceci.
Poznaj lepiej tego Zakochanego. Moze to twoje przeznaczenie.
Nie musisz zdradzac, ale na kwe sie umowic zawsze mozna.

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. Problem w tym, że on nie chce o tym rozmawiać, każda próba kończy się wymiganiem od odpowiedzi. Ewentualnie- co chcesz, przecież pracuje nad tym problemem, więc o co Ci chodzi. Raz mi powiedział, że to chyba testosteron, ale mam wrażenie, że on to robi, bo czuje, że wie, iż może mnie stracić. Nagle zaczął jakby nie wiem udawać, że mnie namiętnie całuje. No tak nagle? Stara już jestem, wiem jak faceci potrafią się całować  z iskierką. I wie, że się pali w związku, również to, iż jestem dla niego ważna. Po tym wszystkim jakoś ograniczyłam zaufanie, zamknęłam się. Najwięcej rozczarowałam się sobą. Ja nie wiem czy potrafiłabym teraz kochać się z nim, choć wcześniej tego bardzo chciałam.

Oczywiście J. nie powiedziałam z czym dodatkowo się męczę- ten mężczyzna. Staram się coś robić razem, ale wiecznie jakieś dogryzki ostatnio, pomimo szacunku ciężko nam się dogadać, a na urlop oczekiwałam z wytęsknieniem. Przyjaciółka powiedziała, że po pół roku by wiała, gdyby ją taka sytuacja spotkałaale nie ja. Jestem z tych co walczy. Tylko czasem mam wątpliwości, niektórzy znajomi już kolejne dzieciaki mają, koleżanka w moim wieku wychodzi za mąż. A ja dzieci skąd mam wziąć? Z kapusty? sad

Próbowałam dotrzeć, co to za osoba, która chciała mój numer. Przyznam się szczerze, że nigdy nie miałam odwagi przyjrzeć się jej dokładnie, spojrzeć w oczy tej osobie, mam ją za mgłą. Znaleźliśmy pewnego pana w mediach społecznościowych (ja się nie udzielam), który ma żonę i dzieci, więc nawet gdyby to nie ma szans, wolę zadeptać jego zauroczenie, swoje męki, nie tykam takich osób z zasady, nigdy nie umówię się z żonatym, a jeszcze broń boże z dziećmi, wolę już umrzeć sama, bo było to wbrew mnie (los zadrwiłby sobie ze mnie podwójnie)...ale no właśnie nie wiem, czy to ta osoba, nie pamiętam twarzy. Moja przyjaciółka i brat mówi, że nie sądzą, bo co koleś żonaty wysługiwałby się kolegą o numer telefonu, bo skok w bok mu potrzebny? No i jeszcze kilka innych rzeczy się nie klei.

A co do wróżby, kiedyś miałam cholernie złą passę w życiu i za namową znajomych wybrałam się do wróżki. Wcześniej słuchałam co kolegom i koleżankom powiedziała, potem faktycznie tak się działo w ich życiu, pamiętałam jak to opowiadali. Aż w końcu zdecydowałam się, że pójdę. U mnie dużo się sprawdziło w 90%, choć teraz wolę nie wiedzieć, co mnie czeka w życiu i już nigdy nie pójdę. Co do wróżby, nie chcę mówić dokładnie jak brzmiała, zachowam dla siebie. Podzieliłam się z nią tylko wtedy, kilka lat temu w tym kryzysie z mamą i bratem i pewną koleżanką. Powiedziała mi za mniej więcej ile lat ktoś zacznie o mnie walczyć, że będzie on z pewnej branży i najlepsze, że ja tam też będę pracować. Jak to usłyszałam wtedy, to wybuchłam śmiechem, bo miałam wtedy zupełnie inne wykształcenie i w zupełnie czymś innym szukałam pracy. A poza tym tyle lat czekać, to jak moja koleżanka stwierdziła, że starą panną będę. Olałam tą wróżbę, zajęłam się sobą, zapomniałam o niej. No, ale los się potoczył tak, że wylądowałam w tym specyficznym medycznym środowisku pracy. {mój brat, który jest mega szczerą osobą, skrytą, powiedział mi wczoraj, że jak gdy tylko zaczęłam prace w tym miejscu rok temu, przypomniała mu się ta wróżba, ale nie chciał wtedy mówić, bo prowadziłam szczęśliwe życie} Podobną sytuację miałam z mamą, teraz gdy dzwoniłam i w kryzysie zapłakana pękłam z czym zaczęłam się zmagać. {i tylko, jak usłyszała to słowo, że to była pewna osoba, to też się jej ta wróżba przypomniała}. No i mi po odmowie się, też przypomniała. Tak się wystraszyłam, że usiadłam na ... podłodze i musiałam iść na fajkę ochłonąć, gdzie normalnie nie palę.  Później otrzymywałam specyficzne życzenia od ludzi, które były tak dziwne i adekwatne do sytuacji, że no wystraszyłam się trochę, a nawet bardzo. Ale tłumacze sobie jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności... chociaż czas też się powoli zgadza wink.

Co do mężczyzny, pójdę do psychologa, ja już mam dosyć rozczarowań, a tam muszę liczyć tylko na siebie, może mi poukłada co nieco w głowie. A ja sama muszę się jeszcze bardziej zająć sobą, chcę aby ten rok był jak najlepszy dla mnie. Choć zaczął się dramatycznie.

Zawsze można później spróbować podrywu na wróżkę "heeeej, a wiesz, że pewna wróżka mi powiedziała, że będziesz moim mężem? big_smile", oczywiście żartuje sobie, bo prędzej wystraszyłabym faceta, niż go przyciągneła.

7

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Z obecnym facetem normalny zwiazek ci nie wyjdzie, jest albo gejem, jest aseksualny albo czuje sie sam dziewczyna, ktora mieszka z przyjaciolka....

Nie napisalas czy jest Polakiem. Jesli nie to do jakiej szkoly chodzil? Mieszanej czy tylko meskiej?

Z nowym umow sie na kawe po kolezensku i rozeznaj sytuacje. Jak zonaty to sie sie pakuj a jesli nie to ... moze i wrozba sie spelni. Powodzenia.

A co z twoim napieciem sexualnym? Mieszkasz z facetem i sama to zalatwiasz czy tez za bardzo nie potrzebujesz?
Nawet jesli twoja potrzeba seksu jest obnizona to teraz juz z wiekiem bedzie sie nasilac. Tak do 40tki co najmniej.

8

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Nie zaczyna się związku od "naprawy" partnera, jesli od samego poczatku coś nie działa, to prędzej czy później gruchnie. I chociaz farmakologia wychodzi na przeciw takim problemom, nie załatwia ona sprawy pożądania - on do Ciebie go nie czuje i nie ma co się oszukiwać, że to się zmieni.

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Nie wiem czy narodowość ma znaczenie, nie jest on polakiem, ale ma takie korzenie i trochę mówi w tym języku. Uczy się tego języka. Szczerze, ciężko mi powiedzieć do jakiej szkoły chodził- chyba mieszanej, nigdy nie pytałam. Z tego co wiem, miał jakąś grupkę kolegów, nigdy ich nie poznałam. Co mnie zastanawiało, to fakt, że zawsze jak szliśmy do znajomych to zawsze pytał najpierw o faceta, który tam mieszka, a jego dziewczyna jakby powietrze. Moja koleżanka przyleciała do mnie w odwiedziny to nawet sie nie spytał jak lot, tylko jak tam się jej facet trzyma, co było trochę dziwne. I sama później zapytała mnie, czy też tego nie zauważyłam. Inna moja koleżanka stwierdziła, że zastanowiło ją to,że ani razu jak siedzieliśmy na kanapie razem to nie przytulił, pogłaskał, cokolwiek, tylko taki dystans. Nie zauważyłam na to uwagi wcześniej, nie jestem sama typem kobiety co lubi obnosić się z uczuciami jakoś wielce wśród innych (wiele rzeczy widziałam, ktore byłyby u mnie nie do zaakceptowania)... ale dało mi to też trochę do myślenia.

Nie raz zdarza mi się nago paradować po mieszkaniu z łazienki do pokoju, a on nic. Wspólna kąpiel, po oporach zdecydował się, ale nic.

Pozostaje mi samemu, chociaż ostatnio to trochę źle, przy nim czuje się jakby moja kobiecość wręcz się oziębiła. Na co dzień dużo mężczyzn mi mówi, że jestem atrakcyjną kobietą, że przychodzą dla mojego uśmiechu, pozytywnej energii, wielu chciało się ze mną umówić, inni twierdzą, że mierzą mnie wzrokiem, chociaż nie ubieram się jakoś wyzywająco. Nie potrafiłabym też jak inne kobiety umówić się na wolny seks, albo iść na drugiej randce do łóżka. No chyba, że ktoś by mnie powalił. Śmieję się, że jestem prawie jak twierdza nie do zdobycia. Jak nie poczuję tego czegoś, to nie ma opcji. Tamten tajemniczy mężczyzna tak na mnie działał, że w sumie nie wiem co się ze mną działo. Po prostu w sekundę poczułam, że ktoś chyba na prawdę może mnie pożądać.

Mnie zastanawia to, czy faktycznie mężczyzna, który miałby ochotę na skok w bok i żonaty wysyłałby kolegę po numer? I to jeszcze w pracy...

10

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Jezeli on Cie teraz nie pozada (niewazne czy ze wzgledu na homoseksualizm czy aseksualizm), to nie zacznie pozadac w przyszlosci. Najbardziej niepokojace jest to, ze unika jakichkolwiek rozmow na ten temat, czyli tak naprawde OSZUKUJE Cie.

Ja bym sobie odpuscila.

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i rady. Kiedy w grę wchodzą uczucia, czasem łatwo popełnić błąd. Sama nie wiem do końca w czym tkwię, wczoraj mój pan J. oznajmił nagle- "to kiedy dzieci sobie zrobimy". Oczywiście zamurowało mnie to i wystraszyło, skąd taki nagły obrót sytuacji. Na pytanie dlaczego tak się zachowuje i dlaczego nie pożąda mnie, dlaczego po takim okresie czasu- odpowiedział, bo czuje się niepewnie... Poradziłam mu, żeby odwiedził psychologa, ja sama się tam udam, gdyż to wszystko przerasta mnie.

12

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Proste. Jak jest gejem i chce przykrywki przed rodzina, to najlatwiej zrobic Ci dziecko by Cie przy sobie zatrzymac. Oczywiscie odradzam.

Nie widze by ten zwiazek mial jakakolwiek przyszlosc.

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Oczywiście nie dam się złapać na dziecko (mam nadzieję), już jeden chciał mnie tak złapać... Myślę, że o seksie możemy póki co tylko pomarzyć. Chociaż J. tłumaczy się, że nie rozumie o co mi chodzi. Najpierw chce rodzinę, a teraz nagle nie. A co do tajemniczego nieznajomego, a dokładnie jego kolegi, nie mogę złapać tamtej osoby, nie chcą mi udzielić informacji kiedy i jak pracuje, bo rzekomo nie chcą powiedzieć, że nie mogą. Trochę odpuściłam sobie, co ma być to będzie. Muszę się zająć sobą, bo zwariuje. Przyjdzie kiedyś do mnie ten kolega, albo tajemniczy mężczyzna, to może sobie wyjaśnię.

14

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

niech mi ktoś logicznie wytłumaczy jak można złapać kobietę na dziecko???

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Złapać się nie da, bo jak będzie chciała to odejdzie, ale schrzanić życie już jakoś da. Dokładnie to miałam na myśli. A jak jeszcze dziewczyna ma dobre serce, zarabia niezłą kasę, jest obrotna, to czemu nie. Sposób? Tak samo jak kobiety które dziurawią gumki, aby złapać faceta na dziecko, tak samo facet może przedziurawić. Słyszałam o takich historiach od samych mężczyzn i koparka mi zjechała. Takie związki i tak prędzej czy później się rozwalały. Nie każda kobieta może stosować inne formy antykoncepcji.

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Wybacz..ja nie mogłabym być z facetem, który mnie nie pożąda. Wiem, że seks to nie podstawa związku ale jest on ważny! Skoro teraz są z tym takie problemy to co będzie później? Bo nie sądzę, że nagle mu się odmieni.
Czytając ten post od razu mi się nasunęła myśl, że jest kryptogejem..
Ja to bym szukała kontaktu do tego drugiego gościa, umówiła się na kawę...ot tak żeby pogadać. Jeśli nie ma żony/stałej partnerki to....;)

Odp: Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Wpierw sama muszę wszystko poukładać w głowie.
Tego jego kolegę kojarzę i poprzez niego chciałam zadziałać, ale jak na złość nie mogę go złapać (2 razy próbowałam) i nikt kompetentny nie może/nie chce zbytnio udzielić mi odpowiedzi kiedy będzie co i jak... A też nie chcę kogoś wkręcać w tą sytuację (plotki). Bo tamtego tajemniczego nie widuję, choć raz wydawało mi się, że go widziałam, gdzieś na korytarzu, ale nie jestem pewna czy to on. W moim miejscu pracy przewijają się setki osób.  A ten jego kolega pewnie się kiedyś u mnie pojawi, to wtedy zamienię kilka słów.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dramat w zwiazku, prosze doradzcie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024