Jestem 1,5 roku po ślubie (razem ok.6lat) dzieci brak (mąż chce ale na gadaniu sie konczy) i jakoś tak nijak jest między nami od momentu ślubu... porządanie z jego strony=0. W łóżku muszę ja inicjatywe ciagle wykazywać o ile mąż ma ochotę (bo bywają noce przepłakane z faktu że mnie odpycha).. nocy poślubnej prawie tez by nie byłooo.. a ja nie chce zbyt wiele.. chociaz 1 raz w tygodniu.. nie mamy jeszczw 30stki a zachowujemy sie jak stare małżenatwo.. wczesniej tak nie było.. było.cudownie..
problem zaczął sie od momentu kiedy 2mce przed slubem znalazlam u niego w nowej 2tyg. bluzie papierek po gumce (a nie spalismy ze soba wtedy miesiac)...(niby zdrady nie bylo ze to niby stare smieci- "niby" przyjelam to wytlumaczenie)
czuje sie odepchnieta, nieateakcyjna nawet nie mam ochoty nigdzie z nim razem sie pokazywac publicznie...
on ma w glowie tylko sport codziennie.. to bieganie to pilka itp. a ja sama w mieszkaniu...
a ja cierpie i tesknie za czasami.kiedy czułam.ze.ktos.mnie porząda ze ktos mnie pragnie.ze komus sie podobam...
mowilam mu co czuje i .. i nic sie nie zmienia.. coraz czesciej wspominam o rowodzie.. bo czuje ze tkwie w.zwiazku w ktorym mam zajmowac.sie domem a publicznie udwac cudne małżenstwo..
1 rocznicy nie obchodzilismy.. o moim urodzinach i imieninach zapomnial.. a na pogrzeb mojej babci ze mna nie pojechal bo jak to powiedzial "jest mu nie na ręke" (mial mecz)
mąż żyje jak kawaler a ja... a ja jak służąca ktora jeszcze do domu swoja pensje przynosi.
czuje ze jego uczucia zniknely a jest ze mna z wygodny.