Odkąd pamiętam zawsze byłam ambitna. Jednak to zawsze minimalizowało moją sferę uczuciową do zera. Nigdy nie byłam w poważnym związku, a mam ponad 21 lat. Aktualnie studiuję stomatologię i mimo, że wiem, że ludzie uważają, że nie ma kierunku bardziej wymagającego od medycyny, a stomatolodzy to nie lekarze to moje studia to maksimum moich wytrzymałości, wstaję rano patrzę w lustro i myślę, że nie ma we mnie ani grama kobiecości, wstaję, jem, uczę się. Na początku tego roku akademickiego poznałam chłopaka, traktowałam go jako kumpla, ale teraz na pewno to już coś więcej, ostatnio wyznał mi swoje uczucia. W sumie uwielbiam spędzać z nim czas, to taka odskocznia. Przez moje studia spotykamy się raz w tygodniu, a i tak mam wyrzuty sumienia, że nie powinnam, że powinnam się uczyć, bo jestem za głupia na pogodzenie miłości i nauki. Boję się, że zawale rok. Wiem, że jego uczucia są odwzajemnione z mojej strony, z jednej strony mi na nim zależy z drugiej są studia...
Olu, z całym szacunkiem do Twoich problemów, ale czy ten chłopak jest naprawdę aż tak wyjatkowy, aby zakładać już szósty wątek poświęcony jemu ??
Zgodnie z regulaminem na Netkobietach obowiązuje zasada, że problemy jednego związku opisujemy w jednym wątku - posiadając więcej danych zgromadzonych w jednym miejscu łatwiej jest udzielić właściwej odpowiedzi, tym samym można uzyskać lepszą pomoc. Z tego samego powodu ten temat zamykam, a Ciebie proszę o kontynuowanie dyskusji w którymś z poprzednich, zapoznanie się z naszymi zasadami (z naciskiem na punkt 4 regulaminu) i stosowanie do ich zapisów. Biorąc pod uwagę, że byłaś już upominana, uprzedzam, że kolejnym razem otrzymasz ostrzeżenie.
Z pozdrowieniami, Olinka