Witam, w sierpniu 2017r.
Spotkałam się z kuzynem z którym nie widziałam sie z ok 8 lat, tego dnia coś między nami zaiskrzylo, ale żadne z nad na początku się do tego nie przyznawało dopiero po jakimś czasie jak pisaliśmy powiedzieliśmy sobie ze czujemy coś do siebie ale stwierdziliśmy ze to nie ma prawa bytu bo dzieli nas ok 1000 km i druga sprawa mam narzeczonego.... z którym biorę ślub na koniec tego roku (jeśli ślub się odbędzie) od sierpnia pisaliśmy dziennie z kuzynem, a myślałam że moje uczucie do niego słabnie, niestety nie spotkaliśmy się przed świętami i była między nami taka chemia ze nie dało się jej nie zauważyć, przytulalismy się ale widziałam ze ma ochotę mnie pocałować, ale nie odważył się, ale spotkaliśmy się po sylwestrze, i już amosfera była gorąca... pocałował mnie i doszło do pieszczot, wiem ze gdybym ja nie zaprotestowała to doszło by do czegoś więcej, powiedział mi ze on wiedział ze tak się to skończy ze dojdzie do czegoś więcej. wiem ze nie chodziło mu tylko i wyłącznie o seks, bo widziałam jak mnie dotykał i całował to było z takim wielkim uczuciem jakiego dawno nie czułam.... Po całej akcji mnie i jego wzięły wyrzuty sumienia, ja pojechałam do domu i dostałam wiadomość: ze było super ze dawno się tak nie czuł, ale to przekroczyło juz jakieś granice,że trzeba o tym zapomnieć że może to chamskie ale potrzebuje trochę czasu żeby ogarnąć swoje myśli, w sumie chciałam mu napisać dokładnie to samo, ale napisałam mu ze przykro mi ze tak mnie potraktował, że jeśli taka jest jego decyzja to znikam a on ze przeprasza za wszystko i się odezwie. A ja z jednej strony żałuję że tak sie stało... z drugiej cały czas to wspominam bo dawno się tak nie czułam
Wiem tyle ze nigdy nie moglibyśmy być razem chociaż jesteśmy już takim pokoleniem ze kościół zezwala na małżeństwo. Ale mimo wszystko. To rodzina i nie chciałabym mieć w niej skandalu dlatego wszystko zostanie między mną a nim. Narzeczony jest dla mnie dobry, kocha mnie nad życie, czy ja coś do niego czuje... nie wiem wiem ze nie chciałabym go stracić.. mam ogromny mętlik w głowie... Chciałam się po prostu wygadac bo w moim otoczeniu nie mogłabym nikomu tego powiedzieć...
Wiem ze zachowałam się jak typowa szmata.. jestem tego świadoma.
1 2018-01-03 12:05:36 Ostatnio edytowany przez Glupiezycie123 (2018-01-03 12:09:30)
Powinnaś odejść od narzeczonego, bo zrobisz mu krzywdę.
Tak, zdradzanie narzeczonego nie jest ładne.
Na koniec piszesz, że nie wiesz czy coś do niego czujesz. Ale wcześniej to czułaś tą chemię. Przecież chemia to jest właśnie wszystko co można chyba czuć w krótkim czasie.
To, że Kościół zezwala ma małe znaczenie, więc nie masz się co sugerować tym.
4 2018-01-03 12:36:02 Ostatnio edytowany przez Glupiezycie123 (2018-01-03 12:42:41)
Jesteśmy razem 6 lat i od tego czasu nigdy nie zdarzyło mi się spojrzeć na żadnego faceta jak na kogoś z kim mogłabym być, do momentu kiedy pojawił się mój kuzyn... właśnie z powodu zdrady żałuję tego z drugiej strony tęsknię za kontaktem z kuzynem, nie rozmawiamy od poniedziałku wieczora... a to tylko niecałe dwa dni...
Jesteśmy razem 6 lat i od tego czasu nigdy nie zdarzyło mi się spojrzeć na żadnego faceta jak na kogoś z kim mogłabym być, do momentu kiedy pojawił się mój kuzyn...
Ale teraz się zdarzyło.
Powinnaś być z nim szczera.
6 2018-01-03 13:12:25 Ostatnio edytowany przez Glupiezycie123 (2018-01-03 13:13:38)
Wiem ze powinnam byc z nim szczera. Ale nie potrafię, nie umię z siebie tego wydusic juz chyba wolałabym zniknąć, ale wiem ze to byłoby zbyt proste... bo nie wiedział by z jaką pizd* ma do czynienia....
Wiem ze powinnam byc z nim szczera. Ale nie potrafię, nie umię z siebie tego wydusic
juz chyba wolałabym zniknąć, ale wiem ze to byłoby zbyt proste... bo nie wiedział by z jaką pizd* ma do czynienia....
Więc odejdź nie mówiąc mu, co zrobiłaś.
Nie możesz z nim zostać, nie kochasz go.
Wiem.ze jeśli bym Go na prawdę kochała, nie zrobiłabym mu tego... ale z drugiej strony wiem ze szkoda przekreślac tych 6 lat... Ale nie potrafiła bym Go oklamywac, tym bardziej ze na tyle trzymamy się z kuzyna rodzina ze spotkania są nie uniknie bo jego rodzice z moimi bardzo się lubią... a najgorsze jest to ze czekam aż kuzyn się do mnie odezwie, a pewnie nie będzie to szybko, bo przecież ja nie napisze nie chce się narzucać, chociaż myślałam żeby napisać do niego pod koniec tygodnia ale nie wiem czy to dobry pomysł, myślę że on chciał trochę ciszy dlatego żeby pozbyć się tych wszystkich uczuć do mnie i wyrzutów sumienia względem mojego narzeczonego....
Prędzej czy później się z tym kuzynem prześpisz, z czasem to zapewne przejdzie w regularny romans. No i co wtedy? Mniej Ci będzie szkoda 7, 8 czy 15 lat z obecnym narzeczonym niż obecnych 6? Będzie Ci lepiej z myślą, że najpierw złamałaś totalnie jego zaufanie, a dopiero po tym się skończyło? Teraz niewiele jeszcze się wydarzyło, nie byłoby też ślubu, który w takiej sytuacji jedynie wszystko by utrudnił. Jak odejdziesz teraz - jest szansa, że nie zostaniesz dla narzeczonego wszystkim, co najgorsze. Rozstanie nie będzie się ciągnęło miesiącami. Nie będzie musiał sobie zadawać pytania "po co mnie zwodziła i za mnie wyszła, skoro mnie nie kocha i woli innego".
A kto wie, może i w przyszłości się z tym Twoim kuzynem zwiążesz. Związek kuzynostwa nie jest jakimś gigantycznym skandalem.
Na pewno nie będzie między mną a kuzynem romansu, bo oboje mamy za duże wyrzuty sumienia, sądzę że on jest na tyle rozsądny ze do tego nie odpuści, tak samo i ja, tak myślę... nigdy w życiu nie miałam tak wielkiego mętlik w głowie jak teraz, nawet nie pomyślałabym nigdy ze coś takiego w moim życiu się wydarzy. A jednak.... myślę też ze związku z tego by nie było, za bardzo przejmujemy się opinią rodziny. Tak mi się wydaje... zastanawiam się czy w ogóle jak się odezwie zacząć temat tego co bylo, czy zostawić to i niewracac do tego ? Jestem też pewna że czuje coś do mnie inaczej takie rzeczy by się nie wydarzyly, wątpię że chodziło mu tylko o seks którego i tak nie było, ale po tym jak napisał ze chce chwile ciszy sama nie wiem co mam myśleć....
[...] pocałował mnie i doszło do pieszczot, wiem ze gdybym ja nie zaprotestowała to doszło by do czegoś więcej, powiedział mi ze on wiedział ze tak się to skończy ze dojdzie do czegoś więcej. [...]
[...] Na pewno nie będzie między mną a kuzynem romansu, bo oboje mamy za duże wyrzuty sumienia, sądzę że on jest na tyle rozsądny ze do tego nie odpuści, tak samo i ja, tak myślę... [...]
Akurat te dwie rzeczy się wykluczają...
Odpuść temu narzeczonemu jeszcze większego cierpienia i odejdź. A co do miłości do kuzyna - nie wiem dla mnie to chore..,
13 2018-01-03 21:29:44 Ostatnio edytowany przez Glupiezycie123 (2018-01-03 21:32:00)
Sądzę że teraz ma.takie wyrzuty sumienia ze myślę że do niczego więcej nie dojdzie, może się mylę nie wiem. Teraz będziemy sie widziec dopiero na swieta wielkanocne. Wiem ze krzywdze mojego narzeczonego zdaje sobie z tego sprawę...
To krzywdź dalej świadomie, albo zachowaj się w porządku wobec niego i odejdź.
Jak wrócę do domu na pewno z nim.porozmawiam teraz dzieli nas 700 km. Nie będę takich rzeczy załatwiać przez telefon.
Kocham swojego kuzyna ponad 30 lat...to nie milosc jest pomyłką...pomyłką jest to, ze jesteśmy kuzynostwem...on tez mbie kocha...gdybym mogła cofnąć się o 30 lat nie zastanawiałabym się ani chwili nad propozycją zycia z nim...
Nie wiem jak jest w polskim prawie, ale chyba związki między kuzynostwem nie są całkiem niemożliwe. Żeby sprecyzować, rozumiem, że Wasi rodzice są rodzeństwem ? Pytam, bo w różnych regionach kraju czasem pewne określenia mają trochę inne znaczenie.
A co do Twojego aktualnego narzeczeństwa to odpuść sobie, bo z tego nic nie będzie. Nie kochasz swojego narzeczonego i bez względu na to jak się potoczy sprawa z kuzynem, to nie będziesz w nim szczęśliwa. Narzeczony zresztą też nie.
18 2018-03-20 10:26:33 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-20 10:32:57)
Nie wiem jak jest w polskim prawie, ale chyba związki między kuzynostwem nie są całkiem niemożliwe. Żeby sprecyzować, rozumiem, że Wasi rodzice są rodzeństwem ? Pytam, bo w różnych regionach kraju czasem pewne określenia mają trochę inne znaczenie.
A co do Twojego aktualnego narzeczeństwa to odpuść sobie, bo z tego nic nie będzie. Nie kochasz swojego narzeczonego i bez względu na to jak się potoczy sprawa z kuzynem, to nie będziesz w nim szczęśliwa. Narzeczony zresztą też nie.
polskie prawo zezwala na ślub kuzynostwa, jedynie kościół nie, chyba dopiero od piatego stopnia w lini bocznej.
Raczej watpie, zeby ich rodzice byli rodzenstwem. Dzieci rodzeństwa naszych rodziców to nasi bracia cioteczni/stryjeczni i siostry. Kuzynami nazywamy dalszą rodzine.
A ślub z narzeczonym to rzeczywiście poroniony pomysł. To będzie małżeństwo z rozsądku i wątpie, aby przyniosło szczęście i zadowolenie autorce.
wilczysko napisał/a:Nie wiem jak jest w polskim prawie, ale chyba związki między kuzynostwem nie są całkiem niemożliwe. Żeby sprecyzować, rozumiem, że Wasi rodzice są rodzeństwem ? Pytam, bo w różnych regionach kraju czasem pewne określenia mają trochę inne znaczenie.
A co do Twojego aktualnego narzeczeństwa to odpuść sobie, bo z tego nic nie będzie. Nie kochasz swojego narzeczonego i bez względu na to jak się potoczy sprawa z kuzynem, to nie będziesz w nim szczęśliwa. Narzeczony zresztą też nie.polskie prawo zezwala na ślub kuzynostwa, jedynie kościół nie, chyba dopiero od piatego stopnia w lini bocznej.
Raczej watpie, zeby ich rodzice byli rodzenstwem. Dzieci rodzeństwa naszych rodziców to nasi bracia cioteczni/stryjeczni i siostry. Kuzynami nazywamy dalszą rodzine.
A ślub z narzeczonym to rzeczywiście poroniony pomysł. To będzie małżeństwo z rozsądku i wątpie, aby przyniosło szczęście i zadowolenie autorce.
No właśnie dlatego zapytałem dokładnie jaki jest stopień pokrewieństwa z tym kuzynem, bo dla mnie kuzyn to to samo co np. brat cioteczny, ale ja nie jestem zbyt rodzinny, więc mogę się mylić. W Krakowie np. chyba w ogóle się nie używa określenia stryj (kim jest stryj ?), stryjenka itp. Na dzieci rodzeństwa moich rodziców zawsze mówiłem brat cioteczny, lub siostra cioteczna.
z kuzynem nawet 1szego stopnia można wg polskiego prawa wziąć ślub. I to z pierwszym kuzynem. Czyli A i B to siostry. Wychodzą za dwóch facetów: C i D.
A z C mają dziecko E
B z D mają dziecko F
i E i F mogą wziąć ślub.
adiaphora - w życiu nie spotkałam się z określeniem brata ciotecznego/stryjecznego. Może w niektórych rejonach Polski. Na południu wszyscy to kuzyni, niezależnie od linii i stopnia.
22 2018-03-20 11:46:41 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-20 11:47:39)
adiaphora napisał/a:wilczysko napisał/a:Nie wiem jak jest w polskim prawie, ale chyba związki między kuzynostwem nie są całkiem niemożliwe. Żeby sprecyzować, rozumiem, że Wasi rodzice są rodzeństwem ? Pytam, bo w różnych regionach kraju czasem pewne określenia mają trochę inne znaczenie.
A co do Twojego aktualnego narzeczeństwa to odpuść sobie, bo z tego nic nie będzie. Nie kochasz swojego narzeczonego i bez względu na to jak się potoczy sprawa z kuzynem, to nie będziesz w nim szczęśliwa. Narzeczony zresztą też nie.polskie prawo zezwala na ślub kuzynostwa, jedynie kościół nie, chyba dopiero od piatego stopnia w lini bocznej.
Raczej watpie, zeby ich rodzice byli rodzenstwem. Dzieci rodzeństwa naszych rodziców to nasi bracia cioteczni/stryjeczni i siostry. Kuzynami nazywamy dalszą rodzine.
A ślub z narzeczonym to rzeczywiście poroniony pomysł. To będzie małżeństwo z rozsądku i wątpie, aby przyniosło szczęście i zadowolenie autorce.No właśnie dlatego zapytałem dokładnie jaki jest stopień pokrewieństwa z tym kuzynem, bo dla mnie kuzyn to to samo co np. brat cioteczny, ale ja nie jestem zbyt rodzinny, więc mogę się mylić. W Krakowie np. chyba w ogóle się nie używa określenia stryj (kim jest stryj ?), stryjenka itp. Na dzieci rodzeństwa moich rodziców zawsze mówiłem brat cioteczny, lub siostra cioteczna.
faktycznie nie używa się dzisiaj określeń stryj tylko wujek. Stryj to brat ojca a wujek brat matki, ale w powszechnym użyciu funkcjonuje wujek podobnie jak ciocia.
Tak samo jest z bratem ciotecznym i siostra. Kuzynem określamy zazwyczaj piatą wodę po kisielu . ja swojego kuzynostwa w większości na oczy nie widziałam podczas gdy braci ciotecznych i siostry owszem, bo to bliska rodzina.
adiaphora - w życiu nie spotkałam się z określeniem brata ciotecznego/stryjecznego. Może w niektórych rejonach Polski. Na południu wszyscy to kuzyni, niezależnie od linii i stopnia.
To ja mam właśnie odwrotne wrażenie.
Lady Loka napisał/a:adiaphora - w życiu nie spotkałam się z określeniem brata ciotecznego/stryjecznego. Może w niektórych rejonach Polski. Na południu wszyscy to kuzyni, niezależnie od linii i stopnia.
To ja mam właśnie odwrotne wrażenie.
lewa strona Wisły ...
faktycznie nie używa się dzisiaj określeń stryj tylko wujek. Stryj to brat ojca a wujek brat matki, ale w powszechnym użyciu funkcjonuje wujek podobnie jak ciocia.
Tak samo jest z bratem ciotecznym i siostra. Kuzynem określamy zazwyczaj piatą wodę po kisielu. ja swojego kuzynostwa w większości na oczy nie widziałam podczas gdy braci ciotecznych i siostry owszem, bo to bliska rodzina.
No to faktycznie ja też swojego kuzynostwa w większości nie znam. Z bratem ciotecznym, albo siostrami miałem w dzieciństwie dość zażyłe relacje. Teraz wszystko się rozmyło.
wilczysko napisał/a:Lady Loka napisał/a:adiaphora - w życiu nie spotkałam się z określeniem brata ciotecznego/stryjecznego. Może w niektórych rejonach Polski. Na południu wszyscy to kuzyni, niezależnie od linii i stopnia.
To ja mam właśnie odwrotne wrażenie.
lewa strona Wisły ...
Zabór austriacki
27 2018-03-20 11:52:16 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-20 12:06:50)
adiaphora - w życiu nie spotkałam się z określeniem brata ciotecznego/stryjecznego. Może w niektórych rejonach Polski. Na południu wszyscy to kuzyni, niezależnie od linii i stopnia.
co region to obyczaj U nas właśnie tak się mowi na syna i córkę ciotki i wuja.
Lady Loka napisał/a:adiaphora - w życiu nie spotkałam się z określeniem brata ciotecznego/stryjecznego. Może w niektórych rejonach Polski. Na południu wszyscy to kuzyni, niezależnie od linii i stopnia.
co region to obyczaj
"Pogański kraj - pogańskie obyczaje"
Lou71.71 napisał/a:wilczysko napisał/a:
To ja mam właśnie odwrotne wrażenie.
lewa strona Wisły ...
Zabór austriacki
To ja zabór pruski U nas tylko kuzynostwo.
Jeszcze ci z "kongresówki" mają braci i siostry cioteczne, stryjeczne ...
śmiesznie było jak na studiach poznawałam ludzi i opowiadali o swoich braciach, siostrach ... a ja w szoku, że tyle rodzeństwa mają (nie dopowiadali stryjeczny, cioteczny, tylko brat, siostra)
31 2018-03-20 12:15:17 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-20 12:16:12)
ale co tam brat cioteczny - normalka. Ja się ostatnio zastanawiałam kim będzie syn mojej siostry dla dziecka mojej córki i takie tam inne koligacje... Bo, ze kuzyn to oczywiste, ale kuzyn to zbyt ogólne określenie obejmujące zbyt dużą liczbę krewnych. No wiec doszlam, ze ona będzie babką cioteczną dla mojego wnuka a dalej to zwatpilam
32 2018-03-20 12:50:01 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-03-20 12:50:20)
na wschodzie Polski kuzyni przedstawiają mnie jako siostrę. już się przyzwyczaiłam.
Natomiast co do autorki- jeżeli Kościół zezwoliłby na wasz ślub, to wasze pokrewieństwo to już 10 woda po kisielu i nie ma przeszkód byście byli razem..
Narzeczeństwo to próba przed małżeństwem- właśnie wyszły problemy.. wg mnie bez sensu jest iść w to małżeństwo dalej- dlaczego??? bo ślub zaplanowany?? słaby argument.. Dostałaś znak od losu- Twój narzeczony- to nie TEN...
I naprawdę nie sądzę, by przy tak dalekim pokrewieństwie był jakiś skandal w rodzinie--- w wielu wioskach przed wojną były takie małżeństwa..
Więc się dobrze zastanów, bo to o Twoje życie chodzi.
Wedlug prawa kanonicznego Kosciola :
Na rodzenstwo cioteczne/stryjeczne (czyli gdy np. mamy sa rodzenstwem rodzonym) trzeba dyspensy od Biskupa, zeby malzenstwo bylo wazne (dosyc latwa do utrzymania).
W dzisiejszych czasach ludzie boja sie ryzyka genetycznego na dzieciach, w latach 60-70-ych, wynalazek genetyki w UK i badania pokazaly, ze to dosyc niebezpieczne.
Podejrzewam, ze ludzie sie tego bd boja tego ryzyka genetycznego, bo inaczej, to wedlug mnie, by bylo wiecej takich malzenstw. Co moze i troche logiczne, bo ludzi z krewnych sie dobrze zna (czesto od dziecinstwa), ma sie zaufanie do tych ludzi ...
Kiedys takie malzenstwa byly czeste.
Nawet w Pismie Swietym, Tobiasz bierze slub z Sara (ich ojcowie sa rodzenstwem rodzonym. Ksiega Tobiasza), takze, to zaden grzech, mimo, ze wiekszosc ludzi dzisiaj, mysli, ze to kazirodstwo, ze nie legalne ...