Rodzinne Święta z przemocą w tle - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Rodzinne Święta z przemocą w tle

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

1 Ostatnio edytowany przez prawiezalamana (2017-12-22 23:38:35)

Temat: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Zacznę od tego, że jadę na  Wigilię do wujka i jego rodziny będzie tam również ojciec,który bardzo dawno temu rozwiódł się z matką i ma nową partnerkę i nowe dzieci, wiec ze mną utrzymuje sporadyczny kontakt zadzwoni raz na 2-3 miesiące, ale oprócz tego ciągle nam przytyka,że jestem sierota itp. i cały czas się pyta kiedy będzie mógł przestać płacić alimenty, babcia oraz wujek i ciotka,którzy wypytują się tylko o studia i kiedy je skończę i co dalej. Oraz babcia która cały czas wybiela ojca i mówi, że jak płaci alimenty to spełnia swoje obowiązki i nie możemy już nic od niego oczekiwać oraz cały czas wypycha nas do pracy. Zazwyczaj wspomina o Biedronce " w ramach praktyki". Boję się,że ja tam nie wytrzymam i to będzie koszmar, ale w domu nie mogę zostać bo w domu jest jeszcze gorsza atmosfera matka się nad nami znęca psychicznie i fizycznie, oprócz tego mieszkamy z dziadkami, którzy też od dzieciństwa kiedy mama pracowała się nad nami znęcali ( mam jeszcze siostrę) i zabraniali zapraszać kogokolwiek do domu.  Mówiłam o tym rodzinie kilkukrotnie prosiłam o pomoc, ale oni to zignorowali. Bali się dziadka, bo jest bardzo porywczy. Pytanie co mam zrobić? Od paru dni nachodzą mnie myśli dlaczego musiałam się urodzić w tej rodzinie...

Jak przetrwać Wigilię i ogólnie jak się nie dawać temu wszystkiemu. Wiem,że już jeden wątek zakładałam  na inny temat  ale wstydziłam się tam opisać więcej szczegółów.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Na Twoim miejscu pomyślałabym o wizycie u psychologa. Z tego co piszesz wynika, że jesteś kompletnie pozbawiona wsparcia. Nie wiem jakie są możliwości w Twojej okolicy, ale może znajdzie się odpowiednia praca dla ciebie.
Możesz spróbować porozmawiać z ojcem na temat swojej sytuacji.

3

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Znajdź pracę i ewakuuj się z tych chorych relacji.
To jedyne i najskuteczniejsze wyjście.

4

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Wnioskuję, ze wybrałaś mniejsze zło.
Jak przetrwać wigilię... hmmm... po prostu nie brać tego wszystkiego do siebie. Niech się pytają, niech gadają, a Ty po prostu siedź i jedz, a potem oddal się i skup się na czymś fajnym, moze sobie kolęd posłuchaj, książkę poczytaj. Traktuj to ich zrzędzenie jakby było obok Ciebie, a nie do Ciebie. Nie masz wyjścia, a zajmij się sama sobą.
Wiem, mało entuzjastyczna opcja, ale ja innej nie widzę.
Urodziłaś się w tej rodzinie, bo widocznie masz się czegoś nauczyć. Moze cierpliwości, wyrozumiałości, samodzielności... no nie wiem... tak tylko gdybam.
Pamiętaj, że nic się nie dzieje bez przyczyny.
Doradzam podobnie jak Summerka, udanie się na terapię. Masz sporo do przepracowania.

5

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle
Summerka napisał/a:

Na Twoim miejscu pomyślałabym o wizycie u psychologa. Z tego co piszesz wynika, że jesteś kompletnie pozbawiona wsparcia. Nie wiem jakie są możliwości w Twojej okolicy, ale może znajdzie się odpowiednia praca dla ciebie.
Możesz spróbować porozmawiać z ojcem na temat swojej sytuacji.

Podejrzewam, że ojciec wie o mojej sytuacji. Przeglądałam już oferty pracy, ale sprawa z dotarciem na rozmowę utrudnia się, ponieważ mieszkam na wsi i nie mogę kupić biletów, nie ma kiosku, więc zawsze bilety kupowała mama.  Nie posiadam także klucza od domu. Zawsze mama bądź dziadkowie otwierali drzwi,musiałam do nich dzwonić.

6

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle
tajemnicza75 napisał/a:

Wnioskuję, ze wybrałaś mniejsze zło.
Jak przetrwać wigilię... hmmm... po prostu nie brać tego wszystkiego do siebie. Niech się pytają, niech gadają, a Ty po prostu siedź i jedz, a potem oddal się i skup się na czymś fajnym, moze sobie kolęd posłuchaj, książkę poczytaj. Traktuj to ich zrzędzenie jakby było obok Ciebie, a nie do Ciebie. Nie masz wyjścia, a zajmij się sama sobą.
Wiem, mało entuzjastyczna opcja, ale ja innej nie widzę.
Urodziłaś się w tej rodzinie, bo widocznie masz się czegoś nauczyć. Moze cierpliwości, wyrozumiałości, samodzielności... no nie wiem... tak tylko gdybam.
Pamiętaj, że nic się nie dzieje bez przyczyny.
Doradzam podobnie jak Summerka, udanie się na terapię. Masz sporo do przepracowania.

Dziękuję za radę,postaram się choć będzie ciężko.

7

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Wróciłam z Wigilii, było gorzej niż myślałam zrobili mi pranie mózgu. Non stop chcieli gadać o tym samym a gdy ja odpowiadałam oni nie słuchali tylko powtarzali: "Tak masz prawo wyrazić własne zdanie","Ale my się tylko martwimy" a za pięć minut powtarzali tą samą swoją opinię z którą się nie zgadzałam twierdząc,że oni mają rację i jakby zapominając, że już to mówili. Czułam się jak w psychiatryku.

8

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle
prawiezalamana napisał/a:

Wróciłam z Wigilii, było gorzej niż myślałam zrobili mi pranie mózgu. Non stop chcieli gadać o tym samym a gdy ja odpowiadałam oni nie słuchali tylko powtarzali: "Tak masz prawo wyrazić własne zdanie","Ale my się tylko martwimy" a za pięć minut powtarzali tą samą swoją opinię z którą się nie zgadzałam twierdząc,że oni mają rację i jakby zapominając, że już to mówili. Czułam się jak w psychiatryku.

Wiem, ze to trudne. Postaraj się o odrobinkę dystansu do siebie i  do innych. Głowy ci nie urwali.

9

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Ile masz lat? jak byłam młodsza też przerabiałam takie rodzinne żale i pranie mózgu wink dla wielu osób które mają kwasy w rodzinie święta to ciężki okres. trzeba go po prostu przeżyć.

10

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle
sosenek napisał/a:

Ile masz lat? jak byłam młodsza też przerabiałam takie rodzinne żale i pranie mózgu wink dla wielu osób które mają kwasy w rodzinie święta to ciężki okres. trzeba go po prostu przeżyć.

Mam 21 lat./ Przeżyłabym gdyby nie usiłowano mi wmawiać, że muszę natychmiast zacząć pracować ale nie w tej branży w której chcę i któera będzie mi się podobać tylko mam wziąć bylejaką pracę, byleby już zacząć samodzielne życie (by odciążyć ojca z alimentów-babcia cały czas mi mówi o tych pieniądzach choć nie dosłownie.). Powiedziała jeszcze,że jej pierwsza praca była za 800 zł i to jeszcze na stare pieniądze więc żebym nie wybrzydzała. Oprócz tego pytali się kiedy mam obronę i czy po obronie podstęplują mi legitymację (cały czas chodzi o alimenty)

11

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle
Summerka napisał/a:
prawiezalamana napisał/a:

Wróciłam z Wigilii, było gorzej niż myślałam zrobili mi pranie mózgu. Non stop chcieli gadać o tym samym a gdy ja odpowiadałam oni nie słuchali tylko powtarzali: "Tak masz prawo wyrazić własne zdanie","Ale my się tylko martwimy" a za pięć minut powtarzali tą samą swoją opinię z którą się nie zgadzałam twierdząc,że oni mają rację i jakby zapominając, że już to mówili. Czułam się jak w psychiatryku.

Wiem, ze to trudne. Postaraj się o odrobinkę dystansu do siebie i  do innych. Głowy ci nie urwali.

Ja cały czas próbuję łapać dystans i ich zrozumieć tylko, że oni nie robią tego samego. Uważają,że tylko oni mają rację. Ja przy tym stole byłam z nimi sama 4 osoby na jedną, które próbują Cię przekrzyczeć.

12

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle
prawiezalamana napisał/a:

Ja cały czas próbuję łapać dystans i ich zrozumieć tylko, że oni nie robią tego samego. Uważają,że tylko oni mają rację. Ja przy tym stole byłam z nimi sama 4 osoby na jedną, które próbują Cię przekrzyczeć.

Czytając Twoją historię życia nie trudno odnieść wrażenie, że żyjesz w ciągłym stresie i poczuciu krzywdy. Zapewne ciężko znaleźć Ci w tym wszystkim dystans skoro w domu masz matkę, która znęca się nad Tobą psychicznie. Wydaje mi się, że problem jest głębszy i polecałbym wizytę u psychologa bo jest prawdopodobieństwo, że potrzebna Ci będzie psychoterapia.

13

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Słuchajcie przez to wszystko co się dzieje w domu dostałam już jakiejś depresji. Nie mogę myśleć, cały czas przypominają mi się różne wyrywki wydarzeń z przeszłości, czuję się otępiała, często płaczę w ukryciu bo jak płaczę gdy ktoś widzi to się pytają co się dzieje.Ja mówię, że chce iść do lekarza sobie,że nie ma czasu i pieniędzy. Co robić?

14

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Ja to myślę, że od takich toksyków to trzeba się wyprowadzić jak najszybciej, zwłaszcza jak ktoś ma wrażliwą psychikę.
Może dałabys radę wziąć urlop dziekański, raczej chyba każdemu dają na rok. Umotywować to możesz trudna syt. finansową, że musisz sobie dorobić. Kolega jeden ze studiów tak zrobił. Wyjechał  na rok za granicę (nie pamiętam, chyba Norwegia, a może Niemcy) i tam pracował, zarabiał, a potem wrócił z jakimiś tam pieniędzmi. No tylko fajnie, jakbyś kogoś za granicą znała, jakąś koleżankę, czy kogoś z rodziny, bo tak całkiem samemu to może być ciężko w obcym kraju.
Chyba, że podczas tego urlopu dziekańskiego byś pracowała nie za granicą, tylko gdzieś w Polsce i mocno oszczędzała. Choć to się nie zarobi jednak tyle, co za granicą. Ale od biedy, bylaby to jakaś opcja. A potem może mogłabyś studiować i dalej pracować, tylko już mniej, na pół etatu, lub np. w same weekendy? Można też dorabiać online, jakieś ankiety, copywriting, czy coś w tym stylu.
Chyba, że nie masz możliwosci pracować, bo masz bardzo ciężkie studia i sie non stop uczysz? W takim przypadku to może chociaz postaraj się o akademik, żeby sie wynieść od rodziny. Lub może jakies kolezanki z waszego roku szukają razem mieszkania pod wynajem, to się do nich podczep? Im więcej osób, to koszta się rozkładają. Więc może by ktoś był chętny z Tobą zamieszkać. Popytaj na uczelni. Z tym, że to raczej od nowego roku, tj. od października dopiero, bo tak w środku roku to malo kto się przeprowadza, jak i nie ma za bardzo mieszkań do wyboru.
W każdym razie, myśl coś w tym kierunku, jak tu by sie wyrwać z tego otoczenia. A po prawdzie, to formalnie jestes dorosła już i możesz sama żyć, nie ma przymusu z rodziną siedzieć na kupie.
A ojciec jak nie chce dawać pieniędzy to cóż, niefajnie to świadczy o nim. Ale skoro Cię rodzina tak męczy z tego powodu, to może rzeczywiście nie bierz tych pieniędzy już, bo inaczej będą Ci każdą złotówkę wypominać do usr*anej śmierci. Znam takie osoby też ze swojego otoczenia, wiem co mówię wink Nawet za 20 lat sobie przypomną ile to jesteś im rzekomo dłużna i nigdy spokoju mieć nie będziesz. Lepiej od takich ludzi nic nie brać, tylko się wypiąć na nich i niech idą na drzewo ze swoją mamoną. Tylko, na to, to byś musiała mieć jakieś swoje środki do życia, żeby tak móc zrobić. A wiadomo, na to innej rady nie ma, jak szukać pracy.

15

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle
Koczek napisał/a:

Ja to myślę, że od takich toksyków to trzeba się wyprowadzić jak najszybciej, zwłaszcza jak ktoś ma wrażliwą psychikę.
Może dałabys radę wziąć urlop dziekański, raczej chyba każdemu dają na rok. Umotywować to możesz trudna syt. finansową, że musisz sobie dorobić. Kolega jeden ze studiów tak zrobił. Wyjechał  na rok za granicę (nie pamiętam, chyba Norwegia, a może Niemcy) i tam pracował, zarabiał, a potem wrócił z jakimiś tam pieniędzmi. No tylko fajnie, jakbyś kogoś za granicą znała, jakąś koleżankę, czy kogoś z rodziny, bo tak całkiem samemu to może być ciężko w obcym kraju.
Chyba, że podczas tego urlopu dziekańskiego byś pracowała nie za granicą, tylko gdzieś w Polsce i mocno oszczędzała. Choć to się nie zarobi jednak tyle, co za granicą. Ale od biedy, bylaby to jakaś opcja. A potem może mogłabyś studiować i dalej pracować, tylko już mniej, na pół etatu, lub np. w same weekendy? Można też dorabiać online, jakieś ankiety, copywriting, czy coś w tym stylu.
Chyba, że nie masz możliwosci pracować, bo masz bardzo ciężkie studia i sie non stop uczysz? W takim przypadku to może chociaz postaraj się o akademik, żeby sie wynieść od rodziny. Lub może jakies kolezanki z waszego roku szukają razem mieszkania pod wynajem, to się do nich podczep? Im więcej osób, to koszta się rozkładają. Więc może by ktoś był chętny z Tobą zamieszkać. Popytaj na uczelni. Z tym, że to raczej od nowego roku, tj. od października dopiero, bo tak w środku roku to malo kto się przeprowadza, jak i nie ma za bardzo mieszkań do wyboru.
W każdym razie, myśl coś w tym kierunku, jak tu by sie wyrwać z tego otoczenia. A po prawdzie, to formalnie jestes dorosła już i możesz sama żyć, nie ma przymusu z rodziną siedzieć na kupie.
A ojciec jak nie chce dawać pieniędzy to cóż, niefajnie to świadczy o nim. Ale skoro Cię rodzina tak męczy z tego powodu, to może rzeczywiście nie bierz tych pieniędzy już, bo inaczej będą Ci każdą złotówkę wypominać do usr*anej śmierci. Znam takie osoby też ze swojego otoczenia, wiem co mówię wink Nawet za 20 lat sobie przypomną ile to jesteś im rzekomo dłużna i nigdy spokoju mieć nie będziesz. Lepiej od takich ludzi nic nie brać, tylko się wypiąć na nich i niech idą na drzewo ze swoją mamoną. Tylko, na to, to byś musiała mieć jakieś swoje środki do życia, żeby tak móc zrobić. A wiadomo, na to innej rady nie ma, jak szukać pracy.

Dziękuję Cii za obszerną poradę, ale urlopu dziekańskiego wziąć nie mogę. Akademik jest dla mnie za drogi, poza tym rodzina się nie zgodziła, żebym mieszkała w akademiku, mówią, że szkoda wydawać i, że w domu za darmo. To, że jestem formalnie dorosła to nic nie znaczy... tego co wmawiano od dzieciństwa tak łatwo nie da się wymazać. Cały czas czuję potworny lęk przed działaniem.
Ale on mi wypominał już jak byłam dzieckiem. Nie dawał nam na chleb nawet. Ja nawet do niego dzwoniłam, prosiłam go. Poza tym należy mi się nie dał mi miłości, więc niech da chociaż to. Niepomógł mi, gdy byłam dzieckiem, chociaż wiedział jaki jest dziadek.
Pracy szukam cały czas.

16

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

prawiezalamana, przeciwieństwie do  Koczka, ja radzę Ci nie rezygnować z alimentów od ojca. Z tego, co piszesz, wynika, że ojciec Was zostawił, założył nową rodzine, a Ty i siostra jesteście mu kulą u nogi. Placi, bo musi, po za tym nie angażuje się W wasze wychowanie, nie okazuje miłości, nie jest kochającym, tęskniącym tatusiem, który cierpi z powodu rozłąki z dziećmi. Do tego jego rodzina go wspiera, litując się nad jego "ciężką" dolą i wywierają na Tobie presję, chcąc jemu dogodzić. Twoje dobro mają gdzieś, więc puszczaj ich rady mimo uszu.
W ogóle nie wiem, po co tm jeździsz/chodzisz (nie wiem, czy mieszkacie w tym samym mieście). Zdystansuj sie do niech, ogranicz kontakty maksymalnie, zadzwoń z życzeniami przy jakiejś okazji, ale gdy tylko zaczną swoją śpiewkę, kończ rozmowę. Nie pozwol sobą manipulować.
Jasteś, jak się domyślam na III roku studiów, piszesz licencjat i dobrze, rób swoje, kontynuuj studia magisterskie i absolutnie nie rezygnuj z alimentów, to jego "śmierdzący" obowiązek, zwłaszcza zważywszy na Twoją sytuację rodzinną.
Większy problem upatrywałabym w Twoim domu rodzinnym, obawiam się, że nie zmienisz już matki, choć jako osoba dorosła możesz podjąć próbę rozmowy a nią  na ciężkie tematy, może mama cokolwiek zrozumie. Być może do tej pory nie pogodziła się z rozwodem i samotnością,  a Ty i siostra stałyście się dla niej emocjonalnym workiem treningowym.
Nie pozostaje Ci nic innego, jak przetrwać w tym domu, dokończyć studia, a wtedy pomyśleć (a nawet wcześniej) o usamodzienieniu się.
Piszesz, że szukasz pracy, ale upewnij się najpierw (poszukaj może darmowej pomocy prawnej, albo jakiegoś forum prawnego), czy podejmując nawet pracę dorywczą, nie pozbawisz się możliwości otrzymywania alimentów. Przecież Twój ojciec tylko na to czeka, żebyś później nie została bez środków do życia, albo musiała zrezygnować ze studiów.
Reasumując; kontynuuj swoje studia, nie rezygnuj z alimentów, nie dyskutuj z rodziną ojca na ten temat, wspierajcie się razem z siostrą i przetrwajcie w domu rodzinnym, uważaj, żebyś podejmując jakąś pracę nie straciła prawa do alimentów.

17 Ostatnio edytowany przez prawiezalamana (2018-01-07 14:49:55)

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle
josz napisał/a:

prawiezalamana, przeciwieństwie do  Koczka, ja radzę Ci nie rezygnować z alimentów od ojca. Z tego, co piszesz, wynika, że ojciec Was zostawił, założył nową rodzine, a Ty i siostra jesteście mu kulą u nogi. Placi, bo musi, po za tym nie angażuje się W wasze wychowanie, nie okazuje miłości, nie jest kochającym, tęskniącym tatusiem, który cierpi z powodu rozłąki z dziećmi. Do tego jego rodzina go wspiera, litując się nad jego "ciężką" dolą i wywierają na Tobie presję, chcąc jemu dogodzić. Twoje dobro mają gdzieś, więc puszczaj ich rady mimo uszu.
W ogóle nie wiem, po co tm jeździsz/chodzisz (nie wiem, czy mieszkacie w tym samym mieście). Zdystansuj sie do niech, ogranicz kontakty maksymalnie, zadzwoń z życzeniami przy jakiejś okazji, ale gdy tylko zaczną swoją śpiewkę, kończ rozmowę. Nie pozwol sobą manipulować.

Dziękuję, tak będę robi. Muszę jeszcze przekonać do tego siostrę.

Jasteś, jak się domyślam na III roku studiów, piszesz licencjat i dobrze, rób swoje, kontynuuj studia magisterskie i absolutnie nie rezygnuj z alimentów, to jego "śmierdzący" obowiązek, zwłaszcza zważywszy na Twoją sytuację rodzinną.

Kilka dni temu przejrzałam inne alternatywne możliwości i być może nie będę musiała być tak uwiązana alimentami. Spróbuję po obronie wyjechać do pracy za granicę, może odłożyć na jakieś inne studia tam. Zobazczymy. Ale dziękuję za radę.

Większy problem upatrywałabym w Twoim domu rodzinnym, obawiam się, że nie zmienisz już matki, choć jako osoba dorosła możesz podjąć próbę rozmowy a nią  na ciężkie tematy, może mama cokolwiek zrozumie. Być może do tej pory nie pogodziła się z rozwodem i samotnością,  a Ty i siostra stałyście się dla niej emocjonalnym workiem treningowym.

Podejmowałam liczne próby rozmowy, namawiałam na psychologa, lekarza. Nie chciała słuchać, mówi, że to nic nie da. Że jak się jest dzieckiem alkoholika to tak już jest.

Nie pozostaje Ci nic innego, jak przetrwać w tym domu, dokończyć studia, a wtedy pomyśleć (a nawet wcześniej) o usamodzienieniu się.

Tak zamierzam zrobić.

Piszesz, że szukasz pracy, ale upewnij się najpierw (poszukaj może darmowej pomocy prawnej, albo jakiegoś forum prawnego), czy podejmując nawet pracę dorywczą, nie pozbawisz się możliwości otrzymywania alimentów. Przecież Twój ojciec tylko na to czeka, żebyś później nie została bez środków do życia, albo musiała zrezygnować ze studiów

Sprawdzę to. Niestety jestem tego świadoma..

Reasumując; kontynuuj swoje studia, nie rezygnuj z alimentów, nie dyskutuj z rodziną ojca na ten temat, wspierajcie się razem z siostrą i przetrwajcie w domu rodzinnym, uważaj, żebyś podejmując jakąś pracę nie straciła prawa do alimentów.

Jeszcze raz dziękuję za tą radę. Bardzo mnie podniosła na duchu. Czuję się silniejsza. Mogę dalej walczyć.

18 Ostatnio edytowany przez deniscooper (2018-01-16 15:31:34)

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Znajdź prace i się usamodzielnij. Pomyśl, że pewnie nie tylko ty jesteś w takiej sytuacji i da się z tego wyjść. Ułoży się.

19

Odp: Rodzinne Święta z przemocą w tle

Nieaktualne

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Rodzinne Święta z przemocą w tle

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024