Zacznę od tego, że jadę na Wigilię do wujka i jego rodziny będzie tam również ojciec,który bardzo dawno temu rozwiódł się z matką i ma nową partnerkę i nowe dzieci, wiec ze mną utrzymuje sporadyczny kontakt zadzwoni raz na 2-3 miesiące, ale oprócz tego ciągle nam przytyka,że jestem sierota itp. i cały czas się pyta kiedy będzie mógł przestać płacić alimenty, babcia oraz wujek i ciotka,którzy wypytują się tylko o studia i kiedy je skończę i co dalej. Oraz babcia która cały czas wybiela ojca i mówi, że jak płaci alimenty to spełnia swoje obowiązki i nie możemy już nic od niego oczekiwać oraz cały czas wypycha nas do pracy. Zazwyczaj wspomina o Biedronce " w ramach praktyki". Boję się,że ja tam nie wytrzymam i to będzie koszmar, ale w domu nie mogę zostać bo w domu jest jeszcze gorsza atmosfera matka się nad nami znęca psychicznie i fizycznie, oprócz tego mieszkamy z dziadkami, którzy też od dzieciństwa kiedy mama pracowała się nad nami znęcali ( mam jeszcze siostrę) i zabraniali zapraszać kogokolwiek do domu. Mówiłam o tym rodzinie kilkukrotnie prosiłam o pomoc, ale oni to zignorowali. Bali się dziadka, bo jest bardzo porywczy. Pytanie co mam zrobić? Od paru dni nachodzą mnie myśli dlaczego musiałam się urodzić w tej rodzinie...
Jak przetrwać Wigilię i ogólnie jak się nie dawać temu wszystkiemu. Wiem,że już jeden wątek zakładałam na inny temat ale wstydziłam się tam opisać więcej szczegółów.