W skrocie, jestem jedynakiem, 25 lat, bez historii zwiazkowych.
Przez wiele lat mialem naciski od matki, ze mam znaleźć sobie dziewczynę, chce wnuki, etc. Byly podejrzenia o homoseksualizm.
Obecnie matka ma problem z akceptacją dziewczyn, kazda zla i beznadziejna. Czepia sie wszystkiego, chocby tego że "moze farbowac wlosy i jaki ma naturalny kolor?".
O co tu chodzi? Zazdrosc? Bo slysze momentami grozby o wydziedziczenie.
Ojciec problemow nie robi, podchodzi normalnie, ze spokojem.