Jestem po 30-ce, nie mogę znaleźć stałej pracy od sześciu lat, dokładnie od tylu, od ilu jestem w małżeństwie. Siedzę w domu i gotuję obiadki, oczywiście cały czas szukam pracy, chodzę na rozmowy kwalifikacyjne, ale nic z tego wszystkiego nie wynika.
Oczywiście bardzo chciałabym wyjechać do innego miasta, lub nawet za granicę, ale problem leży zupełnie w innym miejscu. Mój mąż nie wyobraża sobie życia bez swojej matki i całej swojej rodziny i nie opuści jej nigdy w życiu. Samo wspomnienie o wyprowadzce z naszego miasta wywołuje awanturę, a skutkiem jest brak komunikacji między nami przez dłuższy czas. Wtedy to ja jestem tą wredną, nieczułą małpą, która niczego nie rozumie i myśli tyko o sobie. A mamusia jest samotna i trzeba ciągle ją odwiedzać i ustawiać całe swoje życie według jej widzimisię.
Na całe szczęście wynajmujemy mieszkanie, a nie mieszkamy z nią, bo wtedy na pewno już bylibyśmy po rozwodzie. Odseparowałam się od niej, bo nie mam ochoty jej widywać, ani tym bardziej wysłuchiwać jej dobrych rad. Przy każdej wizycie, na którą jestem zmuszona pójść ona traktuje mnie jak piąte koło u wozu, rozmawia tylko ze swoim synkiem, udaje jakby mnie tam wcale nie było. W całej rodzinie i wśród znajomych rozpowiada jaka to ja jestem niedobra (nie wiem dokładnie co), ale kiedy spotykam później tych ludzi nie odzywają się do mnie, tylko się wpatrują we mnie takim wzrokiem, jakby z oczu mi chcieli wyczytać czy to prawda co ona im powiedziała. A najgorsze jest to, że mój mąż nic sobie z tego nie robi. Broni jej w każdej sytuacji, nieważne czy ma rację, czy jej nie ma. A jak mamusia się ze mnie śmieje (czytaj "wbija dyskretną szpilę") to on się śmieje razem z nią...
Jestem w kropce i czuję, że coraz bardziej mam dość takiego życia, ale nie mam pojęcia co mogę zrobić, żeby jeszcze bardziej nie pogorszyć swojej sytuacji. Kiedyś go kochałam, ale teraz naprawdę już nie wiem.
Jak bym Ci mial dac prosta rade to zostaw tego chlopaczka i jego mamuske.Musisz myslec o sobie a jak twoj partner ktory ma byc z Toba na dobre i na zle wysmiewa Cie przy swojej matce bo prawdopodobnie jej zarty nie sa zabawne ale trzeba sie smiac bo mama sie smieje to zawsze bedziesz na drugim miejscu.Chcesz cos zmienic w swoim zyciu bo sie dusic i w zwiazku i ogolnie to zycie Cie przytlacza to zacznij od siebie.Nie patrz na innych tylko na siebie.
W dzisiejszych czasach problem ze znalezieniem pracy? Poważnie? Ja otwieram lodówkę a tam 3 oferty pracy obok mleka. Nie chcę być złośliwy, ale akurat dziś znalezienie pracy to nie problem. Teraz nawet markety już płacą dobre pieniądze
- zatroskany internauta
- Net-facet
- Nieaktywny
Wcześniej nie wiedziałaś, że tak będzie? Przed ślubem byłaś ważniejsza niż mamusia?
Hej Pokonanis, naprawdę nie uważam, że jesteś złośliwy, tylko po prostu nie znasz całego mojego życia. Uwierz mi, naprawdę, ja się już napracowałam fizycznie, w sklepach, marketach, magazynach i nie tylko. Dzięki temu straciłam tylko zdrowie, dorobiłam się operacji i już raczej nie popracuję sobie fizycznie, bo zwyczajnie nie mogę. Ale nie mam nic przeciwko pracy fizycznej, bo zwyczajnie lubię pracować. A tak poza tym, nie po studiowałam przez 5 lat (i pracowałam właśnie wtedy fizycznie) żeby teraz dalej zapierdzielać za 13 zł brutto/h, bo takie są niestety stawki w moim mieście...
Jesli masz auto to mozesz dojezdzac do wiekszej miejscowosci pod warunkiem ze praca bedzie tego warta (znajdziesz po swoim kierunku). Moim zdaniem powinnas znalezc jakakolwiek prace byleby wyjsc do ludzi i zwyczajnie "odpoczac" od domu, meza i tesciowej. A potem zdecydujesz co bys chciała....
