uciec od obecnego życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » uciec od obecnego życia

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: uciec od obecnego życia

Jestem, głupia, naiwna i uległa. Na własne życzenie spieprzyłam swoje życie. Powieliłam błędy osób z mojego otoczenia mimo że całe życie chciałam tego uniknąć.
Wiele lat temu wyjechałam z rodzinnej miejscowości, gdzie została cała rodzina - biedni, pracujący fizycznie ludzie. Chciałam lepszego życia i pojechałam setki kilometrów od domu. Cały życie goniłam za tym by być lepsza, fajniejsza, mieć fajniejsze rzeczy, fajniejszych znajomych. Bardzo byłam zapatrzona na innych. Studiowałam prestiżowy kierunek z bogatymi ludzmi, studia mnie wykańczały - wszystko im poświęcałam; nie miałam trochę wyjścia - rzucając je musiałabym wrócić do domu gdzie i tak było ciasnawo i pracować za najniższą krajową. Przerobiłam kilka związków na studiach i wszystkie dały mi w kość. Pod koniec studiów szukałam chłopaka chyba na siłę i znalazłam: przystojny, wykształcony z dobrą pracą. Wszystko super; troche z dziwnym charakterem ale dogadaliśmy się. Po studiach podjęłam bardzo wymagającą pracę, bardzo dużo pracowałam; miałam swoje super szybkie życie dla którego on był ostoją. Otrzeźwiałam po zaręczynach -  zorientowałam się minęło tyle lat i że moje życie będzie już zawsze takie (mąż jest stąd). Nie mówiliśmy o planach na życie, tylko fantazjowaliśmy- głupi!
Jego rodzina: wykształceni, pewni siebie ludzie i ja skryta uległa, głupia dziewczynka z której wszyscy wokół byli dumni i którą chwalili. Początkowo miałam nadzieję na stworzenie z nimi ciepłych, rodzinnych relacji.
Przed ślubem miałam tuzin wątpliwości. Czułam ciągłą manipulację rodziny narzeczonego. Już wtedy chciałam wracać w rodzinne strony, do rodziny, do znajomych, którzy mi tam pozostali. Do spokojnego życia w małym miasteczku, gdzie czułabym się bezpiecznie. Z narzeczonym ustaliliśmy że jeśli mi nie przejdzie to się przeprowadzimy w tamten rejon Polski ale do miasta.
Powinnam wtedy zrezygnować z ślubu ....
Ale uległam namową i manipulacją. Zrobiłam wielkie weselicho, które pozostanie na zawsze najgorszym dniem w moim życiu.
Rodzina męża po ślubie okazała się zimnymi, zapatrzonymi tylko na siebie ludźmi. Już chcą wnuków, chcą nam kupić mieszkanie obok siebie. Obwiniają nas o to że za mało z nimi spędzamy czasu, manipulują żądaniami wnuka, planują jak go będą wychowywać. Czuje się elegancką doczepką do nich, osobą której zdania nikt nie bierze pod uwagę. Mąż słabo sobie radzi z braniem mojej strony. Ja się stawiam a oni tym bardziej są przeciwko mnie... Jedyne moje wyjście to odciąć się od nich! Póki tu mieszkamy maż sam tego nie zrobi.
W pracy jest do d_upy! Mam kupę kasy i tylko tyle z tego.
Moi znajomi to głównie osoby z studiów które zostały w mieście i znajomi z pracy - bogate snoby.

Nie czuje się bezpiecznie w tym miejscu. Chcę uciec ... boje się mieć dziecko z mężem, bo boje się że mi je kiedyś odbiorą gdy postanowie odejść albo zmanipulują je.
Chce wracać w rodzinne strony, gdzie wszyscy są ciepli i gdzie czuje się dobrze, gdzie nikt mi nigdy nie zrobił takich świństw jak tutaj.
Myślę by zostawić męża, którego skrzywdzę tym okrutnie, Boję się o niego bo on się nie pozbiera po tym, myślę że nie znajdzie sobie nikogo innego w życiu, że już nie zaufa żadnej kobiecie. To dobry, spokojny chłopak.
Stoimy w miejscu - nie staramy się o dziecko, nie kupujemy mieszknia ... ja tylko płacze i czuje coraz większą presję, że powinniśmy zrobić krok dalej w małżeństwie. Boje się że ulegnę tej presji i już będzie pozamiatane ....
Chce to wszystko zostawić i uciec ... Tak mi tylko szkoda męża gdy o tym pomyśle...
Spieprzyłam sobie życie. Żałuje że wyjechałam z rodzinnych stron, że poleciałam na kasę i karierę ... byłoby mi lepiej wśród bliskich, żyjąc biedniej ale korzystając z życia. Jestem załamana.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: uciec od obecnego życia
jolkajolka2 napisał/a:

Jestem, głupia, naiwna i uległa. Na własne życzenie spieprzyłam swoje życie. Powieliłam błędy osób z mojego otoczenia mimo że całe życie chciałam tego uniknąć.
Wiele lat temu wyjechałam z rodzinnej miejscowości, gdzie została cała rodzina - biedni, pracujący fizycznie ludzie. Chciałam lepszego życia i pojechałam setki kilometrów od domu. Cały życie goniłam za tym by być lepsza, fajniejsza, mieć fajniejsze rzeczy, fajniejszych znajomych. Bardzo byłam zapatrzona na innych. Studiowałam prestiżowy kierunek z bogatymi ludzmi, studia mnie wykańczały - wszystko im poświęcałam; nie miałam trochę wyjścia - rzucając je musiałabym wrócić do domu gdzie i tak było ciasnawo i pracować za najniższą krajową. Przerobiłam kilka związków na studiach i wszystkie dały mi w kość. Pod koniec studiów szukałam chłopaka chyba na siłę i znalazłam: przystojny, wykształcony z dobrą pracą. Wszystko super; troche z dziwnym charakterem ale dogadaliśmy się. Po studiach podjęłam bardzo wymagającą pracę, bardzo dużo pracowałam; miałam swoje super szybkie życie dla którego on był ostoją. Otrzeźwiałam po zaręczynach -  zorientowałam się minęło tyle lat i że moje życie będzie już zawsze takie (mąż jest stąd). Nie mówiliśmy o planach na życie, tylko fantazjowaliśmy- głupi!
Jego rodzina: wykształceni, pewni siebie ludzie i ja skryta uległa, głupia dziewczynka z której wszyscy wokół byli dumni i którą chwalili. Początkowo miałam nadzieję na stworzenie z nimi ciepłych, rodzinnych relacji.
Przed ślubem miałam tuzin wątpliwości. Czułam ciągłą manipulację rodziny narzeczonego. Już wtedy chciałam wracać w rodzinne strony, do rodziny, do znajomych, którzy mi tam pozostali. Do spokojnego życia w małym miasteczku, gdzie czułabym się bezpiecznie. Z narzeczonym ustaliliśmy że jeśli mi nie przejdzie to się przeprowadzimy w tamten rejon Polski ale do miasta.
Powinnam wtedy zrezygnować z ślubu ....
Ale uległam namową i manipulacją. Zrobiłam wielkie weselicho, które pozostanie na zawsze najgorszym dniem w moim życiu.
Rodzina męża po ślubie okazała się zimnymi, zapatrzonymi tylko na siebie ludźmi. Już chcą wnuków, chcą nam kupić mieszkanie obok siebie. Obwiniają nas o to że za mało z nimi spędzamy czasu, manipulują żądaniami wnuka, planują jak go będą wychowywać. Czuje się elegancką doczepką do nich, osobą której zdania nikt nie bierze pod uwagę. Mąż słabo sobie radzi z braniem mojej strony. Ja się stawiam a oni tym bardziej są przeciwko mnie... Jedyne moje wyjście to odciąć się od nich! Póki tu mieszkamy maż sam tego nie zrobi.
W pracy jest do d_upy! Mam kupę kasy i tylko tyle z tego.
Moi znajomi to głównie osoby z studiów które zostały w mieście i znajomi z pracy - bogate snoby.

Nie czuje się bezpiecznie w tym miejscu. Chcę uciec ... boje się mieć dziecko z mężem, bo boje się że mi je kiedyś odbiorą gdy postanowie odejść albo zmanipulują je.
Chce wracać w rodzinne strony, gdzie wszyscy są ciepli i gdzie czuje się dobrze, gdzie nikt mi nigdy nie zrobił takich świństw jak tutaj.
Myślę by zostawić męża, którego skrzywdzę tym okrutnie, Boję się o niego bo on się nie pozbiera po tym, myślę że nie znajdzie sobie nikogo innego w życiu, że już nie zaufa żadnej kobiecie. To dobry, spokojny chłopak.
Stoimy w miejscu - nie staramy się o dziecko, nie kupujemy mieszknia ... ja tylko płacze i czuje coraz większą presję, że powinniśmy zrobić krok dalej w małżeństwie. Boje się że ulegnę tej presji i już będzie pozamiatane ....
Chce to wszystko zostawić i uciec ... Tak mi tylko szkoda męża gdy o tym pomyśle...
Spieprzyłam sobie życie. Żałuje że wyjechałam z rodzinnych stron, że poleciałam na kasę i karierę ... byłoby mi lepiej wśród bliskich, żyjąc biedniej ale korzystając z życia. Jestem załamana.

Chcesz uciec. Rzecz w tym, że nie uciekniesz przed samą sobą.
Swe rodzinne strony wyobrażasz sobie jak raj, tymczasem i tam, jeśli nie zmienisz swego myślenia i zachowania, będziesz ulegała manipulacjom, czuła presję i bała się żyć 'po swojemu'.

3

Odp: uciec od obecnego życia

Manipulować będą i jego rodzice, i on, i oni nim. To się nie zmieni. A że chcesz wracać do rodziny...zawsze idealizujemy to, co było, co dawało szczęście.
Ale prawda jest chyba taka, że ludzie z małego miasteczka, są ciut inni od wielkomiastowych. Są za uczciwi, naiwni, łatwi w użyciu. Pracuj nad sobą, nad stawianiem granic, nie pozwalaj sobą manipulować. Ja to miałem. I skończyło się maskarą...

4

Odp: uciec od obecnego życia
Coombs napisał/a:

Manipulować będą i jego rodzice, i on, i oni nim. To się nie zmieni. A że chcesz wracać do rodziny...zawsze idealizujemy to, co było, co dawało szczęście.
Ale prawda jest chyba taka, że ludzie z małego miasteczka, są ciut inni od wielkomiastowych. Są za uczciwi, naiwni, łatwi w użyciu. Pracuj nad sobą, nad stawianiem granic, nie pozwalaj sobą manipulować. Ja to miałem. I skończyło się maskarą...

Co to znaczy że skończyło się masakrą?

5 Ostatnio edytowany przez Coombs (2017-11-14 13:16:47)

Odp: uciec od obecnego życia

Dochodzenie do siebie po czymś takim to masakra. Manipulant wysysa z ofiary wszystko. POczytaj "Szantaż emocjonalny"  S. Forward. Jest masa tekstu w necie, książek.
Dopóki nie umiesz wyznaczać granic, dopóki manipulanci będą na Tobie żerować.

6 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-11-14 13:33:21)

Odp: uciec od obecnego życia
jolkajolka2 napisał/a:
Coombs napisał/a:

I skończyło się maskarą...

Co to znaczy że skończyło się masakrą?

i jak tu uciec przed FINAL DESTINATION wink

Wielokropek napisał/a:

Chcesz uciec. Rzecz w tym, że nie uciekniesz przed samą sobą.
Swe rodzinne strony wyobrażasz sobie jak raj, tymczasem i tam, jeśli nie zmienisz swego myślenia i zachowania, będziesz ulegała manipulacjom, czuła presję i bała się żyć 'po swojemu'.

wielokropek, ale to pranie wycisnięte pięknie, opcja "suszenie do szafy" ? big_smile

pozdr

jolkajolka2 napisał/a:

Co to znaczy że skończyło się masakrą?

to znaczy że życie kieruje Cię w dobrą stronę, masz potencjał który domaga się uzupełnienia o właściwą część, wyjdzie z tego piękna całość
jeśli tylko pozwolisz sobie na to co się budzi w Tobie

7 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-11-14 13:32:41)

Odp: uciec od obecnego życia
Amethis napisał/a:

(...) wielokropek, ale to pranie wycisnięte pięknie, opcja "suszenie do szafy" ? big_smile

pozdr (...)

Można zajmować się czymś na co wpływu nie mamy (wiem nawet jaki cel temu przyświeca), ale ciągle wierzę, że ludzie opisujący na forum swoje problemy rzeczywiście szukają sposobów ich rozwiązania. smile

8

Odp: uciec od obecnego życia
Wielokropek napisał/a:
Amethis napisał/a:

(...) wielokropek, ale to pranie wycisnięte pięknie, opcja "suszenie do szafy" ? big_smile

pozdr (...)

Można zajmować się czymś na co wpływu nie mamy (wiem nawet jaki cel temu przyświeca), ale ciągle wierzę, że ludzie opisujący na forum swoje problemy rzeczywiście szukają sposobów ich rozwiązania. smile

big_smile

mówią że po czynach, ich poznacie wink
za tym "mocna" wiara stać musi, oby tylko w "ślepą" nie chciała się przemienić

mam podobnie smile zwłaszcza z celowością "przyświecania"

Miłego Dnia

9

Odp: uciec od obecnego życia

Autorko, może przestań tyle myśleć, a zacznij rozmawiać z mężem o tym czego pragniesz, może jemu sytuacja wcale nie odpowiada?
Gdzieś tu jest bardzo podobny wątek tylko oczami faceta widziany..

10

Odp: uciec od obecnego życia
Coombs napisał/a:

Dochodzenie do siebie po czymś takim to masakra. Manipulant wysysa z ofiary wszystko. POczytaj "Szantaż emocjonalny"  S. Forward. Jest masa tekstu w necie, książek.
Dopóki nie umiesz wyznaczać granic, dopóki manipulanci będą na Tobie żerować.

Im większy świętoszek na początku tym większe kłopoty. Tacy ludzie potrafią grać niewinną osobę u kobiet to dziecinada za to kobietę uwieść to jest trudniejsze dla psychopaty zadanie. Ciekawi mnie czy poznając ją zapaliło ci się czerwone światełko czy ona na ciebie wpadła czy ty na nią ciekawią mnie początki znajomości z psychopatami/socjopatami.

11 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2017-11-14 23:50:29)

Odp: uciec od obecnego życia

Podsumowując - mam męża, dobrego człowieka, wiec kombinuję za jego plecami jak zrobić zgliszcza z jego życia i ze swojego życia... A o wizycie u lekarza odpowiedniej specjalności nie myślałaś? Bo to ciężko cuchnie jakąś depresją, albo nawet dwubiegunówką...

12

Odp: uciec od obecnego życia

Ha ha mam podobną sytuację. Poradziłam sobie z nimi tą samą bronią. Kiedy rodzina mojego męża była przeciwko mnie ja stawałam się bardziej nie do zniesienia dla nich. Nic poniżej poziomu ale robiłam to co oni uważali za gorsze albo głupie. Fakt kłótnie były z moim m. ale przejrzał na oczy, a oni dali sobie spokój. Mam tylko łatkę nieobliczalnej w rodzinie ale nieszkodliwej big_smile

13

Odp: uciec od obecnego życia

Spełniłaś swoje marzenia o posiadaniu dobrego zawodu, prestiżu, pieniądzach, a przede wszystkim ucieczce z prowincji, a gdy już to wszystko osiągnęłaś poczułaś się nieszczęśliwa. Czy gdybyś nie podjęła takiego wyzwania, nie zrealizowała marzeń, bez względu na konsekwencje, nie czułabyś się równie nieszczęśliwa?
Nie masz żadnej gwarancji, że po powrocie w rodzinne strony, szczególnie bez męża (dlaczego bez niego, skoro on wyraził chęć ewentualnej przeprowadzki?), Twoje życie nabierze innych barw i szczęście zapuka do Twych drzwi.
Czy masz konkretny plan na powrót, pracę, mieszkanie itd, czy po prostu chcesz uciekać w nieznane (myślę, że wiele zmieniło się w Twoim dawnym otoczeniu, odkąd wyjechałaś), bo czujesz się nieszczęśliwa?

14 Ostatnio edytowany przez jolkajolka2 (2017-11-16 18:01:51)

Odp: uciec od obecnego życia
josz napisał/a:

Spełniłaś swoje marzenia o posiadaniu dobrego zawodu, prestiżu, pieniądzach, a przede wszystkim ucieczce z prowincji, a gdy już to wszystko osiągnęłaś poczułaś się nieszczęśliwa. Czy gdybyś nie podjęła takiego wyzwania, nie zrealizowała marzeń, bez względu na konsekwencje, nie czułabyś się równie nieszczęśliwa?

Nie zastanawiałam się wtedy nad zostaniem tam. Wtedy bieda piszczała. Ojciec pił. W domu nawet nie było nawet wolnego łóżka. Chciałam uciec w świat .... Nikt mi realnie nie opowiadać o tym świecie. Studia ... to była taka utopia idealizowana przez wszystkich...

josz napisał/a:

Nie masz żadnej gwarancji, że po powrocie w rodzinne strony, szczególnie bez męża (dlaczego bez niego, skoro on wyraził chęć ewentualnej przeprowadzki?), Twoje życie nabierze innych barw i szczęście zapuka do Twych drzwi.
Czy masz konkretny plan na powrót, pracę, mieszkanie itd, czy po prostu chcesz uciekać w nieznane (myślę, że wiele zmieniło się w Twoim dawnym otoczeniu, odkąd wyjechałaś), bo czujesz się nieszczęśliwa?

Nie mam gwarancji ma szczęście ale mam na nią szansę. Jestem lekarzem. Odnajdę się w mniejszej społeczności, znajdę pracę - nie będzie  z tym problemu. Spodziewam się że będę doceniana przez pacjentów, będę miała też szansę na rozwój zawodowy. Konkretnego planu nie robię - bo to mnie jeszcze bardziej pogrąży. Będzie mi jeszcze gorzej. Tkwie póki co w zawieszeniu. Codziennie wstaje, idę do pracy, wracam, zasiadam przed komputerem - czekam aż mąż przyjdzie, obejrzymy coś, pokłócimy się i ja idę spać, a on siedzi przy komputerze.
Nie przebije się zawodowo w mieście - będę taki doktor 8:00 - 16:00.

Wczoraj mój mąż się popłakał, podczas rozmowy ze mną. Dla niego dom i dzieci to były największe marzenie w życiu. Pojedzie ze mną, ale wiecie ja go kocham ... nie chce go krzywdzić i zabierać mu jego rodziny .... Czasami myślę, by go szybko zostawić, by mógł sobie jeszcze z kimś spróbować ułożyć życie.
Mam syndrom kogoś kto spędził lata za granicą i wciąż tęskni za domem sad(( - stracone pokolenie sad

15

Odp: uciec od obecnego życia
jolkajolka2 napisał/a:

Wczoraj mój mąż się popłakał, podczas rozmowy ze mną. Dla niego dom i dzieci to były największe marzenie w życiu. Pojedzie ze mną, ale wiecie ja go kocham ... nie chce go krzywdzić i zabierać mu jego rodziny .... Czasami myślę, by go szybko zostawić, by mógł sobie jeszcze z kimś spróbować ułożyć życie.
Mam syndrom kogoś kto spędził lata za granicą i wciąż tęskni za domem sad(( - stracone pokolenie sad

Czy tylko mi się wydaje że to jakiś rodzaj schizofrenii? Nie chcę żeby moje dziecko się przewróciło i nabiło sobie guza, to lepiej je uduszę.

Twój mąż chce z tobą być. Chce wyjechać z tobą na prowincję i tam wraz z tobą prowadzić spokojne życie. Ale ty wiesz lepiej co dla niego najlepsze, więc z miłości do niego chcesz go zostawić. Skontaktuj się z psychologiem, a może już z psychiatrą.

16

Odp: uciec od obecnego życia

Jezeli jestes wciaz pewna milosci do meza to zabierz go ze soba ale najpierw powaznie pogadajcie na ten temat.Jego rodzina sie nie przejmuj bo im zycia teznikt nie ukladal.Patrz przede wszystkim na siebie i to co jest dla Ciebie najwazniejsze.Masz jedno zycie i wykorzystaj je tak bys na sam koniec sama sobie mogla powiedziec ze czujesz sie spelniona i szczesliwa i ze takiego zycia wlasnie oczekiwalas.Mysl o sobie przede wszystkim.

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » uciec od obecnego życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024