Witam kochani to znowu ja z moimi problemami milosnymi
Juz czasami to mi sie smiac chce z siebie I moich zwiazkow bo co nowy to lepszy ... ale do sedna...
otoz sprawa wyglada tak, ze jestem z moim facetem od ponad Roku. Generalnie jestem zadowolona z tego zwiazku, ale mojemu facetowi ostatnio zaczal przeszkadzac moj pies... ogolnie jakos nasze stosunki ostatnio sie pogorszyly a temat mojego 6letniego psa poruszalismy kilka tygodni temu , ale na jakis czas nie bylo o nim mowy a dzisiaj znowu powrocil... wstalismy rano bo zostal u mnie na noc I siedzial na telefonie przez 3 godziny... wiec zaczelam z nim rozmawiac I zaproponowalam czy moze chce przerwy... zasmial sie I nie powiedzial nic.. zaproponowalam ze odwioze go do domu bo bez sensu jak siedzi na telefonie caly czas a ja nie wiem co ze soba zrobic. Gdy go odwiozlam zaczelismy rozmawiac pod jego domem I on stwierdzil ze chcialby ze mna mieszkac ale musialabym psa oddac dla rodzicow I widywac go w weekend... zaczelam sie smiac mowiac ze to moj pies a nie moich rodzicow I mam go 6 lat...stwierdzil ze w takim wypadku chyba nie wyjdzie.... uznalismy ze to oboje przemyslimy I zobaczymy co dalej z naszym zwiazkiem... wrocilam do domu I napisal ' przepraszam skarbie. przemyslimy to czy juz raczej nic z tego nie bedzie ?' ja napisalam ' przemyslimy I zobaczym ale chyba bedzie lepiej jak sie rozstaniemy' napisal mi na to ' nawet proba nie wchodzi w gre ?' a ja ' jaka proba bo sie pogubilam ? sprobujesz zaakceptowac fakt ze to moj pies ktorego kocham I mam od lat' on odpisal ' masz racje chyba nic z tego nie wyjdzie' . Tak wiec pytam ? co myslicie o tej komedii ??
Szuka wymówki do rozstania.
Szuka wymówki do rozstania.
Tez tak myslalam, ale jak powiedzialam mu jak go odwiozlam, ze ok rozstajemy sie ze akceptuje to ze nie lubi I nie akceptuje mojego psa I ze ok rozstajemy sie to zaczal mnie trzymac za reke I prosic zebym zmienila zdanie I poszla na kompromis taki jak np. pies tylko na weekend u mnie a u rodzicow w tygodniu I ze tak bedzie ok , na co ja sie nie zgodzilam bo stwierdzilam, ze z czasem I to mu zacznie przeszkadzac
Psa masz od 6 lat, faceta raptem od roku.
Pies zawsze radośnie wita cię, nie robi fochów, ani nie stawia takich warunków... na twoim miejscu wywiozłabym faceta do rodziców i odwiedzałabym go raz na tydzień... niech dorośnie.
Jesteście ze sobą rok, Ty masz psa 6 lat, a on dopiero teraz ma problem z psem? To się kupy (psiej nie trzyma. Jeszcze rozumiem, gdyby był alergikiem, no ale to byś pewnie zauważyła a i on powinien coś na ten temat wspomnieć na początku związku, jak tylko dowiedział się, że masz psa.
co myslicie o tym ? niby chce ze mna zamieszkac niby kocha mamy wspolne plany a tutaj rozstanie bo mam psa mowie do niego ' a jak sie poznalismy to wiedziales, ze mam psa' na co on 'ale myslalaem ze to twoich rodzicow I ze jak sie od nich wyprowadzisz to on zostanie z nimi' (gdy sie poznalismy mieszkalam z rodzicami)
Psa masz od 6 lat, faceta raptem od roku.
Pies zawsze radośnie wita cię, nie robi fochów, ani nie stawia takich warunków... na twoim miejscu wywiozłabym faceta do rodziców i odwiedzałabym go raz na tydzień... niech dorośnie.
No wlasnie, dlatego mnie ta sytuacja smieszy I jest absurdalna ... nigdy nie oddam psa bo ktos tak chce.. I on do mnie ' wiec wybierasz psa?' .... ja to mam szczescie od facetow nie ma co
Jesteście ze sobą rok, Ty masz psa 6 lat, a on dopiero teraz ma problem z psem? To się kupy (psiej
nie trzyma. Jeszcze rozumiem, gdyby był alergikiem, no ale to byś pewnie zauważyła a i on powinien coś na ten temat wspomnieć na początku związku, jak tylko dowiedział się, że masz psa.
No nie jest ani alergikiem, a na poczatku zwiazku tez nie zatailam posiadania psa co tu zrobic ? nie wiem w sumie czy juz to bylo rozstanie czy nie hehe
A jak kiedyś mu będzie przeszkadzać płaczące w nocy dziecko, to też Ci każe je wywieźć do rodziców?
Co innego, gdybyś nagle przytaskała psa do wspólnego mieszkania bez jego zgody. Ale pies był wcześniej i nie ma, że "myślałem to, myślałem tamto"...
A jak kiedyś mu będzie przeszkadzać płaczące w nocy dziecko, to też Ci każe je wywieźć do rodziców?
Co innego, gdybyś nagle przytaskała psa do wspólnego mieszkania bez jego zgody. Ale pies był wcześniej i nie ma, że "myślałem to, myślałem tamto"...
no wlasnie I tutaj pojawia sie pytanie : czy warto z nim dalej byc czy nie ?
11 2017-11-12 14:50:56 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-11-12 14:51:28)
To jest manipulacja z jego strony, zaczyna wchodzić ci na głowę. A jak później powie, że za często spotykasz się z rodzicami, znajomymi... to też posłuchasz go grzecznie?
Gdyby cię kochał i szanował, to nawet by nie pomyślałby o czymś takim. W jaki sposób może mu nagle przeszkadzać pies? że przyjdzie się połasić, że trzeba z nim wyjść na spacer i nie można tak nagle zniknąć z domu na kilka dni. Jaki on ma problem z twoim psem?
hmm co robic ?
To jest manipulacja z jego strony, zaczyna wchodzić ci na głowę. A jak później powie, że za często spotykasz się z rodzicami, znajomymi... to też posłuchasz go grzecznie?
Gdyby cię kochał i szanował, to nawet by nie pomyślałby o czymś takim. W jaki sposób może mu nagle przeszkadzać pies? że przyjdzie się połasić, że trzeba z nim wyjść na spacer i nie można tak nagle zniknąć z domu na kilka dni. Jaki on ma problem z twoim psem?
Twierdzi, ze nie lubi zwierzat w domu a moj pies to duzy pies bo jest to labladorek I ze on nie moglby pod jednym dachem z nim mieszkac.
Smieje sie z tego bo dla mnie to absurdalne, ale w sumie to jest mi bardzo przykro, bo kocham mojego psa i przykro mi ze ktos tak o nim mowi, ze nie moglby z nim mieszkac, ze przeszkadza i ze chyba musimy rozstac sie bo nigdy nie bedziemy mogli zamieszkac razem bo on nie zaakceptuje obecnosci psa w domu... ehh chyba sie znowu zasmucilam
hmm co robic ?
wyjść z psem na długi spacer, dać mu ciasteczko, zrelaksować się, może zblokować nr. do chłopaka
Zagubiona222222 napisał/a:hmm co robic ?
wyjść z psem na długi spacer, dać mu ciasteczko, zrelaksować się, może zblokować nr. do chłopaka
myslisz, ze powinnam go calkowicie przekreslic ?
Niczego bym nie próbowała.
Nie związałabym się z człowiekiem, który nie lubi zwierząt. Poza tym psa masz 6 lat a tego fagasa dopiero rok, więc jak mu pies nie pasował, to mógł wcale się z Tobą nie wiązać.
Gosć albo szuka pretekstu do rozstania, albo testuje granice, jak daleko może się posunąć, na ile sobie pozwolić, na ile Ty się poświęcisz i ugniesz pod żądaniami i szantażami. I to jest kolejna sprawa - szantaż. Nie wiąż sie z szantażystą.
Niczego bym nie próbowała.
Nie związałabym się z człowiekiem, który nie lubi zwierząt. Poza tym psa masz 6 lat a tego fagasa dopiero rok, więc jak mu pies nie pasował, to mógł wcale się z Tobą nie wiązać.
Gosć albo szuka pretekstu do rozstania, albo testuje granice, jak daleko może się posunąć, na ile sobie pozwolić, na ile Ty się poświęcisz i ugniesz pod żądaniami i szantażami. I to jest kolejna sprawa - szantaż. Nie wiąż sie z szantażystą.
Na poczatku wydawalo mi sie ze lubil mojego psa bo nawet na spacery go bral...widocznie cos sie zmienilo. coz kolejny moj zwiazek wlasnie sie zakonczyl, choc z innego powodu, bo przyznam ze w zyciu bym nie pomyslala ze przez mojego kochanego psa rozpadnie sie moj zwiazek hehe moze to i dobrze
Averyl napisał/a:Zagubiona222222 napisał/a:hmm co robic ?
wyjść z psem na długi spacer, dać mu ciasteczko, zrelaksować się, może zblokować nr. do chłopaka
myslisz, ze powinnam go calkowicie przekreslic ?
Słuchaj nie rozumiem tej sytuacji - przez rok jest OK i nagle... nie będę mieszkać z twoim psem? Przez rok udawał, oszukiwał, że lubi psa? Dałaś się złapać na pozę, a pies nie i teraz chłopak postanowił się rozprawić ze zwierzakiem. Zaproponowałaś mu wspólne mieszkanie? czy tak wyskoczył z tym psem jak Filip z konopi?
Ludzie, którzy nie lubią zwierząt, mają mało empatii, tak jak powyżej - będziesz musiała liczyć się, że a nuż pojawi się dziecko i on uzna, że mu przeszkadza, zestarzejesz się, znudzisz się... i uzna, że należy cię wywieźć do rodziców
Na poczatku wydawalo mi sie ze lubil mojego psa bo nawet na spacery go bral...widocznie cos sie zmienilo. coz kolejny moj zwiazek wlasnie sie zakonczyl, choc z innego powodu, bo przyznam ze w zyciu bym nie pomyslala ze przez mojego kochanego psa rozpadnie sie moj zwiazek hehe moze to i dobrze
Bo tu nie musi chodzić o psa, ale o Twoją skłonność do ustępstw i poświęceń. Facet sprawdzał, jak bardzo jesteś ugodowa. Z czasem żądałby wiecej i coraz trudniej byłoby Ci odmawiać.
Skończyłaś z nim? To bardzo dobrze.
pies to przyjaciel na całe życie, a facet raz jest raz go nie ma.
Psa masz od 6 lat, faceta raptem od roku.
Pies zawsze radośnie wita cię, nie robi fochów, ani nie stawia takich warunków... na twoim miejscu wywiozłabym faceta do rodziców i odwiedzałabym go raz na tydzień... niech dorośnie.
popieram z całego serca
Zagubiona222222 napisał/a:Averyl napisał/a:wyjść z psem na długi spacer, dać mu ciasteczko, zrelaksować się, może zblokować nr. do chłopaka
myslisz, ze powinnam go calkowicie przekreslic ?
Słuchaj nie rozumiem tej sytuacji - przez rok jest OK i nagle... nie będę mieszkać z twoim psem? Przez rok udawał, oszukiwał, że lubi psa? Dałaś się złapać na pozę, a pies nie i teraz chłopak postanowił się rozprawić ze zwierzakiem. Zaproponowałaś mu wspólne mieszkanie? czy tak wyskoczył z tym psem jak Filip z konopi?
Ludzie, którzy nie lubią zwierząt, mają mało empatii, tak jak powyżej - będziesz musiała liczyć się, że a nuż pojawi się dziecko i on uzna, że mu przeszkadza, zestarzejesz się, znudzisz się... i uzna, że należy cię wywieźć do rodziców
Ogolnie rozmawialismy o zamieszkaniu razem wkrotce, no i wtedy zaczal sie temat psa ze on bardzo chce ale trzeba psa wywiezc do rodzicow uwielbiam poczucie humoru ludzi na tym forum
zawsze mnie rozbawi
Zagubiona222222 napisał/a:Na poczatku wydawalo mi sie ze lubil mojego psa bo nawet na spacery go bral...widocznie cos sie zmienilo. coz kolejny moj zwiazek wlasnie sie zakonczyl, choc z innego powodu, bo przyznam ze w zyciu bym nie pomyslala ze przez mojego kochanego psa rozpadnie sie moj zwiazek hehe moze to i dobrze
Bo tu nie musi chodzić o psa, ale o Twoją skłonność do ustępstw i poświęceń. Facet sprawdzał, jak bardzo jesteś ugodowa. Z czasem żądałby wiecej i coraz trudniej byłoby Ci odmawiać.
Skończyłaś z nim? To bardzo dobrze.
pies to przyjaciel na całe życie, a facet raz jest raz go nie ma.
Na poczatku jak zaproponowalam przerwe to mi sie plakac chcialo, ale jak zaczal mowic na mojego psa to chcialam zeby jak najszybciej wyszedl z auta ... ja tak kocham tego psa i chyba nie moge byc z kims kto go nie akceptuje ..
uwielbiam poczucie humoru ludzi na tym forum
zawsze mnie rozbawi
ale ja na poważnie, nawet nie dyskutowałabym z facetem, gdyby wyjechał z taki kretyńskim tekstem.
Jak miałam ~10 lat dostałam psa, opiekowałam się nim, ale było to tuż przed wakacjami, pojechałam na kolonie, rodzice, rodzeństwo miało się opiekować... a jak wróciłam nie było psa, moi rodzice go oddali komuś! Teraz mam 40+ i jest to jedna z tych rzeczy, która gdzieś siedzi we mnie, może nie jest to duży problem, ale do dzisiaj nie rozumiem dlaczego tak się zachowali!
Moja rodzina zawsze składała się z dwu- i czteronożnych osobników, więc gość, który taka stawia sprawę jest skreślony.
Ale to moje zdanie, natomiast to co jest dużo większym problemem - to jest wstęp do toksycznego związku! nie można tak narzucać, szantażować drugiego człowieka, z tego nie nic dobrego nie wyniknie.
Zagubiona222222 napisał/a:uwielbiam poczucie humoru ludzi na tym forum
zawsze mnie rozbawi
ale ja na poważnie, nawet nie dyskutowałabym z facetem, gdyby wyjechał z taki kretyńskim tekstem.
Jak miałam ~10 lat dostałam psa, opiekowałam się nim, ale było to tuż przed wakacjami, pojechałam na kolonie, rodzice, rodzeństwo miało się opiekować... a jak wróciłam nie było psa, moi rodzice go oddali komuś! Teraz mam 40+ i jest to jedna z tych rzeczy, która gdzieś siedzi we mnie, może nie jest to duży problem, ale do dzisiaj nie rozumiem dlaczego tak się zachowali!
Moja rodzina zawsze składała się z dwu- i czteronożnych osobników, więc gość, który taka stawia sprawę jest skreślony.Ale to moje zdanie, natomiast to co jest dużo większym problemem - to jest wstęp do toksycznego związku! nie można tak narzucać, szantażować drugiego człowieka, z tego nie nic dobrego nie wyniknie.
Masz racje i zgadzam sie z toba...szukalam po prostu potwierdzenia z zewnatrz... jest mi nawet za niego glupio. Gdy wszyscy beda pytac o powod rozstania to nawet nie powiem... moja rodzina tez zawsze skladala sie z dwu- i czteronoznych osobnikow i tak zostanie
ja bym nawet przez chwilę się nie zawahała kogo z tej dwójki wybrać
ja bym nawet przez chwilę się nie zawahała kogo z tej dwójki wybrać
Ja rozumiem ze to duzy pies i wiele ludzi trzyma takie na zewnatrz, za to moj jest trzymany w domu od poczatku i rozumiem ze moze mu to przeszkadzac bo nie kazdy lubi duzego psa w domu ktory ciagle gubi za soba sierc, natomiast ja go kocham ponad wszystko i juz wybralam
A może pies śpi z Tobą w łóżku i facet nie chce na trzeciego sie pchać?
chcialabym tylko zaznaczyc ze aktualnie nie mieszkamy razem, ale nocuje u mnie codziennie a raczej nocowal
A może pies śpi z Tobą w łóżku i facet nie chce na trzeciego sie pchać?
nie absolutnie nie, piesek ma wlasne poslanie gdzie spi sam
A może pies śpi z Tobą w łóżku i facet nie chce na trzeciego sie pchać?
przypomniała mi się historyjka z poprzednim psem - ja i mój facet byliśmy nad jeziorkiem i wygłupialiśmy się w wodzie, a mój pies który nie lubił wody, myśląc, że M. robi mi krzywdę (i dlatego tak wymachuję rękoma, krzyczę) skoczył do wody i próbował mnie ratować
Ela210 napisał/a:A może pies śpi z Tobą w łóżku i facet nie chce na trzeciego sie pchać?
nie absolutnie nie, piesek ma wlasne poslanie gdzie spi sam
Pytałam, bo znam osoby które tak robią..I zwierzak nie zaakceptuje zmiany też.
Ale może On od początku nie cierpi Twojego psa, tylko tłumił to w sobie?
Pozostaje szczera rozmowa. Jeżeli w innych sprawach nie jest toksyczny, nie odsuwa Cię od znajomych, nie ogranicza, ale po prostu nie cierpi psów to macie problem. Niby głupi i błachy.. Współczuję dylematu..
Ela210 napisał/a:A może pies śpi z Tobą w łóżku i facet nie chce na trzeciego sie pchać?
przypomniała mi się historyjka z poprzednim psem - ja i mój facet byliśmy nad jeziorkiem i wygłupialiśmy się w wodzie, a mój pies który nie lubił wody, myśląc, że M. robi mi krzywdę (i dlatego tak wymachuję rękoma, krzyczę) skoczył do wody i próbował mnie ratować
kochany psiak jaka to raska byla i co sie z nim stalo ? odwiozlas do rodzicow po tej sytuacji ?
34 2017-11-12 15:31:40 Ostatnio edytowany przez Zagubiona222222 (2017-11-12 15:33:49)
Zagubiona222222 napisał/a:Ela210 napisał/a:A może pies śpi z Tobą w łóżku i facet nie chce na trzeciego sie pchać?
nie absolutnie nie, piesek ma wlasne poslanie gdzie spi sam
Pytałam, bo znam osoby które tak robią..I zwierzak nie zaakceptuje zmiany też.
Ale może On od początku nie cierpi Twojego psa, tylko tłumił to w sobie?
Pozostaje szczera rozmowa. Jeżeli w innych sprawach nie jest toksyczny, nie odsuwa Cię od znajomych, nie ogranicza, ale po prostu nie cierpi psów to macie problem. Niby głupi i błachy.. Współczuję dylematu..
No wlasnie w tym sek... bo w innych kwestiach sie dogadujemy... jest zupelnie inny niz moi poprzedni partnerzy bo nie ogranicza a wrecz zacheca itp... no, ale psa sie nie pozbede a chlopak niech znajdzie sobie kogos bez pieska bo jesli nie lubi z psami mieszkac to ja to naprawde w 100 procentach rozumiem choc szkoda
moze ciagle to tlumil w sobie nie wiem bo wczesniej chodzili razem nawet na spacery i kupowal mu zabawki... no trudno takie zycie
35 2017-11-12 15:35:26 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-11-12 15:37:04)
Averyl napisał/a:Ela210 napisał/a:A może pies śpi z Tobą w łóżku i facet nie chce na trzeciego sie pchać?
przypomniała mi się historyjka z poprzednim psem - ja i mój facet byliśmy nad jeziorkiem i wygłupialiśmy się w wodzie, a mój pies który nie lubił wody, myśląc, że M. robi mi krzywdę (i dlatego tak wymachuję rękoma, krzyczę) skoczył do wody i próbował mnie ratować
kochany psiak
jaka to raska byla i co sie z nim stalo ? odwiozlas do rodzicow po tej sytuacji ?
to był kundelek miałam go do szczeniaka - gdy miał miesiąc, do samego końca, gdy zatrzymało mu się serducho po 14 latach
Edit - co do twojego faceta, być może cię testuje, być może jeśli zobaczy twoją zdecydowaną postawę, to pójdzie po rozum do głowy i jednak zaprzyjaźni się z psem Powodzenia.
Zagubiona222222 napisał/a:Averyl napisał/a:przypomniała mi się historyjka z poprzednim psem - ja i mój facet byliśmy nad jeziorkiem i wygłupialiśmy się w wodzie, a mój pies który nie lubił wody, myśląc, że M. robi mi krzywdę (i dlatego tak wymachuję rękoma, krzyczę) skoczył do wody i próbował mnie ratować
kochany psiak
jaka to raska byla i co sie z nim stalo ? odwiozlas do rodzicow po tej sytuacji ?
to był kundelek miałam go do szczeniaka - gdy miał miesiąc, do samego końca, gdy zatrzymało mu się serducho po 14 latach
14 lat to kawal czasu
Zagubiona222222 napisał/a:Averyl napisał/a:przypomniała mi się historyjka z poprzednim psem - ja i mój facet byliśmy nad jeziorkiem i wygłupialiśmy się w wodzie, a mój pies który nie lubił wody, myśląc, że M. robi mi krzywdę (i dlatego tak wymachuję rękoma, krzyczę) skoczył do wody i próbował mnie ratować
kochany psiak
jaka to raska byla i co sie z nim stalo ? odwiozlas do rodzicow po tej sytuacji ?
to był kundelek miałam go do szczeniaka - gdy miał miesiąc, do samego końca, gdy zatrzymało mu się serducho po 14 latach
Edit - co do twojego faceta, być może cię testuje, być może jeśli zobaczy twoją zdecydowaną postawę, to pójdzie po rozum do głowy i jednak zaprzyjaźni się z psem
Powodzenia.
dziekuje czas pokaze, ja niestety badz stety zostaje nieugieta
Tu nie ma nic śmiesznego, to nie jest komedia tylko tragedia.
Facet jest tragiczny.
Chce się do ciebie wprowadzić ale stawia warunki kto ma w tym mieszkaniu mieszkać.
Nie liczy się z tobą, z twoimi uczuciami. Nie rusza go to, że i pies będzie tęsknił za tobą i ty za psem gdyby stało się tak jak on chce.
Jeszcze bym zrozumiała, chociaż z trudem gdybyś to ty chciała się wprowadzić z psem do jego wychuchanego mieszkanka.
Ale gdy przebywał już tak długo w twoim mieszkaniu, wielokrotnie nocował i nagle pies mu przeszkadza, stawia warunki, dyktuje kompromisy niekorzystne dla ciebie i psa bo jemu tak wygodnie>
Pieprzony egoista, szantażysta. Nie rokuje to dobrze dla związku. Staje się podobny do faceta z którym kiedyś byłaś z innego twojego wątku.
Nie zgodziłabym się nawet na taki kompromis, że pies jest cały tydzień z tobą a na weekend do twoich rodziców.
Mieszkanie jest twoje, pies jest twój, jest domownikiem a nie bezdusznym meblem.
Niech on przestanie was ustawiać.
Daj sobie spokój nic z tego nie będzie. Związek miłośnika zwierząt nie wyjdzie z kimś kto zwierząt nie lubi. Tylko pytanie po co on się z tobą wiązał skoro wiedział, że masz psa.
Facet jest fałszywy.
Na początku chciał ci się przypodobać to nawet na spacerki z twoim psem chodził.
A teraz pokazuje swoją prawdziwą twarz.
Może jeszcze inne sprawy wyszłyby na jaw i okazało by się, że nie jest taki idealny jak by się wydawało.
Na pewno chce cię sobie podporządkować, chce rządzić tobą.
Zagubiona222222, ja także zgadzam się ze zdaniem przedmówców; nie ma prawa oczekiwać od Ciebie pozbycia się psa, także nie chciałabym być z kimś, kto nie lubi zwiarząt, ale uważam, że główny powód już na wstępie odgadł Pokonanis.
Szuka wymówki do rozstania.
Przenocował u Ciebie, po czym na 3 godz! odpłynął z telefonem, często tak się zachowuje?
Moim zdaniem to objaw lekceważenia. Po czym bez problemu zgodził się na odwiezienie do domu (łaskawca ), no i ta Wasza wymiana sms-ów...
Przecież z jej treści wynika, że zupełnie nie zależy mu na Tobie - nie, to nie, więc rozstańmy się?
Tak po prostu, po roku, bo nagle pies zaczął mu przeszkadzać?
Zagubiona222222, obawiam się, że pan znudził się Waszym związkiem, a pies jest tylko pretekstem.
Tu nie ma nic śmiesznego, to nie jest komedia tylko tragedia.
Facet jest tragiczny.
Chce się do ciebie wprowadzić ale stawia warunki kto ma w tym mieszkaniu mieszkać.
Nie liczy się z tobą, z twoimi uczuciami. Nie rusza go to, że i pies będzie tęsknił za tobą i ty za psem gdyby stało się tak jak on chce.
Jeszcze bym zrozumiała, chociaż z trudem gdybyś to ty chciała się wprowadzić z psem do jego wychuchanego mieszkanka.
Ale gdy przebywał już tak długo w twoim mieszkaniu, wielokrotnie nocował i nagle pies mu przeszkadza, stawia warunki, dyktuje kompromisy niekorzystne dla ciebie i psa bo jemu tak wygodnie>
Pieprzony egoista, szantażysta. Nie rokuje to dobrze dla związku. Staje się podobny do faceta z którym kiedyś byłaś z innego twojego wątku.
Nie zgodziłabym się nawet na taki kompromis, że pies jest cały tydzień z tobą a na weekend do twoich rodziców.
Mieszkanie jest twoje, pies jest twój, jest domownikiem a nie bezdusznym meblem.
Niech on przestanie was ustawiać.
Fajnie ze pamietasz moj poprzedni watek o ostatnim facecie sama widzisz jakie mam szczescie
Zawiedziona jestem bardzo I tym facetem...
43 2017-11-12 16:29:22 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-12 16:31:46)
Zakochanie, początkowe zaloty, a stały dłuższy związek, rządzą się innymi prawami. Jedni nie akceptują zwierząt, innym przeszkadza palący czy pijący partner, a jeszcze innym dzieci. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Widocznie sytuacja sprawiła, że nie jesteście dla siebie.
Daj sobie spokój nic z tego nie będzie. Związek miłośnika zwierząt nie wyjdzie z kimś kto zwierząt nie lubi. Tylko pytanie po co on się z tobą wiązał skoro wiedział, że masz psa.
Tez go oto zapytalam to powiedzial ze myslal ze jak sie od rodzicow wyprowadze ( bo gdy sie poznalismy to mieszkalam z rodzicami a teraz z siostra) to psa zostawie rodzicom...
Facet jest fałszywy.
Na początku chciał ci się przypodobać to nawet na spacerki z twoim psem chodził.
A teraz pokazuje swoją prawdziwą twarz.
Może jeszcze inne sprawy wyszłyby na jaw i okazało by się, że nie jest taki idealny jak by się wydawało.
Na pewno chce cię sobie podporządkować, chce rządzić tobą.
Ostatnio wogole zaczelo mi cos smierdziec w sensie, ze jakby byl zupelnie inny niz na poczatku... ufam swojej intuicji of czasu ostatniego chlopaka I tu prosze jaki problem sie pojawil
Zagubiona222222, ja także zgadzam się ze zdaniem przedmówców; nie ma prawa oczekiwać od Ciebie pozbycia się psa, także nie chciałabym być z kimś, kto nie lubi zwiarząt, ale uważam, że główny powód już na wstępie odgadł Pokonanis.
Pokonanis napisał/a:Szuka wymówki do rozstania.
Przenocował u Ciebie, po czym na 3 godz! odpłynął z telefonem, często tak się zachowuje?
Moim zdaniem to objaw lekceważenia. Po czym bez problemu zgodził się na odwiezienie do domu (łaskawca), no i ta Wasza wymiana sms-ów...
Przecież z jej treści wynika, że zupełnie nie zależy mu na Tobie - nie, to nie, więc rozstańmy się?
Tak po prostu, po roku, bo nagle pies zaczął mu przeszkadzać?
Zagubiona222222, obawiam się, że pan znudził się Waszym związkiem, a pies jest tylko pretekstem.
w sumie to tez mi sie chyba tak wydaje hehe ale byl bardzo smutny gdy rozmawialismy jak z go odwiozlam I gdy bez owijania w bawelne powiedzialam ze psa sie nie pozbede I wole rozstanie hehe moze mi sie wydawalo ze bylo mu smutno hehe moze rzeczywiscie sie znudzil naszym zwiazkiem co tez wyczulam kilka tygodnii temu
Averyl napisał/a:to był kundelek miałam go do szczeniaka - gdy miał miesiąc, do samego końca, gdy zatrzymało mu się serducho po 14 latach
Edit - co do twojego faceta, być może cię testuje, być może jeśli zobaczy twoją zdecydowaną postawę, to pójdzie po rozum do głowy i jednak zaprzyjaźni się z psem
Powodzenia.
dziekuje
czas pokaze, ja niestety badz stety zostaje nieugieta
Averyl, ja to samo mówię - tu nie chodzi tyle o psa, co o kontrolę, o testowanie autorki na ile ona sobie pozwoli, ile kontroli on może uzyskać w tym związku i ile władzy. Teraz pies, a potem np koleżanki - on sobie nie życzy,bo ta sięza głośno śmieje, a tamta za często zmienia partnerów, a tamta nie, bo singielka - i potem już z górki.
Autorko,
to w końcu zerwałaś z nim czy nie?
Zakochanie, początkowe zaloty, a stały dłuższy związek, rządzą się innymi prawami. Jedni nie akceptują zwierząt, innym przeszkadza palący czy pijący partner, a jeszcze innym dzieci. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Widocznie sytuacja sprawiła, że nie jesteście dla siebie.
Dokladnie, dlatego tez akceptuje to I pogodze sie z tym nie mam wyjscia spoko facet z niego, poza tym ze nie lubi mojego psa
49 2017-11-12 16:39:33 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-12 16:40:40)
No to możesz mieć dobrego kumpla. Jeśli oczywiście nikomu z was by to nie przeszkadzało Różnie ludzie podchodzą do rozstań i różnie je przeżywają.
Zagubiona222222 napisał/a:Averyl napisał/a:to był kundelek miałam go do szczeniaka - gdy miał miesiąc, do samego końca, gdy zatrzymało mu się serducho po 14 latach
Edit - co do twojego faceta, być może cię testuje, być może jeśli zobaczy twoją zdecydowaną postawę, to pójdzie po rozum do głowy i jednak zaprzyjaźni się z psem
Powodzenia.
dziekuje
czas pokaze, ja niestety badz stety zostaje nieugieta
Averyl, ja to samo mówię - tu nie chodzi tyle o psa, co o kontrolę, o testowanie autorki na ile ona sobie pozwoli, ile kontroli on może uzyskać w tym związku i ile władzy. Teraz pies, a potem np koleżanki - on sobie nie życzy,bo ta sięza głośno śmieje, a tamta za często zmienia partnerów, a tamta nie, bo singielka - i potem już z górki.
Autorko,
to w końcu zerwałaś z nim czy nie?
Od tej wymiany smsow co napisal mi ' proba tez nie wchodzi w gre?' a ja odpisalam ' proba z czym bo troche sie pogubilam ? ze moze zaakceptujesz go I to ze jest moim psem?' on odpisal 'a no masz racje chyba nie wyjdzie' ja napisalam ' no wlasnie' juz on nic nie odpisal I of kilku godzin cisza wiec nie wiem czy to juz koniec czy jeszcze powinnam sie z nim spotkac... jeszcze tylko wspomne ze jak w aucie z nim rozmawialam to mowil, ze chcialby w najblizszym czasie wyprowadzic sie ze mna w sensie ze ja od siostry a on od rodzicow no ale problemem jestg pies I zeby oddac go rodzicom... wiec tutaj chce zamieszkac razem a tutaj rozstanie z powodu psa...
No to możesz mieć dobrego kumpla. Jeśli oczywiście nikomu z was by to nie przeszkadzało
Różnie ludzie podchodzą do rozstań i różnie je przeżywają.
jakos nie umiem sie z bylymi kumplowac ale kto wie
jeszcze chcialabym tylko dodac, ze gdy zaproponowalam przerwe to sie zasmial I nie powiedzial nic a gdy odwozilam go do domu I zapytalam jeszcze raz co mysli o mojej propozycji to powiedzial ze uwaza ze to dobry pomysl I gdy zatrzynamlismy sie kolo jego domu zyczylam mu powodzenia itp a on ' rozstajesz sie ze mna ?' a ja na to ze sytuacja dla mnie jest nie do konca zrozumiala I zaczelismy rozmaiwac wlasnie o psie tak jak pisalam wyzej...
Wiesz co? To jest Twoje mieszkanie i to Ty decydujesz, kto w nim mieszka. Jeśli masz psa, to pies jest domownikiem, a facet byłby gościem, który mieszka u Ciebie, a więc akceptuje innych domowników, kolor ścian i styl umeblowania. Gdyby była odwrotna sytuacja, że Ty i pies chcecie się wprowadzić do niego, to wtedy on mógłby się wypowiadać.
A ja stawia ultimatum - ja albo pies - to wybierz psa. Z prostej przyczyny: nigdy nie wybiera się osoby, która stawia ultimatum. Z terrorystami się nie negocjuje!
54 2017-11-12 16:46:43 Ostatnio edytowany przez Zagubiona222222 (2017-11-12 16:59:03)
Wiesz co? To jest Twoje mieszkanie i to Ty decydujesz, kto w nim mieszka. Jeśli masz psa, to pies jest domownikiem, a facet byłby gościem, który mieszka u Ciebie, a więc akceptuje innych domowników, kolor ścian i styl umeblowania. Gdyby była odwrotna sytuacja, że Ty i pies chcecie się wprowadzić do niego, to wtedy on mógłby się wypowiadać.
A ja stawia ultimatum - ja albo pies - to wybierz psa. Z prostej przyczyny: nigdy nie wybiera się osoby, która stawia ultimatum. Z terrorystami się nie negocjuje!
rozumiem rozumiem tylko on mieszka u rodzicow a ja u siostry I gdybysmy sie wyprowadzali to ja od siostry a on od rodzicow... wiec szli bysmy na swoje
Edit; Apropo CatLady wlasnie przegladalam forum w ktorym opisywalam moj ostatni zwiazek rownie 'tragiczny' I widzialam ze sa tam tez posty of ciebie, pamietasz ?
To z tego kompromisu, ze pies 5 dni u rodziców a 2 u was zrobiłoby się, że 5 dni u rodziców a 2 u siostry.
56 2017-11-12 17:00:06 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-12 17:04:12)
Rozstanie to mętlik w głowie. Raz może mówić, że chce, raz że nie. Kolejny raz, że trzeba przerwy, a innym prosić byście byli razem. Jest to całkiem normalne, gdy ktoś do kogoś coś czuje. Jednak nie należy w tym wszystkim zgubić głównego wątku. Jemu przeszkadza zwierzak, Ty nie chcesz zostawić go u rodziców. Sytuacja jest jasna.
Rozstanie to mętlik w głowie. Raz może mówić, że chce, raz że nie. Kolejny raz, że trzeba przerwy, a innym prosić byście byli razem. Jest to całkiem normalne, gdy ktoś do kogoś coś czuje. Jednak nie należy w tym wszystkim zgubić głównego wątku. Jemu przeszkadza zwierzak, Ty nie chcesz zostawić go u rodziców. Sytuacja jest jasna.
nic dodac nic ujac. Mysle jednak ze gdyby mu bardziej na mnie zalezalo to nie pies by mu nie przeszkadzal .
58 2017-11-12 17:09:11 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-12 17:12:45)
nic dodac nic ujać. Mysle jednak ze gdyby mu bardziej na mnie zalezalo to nie pies by mu nie przeszkadzal .
Też tak nie możesz podchodzić. Tak jak Ty chcesz psa, tak u niego może budzić awersję. Można odwrócić kota ogonem i napisać, ze jakby Ci na nim zależało to byś go stawiała ponad psa. Rozumiesz o co chodzi? Dorosłe podejście to po prostu akceptacja, że priorytety w życiu macie inne i nie ma w tym niczego złego. On znajdzie swoją, a Ty swojego. Można to zaakceptować.
Związki, w których na początku nie ważne są pieniądze, nie ważne poglądy, nie ważne nałogi. Wydaje się, że nie są dobrym wyborem. A życie jest trudne i nie są to tylko motylki w brzuszku. Nie zostawiaj rzeczy dla Ciebie ważnych. Nie ważne czy to pasja sportowa, zwierzak, bliska osoba czy coś innego, bo to w przyszłości powód do zgorzknienia. Gdy ludziom nie wychodzi to zostają z niczym, bo zostawiają wszystko dla drugiej osoby. A gdy nawet trwają to powód do wypominania. To zła droga do udanego związku. A bardzo fajnie dzielić pasję i poglądy z inną osobą. Z tymi, z którymi jednak masz coś wspólnego, a do stworzenia udanego związku coś przeszkadza. Możecie zostać dobrymi znajomymi, albo po prostu zostawić miłe wspomnienia i zabrać ze sobą doświadczenie. Ale to moja prywatna opinia.
Zagubiona222222 napisał/a:nic dodac nic ujać. Mysle jednak ze gdyby mu bardziej na mnie zalezalo to nie pies by mu nie przeszkadzal .
Też tak nie możesz podchodzić. Tak jak Ty chcesz psa, tak u niego może budzić awersję. Można odwrócić kota ogonem i napisać, ze jakby Ci na nim zależało to być go stawiała ponad psa. Rozumiesz o co chodzi?
Dorosłe podejście to po prostu akceptacja, że priorytety w życiu macie inne i nie ma w tym niczego złego. On znajdzie swoją, a Ty swojego. Można to zaakceptować.
Związki, w których na początku nie ważne są pieniądze, nie ważne poglądy, nie ważne nałogi. A życie jest trudne i nie są to tylko motylki w brzuszku. Nie zostawiaj rzeczy dla Ciebie ważnych. Nie ważne czy to pasja sportowa, zwierzak, bliska osoba czy coś innego, bo to w przyszłości powód do zgorzknienia. Gdy ludziom nie wychodzi to zostają z niczym, bo zostawiają wszystko dla drugiej osoby. To zła droga do udanego związku. A bardzo fajnie dzielić pasję i poglądy z inną osobą. Z tymi, z którymi jednak masz coś wspólnego, a do stworzenia udanego związku coś przeszkadza. Możecie zostać dobrymi znajomymi, albo po prostu zostawić miłe wspomnienia i zabrać ze sobą doświadczenie. Ale to moja prywatna opinia.
wlasnie mniej wiecej w ten sposob do tego podchodze I choc jest mi smutno to nie mam do niego pretensji oto I tak mu tez powiedzialam, ze akceptuje jego awersje do psow I ze lepiej bedzie jak kazdy pojdzie swoja droga dziekuje za bardzo dojrzala odpowiedz
Tak jak pisaly osoby wyzej, zreszta bardzo madrze, facet albo szuka pretekstu do rozstania albo jest egoista i manipulantem i nie rozumie, ze zwierzecia nie mozna tak wyrzucic w kat lub rozumie to, ale go to nie obchodzi. Moze miec problemy z empatia itp.
Psa masz od 6 lat, facet od roku i to za psa jestes odpowiedzialna, to czlonek rodziny, ma uczucia. Wybor jest oczywisty :-) Nie oddaje sie psa, ktory jest przywiazany jak zabawke. Nie powinnas zgadzac sie na takie warunki zwlaszcza ze nie ma zadnego powodu, zeby tak robic. To Twoj facet juz wczesniej widzial, ze jest pies, nie powinien tu narzekac i probowac Toba rzadzic. Nie musi psa kochac, ale to Twoj pies.
Nastepnym razem warto o takich kwestiach rozmawiac wprost. Oczywiscie on tez mogl Ci powiedziec, ze nie lubi zwierzat lub nie wiazac sie z Toba skoro sam nie lubi a Ty lubisz. Jednak jak widac wolal Toba rzadzic. Dlatego od razu warto pytac, sama pytalam, bo tez nie wyobrazam sobie bycia z kims kto nie chce zwierzat i ich nie lubi. Teraz mieszkajac jeszcze w domu rodzinnym nie mamy psa, ale kiedys mielismy (ja i siostra ublagalysmy rodzicow) i jak sie wyprowadze, to tez z facetem bede chciala miec psa. Na szczescie uwielbia zwierzeta sam dba i je ma.
Tak jak pisaly osoby wyzej, zreszta bardzo madrze, facet albo szuka pretekstu do rozstania albo jest egoista i manipulantem i nie rozumie, ze zwierzecia nie mozna tak wyrzucic w kat lub rozumie to, ale go to nie obchodzi. Moze miec problemy z empatia itp.
Psa masz od 6 lat, facet od roku i to za psa jestes odpowiedzialna, to czlonek rodziny, ma uczucia. Wybor jest oczywisty :-) Nie oddaje sie psa, ktory jest przywiazany jak zabawke. Nie powinnas zgadzac sie na takie warunki zwlaszcza ze nie ma zadnego powodu, zeby tak robic. To Twoj facet juz wczesniej widzial, ze jest pies, nie powinien tu narzekac i probowac Toba rzadzic. Nie musi psa kochac, ale to Twoj pies.
Nastepnym razem warto o takich kwestiach rozmawiac wprost. Oczywiscie on tez mogl Ci powiedziec, ze nie lubi zwierzat lub nie wiazac sie z Toba skoro sam nie lubi a Ty lubisz. Jednak jak widac wolal Toba rzadzic. Dlatego od razu warto pytac, sama pytalam, bo tez nie wyobrazam sobie bycia z kims kto nie chce zwierzat i ich nie lubi. Teraz mieszkajac jeszcze w domu rodzinnym nie mamy psa, ale kiedys mielismy (ja i siostra ublagalysmy rodzicow) i jak sie wyprowadze, to tez z facetem bede chciala miec psa. Na szczescie uwielbia zwierzeta sam dba i je ma.
Po ostatnim zwiazku bardzo sie zmienilam, I zanim weszlam w ten zwiazek chcialam miec pewnosc ze z facetem obgadam kazda kwestie zeby potem nie bylo wlasnie problemow tego typu I pamietam bardzo dobrze jak po raz pierwszy gdy jeszcze bylismy na etapie motyli w brzuchu zapytalam czy gdybysmy zamieszkali razem czy przeszkadzal by mu pies I mowil ze absolutnie nie teraz twierdzi ze zapomnial zeby tak mowil...wiec albo mu dopiero teraz piesek zaczal przeszkadzac albo poprostu szuka powodu do rozstania
Zagubiona222222 napisał/a:nic dodac nic ujać. Mysle jednak ze gdyby mu bardziej na mnie zalezalo to nie pies by mu nie przeszkadzal .
Też tak nie możesz podchodzić. Tak jak Ty chcesz psa, tak u niego może budzić awersję. Można odwrócić kota ogonem i napisać, ze jakby Ci na nim zależało to byś go stawiała ponad psa. Rozumiesz o co chodzi?
Nie, nie rozumiem, zakładasz, że pies to taki mebel, który można przesunąć, ewentualnie wyrzuć na śmietniki jak przeszkadza... jeżeli założysz, że jest to członek rodziny, to odwracanie roli traci sens.
Poza tym, są pewne sytuacje, gdy nie można wchodzić w kompromisy, nie można drugiemu człowiekowi narzucać pewnych zachowań, wybierać mu przyjaciół, itp
Zakochanie, początkowe zaloty, a stały dłuższy związek, rządzą się innymi prawami. Jedni nie akceptują zwierząt, innym przeszkadza palący czy pijący partner, a jeszcze innym dzieci. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Widocznie sytuacja sprawiła, że nie jesteście dla siebie.
Dlatego o takich kwestiach warto rozmawiac od poczatku, dobrze sie dobrac, a nie potem odwalac cos takiego.
64 2017-11-12 17:50:41 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-12 17:52:54)
Ja nie uważam, że się znudził. Przedstawił swoje racje- wybrałaś psa. Twoje prawo i Twoja intuicja.
Jeżeli by mu bardziej na Tobie zależało, z awersją do psa by coś zrobił.
W sumie nie powinien wystawiać Cię na taką próbę ogniową.
truskaweczka19 napisał/a:Tak jak pisaly osoby wyzej, zreszta bardzo madrze, facet albo szuka pretekstu do rozstania albo jest egoista i manipulantem i nie rozumie, ze zwierzecia nie mozna tak wyrzucic w kat lub rozumie to, ale go to nie obchodzi. Moze miec problemy z empatia itp.
Psa masz od 6 lat, facet od roku i to za psa jestes odpowiedzialna, to czlonek rodziny, ma uczucia. Wybor jest oczywisty :-) Nie oddaje sie psa, ktory jest przywiazany jak zabawke. Nie powinnas zgadzac sie na takie warunki zwlaszcza ze nie ma zadnego powodu, zeby tak robic. To Twoj facet juz wczesniej widzial, ze jest pies, nie powinien tu narzekac i probowac Toba rzadzic. Nie musi psa kochac, ale to Twoj pies.
Nastepnym razem warto o takich kwestiach rozmawiac wprost. Oczywiscie on tez mogl Ci powiedziec, ze nie lubi zwierzat lub nie wiazac sie z Toba skoro sam nie lubi a Ty lubisz. Jednak jak widac wolal Toba rzadzic. Dlatego od razu warto pytac, sama pytalam, bo tez nie wyobrazam sobie bycia z kims kto nie chce zwierzat i ich nie lubi. Teraz mieszkajac jeszcze w domu rodzinnym nie mamy psa, ale kiedys mielismy (ja i siostra ublagalysmy rodzicow) i jak sie wyprowadze, to tez z facetem bede chciala miec psa. Na szczescie uwielbia zwierzeta sam dba i je ma.
Po ostatnim zwiazku bardzo sie zmienilam, I zanim weszlam w ten zwiazek chcialam miec pewnosc ze z facetem obgadam kazda kwestie zeby potem nie bylo wlasnie problemow tego typu I pamietam bardzo dobrze jak po raz pierwszy gdy jeszcze bylismy na etapie motyli w brzuchu zapytalam czy gdybysmy zamieszkali razem czy przeszkadzal by mu pies I mowil ze absolutnie nie
teraz twierdzi ze zapomnial zeby tak mowil...wiec albo mu dopiero teraz piesek zaczal przeszkadzac albo poprostu szuka powodu do rozstania
Ok rozumiem. To raczej Cie oklamal, bo nikomu to tak nagle sie nie zmienia. Rozumiem to co pisze Milycham, ze inne priorytety, ale to mozna od razu odpowiedziec szczerze, a nie klamac i do tego udawac przez rok, ze lubi sie psa, a potem stawiac warunki. To jest brak szacunku do drugiego czlowieka. Tym samym zmarnowal autorce i sobie rok.