Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

1 Ostatnio edytowany przez maniola (2017-10-29 21:05:30)

Temat: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Nie wiem czy to dobry przykład, bo moja sytuacja jest dość specyficzna, a interesuje mnie chyba ogólnie odpowiedź na pytanie – jak to z tym sypianiem z innymi, kiedy jesteśmy na początku angażowania się w jakąś znajomość.

Napisałam, że moja sytuacja może nie być tutaj odpowiednia, bo to „angażowanie się” trwało u mnie baaardzo długo i najpierw była głównie przyjaźń, a po dłuższym czasie pojawiły się ciągłe podteksty seksualne (chociaż jedynie przez internet), wspólne wyjścia, spędzanie mnóstwo czasu razem, ale absolutnie żadnego kontaktu fizycznego...  Oboje byliśmy bardzo nieśmiali, w dodatku facet był sporo starszy, od liceum nie miał nikogo (a dobija trzydziestki), bał się jakichkolwiek spotkań towarzyskich i w ogóle byłam jedyną osobą od wielu, wielu lat, z którą wyszedł do kina lub którą gdziekolwiek zaprosił.  I wiem od samego zainteresowanego, że uważał to za randki, a mnie chciał mieć na wyłączność i sam też nie umawiał się z innymi.

Ale do rzeczy.  Pomimo całej swej aspołeczności, nieśmiałości i braku jakichkolwiek stałych partnerek lub chociaż partnerek do randkowania, mój luby niedoszły skorzystał w życiu parę razy z usług prostytutek, do czego mi się przyznał i trochę się obruszyłam, ale w końcu to zaakceptowałam. Zresztą nieważne z kim, ważne, że generalnie był jakkolwiek aktywny seksualnie przez te lata. wink

I wszystko spoko, tylko nasza znajomość przeszła w pewnym momencie poważny kryzys, kiedy to nie rozmawialiśmy ze sobą przez wiele tygodni, do tego on przechodził wtedy trudny okres i jak później się dowiedziałam właśnie wtedy, po prawie dwóch latach przerwy, wybrał się do prostytutki dla odreagowania wszystkich nieszczęść, no i oczywiście ulżenia sobie po tak długiej przerwie.

Kiedy się dowiedziałam, trochę mnie to mimo wszystko zabolało, chociaż sama przez większość trwania naszej około półtorarocznej znajomości umawiałam się z innymi, całowałam itd., jednak z nikim przez ten czas nie spałam. A gdy między nami pojawiły się aluzje zarówno romantyczne, jak i seksualne, jego przejawy zazdrości, prawie codzienne wspólne wyjścia, można powiedzieć, że całkowicie byłam mu wierna, myśląc, że do czegoś to zmierza, a nawet momentami się czując jak w jakimś białym związku…

Wyraziłam swoje rozczarowanie tą sytuacją, ale usłyszałam, że skoro nie jesteśmy parą, to nie mam prawa go z niczego rozliczać, że wolałby to robić ze mną, ale nie wie, co ja do niego czuję i nie wie, czy on sam w ogóle jest we mnie zakochany, a gdyby takiego udawał dla seksu, to by było wykorzystywanie mnie.
W porządku, tylko, czy trzymanie mnie w takim zawieszeniu przez tak długi czas nie było przypadkiem większym wykorzystywaniem mnie? Już bym wolała chociaż spróbować, mieć seks i najwyżej się rozstać, gdyby nie wyszło, niż trwać w takim niczym, podczas gdy nie mogłam mieć pewności, że gdybyśmy nawet wtedy normalnie rozmawiali i byli cały czas blisko, to on nie poszedłby i tak do prostytutki, bo przecież „tak długo tego nie robił” a my „nie jesteśmy parą”, a ode mnie, przynajmniej w półżartach (ale widomo jak to jest z tymi żartami), oczekując wierności.

Uff, trochę się rozpisałam, wink ale zmierzam do tego, czy rzeczywiście nie miałam prawa czuć do niego żalu. DLA TYCH KÓTRYM SIĘ NIE CHCIAŁO CZYTAĆ CAŁOŚĆI: Czy jeśli się z kimś „tylko” spotykamy i teoretycznie nie mamy wobec siebie żadnych zobowiązań, to nie należy doszukiwać się zdrady, gdyby któremuś z nas przytrafił się seks z kimś innym? W moim przypadku to może i nie była w żadnym stopniu zdrada, choćby ze względu na naszą chwilową separację, ale już generalizując, jestem ciekawa Waszych opinii, jak traktować takie sytuacje. Ja osobiście na pewnym poziomie znajomości miałam już opory, by umawiać się z innymi, a też nie wiem, jak długo miałabym trwać w takiej niepewności i jego ciągłym gadaniu (a właściwie pisaniu), a zerowym działaniu. Dodam, że nasza znajomość i tak się już zakończyła, z zupełnie innych powodów, ale tym bardziej naszły mnie teraz takie różne refleksje. smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi
maniola napisał/a:

Nie wiem czy to dobry przykład, bo moja sytuacja jest dość skomplikowana, a interesuje mnie chyba ogólnie odpowiedź na pytanie – jak to z tym sypianiem z innymi, kiedy jesteśmy na początku angażowania się w jakąś znajomość.

Napisałam, że moja sytuacja może nie być tutaj odpowiednia, bo to „angażowanie się” trwało u mnie baaardzo długo i najpierw była głównie przyjaźń, a po dłuższym czasie pojawiły się ciągłe podteksty seksualne, wspólne wyjścia, spędzanie mnóstwo czasu razem, ale absolutnie żadnego kontaktu fizycznego...  Oboje byliśmy bardzo nieśmiali, w dodatku facet był sporo starszy, od liceum nie miał nikogo (a dobija trzydziestki), bał się jakichkolwiek spotkań towarzyskich i w ogóle byłam jedyną osobą od wielu, wielu lat, z którą wyszedł do kina lub którą gdziekolwiek zaprosił.  I wiem od samego zainteresowanego, że uważał to za randki, a mnie chciał mieć na wyłączność i sam też nie umawiał się z innymi.

Ale do rzeczy.  Pomimo całej swej aspołeczności, nieśmiałości i braku jakichkolwiek stałych partnerek lub chociaż partnerek do randkowania, mój luby niedoszły skorzystał w życiu parę razy z usług prostytutek, do czego mi się przyznał i trochę się obruszyłam, ale w końcu to zaakceptowałam. Zresztą nieważne z kim, ważne, że generalnie był jakkolwiek aktywny seksualnie przez te lata. wink

I wszystko spoko, tylko nasza znajomość przeszła w pewnym momencie poważny kryzys, kiedy to nie rozmawialiśmy ze sobą przez wiele tygodni, do tego on przechodził wtedy trudny okres i jak później się dowiedziałam właśnie wtedy, po prawie dwóch latach przerwy, wybrał się do prostytutki dla odreagowania wszystkich nieszczęść, no i oczywiście ulżenia sobie po tak długiej przerwie.

Kiedy się dowiedziałam, trochę mnie to mimo wszystko zabolało, chociaż sama przez większość trwania naszej około półtorarocznej znajomości umawiałam się z innymi, całowałam itd., jednak z nikim przez ten czas nie spałam. A gdy między nami pojawiły się aluzje zarówno romantyczne jak i seksualne, jego przejawy zazdrości, prawie codzienne wspólne wyjścia, można powiedzieć, że całkowicie byłam mu wierna, myśląc, że do czegoś to zmierza, a nawet momentami się czując jak w jakimś białym związku…

Wyraziłam swoje rozczarowanie tą sytuacją, ale usłyszałam, że skoro nie jesteśmy parą, to nie mam prawa go z niczego rozliczać, że wolałby to robić ze mną, ale nie wie, co ja do niego czuję i nie wie czy on sam w ogóle jest we mnie zakochany, a gdyby takiego udawał dla seksu, to by było wykorzystywanie mnie.
W porządku, tylko, czy trzymanie mnie w takim zawieszeniu przez tak długi czas nie było przypadkiem większym wykorzystywaniem mnie? Już bym wolała chociaż spróbować, mieć seks i najwyżej się rozstać, gdyby nie wyszło, niż trwać w takim niczym, podczas gdy nie mogłam mieć pewności, że gdybyśmy nawet wtedy normalnie rozmawiali i byli cały czas blisko, to on nie poszedłby i tak do prostytutki, bo przecież „tak długo tego nie robił” a my „nie jesteśmy parą”, a ode mnie, przynajmniej w półżartach (ale widomo jak to jest z tymi żartami), oczekując wierności.

Uff, trochę się rozpisałam, wink ale zmierzam do tego, czy rzeczywiście nie miałam prawa czuć do niego żalu. DLA TYCH KÓTRYM SIĘ NIE CHCIAŁO CZYTAĆ CAŁOŚĆI: Czy jeśli się z kimś „tylko” spotykamy i teoretycznie nie mamy wobec siebie żadnych zobowiązań, to nie należy doszukiwać się zdrady, gdyby któremuś z nas przytrafił się seks z kimś innym? W moim przypadku to może i nie była w żadnym stopniu zdrada, choćby ze względu na naszą chwilową separację, ale już generalizując, jestem ciekawa Waszych opinii, jak traktować takie sytuacje. Ja osobiście na pewnym poziomie znajomości miałam już opory, by umawiać się z innymi, a też nie wiem, jak długo miałabym trwać w takiej niepewności i jego ciągłym gadaniu (a właściwie pisaniu), a zerowym działaniu. Dodam, że nasza znajomość i tak się już zakończyła, z zupełnie innych powodów, ale tym bardziej naszły mnie teraz takie różne refleksje. smile

Ja sie spotykam i pisze z wieloma dziewczynami i nawet jak sie z nimi przespie to nie jestesmy ekskluzywni do poki nie bedzie rozmowy w stylu "czy jestesmy ekskluzywni" "czy jestesmy para" etc.

3

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Ja bym go olała. Facet średnio fair postępuje. Skoro nie ma co do Ciebie konkretnych zamiarów, to nie jesteś mu niczego winna.

4

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Nie niepokoi Cię facet który przez całe życie nie potrafił nawiązać kontaktu seksualnego innego niż taki z prostytutką?

5 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-10-30 14:46:59)

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi
madoja napisał/a:

Nie niepokoi Cię facet który przez całe życie nie potrafił nawiązać kontaktu seksualnego innego niż taki z prostytutką?

Dobre i tyle, mało tu gości co nawet prostytutki się wstydzą, a chcą wielkiej miłości. Tak chociaż jak sex mu się spodobał, to może skojarzy że z @Autorką tematu też można, i wtedy możliwe dalsze kombinacje, chociaż w tym temacie już nie. Ale często przecież goście co w życiu cycka na żywo nie widzieli, to zabierają się latami to tej jedynej takiej.
@Autroka, a jak dowiedziałaś o tych prostytutach?

6

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Ale ten właśnie też latami się zabiera do autorki. To jest według mnie głupie, dziwne i niepokojące. Albo może właśnie proste! Sam zresztą powiedział że raczej nie jest w niej zakochany. A autorka sobie coś tam wmawia.
Moim zdaniem facet albo jest jakiś dysfunkcyjny, albo autorka go wcale nie pociąga.

7

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Niedawno spotykałem się z jedną kobietą. Chciała.. relacji. Ale zachowywała się podobnie, jak ten delikwent. Chciała wszystko, ale bym od niej nie chciał nic. Wygoda.
Niby znajomość, ale śledziła mnie, czy aby nie spotykałem się z innym. A w międzyczasie spała z innymi kolesiami.
Ten Twój ma to samo. Masz być jego, na każde zawołanie. Ale od niego niczego nie oczekuj.

8 Ostatnio edytowany przez maniola (2017-10-30 16:44:47)

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

@madoja, oczywiście, że niepokoi. hmm Dlatego zastanawiam się, czy to nie jakiś lęk przez intymnością ze znajomą osobą, czy coś w tym rodzaju... w końcu może z taką prostytką jest dużo łatwiej. A może mu się rzeczywiście aż tak nie podobałam, chociaż wiem na pewno, od niego samego, że miał momenty zauroczenia. Tak, jak i wielokrotnie pisał, że ma na mnie ochotę itd. Ale na tym się kończyło, bo poza internetem zupełnie nic się nie działo i w ogóle oboje byliśmy znacznie bardziej powściągliwi. Pociągać, musiałam go pociągać, ale albo nie był co do mnie przekonany (i co do ewentualnego związku), albo ma jakieś poważne zaburzenia.

A o prostytutkach dowiedziałam się od niego, podczas jednej z rozmów, kiedy to po prostu gadaliśmy o seksie i on zaczął się dzielić jakimiś swoimi doświadczeniami, a że wiedziałam, że poza dziewczyną z liceum nie miał nigdy nikogo, musiał wyznać mi prawdę.

9

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi
Coombs napisał/a:

Niedawno spotykałem się z jedną kobietą. Chciała.. relacji. Ale zachowywała się podobnie, jak ten delikwent. Chciała wszystko, ale bym od niej nie chciał nic. Wygoda.
Niby znajomość, ale śledziła mnie, czy aby nie spotykałem się z innym. A w międzyczasie spała z innymi kolesiami.
Ten Twój ma to samo. Masz być jego, na każde zawołanie. Ale od niego niczego nie oczekuj.

No właśnie to było dokładnie to zawsze przewijające się słowo - "relacja". Mówienie, że jestem najbliższą mu osobą, że chciałby mieć mnie na wyłącznośc i nie zniósłby, gdybym sypiała z kimś innym, ale jednoczesna niechęć albo lęk przed czymś więcej.

10

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi
maniola napisał/a:

A o prostytutkach dowiedziałam się od niego, podczas jednej z rozmów, kiedy to po prostu gadaliśmy o seksie i on zaczął się dzielić jakimiś swoimi doświadczeniami, a że wiedziałam, że poza dziewczyną z liceum nie miał nigdy nikogo, musiał wyznać mi prawdę.


Tak coś czułem, możliwe że wcale nie był, tylko chciał Cię sprowokować.
Słuchaj jak jego jedyny kontakt z kobietami to dziwki, to nie dziw się że się zabierał jak pies do jeża, po prostu tacy nie obyci tak mają. Nie wiedzą nie są pewni, nie widzą, czekają, na jakieś wyraźne sygnały, a najczęściej że samo się zrobi, albo druga strona podejmie inicjatywę.
Ja myślę że prędzej chciał wywołać reakcję, a że się udało, to wyrzygał że nie jesteście parą, słabe to, jak by chciał się odegrać że to twoja wina.
Olej, nie wiem po co ci taki gość. Jak ma koło 30 i taki  zajebisty jest, to od niego to tylko zgryzota i przedwczesny wytrysk Cię czeka. Bez sensu.
Pozdrawiam

11

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi
maniola napisał/a:
Coombs napisał/a:

Niedawno spotykałem się z jedną kobietą. Chciała.. relacji. Ale zachowywała się podobnie, jak ten delikwent. Chciała wszystko, ale bym od niej nie chciał nic. Wygoda.
Niby znajomość, ale śledziła mnie, czy aby nie spotykałem się z innym. A w międzyczasie spała z innymi kolesiami.
Ten Twój ma to samo. Masz być jego, na każde zawołanie. Ale od niego niczego nie oczekuj.

No właśnie to było dokładnie to zawsze przewijające się słowo - "relacja". Mówienie, że jestem najbliższą mu osobą, że chciałby mieć mnie na wyłącznośc i nie zniósłby, gdybym sypiała z kimś innym, ale jednoczesna niechęć albo lęk przed czymś więcej.

Wiesz, "relacja" to nie "związek". Chce wyłączności, daje Tobie zakazy... a sam do dziwek chodzi? Nie klei się to zupełnie... Nie ma co usprawiedliwiać faceta, co mu dolega lub nie. On się określił.

12

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Podstawowe pytanie, które Autorka powinna zadać samej sobie brzmi:
"Czym jest głębsza relacja, a czym sypianie z innymi - chociażby, prostytutkami?".
I taki tytuł tematu byłby bardziej odpowiadający problemowi z niego wynikającemu.

Otóż, owa "głębsza relacja" moim zdaniem, to coś, co prowadzić powinno do przekształcenia dotychczasowej, pewnej formy kontaktów, w związek. W rozumieniu Autorki zapewne również tak to brzmi.
Jednak, w rozumieniu "absztyfikanta", ma całkowicie inne znaczenie widocznie.
Widzę tu rodzaj ekshibicjonizmu ze strony gościa.
On chce, by ktoś wiedział, że lubi płacić za seks.
Zwłaszcza, by wiedziała o tym, bliska mu ponoć, kobieta.
Reszta nie ma znaczenia.

13 Ostatnio edytowany przez maniola (2017-10-30 22:53:19)

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi
Excop napisał/a:

Podstawowe pytanie, które Autorka powinna zadać samej sobie brzmi:
"Czym jest głębsza relacja, a czym sypianie z innymi - chociażby, prostytutkami?".
I taki tytuł tematu byłby bardziej odpowiadający problemowi z niego wynikającemu.

Otóż, owa "głębsza relacja" moim zdaniem, to coś, co prowadzić powinno do przekształcenia dotychczasowej, pewnej formy kontaktów, w związek. W rozumieniu Autorki zapewne również tak to brzmi.
Jednak, w rozumieniu "absztyfikanta", ma całkowicie inne znaczenie widocznie.
Widzę tu rodzaj ekshibicjonizmu ze strony gościa.
On chce, by ktoś wiedział, że lubi płacić za seks.
Zwłaszcza, by wiedziała o tym, bliska mu ponoć, kobieta.
Reszta nie ma znaczenia.

Nie, nie, to na pewno nie to. Wiem, że robił to bardziej w ostateczności i z braku innych (w jego mniemaniu) alternatyw, a nie, że go to jakoś specjalnie kręciło.

14 Ostatnio edytowany przez maniola (2017-10-31 00:11:51)

Odp: Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Aa, jeszcze dodam, że nawet w pewnym momencie już stwierdził, że to beznadziejne i nigdy więcej tego nie zrobi. W każdym razie i tak udało mi się zakończyć tę relację i to raczej bez szansy na powrót. Jednak nachodzą mnie teraz różne myśli i tak sobie analizowałam, czy gdyby do tego nie doszło, gdy byliśmy akurat przed długi okres skłóceni, to czy nie poczułabym się zdradzona.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024