Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 47 ]

Temat: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Ja 25 lat, on 26.

Napisał do mnie na portalu randkowym, pisaliśmy codziennie ( potem przez FB) od prawie 3 tygodni. Codziennie zagadywał, pisał wiadomości na dzień dobry i nawet w pracy znajdywał czas w przerwach, by ze mną pisać. Mówił, że dawno mu tak nie zależało na spotkaniu się z kimś i mnie namawiał na wyjście na kawę.


Spotkaliśmy się wczoraj w pizzerii - z początku był chyba spięty i to ja bardziej przejmowałam inicjatywę w rozmowie, żartowałam, itd. Potem ewidentnie się rozkręcił i wyluzował, flirtowaliśmy ze sobą, a po jakimś czasie pod pretekstem przeciągu od drzwi przysunął się do mnie na sofie tak, że stykaliśmy się ramionami. Kilka razy sprowokował sytuacje, żeby zainicjować lekki kontakt fizyczny - szturchnięcie w ramię, nogę, raz subtelnie dotknął moich włosów, ale nie było to jakieś natarczywe rzucenie się na mnie. Uśmiechał się do mnie ustami i oczami, widziałam w nich ten błysk, wydawało mi się, że iskrzy. Po wyjściu z pizzerii poprosił mnie, żebym mu jeszcze pokazała pewne miejsce, ale było mu zimno i wiał mocny wiatr, więc dłuższy spacer nie wchodził w grę. I tu się zastanawiam, czy nie zawaliłam sprawy. Byliśmy przy jego aucie i chciał mnie odwieźć, ale ja żartami odmówiłam i on skojarzył o co chodzi - pisałam mu przed spotkaniem, że nie wsiadam do auta nieznajomego faceta, więc spotkanie musi być na moim terenie i nigdzie nie będziemy jechać. On że rozumie, że może mnie w takim razie odprowadzić. Ale widziałam, że już cały drży z zimna i z tego wiatru (pogoda była fatalna), do tego zaczęło kropić, a on nie miał parasola, więc powiedziałam mu, że nie trzeba, bo mieszkam 5 minut stąd i że widzę że mu zimno, więc niech wskakuje do auta się zagrzać. Na pożegnanie daliśmy sobie całusa w policzek, a nawet 2 razy, bo lekko mnie objął jedną ręką i się przytuliliśmy. Podziękowałam mu za kawę i spacer, on też, spojrzał mi na koniec w oczy i się uśmiechnął. Jak przejeżdżał później koło mnie autem to zwolnił i pochylił się z fotela żeby mnie lepiej widzieć i mi pomachał.

Godzinę po spotkaniu napisał:
- Dzięki, a ja teraz jestem z kolegą na bilardzie tongue
(zapytałam za co to dzięki)
- Za spotkanie, jak Ci się podobało? tongue
JA: Ty tak serio teraz? tongue Chyba że to pytanie retoryczne tongue
- W sensie spotkania się z kimś z internetu tongue
JA: Jeśli już ktoś o to powinien zapytać, to chyba prędzej ja, czy nie żałujesz, że przyjechałeś, ale nie będę Cię stawiać w kłopotliwej sytuacji i nie zapytam tongue
- To jest pytanie nie pytanie tongue Nie żałuję wink Było fajnie


Zaskoczył mnie takim pytaniem jak mi się podobało, nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo nie chciałam na starcie odsłaniać wszystkich kart, powinien się domyślić, że było dobrze, bo okazywałam to na spotkaniu. No i jego odpowiedź też nie była zbyt wylewna "było fajnie" i tyle.
ALE (!!) był z kolegą na bilardzie, a co jakiś czas pisał jeszcze do mnie, dopiero przed 2 w nocy się pożegnaliśmy, napisał mi zwykłe "Dobranoc smile", także też się nie wysilił i nic się nie zmieniło na plus po spotkaniu. Chłodnik?

A dziś cisza... Zwykle pisał do mnie dzień dobry najpóźniej koło południa, a jest już wieczór i nic. Przed chwilą byłam na FB i widzę, że aktywny był 5 gdz temu, co jest do niego niepodobne, bo on często wchodzi na FB choćby na chwilę...


Myślicie, że sprawa jest już przegrana i facet nie zamierza się odezwać/spotkać? A może to ja zwaliłam z tym brakiem chęci na odprowadzenie i że w wiadomości nie byłam bardziej wylewna odnośnie tego, że mi się spodobał? Facet poczuł się odtrącony i gra na czas, czy po prostu mu się nie spodobałam i szukam na siłę nadziei, że może powinnam zrobić pierwszy krok, by tak sobie nie pomyślał? Poradzicie coś? Mam bardzo małe doświadczenie w randkowaniu, chciałabym usłyszeć opinię kogoś z zewnątrz.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Bardzo dobrze, że nie wsiadłaś z nim do auta tym bardziej że zaznaczyłaś na wstępie że tego nie robisz smile
Co do braku odzywania się to nie panikuj, coś mu mogło wyskoczyć i dlatego nie wchodzi na FB...

Jeżeli masz małe doświadczenie to najważniejsze żebyś nic nie robiła pod wpływem impulsu smile

3

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Możesz do niego napisać dziś. Musisz trochę mu pokazać, że jesteś zainteresowana nim. Mężczyzna lubi, gdy czasem kobieta pisze pierwsza do niego. Dlatego nie (lub rzadko) odzywa się. Napraw, zanim to będzie za późno wink

4

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Nie ma czego naprawiać, takie szczeniackie zagrywki po pierwszym spotkaniu są nie na miejscu - oczywiście z mojego pkt widzenia...

5

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
marta9202 napisał/a:

Zaskoczył mnie takim pytaniem jak mi się podobało, nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo nie chciałam na starcie odsłaniać wszystkich kart,

Z biegiem lat nauczysz się, że jak ktoś pyta czy Ci się podobało, a Tobie się podobało, to powiesz że Ci się podobało. Z biegiem lat... z biegiem lat... przestaniesz kombinować.



powinien się domyślić, że było dobrze, bo okazywałam to na spotkaniu.

Z biegiem lat zaczniesz więcej mówić mniej okazywać...



Myślicie, że sprawa jest już przegrana i facet nie zamierza się odezwać/spotkać?

Odezwij się Ty.

6

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Facet musi widziec ze jestes nim zainteresowana. Nie jestes pierwsza z ktora randkowal i po wielu koszach moze sam doszedl do wniosku ze cos zawalil, ze nie sprostal twoim oczekiwaniom ale niekoniecznie tak musi byc. Wasza rozmowa z wczoraj byla taka nijaka. On pelen zadowolenia a ty zaskoczona. Koles musi wiedziec ze dobrze wypadl w twoich oczach jezeli oczywiście ty nadal jestes nim zainteresowana. Nic zlego nie zrobilas na tej randce i jezeli facet jest normalny i ogarniety to wyszlas na kobiete warta nastepnych randek z racji tej ze napisal. Co Ci powiem. Jak ci zalezy to napisz do niego .

7

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
CaseyOne napisał/a:

Nie ma czego naprawiać, takie szczeniackie zagrywki po pierwszym spotkaniu są nie na miejscu - oczywiście z mojego pkt widzenia...

Dobrze znać Twoje zdanie wink Mnie się wydaje, że on nie czuje zainteresowania z jej strony. Może faktycznie o to chodziło?

8

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Na spotkaniu i tuż po...zachowałaś się zupełnie ok, natomiast ta rozmowa smile mały niewypał. Gary ma rację, następnym razem postaw na szczerość i nie kombinuj. Odezwij sie do niego, niczym nie ryzykujesz, zresztą połapiesz sie, jesli on zacznie się wycofywać.

9 Ostatnio edytowany przez marta9202 (2017-10-29 20:54:42)

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Kurcze no, ale ja mu okazywałam zainteresowanie na spotkaniu, też flirtowałam i kokietowałam, itd. Podtrzymywałam kontakt wzrokowy, dużo się uśmiechałam...

A po spotkaniu pisaliśmy dość trochę jeszcze (wiadomo, nie skopiuję całego czatu, wstawiłam tylko ten fragment odnośnie samego spotkania, pisaliśmy więcej) i cały czas starałam się podtrzymywać rozmowę i sporo się rozpisywałam, nie olewałam wiadomości, nie odpisywałam półsłówkami ani nic z tych rzeczy... Pisałam z nim jak wcześniej, po prostu nie chciałam mu otwarcie już na wstępie pisać "och ach jak było cudownie", bo dawniej właśnie popełniałam błąd nadgorliwości i za szybko pokazywałam swoje zainteresowanie i faceci uciekali albo w ogóle się już nie starali i trzymali mnie jako opcję, bo wiedzieli, że mi się spodobali...

Jestem w rozterce, bo nie chcę za szybko do niego pisać i się narzucać, żeby myślał że jestem natarczywa. No sama nie wiem...


Intuicja mi ciągle podpowiada, że po prostu mu się nie spodobałam na tyle, by ciągnąć to dalej. Na spotkaniu momentami zachowywał się dosyć sprzecznie, a przynajmniej tak mi się wydawało, zwłaszcza na początku. Zauważyłam też po różnych wypowiedziach, że jest bardzo wymagający i przywiązuje wagę do najmniejszych detali. No i on jest całkiem przystojnym facetem i wydaje mi się, że raczej będzie miał powodzenie u kobiet, także możliwe, że dziś umówił się na randkę z jakąś inną i dlatego go nie ma na FB nawet... A on głównie w weekendy ma czas, w tygodniu dużo pracuje. Przed spotkaniu (i na też) miałam momentami takie dziwne obawy, że on może być takim typem podrywacza, jakoś intuicja mi to ciągle podpowiadała, ale może to przez moje złe doświadczenia mam paranoję, nie wiem... Nie chcę się ośmieszyć pisaniem do niego, bo na początku po spotkaniu to jednak mężczyzna powinien inicjować kontakt, wcześniej jakoś to robił, a teraz nagle by czekał na mój ruch? Prędzej chciał mnie grzecznie spławić.

10

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
CaseyOne napisał/a:

Nie ma czego naprawiać, takie szczeniackie zagrywki po pierwszym spotkaniu są nie na miejscu - oczywiście z mojego pkt widzenia...

jakie szczeniackie zagrywki? bo sie jeden dzien nie odezwal to juz pewnie gra w gre psychologiczna? XD

11

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Może być zajęty, może być wystraszony i onieśmielony, a może usłyszał radę od kumpla, żeby nie przesadzać z zainteresowaniem.
Co do samej randki i twoich reakcji, to moim zdaniem, były w miarę normalne i nie zachowałaś się jakoś zniechęcająco. To raczej pytanie o to czy się podobało, to mały niewypał (mały!) wink
Nie widzę nic złego w odezwaniu się samej dziś czy jutro, tym bardziej, że masz do czego nawiązać, np. do tego czy się nie przeziębił a pewnie też i do ciekawszych tematów poruszonych w czasie spotkania. To moim zdaniem nie jest żadna nadgorliwość.

12 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-10-30 00:40:58)

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Mysle, ze najlepiej jak napiszesz teraz do niego sama cos milego :-) Mysle ze napisanie ze bylo fajnie, milo sie gadalo i masz ochote jeszcze sie spotkac czy cos w tym stylu to nie jest odsloniecie wszystkich kart :-) Ja z moim facetem otwarcie sobie o tym mowilismy juz po 1 spotkaniu i juz dlugo jestesmy razem. Nie ma co prowadzic gierek czy cos hamowac, bo niby co ma zle o Tobie pomyslec? Wrecz przeciwnie ucieszy sie. To ze nie wsiadlas do jego samochodu to dobrze tez bym nie wsiadla tak samo jak bym nie poszla do domu do faceta dopiero co poznanego ani go nie zaprosila. To ryzykowne i za wczesnie nawet jak sie fajnie gada. No a jezeli nie chcesz tak napisac to napisz zwyczajnie co u niego a potem jakos pojdzie. Wczesniej duzo pisal ale moze chciec teraz Twojej inicjatywy. Moze jest podrywaczem moze nie ale jak nie sprobujesz i bedziesz wyszukiwac tylko wady mimo fajnej randki to sie nie dowiesz. Mysle ze jednak blokuje Cie strach przed odrzuceniem a niepotrzebnie bo nic nie tracisz. Wlasnie jasne komunikaty pomagaja w relacjach a nie ze ludzie sie zastanawiaja czy wypada napisac. Nie ma co myslec to tylko odezwanie sie i nic wielkiego :-)

13

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Również uważam, że spotkanie super, rozmowa - totalna porażka... za dużo gierek, jakichś podchodów niepotrzebnych kompletnie tam, gdzie mogłaś zaplusować najzwyklejszą szczerą radością ze spotkania...

14

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Ja bym napisała. Normalnie bez podchodów, że chętnie byś się spotkała kolejny raz smile. Nic nie tracisz.

15

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Uważam identycznie jak kasia wyżej...

16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-10-30 11:08:01)

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Zamiast planować kolejne spotkanie wymyślasz jakieś problemy.
Po pierwsze zasada nie wsiadania do samochodu z kimś kogo nie znasz słuszna i tego się trzymaj.
Zachowałaś się ok i on też. daj mu ochłonąć po spotkaniu i... wyspać się.
I nie musisz czekać na jego ruch, moze zaproponuj jakieś kino?

PS. nie histeryzuj. I nigdy nie sugeruj facetowi, ze mógłby być niezadowolony że się z Tobą spotkał..
Przecież miał tę PRZYJEMNOŚĆ a nie zrobił Ci łaskę smile

17

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Jaka desperacja.
Jedno spotkanie, a już masz pretensje że napisał że tylko fajnie, później że tylko dobranoc.
Teraz że minął jeden! JEDEN dzień, a on się jeszcze nie odezwał.
Gdzie Ci się tak śpieszy, przepustka z pierdla Ci się kończy czy co.
Weź wyluzuj.
Przecież praktycznie wprost napisał że mu się podobasz. Pisał o pierdołach z Tobą do drugiej w nocy, jak byś mu się nie podobała to by Cię olał.
Tworzysz dramaty.
I mimo że gość zainteresowany, to w takim tempie najdalej na następnym spotkaniu odstraszysz go awantura że zwleka z zaręczynami.
Nie masz jakiś innych zajęć. Fejsa Pudelka se pooglądaj, nie wiem pogadaj z koleżankami. Zajmij się czymś.
Serio zaczynam przychylać się do opinii, że laski w dzisiejszych czasach, to jednak są coraz mniej interesujące, bez zajęć zainteresowań, hobby, tylko fejs i inne podobne. A no i żeby chłopaki się interesowali.
Chyba że jesteś jakaś brzydka i jest tylko albo On, albo ciemna piwnica.
Eh..
Pozdrawiam

18

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

He he, a ja tam gościa rozumiem i wcale mu się nie dziwię.
O ile wykręt od podwiezienia jeszcze można na siłę uznać za sensowny, o tyle odmowa żeby Cię odprowadził, to już przesada.
Swego czasu sporo randkowałem przez neta i zwykle na teksty o niewsiadaniu do cudzych samochodów działała fotka rejestracji
lub w ostateczności okazanie jakiegoś dokumentu tożsamości, oczywiście wszystko to w formie żartu i wygłupów, żeby nie zabić atmosfery.
Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, że jakaś dziewczyna nie wsiadła. Ale dobra, uznajmy to za przesadną ostrożność i okej, nie ma sprawy.
Natomiast akcja z tym odprowadzaniem, to przynajmniej dla mnie byłby już jasny sygnał, że panna nie jest specjalnie zainteresowana
i chce się jak najszybciej ulotnić, bez przeciągania i zbędnych ceregieli. Takie sytuacje już miałem i za każdym razem był to koniec znajomości.
W tym przypadku facet jeszcze chciał się upewnić, więc napisał esemesa z pytaniem wprost jak było, na co dostał odpowiedź jaką dostał.
Powiem tak - mnie akurat ani trochę by nie zdziwiło, gdyby to był ostatni przejaw jakiejkolwiek aktywności z jego strony.
Ani trochę by mnie nie zdziwiło, gdyby nie wchodził na fejsa, bo od 5 godzin jest zajęty pisaniem z inną na jakimś randkowym portalu.
Ani trochę by mnie nie zdziwiło, bo na jego miejscu robiłbym dokładnie to samo, zamiast tracić czas i czekać na nie wiadomo co.
Także jak coś ma jeszcze z tego być, proponuję szybko się ogarnąć i wykrzesać z siebie coś więcej, zanim koleś ostatecznie odpali wrotki.

19

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
anderstud napisał/a:

He he, a ja tam gościa rozumiem i wcale mu się nie dziwię.
O ile wykręt od podwiezienia jeszcze można na siłę uznać za sensowny, o tyle odmowa żeby Cię odprowadził, to już przesada.
Swego czasu sporo randkowałem przez neta i zwykle na teksty o niewsiadaniu do cudzych samochodów działała fotka rejestracji
lub w ostateczności okazanie jakiegoś dokumentu tożsamości, oczywiście wszystko to w formie żartu i wygłupów, żeby nie zabić atmosfery.
Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, że jakaś dziewczyna nie wsiadła. Ale dobra, uznajmy to za przesadną ostrożność i okej, nie ma sprawy.
Natomiast akcja z tym odprowadzaniem, to przynajmniej dla mnie byłby już jasny sygnał, że panna nie jest specjalnie zainteresowana
i chce się jak najszybciej ulotnić, bez przeciągania i zbędnych ceregieli. Takie sytuacje już miałem i za każdym razem był to koniec znajomości.
W tym przypadku facet jeszcze chciał się upewnić, więc napisał esemesa z pytaniem wprost jak było, na co dostał odpowiedź jaką dostał.
Powiem tak - mnie akurat ani trochę by nie zdziwiło, gdyby to był ostatni przejaw jakiejkolwiek aktywności z jego strony.
Ani trochę by mnie nie zdziwiło, gdyby nie wchodził na fejsa, bo od 5 godzin jest zajęty pisaniem z inną na jakimś randkowym portalu.
Ani trochę by mnie nie zdziwiło, bo na jego miejscu robiłbym dokładnie to samo, zamiast tracić czas i czekać na nie wiadomo co.
Także jak coś ma jeszcze z tego być, proponuję szybko się ogarnąć i wykrzesać z siebie coś więcej, zanim koleś ostatecznie odpali wrotki.

Dzisas! ale Ci dzisiejsi faceci nadwrażliwi.. Nie dała się odprowadzić- to spadam.. Po co jej taki gościu co ani odrobiny nie chce się wysilić?
Autorko. jeżeli boisz się, że zostałaś źle zrozumiana- to napisz SMS, że zapraszasz do kina. i tyle. Nie zareaguje, odpuść sobie.

20 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-10-30 14:00:51)

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
anderstud napisał/a:

He he, a ja tam gościa rozumiem i wcale mu się nie dziwię.
O ile wykręt od podwiezienia jeszcze można na siłę uznać za sensowny, o tyle odmowa żeby Cię odprowadził, to już przesada.
Swego czasu sporo randkowałem przez neta i zwykle na teksty o niewsiadaniu do cudzych samochodów działała fotka rejestracji
lub w ostateczności okazanie jakiegoś dokumentu tożsamości, oczywiście wszystko to w formie żartu i wygłupów, żeby nie zabić atmosfery.
Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, że jakaś dziewczyna nie wsiadła. Ale dobra, uznajmy to za przesadną ostrożność i okej, nie ma sprawy.

Hehe, ja kiedyś miałem taką akcję, też poznałem gdzieś jakąś laskę, wymieniliśmy się numerami no i tam pisaliśmy gadaliśmy, chociaż wiadomo ona wolała pisać. No i w końcu chciała się ustawić, ja na początku też, ale później już mniej bo mnie tymi smsami zajeżdżała, serio, pisała w takim tempie i w takiej ilości że musiała chyba ze 3 chińczyków zatrudniać, bo nawet na podtarcie dupy czasu by nie miała, ale po namyśle, przecież laski nie srają, to ok. A właśnie jak mi zapodała pakiet, mówię zadzwonię i powiem, przecież nie da się na to odpisać. Dzwonie to nie odbiera, czy tam rozłącza i za chwilę kolejny pakiet.
No ale nie ważne wróćmy do ustawki :]
Na OLX w tym samym czacie, jakiś gość sprzedawał elektryka, identyczny model który rozwaliłem kumplowi na próbie. W dobrej cenie, dzwonię a gość mówi że albo dziś albo za 2 tyg. Qrwa, dziś nie mogę bo ustawiony z bramką sms byłem.
Wymyśliłem.
Stoi gdzieś tam umówionym miejscu, podjeżdżam, wysiadłem podchodzę i mówię, że prosto tam z miasta i dla tego autem bo bym nie zdążył, a że pogoda taka sobie, to może podjedziemy w fajne miejsce coś zjeść czy posiedzieć. Też się czaiła, ale chyba lubiła dupę wozić to wsiadła.
No i heja, fajna knajpka sporo za miastem co prawda, ale już mniej więcej w połowie drogi.
Gość od gitary mieszkał w jakimś totalnym wypizdowie za złym zakrętem, na lewo od wioski gwałcicieli. No i jedziemy, na obrzeżach miasta już zczaiła że coś nie tak, i chciała wysiąść ale widocznie chyba bardziej bała się wysiąść na jakimś zadupiu niż dalej jechać za mną. Ja z wiejskim metalem na hot lajnie, bo gps nie przewidywał takiej lokalizacji. Tam się tłumaczyłem po drodze że ważna sprawa, no i słyszała że gadam z gościem nie o gwałcie tylko o tym jak dojechać. A właśnie po drodze mijaliśmy resturanto, zajebiste miejsce nad jeziorem na Kaszubach bardzo ładne, pokazałem palcem że za chwilę tu wrócimy, burknęła tylko. Za chwilę to nie było, błądziłem z dobrą godzinę po okolicach. Laska nic się nie odzywała, tylko parskała i sapała, ale miała zajęcie w końcu jej hobby to smsy.
Jak już odebrałem, tylko wsiadłem w auto, pierwsze słowa jej słowa: chce do gdańska. I tyle z wożonka. Nic się jej nie stało, ciepło fajnie emocjonująco, no bo się spieszyłem żeby zdążyć jeszcze randkę odpykać. Słowem nic się nie odezwała, wiedziała że nie zrezygnuję, to chyba nawet nie próbowała. Jak już miałem co chciałem, to dopiero wiedziała że można zacząć negocjacje.
Dla mnie w sumie nawet ok. całe spotkanie, gadałem do niej, puszczałem jej muzykę, regulowałem temperaturę na jej stronę, raz zimnie do w dupie miała, ciepłe też w dupie miała.
smile Jak coś gadałem a ona taka do szyby przyklejona mnie zlewała, to jej okno uchyliłem, dopiero jak się wystraszyła to jakaś reakcja była. big_smile hehehe
No ale też mogła się postarać a nie foch zaraz. Jak widzi że ważna sprawa to mogła trochę odpuścić.
Także morał że laskę trzeba w auto wcisnąć na siłę albo podstępem i później można wozić.
Nie wiem jak to się ma do tematu, ale taka historia.
Aaa, jeszcze na plus, to że w końcu przestała mi tel. spamować.
heheh
Qrwa mam nadzieję że tu nie siedzi na forum, ale w sumie co mi tam. Numer zmieniłem, to było już kiedyś temu.
Pozdrawiam

21

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
zabpth napisał/a:

Jak coś gadałem a ona taka do szyby przyklejona mnie zlewała, to jej okno uchyliłem, dopiero jak się wystraszyła to jakaś reakcja była. big_smile hehehe

Buehehe, dobre big_smile

22

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
Ela210 napisał/a:

Dzisas! ale Ci dzisiejsi faceci nadwrażliwi.. Nie dała się odprowadzić- to spadam.. Po co jej taki gościu co ani odrobiny nie chce się wysilić?

Może nie tyle nadwrażliwi, co pragmatyczni i zdroworozsądkowi. Po co marnować czas i energię na pannę, która nie rokuje,
kiedy można zainwestować środki gdzie indziej i może bardziej się opłaci, a jak nie to też żadna strata, bo tego kwiatu pół światu?
To nie jest nadwrażliwość, tylko rachunek prawdopodobieństwa, czysta matematyka smile

23

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Niewsiadanie do auta obcego faceta to nie jest moim zdaniem przesadna ostroznosc,  rozsadek. On tez nie powinien wyciagac pochopnych wnioskow. Odprowadzic sie kawalek dalam np, ale tez nie pod samo mieszkanie, bo po co obcy facet ma wiedziec gdzie mieszkam? To dopiero pierwsze spotkanie, lepiej z tym poczekac.

24 Ostatnio edytowany przez monika9202 (2017-11-13 00:03:26)

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

,

25

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

HALO HALO smile Jesteście tu jeszcze? smile
SYTUACJA MA CIĄG DALSZY smile

Facet jednak się wtedy odezwał, ale późnym wieczorem. W dalszym ciągu pisał codziennie i to dosyć sporo. Przyznał mi się jednak, że zwykle po pierwszym spotkaniu z kobietą wie czy będzie z tego coś więcej, a w moim przypadku nie jest pewny i musi się jeszcze spotkać. Dla mnie normalna sprawa.
Spotkanie było wczoraj (tj po 2 tygodniach od poprzedniego) - trwało od gdz 14 - 17, bo później był ugadany z kolegą.
Zaprosiłam go do kawiarni, gdzie dużo się do mnie uśmiechał, rozmowa trwała cały czas. Poprosił żebym mu podała dłoń, bo chciał mi coś pokazać i uciskał mi jakiś punkt na dłoni, uśmiechając się przy tym, mam wrażenie, że zalotnie. W trakcie spotkania postanowił zabrać mnie na bilard (ja z początku byłam sceptyczna, bo nie miał dużo czasu, a na bilard trzeba było dojechać 10 km), ale mnie przekonał.
Na bilardzie ciągle uśmiechał się do mnie, a że uczył mnie grać, to miał dużo okazji do inicjowania drobnego dotyku, lekkiego objęcia, dotknięcia dłoni, itd i to wykorzystywał, ale w smaczny, nienachalny sposób. Ja też go lekko kokietowałam i z raz czy dwa żartami lekko zygnęłam go w bioderko czy połaskotałam po brzuchu, że niby chcę go rozproszyć. O ile na pierwszym spotkaniu miałam mieszane uczucia co do tego jak mnie odbiera (zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania), to teraz byłam niemal na 100% pewna, że jest mną zainteresowany, że flirtuje i mu się podobam, że wszystko idzie na plus.
Po bilardzie odwiózł mnie i wyszedł z samochodu, żeby odprowadzić mnie pod samą klatkę (choć żartowałam, że nie trzeba, bo zimno i wieje). Pod klatką podziękowałam mu za spotkanie, że świetnie się bawiłam i dałam mu całusa w policzek, a wtedy on mnie złapał i przytulił tak romantycznie, nawet lekko głaskał mnie dłońmi po plecach, to było takie opiekuńcze i subtelne. Jak po chwili zaczęłam się odsuwać, to nadal mnie trzymał i miałam wrażenie, że nie chce mnie jeszcze wypuścić z objęć, spojrzeliśmy sobie w oczy i... spanikowałam trochę, bo z jednej strony nie czułam się gotowa na namiętny pocałunek (a wydawało mi się, że on chyba chce), więc dałam mu delikatnego całusa prosto w usta i uśmiechnęłam się do niego, on do mnie też. Teraz trochę tego żałuję, myślę że mogłam się z tym wstrzymać i nie robić nic, no ale nie chciałam po świetnej (według mnie randce) odchodzić tak całkiem na sucho, a z drugiej strony mogłam poczekać na jego inicjatywę, no stres mnie zjadł... Życzył mi dobrej nocy i pojechał prosto do tego kolegi, bo już i tak na pewno był spóźniony.
Przed 1 w nocy musiał wrócić do domu, bo napisał mi wiadomość:
- "Jak Ci się podobał bilard? smile"
Nie chciałam popełnić tego błędu co ostatnio (gdzie odpowiedziałam mocno tajemniczo) i napisałam mu, że bardzo mi się podobało, że fajnie że mnie przekonał na tego bilarda itd, tylko szkoda że sama gra mi szła średnio, bo pewnie lepiej by mu się grało z Pawłem, bo ze mną to żadne wyzwanie.
- "Wcale nie tongue Ja też jeszcze dobrze nie gram, zawsze przegrywam tongue"
Ja na to: "Czyli nie bawiłeś się najgorzej? tongue"
- Nie tongue Było ok ;P
"Było ok", ech... Strasznie zdawkowa odpowiedź, czy dorabiam ideologię? Nie wiedziałam co na to odpisać, nie chciałam więcej dopytywać, żeby nie było że męczę bułę itd... Nie miałam też odwagi zapytać jak tam mu minął wieczór z Pawłem i co ciekawego robili (bo jeszcze nie wiedział gdzie pojadą). Speszyła mnie ta wiadomość tak, że nic nie odpisałam, stwierdziłam że może to takie grzecznościowe pożegnanie z jego strony, że nie zaiskrzyło... A jak będzie chciał, to zawsze może wysłac inną wiadomość, napisać cokolwiek, nie chciałam się narzucać...
"Było ok ;P" Wysłał mi dziś tuż po 12 i od tamtej pory cisza z obu stron. Niedawno weszłam na FB na nasz czat i widzę, że wiele godzin go nie było, na moment pojawił się wieczorem i znowu od kilku gdz go nie ma, choć normalnie dość często zerka na FB...
Czy według Was to znak, że jednak po 2 spotkaniu upewnił się co do tego, że nic z tego nie będzie?
Zastanawia mnie tylko dlaczego w takim razie w trakcie spotkania dołożył plan z bilardem, później to odprowadzenie pod klatkę i tulenie...
SAMA JUŻ NIE WIEM.
Chyba powinnam czekać na jakąś wiadomość z jego strony i się teraz nie narzucać, skoro chyba nie ma entuzjazmu?

26

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Ty, ale wiesz, że byliście na niezobowiązującej randce, po co te przekminy? fajnie, że się uzewnętrzniłaś i nam ją tu opisałaś, ale jeśli każde takie działanie będziesz tak analizować i generować wnioski (do tego czarno białe w stylu on mnie chce albo nie chce) plus nie daj borze zaczniesz sobie w głowie wyobrażać scenariusze (w stylu "on nie wszedł na fb bo na pewno jest na randce z inną, a mnie ma w dupie" itd) to nie wróżę ci powodzenia w budowaniu jakiejkolwiek relacji z jakimkolwiek facetem.

27

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
sosenek napisał/a:

Ty, ale wiesz, że byliście na niezobowiązującej randce, po co te przekminy? fajnie, że się uzewnętrzniłaś i nam ją tu opisałaś, ale jeśli każde takie działanie będziesz tak analizować i generować wnioski (do tego czarno białe w stylu on mnie chce albo nie chce) plus nie daj borze zaczniesz sobie w głowie wyobrażać scenariusze (w stylu "on nie wszedł na fb bo na pewno jest na randce z inną, a mnie ma w dupie" itd) to nie wróżę ci powodzenia w budowaniu jakiejkolwiek relacji z jakimkolwiek facetem.

Może masz rację, ale mówi się, że wszystko zależy od drugiej randki... Facet mi się ogólnie spodobał, chciałabym, żeby była trzecia randka...

Dawno nie chodziłam na randki i nie mam dużego doświadczenia z mężczyznami, czy takie to dziwne, że chcę Was zapytać o opinię? Że ktoś bardziej doświadczony się wypowie?

Mam sentyment do tego forum i przeglądam je od lat, uznałam ze może ktoś bardziej doświadczony da mi choć małą wskazówkę lub chociaż opinię, bo czytając forum nie raz i dwa widziałam, że potraficie dobrze doradzić i szczerze napisać jak według was sytuacja wygląda z boku.

Pozdrawiam serdecznie.

28

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Na pewno jestes wedlug niego ladna, podobasz mu sie dlatego flirtuje, sa gesty, przytulenie itp. Jezeli chodzi o reszte, to napisanie "ok" nie musialo oznaczac, ze pisze grzecznosciowo. Jezeli nie podobaloby mu sie spotkanie, to raczwj niw pytalby Cie jak Ci sie podobalo. Teraz nie pisze, bo pewnie jest zajety, kazdy ma tez swoje zajecia. Moze tez nie lubic pisac.

Mysle ze po 1 spotkaniu nie byl pewny, bo wiadomo 1 spotkanie to za malo. 2 spotkania czesto tez, nie panikuj :-) Moglo byc tak ze po prostu nie jest osoba, ktora rzuca slowa na wiatr i musi Cie lepiej poznac i dobrze albo odpowiada mu Twoj wyglad, a charakteru nie jest pewny. W kazdym razie na pewno musicie lepiej sie poznac. Macie duzo tematow do rozmow, podobne poglady, zainteresowania?

Daj tej relacji jeszcze czas :-)

29

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

no to właśnie moja opinia jest taka, że zbyt poważnie do tego podchodzisz i masz pewne oczekiwania - albo, że się uda albo, że się nie uda. zastanawiasz się czy dobrze wypadłaś, czy jemu się podobało, co będzie z wami dalej- jesteś nastawiona na efekt. więcej dystansu i luzu, randka to ma  być coś co daje przyjemność a nie nerwowe obgryzanie paznokci.

30

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Facet jest dziwny... Ciągle pisze do mnie pierwszy, często już od rana zagaduje, a dziś NI STĄD NI ZOWĄD wyskoczył mi z czymś takim:

ON: Bardzo mi się w Tobie podoba, że jesteś taka wygadana, ale też mnie coś blokuje, natomiast ja się nie uważam za gadułę, choć kilka osób mnie tak określiło big_smile

JA: W jakim sensie Cię blokuję?

ON: W sensie ja... Chciałbym a bym nie chciał... Nie chcę Cię skrzywdzić, a zależy mi na Tobie...

JA: I jak ja mam niby rozumieć taką dziwną wiadomość?

ON: W sensie takim, że chciałbym się z Tobą spotykać, ale chyba nie uporałem się ze swoją przeszłością...



CZYLI MNIE WRZUCA DO FRIENDZONU, TAK?! yikes

Nigdy nie zrozumiem facetów... Sam się do mnie tulił i z ramion mnie nie chciał wypuścić, a nagle wyskakuje z czymś takim.... sad sad sad

31

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
marta9202 napisał/a:

CZYLI MNIE WRZUCA DO FRIENDZONU, TAK?! yikes

Nigdy nie zrozumiem facetów... Sam się do mnie tulił i z ramion mnie nie chciał wypuścić, a nagle wyskakuje z czymś takim.... sad sad sad

Pewnie chciał sprawdzić, czy już mu przeszło uczucie do byłej i wyszło na to, że nie wink
Nie musisz zrywać znajomości, ale wyluzuj, zdystansuj się, nie traktuj go na wyłączność i nie oczekuj tegfo od niego.
Na spotkaniach nie pozwól już na kontakt fizyczny, nie pozwól traktować się przedmiotowo, jako zapchajdziury, ale na kawę, czy do kina możesz z nim wyskoczyć, jeśli nie masz w tym momencie innego kandydata na oku.
Nie traktuj poważnie tej znajomości.

32

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Tez tak mysle, ze mysli o bylej. Z jednej strony moze chcialby zaczac cos z Toba, a z drugiej nadal moze o niej mysli. Tez bym za bardzo sie nie nastawiala na zwiazek, teoretycznie moze cos z tego jeszcze byc i dobrze, ze on mowi o tym otwarcie, ale lepiej sie zdystansowac. Inaczej moze tez Cie po prostu zranic.

33 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-17 18:16:13)

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Miło mi się z Toba wreszcie w czymś zgodzić, Sosenek.
Zwariować można od takich rozkminek nad każdym słowem chłopaka.
To co powiedział słowami( bo gestami co innego, wcale nie musi oznaczać byłej w głowie, może po prostu bać się zostać zraniony, albo ze zrani Ciebie, jak nic nie wyjdzie?
Oczekujesz od razu deklaracji?- Nie mozesz cieszyć się chwila autorko? Analizuj to, jak sie czujesz przy nim, a nie kazde jego słowo.

34

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

A ja myślę, że to pusty frazes...  I jak przypominam sobie początki naszych rozmów i jak gadał o swojej ostatniej byłej, to był to bardzo krótki związek, bo podobać mu się podobała, ale nie czuł nic więcej i to się nie zmieniało, więc to zakończył, bo nie chciał jej krzywdzić... Że i tak za długo to przeciągał, ale nie raz wcześniej żałował, że zerwał daną relację, bo znajomi mu mówili, że miłość zwykle przychodzi z czasem, a on długo był zwolennikiem teorii, że to musi być grom...

Także chyba ze mną jest to samo, tylko wycofuje się jeszcze wcześniej.

A, i przypomniało mi się jeszcze, że w tym roku miał 3 dziewczyny (sam stwierdził, że to bardzo dużo i aż głupio mu mówić), ale właśnie to były krótkie relacje, bo z jego strony głębsze uczucie się nie pojawiało i je ucinał...

35

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
marta9202 napisał/a:

A ja myślę, że to pusty frazes...  I jak przypominam sobie początki naszych rozmów i jak gadał o swojej ostatniej byłej, to był to bardzo krótki związek, bo podobać mu się podobała, ale nie czuł nic więcej i to się nie zmieniało, więc to zakończył, bo nie chciał jej krzywdzić... Że i tak za długo to przeciągał, ale nie raz wcześniej żałował, że zerwał daną relację, bo znajomi mu mówili, że miłość zwykle przychodzi z czasem, a on długo był zwolennikiem teorii, że to musi być grom...

Także chyba ze mną jest to samo, tylko wycofuje się jeszcze wcześniej.

A, i przypomniało mi się jeszcze, że w tym roku miał 3 dziewczyny (sam stwierdził, że to bardzo dużo i aż głupio mu mówić), ale właśnie to były krótkie relacje, bo z jego strony głębsze uczucie się nie pojawiało i je ucinał...

No to najwyzej tak będzie i już.. A Ty chcesz mieć chłopaka z gwarancją na miłość forever?

36

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Ten facet zachowuje się jak kobieta. Jest niezdecydowany, nie wie czego właściwie chce, nie przejmuje inicjatywy. To on cię powinien pocałować a to ty wszystko inicjujesz. W tej chwili jeszcze tego nie rozumiesz,ale żeby związek był normalny to facet musi być kołem napędowym i inicjatorem. Zapytaj co się dzieje w związkach jeśli facet tylko siedzi na sofie, ogląda mecze i popija piwo(czyli zero inicjatywy) i jak na to reagują kobiety. Poszukaj sobie faceta, który będzie znacznie bardziej zdecydowany niż ty. Pocałowałaś go w usta a on nie wie co z tym zrobić?! To niech to zgłosi do księgi rekordów Guinnessa! A może on się boi,że go przelecisz i dlatego napisał, że było tylko ok?

37

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
Ela210 napisał/a:
marta9202 napisał/a:

A ja myślę, że to pusty frazes...  I jak przypominam sobie początki naszych rozmów i jak gadał o swojej ostatniej byłej, to był to bardzo krótki związek, bo podobać mu się podobała, ale nie czuł nic więcej i to się nie zmieniało, więc to zakończył, bo nie chciał jej krzywdzić... Że i tak za długo to przeciągał, ale nie raz wcześniej żałował, że zerwał daną relację, bo znajomi mu mówili, że miłość zwykle przychodzi z czasem, a on długo był zwolennikiem teorii, że to musi być grom...

Także chyba ze mną jest to samo, tylko wycofuje się jeszcze wcześniej.

A, i przypomniało mi się jeszcze, że w tym roku miał 3 dziewczyny (sam stwierdził, że to bardzo dużo i aż głupio mu mówić), ale właśnie to były krótkie relacje, bo z jego strony głębsze uczucie się nie pojawiało i je ucinał...

No to najwyzej tak będzie i już.. A Ty chcesz mieć chłopaka z gwarancją na miłość forever?

Naprawdę takie to dziwne, że ktoś może szukać kogoś na poważnie, do stałego związku? I chce być traktowany fer, a nie jak zabawka do łóżka czy maskotka do tulenia, gdy facet od początku ma mnie w dupie i tylko udaje, że mu zależy na bliższym poznaniu mnie, a w rzeczywistości jestem co najwyżej zapchajdziurą lub wariantem numer 20? Naprawdę takie to dziwne, że jeśli dostaje się różne sygnały na to, że facetowi zależy, a później ni z gruchy ni z pietruchy wyskakuje z takim tekstem, to jest się rozczarowanym i jest przykro?

Nie, nie liczyłam na związek po kilku spotkaniach ani na miłosne deklaracje, bo wszystko wymaga czasu... Ale mam wrażenie, że gość chce się bawić moim kosztem i widzi, że nic z tego nie będzie, ale mami mnie pustymi frazesami, że mu zależy, bo liczy na kolejne spotkania, na których ja się będę bardziej wkręcać i angażować i dopatrywać się nadziei w jego gestach (a skoro nic nie czuł, a robił takie maślane oczy i inne rzeczy, to musi być świetnym aktorem), żeby na koniec napisał mi coś w stylu: "Ale mówiłem Ci, że sam nie wiem, myślałam że się domyślasz, że nie zależy mi na poważnej relacji" >.<

38

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
marta9202 napisał/a:
Ela210 napisał/a:
marta9202 napisał/a:

A ja myślę, że to pusty frazes...  I jak przypominam sobie początki naszych rozmów i jak gadał o swojej ostatniej byłej, to był to bardzo krótki związek, bo podobać mu się podobała, ale nie czuł nic więcej i to się nie zmieniało, więc to zakończył, bo nie chciał jej krzywdzić... Że i tak za długo to przeciągał, ale nie raz wcześniej żałował, że zerwał daną relację, bo znajomi mu mówili, że miłość zwykle przychodzi z czasem, a on długo był zwolennikiem teorii, że to musi być grom...

Także chyba ze mną jest to samo, tylko wycofuje się jeszcze wcześniej.

A, i przypomniało mi się jeszcze, że w tym roku miał 3 dziewczyny (sam stwierdził, że to bardzo dużo i aż głupio mu mówić), ale właśnie to były krótkie relacje, bo z jego strony głębsze uczucie się nie pojawiało i je ucinał...

No to najwyzej tak będzie i już.. A Ty chcesz mieć chłopaka z gwarancją na miłość forever?

Naprawdę takie to dziwne, że ktoś może szukać kogoś na poważnie, do stałego związku? I chce być traktowany fer, a nie jak zabawka do łóżka czy maskotka do tulenia, gdy facet od początku ma mnie w dupie i tylko udaje, że mu zależy na bliższym poznaniu mnie, a w rzeczywistości jestem co najwyżej zapchajdziurą lub wariantem numer 20? Naprawdę takie to dziwne, że jeśli dostaje się różne sygnały na to, że facetowi zależy, a później ni z gruchy ni z pietruchy wyskakuje z takim tekstem, to jest się rozczarowanym i jest przykro?

Nie, nie liczyłam na związek po kilku spotkaniach ani na miłosne deklaracje, bo wszystko wymaga czasu... Ale mam wrażenie, że gość chce się bawić moim kosztem i widzi, że nic z tego nie będzie, ale mami mnie pustymi frazesami, że mu zależy, bo liczy na kolejne spotkania, na których ja się będę bardziej wkręcać i angażować i dopatrywać się nadziei w jego gestach (a skoro nic nie czuł, a robił takie maślane oczy i inne rzeczy, to musi być świetnym aktorem), żeby na koniec napisał mi coś w stylu: "Ale mówiłem Ci, że sam nie wiem, myślałam że się domyślasz, że nie zależy mi na poważnej relacji" >.<

Nie o to mi chodziło, Marta.. Tylko o to, że TY chcesz mieć pewność już teraz, a tej nikt tak naprawdę nie może Ci dać.. Dlaczego miałby Ci tak napisać?
Masz takie doświadczenia? Nie mam wrażenia, że się Toba bawi.Ale angażuj sie powoli i przyglądaj, przeżywaj waszą relację, a nie analizuj..

39

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
marta9202 napisał/a:

Ale mam wrażenie, że gość chce się bawić moim kosztem i widzi, że nic z tego nie będzie, ale mami mnie pustymi frazesami, że mu zależy, bo liczy na kolejne spotkania, na których ja się będę bardziej wkręcać i angażować i dopatrywać się nadziei w jego gestach (a skoro nic nie czuł, a robił takie maślane oczy i inne rzeczy, to musi być świetnym aktorem), żeby na koniec napisał mi coś w stylu: "Ale mówiłem Ci, że sam nie wiem, myślałam że się domyślasz, że nie zależy mi na poważnej relacji" >.<

To nie jest takie pewne, czy on chce bawić się Twoim kosztem, czy z premedytacją Cię wkręca, ale z pewnością asekuruje się i ja także pomyślałam, że za jakiś czas możesz usłyszeć słowa w stylu; niczego Ci nie obiecywałem, a wręcz przeciwnie.
Raczej wielkiego WOW z jego strony nie ma.
Zgadzam się jednak, że zbyt emocjonalnie podchodzisz do tej znajomości, weź przykład z niego, ewentualnie urwij kontakt, jeśli tak bardzo ta znajomość Cię frustruje.

40

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
Ela210 napisał/a:
marta9202 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

No to najwyzej tak będzie i już.. A Ty chcesz mieć chłopaka z gwarancją na miłość forever?

Naprawdę takie to dziwne, że ktoś może szukać kogoś na poważnie, do stałego związku? I chce być traktowany fer, a nie jak zabawka do łóżka czy maskotka do tulenia, gdy facet od początku ma mnie w dupie i tylko udaje, że mu zależy na bliższym poznaniu mnie, a w rzeczywistości jestem co najwyżej zapchajdziurą lub wariantem numer 20? Naprawdę takie to dziwne, że jeśli dostaje się różne sygnały na to, że facetowi zależy, a później ni z gruchy ni z pietruchy wyskakuje z takim tekstem, to jest się rozczarowanym i jest przykro?

Nie, nie liczyłam na związek po kilku spotkaniach ani na miłosne deklaracje, bo wszystko wymaga czasu... Ale mam wrażenie, że gość chce się bawić moim kosztem i widzi, że nic z tego nie będzie, ale mami mnie pustymi frazesami, że mu zależy, bo liczy na kolejne spotkania, na których ja się będę bardziej wkręcać i angażować i dopatrywać się nadziei w jego gestach (a skoro nic nie czuł, a robił takie maślane oczy i inne rzeczy, to musi być świetnym aktorem), żeby na koniec napisał mi coś w stylu: "Ale mówiłem Ci, że sam nie wiem, myślałam że się domyślasz, że nie zależy mi na poważnej relacji" >.<

Nie o to mi chodziło, Marta.. Tylko o to, że TY chcesz mieć pewność już teraz, a tej nikt tak naprawdę nie może Ci dać.. Dlaczego miałby Ci tak napisać?
Masz takie doświadczenia? Nie mam wrażenia, że się Toba bawi.Ale angażuj sie powoli i przyglądaj, przeżywaj waszą relację, a nie analizuj..

A ja mam właśnie takie wrażenie, że się bawił i liczy, że ta zabawa może być jeszcze fajniejsza, bo odczuł że się wkręciłam, że poczułam chemię do niego i chce to sobie wykorzystać do wiadomych celów. Wie, że jestem wrażliwa i że mam dosyć poważne podejście nawet do takich mniejszych gestów (jak przytulenie, całus w usta itd), wie że nie należę do dziewczyn, które okazują to każdemu przy byle okazji, wie że bardzo dawno nie byłam w związku (a w poważnym i dłuższym nie byłam nigdy), dlatego ta wiadomość ni stąd ni zowąd zapaliła mi rażące czerwone światło, bo okazywał mi zupełnie co innego, a teraz pisze coś innego... To mi tylko daje do myślenia, że musi być z niego znakomity aktor, skoro na spotkaniu potrafi aż tak dobrze udawać maślane oczy i wpatrywać się we mnie jak w obrazek, podczas gdy ma wszystko gdzieś...


Chociaż szczerze mówiąc bardziej mi się wydaje, że tą wiadomością chciał mi zasygnalizować, że mogłabym być dla niego jak siostra, coś w tym stylu. Popisać sobie z pracy jak mu się nudzi w wolnym czasie, może się spotkać 1-2 w miesiącu i tyle. Taki tam etat nadwornego błazna i zabawiania go jak mu się nudzi, zwłaszcza że jestem dosyć wygadaną osobą i nigdy nie brakuje mi tematów do rozmowy.


Trudno, nasze oczekiwania się rozmywają i raczej nie widzę sensu na dalsze spotkania, skoro tak szybko stawia sprawę w ten sposób i już wszystko komplikuje. Poprzedni facet z którym spotykałam się dłużej (3 miesiące pisania + 6 miesięcy bardzo rzadkich spotkań) też stosował podobne gierki, czyli że niby mu zależy, ale była go skrzywdziła i potrzebuje czasu... bla bla bla. Nie chcę znowu przez to przechodzić i bawić się w niańkę, chcę wreszcie spotkać konkretnego faceta, który wie czego chce, który przejmuje inicjatywę. Zasługuję na takiego, choć coraz bardziej wątpię, że takiego spotkam ;/

41

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
marta9202 napisał/a:

Facet jest dziwny... Ciągle pisze do mnie pierwszy, często już od rana zagaduje, a dziś NI STĄD NI ZOWĄD wyskoczył mi z czymś takim:

ON: Bardzo mi się w Tobie podoba, że jesteś taka wygadana, ale też mnie coś blokuje, natomiast ja się nie uważam za gadułę, choć kilka osób mnie tak określiło big_smile

JA: W jakim sensie Cię blokuję?

ON: W sensie ja... Chciałbym a bym nie chciał... Nie chcę Cię skrzywdzić, a zależy mi na Tobie...

JA: I jak ja mam niby rozumieć taką dziwną wiadomość?

ON: W sensie takim, że chciałbym się z Tobą spotykać, ale chyba nie uporałem się ze swoją przeszłością...



CZYLI MNIE WRZUCA DO FRIENDZONU, TAK?! yikes

Nigdy nie zrozumiem facetów... Sam się do mnie tulił i z ramion mnie nie chciał wypuścić, a nagle wyskakuje z czymś takim.... sad sad sad

Facet chyba nie ma odwagi napisać wprost, że nic z tego nie będzie, przykro mi sad Niepotrzebnie tylko dodaje "a zależy mi", bo sieje Ci w głowie mętlik, tak samo tym "chciałbym a bym nie chciał", niech się chłop najpierw zastanowi czego chce, a później mówi jaśniej o co mu chodzi.

Nie wiem czemu faceci tak wszystko komplikują, jeśli np zależy mu na kolezenskiej  relacji z Tobą, to mógł to wyraźnie dodać, żeby było wiadomo o co chodzi, że tylko koleżeństwo jeśli będziesz chciała, a tak to w sumie nie wiadomo o co mu chodzi i co rozumie przez to, że mu zależy i pewnie niepotrzebnie daje Ci tym nadzieję i wplątuje w analizy, zamiast postawić sprawę jasno...


Odpisałaś mu coś na tamte wiadomości? Albo on coś pisał jeszcze?

42

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
sandra0292 napisał/a:
marta9202 napisał/a:

Facet jest dziwny... Ciągle pisze do mnie pierwszy, często już od rana zagaduje, a dziś NI STĄD NI ZOWĄD wyskoczył mi z czymś takim:

ON: Bardzo mi się w Tobie podoba, że jesteś taka wygadana, ale też mnie coś blokuje, natomiast ja się nie uważam za gadułę, choć kilka osób mnie tak określiło big_smile

JA: W jakim sensie Cię blokuję?

ON: W sensie ja... Chciałbym a bym nie chciał... Nie chcę Cię skrzywdzić, a zależy mi na Tobie...

JA: I jak ja mam niby rozumieć taką dziwną wiadomość?

ON: W sensie takim, że chciałbym się z Tobą spotykać, ale chyba nie uporałem się ze swoją przeszłością...



CZYLI MNIE WRZUCA DO FRIENDZONU, TAK?! yikes

Nigdy nie zrozumiem facetów... Sam się do mnie tulił i z ramion mnie nie chciał wypuścić, a nagle wyskakuje z czymś takim.... sad sad sad

Facet chyba nie ma odwagi napisać wprost, że nic z tego nie będzie, przykro mi sad Niepotrzebnie tylko dodaje "a zależy mi", bo sieje Ci w głowie mętlik, tak samo tym "chciałbym a bym nie chciał", niech się chłop najpierw zastanowi czego chce, a później mówi jaśniej o co mu chodzi.

Nie wiem czemu faceci tak wszystko komplikują, jeśli np zależy mu na kolezenskiej  relacji z Tobą, to mógł to wyraźnie dodać, żeby było wiadomo o co chodzi, że tylko koleżeństwo jeśli będziesz chciała, a tak to w sumie nie wiadomo o co mu chodzi i co rozumie przez to, że mu zależy i pewnie niepotrzebnie daje Ci tym nadzieję i wplątuje w analizy, zamiast postawić sprawę jasno...


Odpisałaś mu coś na tamte wiadomości? Albo on coś pisał jeszcze?

Nic mu na to nie odpisałam,  nie chciałam drążyć tematu i stawiać go w głupiej sytuacji... Gdyby chciał bardziej rozwinąć temat i w jakimś stopniu by mu na tej znajomości zależało, to sądzę że sam z siebie napisałby więcej, jakoś bardziej szczegółowo o co mu chodzi itd, a nie banalne zrzucanie na przeszłość i trzy kropki, raczej nie chciał kłopotliwych dodatkowych pytań, więc nie będę się juz bardziej upokarzać i go męczyć, trudno.

Po kilku godzinach od ostatniej wiadomości dosłał tylko "Nie odezwiesz się już? sad", także nie wiem, chce żebym to ja jego po tym wszystkim jeszcze pocieszała, bo on taki biedny? ;/ Szkoda gadać.

43

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Teraz jak napisalas wiecej to moze faktycznie zerwanie bedzie lepszym rozwiazaniem. Chyba to po prostu niezdecydowany facet, a potem jak piszesz moglby napisac, ze nic Ci nie obiecywal. Chyba ze umialabys spotykac sie z nim bez wiekszych oczekiwan, ale to ryzykowne mozna sie zakochac. Lepiej na tym etapie to uciac niz potem cierpiec skoro jest taka sytuacja. Wczesniej nie pisalas jak wygladaly jego zwiazki z kobietami, ale skoro byly takie krotkie i ciagle mu cos nie odpowiadalo to mozliwe ze z Toba byloby tak samo. Tutaj do tego jak sam twierdzi ma jakies watpliwosci od poczatku, wiec pewnie bylabys dla niego tylko opcja. Po tym co napisalas mysle, ze moze to byc facet, ktory sam nie wie czego chce i oczekuje trzesienia ziemi, nie umie sie jak na razie zaangazowac, bo zawsze cos mu bedzie w kobiecie nie pasowac.

44

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
truskaweczka19 napisał/a:

Teraz jak napisalas wiecej to moze faktycznie zerwanie bedzie lepszym rozwiazaniem. Chyba to po prostu niezdecydowany facet, a potem jak piszesz moglby napisac, ze nic Ci nie obiecywal. Chyba ze umialabys spotykac sie z nim bez wiekszych oczekiwan, ale to ryzykowne mozna sie zakochac. Lepiej na tym etapie to uciac niz potem cierpiec skoro jest taka sytuacja. Wczesniej nie pisalas jak wygladaly jego zwiazki z kobietami, ale skoro byly takie krotkie i ciagle mu cos nie odpowiadalo to mozliwe ze z Toba byloby tak samo. Tutaj do tego jak sam twierdzi ma jakies watpliwosci od poczatku, wiec pewnie bylabys dla niego tylko opcja. Po tym co napisalas mysle, ze moze to byc facet, ktory sam nie wie czego chce i oczekuje trzesienia ziemi, nie umie sie jak na razie zaangazowac, bo zawsze cos mu bedzie w kobiecie nie pasowac.

Jakie było moje wielkie zdziwienie jak napisał wczoraj w nocy. Tylko szkoda, że takie bzdury big_smile

"Zależy mi na Tobie i jeśli jest taka szansa, że moglibyśmy się spotykać gdy już uporam się ze sobą, to bardzo bym tego chciał".

Jak pytałam co przez to rozumie, to dodał:
"chyba ciągle mam kogoś za sobą, za często wracam tam myślami, boje się, że nie jestem gotowy na uczucie... Nie chcę Cię zranić, może lepiej będzie jak poczekam"

Jak mu napisałam, że przecież w tym roku miał ponoć 3 krótkie związki, w których nic nie czuł, to napisał że (uwaga uwaga, będzie hit!) chodzi o byłą sprzed 5 lat! big_smile napisałam mu, że gdy spotka odpowiednią kobietę, to na pewno była sprzed 5 lat nie przeszkodzi mu w tym, by się zaangażować.
I zapytałam jak on to sobie wyobraża, że niby po 5 latach nie ma jej za sobą, a teraz upora się z tym w 2-3 tygodnie?

On na to : "Nie wiem w ile, ale właśnie uświadomiłem to sobie"

Już mi się nawet nie chciało na to odpisywać, czy on sobie myśli, że ja będę siedzieć przy okienku i czekać w nieskończoność na nie wiadomo co, a on w tym czasie będzie sobie randkował za moimi plecami czekając na kobietę, przy której będzie miał miłosny grom? big_smile

45

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

marta9202, wszystko zależy od Ciebie, jeśli chcesz być opcją, poczekalnią i prywatną terapeutką w jednym, to czekaj, może się panu odwidzi uczucie do ex sprzed 5 lat?
Spotkaliście się kilka razy, było miło, był jakś tam kontakt fizyczny z jego strony i...okazało się, że jednak Ty, to nie to.
Nie wzubdziłaś w nim nagłego tąpnięcia, a propozycja z jego strony, żebyś poczekała, aż mu przejdzie uczucie do byłej (może kolejne 5 lat?) jest egoistyczna i żałosna. Nie pozwól sobą manipulować, zadbaj o siebie.

46

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

No i wychodzi na to, że masz intuicję jak Góry wielką.. Dobrze coś czułaś, więcej niż wynikało z jego zachowania.
Po tych ostatnich tekstach też Ci poradzę uciekać.

47

Odp: Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?
Ela210 napisał/a:

No i wychodzi na to, że masz intuicję jak Góry wielką.. Dobrze coś czułaś, więcej niż wynikało z jego zachowania.
Po tych ostatnich tekstach też Ci poradzę uciekać.

Niby miałam przeczucia i ciągle jakieś obawy, ale i tak nie spodziewałam się takich wiadomości, bo dla mnie to szczyt wszystkiego! big_smile Serio, nie mogę w to uwierzyć, że śmiał mi napisać coś takiego, zwłaszcza że ja wcale za nim nie latałam i często "pokazywałam pazurki", że nie dam się źle traktować i że nie będę biegać za facetem na początku znajomości. Poza tym facet ma 26 lat i dobre wykształcenie, ale jak widać nie idzie to w parze z emocjonalną i życiową dojrzałością.

Strasznie mi szkoda, bo "chemia" mnie do niego mocno ciągnie, co mi się rzadko zdarza, no ale nie będę niczyim zapychaczem czasu i etapem przejściowym, także czas wybić sobie faceta z głowy i być konsekwentną smile

Posty [ 47 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Po pierwszej randce - czy to już przegrana sprawa?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024