Na wstępie - wiem że zasadą forum jest "jeden związek jeden temat". No ale mój temat dotyczący związku (http://www.netkobiety.pl/t104566.html) raz że był bardzo obszerny (340 wypowiedzi na 9 stronach), dwa że urwał się dość dawno. Dlatego nie podejrzewam aby komukolwiek chciało się marnować pół godziny życia na czytanie tego wszystkiego. Stąd moja prośba do administracji - proszę o takie małe ustępstwo Poniżej streszczę o co chodziło w tamtym wątku
W skrócie to było tak: byliśmy razem przez prawie 8 lat. Nałożyły się na siebie różne czynniki - upływ czasu, rozczarowanie, obustronne zaniedbania wielu spraw itp. No i w czerwcu postanowiła się wyprowadzić po to by zobaczyć jak to wpłynie na to wszystko. A mniej więcej w połowie lipca doszło do rozstania.
Koniec streszczenia, a teraz przechodzimy do meritum
Od tamtej pory w zasadzie kontakt się urwał. Owszem, parę razy się widzieliśmy, bo w tym mieszkaniu wciąż są jej rzeczy które sukcesywnie zabiera. Poza tym jednak nie gadamy ze sobą. Wszelkie rozmowy telefoniczne (a było ich ledwie kilka) były bardzo rzeczowe, trwały nie dłużej niż minutę i dotyczyły technicznego omówienia kiedy przyjedzie. Jeśli chodzi o kontakt inny niż telefon to tu w zasadzie też nic. Ona nie inicjowała rozmów, gdy ja inicjowałem to ona odpisywała, ale zaraz je urywała.
Słowem - normalka. Rozstaliśmy się i o czym tu gadać.
No ale ostatnio zaszły pewne zmiany w tej sferze.
15.10 zadzwoniła do mnie sama z siebie. Teoretycznie spytać jak mają się jej zwierzątka co wciąż są w tym mieszkaniu. Potem ok. pół godziny rozmowy na różne tematy. Sprawdzałem w historii połączeń - ostatni raz taki przypadek miał miejsce w maju.
18.10 zadzwoniła ponownie. Miała problem z excelem i prosiła o pomoc. Fakt, że ona na excelu się nie zna, a ja tak, no ale heeeeloł. Dzwoni do mnie po to? Ma internet, gdzie są odpowiedzi na wszelkie pytania z excela. Nawet filmiki instruktażowe.
22.10 zadzwoniła ponownie. Tym razem z życzeniami na moje urodziny, które miałem dwa dni wcześniej. No nie powiem, miło. Potem zaczęła opowiadać o filmie który widziała dzień wcześniej z koleżanką.
23.10 zaczęła do mnie pisać. Tym razem opowiadała o pracy i prosiła mnie o wyrażenie mojego zdania co ja o tym myślę.
25.10 dzwoniła znów. Zapowiedziała się na 27.10 że przyjedzie po kolejne rzeczy. Nie napisała, tylko zadzwoniła.
27.10 była po te rzeczy. W czasie wizyty wzięła się za sprzątanie, co jest wydarzeniem bardzo niezwykłym. Ona nienawidzi sprzątać. A wzięła się za porządki w najbardziej zapuszczonym pokoju (taka graciarnia). Dwie godziny zasuwała i muszę powiedzieć, że ten pokój nigdy chyba nie był taki czysty. Ale jaki sens sprzątać w mieszkaniu gdzie się nie mieszka i wszystko wskazuje na to że już nigdy mieszkać się nie będzie?
No i tutaj wracamy do tematu wątku. Czy to wszystko może coś znaczyć? Czy mi się wydaje, że może. Nie umiem znaleźć sensownego wyjaśnienia tego wszystkiego.
Jak myślicie?
2 2017-10-28 17:57:15 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-10-28 17:58:47)
Najprawdopodobniej miałeś w pokoju przezajebisty syf, możliwe ze szukała czegoś dla niej ważnego, np. dowodów swoich wcześniejszych zdrad, albo jakiś wartościowych przedmiotów, o których wartości nie masz pojęcia.
Generalnie coś na pewno to oznacza.
Po kontakcie z wróżbitami i innymi kosmologami, sprawdziliśmy daty w których kontaktowała się z Tobą, dodatkowo po konsultacjach ze znanym numerologiem, na podstawie wcześniej zebranych danych ustaliśmy zaskakujące i interesujące fakty.
Tak wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie.
Ale wyszło nam że dziś jest 28.10, a jutro będzie 29.10, na dworze jest obecnie 9 st.C i jest już qrwa ciemno, za to co ciekawe od stycznia będzie 2018r, a nie 2017 jak jest obecnie.
Myślę że rozwiewam w jakiś sposób Twoje wątpliwości, zawsze chętnie służę pomocą innym w potrzebie.
Pozdrawiam
Moim zdaniem to faktycznie duza zmiana w jej zachowaniu z tego co piszesz i to moze cos znaczyc. Teraz tylko moje pytanie : Czy chcesz by cos jeszcze miedzy Wami bylo, czy widzisz na to szanse? Jezeli tak to troche bierny sie w tym wydajesz i bedac tak z boku nie odzyskasz jej tak bez zadnej inicnatywy (nie czytalam jeszcze Twojego poprzedniego tematu lub dawno, ale przeczytam). W koncu byliscie razem 8 lat, to powinienes wykazac inicjatywe i jakos z nia porozmawiac. Chyba ze nie widzisz sensu, ten zwiazek jest calkowicie zakonczony, ale wtedy tez warto porozmawiac, moze powiedziec ze ten kontakt jest teraz niepotrzebny, ze potrzebujesz czasu, by wyleczyc sie z tego co czujesz itp.
Na wstępie - wiem że zasadą forum jest "jeden związek jeden temat". No ale mój temat dotyczący związku (http://www.netkobiety.pl/t104566.html) raz że był bardzo obszerny (340 wypowiedzi na 9 stronach), dwa że urwał się dość dawno. Dlatego nie podejrzewam aby komukolwiek chciało się marnować pół godziny życia na czytanie tego wszystkiego. Stąd moja prośba do administracji - proszę o takie małe ustępstwo
Poniżej streszczę o co chodziło w tamtym wątku
W skrócie to było tak: byliśmy razem przez prawie 8 lat. Nałożyły się na siebie różne czynniki - upływ czasu, rozczarowanie, obustronne zaniedbania wielu spraw itp. No i w czerwcu postanowiła się wyprowadzić po to by zobaczyć jak to wpłynie na to wszystko. A mniej więcej w połowie lipca doszło do rozstania.
Koniec streszczenia, a teraz przechodzimy do meritum
Od tamtej pory w zasadzie kontakt się urwał. Owszem, parę razy się widzieliśmy, bo w tym mieszkaniu wciąż są jej rzeczy które sukcesywnie zabiera. Poza tym jednak nie gadamy ze sobą. Wszelkie rozmowy telefoniczne (a było ich ledwie kilka) były bardzo rzeczowe, trwały nie dłużej niż minutę i dotyczyły technicznego omówienia kiedy przyjedzie. Jeśli chodzi o kontakt inny niż telefon to tu w zasadzie też nic. Ona nie inicjowała rozmów, gdy ja inicjowałem to ona odpisywała, ale zaraz je urywała.
Słowem - normalka. Rozstaliśmy się i o czym tu gadać.
No ale ostatnio zaszły pewne zmiany w tej sferze.
15.10 zadzwoniła do mnie sama z siebie. Teoretycznie spytać jak mają się jej zwierzątka co wciąż są w tym mieszkaniu. Potem ok. pół godziny rozmowy na różne tematy. Sprawdzałem w historii połączeń - ostatni raz taki przypadek miał miejsce w maju.
18.10 zadzwoniła ponownie. Miała problem z excelem i prosiła o pomoc. Fakt, że ona na excelu się nie zna, a ja tak, no ale heeeeloł. Dzwoni do mnie po to? Ma internet, gdzie są odpowiedzi na wszelkie pytania z excela. Nawet filmiki instruktażowe.
22.10 zadzwoniła ponownie. Tym razem z życzeniami na moje urodziny, które miałem dwa dni wcześniej. No nie powiem, miło. Potem zaczęła opowiadać o filmie który widziała dzień wcześniej z koleżanką.
23.10 zaczęła do mnie pisać. Tym razem opowiadała o pracy i prosiła mnie o wyrażenie mojego zdania co ja o tym myślę.
25.10 dzwoniła znów. Zapowiedziała się na 27.10 że przyjedzie po kolejne rzeczy. Nie napisała, tylko zadzwoniła.
27.10 była po te rzeczy. W czasie wizyty wzięła się za sprzątanie, co jest wydarzeniem bardzo niezwykłym. Ona nienawidzi sprzątać. A wzięła się za porządki w najbardziej zapuszczonym pokoju (taka graciarnia). Dwie godziny zasuwała i muszę powiedzieć, że ten pokój nigdy chyba nie był taki czysty. Ale jaki sens sprzątać w mieszkaniu gdzie się nie mieszka i wszystko wskazuje na to że już nigdy mieszkać się nie będzie?
No i tutaj wracamy do tematu wątku. Czy to wszystko może coś znaczyć? Czy mi się wydaje, że może. Nie umiem znaleźć sensownego wyjaśnienia tego wszystkiego.
Jak myślicie?
Ponieważ zachowania przy rozstaniach z "niewiadomego powodu" są naznaczone niczym kopiuj-wklej, takim samym schematem, obstawiam, że jej orbiter zaliczył ją i się zmył. Tym samym teraz została z dylematem - szukać nowego, czy wrócić do starego, dobrze znanego schematu. Na razie bada teren i szykuje sobie u Ciebie miękkie lądowisko...
Nawet jeśli nie było osoby trzeciej w związku to również przychylam się do zdania Starra o badaniu gruntu i miękkim lądowaniu po rozstaniu. Dla wielu przejście od relacji z kimś (zwłaszcza wieloletniej) do braku relacji jest bardzo trudne. Rodzi trudną do zapełnienia pustkę. Jeśli jest osoba trzecia łatwo zapchać tę pustkę
Jeśli takiej osoby nie ma na horyzoncie to pustka ta staje się nieznośna i w takiej sytuacji dobrze jest wrócić na stare, znane śmieci. Nie oznacza to powrotu do związku często, a jedynie powrót do bliskiej relacji, z otwartą furtką wyjścia natychmiast gdy pojawi się jednak ktoś trzeci. W skrócie stajesz się dla niej bezpieczną opcją.
Zanim więc znowu zaangażujesz się warto byłoby zapytać do czego dąży, jak widzi waszą relację w tej bliższej i dalszej przyszłości. Choć spodziewam się mowy-siana w odpowiedzi...
6 2017-10-28 19:55:33 Ostatnio edytowany przez zmartwiony86 (2017-10-28 19:56:21)
@truskaweczka19 - okazywanie inicjatywy nic nie dawało. Tak jak napisałem ona nawet nie chciała za bardzo ze mną gadać. Nie była zainteresowana jakąś bliższą relacją. I ja to akurat doskonale rozumiem, tak w sumie powinno być. A potem w sumie zlałem temat i postanowiłem zająć się swoim życiem. I wtedy nastąpiła zmiana.
@starr - wiem, że to się nasuwa samo z siebie, ale myślę że akurat nie w tym przypadku. Nie twierdzę że z nikim nie poszła na randkę i z nikim się nie przespała. Nie mam dowodów ani na to że tak jest ani na to że tak nie jest. Natomiast w żadnej poważniejszej relacji na pewno nie była. Świadczy o tym chociażby to co wstawia na fejsa. Wesele nr 1 - poszła z siostrą. Wesele nr 2 - poszła z wypożyczonym mężem koleżanki. Urlop nad morzem - z koleżanką i z mamą. Wszelkie wyjazdy sama. Więc raczej nie sądzę by było tak, że kogoś miała, ten ktoś ją kopnął w dupę i teraz nie wiedząc co robić kalkuluje powrót na stare śmieci.
@Klio - moim zdaniem możesz mieć dużo racji. Też myślę że trochę pustka i samotność ją dobija. Zresztą jak wczoraj była to takie sprawiała wrażenie. Nawet ją podpytywałem jak obchodzić ma swoje urodziny (a ma za tydzień) to tylko wzruszyła ramionami, że nie obchodzi, bo po co. Jest stara, jest sama i co tu świętować. To bardzo do niej niepodobne, ona jest osobą bardzo towarzyską, ma przyjaciół (Ty akurat @Klio pewnie pamiętasz jakich z poprzedniego wątku) i naprawdę brzmi to dziwnie.
A na koniec tego posta dodam, że w tzw międzyczasie dziś znów zadzwoniła. Tym razem spytać jaką ma baterię kupić do urządzenia, które wczoraj stąd zabrała. Ma to urządzenie, ma internet gdzie może sprawdzić jaka bateria jest w tym urządzeniu, ale jednak wolała zadzwonić.
Bardzo to dziwne...
Nie ma tu nic dziwnego. Szuka zainteresowania, wsparcia, bliskości. Skoro wiesz, że taki brak planów urodzinowych jest do niej niepodobny, to informacja była obliczona na wywołanie Twojej reakcji. Nie zareagowałeś raczej tak jakby chciała... Szuka tego wszystkiego u Ciebie, ale nie sądzę, żeby na dłuższą metę sama wiedziała co z tym zrobić. Dlatego nie bierz za dobrą oznak zainteresowania i wsłuchuj się w to do czego dąży, jeśli jest w stanie Ci powiedzieć wprost czego chce. Jeśli nie jest w stanie, to już wiesz, że dalej czegoś szuka dla siebie i nie do końca jesteś to Ty ale tymczasem nadasz się...
Ok rozumiem. No tak nic na sile skoro nie chciala z Toba gadac.
Przeczytalam troche tamten Twoj watek i mysle, ze ona moze tez odzywac sie do Ciebie, bo jak byliscie razem, to Ty chyba byles tym, ktory o wszystko dbal, kontrolowal czy ma to zrobione (czasem moze nawet troche za bardzo). Ona chyba nie ma w pewnych kwestiach zaradnosci zyciowej, nie chodzi o prace, bo tu dobrze sobie radzi. Chodzi o inne rzeczy i moze nadal zaleznosc od Ciebie, troche samotnosc i nieradzenie sobie ze swoimi problemami itp. Jednak warto porozmawiac, zapytac o jej intencje. Wtedy bedzie mozna powiedziec cos wiecej.
@Klio - oczywiście że ona nie wie co z tym dalej zrobić. Tak samo nie wiedziała przed przeprowadzką, potem pewnie przed zerwaniem, potem pewnie po zerwaniu. Ona cały czas jest pogubiona. Zna mnie, zna moje wady, wie że pewnych rzeczy nie zmienię w sobie, w tym rzeczy które ją denerwują. Z drugiej strony wie też że mam zalety, że może na mnie liczyć, że zawsze się o nią troszczyłem, odciążałem ją w codziennym życiu itp. Podejrzewam po prostu że pod wpływem tego jej poczucia samotności robi sobie taki rachunek zysków i strat i być może wychodzi jej że warto coś zrobić. Ale nie wie co.
@truskaweczka19 - bardzo dobrą diagnozę postawiłaś. Tylko wiesz, trudno spytać kogoś o intencje jak ktoś dzwoni z takimi w sumie niebudzącymi wątpliwości sprawami. Mogę się wygłupić.
To się wygłupisz, ale przynajmniej będziesz bardziej gotowy na podjęcie decyzji co ze sobą dalej robić. Wygląda na to, że stoisz w miejscu, masz nadzieję nadal na związek z nią i próbujesz czytać znaki na ziemi i niebie Uzależniasz swoje dalsze kroki od jej kroków, a tymczasem jak widać ona trochę drepcze bez ładu i składu. Jak tak dalej pójdzie będziesz dreptał z nią to w tę, to we w tę. Zadaj pytania o was wprost. Jeżeli odpowiedzi nie będą Cię satysfakcjonowały, to ustal warunki waszych kontaktów, które pozwolą Ci na podjęcie kroków w swoją przyszłość już bez niej dochodzącej/odchodzącej.
11 2017-10-28 23:48:06 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-10-28 23:54:31)
To się wygłupisz, ale przynajmniej będziesz bardziej gotowy na podjęcie decyzji co ze sobą dalej robić. Wygląda na to, że stoisz w miejscu, masz nadzieję nadal na związek z nią i próbujesz czytać znaki na ziemi i niebie
Uzależniasz swoje dalsze kroki od jej kroków, a tymczasem jak widać ona trochę drepcze bez ładu i składu. Jak tak dalej pójdzie będziesz dreptał z nią to w tę, to we w tę. Zadaj pytania o was wprost. Jeżeli odpowiedzi nie będą Cię satysfakcjonowały, to ustal warunki waszych kontaktów, które pozwolą Ci na podjęcie kroków w swoją przyszłość już bez niej dochodzącej/odchodzącej.
Zgadzam sie. Takie zycie w zawieszeniu i czekanie na znak od drugiej osoby nie jesy dobre. Niby mozesz mowic, ze zyjesz dalej, radzisz sobie, ale w glebi serca na cos liczysz i sie z tym meczysz. Chociaz wiadomo trudno sie dziwic skoro ona nawet nie powiedziala Ci jakby zrobila dojrzala osoba czemu z Toba zrywa i jeszcze zrobila to przez maila. Mozesz zapytac tez na spotkaniu powiedziec ze musicie jeszcze porozmawiac. Tak by byc pewnym o co chodzi. Zreszta byliscie razem 8 lat, znacie sie raczej dobrze i nie ma sie czego wstydzic.
Co do Waszego powrotu to nie liczylabym na to czytajac Twoj poprzedni watek, to by sie chyba nie udalo no ale trzeba sobie wszystko wyjasnic. Trzeba to uporzadkowac, by potem w razie czego naprawde zamknac ten rozdzial. Czytaja tamten watek na poczatku czulam, ze moze dawales jej za malo wsparcia, a za duzo pouczales, ze nie traktowales jej jak rownorzednej partnerki w dyskusji itp. Mialam wrazenie ze troche ja obrazasz, ze ona nie umie sie tak ladnie wypowiedziec, ze patrzysz na nia z wyzszoscia itp. Jednak pozniej jak czytalam wiecej w Twoim watku to mysle, ze troche moglam przesadzic z ocena Ciebie i ze tez popelniles bledy (jak kazdy no i rzadko winna jest tylko jedna strona), ale i ona zrobila wiele zlego, nie chciala rozmawiac, zaczela sluchac tylko tego co mowia kolezanki. Jednak nie powinienes odrzucac tezy ze ona ma zaburzenia odzywiania... Skoro raz tyje raz chudnie przez tyle lat i widac ze ma zaburzenia emocjonalne to na pewno jest cos nie tak.. Tylko ze nawet jezeli prosila Ciebie nad kontrole na tym, to jestem zdania, ze taka kontrola nie miala sensu. Co innego obudzic kogos rano moj facet tez czasem mnie budzi, bo potrafie wylaczyc budzik, a potem tego nie pamietac. Jednak co innego pinowanie diety itp. Takie poczucie bycia zalezna od Ciebie troche jej sie moze wlaczalo, a przy tym jak sama nie postara sie jeszcze bardziej, to nie pomoga zadne jadlospisy ani kontrole. Z drugiej strony zalatwianie Waszych problemow nie z Toba, a omawianie ich ciagle z kolezankami jest nielojalnoscia, a uzaleznianie sie od ich zdania niedojrzaloscia. Takze nie spodziewaj sie, ze ona teraz po rozstaniu nagle wie czego chce i ze jestes dla niej kims wiecej niz lekiem na samotnosc. Moze faktycznie liczyla, ze pozna kogos innego, a tu rozczarowanie bo nikt nie chcial problematycznej dziewczyny.
nie prościej było zapytać "ej, a po co ty tu sprzątasz?"?
lipiec to całkiem niedawno, moim zdaniem pożałowała rozstania, te kilka samotnych mcy bez ciebie sprawiło, że zatęskniła, pytanie tylko czy za tobą czy za byciem w związku... tzn. czy robi do ciebie podchody bo coś do ciebie jednak czuje, czy po prostu nie znalazła lepszej partii.
no i pytanie- czy ty chcesz reanimacji waszego związku? często odgrzewanie kotleta jest złym pomysłem bo to co było przyczyną waszego rozstania nie zniknie (np. różnica charakterów).
13 2017-10-29 02:09:26 Ostatnio edytowany przez zmartwiony86 (2017-10-29 02:11:07)
@Klio - to nie tak. To nie jest tak, że ja uważam, że skoro tak się uaktywniła to już na pewno chce do mnie wrócić. Że już mam klapki na oczach i tylko czekam. Tak naprawdę to jestem zdezorientowany. Bo z jednej strony taka jej aktywność. A z drugiej nic za nią nie idzie. Bo odzywa się, gadamy itp ale na całkowicie neutralne tematy. A kobieta chyba jeśli chce dać coś do zrozumienia to umie to zrobić wprost. Nie mówię tu nawet o stwierdzeniu "może spróbujemy jeszcze raz?". Mówię o czymkolwiek. Z jednej strony podtrzymuje kontakt, z drugiej jest w tym kontakcie całkowicie neutralna. Nie wiem co o tym myśleć i jestem pewien że ona też nie wie co o tym myśleć. Ech.
@truskaweczka19 - dobrze wywnioskowałaś to wszystko na bazie poprzedniego wątku. Co do jej niepewności to też masz 100% racji. Tylko że jak już napisałem wcześniej. Ona nie była przed przeprowadzką, nie była pewna w okresie między wyprowadzką a zerwaniem, nie była pewna po rozstaniu i pewnie nadal nie jest pewna. Tylko z jakiegoś powodu nagle właśnie teraz zaczęła się tak aktywnie udzielać.
@sosenek - oczywiście że pytałem. Odpowiadała "bo chcę żeby był porządek". A na moje pytania po co jej porządek skoro i tak tu nie mieszka odpowiadała "bo po prostu nie da się na to patrzeć, to kłuje w oczy ten syf". A na moje dalsze dopytywanie jak ją razi i kłuje skoro tu nie mieszka i nie bywa to już nie umiała nic sensownego powiedzieć. Naprawdę nie potrafię tego zrozumieć. Jedynym sensownym wytłumaczeniem jest chyba próba udowodnienia czegoś sobie, mi, albo komuś innemu.
Może zatęskniła. A może to chłodna kalkulacja i wybór mniejszego zła. Nie wiem. Prawdopodobnie ona też nie wie.
Czy bym chciał - może i bym chciał. Wiem, że jeśli jej się chce i wykazuje zaangażowanie to potrafi być między nami super. Pytanie jak długo by jej się chciało i ja długo byłaby zaangażowana w to wszystko. Kolejną kwestią jest to czy ona w ogóle mnie kocha. Jestem realistą i nie oczekuję po 8 latach patrzenia sobie w oczy i spijania z dziubków, ale uczucie jakieś musi być. Ja tego nie wiem czy ona coś do mnie czuje. Na pewno nie jestem jej obojętny i jakieś tam miejsce w jej życiu mam, chociażby przez sentyment. Ale czy to miłość to nie wiem. Następnym problemem byłoby całe nasze otoczenie. Dzięki jej postawie 90% jej przyjaciół i znajomych ma o mnie negatywne zdanie. Nie wiem jak by im to wytłumaczyła taką zmianę frontu i jak ja z pewnymi osobami mógłbym się spotykać. Moi rodzice również ją znielubili i nad odzyskaniem ich sympatii też by musiała pracować. Ogólnie to takie są jej efekty mieszania tabunu osób w problemy w związku. I to dla niej byłaby ciężka praca.
I widzicie. W dniu dzisiejszym się nie odezwała. Ale jednocześnie w zakładce "mój dzień" na messengerze wstawiła mema. Z rysunkiem kobiety oraz podpisem: "nie mogę zdecydować czego BARDZIEJ potrzebuję, przytulenia, paru kieliszków czy dwóch tygodni snu". Wychodzi więc że mamy rozwiązaną zagadkę jej stanu psychicznego i jednoznacznie możemy uznać że te nasze domysły to prawda. Jest w dołku, czuje się samotna. Ale ciekawe czemu wstawiła to w takim miejscu, a nie normalnie na fejsie...
15 2017-10-30 00:16:54 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-10-30 00:17:38)
Tak pewnie tak jest. Jednak naprawde lepiej jak porozmawiacie, bo nie mozna przeciez traktowac tak serio memow. Chyba ze ciezko Ci z nia o tym rozmawiac to moze napisz do niej list?