Hejka wszystkim!
Od ponad tygodnia pracuję w sklepie z artykułami AGD/RTV. Jest to moja pierwsza praca (trochę późno jak na 26latkę, ale lepiej późno niż wcale) i spotkałam się z naprawdę dziwnym i przykrym zjawiskiem (można to podpiąć pod molestowanie seksualne, co śmieszne - kierownik doskonale wie co dzieje się u niego na sklepie). Każdy tutaj ma żonę/partnerkę i dziecko. Oprócz mnie są tutaj tylko 2 kobiety, przy czym jedna jest na L4 (podobno już dość długo). Jedni podchodzą do tematu poważnie, drudzy zaś... no właśnie.
Jest tutaj dwóch unikalnych Panów. Jeden klepie mnie po tyłku i rzuca jakimiś dwuznacznymi tekstami - niespecjalnie się tym przejmuję, bo moi znajomi zachowują się podobnie i spływa to po mnie jak po kaczce. Później i tak mu kopa w dupsko zasadzę za to. Ale ten drugi to przechodzi samego siebie... Co robi ten drugi? W trzeci dzień mojej pracy ów Pan zaproponował mi seks. Z początku myślałam, że to jakiś niesmaczny żart. Jednak on nie żartował i prosto w twarz na drugi dzień mi powiedział, że on tak na poważnie. Facet ma dziewczynę i 7 tygodniowe dziecko. Próbowałam mu uświadomić, że właśnie popełnia ogromny błąd w życiu wdając się w jakiś romans w pracy ale on tylko stwierdził, że nie potrzebuje psychologa. Minął tydzień, gość nie odpuszcza. Ilekroć koło mnie przechodzi to mnie dotyka, zaczepia, głaszcze itd. Powiedziałam mu wprost, że mogę się z nim co najwyżej całować, ale na seks to on niestety liczyć nie może. Mam tam jakieś swoje głupie zasady i się ich trzymam. Normalnie powinien odpuścić, ale on tego nie robi. Jak go nie ma w pracy to do mnie pisze na fejsie i przypomina o swoim istnieniu. Jestem tolerancyjna i otwarta, po moim ostatnim związku który był niewypałem nie chcę się już z nikim wiązać ale wdawanie się w seks spotkania z dzieciatym+w związku to jakaś kosmiczna liga. Ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego w ogóle ktoś zdradza? Zwłaszcza, że niedawno urodziło mu się dziecko... Jak można być aż tak niepoważnym? Nie wspominając już o tym, że mnie nie zna i mogłabym mu zrujnować życie. Po co ryzykować?!