Hej, postanowiłam podzielić się z Wami moim problemem. Nie mam do kogo się z nim zwrócić.
Aktualnie mój chłopak pracuje w innym mieście i żyjemy na odległość. Taki stan trwa już prawie rok i dajemy radę,jednakże ostatnio zaczęło się coś psuć. Miałam ostatnio ciężki okres w swoim życiu - problemy z ludźmi,studiami itp. Byłam bardzo zajęta i każdą wolną chwile poświęcałam dla niego. Starałam się jak najbardziej mogłam. Ostatnio zauważyłam zmianę u mojego chłopaka. Zawsze był czuły,pomagał mi,wspierał...teraz stał się oschły i mam wrażenie, że przestaje mu na mnie już zależeć Ostatnio się pokłóciliśmy, potrzebowałam rozmowy z nim, ponieważ te wszystkie problemy, które miały miejsce w ostatnim czasie spotęgowały mnie i miałam załamkę. Prosiłam go o rozmowę, tak bardzo mi go brakowało,tak tęskniłam...a on wolał iść się upić i zjarać...to nie była jednorazowa sytuacja już,niestety... Ostatnio napisał mi sms'a, że nie chce już ze mną być. Przeprosił za to, mówił, że nie wie czemu tak napisał skoro mnie kocha, jednak zadał mi pytanie czy jest nadal sens to wszystko ciągnąć? Nie rozumiem go, czuje co innego a mówi co innego - to też się bardzo często zdarza. I moje pytanie brzmi - czy serio warto jest to nadal to ciągnąć? Kocham go bardzo, ale czuję, że nie jestem już mu potrzebna. Nie mam już siły. W głowie mam 1000 myśli. Chce dla niego jak najlepiej, na nikim mi tak nie zależało...
Jak daleko od siebie mieszkacie? Niestety odległość to zła wróżba dla związków. Z czasem przestaje 1 ze stron zależeć, poznaje kogoś na miejscu i wszystko zaczyna się sypać.
Jak daleko od siebie mieszkacie? Niestety odległość to zła wróżba dla związków. Z czasem przestaje 1 ze stron zależeć, poznaje kogoś na miejscu i wszystko zaczyna się sypać.
Mieszkamy 120 km od siebie. Widzimy się co tydzień albo co dwa tygodnie.
Odległość jest dość duża. Z doświadczenia wiem, że z początku cała ta fascynacja rekompensuje odległość, ale im dłużej to trwa, tym jest gorzej. Spotkania się raz na tydzień są jeszcze w miarę ok, ale raz na 2 lub 3 tygodnie to już zdecydowanie za mało (chyba, że Wam więcej nie potrzeba do szczęścia). Żaden skype, kamerka, czat, rozmowa telefoniczna nie zastąpi wam dotyku, bliskości, przytulenia. Z reguły związek na odległość powinien być tylko przystankiem do celu, jakim jest jak najszybsze zamieszkanie blisko siebie, bądź razem.
Według mnie on chce odejść. Jest pogubiony i sam nie wie czego chce. Może oczekuje, że to ty zakończysz tą relacje. Porozmawiajcie szczerze o tym co was boli, czego oczekujecie itp. Związek się wypalił.
Ja na Twoim miejscu bym odczekała kilka dni, bo być może to jest pod wpływem emocji. Mam faceta i jesteśmy razem na odległość już od zaraz 10 miesięcy. Patrząc na moje doświadczenia - pisanie we wszystkie dni i Skype kilka h każdej nocy mogłyby pomóc.
To naturalna rzecz, że odległość "robi swoje", czyli dopada nas niepewność, czy to ma sens, czy nie, silna tęsknota i przez nią wariujemy. Chłopak Cię kocha, ale może warto odczekać trochę czasu? Facet pozbiera myśli i będzie miał wszystko jasne
Ja na Twoim miejscu bym odczekała kilka dni, bo być może to jest pod wpływem emocji. Mam faceta i jesteśmy razem na odległość już od zaraz 10 miesięcy. Patrząc na moje doświadczenia - pisanie we wszystkie dni i Skype kilka h każdej nocy mogłyby pomóc.
To naturalna rzecz, że odległość "robi swoje", czyli dopada nas niepewność, czy to ma sens, czy nie, silna tęsknota i przez nią wariujemy. Chłopak Cię kocha, ale może warto odczekać trochę czasu? Facet pozbiera myśli i będzie miał wszystko jasne
I chyba tak zrobię jak mówisz, poczekam z tym wszystkim parę dni. Mam dokładnie takie same odczucia jak Wy z tą całą tęsknotą. W końcu to normalne zachowanie w każdym związku na odległość. Najgorsze jest właśnie to, że on teraz pracuje a ja mam naukę i nieraz nie mamy czasu na rozmowy
W każdym razie.. zobaczymy jak to się wszystko potoczy z biegiem czasu.
Poprzedzając wcześniejsze wypowiedzi to mamy zamiar zamieszkać ze sobą.
Niestety szybko się poddaje w wielu kwestiach, ale z tą sprawą jest zupełnie inaczej - ta myśl wspólnej przyszłości jedynie mnie podtrzymuje na duchu,daje mi pewną motywację. Inaczej bym już dawno się poddała, chociaż wiem, że bez niego nie dałabym sobie rady.
vajze napisał/a:Ja na Twoim miejscu bym odczekała kilka dni, bo być może to jest pod wpływem emocji. Mam faceta i jesteśmy razem na odległość już od zaraz 10 miesięcy. Patrząc na moje doświadczenia - pisanie we wszystkie dni i Skype kilka h każdej nocy mogłyby pomóc.
To naturalna rzecz, że odległość "robi swoje", czyli dopada nas niepewność, czy to ma sens, czy nie, silna tęsknota i przez nią wariujemy. Chłopak Cię kocha, ale może warto odczekać trochę czasu? Facet pozbiera myśli i będzie miał wszystko jasneI chyba tak zrobię jak mówisz, poczekam z tym wszystkim parę dni. Mam dokładnie takie same odczucia jak Wy z tą całą tęsknotą. W końcu to normalne zachowanie w każdym związku na odległość. Najgorsze jest właśnie to, że on teraz pracuje a ja mam naukę i nieraz nie mamy czasu na rozmowy
![]()
W każdym razie.. zobaczymy jak to się wszystko potoczy z biegiem czasu.
My też tak mamy. Mam sporo lekcji, a muszę jeszcze uczyć się do testów. Facet pracuje, pomaga rodzinie. Przyleci do Polski dopiero za dwa miesiące, ale trzymamy się jakoś mocno Zdarza mi się, że rozmawiamy na Skype do 3 nad ranem i wychodzę jak zombie.
Odczekaj jakoś kilka dni - potem pogadajcie o Waszych uczuciach, żebyście wiedzieli, na czym stoicie. Trzymam kciuki!