Witam, opiszse od początku. Kilka miesięcy temu po 6 latach małżeństwa zaczęło się psuć, zacząłem myśleć i "przygodach" i większej ilości wolności. Żona pytała co i jak , mówiłem ,że nie wiem co i jak ale bałem się pow, że już nie kocham jak powinienem. W końcu się to stało, wyprowadziłem się , przez czas lipca i sierpnia ,żona się podniosła, zaczęła imprezować z koleżankami , nawiązywac nowe kontakty, podobnie jak ja. Na koniec sierpnia mnie strzeliło i zrozumiałem,ze to był błąd , próbuje wrócić, az za bardzo, dzwonie, pisze widuje się z żoną ( mieszka jeszcze w naszym mieszkanku u moich dziadków) ostatnio nawet zaczęło się układać, wizyta u psychologa ( jej tylko , tyle,że u mojego aby sprawdził czy jest sens abyśmy przyszli razem na terapie) żona mówiła,że się waha, boi ale w zeszłym tyg widzieliśmy się codziennie, zostałem w domu na noc, na jej życzenie, w czwartek byliśmy umówieni na 20 na kolacje i... 15 min przed odwołał, zostałą u koleżanki, wróciła potem do domu, pow ,że chhe czasu. Napisała, że zawiesza szukanie mieszkania, chce się zrozumieć sama ze sobą i mam jej dać 3 tyg spokoju bez odzywania się. Jednak wiem już ,że szuka mieszkania, pow ,że odezwie sie 4 listopada i powie mi co dalej. Czy widzicie jeszcze możliwość,że wróci??
Szansa zawsze jest. Wystarczy jak ty sie ogarniesz ze swoimi uczuciami, pokazesz ze jestes dla niej, ze zrozumiales ze ja kochasz. Nie nachalnie i natarczywie ale tak jak facet-konkretnie. Zakonczyles jakis zwiazek, swoje "przygody" i nie chcesz wiecej takich wyskoków. Ale to ty musisz byc tego pewny. Ona mota sie bo ty mozesz znowu chciec sie bawic.
Noo skrzywdziłeś ją niesamowicie. Aby skomentować twoje zachowanie, musiałbym użyć wieluuu nieartykułowanych słów... Daruję to sobię, bo krytyka tutaj nie pomoże. Szansa na powrót jest znikoma. Daj jej czas, i nie oczekuj cudów. Choć uważam, że sprawa jest jasna. Ty powinieneś iść w lewo, a ona w prawo.
Dzięki, rozumiem zdanie każdego i każdej z Was, wiem,że ją kocham i chciałbym z Nią być, ale też zaczynam uświadamiać sobie,że nie wróci...to okropne...
5 2017-10-17 17:03:01 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-10-17 17:03:34)
Może wróci.
Daj jej wolności i daj znać, że chcesz aby wróciła.
Ty jednak jak ten tchórz chciałbyś, aby ona wszystko załatwiła za Ciebie. Sorki -- trzeba się poświęcić trochę, uniżyć delikatnie, dać jej szansę na nowe podejście. Jak raz lisa spłoszyłeś, to drugi raz jest trudniej, ale pewnie da się.
Wiesz że ją kochasz, taaaaak? A ona to wie? Miałeś odwagę jej powiedzieć?
Została u koleżanki yhy Czwartego listopada dowiesz się czy znalazła mieszkanie.
Witam, opiszse od początku. Kilka miesięcy temu po 6 latach małżeństwa zaczęło się psuć, zacząłem myśleć i "przygodach" i większej ilości wolności. Żona pytała co i jak , mówiłem ,że nie wiem co i jak ale bałem się pow, że już nie kocham jak powinienem. W końcu się to stało, wyprowadziłem się , przez czas lipca i sierpnia ,żona się podniosła, zaczęła imprezować z koleżankami , nawiązywac nowe kontakty, podobnie jak ja. Na koniec sierpnia mnie strzeliło i zrozumiałem,ze to był błąd , próbuje wrócić, az za bardzo, dzwonie, pisze widuje się z żoną ( mieszka jeszcze w naszym mieszkanku u moich dziadków) ostatnio nawet zaczęło się układać, wizyta u psychologa ( jej tylko , tyle,że u mojego aby sprawdził czy jest sens abyśmy przyszli razem na terapie) żona mówiła,że się waha, boi ale w zeszłym tyg widzieliśmy się codziennie, zostałem w domu na noc, na jej życzenie, w czwartek byliśmy umówieni na 20 na kolacje i... 15 min przed odwołał, zostałą u koleżanki, wróciła potem do domu, pow ,że chhe czasu. Napisała, że zawiesza szukanie mieszkania, chce się zrozumieć sama ze sobą i mam jej dać 3 tyg spokoju bez odzywania się. Jednak wiem już ,że szuka mieszkania, pow ,że odezwie sie 4 listopada i powie mi co dalej. Czy widzicie jeszcze możliwość,że wróci??
Napisz może w jakim jesteś wieku, po ile macie mniej więcej lat... Szczerze pisząc, to ciekawa historia... Chyba oboje jesteście jeszcze młodzi i niedojrzali. Bo robić sobie takie "wakacje" od małżeństwa (lipiec/sierpień) to takie... Twój pomysł o wzięciu sobie "wolnego" od małżeństwa i pójście w długą - to raz. Ale jej błyskawiczna reakcja w odwecie - to na moje oko - dowodzi, że z tego małżeńwa pozostały tylko zgliszcza. Szybciutko... Chyba bardzo niewiele Was oboje ze sobą łączyło - każde żyło swoim życiem a małżeństwo to był tylko urzedowy papierek... Wybacz taką ocenę, ale tak to widzę. Za szybko Wam poszło rozpieprzyć ten związek... Gdybyście byli dojrzałym związkiem - to mimo wszystko byłaby szansa to jeszcze jakoś posklejać... Ale z opisu wychodzi, że chyba oboje "czekaliście" na okazję by się od tego związku "urwać"... Nie rób z siebie mięczaka - napisz żonie (bo niekoniecznie będzie chciała się z Tobą spotkać by rozmawiać), że żałujesz - jeśli rzeczywiście żałujesz - swojego postępowania, że Ci jej brakuje i pragniesz jej powrotu do związku. Tylko tyle. A to jak ona takie słowa odbierze - to już inna bajka. Nie masz już na to większego wpływu niestety...
Więc ja mam 33 lata,żona 32. Żałuje bardzo ale ona juz o tym wie i nawet mówiła,że wierzy w to...
Michał szacunek dla Ciebie, że najpierw się rozstałeś zamiast zdradzać żonę.
Moim zdaniem skoro się kochacie, to szansa jak najbardziej jest, myślę, że powinieneś po prostu być konsekwentny. Może ona teraz będzie chciała się odegrać, ale jeśli to przetrzymasz i dasz jej czas, jest szansa, że do siebie wrócicie.
w czwartek byliśmy umówieni na 20 na kolacje i... 15 min przed odwołał, zostałą u koleżanki, wróciła potem do domu, pow ,że chhe czasu. Napisała, że zawiesza szukanie mieszkania, chce się zrozumieć sama ze sobą i mam jej dać 3 tyg spokoju bez odzywania się. Jednak wiem już ,że szuka mieszkania, pow ,że odezwie sie 4 listopada i powie mi co dalej. Czy widzicie jeszcze możliwość,że wróci??
Czy wróci? To zależy.
Przede wszystkim od powodu z jakiego odwołała kolację. Bo ktoś inny zaprosił ją gdzie indziej? Najprawdopodobniej.
Po powrocie z tego spotkania uznała, że "chce się zrozumieć sama ze sobą" co w wolnym tłumaczeniu oznacza,
że daje sobie miesiąc na rozwinięcie nowej znajomości, a ty masz się na ten czas usunąć i nie przeszkadzać.
Podręcznikowa sytuacja, którą przerabiało całe mnóstwo facetów przed tobą i znając zakończenie większości z nich
nie nastawiałbym się na twoim miejscu na jakiś spektakularny powrót. Nawet jak jej z tamtym nie wypali,
to do ciebie "wróci" tylko z braku laku, a nie powodowana jakimś wielkim uczuciem. Uczucie już dawno poszło się paść na łąkę.
Oczywiście mogę się mylić, jednak na to też bym nie liczył na twoim miejscu, przykro mi stary.
Nie poszła nigdzie wtedy, była cały czas u tej koleżanki, ale to pewnie nie wiele zmienia. Niby widze to,że są już inni , może nie spotyka sie z nikim, ale na pewno o innych myśli, więc pewnie nc z tego, co nie zmienia faktu,że kocham i jest ciężko...
GARY - co masz na myśli mówiąc jak tchórz?? Ja chce sie postarać, powalczyć o związek, o to co z niego zostało, po prostu teraz dobija mnie bezsilność...
Nie wydaje mi sie zeby ona juz kogos innego sobie przygruchala. Zawiodles ja,a ona teraz boi sie ze to moze sie powtorzyc. Nagle zachcialo Ci sie wakacji od zwiazku a jak nie bylo cudownie i rozowo postanowiles wrocic. Skad masz pewnosc ze za rok,dwa czy piec znowu nie zachce Ci sie przerwy? Moze ona wlasnie dlatego sie waha ze nie chce byc skrzywdzona kolejny raz.
Poczekaj,uszanuj jej potrzebe oddechu i daj jej czas,niech przemysli wszystko w spokoju bez Twoich smsow i telefonow. Teraz takim narzucaniem sie mozesz tylko pogorszyc sprawe..
Do powrotu do,partnera po takiej akcji potrzebna jest po pierwsze odwaga by całkowicie szczerze wyjawić wszystkie swoje uczucia łącznie z tymi przed wakacjami. Każdy fałsz działa na Twoją niekorzyść.bo wyczuwalna będzie manipulacja by rozegrać sytuację z korzyścią dla siebie a nie poszanowaniem uczuć i godności partnera.
Po drugie pokora bo decyzja należy do niej
Może spróbujesz jakiegoś sposobu zakomunikowania jej, że Ci zależy, bez bezpośredniego kontaktu?
Kwiaty z dostawą do mieszkania codziennie przez te trzy tygodnie? Na kobiety to działa
Mówcie co chcecie, dla mnie sprawa jest ewidentna - pojawił się ktoś inny na horyzoncie.
Babka po sześciu latach małżeństwa mówi do męża albo spadaj na szczaw nie chcę cię widzieć,
albo wracaj natychmiast i przestań się wydurniać, a nie terminy jakieś daje "powiem ci za trzy tygodnie"
jakby te trzy tygodnie w ich całym życiu miały jakiekolwiek znaczenie. Oczywiście że to jest tylko gra na zwłokę,
a te trzy tygodnie są jej potrzebne na to, żeby w spokoju przetestować nowszy model.
Może i bym uwierzył, że ona tam siedzi załamana w wypchanych dresach przy stole nad szklanką zimnej herbaty
i całymi dniami rozmyśla czy dać autorowi jeszcze jedną szansę, dlatego potrzebuje miesiąca czasu, żeby to przemyśleć...
no ale jakoś nie wierzę, bo jak jestem na tym forum rok czasu, to czytałem tu już chyba ze sto identycznych historii.
Ta niczym od tamtych się nie różni. Jak zwykle zmienia się tylko miejsce akcji oraz imiona i wiek bohaterów,
a cała reszta to kalka "kopiuj/wklej" i stawiam dolary przeciwko zeszłorocznym liściom, że autor jest robiony w balona.
po tygodniu braku kontaktu, zaniosłęm jednego kwiatka pod drzwi, wieczorem była na imprezie , na którą zabrały ją koleżnaki z okazji jej urodzin. O północy napisała do mnie ,że dziękuje za kwiata i źle się tam czuje czy ją zabiorę do domu?? w szoku ale pojechałem, spędziliśmy kilka ten tydzień razem, miała urodziny wpadła rodzinka, zacząłem pytać o przeprowadzkę ale pow ,że to za szybko, więc ok. Na weekend wyjechała ze znajomymi na koncert Naszego kolegi , pomyśłałęm ,że poczekam na nią w domu, zrbie fajnie śniadanie..nie spodobała się jej moja obecność. Po południu byliśmy u psychologa, przed spotkaniem powiedziała mi ,że już nie che próbować, na spotkaniu,że nie wie ,że mamy się po spotykać po randkować i zacząć od początku. Obawia się,żę będe ja znów nachodził i kontrolował( posunąłem się do przeglądu bilingu) wiem,że to masakra ale szaleje i głupieje.
Ty teraz mozesz tylko spokojnie czekac bo nic innego ci nie pozostalo.Zrobiles sobie przerwe w zwiazku to i twoja zona tez to zrobila.Pytanie co z takiej przerwy wyniknie.Dziwne ze tak wariujecie po 6 latach zwiazku malzenskiego i zachowujecie sie jak male dzieci.Ktos powyzej napisal ze moze byc ktos trzeci i wcale bym sie nie zdziwil gdyby szukala kogos normalnego bo ty na takiego nie wygladasz poprzez swoje przerwy.Zamiast doceniac to ze masz kogos na kim mogles polegac wolales sobie bawic sie w przerwy.Zalujesz tego w co nie watpie ale bedziesz zalowal jak stracisz to bezpowrotnie.
Juz żałuję, bo chyba już straciłem bezpowrotnie, wczoraj usłyszałem,że w sumie nie czuje różnicy czy jestem obok czy mnie nie ma, bo jak jestem to jest fajni ale jak mnie nie ma to w sumie też daje sobie rade, przyzwyczaiła się ,że śpi sama itp.
Mówcie co chcecie, dla mnie sprawa jest ewidentna - pojawił się ktoś inny na horyzoncie.
Babka po sześciu latach małżeństwa mówi do męża albo spadaj na szczaw nie chcę cię widzieć,
albo wracaj natychmiast i przestań się wydurniać, a nie terminy jakieś daje "powiem ci za trzy tygodnie"
jakby te trzy tygodnie w ich całym życiu miały jakiekolwiek znaczenie. Oczywiście że to jest tylko gra na zwłokę,
a te trzy tygodnie są jej potrzebne na to, żeby w spokoju przetestować nowszy model.
Może i bym uwierzył, że ona tam siedzi załamana w wypchanych dresach przy stole nad szklanką zimnej herbaty
i całymi dniami rozmyśla czy dać autorowi jeszcze jedną szansę, dlatego potrzebuje miesiąca czasu, żeby to przemyśleć...
no ale jakoś nie wierzę, bo jak jestem na tym forum rok czasu, to czytałem tu już chyba ze sto identycznych historii.
Ta niczym od tamtych się nie różni. Jak zwykle zmienia się tylko miejsce akcji oraz imiona i wiek bohaterów,
a cała reszta to kalka "kopiuj/wklej" i stawiam dolary przeciwko zeszłorocznym liściom, że autor jest robiony w balona.
A nawet jeśli to.... imć autor sam zwolnił żonkę z przestrzegania reguł, odstawiając opisaną przez niego szopkę.
Sprawa zakończona, żona pow koniec...
Chciałeś przerwy to ją masz z własnej winy. W małżeństwie jak przysięgaliście na dobre i złe a nie na dobre a jak się znudzę to zrobię sobie przerwę i będę robił co chciał. Na miejscu twojej żony zrobiłbym podobnie bo znając ciebie z opowieści nie wiadomo co było później a może skok w bok a tak dla zabawy bo mi się nudzi!
Sprawa zakończona, żona pow koniec...
No cóż... nie ma co Jej za to winić. Niedaleki czas temu pokazałeś, że nie można na Tobie polegać - bez większego powodu chciałeś się rozstać. Trudno jest zyskać zaufanie, ale traci się je w sekundę.
Zacznij życie od nowa.
No tak, po kolejnej próbie( znów tydzień) żona znów spasowała i w sumie mieszkamy razem, ale żyjemy osobno, poniewaz powiedziała,że nie stać ją teraz na wynajem, ale ma dodatkowa pracę , więc jak ona wypali( zaczeła 1 listopada) to raczej sie wyprowadzi. Nie wiem jak nauczyć się żyć dalej, ale nic juz nie wskóram
Cześć,
Jeśli można spytać, co robiłeś w trakcie tych wakacji od małżeństwa? Co spowodowało, że potrzebowałes "odpocząć"?
Nim, w sumie nic wielkiego , spotkania ze znajomymi jakaś impreza i odnowiłem stara znajomośc, która zaczęła sie powoli w cos przeradzać z drugiej strony ale wtedy włąśnie swiadomiłem sobie co jest ważne i kto... niestety juz za późno, a co sprawiło ,że potrzebowałem przerwy?? Najgorsze ,że jak teraz na to patrze to sam nie wiem, głupota, nie potrafie sam tego zrozumiec co sprawiło ,że nie potrafiiłem trwac w tym zwiążku,wiem jedynie że żałuje tej decyzji
Nim, w sumie nic wielkiego , spotkania ze znajomymi jakaś impreza i odnowiłem stara znajomośc, która zaczęła sie powoli w cos przeradzać z drugiej strony ale wtedy włąśnie swiadomiłem sobie co jest ważne i kto... niestety juz za późno, a co sprawiło ,że potrzebowałem przerwy?? Najgorsze ,że jak teraz na to patrze to sam nie wiem, głupota, nie potrafie sam tego zrozumiec co sprawiło ,że nie potrafiiłem trwac w tym zwiążku,wiem jedynie że żałuje tej decyzji
Dzięki za odpowiedzi.
A próbowałes zadawać sobie pytania: za czym konkretnie tęsknię w związku z żoną? Czego mi brakuje? Co bym robił tak na codzień? Czy jestem raczej bierny czy aktywny? Odpowiedzi na te pytania być może pomogą w ustaleniu czego zabrakło.
Zeszliśmy się w grudniu, nie jest łatwo, ale się staramy...tak mi sie wydaje, tyle ,że wiem ,że żona nie jest w sprawach kontaktu z pewnymi osoboami do końca szczera , miało ich nie byc a są, tyle ,że ona nie wie,że ja wiem... dobija mnie to...z drugiej strony nie wiem jak je to powiedzieć ,że wiem, zaraz powie,że jej nie ufam, masakra
update...wczoraj żona powiedziała cześć...od pewnego czasu widziałem ,że jest gorzej a wczoraj potwierdziła, że nie umie ze mna być, że czuje sie kontrolowana, owszemmiałem problem z pełnym zaufaniem bo byłem bardzo niepweny uczuć z jej strony ale przynajmniej juz wiem ,ze nic z tego ...
mineło troche czasu , za 2 dni sprawa, po wyprowadzce bylo roznie, teraz wypomina mi ze dala mi szanse bo zapraszala mnie na kawe , a ja nie chciałem tego tak odczytac, bo po swojej wyprowadzcze zrozumiała ,ze to błąd. Niestety za dużo wiem o tym jak mnie oszukiwala , gdy to ja bardzo chcialem wrocici i probowalem to odbudowac, nie umiem o tym zapomniec, wiem ze od 2-3 miesiecy spotyka sie z kims, cos sie zaczyna, ale orzy spotkaniu ze mna nadal próbuje sie przytulic itp, ja na tez poznałem cudowna osobę, staram sie jej dac z siebie wszystko, sprawy nie sa latwe, ale takie jest zycie... trzymajcie sie