Nazywam się Agnieszka. Mam 24 lata. W marcu poznałam przypadkowo pewnego 26 letniego faceta. Zagadał do mnie. Zaczęliśmy powoli się poznawać i spotykać na poważnie. Na wstępie dodam ze on strasznie dużo mówi tzn mam wrażenie ze to trochę taki bajkopisarz. Na początku znajomosci wyglądało tak jakby szukał związku, ale tez seksu. Jest prawiczkiem bo nigdy wcześniej nie miał dziewczyny, tzn miał przelotne znajomosci po 2 lub 3 tygodnie, ale nigdy nie przerodziło się to w coś więcej. Jak mnie poznał ciagle chwalił moje ciało, jaka jestem atrakcyjna, co on by ze mną nie zrobił. Nawet często musi zrobić „sobie dobrze” myśląc o mnie, bo nie może wytrzymać. Ja sama jestem temperamentna kobieta i na mnie takie teksty działają. Raz przyjechał do mnie do domu i kupił prezerwatywy, tak aby były na wszelki wypadek. Często mnie dotyka, całuje. Pewnego razu zrobiło się tak gorąco ze chciałam zrobić jemu dobrze oralnie. Niestety, nie podnieciło go to. Po tym wydarzeniu zadzwonił do mnie i powiedział ze najwyżej znajdę sobie kogoś innego, powtarzał to kilka razy... Ja mówiłam ze przecież nic się nie stało, trzeba uczyć się swoich ciał i próbować. On stwierdził ze jak seks nie będzie nam wychodził to nie ma sensu być ze sobą, bo to tak jakbyśmy byli znajomymi. Według mnie są tez inne wartości w życiu. Za jakiś czas znowu mówił co on by takiego ze mną nie zrobił. Wybraliśmy się na weekend do Krakowa. Cieszyłam się, ze razem coś zwiedzimy, zbliżymy się do siebie. On jednak traktował mnie jako taka dobra znajoma niż dziewczynę, a jednak zostaliśmy parą.
Przechodząc do rzeczy, wieczorem wracając z miasta do hotelu, poprzytulał mnie trochę i powiedział „idź spać, nic mi się nie chce, jestem zmęczony, zasnął”. Nie liczyłam na coś więcej ale teoche mnie to zdziwiło. Rano coś zaczął mnie dotykać namiętnie, ja jego ale na tym się skończyło. Powiedział mi ze to chyba ja chce ciagle seksu, ze dla niego w związku seks nie jest tak ważny, ważne jest budowanie fundamentów związku i dogadywanie się, a ja chyba myśle inna częścią ciała...
Czy mógłby ktoś obiektywnie spojrzeć na ta sprawę?