czy czas na koniec? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » czy czas na koniec?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

Temat: czy czas na koniec?

Witam,
potrzebuję porady a nawet i wsparcia.
Postaram się opisać wszystko w skrócie, ponieważ to relacja, która trwa od kilku lat.
Kilka lat temu poznałam w pracy fantastycznego faceta, myślę, że miedzy nami zaiskrzyło od początku, ale nie dawaliśmy tego po sobie poznać tak do końca... Ja uważałam, że w pracy nie powinno się romansować ( tym bardziej, że on był moim przełożonym). Poza tym ja byłam w pewnej relacji a on po rozwodzie rzucił się w wir imprezowania. Jednak muszę przyznać, że ciągnęło mnie do niego i jestem pewna, że to mi się nie wydawało.
Nigdy nie uraził mnie słowem ani nie zaproponował czegoś niestosownego. Choć miał opinię podrywacza. Wręcz przeciwnie mogłam liczyć na wsparcie w pracy i doceniał mój wkład. Pisaliśmy i rozmawialiśmy ze sobą po pracy, ale nie mogliśmy się spotykać, bo on mieszkał w innym mieście. Moja firma jest dość " rozbudowana" a ja pracuję na jednej z wielu filii.
Z czasem kontakt słabł, ale kiedy znowu ze sobą pisaliśmy, to tak jakby żadna przerwa nie miała miejsca... Bardzo go lubię. Mogę powiedzieć mu o wszystkim a on jest bardzo miły.
W jednej z ostatnich rozmów dowiedziałam się, że poznał kogoś. To na razie nic zobowiązującego, ale ja jestem załamana:/
Uświadomiłam sobie, że mogę go stracić, bo miałam zasady i byłam uprzedzona, że może mnie skrzywdzić.

Postanowiłam zachować twarz, życzyłam mu wszystkiego najlepszego.
Uznałam również, że najlepiej będzie się wycofać. Zapomnieć, przestać się kontaktować...
Może żyję przeszłością?

Proszę napiszcie, czy to najlepsze rozwiązanie ( innego właściwie nie widzę).
Czy cisza z mojej strony może uświadomić mu, że jestem ważna?
Czy wręcz przeciwnie, pomoże stworzyć mocną relację z tą nowo poznaną kobietą?

Wiem, że piszę teraz pod wpływem emocji i czuję, że sama siebie oszukuję wierząc:/

Proszę o wsparcie. Bardzo tego potrzebuję!
Wsparcia silnych kobietek, abym sama odnalazła w sobie moc!!!!!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: czy czas na koniec?

smile Hm...
Ale czy On jest tylko dla Ciebie miły czy może wykonał jakis gest (wcześniej) świadczący, że mogłąbyś pomysleć o czym konkretniejszym niż tylko luźna znajomośc ? Może nakręciłaś się na Niego jednostronnie, a może cos mogłoby być ? Bo jeśli był moment że mogłoby i go przegapiłaś no to teraz gdy Cię informuje o kimś nowym to chyba nie najlepszy moment żeby dawać Mu znaki że istniejesz i że może byś chciała rozbudować wasza relację. Kluczowe jest : co On myśli lub myślał o Tobie ?

3

Odp: czy czas na koniec?

No właśnie, opisałam wszystko w wielkim skrócie:)
Wiem, że czuł coś do mnie, bo zdradzały go pewne zachowania.
A ja zachowywałam się jak koleżanka hmm

4

Odp: czy czas na koniec?

Hm...,
no to trochę jest tak że na dwoje babka wróżyła :
- albo zwinąć ogon i pozostawić jak jest i pogodzić się, że zniknie Ci z oczu - jeśli łatwo z Niego rezygnujesz to może własciwy kierunek, albo
- zawalczyć bo to chyba jedyny moment i ostatni kiedy (zakładam, że tak jest) nie rozwinął jeszcze relacji z nowa osobą i jeszcze nie byłoby bardzo źle gdybyś dała Mu  odczuć ile dla Ciebie znaczy, no i wtedy, no cóż, też różnie może być, tyle, że pozostaniesz ewentualnie ze świadomością że nie zmarnowałaś czegos co mogłaby by być ważne a nie zdarza się często

5

Odp: czy czas na koniec?

Szczerze... Tak jak napisałam życzyłam mu wszystkiego najlepszego, bo ja nie jestem z dziewczyn, które proszą o uczucie.
Gdyby docenił relację- dojrzałą, pełną zaufania, to czy nie powinien spróbować o mnie zawalczyć?

Postanowiłam usunąć się. Nie dopytywać co u niego... Po prostu zniknąć.
Chyba tak naprawdę zaczęłam temat, aby dowiedzieć się, czy nie strzeliłam sobie taką decyzją prosto w serce:/ ???
Na ile jest to właściwe?

6

Odp: czy czas na koniec?

Bardzo możliwe, że strzeliłaś.
Prawdopodobnie nie masz w naturze 'wychodzenie pierwsza' (czasem dobrze a czasem to żle), ale pomyśl może tak : napisałaś tutaj, czyli chyba Cię szarpie wystarczająco mocno aby spróbować zrobić krok w jego kierunku ? Przemyśl, może warto, to może nie jest bardzo trudne (choć przeciwne Twojej naturze)  i jeśli jestes dojrzała to jeśli nie wyjdzie - umiałabyś chyba sobie z odmownym scenariuszem poradzić ?

7 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-09-09 20:06:14)

Odp: czy czas na koniec?

Kurde, koniec wakacji przyniósł jakąś klęskę urodzaju. Co drugi temat to tragedie miłosne, i nie jakieś mętliki, czy inne podobne. Takie konkret historie się dzieją. :]
Ajm sorry że off top, ale przeglądając sobie różne wpisy, wpadłem na pomysł że fajnie by było gdyby istniała możliwość obstawiania wyników. Każdy mógł by sobie typować jak się skończy jakaś historia, wytypować wynik, im więcej trafień to np. rośnie jakaś tam ranga.
Z czasem można by jakieś zakłady stawiać.
Hmm, taki pomysł.

Ale żeby nie naginać forumowego Terms and Conditions, to pani @Autorka, obrałaś dobry kierunek, swoich dalszych poczynań.
Pozdrawiam

8

Odp: czy czas na koniec?

Też tak myślę, że to dobry kierunek.
Boli? Oj bardzo!
Nigdy nie zdarzyła mi się tak dojrzała relacja w życiu.
Ale do tanga trzeba dwojga...

Czy są większe tragedie?
Tak!
I nawet powtarzam sobie w myślach: wariatko! Ludzie mają gorsze życiowe tragedie!

Ale z drugiej strony czy mam wstydzić się, że pokochałam i posiadam odczucia? Chyba nie.

9 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-09-09 21:15:49)

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

miedzy nami zaiskrzyło od początku, ale nie dawaliśmy tego po sobie poznać tak do końca...

Standardowa dziecinada... On się boi jej cokolwiek powiedzieć, aby nie wyjść na gwałciciela. Ona nie da o sobie nic poznać, aby nie wyjść na desperatkę. Zatem trzymali dystans. Był remis w tej grze... nikt się nie złamał. Rozeszli się nigdy nie poznawszy się bardziej. Gratuluję wytrwałości!



Ja uważałam, że w pracy nie powinno się romansować ( tym bardziej, że on był moim przełożonym).

No, no... zachowałaś poprawność polityczną smile Jak elity europejskie.



Nigdy nie uraził mnie słowem ani nie zaproponował czegoś niestosownego.

Brawo dla niego. Traktował Cię neutralnie. Wielki sukces. I nawet nigdy ani najmniejszym gestem nie dał poznać, że Cię pożąda... bo jakżesz to w pracy nie można... a wyjdzie na gwałciciela... i co będzie?


.. .nie mogliśmy się spotykać, bo on mieszkał w innym mieście.

Bzudra. Do innego miasta można dojechać.



W jednej z ostatnich rozmów dowiedziałam się, że poznał kogoś. To na razie nic zobowiązującego, ale ja jestem załamana:/

Wygrałaś, nie wyszłaś na desperatkę, nie zaproponował Ci niczego co mogłoby wskazywać na jego pożądanie, albo że się podobasz, zachowaliście dystans. Tak graliście, tak wygrałaś. Cieszy się? Chyba nie... chyba nie o to chodziło...


Uświadomiłam sobie, że mogę go stracić, bo miałam zasady i byłam uprzedzona, że może mnie skrzywdzić.

Nooo.. teraz na pewno Cię nie skrzywdzi. W końcu poznał inną którą być może skrzywdzi. Ale nie Ciebie! Hurra!


Postanowiłam zachować twarz, życzyłam mu wszystkiego najlepszego.

No cóż... widzę, że grasz do końca.


Uznałam również, że najlepiej będzie się wycofać. Zapomnieć, przestać się kontaktować...

I koniec gry... Nikt nie skrzywdził, nikt nie przekroczył granic. Gratuluję!


Proszę napiszcie, czy to najlepsze rozwiązanie ( innego właściwie nie widzę).
Czy cisza z mojej strony może uświadomić mu, że jestem ważna?
Czy wręcz przeciwnie, pomoże stworzyć mocną relację z tą nowo poznaną kobietą?
Wiem, że piszę teraz pod wpływem emocji i czuję, że sama siebie oszukuję wierząc:/

No cóż kobieto... kończę tę moją ironię. Tracisz mężczyznę na którym Ci zależało. Wcale nie wygrałaś. Przegrałaś. Przegrałaś w tej swojej klatce poprawności, zasad, niby-moralności. Jesteś poprawna i cierpisz teraz. Grałaś w głupią grę, oszukiwałaś siebie. Chcesz teraz urwać kontakt. To wg mnie zły pomysł.

Można twoją sytuację zmienić, bardzo powoli, bez zgrzytów. Może się uda naprawić twoją ignorancję dotychczasową.

Po pierwsze musisz przyznać, że chcesz aby on Cię podrywał. Chcesz się z nim spotykać i mieć seks. Jeśli dalej będziesz udawać przed sobą, że musisz zachować pozory to męcz się -- efekt już teraz widzisz na sobie.

NIE zrywaj kontaktu. Podtrzymuj w miarę intensywny kontakt biznesowy. Ale w tym kontakcie, gdzieś tam, pomiędzy wierszami, absolutnie delikatnie daj mu znać w jakikolwiek sposób, że Ci na nim zależy. Że to nie tylko relacja w pracy. Że to coś więcej, coś co czujesz, co wiąże się z uczuciami.

Jak to zrobić? Jak dać taki mikro-sygnał? Wbrew pozorom to nie jest takie trudne -- dawniej jak nie było komputerów, to kobiety podrywały w ten sposób, że po prostu "kręciły się" wokół wybranego mężczyzny. Pytały o to lub tamto... niekoniecznie zależało im na pomocy czy odpowiedziach. On wiedział, że jest podrywany. Były drobne słowa "Cześć! Myślałam o Tobie i akurat mam taki problem, że ...".    "Wiesz, bardzo lubię Cię pytać o zdanie, co sądzisz o...."     "O jak Ci dziękuję! Na Ciebie zawsze można liczyć... Mam nadzieję, że jak za często do Ciebie piszę, to nie jestem irytująca...".     Jeśli jemu zależy na Tobie, to powinien dać znać, bardziej wyraźnie niż Ty, że chce takiego kontaktu. Napisze "Bardzo lubię jak mnie pytasz..."   "Myślałaś o mnie? Fajnie, bo ja o Tobie też... "

parisblue napisał/a:

No właśnie, opisałam wszystko w wielkim skrócie:)
Wiem, że czuł coś do mnie, bo zdradzały go pewne zachowania.
A ja zachowywałam się jak koleżanka hmm

Twoje zachowanie to jest masakra -- masakra dla twojego poczucia szczęścia, dla twojego życia. Bałaś się cierpieć przez niego, to nie cierpisz. Cierpisz przez siebie.

parisblue napisał/a:

Szczerze... Tak jak napisałam życzyłam mu wszystkiego najlepszego, bo ja nie jestem z dziewczyn, które proszą o uczucie.

"Nie jestem z dziewczyn co proszą się o uczucie".... "Nie zaproponował mi nic niestosownego"... ojej... jesteś jak księżniczka, którą trzeba szanować i cenić i w ogóle powinien się cieszyć, że w ogóle z Tobą rozmawia. Jak królowa. Niedostępna. Obowiązuje protokół dyplomatyczny, bo tak sobie życzyła.

Gdyby docenił relację- dojrzałą, pełną zaufania, to czy nie powinien spróbować o mnie zawalczyć?

On ma zawalczyć? Dojrzałą? Raczej bojącą się o to że zostanie skrzywdzona, a nie dojrzałą.... Pełną zaufania? Raczej nieufnośći przecież... On ma walczyć? A Ty może będziesz trzymać dystans, co?? Jak ma walczyć? Tak aby nie wyjść na gwałciciela... jak on to ma niby zrobić?


Postanowiłam usunąć się. Nie dopytywać co u niego... Po prostu zniknąć.

Bo Cię nie skrzywdzi, prawda?  Coś w stylu "nie założę firmy, ale dzięki temu nie zbankrutuję". "Nie postaram się o miłość, i nikt mnie nie skrzywdzi".

Oj biedna jesteś... dużo w życiu tracisz.


Chyba tak naprawdę zaczęłam temat, aby dowiedzieć się, czy nie strzeliłam sobie taką decyzją prosto w serce:/ ???
Na ile jest to właściwe?

Zerwanie kontaktu nie jest właściwe. Udawanie, że życzysz mu wszystkiego najlepszego z nową znajomą to czysty fałsz... straszne kłamstwo... pokerowa królewska twarz,... wyrachowanie.


parisblue napisał/a:

Boli? Oj bardzo!
Nigdy nie zdarzyła mi się tak dojrzała relacja w życiu.
Ale do tanga trzeba dwojga...

Dojrzała? A gracie jak nastolatkowie... On patrzy spode łba jak ona nie widzi... ale ona widzi, ale udaje, że to się nie dzieje. Skończą liceum i już nigdy się nie poznają. Taka to Wasza dojrzała relacja. Chyba że dojrzałością nazywasz trzymanie się protokołu dyplomatycznego i procedur.


Czy są większe tragedie?
Tak!
I nawet powtarzam sobie w myślach: wariatko! Ludzie mają gorsze życiowe tragedie!

Wprawdzie można mieć dziecko z zespołem downa... ale przegrać miłość i całe życie żałować to udręka dla duszy. Nie wiem czy są gorsze nieszczęścia niż bycie nieszczęśliwym. Stracić miłość to straszne.


Ale z drugiej strony czy mam wstydzić się, że pokochałam i posiadam odczucia? Chyba nie.

A wstydzisz się tego? Naprawdę? Litości...

10

Odp: czy czas na koniec?

Napisałam do niego.
Jest mi lżej, sam fakt wysłania wiadomości sprawił, że jakiś ciężar spadł mi z serca.
Czekam co odpisze...

11

Odp: czy czas na koniec?

Mi też jest lżej. Dobrze, że napisałaś. Cokolwiek nastąpi potem. Nawet jak odmówi, nawet jak poczujesz się źle, to chociaż będziesz pewna, że zrobiłaś wszsytko co tylko mogłaś. Szkoda, że tak późno. Szkoda, że on  musiał poooznać nową panią, abyś zadziałała. Powodzenia!

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

Napisałam do niego.
Jest mi lżej, sam fakt wysłania wiadomości sprawił, że jakiś ciężar spadł mi z serca.
Czekam co odpisze...

Daj znać co i jak. Tylko pamiętaj nie wyjdź na nachalną i zdesperowaną. Trzymaj umiarkowany kontakt.

13

Odp: czy czas na koniec?

Dziwne ze przez tyle lat o niczym wiecej nie pogadaliscie. Moze nie bylo sygnalow albo on ich nie widzial. Poznal kogos kto mu da wiecej niz tylko przyjazn i probuje. Czy masz szanse? Tu to zalezy. Czy on jest bardziej nia zafascynowany jak toba. Czy sciemnial by tobie sie lampka zapalila ze mozesz go stracic. Czy mozesz cos zrobic? I tak i nie. Nie bo moze juz zyje ta nowa Pania i male masz szanse a Tak bo mozesz mu napisac jeszcze teraz Co czujesz do niego i czego bys od niego oczekiwala. Dzialaj poki nie jest za pozno.

14

Odp: czy czas na koniec?
zatroskany internauta napisał/a:
parisblue napisał/a:

Napisałam do niego.
Jest mi lżej, sam fakt wysłania wiadomości sprawił, że jakiś ciężar spadł mi z serca.
Czekam co odpisze...

Daj znać co i jak. Tylko pamiętaj nie wyjdź na nachalną i zdesperowaną. Trzymaj umiarkowany kontakt.


smile
To co może jakiś mały zakładzik?
Ktoś chętny do typowania wyniku końcowego

15

Odp: czy czas na koniec?
zabpth napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:
parisblue napisał/a:

Napisałam do niego.
Jest mi lżej, sam fakt wysłania wiadomości sprawił, że jakiś ciężar spadł mi z serca.
Czekam co odpisze...

Daj znać co i jak. Tylko pamiętaj nie wyjdź na nachalną i zdesperowaną. Trzymaj umiarkowany kontakt.


smile
To co może jakiś mały zakładzik?
Ktoś chętny do typowania wyniku końcowego


OK jak wygrasz to cieszymy sie z toba a jak przegrasz to umawiamy sie na randke :-D  :-P

16

Odp: czy czas na koniec?
Szary80 napisał/a:
zabpth napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:

Daj znać co i jak. Tylko pamiętaj nie wyjdź na nachalną i zdesperowaną. Trzymaj umiarkowany kontakt.


smile
To co może jakiś mały zakładzik?
Ktoś chętny do typowania wyniku końcowego


OK jak wygrasz to cieszymy sie z toba a jak przegrasz to umawiamy sie na randke :-D  :-P

Uee, ale z kim się umawiamy?
Z @Autorką? razem czy osobno, czy chodzi Ci o to co odganiam w myślach. Wiesz ostatnio na PiS chciałem głosować, także tak nie zbyt.
Pozdrawiam, ostrożnie

17

Odp: czy czas na koniec?
zabpth napisał/a:
Szary80 napisał/a:
zabpth napisał/a:

:)
To co może jakiś mały zakładzik?
Ktoś chętny do typowania wyniku końcowego


OK jak wygrasz to cieszymy sie z toba a jak przegrasz to umawiamy sie na randke :-D  :-P

Uee, ale z kim się umawiamy?
Z @Autorką? razem czy osobno, czy chodzi Ci o to co odganiam w myślach. Wiesz ostatnio na PiS chciałem głosować, także tak nie zbyt.
Pozdrawiam, ostrożnie


Moj pomysl czyli ja ide jak cos :-P

18

Odp: czy czas na koniec?
zabpth napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:
parisblue napisał/a:

Napisałam do niego.
Jest mi lżej, sam fakt wysłania wiadomości sprawił, że jakiś ciężar spadł mi z serca.
Czekam co odpisze...

Daj znać co i jak. Tylko pamiętaj nie wyjdź na nachalną i zdesperowaną. Trzymaj umiarkowany kontakt.


smile
To co może jakiś mały zakładzik?
Ktoś chętny do typowania wyniku końcowego

Czy Ty konsultowałeś swój przypadek chęci hazardów z jakimś psychologiem? tongue

19 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-09-10 01:43:25)

Odp: czy czas na koniec?
Myszeczka23 napisał/a:
zabpth napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:

Daj znać co i jak. Tylko pamiętaj nie wyjdź na nachalną i zdesperowaną. Trzymaj umiarkowany kontakt.


smile
To co może jakiś mały zakładzik?
Ktoś chętny do typowania wyniku końcowego

Czy Ty konsultowałeś swój przypadek chęci hazardów z jakimś psychologiem? tongue

No pewnie że tak, polecił mi nawet fajne kasyna, ale nie znał się lamus, zachwalał karty, ale ja wole ruletkę i sloty >;]
A czemu pytasz. Chcesz wytypować wynik końcowy w tym wątku?

hmmm

parisblue napisał/a:

Napisałam do niego.
Jest mi lżej, sam fakt wysłania wiadomości sprawił, że jakiś ciężar spadł mi z serca.
Czekam co odpisze...

Także co odpisze, jako przedmiot zakładu, może nie wynik końcowy, ale coś jak pierwsza połowa, albo pierwszy set, whatever :]


Wyzna miłość- wygrywa @Autorka tematu                             
- wysoki kurs zwrotu (8x), ze względu na małe prawdopodobieństwo, ale kto wie

Wyzna że nie czuje tego samego i traktował ją jak koleżankę  - przegrywa @Autorka wygrywa ON
- Też niezły zwrot (2.5x)

Odpisze wcale, albo tak żeby nic z tego nie wynikło- remis  -ze względu na to że chętną osobę lepiej zawsze trzymać w obwodzie, na wszelki wypadek, ewentualnie, co by nie napisał, to @Autorka i tak przetłumaczy że nic z tego nie wynika i trza próbować dalej.
- po najniższym kursie (1,1X)

Takie moje sugestie odnośnie typów
Osobiście typował bym remis, albo obstawił bym również jakąś kwotę na przegraną @Autorki

Pozdrawiam

20

Odp: czy czas na koniec?

zabpth Ty naprawdę jesteś yyyyy.... chory...

Szary80  chciałbyś umówić się z dziewczyną, która z poranionym serduchem wylałaby potok łez przez cały czas trwania spotkania??? smile:):) serioooo? tongue


... nic nie odpisał:/ Ehhhh.... trudno...
Jedyny plus całej sytuacji: nigdy dotąd nie byłam tak odważna:)

21

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

zabpth Ty naprawdę jesteś yyyyy.... chory...

Szary80  chciałbyś umówić się z dziewczyną, która z poranionym serduchem wylałaby potok łez przez cały czas trwania spotkania??? smile:):) serioooo? tongue


... nic nie odpisał:/ Ehhhh.... trudno...
Jedyny plus całej sytuacji: nigdy dotąd nie byłam tak odważna:)

Chory nie chory, ale wychodzi na to że dobrze wytypowałem.
Może jeszcze odpisze, wysłałaś późnym wieczorem, teraz jest wcześnie rano, jest jeszcze czas,w niedziele ludzie długo śpią.

22

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

zabpth Ty naprawdę jesteś yyyyy.... chory...

Szary80  chciałbyś umówić się z dziewczyną, która z poranionym serduchem wylałaby potok łez przez cały czas trwania spotkania??? smile:):) serioooo? tongue


... nic nie odpisał:/ Ehhhh.... trudno...
Jedyny plus całej sytuacji: nigdy dotąd nie byłam tak odważna:)



Pogadac zawsze mozna wink

23 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-09-10 10:00:17)

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

Jedyny plus całej sytuacji: nigdy dotąd nie byłam tak odważna:)

Nie jedyny i wydaje mi się, że niemały w grunie rzeczy. Podeszłaś odważniej i dojrzalej (przykre oczywiście, że nie wyszło) ale kolejnym plusem jest chyba fakt, że lepiej rozumiesz że może wcześniej należało zrobić to co zrobiłaś za późno...
Powodzenia... na przyszłość smile

smile smile smile No i przyznać trzeba że zabpth prawidłowo zdiagnozował.

24

Odp: czy czas na koniec?

smile:):):):):):):):) - chyba wiecie co to oznacza? tongue
random.further - dziękuję!!!! Gdyby nie Ty nie odważyłabym się napisać!
Gary - Tobie dziękuję za wnikliwą analizę wink
Szary80 - yyyyy.... chyba nici z pogaduch tongue

smile

25

Odp: czy czas na koniec?

smile smile smile Cieszę się bardzo i wiedz, że zawdziędzasz to : SOBIE.

26

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

smile:):):):):):):):) - chyba wiecie co to oznacza? tongue
random.further - dziękuję!!!! Gdyby nie Ty nie odważyłabym się napisać!
Gary - Tobie dziękuję za wnikliwą analizę wink
Szary80 - yyyyy.... chyba nici z pogaduch tongue

smile

Dobra, ale napisz, co napisałaś? I co odpisał? Poszło coś do przodu?

Bo każdy tu się cieszy, a żeby nie okazało się, że wysłany sms brzmiał "Jak ci mija weekend?", a on odp "Dobrze, dzięki" tongue

27

Odp: czy czas na koniec?
Kinga24 napisał/a:
parisblue napisał/a:

smile:):):):):):):):) - chyba wiecie co to oznacza? tongue
random.further - dziękuję!!!! Gdyby nie Ty nie odważyłabym się napisać!
Gary - Tobie dziękuję za wnikliwą analizę wink
Szary80 - yyyyy.... chyba nici z pogaduch tongue

smile

Dobra, ale napisz, co napisałaś? I co odpisał? Poszło coś do przodu?

Bo każdy tu się cieszy, a żeby nie okazało się, że wysłany sms brzmiał "Jak ci mija weekend?", a on odp "Dobrze, dzięki" tongue


Jak ci mija weekend? Serio?
Słabe.

28

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:
Kinga24 napisał/a:
parisblue napisał/a:

smile:):):):):):):):) - chyba wiecie co to oznacza? tongue
random.further - dziękuję!!!! Gdyby nie Ty nie odważyłabym się napisać!
Gary - Tobie dziękuję za wnikliwą analizę wink
Szary80 - yyyyy.... chyba nici z pogaduch tongue

smile

Dobra, ale napisz, co napisałaś? I co odpisał? Poszło coś do przodu?

Bo każdy tu się cieszy, a żeby nie okazało się, że wysłany sms brzmiał "Jak ci mija weekend?", a on odp "Dobrze, dzięki" tongue


Jak ci mija weekend? Serio?
Słabe.

No to wyjaśnij coś więcej

29

Odp: czy czas na koniec?

Wyjaśnij?
Chyba podziel się emocjami.
Jakiś fatalny dobór słów z Twojej strony Kinga24...

Spotkamy się.

Ale innej ważniejszej ode mnie kobiety nie ma na horyzoncie:):):)

30

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

Wyjaśnij?
Chyba podziel się emocjami.
Jakiś fatalny dobór słów z Twojej strony Kinga24...

Spotkamy się.

Ale innej ważniejszej ode mnie kobiety nie ma na horyzoncie:):):)

Haha, dzięki big_smile

Chodziło o to, żebyś napisała, co dalej, co z tamtą dziewczyną itd. Ale już wiadomo, że nie ma innej i że się spotkacie, to ok smile

31

Odp: czy czas na koniec?

Tak:)
Właśnie podczas spotkania chciałabym powiedzieć mu najwięcej a nie przez sms-y.
On po prostu chciał coś zmienić w swoim życiu, ruszyć do przodu, jakoś je poukładać...
Cieszę się, że nikogo nie skrzywdziłam. Nikomu nie zabrałam kogoś ważnego, tak jak on jest ważny dla mnie.

32

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

Tak:)
Właśnie podczas spotkania chciałabym powiedzieć mu najwięcej a nie przez sms-y.
On po prostu chciał coś zmienić w swoim życiu, ruszyć do przodu, jakoś je poukładać...
Cieszę się, że nikogo nie skrzywdziłam. Nikomu nie zabrałam kogoś ważnego, tak jak on jest ważny dla mnie.

to może plotka o nowej dziewczynie na horyzoncie była po to, żeby ruszyć Cię z miejsca wink

33

Odp: czy czas na koniec?

Nie sądzę.
Wyczuwam zaskoczenie moim wyznaniem:)
Jest bardzo delikatny w każdym słowie.
Jakby to co zrobiłam pozwoliło nam przejść na inny poziom...
To jest już inna wymiana wiadomości, ale bardzo przyjemna:):):)

34

Odp: czy czas na koniec?
parisblue napisał/a:

Nie sądzę.
Wyczuwam zaskoczenie moim wyznaniem:)
Jest bardzo delikatny w każdym słowie.
Jakby to co zrobiłam pozwoliło nam przejść na inny poziom...
To jest już inna wymiana wiadomości, ale bardzo przyjemna:):):)

No i fajnie, dobrze więc, że nastąpiła sytuacja, która niejako przymusiła Cię do zagrania w otwarte karty, pewnie sam coś czuł, a bał się, że Ty nie odwzajemniasz tego

35

Odp: czy czas na koniec?

@paris... jesteście masakrycznie zachowawczy, ostrożni... może tak się buduje trwałą relację, a może to jest wyniszczające... brak otwartej komunikacji. Powodzenia w każdym razie smile. Domyślam się, że pójdziecie na spotkanie, zaplanujesz sobie co powiesz, a potem wcale tego nie zrobisz. Jakbyście ciągle byli na etapie obserwowania siebie.

36

Odp: czy czas na koniec?

Daj znać jak poszło, parisblue, bom ciekawa wink

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » czy czas na koniec?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024