Proszę poradzcie coś. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Proszę poradzcie coś.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 45 ]

Temat: Proszę poradzcie coś.

Witam was wszystkich a w szczególności Panie. Mam Bardzo duży problem z którym nie mogę sobie poradzić. Jesteśmy z żoną małżeństwem od 14 lat mamy 9 letniego syna. Cztery tygodnie temu dowiedziałem się, że żona mnie zdradziła. Był to chyba jednorazowy wyskok. Otóż ja pracuję za granicą, żona jest w Polsce i otworzyła sobie profil na sympatia.pl i tam znalazła jakiegoś faceta z którym to zrobiła. Nie znam powodów ani motywów dlaczego i po co to zrobiła. Sprawa wygląda następująco kiedy się o tym dowiedziałem, a było jak byłem poza Polską zadzwoniłem do niej i zażądałem w emocjach rozwodu, nic mi nie odpowiedziała tylko kazała czekać do mojego powrotu do Polski żebyśmy jak to stwierdziła jak dorośli ludzie porozmawiali. A dowiedziałem się o zdradzie na 4 dni przed powrotem do Polski, kiedy w niedzielę wróciłem, a w poniedziałek mieliśmy na wakacje jechać oznajmiła mi, że odchodzi ode mnie zostaje w naszym mieszkaniu nie chcę rozwodu, chce separacji i chcę 1200 zł alimentów na dziecko. Powiem szczerze, że stanąłem jak wryty! Prawie się rozpłakałem, że po 14 latach małżeństwa można wszystko tak w kilku zdaniach zakończyć.
Odnośnie wakacji to zakomunikowała mi, że mam jechać sam z synem bo mu powiedziała, że to będzie taki męski wyjazd. W poniedziałek kiedy z synem już wychodziliśmy powiedziała, że się jeszcze nad odejściem zastanowi. Po czym w środę wieczorem do nas sama pociągiem dojechała ponad 400 km, bo niby chcę jeszcze spróbować.. Ale po powrocie do domu z wakacji wszystko wróciło do stanu poprzedniego, była zimna egoistyczna i cały czas mi mówiła, że ona nie wie czy chce ze mną być, że mam szansę 50/50. teraz w niedzielę musiałem wracać do pracy za granicę jak wychodziłem to się prawie rozpłakałem. Podeszła do mnie i powiedziała, że wszystko będzie dobrze. Że muszę jej dać czas 3 miesiące bo niestety dopiero tak teraz do kraju wrócę na zastanowienie się czy Ona chcę ze mną dalej być. Nie wiem co mam w tej chwili robić. Bardzo ją kocham i chcę jej wybaczyć i chcę o nią i o nasze małżeństwo walczyć. Ale ona mi mówi, że ona nie chce żebym się o nią teraz starał, że najlepiej żebym się do niej jakiś czas w ogóle nie odzywał, bo jak jej piszę, czy mówię, że ją kocham i o nią walczę to się obdzieram z męskości. Ale twierdzi też, że dalej mnie kocha, ale nie wie czy może ze mną być.

Nie wiem naprawdę co robić.
Moja żona ma trudny charakter, jej ojciec jest alkoholikiem i ona mi mówi, że może ma zaburzoną definicję małżeństwa.
Ja też zresztą nie jestem bez winy, kiedyś też ją zdradziłem i miałem też kłopoty z prawem - ale 3 lata temu kiedy sobie wybaczyliśmy przeszłość poprosiliśmy pewnego mnicha o odnowienie przysięgi małżeńskiej i przynajmniej ja od tej pory zrobił bym dla niej wszystko.

A tak poza tym czuję się przez nią strasznie oszukany, bo przez ostatnie półtora roku zainwestowałem w nasze mieszkanie wszystkie moje oszczędności na remonty tj. prawie 80 tyś. zł. A ona teraz mi mówi i alimentami straszy, że ona tu zostanie żeby się komfort życia dziecku nie pogorszył. A ja jak będę przyjeżdżał do Polski to mogę w tym mieszkaniu mieszkać. Dla mnie to jakieś chore jest.

Proszę pomóżcie i doradźcie coś. Ja ją kocham i dalej chciałbym z nią być tylko jak jej uświadomić, że popełnia błąd niszcząc to wszystko przez jeden skok w bok (a uważam że z tym facetem nic ją nie łączy, chociaż mogę się mylić) i że przez to będzie cierpieć nasz syn. Z drugiej jednak strony nie chcę jej zatrzymywać na siłę.


Czekam na waszę rady bo jestem zrozpaczony.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Proszę poradzcie coś.

Ja tu nie widzę szacunku dla Ciebie. Za grosz. Nie ma dialogu. To ona ustala wszelkie zasady. Czy czułeś się kochany przez żonę przed tą sytuacją?

3

Odp: Proszę poradzcie coś.

Szczerze? Twoja żona sama nie wie czego chce, zdradziła cię i ewidentnie widać że chce się ciebie pozbyć. Wniosła bym o rozwód z orzeczeniem o winie bo nic innego nie przychodzi mi do głowy.

4 Ostatnio edytowany przez najmadrzejszy (2017-08-11 07:57:16)

Odp: Proszę poradzcie coś.

Nie masz szacunku do samego siebie.Ona CIĘ zdradziła a ty  chcesz ją przy sobie zatrzymać. W dodatku jeszcze płaczesz. Czyli dajesz jej przyzwolenie na jeszcze więcej takich złych rzeczy. To ty teraz powinieneś rozdawać karty. A jest odwrotnie.

5

Odp: Proszę poradzcie coś.

Sprawdź czy masz jaja, bo jak na razie to ona w tym związku nosi spodnie i rozgrywa sobie Ciebie jak chce.

6

Odp: Proszę poradzcie coś.

Jeżeli Ona chce odejść, to przecież Ty możesz z synem zostać w wyremontowanym przez siebie mieszkaniu - chociaż pewnie ze względu na pracę nie jest to możliwe. Z drugiej strony, jeśli ona bierze mieszkanie możesz zażądać zwrotu poniesionych kosztów.
Żona Cię nie szanuje, chce się Ciebie pozbyć i gzić się z kochasiem.

7

Odp: Proszę poradzcie coś.

Twoja żona Autorze, na obecną chwilę nie jest pewna relacji z kochankiem, dlatego trzyma Cię na emocjonalnej smyczy, którą chce dowolnie skracać w razie potrzeby.
Rozwód ? Owszem, ale z winy małżonki, z powodu zdrady.

8

Odp: Proszę poradzcie coś.

Jesteś w szoku i nic do Ciebie nie dochodzi . Cieżko Ci będzie w tej chwili zastosować sie do rad które tu otrzymasz , gdyz jak każdy zrobisz dokładnie odwrotnie . Nie musisz odrazu stosować sie do wszystkich , będziesz miał huśtawkę . Jedno jest pewne i czym szybciej sobie to uświadomisz tym lepiej dla Ciebie to koniec ! Wszelkie próby ratowania tego małżeństwa są juz bezsensowne , gdyz nie jeden łącznie ze mną juz to przerobił , zmarnował czas pogrążył sie coraz bardziej a na koncu stwierdzisz jak cała reszta ze nie było warto. Jeżeli wróci na milion procent będziesz miał powtórkę z jej zdrady . Będziesz rozstanie przechodził drugi raz i będzie jeszcze bardziej boleć. Jedynebco możesz ratować to siebie wbrew temu co czujesz. A ze napewno zrobisz dokładnie odwrotnie będzie ci coraz ciężej sie podnieść . Moja ex tez odstawiła mi taki numer z wakacjami i urlopem , tez wcześniej za nia biegałem i tez sobie obiecywałem ze ja naprawie - g... prawda . Z każdym dniem podupadalem coraz bardziej , dostałem tyle razy po twarzy ze nie wiedziałem co sie ze mną juz dzieje , ale wiesz co kiedy zrobiła to poraz kolejny powiedziałem stop , wystarczy i puściłem tego k.....ona wolno. Owszem wracam myślami ale największy żal mam do siebie ze byłem taki głupi .

9

Odp: Proszę poradzcie coś.

Wzajemnie eskalujecie żądania w celu ? Uzyskania przewagi, dopieczenia drugiej stronie , zaspokojenia własnych potrzeb neurotycznych ?? Może jeszcze coś innego.

Walczycie ze sobą .
Mniejsza o realność tych żądań, wystarczy żeby dobić psychicznie przeciwnika.

Bo przecież ... zadanie wysokich alimentów i mieszkania na własność z możliwością użyczania Tobie jednego pokoju na czas pobytu w Polsce to raczej mrzonki, natomiast żądanie separacji zamiast rozwodu .... hm
1. Jako osoba zdradzająca utraciła możliwość wpływu na rozwód , separacje - to zależy od decyzji strony pokrzywdzonej, czyli Ciebie
2. Dlaczego nie chce rozwodu tylko separacje ? W przypadku separacji ma związane ręce przed wejściem w nowy związek a podział majątku i rozdzielność finansowa działają na jej niekorzyść również .

Tak jak Ty nie zamierzałes doprowadzić do rozwodu, chociaż o nim mówiłeś , tak samo i żona nie zamierza realizować planu który wypowiedziała .

Jeżeli chcesz dalej z nią być , pomimo jej zdrady , to stawiaj umiejętnie stawiaj swoje granice - wyjaśnij spokojnie dlaczego , ze chcesz bronić siebie przed zranieniem twojej psyche, dla ochrony dzieci itd ale pamiętaj o stopniowania granic , najpierw mniejszego kalibru a jak nie poskutkują to najwiekaszacarmatac- rozwód na koniec.
Inaczej wyjdziesz na niekonsekwentnego słabeusza.

Przepracujecie temat jej zdrady, może z pomocą terapeuty, tak żeby uniknąć powtórki .

Zacznijcie rozmawiać ze sobą i słuchać siebie nawzajem, może nawet zrozumieć siebie nawzajem ... ?

Macie ze sobą jakiś kontakt ?

10

Odp: Proszę poradzcie coś.

Tak maja kontakt , on ja prosi a ona tez ale by dał jej spokój . Nie No spodziewałem sie rad ale nie z dupy strony .

11

Odp: Proszę poradzcie coś.
przypominajka napisał/a:

Tak maja kontakt , on ja prosi a ona tez ale by dał jej spokój . Nie No spodziewałem sie rad ale nie z dupy strony .

????, jakaś żółć Ci się ulała Kolego ?

12

Odp: Proszę poradzcie coś.

Autorowi sie uleje jak będzie wierzył w te "dobre rady" dziwie sie ze po tylu godzinach na forum i tylu historiach ktos próbuje karmić go nadzieja. A nie postawi sprawy rzeczowo , nawet jak sie zejdą to na chwile bo on tego juz nie wytrzyma . Tj koniec małżeństwa i tyle , każdy facet to powie.

13 Ostatnio edytowany przez lolek8080 (2017-08-11 14:23:08)

Odp: Proszę poradzcie coś.
IsaBella77 napisał/a:

Rozwód ? Owszem, ale z winy małżonki, z powodu zdrady.

Sama zdrada nie jest podstawą do orzeczenia o winie. Autor pisze, że pracuje za granicą i w pl jest raz na jakiś czas, także tutaj pożycia małżenskiego nie ma pewnie już długo a sąd to bierze pod uwage przy orzekaniu o winie.

Co do samego wątku..., nie wiem dlaczego ale takie historie mnie zupełnie nie wzruszają. Facet jedzie za granice za kasą, zostawia rodzine w pl a później zaskoczenie, bo żona znalazła sobie kochasia. Małżeństwo na odległość nie ma racji bytu na dłuższą metę i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.
Tutaj też nie widzę szans na ratowanie tego, jest tu wątek Krystiana-podobna historia, że żona nie ma ochoty nawet gadac.

14

Odp: Proszę poradzcie coś.

Podziwiam tych którzy potrafią wyrokować na podstawie jednego wpisu autora, dodatkowo maja jeden szablon na ocenę wszystkich przypadków - "kopnij w doope".

Destrukcja przychodzi łatwo, konstrukcja znacznie trudniej .
Z czasem przychodzą wątpliwości czy zrobiło się wszystko co można , żeby zapobiec destrukcji.
Takich "to się nie łuda" jest wielu.
Kiedyś słyszałam taka opowieść o żabach które urządziły sobie wyścig po ścianach wieżowca . Zgromadził sie tłum gapiów który wrzeszczał na nie i przekonywał ze to nie ma sensu. Żabki po koleji zaczęły odpadać od ściany i tylko jedna dotarła na szczyt wieżowca .
Okazało się , ze była głucha .

Czasami lepiej zawierzyć sobie, niż gapiom smile

15

Odp: Proszę poradzcie coś.

Secondo Twój przykład z żabkami jest trafiony..., na powiedzmy 100 żab jedna dotarła..., to tylko 1%...;)
Na 100 przypadków takich jak tutaj 5 się uda..., to 5 %..., może warto mieć nadzieję, że znajdzie się w tych 5 % wink

16

Odp: Proszę poradzcie coś.

Opowieść o żabkach powiadasz .... nie No teraz to juz mi korki wywaliło .

17 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2017-08-11 15:54:22)

Odp: Proszę poradzcie coś.

Lolek, w tym przykładzie chodzi o to dlaczego ta żabka dotarła na szczyt, a nie o to ile...
gdyby reszta nie posłuchała gapiów , byłoby ich więcej .

Lolek, a czy Ty nie jesteś przykładem na taki właśnie  powrót ?

18

Odp: Proszę poradzcie coś.

Jest jak najbardziej oczywiste, że chodzi o innego faceta. Autorze, jak możesz myśleć, że nie? big_smile Jestem kobietą i wiem, że kobiety nie zostawiają stałego, dobrego partnera "bo tak". Muszą najpierw mocno trzymać inną gałąź, by puścić tę dobrze znaną. A skoro ona wciąż daje Ci nadzieję, to znaczy że nie jest pewna jak się potoczy sprawa z tamtym. Póki co wciąż trzyma obie gałęzie.

19

Odp: Proszę poradzcie coś.

Dlatego po pierwsze , jezeli nie jest to fake - musisz chłopie ochłonąć to moze potrwać daj sobie tyle czasu ile potrzebujesz , nie rób głupot ,nie proś pod zadnym pozorem skutek bedzie odwrotny od tego który teraz "chcesz" osiągnąć. tak naprawde, chcesz ale jeszcze o tym nie wiesz zakończyć ten matrix w którym sie znalazłeś. Nie pokazuj ze Ci zależy , bo tobie juz nie zależy ale jeszcze o tym nie wiesz smile po drugie przeczytaj posty facetów którzy to przeszli i sa juz wolni, reszte mozesz sobie darować ,a juz napewno opowieści o żabkach. Ja Ci mowie ze z tego nic nie bedzie , nawet jak sie zejdziecie za jakś czas wszystko wróci jak nie z jej strony to z twojej zazdrość . Tyle na początek

20

Odp: Proszę poradzcie coś.

Co do do jej zdrady ona cały czas mi mówi, że ten facet nie mam nic do rzeczy i ona nie będzie o nim mówić bo to był jednorazowy wybryk.
A wiem, że ten facet ma też żonę i dziecko. Więc już sam nie wiem co o tym myśleć.
Ona mi mówi że starając się w tej chwili o nią obnażam się z męskości. A ja uważam, że obnażaniem się z męskości jest nie walczyć o swoją kobietę.
Ona mi, mi mówi, że mam jej dać czas. OK. Ale ile? Tydzień, miesiąc??? O uważam, że przez ten czas jeszcze bardziej się oddalimy.

Ale dziś do niej zadzwoniłem. Powiedziałem, że nie jestem frajerem, że mogę ileś rzeczy w sobie zmienić ale nie mam 5 lat i pewnych rzeczy w które w sobie lubię i chcę taki być nie zmienię. Poza tym powiedziałem jej, że już nie pozwolę sobie na to żeby ona dominowała co ja powiem to foch i jest źle a co ona to OK. Skończyło się. Poza tym powiedziałem, że ja nie podejmę decyzji o rozstaniu bo niech to ona spojrzy w oczy dziecku i mu to powie. Nic nie odpowiedziała.

Na koniec powiedziałem. Cześć. Kocham Cię.

I dalej jestem głupi.

21

Odp: Proszę poradzcie coś.

Niestety skłaniam się ku opinii, że jest już pozamiatane.

"...Ona cały czas mi mówi, że ten facet nie mam nic do rzeczy...
...Ona mi mówi że starając się w tej chwili o nią obnażam się z męskości...
...Ona mi, mi mówi, że mam jej dać czas..."

W krótkich żołnierskich słowach - ona ci mówi, żebyś spier*alał i dał jej teraz święty spokój.
Oczywiście że ten facet ma do rzeczy i oczywiście że to nie był jednorazowy wyskok.
Oczywiście że ona jest otumaniona wielką miłością i oczywiście że ty jej teraz tylko dupę zawracasz.
Oczywiście że się puszcza z żonatym palantem i oczywiście że żonaty palant ją teraz ściemnia.
Oczywiście że masz się usunąć z drogi i oczywiście że żonaty palant ostatecznie i tak ją wychuja.
Oczywiście że wtedy ona da ci szansę abyś mógł naprawić to co ona spie*doliła i oczywiście ty na to pójdziesz.
Oczywiście że pół roku później spotkamy się wszyscy w tym samym miejscu bo oczywiście gówno już z tego będzie.
Jeśli ktokolwiek obstawia inny scenariusz tej historii, mogę już dzisiaj w ciemno się założyć o dowolną kwotę w dowolnej walucie,
że pomijając nieistotne dla sprawy detale, tak to w skrócie będzie wyglądało i już mi szkoda chłopa, serio.

22

Odp: Proszę poradzcie coś.

Twoja żona sama twierdzi, że wybaczając jej i walcząc o nią się poniżasz i tracisz w jej oczach jako mężczyzna - więc o co Ty walczysz i po co? - ma to jedynie odwrotny skutek od oczekiwanego.
Nie jest to pierwsza zdrada w waszym małżeństwie, ale pierwsza Twojej żony. I jeśli w tamtym przypadku był sens walki - bo wina leżała po Twojej stronie, tak teraz, sytuacja powinna być odwrotna. To jej powinno zależeć, a z tego, co opisujesz jest inaczej.

Może być też tak, że tamten naobiecywał jej gruszek na wierzbie i czas o który Cię prosi tak na prawdę nie jest dla Ciebie, a dla tego drugiego.
Moim zdaniem to nie Ty rozdajesz tu karty i Twoje poświęcenie niczego tu nie zmieni.
Dajesz jej jedynie komunikat, że cokolwiek zrobi, Ty i tak jej wybaczysz i tym samym otrzymuje przyzwolenie na kolejne zdrady.

23

Odp: Proszę poradzcie coś.
ósemka napisał/a:

Może być też tak, że tamten naobiecywał jej gruszek na wierzbie i czas o który Cię prosi tak na prawdę nie jest dla Ciebie, a dla tego drugiego.
Moim zdaniem to nie Ty rozdajesz tu karty i Twoje poświęcenie niczego tu nie zmieni.

Dokładnie tak.
Laska jest zabujana w innym i jedyne czego oczekuje od autora wątku, to że ten da jej święty spokój,
a więc przestanie ją męczyć niepotrzebnymi pytaniami, przestanie ją dręczyć zbędnymi rozmowami,
najlepiej jakby się wyprowadził w pizdu i nie pokazywał jej na oczy, a to że ona mówi i co ona mówi...
To co ona mówi, to jest dokładnie to samo o czym ja mówię, tylko podane w nieco bardziej dyplomatycznej formie.
Póki co mam dla wszystkich takie ćwiczenie na spostrzegawczość. Przeczytajcie proszę cały temat poniżej
i wskażcie trzy różnice pomiędzy tamtą historią, a tą opisywaną tutaj...

http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=99594

24

Odp: Proszę poradzcie coś.
anderstud napisał/a:
ósemka napisał/a:

Może być też tak, że tamten naobiecywał jej gruszek na wierzbie i czas o który Cię prosi tak na prawdę nie jest dla Ciebie, a dla tego drugiego.
Moim zdaniem to nie Ty rozdajesz tu karty i Twoje poświęcenie niczego tu nie zmieni.

Dokładnie tak.
Laska jest zabujana w innym i jedyne czego oczekuje od autora wątku, to że ten da jej święty spokój,
a więc przestanie ją męczyć niepotrzebnymi pytaniami, przestanie ją dręczyć zbędnymi rozmowami,
najlepiej jakby się wyprowadził w pizdu i nie pokazywał jej na oczy, a to że ona mówi i co ona mówi...
To co ona mówi, to jest dokładnie to samo o czym ja mówię, tylko podane w nieco bardziej dyplomatycznej formie.
Póki co mam dla wszystkich takie ćwiczenie na spostrzegawczość. Przeczytajcie proszę cały temat poniżej
i wskażcie trzy różnice pomiędzy tamtą historią, a tą opisywaną tutaj...

http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=99594


1. nie byli małżeństwem
2. dziewczyna nie przyznała się do zdrady, jedynie do kolegi - adoratora
3. Flipers jej nie zdradził

Reszta scenariusza podobna, finał pewnie będzie taki sam.

25

Odp: Proszę poradzcie coś.

Autor , jak i reszta facetów będących w podobnym miejscu i czasie nie zastosuje sie do rad przed otrzymaniem odpowiedniej ilosci kopów w twarz ( kazdy  facet ma indywidualną zdolność do absorbowania wiekszej lub mniejszej ilosci "ciosów") co widać na tym i jak i na innych przykładach z tego forum włącznie ze mna. Dla uproszczenia choć i tak to nic nie pomoże (...czytaj j/w) moge poradzic autorowi zeby przeczytal tylko posty użytkownika anderstund TYLKO , reszte postów o żabkach może sobie odpuscić. Zapamiatał , bo faktycznie pózniej przyzna racje , ale to bedzie za jakiś czas.

26

Odp: Proszę poradzcie coś.

Odpuśc jej nie było Ciebie ktoś musiał ją dojeżdzać to normalne.

27 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-08-13 16:05:49)

Odp: Proszę poradzcie coś.
adam1104 napisał/a:

Czekam na waszę rady bo jestem zrozpaczony.

Czas się rozstać. Walcz o dziecko oraz alimenty dla niego i przy okazji nie idź na żadne ugody, bo jeszcze na siebie będzie mogła żądać alimentów.

28

Odp: Proszę poradzcie coś.

Wiecie powoli zaczyna do mnie wiele informacji docierać. Uważam, że chyba to małżeństwo nie przetrwa skoro nie ma woli dwojga stron.

Chciałbym jej jednak coś pokazać co traci, ja jestem cały czas w pracy za granicą i teraz ja chciałbym jej pokazać, że nie jestem taki słaby jak ona myśli.

Nie wiem co robić. Nie dzwonić nie kontaktować się z nią? Tylko z synem rozmawiać. Chcę jej też pokazać siłę - tak żeby też trochę zazdrosna była i żeby zatęskniła.

Wdzięczny będę za każdą pomoc.

29

Odp: Proszę poradzcie coś.

Zrozum człowieku, że w chwili obecnej choćbyś się żywcem ze skóry obdzierał i rozgrzany pręt w tyłek sobie wsadził,
to ona ma to gdzieś, bo jest w innym świecie, żyje w całkiem innej czasoprzestrzeni w której ty po prostu nie istniejesz.
Na dzień dzisiejszy twoja osoba, to jest tylko detal "drobny problem" na drodze do jej szczęścia, który "kiedyś tam" się rozwiąże.
Możesz przed nią stanąć, oblać się benzyną i podpalić, robić wszystko co tylko ci wpadnie do głowy - jej to nie ruszy. Ani trochę.
Oczywiście nie chcesz w to wierzyć i oczywiście jest to zrozumiałe, ale kwestia wiary nie ma tutaj nic do rzeczy niestety.
Nie wiem ilu facetów jest zarejestrowanych na tym forum, ale wiem że przynajmniej 98% z nich przechodziło to samo co ty,
dlatego każdy jeden ci napisze to samo, bo twoja historia nie jest ani jedyna, ani wyjątkowa, co drugi dzień ktoś tu opisuje identyczną.

30

Odp: Proszę poradzcie coś.

Adam , jest dokładnie tak jak pisałem i jak pisze anderstund. Nie zastosujesz sie do zadnych dawanych Ci tu rad bo jesteś w amoku . Ponieważ te 98 % facetów tez nie słuchało rad efekt pozniejszy tez był mizerny , bo kazdemu sie wydawało ze jest silny ( tylko tak mysleli ) włącznie ze mna. Nie wiem jak daleko sa sprawy posuniete u was ale musisz założyć "najgorszy" scenariusz dla Ciebie czyli ze was juz nie ma. Kiedyś na tym forum był facet którego rady były jeszcze bardziej trafne niż jakie tu dostajesz i przyszedł mi do głowy jeden pomysł równie szalony smile i mysle ze skuteczny , ale on zadziała tylko raz , drugi raz nie powtórzysz juz tego numeru bo tak to mozna nazwać. Nie ma w tej chwili czasu by Ci wyłuszczyć sprawe , ale skoro chcesz jeszcze ( choć nie wiem po co ) byc z kobieta która juz Cie zdradziła ,musisz  zafundowac jej emocjonalne trzesienie ziemi smile

31

Odp: Proszę poradzcie coś.

Adam, jeśli Twoja żona ma w głowie innego, to nawet trzęsienie ziemi jej nie ruszy. Tylko jeśli tamten okaże się niewypałem może chcieć wrócić do starego, bezpiecznego miejsca. Gwarancji też nie masz czy powrót będzie na stałe, czy też będzie szukać dalej - udając małżeństwo.

Zastanów się czy na pewno tego chcesz? Czy będziesz umiał żyć z kobietą, która Cię zdradziła? Teraz chcesz, bo zadziałał silniejszy instynkt i za punkt honoru wziąłeś sobie, aby ją odzyskać. Z czasem jednak dochodzi do nas to, co się stało, zaczyna działać wyobraźnia - moja żona z innym! jak jej było, co robili, czy aby tamten nie jest lepszy ode mnie i cała masa innych dylematów, które zakłócają normalne funkcjonowanie.
Często jest tak, że mimo wszystko chcemy, lecz po czasie okazuje się, że jednak nas to przerosło. Dlatego przemyśl sobie to spokojnie, czy będziesz umiał ponownie zaufać żonie - bo bez zaufania nic z tego małżeństwa nie będzie. Dojdą pretensje, kłótnie i przerzucanie winy.

Swoją siłę możesz jej pokazać poprzez decyzje i konsekwentne działanie  - nie jęczenie jej do słuchawki, że ją kochasz i chcesz aby wróciła.
Wzbudzanie w niej zazdrości i uświadamianie kogo straci jak zostawi jest najczęściej popełnianym błędem przez osoby porzucone. Zupełnie nie działa, wręcz odpycha i śmieszy.

Zrozum, że ona doskonale wie, co traci a pomimo tego, robi to, bo straciła kontrolę na własnym rozsądkiem.
Jeśli chcesz czekać, aż go odzyska, to czekaj ale gwarancji, że się nie powtórzy - nie masz.

32

Odp: Proszę poradzcie coś.

Rady przetrąconych przez los desperatów mogą być słuszne jedynie w przypadku regularnego romansu żony .

Ale, gdyby tak było , to dlaczego chce seperacji zamiast rozwodu ?

33

Odp: Proszę poradzcie coś.

Adam to samo Co ósemka pisałem Ci na początku , nie dasz rady tego pózniej ciągnąć . Nie warto jak radziła pani żabka . Tego plaza w ogóle nie słuchaj. Ja owszem nie wiem wszystkiego , ale jak któryś z użytkowników będzie chciał cos doradzić to Ci pomożemy wyjsc z tego cało , lub z małymi stratami .  Nie tylko ja tak uwazam , ale oswajaj sie z myślą ze to co najlepsze jeszcze przed Tobą , ze rozwód to nie jest koniec świata. Bo powinieneś teraz sie rozwieść a to co chce twoja żona jest bez znaczenia. Pomysł pracujesz za granica ona tu na cholerę ci to na cholerę ci myślec za jakiś czas o tym co robi nawet jak sie pogodzicie , to będzie sto razy gorsze od rozwodu , będziesz znów wolny ! Możesz zacząć wszystko od nowa . Zastanów sie na spokojnie

34 Ostatnio edytowany przez adam1104 (2017-08-14 21:08:27)

Odp: Proszę poradzcie coś.

To nie o to chodzi ja zaczynam się cały czas oswajać z myślą rozstania. Wiem, że nie będzie to łatwe. Ale ja chcę też, żeby ona trochę pocierpiała. Wiem, że za chwilę mogą jej się skończyć pieniądze. I prawdopodobnie wróci. Ale ja już nie do końca tego chcę.  I chciałbym jej pokazać, że ja też mam siłę i wcale tak łatwo nie będzie mnie owinąć wokół palca.

Ale chciałbym też zrobić tak żeby to ona teraz zatęskniła za mną. Wiem, może to taka mała zemsta. Ale chciałbym to zrobić.
Ale nie chciał bym porad umów się z inną bo na ten moment ani mi to w głowie.

Po drugie zadzwoniła do mnie jej najlepsza przyjaciółka, która też by chciała, żebyśmy się zeszli na nowo. Ona mi powiedziała, że tamten facet był faktycznie jednorazowym wypadkiem. Ale powiedziała mi, że moja żona zasmakowała wolności jest sama ma pieniądze, które ja zarabiam bo ona zarabia grosze, imprezy, spotkania z koleżankami itp. i w tej chwili jej takie życie odpowiada.

Wobec tego ja właśnie w tej chwili chciałbym jej pokazać, że to ja jestem silniejszy. Moim zdaniem ona nie chce rozwodu ona chcę separacji i kasy ode mnie. Ale niestety ja na to nie idę.

35

Odp: Proszę poradzcie coś.

Adam , Ty pojechałes na wczasy czy zarobic pieniadze ? Zapewniam Cie ze chcesz rozwodu smile żadnych umów ze zdrajca nie zawieraj , alimenty na dziecko owszem ale nie 1200 PLN. Skoro nie chce zeby sie standard dziecku pogorszył  - niech pakuje mandżur i wyp.... sama , co ma na Tobie pasożytować. Mowie ci tylko stanowcze działanie. Koleżanka sie dobra zrobiła i mowi ze to był tylko raz hahah znowu mi korki wywaliło smile i jakie kocham co Ty za głupoty opowiadasz ??? zdrajce kochasz ? Aha jeszcze jedno pisałeś ze ma ciężki charakter - no to własnie jest pora by ja wyleczyć smile Nie powielaj błędów innych i pod zadnym pozorem nie pozwól jej wrócic bo zapłacisz o wiele wiecej niż Ci sie teraz wydaje.

36

Odp: Proszę poradzcie coś.

Gościu składasz Pozew do Sądu o Rozwód z Orzeczeniem o Winie z jej strony - jej żadne alimenty się nie należą, to ona jest powodem zaprzestania małżeństwa, a nie ty.
Przestań robić z siebie frajera, masz dowody na jej niewierność, które Sąd weźmie pod uwagę - nie daj sobie narzucać z jej strony, poczucia winy.
Tu nie ma żadnego tłumaczenia, że to jednorazowy wyskok i tak dalej. Nie kocha cię, nie szanuje cię a do tego zasłania się koleżankami.

37 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-08-14 22:53:48)

Odp: Proszę poradzcie coś.
adam1104 napisał/a:

Po drugie zadzwoniła do mnie jej najlepsza przyjaciółka, która też by chciała, żebyśmy się zeszli na nowo. Ona mi powiedziała, że tamten facet był faktycznie jednorazowym wypadkiem.

Manipulację.

adam1104 napisał/a:

Wobec tego ja właśnie w tej chwili chciałbym jej pokazać, że to ja jestem silniejszy. Moim zdaniem ona nie chce rozwodu ona chcę separacji i kasy ode mnie. Ale niestety ja na to nie idę.

Z koszuli szmatę zrobisz, ze szmaty koszuli niekoniecznie. Bierz rozwód, zabieraj dzieciaka.

38

Odp: Proszę poradzcie coś.
adam1104 napisał/a:

Po drugie zadzwoniła do mnie jej najlepsza przyjaciółka, która też by chciała, żebyśmy się zeszli na nowo. Ona mi powiedziała, że tamten facet był faktycznie jednorazowym wypadkiem.

To miałeś nosa - kasa im się kończy.

39 Ostatnio edytowany przez najmadrzejszy (2017-08-14 23:34:55)

Odp: Proszę poradzcie coś.
anderstud napisał/a:

Zrozum człowieku, że w chwili obecnej choćbyś się żywcem ze skóry obdzierał i rozgrzany pręt w tyłek sobie wsadził,
to ona ma to gdzieś, bo jest w innym świecie, żyje w całkiem innej czasoprzestrzeni w której ty po prostu nie istniejesz.
Na dzień dzisiejszy twoja osoba, to jest tylko detal "drobny problem" na drodze do jej szczęścia, który "kiedyś tam" się rozwiąże.
Możesz przed nią stanąć, oblać się benzyną i podpalić, robić wszystko co tylko ci wpadnie do głowy - jej to nie ruszy. Ani trochę.
Oczywiście nie chcesz w to wierzyć i oczywiście jest to zrozumiałe, ale kwestia wiary nie ma tutaj nic do rzeczy niestety.
Nie wiem ilu facetów jest zarejestrowanych na tym forum, ale wiem że przynajmniej 98% z nich przechodziło to samo co ty,
dlatego każdy jeden ci napisze to samo, bo twoja historia nie jest ani jedyna, ani wyjątkowa, co drugi dzień ktoś tu opisuje identyczną.


Uwazam ze w tym poscie nie masz racji.Jak najbardziej da sie zrobic tak ze dziewczyna na nowo  zainteresuje sie  facetem.Ale fakt ze w wiekszosci przypadkow to nie wychodzi bo Ci faceci robia wszystko zle.To tak jakbys np nigdy nie siedzial w samochodzie i nie wiedzial co do czego sluzy.Przykladowo wydawalo by Ci sie ze powinienes ruszyc z 5 biegu.A pozniej ktos kto sie zna wytlumaczylby Ci ze najpierw wrzucasz pierwszy bieg,pozniej drugi i kolejny-o i nagle zaczyna jechac,cud.Mi tez w zyciu czasem wydaje sie ze mam 100% racje,a pozniej ktos inny przychodzi,pokazuje mi cos i wychodzi ze jednak nie mialem racji.Pomijajac moj Nick haha.
Na poczatek napisze tylko to ze.Najlepszym sposobem na odzyskanie dziewczyny czy zony.Jest jej nie odzyskiwanie.Ale plan dzialania jest duzo bardziej skomplikowany.

40

Odp: Proszę poradzcie coś.
najmadrzejszy napisał/a:
anderstud napisał/a:

Zrozum człowieku, że w chwili obecnej choćbyś się żywcem ze skóry obdzierał i rozgrzany pręt w tyłek sobie wsadził,
to ona ma to gdzieś, bo jest w innym świecie, żyje w całkiem innej czasoprzestrzeni w której ty po prostu nie istniejesz.
Na dzień dzisiejszy twoja osoba, to jest tylko detal "drobny problem" na drodze do jej szczęścia, który "kiedyś tam" się rozwiąże.
Możesz przed nią stanąć, oblać się benzyną i podpalić, robić wszystko co tylko ci wpadnie do głowy - jej to nie ruszy. Ani trochę.
Oczywiście nie chcesz w to wierzyć i oczywiście jest to zrozumiałe, ale kwestia wiary nie ma tutaj nic do rzeczy niestety.
Nie wiem ilu facetów jest zarejestrowanych na tym forum, ale wiem że przynajmniej 98% z nich przechodziło to samo co ty,
dlatego każdy jeden ci napisze to samo, bo twoja historia nie jest ani jedyna, ani wyjątkowa, co drugi dzień ktoś tu opisuje identyczną.


Uwazam ze w tym poscie nie masz racji.Jak najbardziej da sie zrobic tak ze dziewczyna na nowo  zainteresuje sie  facetem.Ale fakt ze w wiekszosci przypadkow to nie wychodzi bo Ci faceci robia wszystko zle.To tak jakbys np nigdy nie siedzial w samochodzie i nie wiedzial co do czego sluzy.Przykladowo wydawalo by Ci sie ze powinienes ruszyc z 5 biegu.A pozniej ktos kto sie zna wytlumaczylby Ci ze najpierw wrzucasz pierwszy bieg,pozniej drugi i kolejny-o i nagle zaczyna jechac,cud.Mi tez w zyciu czasem wydaje sie ze mam 100% racje,a pozniej ktos inny przychodzi,pokazuje mi cos i wychodzi ze jednak nie mialem racji.Pomijajac moj Nick haha.
Na poczatek napisze tylko to ze.Najlepszym sposobem na odzyskanie dziewczyny czy zony.Jest jej nie odzyskiwanie.Ale plan dzialania jest duzo bardziej skomplikowany.



Ale to ze ona wróci tj pewne , bo juz robi podchody smile - nie w tym rzecz , On jej juz nie chce , bo wie ze nie mozna jej ufać , pracuje poza granicami kraju - jedyne co ma to siebie i to co sam ze soba reprezentuje , bo juz wie ze "żona" daje na prawo i lewo, a On to jeszcze sponsoruje. Tu nie ma juz dyskusji , jej powrót bedzie nie szczery , jej "uczucie" jest nie szczere to czysta kalkulacja. Zreszta sama mu powiedziala ze odziera sie z godności ... tego sie nawet nie da skomentować.

41

Odp: Proszę poradzcie coś.
przypominajka napisał/a:
najmadrzejszy napisał/a:
anderstud napisał/a:

Zrozum człowieku, że w chwili obecnej choćbyś się żywcem ze skóry obdzierał i rozgrzany pręt w tyłek sobie wsadził,
to ona ma to gdzieś, bo jest w innym świecie, żyje w całkiem innej czasoprzestrzeni w której ty po prostu nie istniejesz.
Na dzień dzisiejszy twoja osoba, to jest tylko detal "drobny problem" na drodze do jej szczęścia, który "kiedyś tam" się rozwiąże.
Możesz przed nią stanąć, oblać się benzyną i podpalić, robić wszystko co tylko ci wpadnie do głowy - jej to nie ruszy. Ani trochę.
Oczywiście nie chcesz w to wierzyć i oczywiście jest to zrozumiałe, ale kwestia wiary nie ma tutaj nic do rzeczy niestety.
Nie wiem ilu facetów jest zarejestrowanych na tym forum, ale wiem że przynajmniej 98% z nich przechodziło to samo co ty,
dlatego każdy jeden ci napisze to samo, bo twoja historia nie jest ani jedyna, ani wyjątkowa, co drugi dzień ktoś tu opisuje identyczną.


Uwazam ze w tym poscie nie masz racji.Jak najbardziej da sie zrobic tak ze dziewczyna na nowo  zainteresuje sie  facetem.Ale fakt ze w wiekszosci przypadkow to nie wychodzi bo Ci faceci robia wszystko zle.To tak jakbys np nigdy nie siedzial w samochodzie i nie wiedzial co do czego sluzy.Przykladowo wydawalo by Ci sie ze powinienes ruszyc z 5 biegu.A pozniej ktos kto sie zna wytlumaczylby Ci ze najpierw wrzucasz pierwszy bieg,pozniej drugi i kolejny-o i nagle zaczyna jechac,cud.Mi tez w zyciu czasem wydaje sie ze mam 100% racje,a pozniej ktos inny przychodzi,pokazuje mi cos i wychodzi ze jednak nie mialem racji.Pomijajac moj Nick haha.
Na poczatek napisze tylko to ze.Najlepszym sposobem na odzyskanie dziewczyny czy zony.Jest jej nie odzyskiwanie.Ale plan dzialania jest duzo bardziej skomplikowany.



Ale to ze ona wróci tj pewne , bo juz robi podchody smile - nie w tym rzecz , On jej juz nie chce , bo wie ze nie mozna jej ufać , pracuje poza granicami kraju - jedyne co ma to siebie i to co sam ze soba reprezentuje , bo juz wie ze "żona" daje na prawo i lewo, a On to jeszcze sponsoruje. Tu nie ma juz dyskusji , jej powrót bedzie nie szczery , jej "uczucie" jest nie szczere to czysta kalkulacja. Zreszta sama mu powiedziala ze odziera sie z godności ... tego sie nawet nie da skomentować.

Dobrze mu mowi ze obdziera sie z godnosci.Bo wrzuca piatke zamiast jedynki.Wczesniej tez wrzucal piatke zamiast jedynki,dlatego jak to piszesz.zaczela dawac na prawo i lewo.Kobieta ktora jest zainteresowana powaznie swoim facetem nie mysli o zdradzie.I mogla byc zainteresowana powaznie nim wczesniej.

42

Odp: Proszę poradzcie coś.
odlotowy napisał/a:

Gościu składasz Pozew do Sądu o Rozwód z Orzeczeniem o Winie z jej strony - jej żadne alimenty się nie należą, to ona jest powodem zaprzestania małżeństwa, a nie ty.
Przestań robić z siebie frajera, masz dowody na jej niewierność, które Sąd weźmie pod uwagę - nie daj sobie narzucać z jej strony, poczucia winy.
Tu nie ma żadnego tłumaczenia, że to jednorazowy wyskok i tak dalej. Nie kocha cię, nie szanuje cię a do tego zasłania się koleżankami.


Hipokryzją ze strony Autora byłoby składanie pozwu o rozwód z orzekaniem o winie po stronie żony, gdyż on jako pierwszy zdradził swoją żonę, do czego sam się przyznaje.

adam1104 napisał/a:

Ja też zresztą nie jestem bez winy, kiedyś też ją zdradziłem i miałem też kłopoty z prawem


I jak tu rozstrzygnąć czyja zdrada przeważyła o rozpadzie związku? Co prawda żona wybaczyła ale czy na pewno?

Dlatego też, Autor jest bardziej wyrozumiały dla zdrady żony, niż Panowie wypowiadający się w wątku - zapewne by ją jej wybaczył i nie byłoby tego tematu, gdyby ona nie chciała separacji.

43 Ostatnio edytowany przez aga83 (2017-08-15 15:22:24)

Odp: Proszę poradzcie coś.
adam1104 napisał/a:

Witam was wszystkich a w szczególności Panie. Mam Bardzo duży problem z którym nie mogę sobie poradzić. Jesteśmy z żoną małżeństwem od 14 lat mamy 9 letniego syna. Cztery tygodnie temu dowiedziałem się, że żona mnie zdradziła. Był to chyba jednorazowy wyskok. Otóż ja pracuję za granicą, żona jest w Polsce i otworzyła sobie profil na sympatia.pl i tam znalazła jakiegoś faceta z którym to zrobiła. Nie znam powodów ani motywów dlaczego i po co to zrobiła. Sprawa wygląda następująco kiedy się o tym dowiedziałem, a było jak byłem poza Polską zadzwoniłem do niej i zażądałem w emocjach rozwodu, nic mi nie odpowiedziała tylko kazała czekać do mojego powrotu do Polski żebyśmy jak to stwierdziła jak dorośli ludzie porozmawiali. A dowiedziałem się o zdradzie na 4 dni przed powrotem do Polski, kiedy w niedzielę wróciłem, a w poniedziałek mieliśmy na wakacje jechać oznajmiła mi, że odchodzi ode mnie zostaje w naszym mieszkaniu nie chcę rozwodu, chce separacji i chcę 1200 zł alimentów na dziecko. Powiem szczerze, że stanąłem jak wryty! Prawie się rozpłakałem, że po 14 latach małżeństwa można wszystko tak w kilku zdaniach zakończyć.
Odnośnie wakacji to zakomunikowała mi, że mam jechać sam z synem bo mu powiedziała, że to będzie taki męski wyjazd. W poniedziałek kiedy z synem już wychodziliśmy powiedziała, że się jeszcze nad odejściem zastanowi. Po czym w środę wieczorem do nas sama pociągiem dojechała ponad 400 km, bo niby chcę jeszcze spróbować.. Ale po powrocie do domu z wakacji wszystko wróciło do stanu poprzedniego, była zimna egoistyczna i cały czas mi mówiła, że ona nie wie czy chce ze mną być, że mam szansę 50/50. teraz w niedzielę musiałem wracać do pracy za granicę jak wychodziłem to się prawie rozpłakałem. Podeszła do mnie i powiedziała, że wszystko będzie dobrze. Że muszę jej dać czas 3 miesiące bo niestety dopiero tak teraz do kraju wrócę na zastanowienie się czy Ona chcę ze mną dalej być. Nie wiem co mam w tej chwili robić. Bardzo ją kocham i chcę jej wybaczyć i chcę o nią i o nasze małżeństwo walczyć. Ale ona mi mówi, że ona nie chce żebym się o nią teraz starał, że najlepiej żebym się do niej jakiś czas w ogóle nie odzywał, bo jak jej piszę, czy mówię, że ją kocham i o nią walczę to się obdzieram z męskości. Ale twierdzi też, że dalej mnie kocha, ale nie wie czy może ze mną być.

Nie wiem naprawdę co robić.
Moja żona ma trudny charakter, jej ojciec jest alkoholikiem i ona mi mówi, że może ma zaburzoną definicję małżeństwa.
Ja też zresztą nie jestem bez winy, kiedyś też ją zdradziłem i miałem też kłopoty z prawem - ale 3 lata temu kiedy sobie wybaczyliśmy przeszłość poprosiliśmy pewnego mnicha o odnowienie przysięgi małżeńskiej i przynajmniej ja od tej pory zrobił bym dla niej wszystko.

A tak poza tym czuję się przez nią strasznie oszukany, bo przez ostatnie półtora roku zainwestowałem w nasze mieszkanie wszystkie moje oszczędności na remonty tj. prawie 80 tyś. zł. A ona teraz mi mówi i alimentami straszy, że ona tu zostanie żeby się komfort życia dziecku nie pogorszył. A ja jak będę przyjeżdżał do Polski to mogę w tym mieszkaniu mieszkać. Dla mnie to jakieś chore jest.

Proszę pomóżcie i doradźcie coś. Ja ją kocham i dalej chciałbym z nią być tylko jak jej uświadomić, że popełnia błąd niszcząc to wszystko przez jeden skok w bok (a uważam że z tym facetem nic ją nie łączy, chociaż mogę się mylić) i że przez to będzie cierpieć nasz syn. Z drugiej jednak strony nie chcę jej zatrzymywać na siłę.


Czekam na waszę rady bo jestem zrozpaczony.


Witam wszystkich
Otóż to ja jestem tą okropną żoną Autora.  Szkoda tylko że ów Autor nie był z wami do końca szczery. A więc może Autor napisze:
- co powiedział mi o swojej zdradzie lata temu, a jaka jest prawda, o której dowiedziałam się teraz
- może wprowadzi Was w swoje uzależnienie i jaki to miało wpływ na nasze małżeństwo
- może napisze o tym dlaczego był zmuszony pojechać za granicę do pracy
- może napisze o swojej impulsywności
- i o tym jak próbował odizolować mnie od przyjaciół
- i wreszcie może napisze o presji psychicznej i manipulacji względem mojej osoby.
Kij ma zawsze dwa końce. Rozwód z orzeczeniem o mojej winie???? Wolne żarty.
I tak walczę o standard życia mojego dziecka i nie wstydzę się tego. Obojętnie co sobie ktoś myśli jego szczęście jest dla mnie najważniejsze, chcę żeby miał szczęśliwą matkę.

44

Odp: Proszę poradzcie coś.
adam1104 napisał/a:

To nie o to chodzi ja zaczynam się cały czas oswajać z myślą rozstania. Wiem, że nie będzie to łatwe. Ale ja chcę też, żeby ona trochę pocierpiała. Wiem, że za chwilę mogą jej się skończyć pieniądze. I prawdopodobnie wróci. Ale ja już nie do końca tego chcę.  I chciałbym jej pokazać, że ja też mam siłę i wcale tak łatwo nie będzie mnie owinąć wokół palca.

Ale chciałbym też zrobić tak żeby to ona teraz zatęskniła za mną. Wiem, może to taka mała zemsta. Ale chciałbym to zrobić.
Ale nie chciał bym porad umów się z inną bo na ten moment ani mi to w głowie.

Po drugie zadzwoniła do mnie jej najlepsza przyjaciółka, która też by chciała, żebyśmy się zeszli na nowo. Ona mi powiedziała, że tamten facet był faktycznie jednorazowym wypadkiem. Ale powiedziała mi, że moja żona zasmakowała wolności jest sama ma pieniądze, które ja zarabiam bo ona zarabia grosze, imprezy, spotkania z koleżankami itp. i w tej chwili jej takie życie odpowiada.

Wobec tego ja właśnie w tej chwili chciałbym jej pokazać, że to ja jestem silniejszy. Moim zdaniem ona nie chce rozwodu ona chcę separacji i kasy ode mnie. Ale niestety ja na to nie idę.

Pieniądze??? Gdyby były dla mnie takie ważne, to nad niczym bym się teraz nie zastanawiała.
Telefon od przyjaciółki??? Nawet nie będę tego komentować.

45

Odp: Proszę poradzcie coś.

Jak widać z perspektywy żony, zgoła inaczej sprawa wygląda.

Posty [ 45 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Proszę poradzcie coś.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024