Cześć! Piszę ten wątek, bo chyba potrzebuję wsparcia i rady, a sama sobie z tym nie radzę...
Mam o 2 lata młodszą siostrę, która poznała 2 miesiące temu "kolegę" na imprezie (na której była ze znajomymi) - chłopak bardzo przystojny, wykształcony, bogaty, dżentelmen i z dobrym charakterem - nic dodać nic ująć - naprawdę taki Książe z bajki. Cieszę się z jej szczęścia, ale jednocześnie czuję taką zazdrość, że młodsza ode mnie siostra szybciej zapoznała chłopaka niż ja i jeszcze takiego z takimi dobrymi cechami. Ja nie mam szczęścia do znajomych, a co dopiero do chłopaków. Ale jak widzę jak jemu bardzo na niej zależy, jak się stara, jak zachowuje się z klasą i jak często się spotykają i dobrze się dogadują, bo to jednak jest coś poważnego to rodzi się we mnie zazdrość, smutek i przygnębienie... że ja też tak bym chciała, też bym chciała poznać takiego, który będzie miał to wszystko, który będzie się o mnie starał i miał kulturę, który będzie mnie kochał taką jaką jestem.
Wiem, teraz za pewne wszyscy myślą, że jestem okropną siostrą, że nie potrafię cieszyć się w 100% ze szczęścia siostry, ale zawsze sądziłam, że to ja powinnam być pierwsza by później nie słuchać tych komentarzy ze strony rodziny typu ,,kiedy Ty poznasz kogoś? chcesz zostać starą panną", ,,zobacz Twoja młodsza siostra szybciej poznała niż Ty" itp. czy nawet inaczej spoglądać na jej szczęście.
Jestem osobą wrażliwą, czułą, niestety zamkniętą w sobie i bardzo mi brakuje tej bliskości, miłości, kogoś z kim będę naprawdę szczęśliwa. Nawet zarejestrowałam się na portalu randkowym, żeby kogoś ciekawego poznać (zaznaczę, że nie szukam na siłę), ale odważyłam się założyć tam konto pomimo mojej nieśmiałości. Jak na razie nie mogę natrafić na kogoś kto na poważnie mną się zainteresuje...
Może ktoś ma dla mnie jakieś rady?
Pozdrawiam