Witam wszystkich. Moja przyjaciolka ma problem, a mianowicie jest z pewnym chlopakiem w zwiazku od 3 lat, ktory nie zachowuje sie normalnie.
Wiedzialam, ze w ich zwiazku nie uklada sie najlepiej, ale nie sadzilam, ze jest az tak zle.
Od poczatku oboje byli zazdrosni o siebie, byly klotnie.
Po jakims czasie ona nie byla juz taka zazdrosna, ale jemu to zostalo i jest jeszcze gorzej niz bylo.
Z tego co mi mowila on o wszystko sie czepia.. ze kupila sobie takie pomidory, ze dostala bluzke od mamy, kazdego uwaza za idiote, kazda jej kolezanka mu nie pasuje. Mowil nawet ze '' czasami '' nie lubi jej mamy. Jak gdzies chce wyjsc z kolezanka to jej nie pozwala, chciala zapisac sie na silownie to bylo ''NIE'', byl wyjazd do Rosji w ramach studiow, oczywiscie bylo '' NIE '', prace dopasowala sobie pod niego, to znaczy pracuje w godzinach w jakich on pracuje, inaczej nie chcial sie zgodzic. Gdy spoznila sie do domu po pracy miala wielka awanture. Czepia sie jej ubioru, ma pretensje gdy ubierze sukienke, lub ma bluzke z delotem.. Krytykuje jej zainteresowania i twierdzi, ze to ona powinna sie zmienic.
Jakis czas temu zamieszkali razem, moja kolezanka myslala, ze to sie zmieni, ale jest jeszcze gorzej. On ma nawet problem z tym, jak ona chce jechac do miasta spotkac sie z rodzina, czy isc z mama na zakupy. Ciagle podejrzenia, ze juz kogos ma. Ostatnio wszedl na jej laptopa i usunal jej gre. Probuje ja izolowac od wszystkich i od wszystkiego.
Gdy ona probuje mu sie postawic to ma focha, pozniej ja przeprasza i obiecuje ze to sie zmieni, ze sie poprawi..
Ostatnia sytuacja z nim jaka mi opowiedziala, jest szczytem wszystkiego. Byli razem na imprezie, on byl po alkoholu i rozpowiedzial znajomym pewna rzecz na jej temat. Pozniej jak wracali tramwajem zaczal sie awanturowac do niepelnosprawnego chlopaka, ona probowala go odciagnac, on sie szarpal i ja wyzwal. W koncu nie wytrzymala i dala mu w twarz. On obrocil kota ogonem i oczywiscie to byla jej wina, bo to ona go uderzyla.
Drugim razem chciala wyjsc gdzies z kolezanka, on wzial noz i grozil, ze jezeli wyjdzie to sie potnie. Chwile potem plakal z 15min i z laska powiedzial '' noo doobra idz.. '' Oczywiscie nie wyszla.
Ciagle obiecuje jej ze sie zmieni, juz nie wiem ile razy dawala mu szanse, ale ja wiem ze on NIGDY sie nie zmieni... jej rodzice nic nie wiedza, wiem tylko ja, lecz nie potrafie jej pomoc. Powinnam jakos zadzialac ? Jesli tak to jak ? Co o tym wszystkim sadzicie ?