Nawet nie jesteś w związku z tą kobietą, a już chcesz ją ustawiać i dyrygować nią. Zresztą, nawet jakbyście byli w związku, to też ona nie jest Twoją lalką-pajacykiem do skakania tak, jak jej nakażesz.
Nie rozumiesz, że takie traktowanie kogoś z góry jest zwyczajnie wredne?
Jeśli dalej nie rozumiesz o co chodzi, to może przypomnij sobie taką syt. z dzieciństwa. Masz z 8, czy 10 lat. Chcesz iść z kolegami pograć w piłkę, czy tam wychodzisz do szkoły powiedzmy. A tu przybiega mama i niesie w rękach jakąś paskudną czapkę, powiedzmy w kolorowe paski, z wielkim pomponem. I mówi tak: "synusiu, masz, ubierz czapeczkę, zimno jest i zmarzniesz w uszy!" i wciska Ci na siłę na głowe tą ch**ową czapkę. Ty protestujesz, ale mama wie lepiej, co dla Ciebie dobre
Przecież Ty jesteś tylko małym chłopczykiem, co sam nie powinien podejmować decyzji w jakiej czapeczce ma iśc do szkoły. I co? Pamiętasz to uczucie? Takiego stłamszenia, złości, że ktoś Ciebie nie rozumie (taka czapka to obciach, ale mama widzi tylko swoje własne argumenty i wg niej radzi Ci dobrze, w jedyny słuszny sposób!) i poczucie, że traktuje Cię jak lalkę, czy pieska, co ma się słuchać bez gadania? To teraz sobie wyobraź, że ta kobieta, której wciskasz swoje jedynie słuszne rady, czuje sie własnie tak, jak Ty wtedy.
Mam nadzieje, ze teraz rozumiesz swój błąd. Przemyśl to i szanuj ludzi, bo jak nie będziesz szanował, to Ciebie też nie będą szanować.