Mam dość niańczenia cudzych dzieci - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

1

Temat: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Nie mam własnych dzieci. Odkąd pamiętam zajmowałam się cudzymi. Bo chciałam, bo lubiłam, bo sprawiało mi to frajdę, bo zaspakajałam w ten sposób i swoje jakieś potrzeby niespełnione. Niestety latka lecą i w moim wieku bardziej szukam ciszy i spokoju. Poza tym zwyczajnie mam już dość niańczenia cudzych dzieci.
Tak się złożyło, że mamy domek letniskowy na terenie wykorzystywanym przez inne rodziny. Wyjeżdżam tam szukać ciszy i wytchnienia. Niestety co jakiś czas wpadają na mój teren "bezpańskie" dzieci, które puszczone samopas szukają towarzystwa. Nie twierdzę, że nie rozumiem zachowań dzieci. Nie rozumiem jednak rodziców, którzy siedzą sobie pijąc piwko i nie patrzą, że ich dziecko niszczy moje rośliny, obrywa owoce z moich krzaków, biega głośno krzycząc tuż obok mojego leżaka, kiedy ja usiłuję złapać kilka promieni słońca czy poczytać książkę. Nie reagują. Dla nich to duża wygoda, że mają dziecko z głowy. Upominanie dzieci niewiele chyba pomoże bo to tylko dzieci. Jakim sposobem sprawić by ludzie zajmowali się swoimi pociechami? Nie wydaje mi się, że rozmowa tu cokolwiek pomoże. Gdyby byli kulturalnymi osobami sami wiedzieliby jak się zachować. Nie chcę robić awantury o ile nie zostanę ostatecznie zmuszona. Jak się zachować?
Czasami wiele można załatwić tzw. "sposobem" ..:) ale jakim?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Doskonale Cię rozumiem.I mimo,że mam dziecko to nie przepadam jak mi rodzina podrzuca dzieci albo znajomi -bo przecież ja też mam dziecko to się będą bawić.
Szczególnie nie przepadam za niewychowanymi dziećmi i ich niekumatymi rodzicami.
Nie ma innego sposobu-uwierz-tylko zdecydowanie,stanowczym głosem i niezbyt uprzejmym tonem powiedzieć rodzicom,że swoje dzieciaki mają obowiązek trzymać u siebie.
A nie możesz swojego terenu ogrodzić? Czy ten domek jest na ogródkach działkowych? Nie da rady się po prostu od rodziców i ich niewychowanych dzieciaków odgrodzić?

3

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
merla napisał/a:

Odkąd pamiętam zajmowałam się cudzymi. Bo chciałam, bo lubiłam, bo sprawiało mi to frajdę, bo zaspakajałam w ten sposób i swoje jakieś potrzeby niespełnione. Niestety latka lecą i w moim wieku bardziej szukam ciszy i spokoju. Poza tym zwyczajnie mam już dość niańczenia cudzych dzieci.

Merla - masz święte prawo do spokoju, do odpoczynku, tylko mnie zastanawia jedna rzecz, skoro zawsze byłaś "dobrą ciocią", chętną do opieki nad dziećmi, to skąd twoje otoczenie ma wiedzieć, że już nie chcesz opiekować się nimi?
Musisz im o tym powiedzieć, niezależnie od tego jak kulturalni/niekulturalnie są rodzice, to chyba tylko przez rozmowę (stanowcze nie) możesz rozwiązać problem.

4

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Moim zdaniem przez to, że sie zaciska zęby i nie reaguje to rodzice pozwalają swoim dzieciom wchodzić innym na głowę hmm

5

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Rozumiem, że opisany problem dotyczy zupełnie obcych dzieci i nie masz wpływu na to, że wraz ze swoimi rodzicami wypoczywają dokładnie tam, gdzie Ty szukasz ciszy i spokoju?

gojka102 napisał/a:

A nie możesz swojego terenu ogrodzić?

O tym samym pomyślałam. Nie rozważałaś rozwiązania, aby zamiast uciekać się do sposobów, które prawdopodobnie albo nie pomogą wcale, albo tylko przez krótki czas, swój azyl po prostu ogrodzić zielenią albo w jakiś inny, względnie naturalny sposób? O ile oczywiście tradycyjne ogrodzenie w danym miejscu będzie dziwnie widziane, przez co z kolei Ty możesz czuć się niezręcznie.
Jeśli jednak takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, to rzeczywiście pozostaje tylko spokojna, ale rzeczowa rozmowa, w której wyjaśnisz, że przyjeżdżasz w to miejsce, aby odpocząć, a jednak nie znajdujesz tego, na co liczysz. Dzieci dziećmi, ale Ty naprawdę nie musisz wszystkiego rozumieć, a tym bardziej akceptować, zwłaszcza, że to odbywa się Twoim kosztem i bez porozumienia z Tobą.

6

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Myślę,   że po prostu potrzeba więcej asertywności.

7

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
merla napisał/a:

.... Nie rozumiem jednak rodziców, którzy siedzą sobie pijąc piwko i nie patrzą, że ich dziecko niszczy moje rośliny, obrywa owoce z moich krzaków, biega głośno krzycząc tuż obok mojego leżaka, kiedy ja usiłuję złapać kilka promieni słońca czy poczytać książkę. Nie reagują. Dla nich to duża wygoda, że mają dziecko z głowy. Upominanie dzieci niewiele chyba pomoże bo to tylko dzieci. Jakim sposobem sprawić by ludzie zajmowali się swoimi pociechami? Nie wydaje mi się, że rozmowa tu cokolwiek pomoże. Gdyby byli kulturalnymi osobami sami wiedzieliby jak się zachować. Nie chcę robić awantury o ile nie zostanę ostatecznie zmuszona. Jak się zachować?
Czasami wiele można załatwić tzw. "sposobem" ..:) ale jakim?

Jak Martynaa2 - potrzeba wiecej asertywnosci.

Jakim "sposobem" chcesz to zalatwiac, zamiast myslec nieskomplikowanie i uzywac najprostszej drogi?
Szukasz sposobu manipulacji, bo boisz sie bezposredniej konfrontacji? Bo ktos moglby uznac Cie za zrzede?
Tylko to mogloby tlumaczyc Twoja biernosc i czekanie na to, ze rodzice dzieci je odwolaja.

Jak sie zachowac? Przestac robic z siebie ofiare rozwydrzonych dzieci i ich rodzicow!

Masz przeciez mozliwosc sama zwrocic tym dzieciom uwage dokladnie w tej chwili, kiedy akurat robia to, co niepozadane przez Ciebie. I wyprosic je ze swojej dzialki, zakazac biegania wokol swojego lezaka czy obrywac owoce z Twoich krzakow.
Sprawa wychowania dzieci to obowiazek nie tylko rodzicow, ale i otoczenia. Dzieci musza sie nauczyc tego, zeby respektowac swoje otoczenie, a ucza sie tego poprzez reakcje ludzi z ich otoczenia.

A jesli zwrocenie uwagi dzieciom nie pomoze, to zwroc sie do rodzicow. I nie trzeba od razu robic awantury, tylko mozna zrobic to w kulturalny, ale stanowczy sposob.
Dlaczego oczekujesz od rodzicow reakcji, jesli sama nie reagujesz? Maja prawo przyjac, ze Tobie to nie przeszkadza, bo nie reagujesz. Maja byc jasnowidzami? Swiat ma sie dostosowywac do Twoich niewypowiedzianych potrzeb?

8

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Ja bym sama upominała dzieciaki i nauczyła ich granic. Nie wiem dlaczego ludzie boją się zwrócić uwagę obcemu dziecku. A to jest często skuteczniejsze od zwrócenia uwagi przez rodziców.
Kiedyś dzieciaki się tak nie zachowywały jak dzisiaj bo dorośli i to obcy szybko reagowali. A dzisiaj rzadko kiedy ktoś zwróci uwagę cudzemu dziecku więc te myślą, że im wszystko wolno.

9

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

haha, ja wiem, dlaczego ludzie boja sie zwrocic uwage obcemu dziecku. Bo wtedy zdarza sie i to nie rzadko, ze rodzice reaguja gwaltownym atakiem na tego zwracajacego uwage, jakby to im dziala sie krzywda i awantura gotowa.
Ale to jest tylko symptom tego, ze tacy rodzice sami nie respektuja granic innych, nikt ich tego nie nauczyl i postawienie granicy jest dla nich atakiem na ich osobista wolnosc. To jest mniej wiecej taka sama reakcja, jak trzylatka, ktory zaczyna sprawdzac, jak daleko moze pojsc i przy ograniczeniu zaczyna protestowac wrzaskiem.
Zrozumiale chyba, ze tacy rodzice swoich wlasnych dzieci takze nie naucza respektowania granic innych.

Ale moje doswiadczenie mowi, ze mimo tego, jakby nie reagowali, ma to zwykle dokladnie ten skutek, jaki sie zamierzylo - dzieciaki znikaja z pola widzenia i jest spokoj.
A przy okazji i tacy rodzice nadrabiaja lekcje, ktorych sami nie dostali w dziecinstwie. Zapewniam, ze bedzie sie z czasem omijanym duzym lukiem przez tych, z ktorymi sie sprawe postawilo jasno.
Nie ma sie czego bac, stawiajac granice obcym dzieciom. Ja wyjmowalam z reki lopatki dwulatkom, jak zaczynali sie prac po glowach, niewazne, czy byly to moje czy cudze. Z czasem oburzone mamusie cudzych same przejely ta role i ja juz nie musialam. Czegos je widac dalam rade nauczyc wink

A wiec - jesli chcemy byc respektowani, to trzeba tego od innych po prostu wymagac - od wszystkich, takze od dzieci i psow - a nie czekac, ze sie sami domysla, ze mi cos przeszkadza.

10

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
Marajka napisał/a:

haha, ja wiem, dlaczego ludzie boja sie zwrocic uwage obcemu dziecku. .

A ja akurat tego nie rozumiem - nie trzeba od razu wylatywać do dziecka z tzw. "gębą", ale przecież dziecko tez człowiek i można chociaż sprubowac dojść z nim do jakiegoś porozumienia. Zwlaszcza, ze pewnie te dzieci wcale nie wiedzą, ze komus zaklocaja spokoj.

11

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
Marajka napisał/a:

haha, ja wiem, dlaczego ludzie boja sie zwrocic uwage obcemu dziecku. Bo wtedy zdarza sie i to nie rzadko, ze rodzice reaguja gwaltownym atakiem na tego zwracajacego uwage, jakby to im dziala sie krzywda i awantura gotowa.
Ale to jest tylko symptom tego, ze tacy rodzice sami nie respektuja granic innych, nikt ich tego nie nauczyl i postawienie granicy jest dla nich atakiem na ich osobista wolnosc. To jest mniej wiecej taka sama reakcja, jak trzylatka, ktory zaczyna sprawdzac, jak daleko moze pojsc i przy ograniczeniu zaczyna protestowac wrzaskiem.
Zrozumiale chyba, ze tacy rodzice swoich wlasnych dzieci takze nie naucza respektowania granic innych.

Ale moje doswiadczenie mowi, ze mimo tego, jakby nie reagowali, ma to zwykle dokladnie ten skutek, jaki sie zamierzylo - dzieciaki znikaja z pola widzenia i jest spokoj.
A przy okazji i tacy rodzice nadrabiaja lekcje, ktorych sami nie dostali w dziecinstwie. Zapewniam, ze bedzie sie z czasem omijanym duzym lukiem przez tych, z ktorymi sie sprawe postawilo jasno.
Nie ma sie czego bac, stawiajac granice obcym dzieciom. Ja wyjmowalam z reki lopatki dwulatkom, jak zaczynali sie prac po glowach, niewazne, czy byly to moje czy cudze. Z czasem oburzone mamusie cudzych same przejely ta role i ja juz nie musialam. Czegos je widac dalam rade nauczyc wink

A wiec - jesli chcemy byc respektowani, to trzeba tego od innych po prostu wymagac - od wszystkich, takze od dzieci i psow - a nie czekac, ze sie sami domysla, ze mi cos przeszkadza.


Masz dużo racji - od skrajności do skrajności, sama pamiętam jak rodzice straszyli rozwydrzone dzieciaki, że ktoś je zabierze, a potem w autobusie jakaś stara baba na widok ryczącego dziecka "Jak będziesz płakać to cię zabiorę"
Potem przyszła fala "niepoprawnej" poprawności - "nie moje, nie będę się wtrącać", a w myślach obrazy, co z tym dzieciakiem by się zrobiło... gdyby to było własne lol

Zgadzam się, że trzeba ustalać granice, przecież taki dzieciak zajęty zabawą, nawet nie zdaje sobie sprawy, że istnieją inni ludzie, że jego zachowanie może komuś przeszkadzać. Zgadzam się również z Benita72 - wystarczy spokojnie wytłumaczyć dziecku - w większość wypadków, zrozumie i przynajmniej przez chwilę stara się być grzeczniejsze

12

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Zazwyczaj zadna skrajnosc nie jest zdrowa.
Ja sama bylam tak wlasnie straszona, to dla dziecka jest calkowita utrata poczucia bezpieczenstwa i zaufania do rodzicow.
Nigdy dlatego nie robilam tak ze swoimi dziecmi, tylko po prostu mowilam "nie". A przy malych dzieciach to najlepsze jest powiazanie tego z fizyczna akcja, czyli na przyklad odciagniecie ich skads, albo przytrzymanie, zeby nie mogly kontynuowac swojej akcji.
W tym przykladzie z lopatkami dwulatkow w piaskownicy siedzialam kiedys obok innej mamy na placu zabaw, podczas gdy jej synek sypal lopatka z piachem w oczy rownolatki. Jego mama na to slodkim glosem w bardzo lagodnym tonie, siedzac nadal spokojnie na laweczce - "kochanie, tak sie nie robi" - co oczywiscie nie odnosilo najmniejszego skutku. Glownie dlatego, ze dwulatek jeszcze wcale tych slow nie rozumial. Wrecz przeciwnie, jej uspokajajacy ton glosu sugerowal raczej, ze jest wszystko ok i moze swoja akcje kontynuowac.
W takim przykladzie ja wkraczalam wlasnie do akcji, zabieralam malemu agresorowi lopatke i przesadzalam w drugi kat piaskownicy, takze obce dziecko, jesli matka nie zdradzala ochoty do akcji. Przeciez trzeba chronic to drugie dziecko, ktore samo jeszcze nie potrafi sie obronic.
Po paru minutach dzieci znow razem sie bawily, zwykle bez powtarzania przerwanej przeze mnie czynnosci. Tak sie male dzieci ucza, poprzez doswiadczenie na wlasnej skorze i nie musi to byc zadne brutalne doswiadczenie, tylko po prostu doswiadczenie granic mozliwosci wlasnego dzialania.
Dzieci doswiadczaja wtedy zarowno to, ze nie powinny przekraczac granic innych, jak i tego, ze ich wlasne granice tez nie powinny byc naruszane oraz ze mozna tez liczyc na pomoc innych, co buduje poczucie bezpieczenstwa i wlasnej wartosci (to jest doswiadczenie tego chronionego przed "napastnikem" dziecka). To jest glebokie ukondycjonowanie, podstawa, ktora pozniej znacznie ulatwia sprawe z nauka respektowania granic w bardziej skomplikowanych przypadkach i pomaga w rozwoju spolecznej kompetencji. Ta nauka zaczyna sie duzo wczesniej zanim rozwija sie zdolnosc mowienia i abstrakcji. Dzieci najpierw poznaja swiat wszystkimi zmyslami.
Tak sie odbywa nauka dostosowania sie do spoleczenstwa, w ktorym dzieci zyja i za to jestesmy wszyscy odpowiedzialni, nie tylko rodzice.

13

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Poruszyłyście temat rzekę albo i ocean!!! Sama podobnie jak autorka należę do osób, które całe życie musiały zajmować się cudzymi dziećmi (właściwie sióstr i brata, ale to również w sumie cudze, a nie moje) i mając na karku 30 lat odpycham rękami i nogami myśl by mieć własne, właśnie przez doświadczenia jakich byłam świadkiem. Podziwiam wszystkie kobiety, który spełniają się w roli matek!!! Wiem jak ogromną odpowiedzialność stanowi wychowanie dziecka, w jak ogromne pokłady cierpliwości trzeba się uzbroić, to nie tylko ''praca'' fizyczna, ale i przede wszystkim psychiczna. Nie wiem mam chyba swego rodzaju traumę i myśl o własnych dzieciach przeraża mnie dosłownie, mając na karku 30 lat to chyba niezbyt optymistyczne podejście. smile:):) Co Wy myślicie na ten temat? Czy rzeczywiście inaczej wychowuje się''cudze'' dziecko niż własne?  Co do dzieciaków sąsiada faktycznie jedyne wyjście to założenie ogrodzenia, poza tym tabliczka z napisem ''proszę nie deptać trawnika!!!'' , a jeśli to nie pomoże to chyba faktycznie zostaje małym potworom zwrócić uwagę...

14 Ostatnio edytowany przez Summertime (2017-08-05 20:41:45)

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Ta sprawa ma kilka zagadnień.
1.Czyli mam rozumieć, że opiekowałaś się wcześniej maluchami nie mając na, to ochoty?
2.Na Twoim prywatnym terenie wystarczy dać tabliczkę z ostrzeżeniem typu...uwaga owoce pryskane...nieupoważnionym wstęp wzbroniony i zdecydowanie zadbać o jego ogrodzenie, jak wcześniej forumowicze zaznaczyli.
3.Jeśli punkt1, stanowi odpowiedz twierdzącą, to odniosę się do niej w następnym poście.

Edycja tekstu...a raczej kròciutka dopiska, widzë, że i o pomyśle tabliczek mnie wyprzedzono:D

15

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
Patito napisał/a:

Czy rzeczywiście inaczej wychowuje się''cudze'' dziecko niż własne?

Mogę mówić tylko o wychowywaniu własnego dziecka, zdarzało mi się oddawać dziecko dziadkom, ale na krótko (sytuacje życiowe) i bardzo mi się to nie podobało, bo oni nie za bardzo respektowali mojego zdania w kwestii wychowania. Natomiast obserwuje dzieciaki oddawane innym... często rodzice chcą mieć święty spokój i podrzucają kukułcze jajko.
Co taki dzieciak może rozumieć z tej sytuacji? Każdy opiekun ma inne zasady, ale na ogół wobec cudzych dzieci, jest bardziej pobłażliwy "nie moje, zaraz je zabiorą, co ja będę je wychowywać", dzieciak szybko się przyzwyczaja, że wszystko mu wolno. Potem okazuje się, że jest tak rozwydrzony, że każdy potencjalny opiekun ma dość (np. dzieciak nie jest zapraszany na urodziny kolegi, bo rodzic nie chce, skupiać się na destrukcji, jaką potencjalnie może  dokonać, tylko na urodzinach swojej pociechy, itd).
Wydaje mi się, że jest różnica między takim na kilka godzin, a własnym. Natomiast tobie, jak i in. "ciocią" sugeruję więcej asertywności! Czasem trzeba rodzicom powiedzieć NIE, a czasem dzieciakowi. Moja znajoma została z grzecznym dzieckiem, ale niejadkiem. Dzieciak był przyzwyczajony, że wszyscy biegają za nim, dokarmiają go, podsuwają mu smakołyki (by przekupić, by cokolwiek zjadł), a ona dała mu jedzenie, a gdy zaczął grymasić, to powiedziała krótko "nie będę cię zmuszać do jedzenia, nie chcesz to nie jedz, ale potem będziesz głodny". Dzieciak przez chwilę przetestował na niej stare sposoby, a gdy nie zadziałały, to zjadł.

16

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
Averyl napisał/a:

Moja znajoma została z grzecznym dzieckiem, ale niejadkiem. Dzieciak był przyzwyczajony, że wszyscy biegają za nim, dokarmiają go, podsuwają mu smakołyki (by przekupić, by cokolwiek zjadł), a ona dała mu jedzenie, a gdy zaczął grymasić, to powiedziała krótko "nie będę cię zmuszać do jedzenia, nie chcesz to nie jedz, ale potem będziesz głodny". Dzieciak przez chwilę przetestował na niej stare sposoby, a gdy nie zadziałały, to zjadł.

Otóż to. Dzieci z jednej strony testują, na ile mogą sobie pozwolić, a tym sam na ile ich metody pozwalają na osiągnięcie założonego celu, a z drugiej widząc, że to co działa u jednych, u innych niekoniecznie, dostosowują się do okoliczności. Dzieci są sprytne, ale jeśli znajdziemy do nich właściwą drogę, to naprawdę da się z nimi współpracować wink. To samo można wykorzystać w sytuacji opisanej przez Autorkę, dlatego nie czekając na reakcje dorosłych opiekunów, to z nimi (dziećmi) warto rozmawiać, zupełnie nie przejmując się tym, na ile pozwalają rodzice, bo ci prawdopodobnie chcą mieć przede wszystkim święty spokój, stąd ta pobłażliwość.

17

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Hej dziewczyny!!! Hmmm o asertywności mówimy, zwykle nie mam z tym problemu, jednak opisywana sytuacja miała miejsce gdy miałam 16/17 lat więc dobrych 10/15 lat temu. Można powiedzieć, iż zostałam niejako przymuszona do opieki nad dziećmi, gdyż siostra nie miała innego wyjścia, sama pracowała, a na najęcie niańki nie było jej stać. Zgodzę się z twierdzeniem, iż jest to bardzo niezaradne i pasożytnicze podejście, bo dlaczego moim kosztem siostra układa sobie życie, ale z drugiej strony moje NIE skutkowałoby utratą pracy i brakiem zarobków, co według was należało zrobić. Nie ma idealnego wyjścia. Pytając czy jest różnica w wychowaniu swojego, a czyjegoś dziecka miałam głównie na myśli głównie podejście matki i jej odczucia, a nie sposób wychowania. Czy rzeczywiście mój potomek przesłoni mi cały świat jak to niektórzy mówią i stanie się kolokwialnie mówiąc ''pępkiem świata''? Jak to z Wami było? Droga Merlo, udało Ci się rozwiązać konflikt z sąsiadami i ich liczną dziatwą? Pozdrawiam

18

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
Patito napisał/a:

(...) ale z drugiej strony moje NIE skutkowałoby utratą pracy i brakiem zarobków, co według was należało zrobić.

Utratą Twoich zarobków (pytam, bo być może siostra za opiekę nad dziećmi Ci płaciła) czy zarobków siostry?

Patito napisał/a:

Pytając czy jest różnica w wychowaniu swojego, a czyjegoś dziecka miałam głównie na myśli głównie podejście matki i jej odczucia, a nie sposób wychowania. Czy rzeczywiście mój potomek przesłoni mi cały świat jak to niektórzy mówią i stanie się kolokwialnie mówiąc ''pępkiem świata''? Jak to z Wami było?

Mój syn, odkąd pojawił się na świecie, był, i nadal jest, jednym z najważniejszych jego elementów, ale nigdy nie był pępkiem, początkiem i końcem tego świata. Uważam zresztą, że stawianie dziecka na pierwszym miejscu nie tylko matce, która nagle traci właściwą perspektywę, robi krzywdę, ale też jemu samemu, dlatego nadopiekuńczości połączonej z rezygnacją z własnych potrzeb i celów mówię stanowcze 'nie'.

19

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Miłość macierzyńska jest piękna, ale trud wychowywania ogromny.Miłość nadopiekuńcza Olinko, to choroba i więcej robi krzywdy dziecku, osoba kobieta, która ma w sobie takie cechy ma też głębokie wewnętrzne problemy ze sobą.Znam jedną taką matkę apodyktyczna, dyktatorska i po przez takie, zbyt usilne matkowanie cały czas szuka poklasku w otoczeniu..czyli tu już pokazuje się jej problem najwyraźnej brak jej akceptacji samej siebie...i fałszywe przekonanie o słuszności jej postępowania....masakra...przeokropny typ człowieka.

A teraz odpowiedź na pytanie czy jest różnica w wychowywaniu.....Na pewno miłość macierzyńska pozwala wiele wytrzymać przy cięższych chwilach...Natomiast chowając obce dziecko, pilnując go raczej nie ma tego uczucia miłości, jedynie odzywa się odpowiedzialność.....Tak jest różnica.Swoje dziecko się kocha..a miłość pomaga zawsze.

Są dwa rodzaje kobiet, które kochają męża bardziej niż dziecko....i kobiety które bardzo silnie darzą uczuciem potomka..proszę nie mylić z chorobą nadopiekuńczości....Ten pierwszy rodzaj kobiet, to taki, który jest wstanie dla faceta poznanego zostawić dziecko...przykładem jest mój kolega, który został sam z dzieciakiem a żona jego odeszła do gościa z......:(  neta.

20

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
Summertime napisał/a:

Miłość nadopiekuńcza Olinko, to choroba i więcej robi krzywdy dziecku, osoba kobieta, która ma w sobie takie cechy ma też głębokie wewnętrzne problemy ze sobą.Znam jedną taką matkę apodyktyczna, dyktatorska i po przez takie, zbyt usilne matkowanie cały czas szuka poklasku w otoczeniu..

Mnie nadopiekuńczość nie kojarzy się z apodyktycznością i dyktatorstwem, przeciwnie - to między innymi nadmierny, często irracjonalny strach o dziecko i wynikające z niego usuwanie spod jego nóg nadmiernej ilości przeszkód, rozwiązywanie za niego problemów, a czasem brak jakichkolwiek wymagań. Zawsze jednak robi dziecku krzywdę.

21 Ostatnio edytowany przez Patito (2017-08-09 17:07:24)

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

(...) ale z drugiej strony moje NIE skutkowałoby utratą pracy i brakiem zarobków, co według was należało zrobić.


Przepraszam za brak dokładnego wyjaśnienia, brak pomocy z mojej strony skutkowałby utratą pracy jak i zarobków przez moją siostrę, sama musiałaby zostać w takiej sytuacji w domu. Mi płaciła raczej symbolicznie, gdyż na większe stawki nie było jej stać...takie niestety były realia. Teraz na ten okres patrzę z przymrużeniem oka, było nie było to ja w jakimś stopniu wychowałam siostrzeńców, ale z drugiej strony pozostała we mnie swego rodzaju zadra, nigdy nie lubiłam dzieci i z przykrością muszę stwierdzić męczy mnie ich obecność. Teraz mając na karku 33 lata boję się, iż swojego potomka (jeśli się na niego zdecyduję) również nie będę traktować tak jak powinnam. Może to tylko jakaś wewnętrzna trauma czy blokada spowodowana doświadczeniami, a gdy zostanę matką zupełnie inaczej będę podchodzić do tej małej istoty, której dałam życie??? Co Wy myślicie na ten temat? Od zawsze marzyłyście o dzieciach? Pozdrawiam

22 Ostatnio edytowany przez Summertime (2017-08-09 17:36:37)

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Olinko, podałam autentyczny przykład z życia z mojego otoczenia tak, ta kobieta jest właśnie taka jak opisałam z cechami władczymi i również dyktatorstwo jej polega na tym, iż dziecko próbuje samo cokolwiek zrobić jednak ona i tak zrobi to za nie.Nie uwzględnia w ogóle chęci dania swobodny w działaniu.I nawet jak wszyscy jej mówią daj spokój nie rób tego....to ona i tak pomimo sprzeciwów i dziecka i męża wie najlepiej, wyręcza również i w sposób dość nadwrażliwy podchodzi do lekkiego np przeziębienia...reaguje irracjonalnie..robiąc przy tym wielki teatr..:(  Cechy charakterów z nadopiekuńczością mogą być różne..one ma akurat takie.

Patito

Może to tylko jakaś wewnętrzna trauma czy blokada spowodowana doświadczeniami, a gdy zostanę matką zupełnie inaczej będę podchodzić do tej małej istoty, której dałam życie??? Co Wy myślicie na ten temat? Od zawsze marzyłyście o dzieciach? Pozdrawiam

Posłuchaj, zanim napisałaś te zdania ja wiedziałam, że z tego powodu starasz się znaleźć odpowiedź.Gdyż na podstawie przeczytanego wcześniej tekstu.Właśnie taki obraz mi się wysnuł Twój....

Jeśli pokochasz mężczyznę i w wyniku miłości zdecydujecie się na dziecko, to wszystko Ci się zmieni.Miłość, to potęga:)
Jeśli jednak nie będziesz odczuwała chęci urodzenia potomka, pomimo bycia z ukochanym, to przecież masz do tego prawo.Moja siostra np nie lubi dzieci i nie chce ich mieć.Chodź nikogo nigdy nie wychowywała.

23 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-08-09 17:52:43)

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Uważam, że opieka nad cudzymi dziećmi w nastoletnim wieku wychodzi tylko ludziom na dobre. To swietna szkola zycia, odpowiedzialnosci, kreatywnosci i empatii. Wiekszosc znanych mi osob, ktore opiekowaly sie cudzymi dziecmi (lub wlasnym rodzenstwem przy większej roznicy wieku) 10 lat pozniej byla w widoczny sposob bardziej dojrzala i odpowiedzialna w porownaniu do grupy "bezdzietnych".


Z drugiej strony nie rozumiem troche zalu autorki - podejrzewam, ze jej siostra, starsza w koncu, sama niejednokrotnie musiala sie swoja mlodsza siostra zajmowac i, śmiem twierdzic, że rowniez z tego powodu najszczesliwsza nie byla. Taka jest (byla)kolej rzeczy i rzeczywistosc.

Ja sie zajmowalam dziecmi z ochota, bo to bylo takie przedluzone dziecinstwo - bawilismy sie w teatrzyki, ukladanie klockow, rysowanie, zabawy w piaskownicy a potem, kiedy dzieciaki byly wieksze zaczela sie liga w Heroes III big_smile

A mimo to, że zawsze lubilam opiekowac sie dziecmi (potem mi przeszlo z wiekiem ;P teraz lubie tylko niektore dzieci i niemowleta, ale nikt z moich znajomych nie spieszy sie do powiekszania rodziny) ...wiec mimo, ze lubilam dzieci sama ich miec nie chcialam poniewaz uwazalam, ze bede zla matka ( tzn biorac pod uwage moje traumatyczne dziecinstwo).

I pewnie gdyby nie wpadka w wieku 28lat to swiadomie na dziecko bym sie nie zdecydowala, jednak po pierwszym szoku, kiedy do mnie dotarlo, ze bede matka - bylam najszczesliwsza na swiecie. I do dzis dziekuje mojej chwilowej pomrocznosci, ktora spowodowala, ze to sie stalo big_smile

24

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Iceni:) Autorka może z maluchami siedziała od rana do nocy, z poświęceniem.....A wiesz nie każdy ma w sobie serce matki Teresy:)Chodź ja moją młodszą siostrę chowałam, nie raz po łbie dostała big_smile ale nigdy mi się traumą, to nie odbiło a wręcz przeciwnie big_smile Dziś się śmiejemy z tego obie i mamy fantastyczny kontakt chodź jest o niebo młodsza o całe ...uwaga...15 lat :)Słucha się mnie i jest baardzo pomocna mi w życiu.

A powiedziałaś swojemu dziecku, że powstało w wyniku wpadki? ....Tak tylko pytam z ciekawoścì:)

25 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-08-09 18:46:29)

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
Summertime napisał/a:

Iceni:)
A powiedziałaś swojemu dziecku, że powstało w wyniku wpadki? ....Tak tylko pytam z ciekawoścì:)

Nie, ma 13 lat to chyba za wczesnie na takie wynurzenia big_smile

I fakt, moze zbyt czesta koniecznosc  opieki nad dziecmi moze zmeczyc kogos, kto nie ma cierpliwosci.
Ja nianczylam nie tylko dzieci, ale i wszelkie zwierzeta wiec chyba mam taka opiekuncza nature, ale z drugiwj strony nie nadopiekuncza, wiec mnie to nie meczy wink

26

Odp: Mam dość niańczenia cudzych dzieci
Summertime napisał/a:

Olinko, podałam autentyczny przykład z życia z mojego otoczenia tak, ta kobieta jest właśnie taka jak opisałam z cechami władczymi i również dyktatorstwo jej polega na tym, iż dziecko próbuje samo cokolwiek zrobić jednak ona i tak zrobi to za nie.Nie uwzględnia w ogóle chęci dania swobodny w działaniu.I nawet jak wszyscy jej mówią daj spokój nie rób tego....to ona i tak pomimo sprzeciwów i dziecka i męża wie najlepiej, wyręcza również i w sposób dość nadwrażliwy podchodzi do lekkiego np przeziębienia...reaguje irracjonalnie..robiąc przy tym wielki teatr..:(  Cechy charakterów z nadopiekuńczością mogą być różne..one ma akurat takie.

Ależ ja tego nie neguję smile. Wyraźnie napisałam "mnie się kojarzy", ponieważ w swoim otoczeniu mam inne przykłady. Tam nadopiekuńczość wynika raczej z przewrażliwienia, dziwnie pojętej troski, która nie dopuszcza do siebie myśli, że dziecko też jest w stanie samodzielnie sobie z danym zadaniem poradzić.

Czasem zresztą matki tak bardzo potrzebują czuć się komuś potrzebne, że dziecko od siebie uzależniają - jakby w obawie, że kiedy zacznie być samodzielne, to będzie się od niej coraz bardziej oddalać. Przy czym niekoniecznie muszą być to świadome działania, ale - o czym zresztą wspomniałaś - na pewno wynikają z różnego typu zaburzeń.

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mam dość niańczenia cudzych dzieci

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024