Nie wiem czy podzielacie moje spostrzeżenia, ale zauważyłem, że zawsze jakaś ładna koleżanka ma wielu kumpli, mimo, że
sama sie o to nie prosi. Nikogo nie musi zagadywać, nie jest jakoś szczególnie kontaktowa, a niektóre są wręcz niesympatyczne.
Jednak zawsze w jej otoczeniu znajduje sie wielu kumpli i mozna powiedzieć, że jest lubiana...
Mam taką jedną koleżanke w pracy. Jest jak tykająca bomba, trzeba bardzo uważać co sie mówi. Czepia sie każdego słowa. Niby jest miła, ale nie jest
Natomiast te brzydsze koleżanki, czy powiedzmy średnie, mają według mnie dużo lepszy charakter, są czasem "do rany przyłóż", fajnie i swobodnie sie z nimi rozmawia.
Jednak to z tą ładną faceci chcą chodzić na przerwe czy uciąć sobie pogawędkę.
Jak to jest ludzie, że ładna dziewczyna zawsze musi być taką "księżniczką" ? Nie ma bardzo atrakcyjnej i jednocześnie bardzo sympatycznej dziewczyny na tym świecie?
Bo zaczynam wątpić
oho,kolejny odrzucony
oho,kolejny odrzucony
Nie:) Nawet nie próbowałem swych sił. Walkower...
nie musi ale często jest, bo otoczenie ją rozpieszcza. Sam piszesz, że zawsze jacyś koledzy się kręcą wokół... Dlatego nie musi sę starać, palcem kiwać nawe, a ma męskie towarzystwo. Lubicie najwyraźniej księżniczki, więc proszę nie jęczeć mi tu.
życie nie jest sprawiedliwe... tak, ładna ma łatwiej
6 2017-06-18 18:46:38 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-06-18 18:47:28)
Nic nowego, że ładniejsza czy bardziej przystojny, ma łatwiej w pewnych sprawach.
Tak jak bardziej wygadany czy bogatszy. A dalej i dzieci takich mają łatwiej
Nic nowego, że ładniejsza czy bardziej przystojny, ma łatwiej w pewnych sprawach.
Tak jak bardziej wygadany czy bogatszy. A dalej i dzieci takich mają łatwiej
To akurat nie jest prawda w przypadku facetów. Ja uważam sie za przystojnego, a jestem ...hmm, spójrz na mój nick
8 2017-06-18 18:59:43 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-06-18 19:01:08)
W języku polskim nie musisz pisać "ja" wystarczy "uważam". Już wtedy wiadomo, że chodzi o Ciebie
Nie umiesz chyba tego wykorzystać, albo nie zwracasz uwagi na otoczenie Patrze na nick i nic nie widzę ;p
Nie umiesz chyba tego wykorzystać, albo nie zwracasz uwagi na otoczenie
Patrze na nick i nic nie widzę ;p
W tym zdaniu bardziej pasuje napisać "ja"
A co do meritum, to zwracam uwage na otoczenie. Po prostu żadna nie zwraca uwagi na mnie...Zresztą, jak ktoś sie podoba, to dziewczyna sama znajdzie jakiś sposób, żeby zagadać gościa. Mam kolege, który w życiu nie wypowiedział ani jednego słowa, a ma kobiete
10 2017-06-18 19:46:16 Ostatnio edytowany przez bezkres (2017-06-18 19:47:14)
Podobno kobiety lubią "drani", a mężczyźni - tzw. "zimne suki"
Uroda, urodą, ale trudno mi uwierzyć, że Twoi koledzy lecą do niekontaktowej i niesympatycznej kobiety.. masochiści
Mnie to by ciągnęło do ładnej i sympatycznej, ale co kto lubi. Być może koledzy myślą tylko o "zaliczeniu", co po części tłumaczyłoby ich wyrozumiałość do "humorów" pięknej koleżanki.
Nie ma bardzo atrakcyjnej i jednocześnie bardzo sympatycznej dziewczyny na tym świecie?
Bo zaczynam wątpić
A nie wystarczy po prostu atrakcyjna i sympatyczna? Trochę za dużo tego "bardzo"
Ona nie jest niekontaktowa czy "zimna suka", ale jest mniej sympatyczna niż jej brzydsze koleżanki, a mimo to ma największe "wzięcie"
Wystarczyłaby mi atrakcyjna i sympatyczna, ale takich jest mało, bardzo mało. Zwłaszcza, że musiałaby być też wolną i mną zainteresowana.
12 2017-06-18 20:30:48 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-06-18 20:34:49)
Przezroczysty, ale czyja to jest wina/zasługa, że ładna ma większe powodzenie i to nawet jeśli jest wredna? Tej ładnej, że się ładna urodziła?
Czy może raczej wina facetów, że wolą wredne pindy, byleby ładne były? Dlaczego facetów nie spytasz, czemu nie ganiaja za miłymi średnio atrakcyjnymi koleżankami, tylko wolą te ładne.
Z kobiecego punktu widzenia to jest pytanie, dlaczego faceci lecą tylko na urodę, dlaczego tylko to widzą, tylko to dostrzegają.
Pewnie biologia.
Po prostu żadna nie zwraca uwagi na mnie...Zresztą, jak ktoś sie podoba, to dziewczyna sama znajdzie jakiś sposób, żeby zagadać gościa.
Ale Ty tak zwyczajnie nic nie robisz i czekasz aż jakaś dziewczyna sama do Ciebie zagada? Stoisz gdzieś, wyglądasz na zupełnie niezainteresowanego i oczekujesz, że się w kolejce ustawią, by Cię poznać? Żeby tak sie stało, musiałbyś być superprzystojny i przy naprawdę dobrej kasie. jak nie jesteś, to musisz włożyć trochę wysiłku. Chociażby uśmiech na początek.
13 2017-06-18 20:33:23 Ostatnio edytowany przez mrbart (2017-06-18 20:38:46)
Nie ma bardzo atrakcyjnej i jednocześnie bardzo sympatycznej dziewczyny na tym świecie?
Są. Czy moja odpowiedź Cię satysfakcjonuje? Już gdzieś tutaj widziałem te przewijające się tematy/posty (o ironio pisane przez facetów) jak to niby każdy przystojny mężczyzna jest jednocześnie brutalem, tępakiem i oszustem, który uwodzi, wykorzystuje i porzuca biedne panny. Twój jak rozumiem ma taki sam kierunek, ale przeciwny zwrot?
Sorry Winnetou - niejedna atrakcyjna i niesympatyczna zaczyna jeść z ręki, gdy tylko na jej horyzoncie pojawia się dla niej atrakcyjny. Takie jest życie, więc nie ma sensu próbować zawracać kijem Wisły.
Z kobiecego punktu widzenia to jest pytanie, dlaczego faceci lecą tylko na urodę, dlaczego tylko to widzą, tylko to dostrzegają.
Pewnie biologia.
To jest to samo co Wy kobiety nazywacie - naokoło - chemią
Mrbart, prawda, zwał jak zwał: chemia, czy biologia. Ale nie ma sensu mieć pretensji do kobiety, że jest ładna i na nią lecą. To w końcu oni sami lecą, z własnej woli.
Mam wrażenie, że w tym konkretnym przypadku chodzi o pewność siebie, a nie o wygląd.
Zawsze powtarzam, że nie ma brzydkich kobiet. Wszystkie są piękne i wyjątkowe i piszę to jako kobieta.
Jednak jest tak, że są kobiety, które lepiej dogadują się z mężczynami, a inne z kobietami.
To już zależy od różnych rzeczy; od charakteru, zainteresowań, a czasem zwyczajnie tak jest.
Na pewno kobiety, które mają wielu kolegów nie mają łatwiej.
Wszędzie jest pełno kumpli, a facetowi, który faktycznie coś do takiej kobiety czuje trudno się przebić przez jej kolegów, którzy są prawie wszędzie, a czasem po prostu ten tabun odstrasza potencjalnego kandydata, skoro ona ma takie powodzenie...
Tylko często tak jest, że tego powodzenia nie ma tam gdzie by chciała
Więc odpowiadając na Twoje pytanie. Ładna musi sie starać, do tanga trzeba dwojga tylko czasem jeśli ta "ładna" znajduje sie w otoczeniu kolegów sama nie wie kiedy ktoś zaczyna ją traktować jak kogoś więcej niz koleżankę.
Nie upatrywałabym raczej zależności w wyglądzie a w czyimś charakterze, mniemaniu o sobie i wychowaniu.
Czasem spotykamy ludzi którzy powierzchownie są oschli i odpychający - budują mur nim się ich dobrze pozna a nawet uniemożliwiają to poznanie.
Może ktoś sie boi odrzucenia a może jest zakompleksiony lub zwyczajnie jest chamem. Trzeba do takich ludzi dotrzeć lub ich ominąć, jak kto woli.
A to, że ktoś jest miły i wesoło szczebiocze nie zawsze oznacza, że jest piękny i kolorowy może okazać się też zwykłą szujką.
Warto czasem sobie zadać trud i kogoś poznać głębiej, a nie oceniać przez pryzmat powierzchowności.
A czasami warto odpuścić właśnie z powodu powierzchowności która jest też czyjąś głębią.
.
Na pewno kobiety, które mają wielu kolegów nie mają łatwiej.
Wszędzie jest pełno kumpli, a facetowi, który faktycznie coś do takiej kobiety czuje trudno się przebić przez jej kolegów, którzy są prawie wszędzie, a czasem po prostu ten tabun odstrasza potencjalnego kandydata, skoro ona ma takie powodzenie...
Tylko często tak jest, że tego powodzenia nie ma tam gdzie by chciała
Święte słowa, ja nie moge sie do tej koleżanki "dopchać" Ona ma ciągle obstawe.
A co do drugiej części, to niestety ale nie moge jej bliżej poznać, ponieważ jestem tylko jednym z wielu kumpli. Ona faktycznie narzeka na tych facetów, ale niestety mnie zalicza do tego grona również Powiedzmy, ze mialem faul-start i teraz już nigdy nie naprawie tego...
Jeśli zaproszę ją na kawe, to odpowiedź bedzie taka jak zwykle "No to teraz mnie zaskoczyłeś...Aż nie wiem co powiedzieć!"
Po prostu żadna nie zwraca uwagi na mnie...Zresztą, jak ktoś sie podoba, to dziewczyna sama znajdzie jakiś sposób, żeby zagadać gościa.
Ale Ty tak zwyczajnie nic nie robisz i czekasz aż jakaś dziewczyna sama do Ciebie zagada? Stoisz gdzieś, wyglądasz na zupełnie niezainteresowanego i oczekujesz, że się w kolejce ustawią, by Cię poznać? Żeby tak sie stało, musiałbyś być superprzystojny i przy naprawdę dobrej kasie.
jak nie jesteś, to musisz włożyć trochę wysiłku. Chociażby uśmiech na początek.
Napisałem, że niektórzy nic nie robią. Mam kolege-milczka i jakoś ona jego "złowiła". Gość mógłby nie odzywać sie do nikogo latami...
A sytuacje, które opisuje, mają miejsce w pracy. Po prostu mijasz sie w pracy z koleżankami, mówisz cześć. Ale żeby jakaś chciała mnie szczególnie poznać, to nic z tego...
Jeśli ja nie zagadam, to ona mnie na pewno nie. A jeśli ja już nawiąże kontakt, to ona odpowiada krótko i dalej sama nie wychodzi z inicjatywą. Zawsze to ja musze zaczynać rozmowe. Troche to frustrujące, bo czuje sie jak jakiś intruz
18 2017-06-18 21:57:11 Ostatnio edytowany przez matemam (2017-06-18 21:58:58)
Jeśli zapraszasz dziewczynę na kawę, a ona wyjeżdża Ci z takim tekstem to sobie daruj. (Jeśli on jest tak wyśmiewczy jak ja go odbieram.)
Bo posiadanie wielu kumpli to jedno, a nie posiadanie kultury osobistej to drugie.
W tym przypadku to już chyba jakiś kompleks wyższości.
Napisałem, że niektórzy nic nie robią. Mam kolege-milczka i jakoś ona jego "złowiła". Gość mógłby nie odzywać sie do nikogo latami...
A sytuacje, które opisuje, mają miejsce w pracy. Po prostu mijasz sie w pracy z koleżankami, mówisz cześć. Ale żeby jakaś chciała mnie szczególnie poznać, to nic z tego...
Jeśli ja nie zagadam, to ona mnie na pewno nie. A jeśli ja już nawiąże kontakt, to ona odpowiada krótko i dalej sama nie wychodzi z inicjatywą. Zawsze to ja musze zaczynać rozmowe. Troche to frustrujące, bo czuje sie jak jakiś intruz
Może kolega miał akurat szczęście? Nie znaczy, że i Tobie się przytrafi.
Miejsca pracy to w ogóle jest specyficzne środowisko jeśli chodzi o poznawanie ludzi. Ja zawsze mówiłam - i nie byłam w tym jedyna - że idę do pracy, by zarabiać, a nie nawiązywać przyjaźnie, czy poznawać facetów. Jak sie zdarzy, że kogoś fajnego poznam, to fajnie, ale nie będę tam "łowić" kumpli czy miłostek. Stąd też może wynikać brak zainteresowania koleżanek. Nie są w trybie szukania męża
Druga sprawa, o której pomyślałam, to jak u Ciebie w pracy z proporcjami liczby kobiet do mężczyzn? Pytam, bo widziałam kiedyśtaką sytuację: działo się to w bibliotece w Londynie. Pani bibliotekarka, chuda - nie szczupła, chuda - szara myszka w szarej kiecce, w okularach, młoda dziewczyna stała otoczona chyba czterema wielkimi facetami z ochrony, stali i sobie żartowali. Wcale nie była atrakcyjna, ale była jedyną kobietą w pomieszczeniu, więc powodzenie miała
ogoś fajnego poznam, to fajnie, ale nie będę tam "łowić" kumpli czy miłostek. Stąd też może wynikać brak zainteresowania koleżanek. Nie są w trybie szukania męża
Druga sprawa, o której pomyślałam, to jak u Ciebie w pracy z proporcjami liczby kobiet do mężczyzn? Pytam, bo widziałam kiedyśtaką sytuację: działo się to w bibliotece w Londynie. Pani bibliotekarka, chuda - nie szczupła, chuda - szara myszka w szarej kiecce, w okularach, młoda dziewczyna stała otoczona chyba czterema wielkimi facetami z ochrony, stali i sobie żartowali. Wcale nie była atrakcyjna, ale była jedyną kobietą w pomieszczeniu, więc powodzenie miała
Powiedziałbym, że proporcje to jakoś 70% kobiet, 29% facetów