Czy różnica wieku w związku ma znaczenie? Czy jest jakaś sensowna granica tej różnicy?
W pewnym sensie tak.
Jeżeli jesteś 40 latkiem i spotykasz się z 12-latką, to prokurator Ci dobitnie wytłumaczy, że poniżej granicy 15 lat się nie schodzi A w dodatku, nie będziecie się rozumieć.
Jeżeli masz 30 lat masz lekki brzuszek i podrywasz 18 letnią miss bikini, to też nie możesz tego zrobić w taki sposób jak byś podrywał swoją rówieśniczkę. Bo ona myśli i funkcjonuje nieco inaczej, niż dojrzalsze kobiety.
Natomiast jeżeli masz 20 lat i podrywasz 30-latkę, to możesz walić z grubej rury, zrobi to na niej pozytywne wrażenie, tylko ludzie się na was będą dziwnie patrzyli (bo to Polska) i czasem może ochroniarz was wyprosi tekstem "czy mogą Państwo iść gdzieś indziej? Tu są małe dzieci." Ale to znowu też będzie trudne do zgrania, bo zobacz, na późniejszym etapie ona będzie miała 60 lat, a Ty 50 I co? To znaczy że z potomstwem trzeba się śpieszyć, bo takiej 30-stce dużo czas nie zostało. I parcie na szkło.
Ogólnie to chodzi o to, że przez wiek, będziecie na innym stopniu dojrzałości życiowej (inne oczekiwania emocjonalne, finansowe, stopień relacji, ślub, dzieci itp), i nie zawsze da się to pogodzić w związku.
Wydaje mi się że te 10 lat można dać na tolerancję, ale więcej to już tak średnio.
To też zależy, jak ona ma 45 lat a ty 60 i macie za sobą podobne etapy, to też możecie się zgrać... Myślę, że już rozumiesz co Ci chciałem przekazać.
Ważny szczegół. Osobie młodej inaczej płynie czas, niż osobie dojrzałej. 18-latce czas się dłuży, wolno płynie, w jej życiu wiele się wydarza i ona inaczej przez to odbiera pewne rzeczy. A takiej dojrzałej osobie, czas zapiernicza, rok zlatuje w mgnieniu oka. Jest inne czucie rzeczywistości.
Jak tobie czas będzie płynął wolno, a jej szybko, to już wgl stworzyć coś z tej gliny będzie ciężko, bo nie nadążysz.
Ty pomyślisz: przecież dopiero byliśmy w kinie, a ona: "nie pamiętam kiedy ostatnio powiedziałeś mi że mnie kochasz... albo powiedziałeś jakiś komplement". A to np. było 3 dni temu.
Nie podłączysz czujnika analogowego, do miernika cyfrowego i tyle. Tylko rozpieprzysz wtyczkę.
W pewnym sensie tak.
Jeżeli jesteś 40 latkiem i spotykasz się z 12-latką, to prokurator Ci dobitnie wytłumaczy, że poniżej granicy 15 lat się nie schodzi
A w dodatku, nie będziecie się rozumieć.
Jeżeli masz 30 lat masz lekki brzuszek i podrywasz 18 letnią miss bikini, to też nie możesz tego zrobić w taki sposób jak byś podrywał swoją rówieśniczkę. Bo ona myśli i funkcjonuje nieco inaczej, niż dojrzalsze kobiety.
Natomiast jeżeli masz 20 lat i podrywasz 30-latkę, to możesz walić z grubej rury, zrobi to na niej pozytywne wrażenie, tylko ludzie się na was będą dziwnie patrzyli (bo to Polska) i czasem może ochroniarz was wyprosi tekstem "czy mogą Państwo iść gdzieś indziej? Tu są małe dzieci."Ale to znowu też będzie trudne do zgrania, bo zobacz, na późniejszym etapie ona będzie miała 60 lat, a Ty 50 I co? To znaczy że z potomstwem trzeba się śpieszyć, bo takiej 30-stce dużo czas nie zostało. I parcie na szkło.
Ogólnie to chodzi o to, że przez wiek, będziecie na innym stopniu dojrzałości życiowej (inne oczekiwania emocjonalne, finansowe, stopień relacji, ślub, dzieci itp), i nie zawsze da się to pogodzić w związku.
Wydaje mi się że te 10 lat można dać na tolerancję, ale więcej to już tak średnio.
To też zależy, jak ona ma 45 lat a ty 60 i macie za sobą podobne etapy, to też możecie się zgrać... Myślę, że już rozumiesz co Ci chciałem przekazać.
Ważny szczegół. Osobie młodej inaczej płynie czas, niż osobie dojrzałej. 18-latce czas się dłuży, wolno płynie, w jej życiu wiele się wydarza i ona inaczej przez to odbiera pewne rzeczy. A takiej dojrzałej osobie, czas zapiernicza, rok zlatuje w mgnieniu oka. Jest inne czucie rzeczywistości.Jak tobie czas będzie płynął wolno, a jej szybko, to już wgl stworzyć coś z tej gliny będzie ciężko, bo nie nadążysz.
Ty pomyślisz: przecież dopiero byliśmy w kinie, a ona: "nie pamiętam kiedy ostatnio powiedziałeś mi że mnie kochasz... albo powiedziałeś jakiś komplement". A to np. było 3 dni temu.
Nie podłączysz czujnika analogowego, do miernika cyfrowego i tyle. Tylko rozpieprzysz wtyczkę.
No i wyczerpał nam temat;)
No, oki, rozumiem. Ale znam jednych, co różnica 13 lat jest i... niejedna para może im zazdrościć.
Wiem, różnice są zawsze. I w postrzeganiu, wartościach... Ale może ktoś rozwinąć te 10 lat różnicy?
5 2017-06-02 17:07:14 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-06-02 17:07:59)
Wg mnie najważniejsze, żeby partnerzy życiowi byli raczej na podobnym poziomie dojrzałości zgadzali się co do oczekiwać życiowych (podobnie jak pisał TenGłos).
Np 25 lat różnicy w związku 20 latki i 35 latka to może być problem - on może chcieć się ustatkować, mieć dzieci, już się w życiu wytańczył i wyszalał a ona dopiero zaczęła młodość na dobrą sprawę - w takim przypadku ich oczekiwania nigdy się pewnie nie spotkają i ciężko będzie znaleźć kompromis. Tu różnica wieku jest wg mnie zbyt duża.
Inaczej za to w przypadku 30 i 45 latka - oboje są po studiach, mają stałą pracę, wiedzą czego chcą zdążyli się wyszaleć i oboje są w wieku kiedy dużo osób już by chciało zakładać rodzinę. Szczególnie, że często kobiety czują potrzebę posiadania dzieci wcześniej niż mężczyźni dlatego tu róźnica wieku może być nawet na +
Dlatego nie ma granicy górnej - nawet i 20 lat jest ok jeśli oczekiwania i poziomy dojrzałości partnerów są zbieżne.
Wątpię, żeby istniała konkretna liczba którą chce znać autor.
Czy różnica wieku w związku ma znaczenie? Czy jest jakaś sensowna granica tej różnicy?
Dla mnie roznica wieku nie gra roli, liczy sie czlowiek.
Jednakze kobiety juz maja wieksze wymagania pod tym wzgledem, wystarczy ze facet jest chocby o rok mlodszy to automatycznie jest skreslony.
Marvano napisał/a:Czy różnica wieku w związku ma znaczenie? Czy jest jakaś sensowna granica tej różnicy?
Dla mnie roznica wieku nie gra roli, liczy sie czlowiek.
Jednakze kobiety juz maja wieksze wymagania pod tym wzgledem, wystarczy ze facet jest chocby o rok mlodszy to automatycznie jest skreslony.
Mówisz? Mój mąż jest 4 lata ode mnie młodszy
Natomiast jeżeli masz 20 lat i podrywasz 30-latkę, to możesz walić z grubej rury, zrobi to na niej pozytywne wrażenie,
Naprawdę? A na co kobiecie dzieciak?
TenGłos napisał/a:Natomiast jeżeli masz 20 lat i podrywasz 30-latkę, to możesz walić z grubej rury, zrobi to na niej pozytywne wrażenie,
Naprawdę?
A na co kobiecie dzieciak?
W takiej sytuacji, patrząc jej się głęboko w oczy tym łajdackim czarującym wzrokiem, pewnym siebie obniżonym męskim głosem odpowiadam: "To zależy co potrafisz, bo ja się szybko uczę..."
TenGłos napisał/a:Natomiast jeżeli masz 20 lat i podrywasz 30-latkę, to możesz walić z grubej rury, zrobi to na niej pozytywne wrażenie,
Naprawdę?
A na co kobiecie dzieciak?
Dlaczego od razu trzeba kogoś obrażać nazywając go dzieciakiem?
Ja osobiście znam 20latków którzy mają więcej w głowie od nie jednego 30latka.
Racja.. Ja znam 20 latków, którzy mają poukładane w głowie. A i znam też 30 latków, którzy mentalnie zatrzymali się na poziomie gimnazjum, albo jeszcze niżej.
Bo i który lub która 30-latka wartościuje ludzi na podstawie tego, kto jakiej muzy słucha? Brrr!
Chyba chodzi o to, by znaleźć właściwą osobę...
Marvano napisał/a:Czy różnica wieku w związku ma znaczenie? Czy jest jakaś sensowna granica tej różnicy?
Dla mnie roznica wieku nie gra roli, liczy sie czlowiek.
Bardzo idealistyczne podejście. W teorii brzmi pięknie, w praktyce bywają problemy - przynajmniej tak wynika z moich obserwacji. Bo w końcu nie żyjemy w próżni ani w bańce, gdzie istniejemy tylko my i nasz partner. Wiek niewątpliwie przekłada się na to, czego się oczekuje i co można zaoferować w związku, no i na postrzeganie przez otoczenie, a to naprawdę potrafi uprzykrzyć życie w związku, bez względu na uczucie, którym się ludzie darzą.
Nie sądzę, by była jakaś arbitralna granica, ale faktycznie 10 lat, to różnica powiedzmy względnie akceptowalna społecznie i taka, która sprawia wrażenie, że nie będzie generowała jakichś olbrzymich konfliktów. Z własnego doświadczenia powiem, że mam faceta 9 lat starszego i o ile na poziomie emocjonalnym i intelektualnym różnica ta jest raczej nieodczuwalna, to wzbudziliśmy trochę zdziwienia wśród jego rodziny (moja nie tyle jest mniej konserwatywna, co przyzwyczajona, że moim wyborom dziwić się nie ma sensu). A np. moja koleżanka (10 lat starszy facet) miała sytuację dokładnie odwrotną - z jednej strony to ona czuła się wiekowo wyobcowana z towarzystwa swojego faceta (większość zaobrączkowana i dzieciata, dla niej jeszcze nie te lata), a z drugiej on musiał sobie pewne sprawy w głowie poukładać, żeby postrzegać ją jak równorzędną partnerkę, a nie trochę "dziewczynkę" (i wcale nie chodziło o to, że traktował ją pobłażliwie - raczej chciał, żeby przejmowała więcej inicjatywy, ale jednocześnie "wyprzedzał ją" w tym, bo podświadomie czuł, że on jest "ten dorosły" i do niego należy cała odpowiedzialność).
Także może nie tyle sam wiek ma znaczenie, co nasze postrzeganie partnera i jego roli właśnie przez pryzmat wieku.
Telewizor napisał/a:Marvano napisał/a:Czy różnica wieku w związku ma znaczenie? Czy jest jakaś sensowna granica tej różnicy?
Dla mnie roznica wieku nie gra roli, liczy sie czlowiek.
Jednakze kobiety juz maja wieksze wymagania pod tym wzgledem, wystarczy ze facet jest chocby o rok mlodszy to automatycznie jest skreslony.Mówisz? Mój mąż jest 4 lata ode mnie młodszy
Ewenement.
Jak pisano juz, problem lezy w poziomie doswiadczenia zyciowego i dojrzalosci partnerow. Takze o ile zupelnie dopasowanym moze byc zwiazek kobiety lat 35 z facetem lat 50 (czy odwrotnie- chociaz fakt, to rzadsze), to watpie w harmonijny rozwoj romansu pomiedzy dwudziestolatka a trzydziestopieciolatkiem- po prostu bowiem sa na roznych etapach.
Ten Glos to bardzo dobrze wyjasnil.
Ja to myślę, że Pan Łapicki udowodnił już parę lat temu, że wiek nie gra roli
Tak. Dobrze by facet był troche starszy