mam 32 lata i przeraża mnie to, że marnuje się jako kobieta, bo: nie mam męża, dzieci, własnego domu/mieszkania, mam tylko dobrą pracę oszczędności , bylejakiego przyjaciela w którym nie mam wsparcia tylko cały czas musze go holować, pragnę się już spełnić jako matka, żona a tu nici pozostaje wewnętrzny bół, i ogromny żal z którym nie mam jak sobie poradzić i nie umiem sobie z tym poradzić, to mnie zadręcza, całkowicie nie tak sobie wyobrażałam swoje życie, wszystko mialobyc inaczej
Jesteś kowalem swojego losu.
Jesteś kowalem swojego losu.
brutalne ale prawdziwe zwłaszcza po tekście
bylejakiego przyjaciela w którym nie mam wsparcia tylko cały czas musze go holować
już jesteś jak Matka-Polka Bolesna
Przecież nie jest dla Ciebie za późno na założenie swojej rodziny. Czy stwarzasz sobie jakiekolwiek szanse?
5 2017-05-30 16:15:20 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-05-30 16:18:19)
może warto się zastanowić nad
co muszę? czego pragnę? i kto może Ci to pomóc zrealizować? czy to musi być ktoś ??
czy mogę to być ja, zwłaszcza że bardzo dużo osiągnęłaś już w zasadzie samodzielnie
dla wielu dobra praca, własne mieszkanie, to szczyt marzeń
dla Ciebie potencjał do rozwoju
piszesz że nie tak sobie wyobrażałaś swoje życie, TYLKO oczekując aż się samo "zmaterializuje"
możesz tego nie doczekać
tak naprawdę, każdy moment jest dobry do działania, ważne aby podejmować wyzwanie
próbować,
ryzyko wpisane jest w próbowanie, dążenie do czegoś
szkoda się samemu blokować, czasem wystarczy pozwolić sobie na niesprawdzone działania
czasem trzeba w jednym "odpuścić" aby "przyszło" w drugim
próbuje, walcze, szukam miłości przez net, ale nie wychodzi, nie moge nikogo spotkac w realu, trace nadzieje i sens że mam siłe sprawczą, napotykam na mur sciane cokolwiek zechce osiągnąc i iisc do przodu, ile można tak waczyc, brak mi juz sił
Może nie trzeba walczyć tylko odpuścić?
8 2017-05-30 18:06:51 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-05-30 18:08:23)
próbuje, walcze, szukam miłości przez net, ale nie wychodzi, nie moge nikogo spotkac w realu, trace nadzieje i sens że mam siłe sprawczą, napotykam na mur sciane cokolwiek zechce osiągnąc i iisc do przodu, ile można tak waczyc, brak mi juz sił
a może się ludzie boją, bo "tak walczysz"
porozglądać się warto, może ktoś patrzy
szuka "wzroku" tylko w tej walce, targety poustawiane
i za cholere takie cóś, nie realne znaleźć
i gotowy zonk, coś ze mną nie tak
"... albo poprawiam postępowanie, albo pogarszam myślenie..." z neta
Jakbyś miała zalety charakteru, nie byłabyś sama.
Jakbyś miała zalety charakteru, nie byłabyś sama.
To miała być złota myśl? Straszne pierdoły... a jeśli ktoś jest nieśmiały, to znaczy, że nie może mieć innych przymiotów?
Naprawdę na podstawie informacji o wieku, o pracy, braku domu i rodziny jesteś w stanie stwierdzić brak zalet charakteru???
A co z tymi kobietami, które mają "za dużo" zalet charakteru - kochają za bardzo, albo poświęcają się dla innych za bardzo... one powinny mieć po 10 kochanków, by równo rozdzielić zalety?
Pewnie wczesniej bylo 'za wcześnie' na dzieci, małżeństwo i postawilas na kariere zawodową, a teraz sie obudzilas. Przeanalizuj swoje zycie i czy przez ten caly okres nie bylo nikogo kto moglby byc potencjalnym mężem i ojcem dzieci a Ty go odrzucilas? Stara nie jestes i masz nadal szanse, ale trzeba intensywnie szukac, a nie uzalac sie w Internecie
Cześć, ciesz się, że jeszcze sobie życia nie zmarnowałaś - ja tak uważam ( przykładem może być toksyczny związek z którego nie będziesz widziała wyjścia - ja akurat wiem coś o tym , niestety), wszystko przed tobą,
zacznij wychodzić z domu do ludzi nawet na siłę , zwykły spacer na początek
ja ci osobiście zazdroszczę
13 2017-05-31 10:02:30 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2017-05-31 10:03:42)
Popełniasz podstawowy błąd w myśleniu jako singielka - skupiasz się na brakach i swoją samoocenę oraz wartość definiujesz przez pryzmat "tego, czego nie masz".
Kompletnie nie widzisz tego, co już osiągnęłaś, a Twoim myśleniem kieruje społecznie pożądany scenariusz.
Katujesz się, zadręczasz, tak jakby życie bez męża i dzieci było gorsze. Serio? Czy to jest logiczne?
A zastanawiałaś się może nad tym, że na życie jest wiele scenariuszy, i tak jak ktoś pisał - trzeba na dany moment ukuć coś swojego?
Na to potrzeba wysiłku, mobilizacji w myśleniu, presja społeczna jest bardzo duża, ale to nie oznacza, że w życiu masz dryfować, tak jak to teraz robisz.
Użalasz się nad sobą, nie bardzo wiedząc, co dalej, bo de facto żadnego planu na siebie innego nie masz. Nie ma rodziny i męża=koniec .
Może warto otworzyć się na nowe, inne, skoro "upragnione Ferrari" nie stoi u Ciebie w garażu? Widziałaś, że są jeszcze inne marki samochodów?
Jednym słowem zafiksowałaś się na maksa, katujesz się wręcz masochistycznie.
Ktoś kiedyś bardzo ładnie powiedział: "dany dzień nie ma być poczekalnią do szczęścia" i ja to bardzo mocno wzięłam sobie do serca .
MrSpock napisał/a:Jakbyś miała zalety charakteru, nie byłabyś sama.
To miała być złota myśl? Straszne pierdoły... a jeśli ktoś jest nieśmiały, to znaczy, że nie może mieć innych przymiotów?
Naprawdę na podstawie informacji o wieku, o pracy, braku domu i rodziny jesteś w stanie stwierdzić brak zalet charakteru???
A co z tymi kobietami, które mają "za dużo" zalet charakteru - kochają za bardzo, albo poświęcają się dla innych za bardzo... one powinny mieć po 10 kochanków, by równo rozdzielić zalety?
Logika magika .
Jakbyś miała zalety charakteru, nie byłabyś sama.
Podobnie jak MrSpock
16 2017-06-06 19:26:14 Ostatnio edytowany przez MrSpock (2017-06-06 19:29:17)
MrSpock napisał/a:Jakbyś miała zalety charakteru, nie byłabyś sama.
Podobnie jak MrSpock
Ja już nie chcę być z żadną dziewczyną, bo przekonałem się co to za ziółka. Ta ostatnia zaprzyjaźniła się ze mną i zerwała bez żadnego powodu bo "ma lęki jak chłopak staje przy niej". Ze mną miała bardzo dobrze, troszczyłem się o nią. Z poprzednim chłopakiem była trzy lata i ciągle się kłóciła. Większość dziewczyn interesuje się jedynie bardzo agresywnymi chłopakami.
Nieśmiałość często łączy się z poważnymi wadami charakteru. Dziewczyna albo wybucha na pierwszym spotkaniu albo po kilku miesiącach bez powodu. Jak dziewczyna nie chce być sama, to znajdzie bez trudu chłopaka. Wielu proponowałem spotkania na próbę, przez rok spacery i rozmowy, nie zgodziły się.
Jak masz oszczędności i dobra pracę to jaki problem wziąć kredyt na własne mieszkanie. Przeciez i tak pewnie wynajmujesz.
No chyba ze mieszkasz u przyjaciela, którego holujesz.
A jak uwazasz ze go holujesz i Nie widzisz z nim przyszłości, to najwyższa pora uwolnić go.
Doskonale Cię rozumiem. Ja również jestem sama i wiem jak takie życie wygląda. Ty masz dopiero 32 lata. Ja niestety prawie dwa razy tyle i praktycznie jestem bez szans. Gdybym dzisiaj miała 30 lat to zupełnie inaczej ustawiłabym swoje życie. Niestety ... kiedyś były inne czasy. Dzisiaj gdy wreszcie doczekałam się tego, że mogłabym się usamodzielnić... jestem za stara. Nie mam już siły. Wiem jak trudno poznać kogoś wartościowego, kto by Cię wspomagał na co dzień a nie tylko wykorzystywał sytuację. Trudno komuś radzić bo na siłę nie znajdziesz nikogo. Jednym się udaje, innym nie. Tobie się nie udaje więc żyjesz z dnia na dzień i któregoś dnia po prostu spojrzysz w lustro i powiesz sobie tak jak ja - już za późno. Czasu nie da się cofnąć. Może przestań myśleć o swojej samotności. Spójrz na siebie cieplej. Zacznij chodzić na siłownie, biegac, pływać, podróżować. Jesli masz być sama to chociaż zachowasz piękne wspomnienia;) A jeśli Ci będzie dane - spotkasz kogoś w tych swoich podróżach;)
wiem, że to co napisałam to żadna pociacha bo wiem czego Ci tak na prawdę brak. Musisz mieć nadzieję bo gdy ona umrze zostaniesz sama;(
Pozdrawiam Cię ciepło. Jak jest źle to może być tylko lepiej
19 2017-06-21 23:25:52 Ostatnio edytowany przez Deadpool (2017-06-21 23:27:28)
Ja już nie chcę być z żadną dziewczyną, bo przekonałem się co to za ziółka. Ta ostatnia zaprzyjaźniła się ze mną i zerwała bez żadnego powodu bo "ma lęki jak chłopak staje przy niej". Ze mną miała bardzo dobrze, troszczyłem się o nią. Z poprzednim chłopakiem była trzy lata i ciągle się kłóciła. Większość dziewczyn interesuje się jedynie bardzo agresywnymi chłopakami.
Czyżby? Ja miałem długi czas w życiu problem z agresją. Panowałem nad tym jak mogłem, chowałem to jak mogłem bo kobiety wieją od takich facetów gdzie pieprz rośnie (o innych konsekwencjach nie wspomnę już) , zostaje tylko "typ ofiar" wychowanych w rodzinach pełnych agresji, ale to są słabi niesolidni partnerzy, szczególnie jak typ ofiary się rozwinie już - i tak się to rozlatuje prędzej czy później.
Nieśmiałość często łączy się z poważnymi wadami charakteru. Dziewczyna albo wybucha na pierwszym spotkaniu albo po kilku miesiącach bez powodu. Jak dziewczyna nie chce być sama, to znajdzie bez trudu chłopaka. Wielu proponowałem spotkania na próbę, przez rok spacery i rozmowy, nie zgodziły się.
Znowu wciskasz babce coś czego nie powiedziała. Nic nie wspomniała o tym że jest nieśmiała. Tylko że nie może sobie partnera znaleźć mimo że próbuje, to uważasz za nieśmiałość?
Twoje gadanie wygląda mi na przejaw poważnego kompleksu, a im on poważniejszy tym widać bardziej nieznośny jesteś dla kobiet przez swoje spolaryzowane zawężone myślenie i uprzedzenia.
Twoje gadanie wygląda mi na przejaw poważnego kompleksu, a im on poważniejszy tym widać bardziej nieznośny jesteś dla kobiet przez swoje spolaryzowane zawężone myślenie i uprzedzenia.
Dokładnie tak jest. Ci wszyscy udzielający się na forach faceci w rodzaju przedmówcy są nudni jakby odbici z jednej matrycy, wszyscy gadają tak przewidywalnie i schematycznie....