Witam. Jestem facetem i trafiłem na to forum, ze względu na to, że Wy kobiety będziecie wiedzieć lepiej. Temat może być dla Was trochę śmieszny, ale to już jak dla mnie poszło za daleko i mam serdecznie już dość. Może zacznę od początku..
Z Panią K. mieszkamy razem od roku i być może gdybyśmy razem nie mieszkali, byłoby mi lżej wnosić jej fanaberie. Jesteśmy narzeczeństwem i teraz się zastanawiam, czy powinniśmy jednak wziąć ten ślub.
Mojej dziewczynie się ubzdurało, że jest gruba. Nie jest ona wieszakiem, ale mnie takie kobiety nigdy nie pociągały. Zawsze chciałem mieć partnerkę z krągłościami, a ona jest dla mnie idealna. Nigdy nie dałem jej do zrozumienia, że jest jej za dużo.. zawsze ją komplementowałem, dbałem o nią. W domu pracuje ja, ona jeszcze studiuje i nie chciałem by pracowała, dałem jej czas aby napisała spokojnie pracę magisterską, broni się pod koniec czerwca. Utrzymuje ją i opłacam jej teraz fitness. Nie mam nic do tego, żeby nie było. Ciesze się, że ma jakieś zajęcie, że dba o swoje ciało, ale problem tu tkwi w jej odżywianiu. Okej, pomyślałem sobie, że jej przejdzie. Jednak to już trzeci miesiąc. Codziennie parzone warzywka, pierś z kurczaka.. gotowana, pieczona, już rzygam na ten widok. Postanowiłem gotować sam po pracy, bo ona nie chce gotować nam na dwa garnki. Koszty za jedzenie wzrosły, nie chce jej nic mówić, ale martwi mnie, ze wydaje teraz więcej. Nie mogę z nią isć do żadnej knajpy.. fast food odpada, dobre restauracje też, bo nie wiadomo co tam wrzucili do garnka, a ona liczy kalorie. Mam już dosć słuchania, że jest gruba, że nie chudnie mimo wyrzeczeń. Ciągle płacze, a ja który ciągle jej schlebia i stara się pomóc, dostaje jeszcze przez to po dupie bo jak ona twierdzi "kłamie, bo chcę ją tylko pocieszyć". Mam teraz gorsze problemy, bo muszę zarobiać więcej, a moja praca jest chwiejna..gdyż zależności od targetu dostaje wypłatę, a ostatnio marnie to wszystko mi idzie.
Moja Kobieta ma 25 lat, ja 26.. chciałem założyć z nią rodzinę, ale teraz sobie myśle czy jest sens. Sprawy łóżkowe też nie mają się najlepiej, bo ta twierdzi, ze jak nie schudnie to nie będzie seksu. Pytałem się jej.. a co jeśli będzie w ciąży, a ona, żebym wybił sobie to z głowy, bo ona nie ma zamiaru tyć. Nie wiem co mam robić, jeszcze rok temu było super, a teraz wszystko się sypie, a to wszystko przez taką głupotę. Proszę o radę.