Odkąd się zatrudniłam w firmie gdzie ON był kierownikiem złapałam od razu z nim dobry kontakt. Ma 36lat, żonę i dziecko. Ja: 21lat, ładna, atrakcyjna (myśle ze to istotne w tym wątku).
Z innymi dziewczynami nie miał takiego kontaktu jak ze mną, ciagle rozmawialiśmy, żartowaliśmy on zawsze widząc mnie z daleka się uśmiechał i zagadywał pierwszy, machał czasami w moja stronę gdy mnie widział. Inne dziewczyny mówiły do niego 'dzień dobry' a my do siebie hejka cześć. Moje koleżanki miały o nim zdanie ze jest poważny i nie da się pożartować z nim a ja z nim ciagle się śmiałam itp, zawsze słuchał, mówił, zawsze gdy mnie widział uśmiechał się!
Zaczął tez od czasu do czasu rzucać dwuznacznymi tekstami gdy mówiłam mu ze coś zostawiłam na stole to pytał czy na tym stole będę ja czy to, co tam zostawiłam mu. Nie powiem ale sama zaczęłam go podrywać bo jak na 36 lat jest mega przystojnym i zadbanym facetem! Okazało się ze moja znajoma mieszka obok jego domu i podobno miał się rozstawać z żona bo nie była przykładna matka dla ich dziecka.
No i kiedy powiedziałam kierownikowi ze odchodzę bo znalazłam lepsza prace to był zaskoczony i namawiał bym została, jednak nic z tego. Rzuciłam mu tylko ze MOŻE sie kiedyś jeszcze spotkamy, a on od razu wypalił ze bardzo chce i ze da mi swój prywatny numer i mam dzwonić/pisać zawsze kiedy zechce na kawe czy coś zjesc.
Nie wiem ale odebrałam to tak ze podobam się mu i on liczy na coś więcej ... Już się z nim nie zobacze, bo zakończyłam karierę w tej firmie ale odchodząc powiedział ze mam numer i ze on zawsze jest chętny na kawe ze Mną ale ode mnie zależy czy się odezwę.
Głupio, mam numer i nie wiem co robić, odzywać się czy nie. Olać czy zobaczyć co będzie dalej? On był mega sympatyczny, pomocny, z tego co zauważyłam tylko dla mnie...
Czy to już u niego kryzys wieku średniego? Czy są tu jacyś panowie 35+? Co mogliby ze swojej perspektywy powiedzieć co myślą? To podryw czy ON chce być tylko miły dla mnie?
2 2017-05-26 22:14:40 Ostatnio edytowany przez VonTrupka (2017-05-26 22:28:04)
Najistotniejsze w tej historii jest to, że facet jest żonaty. I głupie jest to, że Ty się w ogóle zastanawiasz, czy się do niego odzywać. Złota zasada, dzięki której w takich sytuacjach zachowuje się twarz: czyjś chłopak, narzeczony, mąż = koleś nietykalny. Jeżeli nawet przechodzi kryzys wieku średniego i chciałby podbudować sobie ego mając na boku młodą, fajną dziewczynę, to jego sprawa. Jest tylu fajnych, wolnych facetów, że na pewno szybko znajdziesz kogoś sensownego dla siebie, nawet jeżeli interesuje Cię tylko znajomość łóżkowa. Nie daj z siebie zrobić bohaterki drugiego planu, bo takie role upadają szybko i z kretesem. Poczytaj sobie historie innych kobiet na tym forum, które poszły o krok za daleko i wdały się w takie bezsensowne romanse. Zrozumiesz wtedy, co mam na myśli.
Odkąd się zatrudniłam w firmie gdzie ON był kierownikiem złapałam od razu z nim dobry kontakt. Ma 36lat, żonę i dziecko. Ja: 21lat, ładna, atrakcyjna (myśle ze to istotne w tym wątku).
Z innymi dziewczynami nie miał takiego kontaktu jak ze mną, ciagle rozmawialiśmy, żartowaliśmy on zawsze widząc mnie z daleka się uśmiechał i zagadywał pierwszy, machał czasami w moja stronę gdy mnie widział. Inne dziewczyny mówiły do niego 'dzień dobry' a my do siebie hejka cześć. Moje koleżanki miały o nim zdanie ze jest poważny i nie da się pożartować z nim a ja z nim ciagle się śmiałam itp, zawsze słuchał, mówił, zawsze gdy mnie widział uśmiechał się!
Zaczął tez od czasu do czasu rzucać dwuznacznymi tekstami gdy mówiłam mu ze coś zostawiłam na stole to pytał czy na tym stole będę ja czy to, co tam zostawiłam mu. Nie powiem ale sama zaczęłam go podrywać bo jak na 36 lat jest mega przystojnym i zadbanym facetem! Okazało się ze moja znajoma mieszka obok jego domu i podobno miał się rozstawać z żona bo nie była przykładna matka dla ich dziecka.
No i kiedy powiedziałam kierownikowi ze odchodzę bo znalazłam lepsza prace to był zaskoczony i namawiał bym została, jednak nic z tego. Rzuciłam mu tylko ze MOŻE sie kiedyś jeszcze spotkamy, a on od razu wypalił ze bardzo chce i ze da mi swój prywatny numer i mam dzwonić/pisać zawsze kiedy zechce na kawe czy coś zjesc.
Nie wiem ale odebrałam to tak ze podobam się mu i on liczy na coś więcej ... Już się z nim nie zobacze, bo zakończyłam karierę w tej firmie ale odchodząc powiedział ze mam numer i ze on zawsze jest chętny na kawe ze Mną ale ode mnie zależy czy się odezwę.
Głupio, mam numer i nie wiem co robić, odzywać się czy nie. Olać czy zobaczyć co będzie dalej? On był mega sympatyczny, pomocny, z tego co zauważyłam tylko dla mnie...
Czy to już u niego kryzys wieku średniego? Czy są tu jacyś panowie 35+? Co mogliby ze swojej perspektywy powiedzieć co myślą? To podryw czy ON chce być tylko miły dla mnie?
Ani jedno ani drugie. ON chce Cie prawdopodobnie poprostu zaliczyc. Najlepszym tego dowodem jest tekst o stole. Kobiety ktora szanuje i na zdobyciu ktorej by mu zalezalo w zyciu by nie zapytal w tak chamski sposob czy bedzie na stole lezala ona czy cos co mu zostawila. Ale juz 21 letniej gasce ktors jara zainteresowanie kierownika takie pytanie mozna zadac smialo bo zamiast sie oburzyc bedzie wniebowzieta ze szef chcialby ja na tym stole... ekhm.
Obudz sie dziecino bo za chwile skonczysz nie tyle z reka w nocniku co bez majtek a exszef nagle cudownie sie odmieni i okaze sie ze duzo bardziej interesuje go jednak to co mowi zona albo jakas inna 20 letnia dziunia z firmy. No chyba ze pasuje Ci poprostu uklad na bzykanie sie ze starszym, zajetym ale ustawionym jakos tam finansowo i przystojnym facetem. Na love story w kazdym badz razie nie licz bo skoro zone robi kantem / a przynajmniej ma na to wielka ochote to wzgledem Ciebie tymbardziej nie bedzie mial uczciwych zamiarow. Ot mile podpompowanie ego ze moze jeszcze startowac z powodzeniem do 15 lat mlodszej panny
Po co Ci ta wiedza?
Zgadzam się z VonTrupką: zajęty znaczy nietykalny, więc wyrzuć numer i nie marnuj swojego czasu na analizę zachowania tego pana.
Zaczął tez od czasu do czasu rzucać dwuznacznymi tekstami gdy mówiłam mu ze coś zostawiłam na stole to pytał czy na tym stole będę ja czy to, co tam zostawiłam mu
Hahaha, lubię takich kolesi Nie opierda...ją się tylko jadą z koksem
Jakie to życie proste, kilka nieskomplikowanych tekstów i młoda gąska w niebo wzięta xD
Najistotniejsze w tej historii jest to, że facet jest żonaty. I głupie jest to, że Ty się w ogóle zastanawiasz, czy się do niego odzywać. Złota zasada, dzięki której w takich sytuacjach zachowuje się twarz: czyjś chłopak, narzeczony, mąż = koleś nietykalny.
Ale przecież:
Okazało się ze moja znajoma mieszka obok jego domu i podobno miał się rozstawać z żona bo nie była przykładna matka dla ich dziecka.
To już jest argument, a po za tym:
Nie powiem ale sama zaczęłam go podrywać bo jak na 36 lat jest mega przystojnym i zadbanym facetem!
No i jesteśmy w domu. Nr telefonu exszefa aż parzy i woła "wybierz mnie!", to tylko kwestia czasu, gdy paluszek sam powędruje i naciśnie, bo w końcu cóż tam kawa z przystojniakiem, czy wspólna kolacja, zwłaszcza sponsorowana.
Może być też nagła potrzeba pomocy, której może udzielić mąż nieprzykładnej matki swojego dziecka.
I tak to się zaczyna, za chwilę będzie: "ale ja się zakochałam". Skrupuły znikają, szczególnie gdy panienka jara się takimi komplementami i prostackim podrywem.
Skrupuły znikają, szczególnie gdy panienka jara się takimi komplementami i prostackim podrywem.
Przepraszam. Podryw dobrany do przedmiotu podrywu, bo w główce szum zrobił. Znaczy dobry.
Gdzie te czasy kiedy kobiety za taki tekst waliły po ryju ile wlezie, a nie pytały czy teraz czy za chwilę.
ku..stwo i upadek zasad. ma zone, ba nawet dziecko, a ta sie zastanawia czy ciagnac. mozecie sobie o mnie myslec co chcecie, ale jak nierowno pod sufitem trzeba miec?
ku..stwo i upadek zasad. ma zone, ba nawet dziecko, a ta sie zastanawia czy ciagnac.
Jak zauważyłaś pan ma żonę i dziecko, więc jeśli ktoś tu powinien przestrzegać zasad i zobowiązań, to przede wszystkim ON.
Gdzie te czasy kiedy kobiety za taki tekst waliły po ryju ile wlezie, a nie pytały czy teraz czy za chwilę.
A kiedy były takie czasy? To jak w dowcipie o Rżewskim, który gdy brał kobiętę do tańca od razu pytał, czy się d...pczy. Zapytany przez kolegę, czy dostaje za to od razu od kobiety po pysku. Odpowiedział: tak od jednych dostaję, ale też i du...czę.
12 2017-05-27 13:43:08 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-27 13:43:57)
Kobiety ktora szanuje i na zdobyciu ktorej by mu zalezalo w zyciu by nie zapytal w tak chamski sposob czy bedzie na stole lezala ona czy cos co mu zostawila. Ale juz 21 letniej gasce ktors jara zainteresowanie kierownika takie pytanie mozna zadac smialo bo zamiast sie oburzyc bedzie wniebowzieta ze szef chcialby ja na tym stole... ekhm.
Obudz sie dziecino bo za chwile skonczysz nie tyle z reka w nocniku co bez majtek a exszef nagle cudownie sie odmieni i okaze sie ze duzo bardziej interesuje go jednak to co mowi zona albo jakas inna 20 letnia dziunia z firmy. No chyba ze pasuje Ci poprostu uklad na bzykanie sie ze starszym, zajetym ale ustawionym jakos tam finansowo i przystojnym facetem. Na love story w kazdym badz razie nie licz bo skoro zone robi kantem / a przynajmniej ma na to wielka ochote to wzgledem Ciebie tymbardziej nie bedzie mial uczciwych zamiarow. Ot mile podpompowanie ego ze moze jeszcze startowac z powodzeniem do 15 lat mlodszej panny
Dokładnie jak szanująca się kobieta mogłaby nie odezwać się po takim "tekście", że pan to cebulak? Jak widać dałaś mu sygnały, że lubisz się zabawić (nie tak jak twoje koleżanki) i chciał zaliczyć. Zacznij się szanować kobieto, bo uroda przeminie, a alimenty w Polsce trudno się ściąga .
TO pytanie nie powinno w ogóle paść-masz 21 lat, to wystarczająco dużo by wiedzieć że nie pożycza się cudzych męzów, facetów, narzeczonych- ani na kawę, ani na lampkę wina, ani pogaduchy, ani do łóżka-miej swoje zasady żeby Cię na starość wyrzuty sumienia nie zjadły.Szanuj siebie ,jestes młoda i jak piszesz atrakcyjna, poszukaj chłopaka w zbliżonym do Twojego wieku, wolnego i bez zobowiązań, zanim zamienisz swoje i cudze życie w piekło z którego nie tak łatwo się wydostać.....