Mam chłopaka za granicą. Mój ojczym również mieszka za granicą w mieście obok mojego chłopaka. Został mi rok studiów pózniej planuje wyjechać za granice do mojego chłopaka, poki co przyjeżdzał on do mnie w wolne albo na tydzien bądz ja do niego a własciwie do mojego ojczyma. Niestety ostatnio ze względu na problemy rodzinne pokłóciłam się ostro z ojczymem i stwierdziłam że nie bede już u niego w domu. Rodzice chłopaka stwierdzili że mogę nocować u nich w domu na tydzień albo dwa jak odwiedzam chłopaka. Ostatnio byłam w kwietniu na dwa tygodnie bo święta wszystko super. Z racji tego że studiuje a mój prawdziwy ojciec umarł dostaje rente i nie moge pracować także nie mam za bardzo środków na bilety. Mój chłopak ma stała prace za granicą więc on kupuje mi bilety by do niego przyjechać. ( Mieszka z rodzicami bo stara się zaoszczędzić pieniądze na kupno mieszkania za półtora roku i jego wyposażenie). Problem pojawił się ostatnio gdy poprosił jego mamę by zabukowała bilety ze mną za pomocą jej karty kredytowej bo tak szybciej i łatwiej niż przelewem. Mój luby wówczas pracował a ja byłam sama w domu z teściową, gdy zaproponowałam by zabukowac bilety wypaliła " wiesz, to strasznie dużo pięniędzy, ja mówiłam Danielowi że to GŁUPIE żebyś tu przyjeżdżała tylko na tydzień za tyle pieniędzy. " nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć więc starając się być miła powiedziałam że rozumiem ale to też ciężko żebyśmy się nie widzieli przez ponad 2 miesiące. na co ona dalej " ale to dużo pieniędzy, ja też musze za benzyne zapłacić wziąść wolne na lotnisko pojechać. ale wiesz co mam na myśli to strasznie dużo pieniędzy" no więc stwierdziłam że rozumiem i powiedziałam że ide do pokoju się uczyć. napisałam o wszystkim mojemu chłopakowi a on odrazu do swojej mamy napisał z pretensjami co ona gada. Gdy znowu z nią zaczełam gadać stwierdziła że miała na myśli że to dużo pieniedzy i wgl że przez to że tak dużo pieniędzy to chciała żebym zauwazyła jak mu zalezy że jest w stanie tyle zapłacić. Mojemu chłopakowi wmówiła że tak włąsnie powiedziała że nie miała nic innego na myśli i zwaliła na to że jej zangielski nie jest perfekcyjny i że przez to zle ją zrozumiałam. On jej uwierzył a ja chciałam się spakować i iść do nzjaomego zerwać z nim i oddać wszystkie pieniądze za bilety jednak odwiódł mnie od tego pomysłu. Nie chce tam już wracać a bilety są zabukowane na prawie całe wakacje. Za każdym razem jak byiśmy na mieście to ona nas pytała gdzie byliśmy co robiliśmy co kupiliśmy ( mimo że czasem po prostu poszliśmy na lody i to wszystko) za ile etc. Nie są jakąś biedną rodziną ale ona mnie już zaczyna z tym denerwować a gdy mówię o tym mojemu chłopakowi on mówi że ona mnie lubi że nie jestem problemem w jego domu i że powinnam uszanować jego matke i nie robić problemu przez jedno zdanie, że on przez to się zle czuje gdy ciągle tak narzekam. Ale ja się zle czuje tam u niego w domu i to już się nie liczy tak ? gdy mu to powidziałam to zaczął przepraszać i potem jak gdyby nigdy nic rozmawiać jak gdbyby nic nie zaszło. Co ja mam robić strasznie go kocham nie chce go zostawiaćprzez jego durną matkę, ale ona odwala więcej szopek ( tj grzebie w śmieciach w jego pokoju bo wrzuciłam tam plastikowa butelke a za nieposegregowane śmieci dostanie madnat, albo miała nas zawieść na lotnisko zatrzymałą się gdzieś w na jakimś poboczu i kazałą nam iść z kilometr na lotnisko w pełnym słońcu bo tak. A wczesniej podwiozła pod same lotnisko tam samo odebrałą z lostniska stając na parkingu obok a tym razem problem jescze by wymieniać ale szkoda pisać) myślałam żeby nakusić chłopaka na to żeby płacić przelewem za bilety i nie pozwalać jej żeby wiedziała ile na co on wydaje w końcu to jego pieniądze ale on nie chce płacić przelewem. Na wyprowadzke nie ma szans bo on chce odłożyć pieniądze na porząde mieszkanie a nie mieszkanie w byle czym. Do ojczyma na sto procent nie pójde mieszkać bo to była ostra kłótnia a nie mam pieniędzy żeby wynając za granicą Hotel gdy tam przyjade. on tu również tylko na urlop przyjezdza a tak ma prace i musi być za granicą. Co ja mam robić naprawde mam jej dość.
Jego mama go nakłania żeby zaoszczędził pieniądze na mieszkanie ze mnąprzez co on myśli że ona taka dobra troszczy się o naszą przyszłość. Ona gra takąmiła i że nie miała nic złego na myśli i wgl. I to ja wychodzę na tą najgorszą bo ja coś zle zrozumiałam i ciągle narzekam no bez przesady co ja mam zrobić błagam o pomoc.