Nie chcę rodzić w szpitalu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » Nie chcę rodzić w szpitalu

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 83 ]

Temat: Nie chcę rodzić w szpitalu

Hej! Co sądzicie o kobietach, które decydują się na poród poza szpitalem? W telewizji nagminnie migają programy o porodzie w dziczy, nad strumykiem, w domu w basenie.. niedawno słyszałam relację kobiety, która powiedziała, że ona sama urodzi w domu. Znacie kogoś kto się na to zdecydował?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Mam koleżankę, która przeszła poród domowy.
Zachwycona, powikłań żadnych.

3

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Jestem przeciwnikiem tego typu praktyk. Znam kilka przypadków kiedy przewizenie matki do szpitala bylo zbyt pozne.

4 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-20 09:35:48)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Co sądzę o takich kobietach? że swój komfort ( który może okazać się wątpliwy w przypadku komplikacji) cenią wyżej niż bezpieczeństwo dziecka.
Narażają dziecko. Powiedzmy na 10 przypadków 9 będzie ok, a 10 nie i to może być Twój.
Pytanie dlaczego ktoś nie chce rodzić w szpitalu?- gdzie w ciągu minuty zjawi sie lekarz lub położna w razie komplikacji? gdzie jest dostep do sali operacyjnej?

5

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

taki porod jest wskazany tylko jesli nie ma zadnych komplikacji podczas ciazy, a umowmy sie - w wielu przypadkach nie ma.
to nie jest tak, ze po zajsciu kobieta od razu sobie zaklada, ze bedzie rodzic w domu.
tylko sie do tego od razu przygotowuje

a w szpitalach tez sie dzieja zle rzeczy,mimo ze lekarze sa w poblizu i caly sprzet

wiec nie demonizowalabym takich porodow

6

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Brak komplikacji w ciązy niestety nie oznacza ich braku w trakcie porodu. Ja tak miałam z 1 dzieckiem. 
Pytanie czego się boja babki w porodach szpitalnych? teraz sa naprawdę możliwości imtymności - jezeli tu w ogóle taka jest możliwa czy podobne do domowych warunki.

7

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
_v_ napisał/a:

taki porod jest wskazany tylko jesli nie ma zadnych komplikacji podczas ciazy, a umowmy sie - w wielu przypadkach nie ma.
to nie jest tak, ze po zajsciu kobieta od razu sobie zaklada, ze bedzie rodzic w domu.
tylko sie do tego od razu przygotowuje

a w szpitalach tez sie dzieja zle rzeczy,mimo ze lekarze sa w poblizu i caly sprzet

wiec nie demonizowalabym takich porodow

V niestety to , że ciąża przebiega fizjologicznie, prawidłowo nie oznacza automatycznie porodu bez powikłań. Moja ciąża była książkowa, a w fazie parcia, gdy główka była już na zewnątrz, dziecko zablokowało się w kanale rodnym. Gdybym rodziła w domu - umarlibyśmy obydwoje. Dlatego zastanawiam się skąd ten brak wyobraźni, oceny ryzyka i chęć powrotu do "totalnej natury" przy takich możliwościach pomocy medycznej. Wręcz zaczyna być to modny trend i ciekawe z czego wynika..

8

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

czego sie boja kobiety w porodach szpitalnych?


warto moze poczytac relacje tych kobiet - pelno tego w internecie
gdyby bylo inaczej niepotrzebna bylaby w ogóle akcja "rodzić po ludzku" i ciagla walka o standardy okoloporodowe, ktorych rzad właśnie sie pozbywa.

oczywiście, ze macie racje, ze ciaza prawidlowa nie gwarantuje bezproblemowego porodu, ale mamy XXI wiek,ludziom przeszczepia sie twarze, serca, rece, wszczepia rozruszniki, endoprotezy, a ciaza - jako ta naturalna rzecz - wciaz jest traktowana po macoszemu. a przy dzisiejszej technice naprawde wiele rzeczy da sie przewidziec wczesniej

9

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Też słyszałam różne złe rzeczy o porodach szpitalnych, ale moim zdaniem to nie jest usprawiedliwienie, by ryzykować życiem swoim i dziecka. Przynajmniej dla mnie ważniejsze byłoby dbanie o bezpieczeństwo dziecka w przypadku komplikacji, niż przedkładanie nad nie własnego samopoczucia. Prawidłową odpowiedzią na to, co dzieje się w szpitalach, jest walka o swoje prawa, a nie uciekanie nad strumyk. Moim zdaniem niepotrzebnie też poród jest mitologizowany jako jakieś cudowne przeżycie. Jeśli kobiety przeżywają go duchowo, to super, tego im życzę. Jednak nie wolno zapominać, że głównym celem porodu jest bezpieczne sprowadzenie dziecka na świat, a nie dostarczanie nam duchowych przeżyć.

10

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

serio mialabys sile walczyc o swoje prawa pp 18 godzinach porodu?
i wiedzac, ze jestes zalezna calkowicie od lekarza,na którego jesli podniesiesz glos, to oberwiesz?

no cóż smile zawsze mozna zyc w swiecie fantazji wink

dlatego tez jestem zwolenniczka tego,zeby ktos uczestniczyl w porodzie - osoba towarzyszaca,ktora zadba o takie rzeczy

11

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Nie odważyłabym się rodzić w domu. Po pierwsze nie widzę żadnego powodu, abym miała się na to decydować (w szpitalu czułam się w pełni komfortowo i "zaopiekowana", pomimo że rodziłam dawno temu), po drugie nie nadaję temu wydarzeniu rangi, która potrzebuje do tego specjalnej oprawy, a po trzecie - dla mnie zdecydowanie najważniejsze w takiej chwili jest poczucie bezpieczeństwa dziecka i własnego.

Cyngli napisał/a:

Mam koleżankę, która przeszła poród domowy.
Zachwycona, powikłań żadnych.

Chyba wiem o kim mowa smile, sama chętnie przysłuchiwałam się relacjom tej osoby, widziałam też zdjęcia, jakiś filmik i rzeczywiście brzmiała bardzo przekonująco. W jej przypadku była to słuszna decyzja, ale weźmy pod uwagę, że wszystko przebiegło absolutnie bezproblemowo, można jednak zadawać sobie pytanie czy gdyby było inaczej, byłaby równie zachwycona?

Są kobiety, które poród traktują jak naturalny element naszego życia, coś, co od zawsze towarzyszyło ludzkości, dlatego decydują się rodzić wśród dziewiczej natury lub przynajmniej w znanym, przyjaznym otoczeniu. Być może chodzi o komfort psychiczny, być może o filozofię życia. Dla nich jest to sprawa priorytetowa, dla mnie nie.

12

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
_v_ napisał/a:

serio mialabys sile walczyc o swoje prawa pp 18 godzinach porodu?
i wiedzac, ze jestes zalezna calkowicie od lekarza,na którego jesli podniesiesz glos, to oberwiesz?

no cóż smile zawsze mozna zyc w swiecie fantazji wink

dlatego tez jestem zwolenniczka tego,zeby ktos uczestniczyl w porodzie - osoba towarzyszaca,ktora zadba o takie rzeczy

No tak, najlepiej niczego nie mówić, niczego nie robić i liczyć, że zmieni się samo. To jest dopiero życie w świecie fantazji. Zresztą z tym "oberwaniem" chyba ostro przesadziłaś, bo o ile znam sporo kobiet, które miały różne zastrzeżenia co do zachowania lekarzy i pielęgniarek, to jednak żadna z nich nie obawiała się o swoje bezpieczeństwo.

13 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-05-20 14:00:00)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Rodzenie poza szpitalem z obawy o poziom opieki to absurd - przeciez w razie komplikacji rodząca kobieta I tak trafi do tego szpitala, a nawet gorzej.

Zawczasu sama moze wybrac dobry szpital - przy komplikacjach moze sie zdarzyc, ze bedzie musiala trafic do najblizszego.

Moze przy trzecim czy czwartym dziecku to jeszcze ma jakis sens, ale przy pierwszym, kiedy kobieta nie wie czego sie spodziewac - no way.

Za to podoba mi sie idea tzw. Domow rodzenia - to tak, to jest fajny pomysl.

14 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-05-20 14:00:07)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
Olinka napisał/a:

(...) Są kobiety, które poród traktują jak naturalny element naszego życia, coś, co od zawsze towarzyszyło ludzkości, dlatego decydują się rodzić wśród dziewiczej natury lub przynajmniej w znanym, przyjaznym otoczeniu. Być może chodzi o komfort psychiczny, być może o filozofię życia. (...)

Być może.
Kobieta będąc w trzeciej, prawidłowej, ciąży zdecydowała się wraz z mężem na poród domowy. Wszystko było zgodnie z planem, dziecko przyszło na świat bez komplikacji, rodzice - szczęśliwi. Namawiali więc swych przyjaciół, by także ich dziecko urodziło się w domu, tym bardziej, że i ta ciąża była prawidłowa, dziecko rozwijało się dobrze a lekarz prowadzący, będący doświadczonym ginekologiem, nie oponował. Zdecydowali jednak na poród w renomowanym szpitalu: poród był naturalny, dziecko przyszło na świat zdrowe, rodzice szczęśliwi.
Jednak w 10 minut po porodzie, gdy wszystko zdawało się być 'w porządku', kobieta dostała zapaści, jej reanimacja (na sali, obok trzech ginekologów, był anestezjolog) trwała ponad pół godziny. Kobieta została uratowana, gdyby zdecydowali się na poród domowy nie miałaby szans.

Dlaczego o tym napisałam? Bo nigdy nie można być pewnym, że podczas porodu i/lub wkrótce po nim nie zadzieje się coś zagrażającego życiu. Cóż... śmierć była kiedyś naturalnym elementem sporej części porodów i połogów. Mamy do tego powrócić?

Jeśli w domu/w dziczy/nad strumykiem ktoś stworzy warunki do skutecznej ewentualnej reanimacji kobiety/noworodka (bo na przyjazd karetki może nie być czasu), to jestem za takim porodem, inaczej będę namawiała wszystkich do porodu w szpitalu - wydaje mi się, mimo różnych minusów, bezpieczniejszym.

15

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Dokładnie o to chodzi - można wybrać szpital, można nawet być z nim w kontakcie podczas przebiegu akcji porodowej, ale czasem wartością nadrzędną jest czas, którego może zabraknąć, jeśli potrzebna będzie natychmiastowa pomoc. Weźmy też pod uwagę, że tu w grę wchodzą aż dwa zdrowia i życia.

Wielokropek napisał/a:

Dlaczego o tym napisałam? Bo nigdy nie można być pewnym, że podczas porodu i/lub wkrótce po nim nie zadzieje się coś zagrażającego życiu. Cóż... śmierć była kiedyś naturalnym elementem sporej części porodów i połogów. Mamy do tego powrócić?

Jak napisałam, o ile jestem w stanie znaleźć motywy, którymi kierują się kobiety decydujące się na poród w innych niż szpitalne warunkach, o tyle sama daleka jestem od podejmowania takiego ryzyka. Moim zdaniem żaden komfort (w moim subiektywnym odczuciu wątpliwy) i żadna zgodność z filozofią nie są tego warte.

16

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Moja siostra zaczęła rodzic sama po kilku godzinach najróżniejszych codow położnych wręcz stawały na głowie żeby sama urodziła nie udało się musiała mieć cc, ciąża była bez komplikacji poród też do pewnego momentu aż do lekarza bez jej zgody zrobił cesarke, dodam ci jeszcze ze mała ma problem ze wzrokiem i astmę oskrzelowa, to są powikłania porodu, na szczęście tylko takie. Gdyby rodziła w domu tak jak chciała już by ich nie było.

17

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Cieszę się na tak liczny odzew i popieram zdanie większości - nie podjęłabym takiego ryzyka, tym bardziej że tu decyduję nie tylko o moim życiu, ale i mojego dziecka. Nie po to rozwijamy się jako cywilizacja, żeby wrócić do tego co było dawniej, korzystajmy z tego. A opowieści porodowe o strasznych położnych i lekarzach? zdarzają się, ale żyjemy w XXI w i na szczęście są rzadsze, tym bardziej że w parę sekund można kogoś nagrać i mieć niezbite dowody na nieludzkie traktowanie. Myślę, że mądry personel ma tego świadomość, a głupi ludzie zawsze się znajdą, tylko nie każdy ma odwagę walczyć o swoje godne traktowanie.

18

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Jestem za rodzeniem w szpitalu. Można dopłacic do osobnej sali, wtedy jest pełna prywatnosć (ja tak zrobiłam - super warunki). Tż mi sugerował porod w domu, ale odmówiłam. Za duże ryzyko komplikacji, a do tego to była moja pierwsza ciąża. I dobrze, bo choć poród przebiegł ok, strasznie spanikowałam. Gdyby nie  fachowa pomoc i znieczulenie... wink Moja babcia urodziła 6sztkę dzieci "nad wiadrem" (by nie pobrudzić podłogi), raz były poważne komplikacje, ona przeżyła, ale ogólnie dwojka dzieci jej zmarła...

19

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Zgadzam się że nie ma co robić wokół porodu jakiejś niesamowitej otoczki- tylko skupić się na urodzeniu dziecka. Najlepiej szybko, bo przedłużający się poród to komplikacje. Do drugiego porodu podeszłam zadaniowo, jak do przebiegnięcia maratonu-  otoczka nie miała znaczenia

20

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Ela zadaniowe podejście w tym przypadku myślę, że jest bardzo zdrowe smile w końcu celem porodu jest bezpieczne sprowadzenie dziecka na świat przez matkę, która ma go przeżyć, a chyba ludzie o tym zapominają..

21

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

wydaje mi się, że czasy przeżycia już dawno minęły
a teraz zaczęła się również liczyć jakość życia - tak dziecka, jak i matki -  przed porodem i po porodzie.

w sumie co z tego, ze matka przeżyje, jak będzie porwana, pocięta, z bliznami, hemorojdami, nietrzymaniem moczu i innymi skutkami porodu. co z tego, że dziecko przeżyje, jak już na starcie będzie miało niedotlenienie mózgu, czy w najlepszym przypadku połamane kości.

niestety niewiele się o tym mówi, ale taka jest prawda

22

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
_v_ napisał/a:

wydaje mi się, że czasy przeżycia już dawno minęły
a teraz zaczęła się również liczyć jakość życia - tak dziecka, jak i matki -  przed porodem i po porodzie.

w sumie co z tego, ze matka przeżyje, jak będzie porwana, pocięta, z bliznami, hemorojdami, nietrzymaniem moczu i innymi skutkami porodu. co z tego, że dziecko przeżyje, jak już na starcie będzie miało niedotlenienie mózgu, czy w najlepszym przypadku połamane kości.

niestety niewiele się o tym mówi, ale taka jest prawda

No dobrze, ale to nadal jest loteria. Nie masz gwarancji, że porod domowy, cesarka czy porod naturalny bedzie najlepszy. Nadal warto się kierowac zdaniem lekarza (dobrego lekarza) niz wlasnym komfortem .

Nadal badania wskazują, że w ogolnej skali dzieci urodzone SN są zdrowsze, a matki szybciej wracaja do zdrowia.

Kierujac sie zdrowiem matki i dziecka nalezaloby tez kobiety uswiadamiac, ze najlepszy czas na dziecko to okres pomiedzy 19 a 26 rokiem zycia - w tym wieku kobiety rodza najzdrowsze dzieci i same najszybciej wracaja do zdrowia. Wiec to tez moze byc sprawa do rozwazenia - o ile nikt nie bedzie 19-latki namawial na ciaze to juz odkladanie jej po trzydziestce zwieksza ryzyko.

Tak że tu nie ma jednego dobrego rozwiazania.

23

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
Iceni napisał/a:
_v_ napisał/a:

wydaje mi się, że czasy przeżycia już dawno minęły
a teraz zaczęła się również liczyć jakość życia - tak dziecka, jak i matki -  przed porodem i po porodzie.

w sumie co z tego, ze matka przeżyje, jak będzie porwana, pocięta, z bliznami, hemorojdami, nietrzymaniem moczu i innymi skutkami porodu. co z tego, że dziecko przeżyje, jak już na starcie będzie miało niedotlenienie mózgu, czy w najlepszym przypadku połamane kości.

niestety niewiele się o tym mówi, ale taka jest prawda

No dobrze, ale to nadal jest loteria. Nie masz gwarancji, że porod domowy, cesarka czy porod naturalny bedzie najlepszy. Nadal warto się kierowac zdaniem lekarza (dobrego lekarza) niz wlasnym komfortem .

Nadal badania wskazują, że w ogolnej skali dzieci urodzone SN są zdrowsze, a matki szybciej wracaja do zdrowia.

Kierujac sie zdrowiem matki i dziecka nalezaloby tez kobiety uswiadamiac, ze najlepszy czas na dziecko to okres pomiedzy 19 a 26 rokiem zycia - w tym wieku kobiety rodza najzdrowsze dzieci i same najszybciej wracaja do zdrowia. Wiec to tez moze byc sprawa do rozwazenia - o ile nikt nie bedzie 19-latki namawial na ciaze to juz odkladanie jej po trzydziestce zwieksza ryzyko.

Tak że tu nie ma jednego dobrego rozwiazania.

jak najbardziej się zgadzam z początkiem - dlatego jednak zostawiłabym decyzję danej kobiecie, bez oceniania jej wyboru

po drugie to, czy dziecko urodzi się zdrowe, albo czy będzie zdrowe zależy też od wieku mężczyzny - jakość spermy spada dramatycznie po 30 roku życia, więc ojciec czterdziestolatek też nie jest dobrym wyjściem wink
poza tym umówmy się - łykanie kwasu foliowego dwa miesiące przed planowanym zajściem to żadne dbanie o zdrowie wink czytałam ostatnio ciekawey artykuł o tym, że tak naprawdę całe nasze życie wpływa na to, czy urodzi się zdrowe dziecko i jakie będzie miało choroby. a zaczynanie dbać o siebie na kilka miesiecy przed zajściem w ciążę, to już w sumie niewiele zmienia


dla mnie wyznacznikiem jest tutaj decyzja kobiety - czy w ogóle chce zajść w ciążę, kiedy i jak rodzić.

co do badań, nie spotkałam się z żadnymi, które potwierdzałyby, że dzieci po cc są w jakikolwiek sposób gorsze - czy to pod względem upośledzonej odporności czy jakimkolwiek innym

24 Ostatnio edytowany przez amaroksi (2017-08-31 22:51:10)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Jakbyście wiedziały co wyczyniają w szpitalach z kobietami (i to najczęściej niepotrzebnie) to miałybyście stracha rodzić w szpitalu. Tak, w szpitalu, a nie w domu. Jeśli według danych Fundacji Rodzic Po Ludzku, tylko 6 procent kobiet rodzi w szpitalach w pełni naturalnie to o czym to świadczy?
Może zastanówcie się nad tym, zamiast bezmyślnie zniechęcać kobiety do porodów w domu. Takie porody są bezpieczniejsze niż w szpitalu (oczywiście jeśli rodzi zdrowa kobieta z normalnie przebiegającą ciążą). Teksty o ocaleniu życia (lub zdrowia) z powodu rodzenia w szpitalu można włożyć między bajki (polecam poczytać "Kaskada Interwencji Medycznych). Te bzdury są ciągle powtarzane w tematach, gdzie fanki porodów w szpitalu próbują zniechęcić inne kobiety do porodów w domu.

Sztuczne, a zarazem niepotrzebne przyśpieszanie porodu, to norma w szpitalach . Również faza parcia w pozycji poziomej i jeszcze często okaleczanie pod nazwą epizjotomii czyli  nacinania krocza. Nie przeszkadza to wam? Lubicie być okaleczane, traktowane rutynowo? To samo odnośnie podawania oksytocyny i wielu innych niepotrzebnych interwencji?
Wiecie, że to powoduje komplikacje jak zaburzenia tętna u dziecka, niedotlenienie, zielone wody płodowe (tak zwana Kaskada Interwencji Medycznych), które często kończą się porodami zabiegowymi lub cesarską? Często kobiety piszą, że jakby nie szpital to moje dziecko mogłoby umrzeć lub być niepełnosprawne.
A czy wy w ogóle rozumiecie, że to właśnie ten sam szpital spowodował te komplikacje, bo nie pozwalał rodzić naturalnie?

Najłatwiejsze porody mają te kobiety, które rodzą spontanicznie i w pełni naturalnie. Oczywiście żadne ekstrawagancje, a po prostu naturalny poród w domu. Oczywiście są bardzo dobre szpitale dla kobiet rodzących, ale jest ich niewiele w Polsce.

Cyngli napisał/a:

Mam koleżankę, która przeszła poród domowy.
Zachwycona, powikłań żadnych.

Powikłania w domu prawie się nie zdarzają, ale tu chodzi o odpowiednie kwalifikowanie.
Kobiety z problemami zdrowotnymi lub zbyt stare nie powinny rodzić w domu. To samo odnośnie problemów z ciążą.

25

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Amaroksi "winszuję" tak śmiałych wypowiedzi. NIKT a już na pewno nie Ty, nie może zapewnić kobiety, że w domu to będzie bułeczka z masełkiem a w szpitalu horror i na odwrót. Chcesz rodzić w domu? ok, to Twoja decyzja. Ale nie namawiaj bezmyślnie na to, bo są kobiety dla których internet to wyrocznia i posłuchają takich o wypowiedzi, a potem jest dramat. Moja ciąża była ZDROWA, BEZ POWIKŁAŃ, poród też przez prawie 6 h przebiegał książkowo, aż nagle przy parciu dziecko się zablokowało. I co ja bym w domu zrobiła? Umarła razem z dzieckiem. Więc zanim napiszesz te swoje poglądy, śmiałe a jakże i bardzo na topie w czasach gdzie jest kult powrotu do natury, to zastanów się mocno nad tym co piszesz. Temat jest po to żeby wyrażać swoje poglądy, dyskutować, ale nie namawiać innych, ja bym takiej odpowiedzialności na siebie nie wzięła.

26 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-09-01 10:59:31)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Śmiała opinia o porodach i osobach mających inne zdanie:

amaroksi napisał/a:

(...) Takie porody są bezpieczniejsze niż w szpitalu (oczywiście jeśli rodzi zdrowa kobieta z normalnie przebiegającą ciążą). Teksty o ocaleniu życia (lub zdrowia) z powodu rodzenia w szpitalu można włożyć między bajki (polecam poczytać "Kaskada Interwencji Medycznych). Te bzdury są ciągle powtarzane w tematach, gdzie fanki porodów w szpitalu próbują zniechęcić inne kobiety do porodów w domu. (...)

I fragment mojego majowego posta:

(...) ciąża była prawidłowa, dziecko rozwijało się dobrze a lekarz prowadzący, będący doświadczonym ginekologiem, nie oponował. Zdecydowali jednak na poród w renomowanym szpitalu: poród był naturalny, dziecko przyszło na świat zdrowe, rodzice szczęśliwi.
Jednak w 10 minut po porodzie, gdy wszystko zdawało się być 'w porządku', kobieta dostała zapaści, jej reanimacja (na sali, obok trzech ginekologów, był anestezjolog) trwała ponad pół godziny. Kobieta została uratowana, gdyby zdecydowali się na poród domowy nie miałaby szans. (...)

O dziwo, opisana para zdecydowała, że każde kolejne ich dziecko przyjdzie na świat w szpitalu. Jacyś fani czy co?

27 Ostatnio edytowany przez amaroksi (2017-09-01 11:40:56)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
chomik9911 napisał/a:

Ale nie namawiaj bezmyślnie na to, bo są kobiety dla których internet to wyrocznia i posłuchają takich o wypowiedzi, a potem jest dramat.

To co napisałem to zdanie WHO i wielu położnych, które zajmują się porodami domowymi. Dlatego już bardziej bezmyślne jest słuchanie położnych i lekarzy, dla których jedyny poród w jakim uczestniczyli to poród szpitalny.

chomik9911 napisał/a:


Moja ciąża była ZDROWA, BEZ POWIKŁAŃ, poród też przez prawie 6 h przebiegał książkowo, aż nagle przy parciu dziecko się zablokowało.

Rodziłaś w pozycji horyzontalnej, gdy mowa o drugim etapie porodu?

Odnośnie odpowiedzialności i ryzyka to nikt nigdy nie zagwarantuje że poród przebiegnie w 100 procentach bez problemu (gdziekolwiek).

Mnóstwo osób nawet nie wie ile jest problemów z porodami w szpitalu (problemy w dużym stopniu wynikające z rutyny i interwencji medycznych w naturalny proces porodu). Natomiast zdarzy się sporadycznie problematyczny poród w domu i od razu niedoedukowani przeciwnicy porodów w domu zaczynają wypisywać te swoje bzdury o niepotrzebnym ryzyku i o tym, że nic by się złego nie stało gdyby ta kobieta rodziła w domu.
W szpitalach nawet kobiety umierają przy porodach, ale mimo to nadal większość tam rodzi.

Wielokropek napisał/a:

Jednak w 10 minut po porodzie, gdy wszystko zdawało się być 'w porządku', kobieta dostała zapaści, jej reanimacja (na sali, obok trzech ginekologów, był anestezjolog) trwała ponad pół godziny. Kobieta została uratowana, gdyby zdecydowali się na poród domowy nie miałaby szans. (...)

Nigdy nie należy wyciągać wniosków nie znając konkretnego przypadku i tak zwanych szczegółów porodu. To znaczy jak dokładnie przebiegał i opis wszystkich czynnościach, jakie przy nim wykonano. Poza tym należy znać cały przebieg ciąży tej kobiety i jej choroby.

I co bardzo ważne. Całkowicie błędnym jest myślenie jakoby te same problemy z porodem (lub po porodzie), które były w szpitalu, to byłyby również gdyby kobieta rodziła w domu.
Jest duże prawdopodobieństwo, że nie byłoby komplikacji.

Poza tym często jest tak, że akcja porodowa ustaje, gdy kobieta znajdźcie się w szpitalu. Dla osób, które nie znają tematu są to sprawy niezrozumiałe, ale w rzeczywistości to już zostało dawno wyjaśnione. Po prostu zmiana miejsca pobytu, otoczenia i stres związany z przebywaniem w obcym miejscu z obcymi ludźmi często poważnie zaburza poród, a potem lekarze zaczynają bezmyślnie go przyśpieszać. A ta sama kobieta nie miałaby problemów z porodem gdyby została w domu.

28

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
amaroksi napisał/a:

(...) Nigdy nie należy wyciągać wniosków nie znając konkretnego przypadku i tak zwanych szczegółów porodu. To znaczy jak dokładnie przebiegał i opis wszystkich czynnościach, jakie przy nim wykonano. Poza tym należy znać cały przebieg ciąży tej kobiety i jej choroby. (...)

Zgadzam się, dlatego napisałam to, co napisałam.

(...) I co bardzo ważne. Całkowicie błędnym jest myślenie jakoby te same problemy z porodem (lub po porodzie), które były w szpitalu, to byłyby również gdyby kobieta rodziła w domu.
Jest duże prawdopodobieństwo, że nie byłoby komplikacji. (...)

A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.

29

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Być może z racji skrajności nie jest to dobre porównanie, ale ostatnio słuchałam dyskusji, z której wynikało, że w krajach trzeciego świata porody są na pierwszym miejscu przyczyn śmiertelności tamtejszych kobiet. Uprzedzając ewentualne zarzuty od razu dodam, że oczywiście zdaję sobie sprawę, że przebieg ciąży, z racji braku dostępu do takiej możliwości, nie jest prawdopodobnie w żaden sposób monitorowany, niemniej jeśli wziąć pod uwagę, że te kobiety w 100% poddają się naturze, to wnioski nasuwają się same.

30

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Najlepszym rozwiązaniem byłoby mieć w domu szpital wink
Tez chyba nie zdecydowałabym się na poród w domu.

31

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
Olinka napisał/a:

Uprzedzając ewentualne zarzuty od razu dodam, że oczywiście zdaję sobie sprawę, że przebieg ciąży, z racji braku dostępu do takiej możliwości, nie jest prawdopodobnie w żaden sposób monitorowany, niemniej jeśli wziąć pod uwagę, że te kobiety w 100% poddają się naturze, to wnioski nasuwają się same.

Przecież nie wiesz w jaki sposób rodzą. Powinnaś natomiast wiedzieć w jakich żyją warunkach, jaki jest ich stan zdrowia.
Takie dyskusje o krajach 3 świata mówią tylko o tamtejszych warunkach życia, które łączą się z porodami i ogólnie z różnymi chorobami czy umieralnością.
W krajach gdzie poziom życia jest wysoki lub dobry, to porody domowe nie są prawie żadną przyczyną śmiertelności. W krajach biednych nie chodzi o nawet o brak monitorowania przebiegu ciąży, ale o ogólnie niski poziom życia, z którego wynika prawie wszystko co złe.

32

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
amaroksi napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Ale nie namawiaj bezmyślnie na to, bo są kobiety dla których internet to wyrocznia i posłuchają takich o wypowiedzi, a potem jest dramat.

To co napisałem to zdanie WHO i wielu położnych, które zajmują się porodami domowymi. Dlatego już bardziej bezmyślne jest słuchanie położnych i lekarzy, dla których jedyny poród w jakim uczestniczyli to poród szpitalny.

chomik9911 napisał/a:


Moja ciąża była ZDROWA, BEZ POWIKŁAŃ, poród też przez prawie 6 h przebiegał książkowo, aż nagle przy parciu dziecko się zablokowało.

Rodziłaś w pozycji horyzontalnej, gdy mowa o drugim etapie porodu?

Odnośnie odpowiedzialności i ryzyka to nikt nigdy nie zagwarantuje że poród przebiegnie w 100 procentach bez problemu (gdziekolwiek).

Mnóstwo osób nawet nie wie ile jest problemów z porodami w szpitalu (problemy w dużym stopniu wynikające z rutyny i interwencji medycznych w naturalny proces porodu). Natomiast zdarzy się sporadycznie problematyczny poród w domu i od razu niedoedukowani przeciwnicy porodów w domu zaczynają wypisywać te swoje bzdury o niepotrzebnym ryzyku i o tym, że nic by się złego nie stało gdyby ta kobieta rodziła w domu.
W szpitalach nawet kobiety umierają przy porodach, ale mimo to nadal większość tam rodzi.

Wielokropek napisał/a:

Jednak w 10 minut po porodzie, gdy wszystko zdawało się być 'w porządku', kobieta dostała zapaści, jej reanimacja (na sali, obok trzech ginekologów, był anestezjolog) trwała ponad pół godziny. Kobieta została uratowana, gdyby zdecydowali się na poród domowy nie miałaby szans. (...)

Nigdy nie należy wyciągać wniosków nie znając konkretnego przypadku i tak zwanych szczegółów porodu. To znaczy jak dokładnie przebiegał i opis wszystkich czynnościach, jakie przy nim wykonano. Poza tym należy znać cały przebieg ciąży tej kobiety i jej choroby.

I co bardzo ważne. Całkowicie błędnym jest myślenie jakoby te same problemy z porodem (lub po porodzie), które były w szpitalu, to byłyby również gdyby kobieta rodziła w domu.
Jest duże prawdopodobieństwo, że nie byłoby komplikacji.

Poza tym często jest tak, że akcja porodowa ustaje, gdy kobieta znajdźcie się w szpitalu. Dla osób, które nie znają tematu są to sprawy niezrozumiałe, ale w rzeczywistości to już zostało dawno wyjaśnione. Po prostu zmiana miejsca pobytu, otoczenia i stres związany z przebywaniem w obcym miejscu z obcymi ludźmi często poważnie zaburza poród, a potem lekarze zaczynają bezmyślnie go przyśpieszać. A ta sama kobieta nie miałaby problemów z porodem gdyby została w domu.

Amaroksi nie wiedziałam , że można być tak świetnym diagnostą bez żadnych podstaw ku temu big_smile  Chcesz rodzić w domu? Super, daj Boże nawet pincet razy.

33 Ostatnio edytowany przez Zorija (2017-09-01 20:35:22)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Chomik, rozpoczęłaś temat, zachęcasz do wypowiedzi, a następnie tak agresywnie atakujesz osoby wypowiadające się w nim a mające odmienne zdanie od Twojego.
Coś chyba nie tak?
Ja też nie zdecydowałabym się na poród w domu. Nigdy.
Ale doskonale rozumiem argumenty Amaroksi i się z nimi w pełni zgadzam. Sama wiem, jak "bezpiecznie" rodzi się w polskich szpitalach - niestety z własnego doświadczenia.
Wiemy też wszyscy jak marna, słabo wyposażona i wykształcona jest nasza służba zdrowia. Plus olewanie ze strony lekarzy - panów i władców przy porodzie właśnie (kiedy rodząca ma niewiele do powiedzenia; nie wypisze się przecież ze szpitala na własne żądanie)... Jasne, że nie są to powszechne przypadki, ale wystarczająco częste...
Sprawdź proszę statystyki, ile dzieci ma wady, uszkodzenia okołoporodowe, porażenie mózgowe w wyniku złej interwencji lekarskiej przy porodzie...
Więc argument, że szpital gwarantuje bezpieczeństwo jest całkowicie bezpodstawny. Ile z tych uszkodzonych dzieci miałoby się dobrze, gdyby rodziły się w innych warunkach? Za granicą, w przyjaznych szpitalach, może nawet w domu?

Więc - moim zdaniem - nie przesadzajmy i nie przeginajmy w żadną stronę - porody w szpitalu wcale nie gwarantują dobrej, szybkiej interwencji wtedy, gdy coś się wydarzy; a dodatkowo przyspieszanie porodu, instrumentalne traktowanie rodzących (bo kolejka, bo noc i zmęczona położna i trzeba szybciej... itd. itp) tylko pogarsza sprawę.
I w drugą stronę - odsetek nieszczęśliwych zdarzeń przy porodach domowych jest skrajnie niewielki, to są rzeczywiście nieprzewidywalne zdarzenia losowe, najczęściej taki poród jest zabezpieczony przez odpowiednio przygotowane pod względem medycznym osoby, które go nadzorują.
To, że może się coś zawsze stać? Jasne. Tak jak w przypadku, gdy wieziesz samochodem dziecko do przedszkola. Też wtedy podejmujesz ryzyko, i to ryzyko nie dotyczy tylko Ciebie, ale podejmujesz je także "za" swoje dziecko...

Poza wszystkim, odrzuca mnie i strasznie nie podoba mi się ta ironia w słowach: te "porody nad strumykiem, na trawce"...
Jaka pogarda przez Ciebie przemawia.
Daj ludziom wybierać, ok?
Może jednak dość narzucania "jedynie słusznych rozwiązań"?
Bo za dużo ich ostatnio w naszej rzeczywistości... każdy ostatnio uzurpuje sobie takie prawo, od kościoła, przez polityków, itd. itp. Mnie to zwyczajnie odrzuca... sorry... wszyscy wiedzą co jest lepsze dla innych...

Zakładasz temat, widzę, że zostałaś administratorem, a nie szanujesz osób wypowiadających się w nim sad sad sad

34

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Nie mam nic przeciwko porodom w domu, jeśli ktoś ma ochotę, ale nie zdecydowałabym się na to. Bardzo ważny był dla mnie komfort psychiczny, że w razie czego wszystko jest pod ręką (inkubator, anestezjolog. OIOM...).
Urodziłam trochę tych dzieci, zawsze miałam wybór. Ale jednak - nie. Bałabym się rodzić w domu. Być może to kwestia naczytania się w necie różnych historii, nie wiem, o szpitalach też czytałam... Zawsze chyba się czyta big_smile
Mimo tego, że porody poszły mi w sumie zupełnie gładko (większość) - nie, do następnego, gdyby mi się zdarzył, też wolałabym zapieprzać na sygnale do szpitala.

35 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-09-01 23:17:03)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Dodam jeszcze, że porody domowe to nie to samo co porody samodzielne.

Przez poród domowy rozumie się poród z udziałem położnej, który obecnie nie jest refundowany, więc jej obecność kosztuje 2-3 tysiące złotych, co zniechęca wiele kobiet.

Natomiast porody samodzielne to tak zwane porody bez asysty (Free Birth). Dosyć popularne w USA. W Polsce też są, ale raczej niewiele.

Odnośnie szpitali to bardzo wysoko oceniany jest chociażby szpital św. Zofii w Warszawie (kobieta może rodzić jak chce). Nowoczesne podejście do porodu wykazuje również szpital w Brzezinach.

[nieregulaminowy link - usunięte przez moderację]

Dlatego nie przekreślam z góry porodów w szpitalach, ale średnio rzecz biorąc to dobrze nie jest. Te szpitale to wyjątki, a nie żadna większość.

36 Ostatnio edytowany przez Zorija (2017-09-01 21:10:35)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
santapietruszka napisał/a:

Nie mam nic przeciwko porodom w domu, jeśli ktoś ma ochotę, ale nie zdecydowałabym się na to. Bardzo ważny był dla mnie komfort psychiczny, że w razie czego wszystko jest pod ręką (inkubator, anestezjolog. OIOM...).
Urodziłam trochę tych dzieci, zawsze miałam wybór. Ale jednak - nie. Bałabym się rodzić w domu. Być może to kwestia naczytania się w necie różnych historii, nie wiem, o szpitalach też czytałam... Zawsze chyba się czyta big_smile
Mimo tego, że porody poszły mi w sumie zupełnie gładko (większość) - nie, do następnego, gdyby mi się zdarzył, też wolałabym zapieprzać na sygnale do szpitala.


Ja też smile
To dla mnie bardziej niż oczywiste.

Niemniej, nie potępiałabym, ani krytykowała, ani nawet nie dziwiła się kobietom, które wybierają inaczej. Raczej podziwiałabym ich za wielką odwagę... Sądzę, że decydując się na coś takiego muszą być BARDZO DOBRZE przygotowane, mają wszystko przewidziane, rozpracowane, zaplanowane... Podziwiam je za to. Większość z nas woli jednak "oddać się w ręce"...  Ja przy pierwszym swoim porodzie oddałam się w ręce kadry w bardzo dobrym szpitalu (św. Zofii właśnie) i o mało co nie przypłaciłam tego "oddania" zdrowiem swojego dziecka lub swoim. Może nawet życiem... Zaniedbania kadry wołały o pomstę do nieba. Za lek na wywołanie porodu (bo oksytocyna nie podziałała) musiałam sama poprosić !! i za niego zapłacić!! (2 tygodnie po terminie i 3 dniach wywoływania kroplówką które nie dawało efektu; o leku powiedziały mi....... kobiety ze wspólnej sali na której leżałam i dopiero jak się o niego upomniałam i obiecałam, że sama zapłacę, lekarz wypisał mi łaskawie receptę), nikt mnie nie nadzorował przez całą noc rodzenia (bo byłam na patologii ciąży, na oddzile porodowym akurat... nie było wolnej sali...), a dziecko po urodzeniu przeszło naprawdę intensywną kurację antybiotykową, bo urodziło się w czarnych wodach płodowych, czego nikt nie zauważył, po 24 godzinach porodu (i od razu dodam, że kolor wód płodowych widać na usg). Itd. Itp. Działo się jednym słowem.

Więc za drugim razem też "się oddałam" smile ale już w ręce lekarzy i położnych z prywatnego szpitala. Nooo, poczułam różnicę... smutne, ale prawdziwe sad

Nigdy nie chciałabym brać poród całkowicie "na siebie" jak robią kobiety rodzące "nad strumieniem"... ale je rozumiem, szanuję ich wybór. Chcą, by było to niebanalne, niezwykłe, magiczne wydarzenie? Ok, wolno im. Tak jak nam - reszcie - wolno wybrać bardziej "techniczną" formę...

37 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-01 21:08:08)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
Zorija napisał/a:

Nigdy nie chciałabym brać poród całkowicie "na siebie" jak robią kobiety rodzące "nad strumieniem"... ale je rozumiem, szanuję ich wybór. Chcą, by było to niebanalne, niezwykłe, magiczne wydarzenie? Ok, wolno im. Tak jak nam - reszcie - wolno wybrać bardziej "techniczną" formę...

Dla mnie to i tak było "niebanalne, niezwykłe, magiczne wydarzenie". Ale zdawałam sobie sprawę, że jest możliwość utraty kontroli nad tą magią.

38

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
santapietruszka napisał/a:
Zorija napisał/a:

Nigdy nie chciałabym brać poród całkowicie "na siebie" jak robią kobiety rodzące "nad strumieniem"... ale je rozumiem, szanuję ich wybór. Chcą, by było to niebanalne, niezwykłe, magiczne wydarzenie? Ok, wolno im. Tak jak nam - reszcie - wolno wybrać bardziej "techniczną" formę...

Dla mnie to i tak było "niebanalne, niezwykłe, magiczne wydarzenie". Ale zdawałam sobie sprawę, że jest możliwość utraty kontroli nad tą magią.

Tak, jasne, to doświadczenie takie właśnie powinno być i to bez względu na miejsce porodu. Niemniej, jedne z nas wolą pełną kontrolę personelu medycznego (złudną niestety), a inne naturę, przyrodę... Każda strona ma swoje racje i argumenty. Ja rozumiem i jedne i drugie.

39 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-01 21:20:44)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
Zorija napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Zorija napisał/a:

Nigdy nie chciałabym brać poród całkowicie "na siebie" jak robią kobiety rodzące "nad strumieniem"... ale je rozumiem, szanuję ich wybór. Chcą, by było to niebanalne, niezwykłe, magiczne wydarzenie? Ok, wolno im. Tak jak nam - reszcie - wolno wybrać bardziej "techniczną" formę...

Dla mnie to i tak było "niebanalne, niezwykłe, magiczne wydarzenie". Ale zdawałam sobie sprawę, że jest możliwość utraty kontroli nad tą magią.

Tak, jasne, to doświadczenie takie właśnie powinno być i to bez względu na miejsce porodu. Niemniej, jedne z nas wolą pełną kontrolę personelu medycznego (złudną niestety), a inne naturę, przyrodę... Każda strona ma swoje racje i argumenty. Ja rozumiem i jedne i drugie.

Ja też rozumiem. Natomiast nie uznaję namawiania do jednego lub drugiego, bo "ja wiem najlepiej". A już argument dotyczący śmiertelności przy porodach domowych rozwalił mnie szczególnie. Nie ma takich wiarygodnych statystyk, bo a - niewielki % rodzących decyduje się rodzić w domu, nie może być ku temu przeciwwskazań, itd. ; b - wzywa się karetkę w razie ostateczności i śmiertelność wpada w statystykę szpitali.

Teza, że gdyby poród był w domu, to by był nieskomplikowany, to już w ogóle - sorry, ale dno. Chcesz rodzić w domu - ródź. Zakazu nie ma. Ale nie mąć w głowie tym, co chcą rodzić w szpitalach pod opieką osób wykwalifikowanych (jakość tej opieki, jest, owszem, różna. Ale jaka jest gwarancja, że w poród w domu nie okaże się skomplikowany?).

40 Ostatnio edytowany przez amaroksi (2017-09-01 21:47:27)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
Zorija napisał/a:

Raczej podziwiałabym ich za wielką odwagę...

I to właśnie nie jest prawda. Część kobiet decyduje się na poród w domu ze strachu przed szpitalem. Poród to nie zabieg czy operacja, która wymaga szpitala czy lekarza.
Jeśli wiesz co cię prawdopodobnie czeka w szpitalu, to większą odwagę wykazujesz rodząc tam, aniżeli w domu.

Zorija napisał/a:

Większość z nas woli jednak "oddać się w ręce"...

A najlepszy jest poród aktywny, który właśnie w szpitalu jest często uniemożliwiany.

santapietruszka napisał/a:

Teza, że gdyby poród był w domu, to by był nieskomplikowany, to już w ogóle - sorry, ale dno.

Porody z natury są proste i nieskomplikowane. To proces w pełni automatyczny, którego po prostu nie należy zakłócać.
Oczywiście sporadycznie zawsze coś może pójść nie tak, ale to samo w szpitalu, gdzie ryzyko że coś pójdzie nie tak jest większe.
Poród w pełni naturalny jest również możliwy gdy dziecko ułożone jest miednicowo i również ryzyko jest niewielkie.

41

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
Zorija napisał/a:

Chomik, rozpoczęłaś temat, zachęcasz do wypowiedzi, a następnie tak agresywnie atakujesz osoby wypowiadające się w nim a mające odmienne zdanie od Twojego.
Coś chyba nie tak?
Ja też nie zdecydowałabym się na poród w domu. Nigdy.
Ale doskonale rozumiem argumenty Amaroksi i się z nimi w pełni zgadzam. Sama wiem, jak "bezpiecznie" rodzi się w polskich szpitalach - niestety z własnego doświadczenia.
Wiemy też wszyscy jak marna, słabo wyposażona i wykształcona jest nasza służba zdrowia. Plus olewanie ze strony lekarzy - panów i władców przy porodzie właśnie (kiedy rodząca ma niewiele do powiedzenia; nie wypisze się przecież ze szpitala na własne żądanie)... Jasne, że nie są to powszechne przypadki, ale wystarczająco częste...
Sprawdź proszę statystyki, ile dzieci ma wady, uszkodzenia okołoporodowe, porażenie mózgowe w wyniku złej interwencji lekarskiej przy porodzie...
Więc argument, że szpital gwarantuje bezpieczeństwo jest całkowicie bezpodstawny. Ile z tych uszkodzonych dzieci miałoby się dobrze, gdyby rodziły się w innych warunkach? Za granicą, w przyjaznych szpitalach, może nawet w domu?

Więc - moim zdaniem - nie przesadzajmy i nie przeginajmy w żadną stronę - porody w szpitalu wcale nie gwarantują dobrej, szybkiej interwencji wtedy, gdy coś się wydarzy; a dodatkowo przyspieszanie porodu, instrumentalne traktowanie rodzących (bo kolejka, bo noc i zmęczona położna i trzeba szybciej... itd. itp) tylko pogarsza sprawę.
I w drugą stronę - odsetek nieszczęśliwych zdarzeń przy porodach domowych jest skrajnie niewielki, to są rzeczywiście nieprzewidywalne zdarzenia losowe, najczęściej taki poród jest zabezpieczony przez odpowiednio przygotowane pod względem medycznym osoby, które go nadzorują.
To, że może się coś zawsze stać? Jasne. Tak jak w przypadku, gdy wieziesz samochodem dziecko do przedszkola. Też wtedy podejmujesz ryzyko, i to ryzyko nie dotyczy tylko Ciebie, ale podejmujesz je także "za" swoje dziecko...

Poza wszystkim, odrzuca mnie i strasznie nie podoba mi się ta ironia w słowach: te "porody nad strumykiem, na trawce"...
Jaka pogarda przez Ciebie przemawia.
Daj ludziom wybierać, ok?
Może jednak dość narzucania "jedynie słusznych rozwiązań"?
Bo za dużo ich ostatnio w naszej rzeczywistości... każdy ostatnio uzurpuje sobie takie prawo, od kościoła, przez polityków, itd. itp. Mnie to zwyczajnie odrzuca... sorry... wszyscy wiedzą co jest lepsze dla innych...

Zakładasz temat, widzę, że zostałaś administratorem, a nie szanujesz osób wypowiadających się w nim sad sad sad

Zorija jeśli moje słowa Cię dotknęły - przepraszam. smile Napisałam wyżej do Amaroksi, że jeśli ona uważa że porody w domu są super - oczywiście ma do tego prawo, ale jej wypowiedzi z kolei dla mnie były zbyt mocno wymuszające w tą stronę - poród w domu jedyny słuszny wybór. Jak widać ja przegięłam w drugą stronę - z porodami w szpitalu. Temat budzi sporo emocji, Twoje słowa przyjmuję jako naukę na przyszłość. Pozdrawiam

42 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-02 10:19:17)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
amaroksi napisał/a:

Oczywiście sporadycznie zawsze coś może pójść nie tak, ale to samo w szpitalu, gdzie ryzyko że coś pójdzie nie tak jest większe.

Czy możesz potwierdzić to jakimiś wynikami badań?

I jeszcze jedno pytanie - ile dzieci urodziłaś, że uważasz się za autorytet w sprawach, co jest najlepsze dla rodzącej kobiety? Bo mnie się zawsze wydawało, że to rodząca kobieta wie najlepiej, jak i gdzie chce rodzić... Jak wspomniałam, nie mam nic przeciwko porodom w domu. Ale nie lansuj tu tezy, że poród w domu jest najlepszy i niesie ze sobą mniejsze ryzyko, bo możesz komuś zrobić krzywdę, jeśli Ci ktoś uwierzy. Taka decyzja musi być skonsultowana z lekarzem, położną, nieraz z innymi specjalistami, a nie oparta na krzykach jakiejś anonimowej osoby w internecie.

43

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

kobieta, ktora urodziła, nie jest ekspertka od porodów big_smile

co najwyżej od swojego wink
niestety porody w szpitalu wcale nie sa takie dobre i bezpieczne

wymuszanie porodu, sztuczna oksytocyna, kompletnie niefizjologiczna pozycja, niepotrzebne nacięcia krocza, stres, często brak możliwości przeprowadzenia porodu zgodnie z życzeniem kobiety, zmuszanie do porodu naturalnego zgodnie z widzimisie lekarza itd itp.

nie zamierzam gloryfikowac porodow domowych czy strumykowych, ale jesli ciaza przebiega prawidlowo, a kobieta jest dobrze przygotowana do porodu (czyt. nie chodzi o spakowanie rzeczy w walizce), to niebezpieczenstwo jest minimalne.

44

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Nigdzie nie napisałam, że poród w domu jest niebezpieczny smile Tak samo jak nie napisałam, że poród w szpitalu jest lepszy smile
Nie podoba mi się tylko narzucanie swojego zdania innym.

45

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
_v_ napisał/a:

(...) jesli ciaza przebiega prawidlowo, a kobieta jest dobrze przygotowana do porodu (czyt. nie chodzi o spakowanie rzeczy w walizce), to niebezpieczenstwo jest minimalne.

Jeśli.
Jeśli jednak to niebezpieczeństwo stało się faktem, to możliwość uratowania życia jest (jasne, że moim zdaniem i nikt z nim nie musi się zgadzać) większa w szpitalu niż warunkach domowych.

46 Ostatnio edytowany przez amaroksi (2017-09-18 07:54:39)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Szpital ma swoje zalety, ale to co się tam wyprawia (zresztą nie tylko w Polsce) jest co najmniej chore. Zobaczcie chociażby różne vlogi kobiet, które mówią o swoim porodzie lub poczytajcie opinie.
Ile kobiet urodziło naturalnie w szpitalu? Która nie miała przebijanego pęcherza płodowego, podawanej oksytocyny, nacinanego krocza czy jeszcze innych zabiegów? I która nie rodziła na leżąco?
Chyba wnioski są oczywiste. Już pomijam to że 40 procent porodów szpitalnych to cesarki. Zarówno planowane jak i te spowodowane wcześniejszymi ingerencjami medycznymi w poród.

Pomijając bezmyślną rutynę szpitalną i porody zegarowe (badania wewnętrzne są właśnie w tym celu i wszelkie przyśpieszacze porodu), to w dużej części jest to wina samych kobiet, które zamiast rodzić aktywnie, to zamieniają się w zwykłe pacjentki i podchodzą na bezmyślnej zasadzie, że urodzę tak jak mi każą.

47

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Amaroksi rozumiem, że w szpitalu rodziłaś i kolejny ewentualny poród chciałabyś w domu?

48

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
chomik9911 napisał/a:

Amaroksi rozumiem, że w szpitalu rodziłaś i kolejny ewentualny poród chciałabyś w domu?

To po prostu statystyki, którym jakoś nikt nie jest w stanie zaprzeczyć.

49

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Nie pytałam o statystyki tylko o Twoje własne doświadczenie smile

50

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Amaroksi naoglądała się na youtoube ,, Porodowego Biznesu". Być może masz rację co do podejścia położnych i lekarzy do pacjentek, takiego ,,stereotypowego" oraz podążania za procedurami systemowymi. Po ostatnich wydarzeniach np: w Białogardzie, pomijając moralność tej rodziny i jej świadomości swoich praw ludzie będą godzić się na wszystko na porodówce nie tylko z nie wiedzy bo jak pokazało życie jest strach się odezwać . Co do porodu w domu , jest on nie tyle ryzykowny , bo nie wiadomo co się w ostatniej chwili może stać , co też kosztowny. Nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus porodu w domu a jeżeli dochodzą do tego względy medyczne i strach to myślę ,że poród domowy nie stanie się na tyle popularny by większość ciężarnych decydowało się na takie rozwiązanie ciąży.

51

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

ale tu nie chodzi o kwestie popularnosci tylko wyboru. Jeśli kobieta chce i nie ma przeciwwskazań a szpital jest niedaleko to niech rodzi. Komfort psychiczny na pewno nieporównywalnie lepszy, we własnych, znanych i lubianych czterech kątach niż najlepszym szpitalu. Ja jestem panikara, wiec bym się nie zdecydowała, szpital jednak daje mi poczucie bezpieczeństwa. Ale jak ktoras chce... W końcu poród to nie operacja na otwartym sercu.

52

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Syna rodziłam wtedy gdy stawały sie modne porody rodzinne. Więc zapłaciliśmy, by przebywać w swoim pokoju z łazienką.
Wody płodowe odeszły w drodze do szpitala, a że poród miał być naturalny nikt nie chciał ingerować, chociaż nie było postępu porodu.
Dopiero po zmianie ekipy nowy lekarz z krzykiem na położne zadecydował o oksytocynie- i był to ostatni moment, by nie zakończyło się tragedią..
W szpitalu spędzilismy miesiąc..
Córkę urodziłam SAMA na ogólnej sali, w pierwszym powitaniu zapowiadając położnej że nie jestem specjalistką od porodow i zrobię WSZYSTKO co Ona mi powie. Urodziłam szybko zdrowa córkę.
To tylko moje doswiadczenia, jezeli macie w domu lekarza tylko dla Was, to ma to sens. Ja bym się nie odwazyła.

53

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Takie tematy zawsze mnie dobijają. Podczas mojego porodu, kobieta 33 lata, szpital znany w Warszawie, młoda zdrowa dziewczyna, dostałą krwotoku wewnętrznego. Dziecko szybko zabrali a później ją z sali wywozili. Włączył się alarm, zbiegli się lekarz, lekarz gdzieś dzwonił i bluzgał, że natychmiast mają mu tu kur przywieźć krew bo pacjentka schodzi a papiery będą później i od razy wzięli ja na ratowanie życia. Siedziałem na korytarzu z mężem na porodówce już i czekaliśmy aż jakaś sala się zwolni stąd wszystko widzieliśmy. Ogólnie lekarze bardzo przejęci byli co mi się spodobało. Szpital gdzie rodziłam to Madalińskiego Warszawa. Polecam.

I teraz niech taka sytuacja dzieje się w domu i podróż karetką do szpitala, załatwianie krwi w międzyczasie, i okazać się może ze te 15 minut ratuje życie. Dlaczego teraz nie ma takiej umieralności wśród kobiet podczas porodu jak kiedyś. Ktoś się zastanawiał. Bo jest lepsza opieka. Kiedyś było normą, że nie przeżyła matka albo dziecko.
A ci chcą rodzić nad rzeką. Ratujcie ludzie!

54 Ostatnio edytowany przez amaroksi (2017-10-22 00:16:54)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Warto powiedzieć w tym temacie, że komplikacje podczas porodu, które wydarzyły się w szpitalu to prawdopodobnie nie wydarzyłyby się w domu, więc wszelkie pisanie o problemach przy porodzie szpitalnym nie ma najmniejszego sensu, gdy chodzi o straszenie porodem domowym.

Można wymienić mnóstwo czynników, które powodują problemy podczas porodów szpitalnych.
Nawet tak prozaiczne jak stres, poddenerwowanie, niepokój, zmiana otoczenia, obcy ludzie i oczywiście leżenie.

Kobieta jeśli nie chce mieć problemów z porodem to musi czuć się komfortowo tam gdzie przebywa. Oczywiście większość sobie wmawia, że czuje się komfortowo w szpitalu (bo tam sprzęt, lekarze itp), ale ciekawe czy tak naprawdę jest.

Gdy mowa o porodzie naturalnym to I etap porodu przechodzisz całkiem zwyczajnie. Chociażby normalnie jesz i pijesz, a gdy się zaczni drugi etap to na pewno to poczujesz i wtedy znajdziesz sobie jakieś miejsce by urodzić.
Oczywiście tak byłoby w domu, bo w szpitalu będą tobą dyrygować, gdyż tam się stajesz dla nich jedynie bezmyślną pacjentką. Oczywiście nie wszędzie, ale w większości szpitali kobieta ma rodzić tak jak jej każą, a nie jak ona chce.

anicorek87 napisał/a:

Amaroksi naoglądała się na youtoube ,, Porodowego Biznesu".

Nigdy tego nie oglądałam. Jak już coś oglądałam to dużo porodów naturalnych, a zarazem szpitalnych i polecam to zrobić każdej kobiecie, która nie urodziła dziecka (jak urodziła to już za późno).
Różnice są ogromne. W porodach naturalnych to kobieta jest najważniejsza i to do niej dostosowuje się położna (chociażby gdy rodzi wertykalnie), a w porodach standardowych prawie zawsze leży na plecach i prze na siłę (często są wywoływane lub stymulowane -przebijanie pęcherza płodowego, oksytocyna i wiele innych).
W porodach naturalnych nikt ci nie grzebie w kroczu i go nie przyśpiesza, a zadaniem położnej jest głównie odebranie dziecka pod koniec fazy parcia (co oczywiście nie znaczy że kobieta sama nie jest do tego zdolna). Położna podczas porodu domowego jest na wszelki wypadek i po to by pomóc po porodzie (chociażby formalności).

anicorek87 napisał/a:

Co do porodu w domu , jest on nie tyle ryzykowny , bo nie wiadomo co się w ostatniej chwili może stać , co też kosztowny. Nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus porodu w domu a jeżeli dochodzą do tego względy medyczne i strach to myślę ,że poród domowy nie stanie się na tyle popularny by większość ciężarnych decydowało się na takie rozwiązanie ciąży.

Jako poród domowy rozumie się poród z asystą, więc skoro nie ma refundacji to musisz zapłacić położnej. Ale są również porody bez asysty, na które również część kobiet się decyduje.
Wniosek? Nie musisz mieć pieniędzy żeby urodzić w domu.

adiaphora napisał/a:

Ja jestem panikara, wiec bym się nie zdecydowała, szpital jednak daje mi poczucie bezpieczeństwa. Ale jak ktoras chce... W końcu poród to nie operacja na otwartym sercu.

Uważam właśnie, że kobiety, które się boją porodu to powinny urodzić w domu, a wcześniej obejrzeć porody naturalne, które są spokojne i bezstresowe.

Kobiety, które krytykują poród pisząc o wielkim bólu i wielu problemach, mają na myśli to co się wydarzyło w szpitalu. One nie narzekają na poród sam w sobie, ale na to co im robiono w szpitalu. Niektóre to usprawiedliwiają bo uważają że  w szpitalu zrobili to co trzeba (chociaż to się rzadko zdarza), a inne wprost odwrotnie, czyli że różnymi zabiegami, interwencjami medycznymi sprawili im głównie więcej bólu. To samo odnośnie komplikacji i powikłań.
Przyśpieszanie porodu jest nagminne w szpitalu, ale nie dlatego że tak trzeba. Pamiętajcie że to najczęściej nie jest dla dobra waszego i waszego dziecka, ale głównie dlatego, że im się śpieszy.
Poród należy wywoływać gdy są naprawdę sensowne powody, a nie dlatego że chociażby kobieta ma "słabe skurcze, rozwarcie nie postępuje" itp.
Jakakolwiek ingerencja w poród może go zaburzyć, a potem spowodować konieczność kolejnej.

Polecam poczytać "kaskada interwencji medycznych".

zuzaskuza napisał/a:

Podczas mojego porodu, kobieta 33 lata, szpital znany w Warszawie, młoda zdrowa dziewczyna, dostałą krwotoku wewnętrznego.

A przyczyny ciebie nie interesują?

zuzaskuza napisał/a:

Dlaczego teraz nie ma takiej umieralności wśród kobiet podczas porodu jak kiedyś.

Podczas samego porodu nigdy nie było dużej umieralności.
Jeśli była to głównie po nim z powodu zakażeń (całkowity brak higieny i wiedzy na ten temat), chorób (chora kobieta o słabym zdrowiu to o wiele większa szansa na problemy przy porodzie) lub krwotoków. Jednak częściej umierały dzieci niż rodzące. Jednak obecnie w przypadku komplikacji (chociaż ich możliwość wystąpienia w domu jest bliska zera) możesz zadzwonić po karetkę, a kiedyś nie było takiej możliwości.

zuzaskuza napisał/a:

Ktoś się zastanawiał. Bo jest lepsza opieka. Kiedyś było normą, że nie przeżyła matka albo dziecko.
A ci chcą rodzić nad rzeką. Ratujcie ludzie!

Nie pisz bzdur kobieto. Zresztą nie chcę się powtarzać, bo już napisałam powyżej jakie były przyczyny problemów z porodem kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu.
Opieka jest bardzo potrzebna, ale opieka w stanowczej większości przypadków nie oznacza wywoływania porodów czy nacinania krocza (szaleństwo cesarek również tego nie oznacza). Ogromna większość kobiet powinna rodzić w pełni naturalnie w szpitalu, a jak jest to każdy wie (kilka procent kobiet tak rodzi).
Nie dlatego że nie mogą rodzić bez ingerencji, ale dlatego że im na to nie pozwalają, a one same o tym nie mówią (najczęściej z niewiedzy, ale nie tylko).

Ela210 napisał/a:

Wody płodowe odeszły w drodze do szpitala, a że poród miał być naturalny nikt nie chciał ingerować, chociaż nie było postępu porodu.

A ty w ogóle wiesz, że wody płodowe prawie nigdy nie odchodzą w całości przed porodem? Jeśli już odchodzą to jedynie ich część. Pęcherz płodowy składa się z dwóch warstw.
Chociaż nie wiem jak było w twoim przypadku.

Ela210 napisał/a:

Dopiero po zmianie ekipy nowy lekarz z krzykiem na położne zadecydował o oksytocynie- i był to ostatni moment, by nie zakończyło się tragedią..

Powiedzieli ci ze dziecko za długo przebywało bez wód płodowych (jeśli w ogóle tak było) czy jaki był powód?
Tylko ci podali oksytocynę czy coś jeszcze robili?

55 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-22 00:15:51)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
amaroksi napisał/a:

Warto powiedzieć w tym temacie, że komplikacje podczas porodu, które wydarzyły się w szpitalu to prawdopodobnie nie wydarzyłyby się w domu, więc wszelkie pisanie o problemach przy porodzie szpitalnym nie ma najmniejszego sensu, gdy chodzi o straszenie porodem domowym.

Nie czytam nawet dalej, ale pamiętaj, że bierzesz na siebie wielką odpowiedzialność, jeśli ktoś Ci uwierzy. Krwotok nie pyta, czy jest w domu, czy w szpitalu, a liczą się nieraz sekundy.

56 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-10-22 10:25:13)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
amaroksi napisał/a:

Warto powiedzieć w tym temacie, że komplikacje podczas porodu, które wydarzyły się w szpitalu to prawdopodobnie nie wydarzyłyby się w domu, więc wszelkie pisanie o problemach przy porodzie szpitalnym nie ma najmniejszego sensu, gdy chodzi o straszenie porodem domowym.

Można wymienić mnóstwo czynników, które powodują problemy podczas porodów szpitalnych.
Nawet tak prozaiczne jak stres, poddenerwowanie, niepokój, zmiana otoczenia, obcy ludzie i oczywiście leżenie.

Kobieta jeśli nie chce mieć problemów z porodem to musi czuć się komfortowo tam gdzie przebywa. Oczywiście większość sobie wmawia, że czuje się komfortowo w szpitalu (bo tam sprzęt, lekarze itp), ale ciekawe czy tak naprawdę jest.

Gdy mowa o porodzie naturalnym to I etap porodu przechodzisz całkiem zwyczajnie. Chociażby normalnie jesz i pijesz, a gdy się zaczni drugi etap to na pewno to poczujesz i wtedy znajdziesz sobie jakieś miejsce by urodzić.
Oczywiście tak byłoby w domu, bo w szpitalu będą tobą dyrygować, gdyż tam się stajesz dla nich jedynie bezmyślną pacjentką. Oczywiście nie wszędzie, ale w większości szpitali kobieta ma rodzić tak jak jej każą, a nie jak ona chce.

anicorek87 napisał/a:

Amaroksi naoglądała się na youtoube ,, Porodowego Biznesu".

Nigdy tego nie oglądałam. Jak już coś oglądałam to dużo porodów naturalnych, a zarazem szpitalnych i polecam to zrobić każdej kobiecie, która nie urodziła dziecka (jak urodziła to już za późno).
Różnice są ogromne. W porodach naturalnych to kobieta jest najważniejsza i to do niej dostosowuje się położna (chociażby gdy rodzi wertykalnie), a w porodach standardowych prawie zawsze leży na plecach i prze na siłę (często są wywoływane lub stymulowane -przebijanie pęcherza płodowego, oksytocyna i wiele innych).
W porodach naturalnych nikt ci nie grzebie w kroczu i go nie przyśpiesza, a zadaniem położnej jest głównie odebranie dziecka pod koniec fazy parcia (co oczywiście nie znaczy że kobieta sama nie jest do tego zdolna). Położna podczas porodu domowego jest na wszelki wypadek i po to by pomóc po porodzie (chociażby formalności).

anicorek87 napisał/a:

Co do porodu w domu , jest on nie tyle ryzykowny , bo nie wiadomo co się w ostatniej chwili może stać , co też kosztowny. Nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus porodu w domu a jeżeli dochodzą do tego względy medyczne i strach to myślę ,że poród domowy nie stanie się na tyle popularny by większość ciężarnych decydowało się na takie rozwiązanie ciąży.

Jako poród domowy rozumie się poród z asystą, więc skoro nie ma refundacji to musisz zapłacić położnej. Ale są również porody bez asysty, na które również część kobiet się decyduje.
Wniosek? Nie musisz mieć pieniędzy żeby urodzić w domu.

adiaphora napisał/a:

Ja jestem panikara, wiec bym się nie zdecydowała, szpital jednak daje mi poczucie bezpieczeństwa. Ale jak ktoras chce... W końcu poród to nie operacja na otwartym sercu.

Uważam właśnie, że kobiety, które się boją porodu to powinny urodzić w domu, a wcześniej obejrzeć porody naturalne, które są spokojne i bezstresowe.

Kobiety, które krytykują poród pisząc o wielkim bólu i wielu problemach, mają na myśli to co się wydarzyło w szpitalu. One nie narzekają na poród sam w sobie, ale na to co im robiono w szpitalu. Niektóre to usprawiedliwiają bo uważają że  w szpitalu zrobili to co trzeba (chociaż to się rzadko zdarza), a inne wprost odwrotnie, czyli że różnymi zabiegami, interwencjami medycznymi sprawili im głównie więcej bólu. To samo odnośnie komplikacji i powikłań.
Przyśpieszanie porodu jest nagminne w szpitalu, ale nie dlatego że tak trzeba. Pamiętajcie że to najczęściej nie jest dla dobra waszego i waszego dziecka, ale głównie dlatego, że im się śpieszy.
Poród należy wywoływać gdy są naprawdę sensowne powody, a nie dlatego że chociażby kobieta ma "słabe skurcze, rozwarcie nie postępuje" itp.
Jakakolwiek ingerencja w poród może go zaburzyć, a potem spowodować konieczność kolejnej.

Polecam poczytać "kaskada interwencji medycznych".

zuzaskuza napisał/a:

Podczas mojego porodu, kobieta 33 lata, szpital znany w Warszawie, młoda zdrowa dziewczyna, dostałą krwotoku wewnętrznego.

A przyczyny ciebie nie interesują?

zuzaskuza napisał/a:

Dlaczego teraz nie ma takiej umieralności wśród kobiet podczas porodu jak kiedyś.

Podczas samego porodu nigdy nie było dużej umieralności.
Jeśli była to głównie po nim z powodu zakażeń (całkowity brak higieny i wiedzy na ten temat), chorób (chora kobieta o słabym zdrowiu to o wiele większa szansa na problemy przy porodzie) lub krwotoków. Jednak częściej umierały dzieci niż rodzące. Jednak obecnie w przypadku komplikacji (chociaż ich możliwość wystąpienia w domu jest bliska zera) możesz zadzwonić po karetkę, a kiedyś nie było takiej możliwości.

zuzaskuza napisał/a:

Ktoś się zastanawiał. Bo jest lepsza opieka. Kiedyś było normą, że nie przeżyła matka albo dziecko.
A ci chcą rodzić nad rzeką. Ratujcie ludzie!

Nie pisz bzdur kobieto. Zresztą nie chcę się powtarzać, bo już napisałam powyżej jakie były przyczyny problemów z porodem kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu.
Opieka jest bardzo potrzebna, ale opieka w stanowczej większości przypadków nie oznacza wywoływania porodów czy nacinania krocza (szaleństwo cesarek również tego nie oznacza). Ogromna większość kobiet powinna rodzić w pełni naturalnie w szpitalu, a jak jest to każdy wie (kilka procent kobiet tak rodzi).
Nie dlatego że nie mogą rodzić bez ingerencji, ale dlatego że im na to nie pozwalają, a one same o tym nie mówią (najczęściej z niewiedzy, ale nie tylko).

Ela210 napisał/a:

Wody płodowe odeszły w drodze do szpitala, a że poród miał być naturalny nikt nie chciał ingerować, chociaż nie było postępu porodu.

A ty w ogóle wiesz, że wody płodowe prawie nigdy nie odchodzą w całości przed porodem? Jeśli już odchodzą to jedynie ich część. Pęcherz płodowy składa się z dwóch warstw.
Chociaż nie wiem jak było w twoim przypadku.

Ela210 napisał/a:

Dopiero po zmianie ekipy nowy lekarz z krzykiem na położne zadecydował o oksytocynie- i był to ostatni moment, by nie zakończyło się tragedią..

Powiedzieli ci ze dziecko za długo przebywało bez wód płodowych (jeśli w ogóle tak było) czy jaki był powód?
Tylko ci podali oksytocynę czy coś jeszcze robili?

Amaroksi, dziwię się, że nie boisz się pisać takich bzdur i pamiętaj że w internecie nie jest się anonimowym, a Ty bierzesz odpowiedzialność za to co mówisz.
Pytam po raz kolejny, rodziłaś w domu? jak było?

57 Ostatnio edytowany przez amaroksi (2017-10-22 16:30:03)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
santapietruszka napisał/a:

Krwotok nie pyta, czy jest w domu, czy w szpitalu, a liczą się nieraz sekundy.

Mówisz że byłabyś w tym 1 procencie kobiet, która dostałaby krwotoku rodząc w domu? Nawet nie wiesz jakie są kwalifikacje do porodu domowego z położną.

chomik9911 napisał/a:

Amaroksi, dziwię się, że nie boisz się pisać takich bzdur i pamiętaj że w internecie nie jest się anonimowym, a Ty bierzesz odpowiedzialność za to co mówisz.

Nie życzę sobie takich tekstów w moją stronę. Gdybyś miała jakąkolwiek wiedzę o porodzie, to może nadawałabyś się na dyskutanta, ale pokazujesz że jej nie masz.
Jeśli odpisujesz to cytuj poszczególne fragmenty i odpowiadaj sensownie. Naucz się cytować.

58 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-10-22 17:38:23)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Zacytowałam całość , bo dla mnie piszesz po prostu bzdury i to ryzykowne, w całości. Jakich tekstów sobie nie życzysz? Ja Ci nie ubliżyłam tylko uświadamiam , że namawianie innych na poród w domu, diagnozowanie, stawianie śmiałych hipotez i podpieranie się medycyną, statystykami- stwarzasz ryzyko, że jakaś dziewczyna sama sobie podejmie decyzję o porodzie w domu i kiepsko się to może skończyć. Sorry nie jesteś lekarzem.  Po raz kolejny unikasz odpowiedzi na temat swoich doświadczeń, jak dla mnie wszystko jasne smile

59 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-22 17:25:07)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
amaroksi napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Krwotok nie pyta, czy jest w domu, czy w szpitalu, a liczą się nieraz sekundy.

Mówisz że byłabyś w tym 1 procencie kobiet, która dostałaby krwotoku rodząc w domu? Nawet nie wiesz jakie są kwalifikacje do porodu domowego z położną.

Mam dziwne wrażenie, że urodziłam znacznie więcej dzieci niż Ty. A więc w przeciwieństwie do Ciebie wiem, o czym mówię - nie opieram się na statystykach wyczytanych w wątpliwych źródłach w internecie, tylko na realnym zapewnieniu bezpieczeństwa kobiecie rodzącej i jej dziecku.

Już Ci napisałam kiedyś: chcesz rodzić w domu - ródź. Ale nie namawiaj innych do tego za pomocą jakichś bzdur, nie mających związku z rzeczywistością.

60 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-10-22 19:23:11)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
chomik9911 napisał/a:

stwarzasz ryzyko, że jakaś dziewczyna sama sobie podejmie decyzję o porodzie w domu

Stanowczo do tego zachęcam, bo wspomnienia z porodu w domu będą dużo lepsze niż tego ze szpitala, ale jeszcze raz powtórzę się, że poród w domu to nie to samo co poród bez asysty. Chociaż te drugie też istnieją.

Polecam poczytać:

[nieregulaminowy link]

chomik9911 napisał/a:

Sorry nie jesteś lekarzem.

Lekarz jest od chorób, a nie od porodów fizjologicznych.

Ty lepiej spójrz na inne kraje i zainteresuj się tematem porodów niemedycznych, bo twoja wiedza w tym zakresie równa się zero.
Dla mnie zazwyczaj bzdury piszą te kobiety, które usprawiedliwiają nacięcie krocza, podawanie oksytocyny, czy inne zabiegi medyczne podczas porodu (jego wywoływanie, stymulacje).

santapietruszka napisał/a:

Ale nie namawiaj innych do tego za pomocą jakichś bzdur, nie mających związku z rzeczywistością.

Każda zrobi jak chce, ale bzdury to piszą takie nawiedzone kobietki jak ty, dla których jedyny poród to poród medyczny.

61

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Poddaję się, moja niewiedza nie przebije eksperta. Mam nadzieję, że napiszą tu jeszcze panie, które opiszą swoje REALNE przeżycia.

62

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
amaroksi napisał/a:

Stanowczo do tego zachęcam, bo wspomnienia z porodu w domu będą dużo lepsze niż tego ze szpitala (...)

Na czym to stwierdzenie opierasz - na subiektywnej ocenie i odczuciach? Bo ja uważam, że niekoniecznie. Rodziłam w szpitalu (dodam, że państwowym i bez żadnej dopłaty), dwadzieścia lat temu, ale już wtedy w ładnej, kolorowej sali, która w założeniu miała przypominać dom, leżałam na kolorowej pościeli, wśród obrazków, dekoracji i drobnych, estetycznych mebelków. Rodziłam w towarzystwie męża, razem z nami była tylko położna, dyplomantka, która akurat zdawała część praktyczną swojej obrony dyplomu i od czasu do czasu zaglądał lekarz - czułam się otoczona opieką i bardzo bezpieczna. Nie wiem dlaczego miałabym przedkładać poród domowy ponad to, co już przeżyłam, jeśli nie przeżyłam NIC, co miałoby mi się z nim źle kojarzyć? Wcale nie uważam, że cokolwiek byłoby lepiej tylko dlatego, że fizycznie znajdowałabym się we własnych czterech ścianach, a wręcz przeciwnie - musiałabym zadbać o wiele rzeczy, które tu po prostu były. Dla mnie prawdopodobnie byłby to dodatkowy, niepotrzebny stres.

Bardzo oburzasz się, kiedy ktoś ma inne do Twojego zdanie, ale zupełnie nie bierzesz pod uwagę, że nie wszyscy myślą jak Ty.

63

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

amaroksi - rodziłaś w domu czy w szpitalu?

64 Ostatnio edytowany przez amaroksi (2017-10-23 01:36:43)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu
Olinka napisał/a:

Nie wiem dlaczego miałabym przedkładać poród domowy ponad to, co już przeżyłam, jeśli nie przeżyłam NIC, co miałoby mi się z nim źle kojarzyć? Wcale nie uważam, że cokolwiek byłoby lepiej tylko dlatego, że fizycznie znajdowałabym się we własnych czterech ścianach, a wręcz przeciwnie - musiałabym zadbać o wiele rzeczy, które tu po prostu były. Dla mnie prawdopodobnie byłby to dodatkowy, niepotrzebny stres.

OK, ale jakoś większość kobiet krytykuje poród szpitalny (ten drogami natury). Widocznie w twoim przypadku było lepiej.
Zresztą ja nie narzekam stricte na poród szpitalny (lepszy dobry szpital niż dom), ale na to co się tam wyprawia w większości przypadków.
W szpitalu jesteś pacjentką i musisz słuchać personelu. Ile to było przypadków, że kobieta chciała rodzić naturalnie lub w innej pozycji (to znaczy nie leżeć w fazie parcia), a jej nie pozwolono? Nawet były tematy o wymuszaniu słownym jakie stosują położne, żeby podporządkować sobie rodzące. Najczęściej je straszą w taki sposób, że jeśli na coś się nie zgodzą to ryzykują zdrowiem lub życiem swojego dziecka, a wtedy nawet te mądrzejsze ulegają.
I oczywiście jeśli poród nie przebiega książkowo w danym czasie, to już chcą go zaburzać stosując interwencje medyczne (oksytocyna i inne).

Poród w domu ma tą zaletę, że kobieta rodzi jak chce, kiedy chce i robi co chce. Może jeść, pić i robić dosłownie wszystko. Nie musi się kłaść i komukolwiek podporządkować.

65 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-10-23 08:11:06)

Odp: Nie chcę rodzić w szpitalu

Amaroksi - temat nie dotyczy krytyki porodu szpitalnego, ani wychwalania porodu domowego. Zapytałam co sądzicie o kobietach , które urodziły w miejscach innych niż szpital i czy znacie takie, a Ty z uporem maniaka piszesz jedno i to samo , krytykując każdego kto ma inne zdanie i próbując na siłę przekonać innych do swoich racji terroryzując poród szpitalny. Pochwal się jakie masz własne doświadczenie w porodzie? Po raz kolejny zapytamy : rodziłaś w domu ? Bo ja miałam wspaniałą opiekę porodową i poporodową w szpitalu, położną która trzymała mnie za rękę i powtarzała , że sobie poradzę, fajnych lekarzy, nikt mnie nie wyzywał, nie zmuszał, czułam się zaopiekowana i bezpieczna. Zresztą powtórzę; gdybym rodziła w domu czy innym fensi naturalnym miejscu - nie byłoby mnie tu dziś ani mojego syna. Nie zaryzykowałabym porodu poza domem, pomimo tego że ciąża przebiegała idealnie, książkowo i poród także.
Fajnie Ci się rodziło w domu/chcesz to powtórzyć w przyszłości? Ok - rozumiemy, przedstawiłaś już zalety, które Cię przekonują, obyś zakwalifikowała się na poród domowy.

Posty [ 1 do 65 z 83 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » Nie chcę rodzić w szpitalu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024