Mam 20 lat, mój chłopak rok straszy. Były chłopak. Zakończył związek miesiąc temu. Ale od początku.
Znamy się 4 lata, zaczęło się od tego ze spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, spotykaliśmy się, doszło do czegoś więcej, on chciał związek bez zobowiązań. Głupia zgodziłam się, nie do końca wiedziałam na czym to polega. Byłam zazdrosna ale on nic nie odwalał z innymi koleżankami, traktowałam go jak chłopaka. Przez to były kłótnie, zawsze z mojej winy, przepraszałam i 'wracaliśmy' do siebie. W wakacje się tak pokłóciliśmy ze wybrał studia we Wrocławiu by ułożyć sobie życie na nowo. Kiedy poszłam na studia od października do Warszawy a on do wroclawia wszystko się zmieniło, odległość sprawiła ze nie mogliśmy bez siebie wytrzymać i zostaliśmy parą, tak, związek bez zobowiązań przerodził się w miłość. Byliśmy szczerzy, on ze tak naprawdę nie chciał tego ze mną bez zobowiązań, ja powiedziałam to samo ale bałam się jego rekacji bo on był po jednym związku gdzie go dziewczyna zraniła i myślałam ze daje mi do zrozumienia ze nie chce zobowiązań. Było super, ale on i tak nie dał się nigdy zaprosić na obiad u moich rodziców, był inny jeśli byłam z nim sama a gdy byliśmy w grupce znajomych. Mówił ze kocha ze mu zależy, ze jestem śliczna i ze lubi moje ciało, zawsze słodkie pożegnanie na dobranoc. Przy znajomych jak pytali co u mnie to udawał ze nie ma kontaktu. Potem się zaczęło psuć. Z Wrocławia a Warszawy jest duża odległość, on przyjeżdżał raz/dwa razy na miesiąc. Nie układało się bo ja pracowałam ciagle, a jak był weekend to dla niego opuszczałam późniejsze zajęcia na uczelni. Coraz rzadziej wychodził ze mną nawet jak miałam wolne. Rutyna wdarła się w związek, monotonność, to ze zawsze jak się spotykaliśmy to jechaliśmy coś zjeść, kino, i do niego do domu jak rodziców nie było.
Potem napisał do mnie fotograf, miał zdjęcia znanych modelek i zgodziłam się na sesje. Chłopakowi o tym powiedziałam ale oszukalam trochę ze idę tam z koleżanka i to jej znajoma będzie mi fotki robić. Tak naprawdę pojechałam tam sama, fotograf był sympatyczny, porobił zdjęcia a potem spytał czy dałabym sobie zrobić zdj w staniku, zgodziłam się, cyknal pare fotek i tyle. Przecież się tam nie rozebrałam. I zaczęło się... On dodał te zdj i mnie oznaczył i mój chłopak to zobaczył i ze go oszukalam bo miała mi robić koleżanka te foty, i ze rozebrałam sie przed obecnym facetem. Mówiłam ze nic złego nie zrobiłam, to jego praca. Ale on zebym mu dała spokój. Ze on takiej dziewczyny nie chce. Ze dobrze ze w tym Wrocławiu jest bo miał już rezygnować o przenieść się bliżej mnie. Odpisywał mi jak prosiłam by mi wybaczył a potem olał. Zależy mi na nim bardzo. To mój pierwszy chłopak, bardzo go kocham i on o tym wie bo nie raz płakałam jak była kłótnia, on przytulał i potem sam przepraszał. Najgorsze ze dostałam snapa od takiej 'koleżanki' do której chodziliśmy z moim chłopakiem kiedyś na imprezy. Na zdjęciu była ona i on, mój były dawał jej buzi w policzek a ona dała opis 'z moim ukochanym' wiem ze to specjalnie tak, No wiem ze mój były jej nie lubił ja w sumie tez, ona go kiedyś podrywała i o wszytkim mi mówił ze kocha tylko mnie. Nie wiem chhba ja zepsuła to wszytko. On teraz jest we Wrocławiu. Jechać do niego??? POROZMAWIAĆ? To coś da? Boje się jak zareaguje. Chce o niego walczyć
Temat: Jechać do niego i pokazać ze mi zależy?
Zobacz podobne tematy :
Odp: Jechać do niego i pokazać ze mi zależy?
Miało być ostro, ale będzie lajtowo. No cóż grzechy młodości. Za bardzo się spinasz, miej troche dystansu do siebie i tego co się dzieje. Spójrz na to chłodnym okiem. Masz z tego wszystkiego więcej goryczy niż szczęścia. Gdy poczytasz wątki na tym forum, dowiesz się, że zawsze może byc gorzej.